Zakończyć wojnę polsko-polską - narracja PiS powtarzana od lat. Rodzinna tragedia - 4 osoby zginęły z tej samej broni. Odzyskana nadzieja i szczęśliwy finał historii skradzionego wózka. "19.30", Zbigniew Łuczyński, dobry wieczór. Wszystko jest już jasne. Jeszcze w tym tygodniu władze PiS oficjalnie poprą kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego. Lider partii mówi o konieczności zakończenia wojny polsko-polskiej, którą może zakończyć niezależny kandydat - jakim w jego ocenie jest prezes IPN. Słowa Kaczyńskiego brzmią zaskakująco podobnie do tych, które wypowiadał w 2010 roku, kiedy sam kandydował na najwyższy urząd w państwie. To pierwsza obietnica obywatelskiego kandydata PiS na prezydenta. Skończy się wojna polsko-polska. Wśród bijących brawo najważniejsi politycy PiS, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, który tak 2 tygodnie temu mówił o obecnym rządzie. Tę władzę można określić jako władzę zewnętrzną, wręcz okupacyjną. Teraz jednak przekonuje, że walczy o pojednanie. Mamy wojnę polsko-polską. My tej wojny nie chcemy. Ja bym chciał, żeby wreszcie mówił prawdę, nie sądzę, żeby miał czyste intencje. Wśród dowodów wypowiedzi prezesa PiS takie jak ta do Donalda Tuska. Pan jest niemieckim agentem. I ta do posłów spoza PiS. Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata. Niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami. Narrację zmienił też Karol Nawrocki. Choć teraz obiecuje zasypanie narodowych podziałów, to jeszcze 5 dni temu o obecnie rządzących mówił tak. Za politykę pamięci odpowiadają osoby, które nie mają genu polskości. Czyli co? Mają gen zdrady narodowej? Trudno o silniejszy atak na kogokolwiek innego. Mam nieodparte wrażenie, że Jarosław Kaczyński i Karol Nawrocki myślą, że Polacy mają gen, ale gen zapomnienia i amnezji. Jarosław Kaczyński na pewno ma - bo mówił o tym wczoraj - badania opinii publicznej, z których jasno wynika, jakie są oczekiwania Polaków. Badania, które przeprowadziliśmy kilka miesięcy temu wykazały, że Polacy, ci zwykli Polacy, też tej wojny tak naprawdę nie chcą. To pokazuje, że za zakopywaniem rowów i zasypywaniem podziałów nie stoją czyste intencje. Bo według posłanki Koalicji zmiana narracji w PiS następuje cyklicznie i zgodnie z wyborczym kalendarzem. Musimy raz na zawsze skończyć polsko-polską wojnę. Tak Jarosław Kaczyński mówił w 2010 roku, kiedy był kandydatem na prezydenta Polski. A to jego wcześniejsze... My jesteśmy tu, gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO. ...i późniejsze słowa o konkurentach politycznych. Cała Polska z was się śmieje - komuniści i złodzieje. Oni obrażają naszych wyborców. To jednak dziś nie przeszkadza posłom PiS o wszystko obwiniać szefa Platformy. Ta wojna została wywołana przez Donalda Tuska. Naprawdę? Przez Donalda Tuska? Oczywiście, że tak. A kto mówił, że mamy rząd okupacyjny? Pani redaktor, napad na instytucje, jak TVP. Czy według pana media za rządów PiS nie dzieliły Polaków? Działały na podstawie i w granicach prawa. To przypomnijmy telewizję publiczną za rządów PiS. Nie dajmy sobie wmówić, że to są ludzie równi ludziom normalnym. To słowa o społeczności LGBT. W sądach jest ponad 120 spraw o naruszenie dóbr osobistych przez TVP za czasów PiS. Suma roszczeń to 10 mln zł. Wokół tematu wyborów prezydenckich w Polsce toczyć się będzie rozmowa Marka Czyża z zaproszonymi gośćmi w programie "Bez retuszu". Początek o 20.18 w TVP Info. My też pozostajemy przy tym temacie. Karol Nawrocki to kandydat obywatelski i bezpartyjny - w założeniu. Inaczej zresztą być nie może, bo ustawa zabrania szefowi IPN przynależności partyjnej. Państwowe instytucje także nie powinny wspierać żadnego z kandydatów. Jednak to właśnie IPN tuż po ogłoszeniu kandydatury opublikował w sieci wpis, w którym wychwala swojego szefa. O agitacji mówią politycy, którzy po tym wpisie nie nie kryją oburzenia. W życiu podjąłem wiele walk, dziś idę z wami do tej najważniejszej walki w moim życiu - walki o Polskę. Tak w Krakowie mówił kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Chwilę później na stronie podległego mu Instytutu Pamięci Narodowej pojawił się taki wpis: To jest jednoznacznie naganne - ocenia prawnik Fundacji Batorego Krzysztof Izdebski. Osoba, która umieściła taki wpis, nie wiem, czy się rozpędziła, czy jest to polityka IPN, ale jest to rzecz, która nie powinna się wydarzyć. Instytut Pamięci Narodowej podobnie jak jego prezes powinien być apolityczny. Zbigniew Kuźmiuk z PiS widzi pewien zgrzyt. Nie ulega wątpliwości, że ktoś popełnił tutaj błąd. Karol Nawrocki tematu postu nie podejmuje. To jest dyskusja o Polsce, którą teraz rozpoczęliśmy, jeśli mam komentować wpisy, to nie jest to ani miejsce, ani czas. To jest skandal, instytucja publiczna nie może się angażować w bieżącą walkę polityczną, nie może reklamować i agitować za jakimś określonym kandydatem. Rzecznik prezesa IPN-u odpowiada, że post... "...miał wyłącznie charakter informacyjny, W sprawie wpisu na profilach IPN-u interweniował m.in. europoseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Na dzisiejszą konferencję apolitycznego kandydata we Włoszczowie zaprosiło biuro prasowe klubu Prawa i Sprawiedliwości. A tak mówiła o nim radna PiS. Położenie wiązanki okolicznościowej, jak również zapalenie zniczy przez naszego kandydata... Ustawa o IPN wskazuje jasno: "Prezes Instytutu nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego Jest kandydatem takim niebezpośrednio partyjnym. Mówi o Nawrockim skarbnik PiS-u. Politycy koalicji sugerują prezesowi IPN dymisję. Instytut Pamięci Narodowej z definicji powinien być niezależny politycznie, cała procedura jego wybierania, wielostopniowa, i taka z konkursu i rada instytutu, jest tak złożona po to, żeby był jak najbardziej niezależny politycznie. Z kolei politycy PiS zapowiadają, że prezes Nawrocki w kampanii weźmie urlop. Natomiast oczekujemy też, by inni kandydaci tak samo się zachowywali. Politycy PiS-u mówią przede wszystkim o prezydencie Warszawy i marszałku Sejmu. Rządzący widzą tu jednak istotną różnicę. Oni pełnią funkcje polityczne, które nie wymagają apolityczności. Dziś prezes IPN prowadził swoją prekampanię we Włoszczowie, nie był na urlopie, ale jak podaje rzecznik IPN-u, prezes ma nienormowany czas pracy. Dobre wieści dotyczące gospodarki. "Produkcję przemysłową w październiku wyrwało z butów" - to komentarz analityków banku Pekao SA do najnowszych danych o produkcji przemysłowej w październiku. Jak napisali dalej, "wystarczył jeden miesiąc, żeby zakończyć i przebić 3 lata przemysłowej flauty". Główny Urząd Statystyczny podał, że produkcja sprzedana przemysłu w październiku wzrosła o 4,7% w stosunku do tego samego miesiąca w 2023 roku. W porównaniu do września tego roku zanotowano natomiast wzrost 10-procentowy. Wzrost produkcji sprzedanej rok do roku nastąpił w 24 spośród 34 działów przemysłu. O zaskoczeniu analityków premier Donald Tusk pisze na platformie X: To jest 19.30. Dziś jeszcze... Nieoczekiwana wygrana. Naród rumuński krzyknął "pokój". I krzyczał głośno, niezwykle głośno. Cieszę się, może nastąpi zmiana. Przemoc w czterech ścianach. Groził, że mnie zabije. Żadna kobieta nie zasługuje na przemoc. Szczęśliwy finał. Nie płakać, cieszyć się. To są łzy szczęścia. Ludzie mają bardzo dużo serca. Tragedia podczas rodzinnego spotkania w opolskim Namysłowie. 32-latek śmiertelnie postrzelił 3 osoby, członków swojej rodziny, a następnie popełnił samobójstwo. Broń, z której strzelał, była w jego posiadaniu legalnie. Nie wiadomo, jakie były motywy, którymi mógł się kierować. Okoliczności ustala teraz policja. Niedzielne popołudnie. W tym domu na obrzeżach Namysłowa rodzina spotkała się na wspólnym obiedzie, który zamienił się jednak w kilkunastogodzinny dramat. Wspaniali ludzie. Co tam się stało, jesteśmy zszokowani. 32-letni mężczyzna zastrzelił trzy osoby. Sąsiedzi nie usłyszeli żadnego odgłosu. Nie słyszałem, bo to kawałek mieszkam dalej, natomiast słyszałem, jak jeździła policja, coś się musiało wydarzyć. No to dzisiaj już wiemy, co się wydarzyło. Nie wiemy dlaczego. Mężczyzna zastrzelił najpierw swojego ojca i brata. Partnerkę życiową zamordowanego brata zmusił, sterroryzował, żeby skrępowała dzieci, które znajdowały się w tym domu, i umieścił je w jednym z pokoi. Zabójca zabarykadował się w domu, wziął za zakładniczkę swoją matkę, dwoje dzieci brata i jego partnerkę. Nikt o niczym nie wiedział, dopóki kobiecie nie udało się uciec i powiadomić policji. Natychmiast na miejsce zostali skierowani funkcjonariusze, w tym negocjatorzy, a także kontrterroryści z Opola, Wrocławia i Warszawy. Próby negocjacji nie dawały skutku. Mężczyzna nie wychodził, w trosce o los zakładników nad ranem policja przeprowadziła szturm. Wtedy też stwierdzono, że mężczyzna odebrał sobie życie, natomiast stwierdzono również, że nie żyje, na skutek rany postrzałowej, matka tego mężczyzny. Dzieci przeżyły. Na razie nie wiadomo, czy widziały zabójstwa. To jest takie traumatyczne, bardzo współczuję tym dzieciom i tej mamie. Kobieta jest objęta opieką medyczną i psychologiczną. Zabójca miał pozwolenie na broń. Prawo w Polsce od chcących uzyskać takie pozwolenie wymaga badań psychologicznych i psychiatrycznych. Ale tylko raz. Ten stan oceniamy na tu i teraz, czyli na dzień badania, i niestety to się wszystko może zmienić z czasem. Stan psychiczny po roku czy 5 latach może być całkiem inny niż w momencie badania. A tego już się nie weryfikuje. W Polsce ponad 300 tys. osób ma broń legalnie. Tylko w zeszłym roku komendy wojewódzkie policji wydały 40 tys. nowych pozwoleń. W domu w Namysłowie śledczy znaleźli dwie sztuki broni, z czego jedną prawdopodobnie z tłumikiem. Trzy osoby przeżyły katastrofę samolotu transportowego, który rozbił się w Wilnie. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się dziś w Berlinie z ministrami obrony Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch. To ważne spotkanie, bo ofensywa rosyjska nie słabnie, a agresorzy przesuwają się coraz dalej. Do domów tych ludzi w każdej chwili mogą wkroczyć Rosjanie. Mimo nakazu ewakuacji zostali w mieście oddalonym zaledwie kilka km od pozycji wroga. Choć te umocnienia wskazują, że na linii frontu właściwie już żyją. Jedną z takich osób jest Witalij. Z tym, że dziś lub jutro z naszego domu nic nie zostanie, już się pogodziliśmy. Wojska rosyjskie posuwają się naprzód w tempie szybszym niż w całym ubiegłym roku. Od wczorajszego wieczora przeprowadzili blisko 150 ataków - w tym m.in. na Odessę, Charków i Zaporoże. Każdego dnia zabijają w ten sposób co najmniej 12, a okaleczają 25 cywilów. Tak wskazuje bardzo ostrożna statystyka ONZ. Musimy konsekwentnie robić wszystko, by zmusić Rosję do poszukiwania pokoju - prawdziwego pokoju. Można to osiągnąć tylko poprzez dwie rzeczy: pomoc Ukrainie i wywieranie presji na Rosję. To - obok wzmacniania europejskiego bezpieczeństwa - było głównym tematem rozmów w Berlinie ministrów obrony Polski, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch. Według francuskiego dziennika "Le Monde" Paryż i Londyn rozmawiają na temat wysłania do Ukrainy zachodnich wojsk lub pracowników prywatnych firm wojskowych, które gwarantowałyby utrzymanie obecnej linii frontu na wypadek porozumienia z Putinem. Nie powinniśmy kreślić czerwonych linii i mówić, co powinniśmy, a czego nie powinniśmy robić. Dlatego nie odrzucamy żadnej opcji. Plan ma być odpowiedzią na działania Donalda Trumpa po przejęciu przez niego w styczniu władzy. Prezydent Trump bardzo wyraźnie mówi o potrzebie zakończenia tego konfliktu. Musimy zatem ustalić, kto będzie uczestniczył w negocjacjach, jakie będą warunki zawieszenia broni i jakie ramy umowy pozwolą na osiągnięcie trwałego pokoju. Według najwyższy rangą oficera wojskowego NATO admirała Roba Bauera wraz ze zmianą w Białym Domu niezbędne będzie zwiększenie wydatków na obronność z 2 do 3% PKB przez wszystkie państwa Sojuszu. Bezpartyjny kandydat, który wychwala Putina, a swoją kampanię prowadził głównie w mediach społecznościowych, przeszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich w Rumunii. Rywalką Calina Georgescu ma być Elena Lasconi, liderka centroprawicowej partii Związek Ocalenia Rumunii. Wielkim zaskoczeniem jest porażka dotychczasowego premiera, który według sondaży był pewnym zwycięzcą. Więcej o rumuńskich wyborach. Nigdy wcześniej sondaże aż tak nie pomyliły się - przedwyborcze prognozy nie dawały mu nawet 5% poparcia, a jednak. Naród rumuński krzyknął "pokój". I krzyczał głośno, niezwykle głośno. Calin Georgescu wygrał I turę wyborów prezydenckich i to nie byle jak - zdobył prawie 23% głosów. Tymczasem faworyt wszystkich sondaży, czyli urzędujący premier Rumunii, wypadł z biegu o prezydencki fotel. Głosowałam na Georgescu, mimo że pojawił się znikąd. Ale cieszę się, może nastąpi zmiana. Niestety tak naprawdę nie znam Georgescu, ale może w drugiej turze dowiemy się o nim więcej. Rumuński kandydat na prezydenta ma skrajnie prawicowe i antysemickie poglądy. W przeszłości publicznie nazywał "bohaterem" sojusznika Hitlera marszałka Iona Antonescu. Jest przeciwny członkostwu Rumunii w NATO, a w wywiadach niejednokrotnie chwalił Putina i krytykował pomoc Ukrainie. Władimir Putin jest przywódcą. Należy do nielicznych przywódców. Czy będzie pan kontynuować wsparcie ekonomiczne i militarne Ukrainy w wojnie? Nie. Kategorycznie nie, ja wspieram pokój, a nie wojnę. I uważam, że zostaliśmy wciągnięci w konflikt z powodu sytuacji, w której ktoś domaga się suwerenności terytorialnej, ale za tymi interesami kryją się też inne rzeczy. Analitycy sukcesu Georgescu dopatrują się w kampanii skupionej na social mediach - w przeciwieństwie do rywali. Jego TikTok ma miliony polubień. Poza krótkimi politycznymi oświadczeniami skupił się na wizerunku. chwalił się sportowymi osiągnięciami, jak np. czarny pas w judo. Czy innymi aktywnościami. Tak w tydzień przed wyborami zgromadził sobie 30 tys. nowych obserwujących i wywrócił rumuńską politykę do góry nogami. Władze będą uważniej przyglądać się strukturze głosowania, na wypadek gdyby za pośrednictwem TikToka miały powstać jakiekolwiek sztuczne fale, sprawdzą, czy wiąże się to z jakimkolwiek finansowaniem z zewnątrz. Taka rewolucja w Internecie rzadko jest przypadkiem. Po porażce obecny premier rozważa ustąpienie ze stanowiska przewodniczącego partii. Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się już 8 grudnia. Georgescu zmierzy się z liderką centroprawicowej partii Związek Ocalenia Rumunii Eleną Lasconi. Zmiana na stanowisku wojewody dolnośląskiego. Premier zdymisjonował wojewodę Macieja Awiżenia. Powodem tej decyzji miały być opóźnienia w wypłatach pomocy dla powodzian i w odbudowie zniszczeń po powodzi. Nowym wojewodą została Anna Żabska, prezeska spółki Zamek Książ w Wałbrzychu. A teraz o etosie zawodu, który jako jeden z nielicznych przywodzi na myśl odpowiedzialność czy poświęcenie. Kolejarze - dziś ich święto. O kolei coraz częściej słyszymy ostatnio w kontekście tragedii na przejazdach. O tym, w jakim miejscu jest polska kolej i kiedy nowoczesne rozwiązania poprawią sytuacje, aby wspomóc pracę ludzi i poprawić bezpieczeństwo. W Dniu Kolejarza wznowiono ruch pociągów w Kuźni Raciborskiej, gdzie w czwartek doszło do zderzenia dwóch składów towarowych. To jeszcze chyba będą robić, bo jednak te tory są zniszczone, ale jak to się stało, to jakoś w nocy się stało, także nieciekawie to wygląda wszystko. Pociągi kursują przez stację Kuźnia Raciborska już po dwóch torach. Ruch udało się przywrócić wcześniej, niż pierwotnie zakładano. W dniu święta kolejarzy warto zastanowić się nad bezpieczeństwem na kolei. Swoje niezadowolenie już w tym tygodniu manifestowali związkowcy, którzy patrząc na sytuację na torach w Polsce boją się o życie swoje i pasażerów. Jest niebezpiecznie, dlatego była ta demonstracja. Przede wszystkim na przejazdach kolejowych. Praktycznie co drugi dzień jest wypadek na przejeździe kolejowym, giną pasażerowie samochodów, ale w tym roku zginęło także 3 kolejarzy. Wsparciem dla maszynistów, podnoszącym ich poziom bezpieczeństwa, może być system ETCS. To automatyczny nadzór ruchu, który w sposób ciągły kontroluje prędkość pociągu i zapewnia jego automatyczne zatrzymanie w razie niezastosowania się przez maszynistę do sygnalizacji. Tak jak w Psarach czy Górze Włodawskiej, gdzie prawie doszło do czołowych zderzeń. Jest systemem bezpieczeństwa, który pozwala bardzo bezpiecznie przemieszczać się na skrzyżowaniach i też na innych miejscach, które mogą stwarzać zagrożenie. W Europie system ETCS działa od ponad 20 lat. W Polce pod koniec ubiegłego roku był już zamontowany na prawie 1000 km linii kolejowych, ale w kraju jest ich łącznie ponad 19,5 tys. Nie chce straszyć oczywiście przed jazdą koleją, ale my się opieramy na systemach na pewno nie z XXI wieku. Do funkcjonowania systemu niezbędna jest cyfrowa sieć łączności, dostępna wyłącznie dla kolejarzy. Z tym jest jednak problem. Projekt został zatrzymany, są olbrzymie roszczenia z jednej i drugiej strony. Ja bym nie chciał straszyć, ale raczej wszystko idzie w tym kierunku, że się nie uda. Jeśli prace ruszą z powrotem, jest szansa na to, że system będzie w pełni operacyjny za 4 lata. Osoby dotknięte przemocą nie powinny czuć się bezsilne, nie mogą być same. W 55 krajach rozpoczyna się kampania "Białą wstążka". Ma na celu walkę z przemocą wobec kobiet. Bo to one bardzo często są ofiarami przemocy i cierpią w czterech ścianach. Także w Polsce do akcji włącza się wiele instytucji. Cel jest jeden - przemoc wobec kobiet musi stać się wstydliwą przeszłością. Groził, że mnie zabije. Już wiedziałam, że muszę uciekać. Mąż pani Agnieszki wiele lat znęcał się nad nią psychicznie. Po jednej z awantur zdecydowała. Po 35 latach wzięłam sobie siatkę na zakupy i uciekłam. Po prostu uciekłam z tego domu. To głos kobiet - ofiar przemocy domowej. Kobiet przez lata milczących lub niewysłuchanych. W pułapce za zamkniętymi drzwiami. Niezależnie od zamożności, wykształcenia i pochodzenia. Żadna kobieta nie zasługuje na przemoc. Tak naprawdę każda z nas zasługuje na życie wolne od przemocy, wolne od strachu. Dziś Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet. Na całym świecie manifestacje rozpoczynające akcję 16 dni przeciwko przemocy ze względu na płeć. Symbolem walki o lepszą ochronę ofiar - biała wstążka. W Polsce według oficjalnych danych w zeszłym roku ofiarą przemocy padło niemal 78 tys. osób, w tym ponad 51 tys. kobiet. To ponad 60%. Policyjne oficjalne statystyki to wierzchołek góry lodowej. Bo nie wiemy, ile ofiar ze strachu milczy. Bardzo często jest tak, że kobiety są izolowane przez sprawcę przemocy, same się wstydzą o tym mówić, ponieważ sprawca często wmawia im przez wiele lat, że nikt im nie pomoże, nikt im nie uwierzy, bo przecież on zupełnie inaczej prezentuje się, często publicznie. A przemoc może nie zostawiać siniaków i ran na ciele. Mówimy również o przemocy psychicznej. Jest to zazwyczaj nękanie, jest to zastraszanie, mamy również przemoc finansową i seksualną. A każda to naruszenie praw człowieka i forma dyskryminacji. Mówi o tym Konwencja Stambulska. Jej głównymi założeniami są m.in.: Poprzedni rząd chciał wypowiedzieć konwencję. W 2020 Zbigniew Ziobro złożył wniosek o wszczęcie procedury. Także wtedy ówczesny premier Mateusz Morawiecki złożył wniosek o zbadanie jej zgodności z konstytucją. Na początku tego roku nowy szef rządu zdecydował o wycofaniu go z Trybunału Konstytucyjnego. To było dla mln Polek bardzo ważne. I bardzo ważne, że są wśród nich takie, które zdobywają się na odwagę. Przemoc karmi się milczeniem. Ja też milczałam w domu, bo wszyscy byli mi przeciwni. Dzięki pomocy tym, którzy uwierzyli, teraz na nowo układa życie. Na koniec historia, która przywraca wiarę w ludzi. Ale akurat w państwa - naszych widzów - wielkie serca nigdy nie wątpiłem. Pani Katarzyna żyje z mózgowym porażenie dziecięcym. Kilka dni temu, choć to nie mieści się to w głowie, ktoś ukradł jej wózek inwalidzki. Powiedzieliśmy o tym w "19:30", a państwo wiedzieli już doskonale, co z tym zrobić. Ogromna wdzięczność. To historia o tym, jak przekuć tragedię w dobro i jak wielkie pokłady ludzkiej życzliwości są w naszym społeczeństwie. W czwartek pokazaliśmy historię Katarzyny Dudki, która od urodzenia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Była w stanie samodzielnie funkcjonować tylko dzięki wózkowi inwalidzkiemu z elektrycznym napędem. I choć trudno w to uwierzyć, ktoś jej go ukradł. Ciężko, bo ja zawsze odpowiadałam wszystkim, że nawet złodziej ma sumienie. W jednej chwili jej świat runął jak domek z kart, bo brak wózka oznaczał dla niej zamknięcie w czterech ścianach, a koszt nowego sprzętu przekraczał jej możliwości. Tak jakby jej zabrało nogi, bo ona bez tego wózka tak jak bez nóg. Jej znajomi od razu nagłośnili sprawę. Po naszym materiale w "19:30" wszystko potoczyło się jeszcze szybciej. Obcy ludzie do mnie dzwonili, okazali ogrom wsparcia. Zadzwoniła też poruszona jej historią Agnieszka Gola z Fundacji TVP i zadeklarowała, że fundacja kupi dla niej nowy wózek. Ten wózek to również jest zasługa naszych telewidzów, bo gdyby nie to, że wspierają Fundację TVP, wysyłają SMS-y, wchodzą na naszą stronę, przekazują darowizny, to nie moglibyśmy tego wózka zakupić. Dziś były uściski i łzy wzruszenia odbierające głos. To jest ten sam wózek, który 8 dni temu mi ukradli. Nie płakać, cieszyć się! To są łzy szczęścia. To nie koniec pospolitego ruszenia serc. Swoją pomoc zadeklarował również Ryszard Tywoniuk, przedsiębiorca z Kłodzka, który podczas akcji powodziowej współpracował z TVP. Od nas dajemy jeszcze dodatkowe wyposażenie do wózka i w ten sposób chcemy się dołożyć. Liczymy na uśmiech i zakończenie tej smutnej historii. Teraz Katarzyna Dudka liczy jeszcze na dobrą wolę wspólnoty mieszkaniowej, która musi wyrazić zgodę na postawienie nowej, odpowiednio zabezpieczonej wiaty na nowy wózek. Pieniądze na ten cel już są, sfinansuje je Towarzystwo Przyjaciół Brwinowa, gdzie mieszka. Jak ja się teraz czuje? Jakby mi ktoś oddał nogi. Katarzyna Dudka nadal wierzy, że policja odnajdzie jej skradziony wózek, a wtedy, jak deklaruje, osobiście dopilnuje, by trafił w dobre ręce. Nie ma wątpliwości, że dobro wraca. Jesteście wspaniali. I mówię to do Państwa, do wszystkich ludzi. Dziękuję z całego mojego niewielkiego serca. Dziękuję. Dziś pani Katarzyna miała podwójne święto. Trudno sobie wyobrazić lepszy prezent imieninowy. Dziękuję za to, że są państwo z nami. Dziś dziękuję, za chwilę w "Pytaniu Dnia". Gościem Justyny Dobosz-Oracz będzie minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Do zobaczenia. Dobry wieczór, Justyna Dobrosz-Oracz, zapraszam na "Pytanie Dnia". Moim gościem jest minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Jest pan niespokojny? Od tego weekendu? Czy odetchnął pan z ulgą? Widzę skupienie na tworzy. Do prezydenckiej gry wkroczył prezes IPN Karol Nawrocki. To może być zawodnik wagi ciężkiej? Został zgłoszony kandydat. Zobaczymy, jak się będzie prezentował w kampanii wyborczej. Pole sporu jest dość jasno zarysowane. Ja osobiście jestem spokojny, że Rafał Trzaskowski sobie poradzi jako kandydat na prezydenta. Ma wielkie doświadczenie. Oczywiście myślę, że wszystkie osoby po stronie Koalicji Obywatelskiej powinny się zaangażować w kampanię. Zna pan Karola Nawrockiego? Wydaje mi się, że osobiście go nie poznałem. W 2017 roku byłem zaangażowany w obronę niezależności Muzeum II Wojny Światowej. Wtedy została podjęta decyzja o połączeniu muzeum II wojny z muzeum Westerplatte. W efekcie tego połączenia został zwolniony z funkcji poprzedni dyrektor i cały zespół Muzeum II Wojny Światowej. Następnie tym dyrektorem został Karol Nawrocki, który zasłynął tym, że dokonywał zmian w ekspozycji, co skutkowało procesem sądowym. W sklepikach muzeum można było kupić akcesoria Red is Bad. Przywracanie praworządności się nie uda, jeśli kandydat PiS-u wygra. Przyszło panu do głowy, że Nawrocki może pana zwolnić? To raczej będzie oś sporu w czasie kampanii prezydenckiej, ponieważ PiS nie ukrywa tego, że będzie broniła swoich działań dotyczących ustroju państwa, które były zapoczątkowane w 2015 roku. W związku z tym w momencie, kiedy było by faktycznie przedłużenie misji prezydenta Dudy, to trudno się spodziewać, żeby była szansa na rzeczywiste porozumienie i naprawienie wymiaru sprawiedliwości. To jest wyzwanie z punktu widzenia kandydatury Rafała Trzaskowskiego, żeby wytłumaczyć, jak ważne jest jego zwycięstwo w tych wyborach, żeby dokończyć zmiany ustrojowe służące przywracaniu prawa. PiS schował szyld. Można różne triki wyborcze robić. Myślę, że decydujące było wystąpienie prezesa Kaczyńskiego i wszyscy ci politycy, którzy siedzieli w pierwszych rzędach. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to była konwencja partyjna służąca ogłoszeniu kandydata PiS na prezydenta i myślę, że struktury PiS będą zaangażowane w zbieranie podpisów dla pana nawrockiego. Pan sam jest bezpartyjny. Można być pośrodku sporu? Jestem bezpartyjny, ale jestem częścią klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Z tej listy startowałem do Senatu. Każdego dnia staramy się wykonywać swoje zadania w taki sposób, żeby być z boku od bieżącej polityki. Nie opowiedziałem się też po stronie żadnego kandydata na kandydata z Koalicji Obywatelskiej. Uważam, że to jest ta przestrzeń, w którą muszę się angażować. Co innego, jeśli chodzi o wsparcie kandydata w kontekście całych wyborów prezydenckich. Zgadzam się, że te wybory to jest dokończenie wyborów z 15.10.2023 roku. Pan Nawrocki już wymierzył cios w pana kierunku. Powiedział, że jest atak na niezależne instytucje i nierespektowanie wyroków Sądu Najwyższego. Nie widzę, na czym miałby polegać tutaj atak. Jesteśmy w takim stanie, w którym doświadczamy konsekwencji tych wszystkich zmian ustrojowych, które nastąpiły w Polsce za czasów PiS-u. Jedna ważna informacja. Sędziowie Rzeczypospolitej mają prawo zadawania pytań Trybunałowi sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Niedawno, 2 tygodnie temu Trybunał Sprawiedliwości powiedział, że neosędziowie są w Sądzie Najwyższym, więc nie uznajemy ich za sąd. Ten spór dawno przekroczył granice Rzeczypospolitej. Dotyczy wykonywania wyroków trybunałów. Należy to posprzątać. Doprowadzić do zweryfikowania statusu sędziów. Do stabilności systemu wymiaru sprawiedliwości. Ale na pewno ma pan pod górkę. Czasem trzeba iść na skróty. Bo przecież prezydent nie podpisał ustawy o KRS. Tego chaosu nie da się tak szybko zakończyć. Trwają intensywne prace służące temu, żeby te prace były możliwe do dokończenia. Oczywiście to będzie zależne od podpisu prezydenta. Ustawa o KRS została przyjęta przez parlament. Mogłaby być następnego dnia podpisana przez prezydenta. Natomiast teraz najważniejsze wyzwanie to jest wykonanie nakazów.