Boże Narodzenie to czas pełen miłości i radości z przyjścia Chrystusa, gdy dzielimy opłatkiem, by życzyć sobie tego, co najlepsze, i wybaczyć to, co było złe. To także czas pełen ważnych słów, które padły w naszych domach i na pasterkach, w których jak co roku uczestniczyły tysiące wiernych. Przysedł se Bóg na ziemię... Przyszedł do ludzi, bo Bóg tak umiłował człowieka, że stał się jednym z nas. A dziś mówił podczas pasterki w sanktuarium w Ludźmierzu metropolita krakowski: "Świat nie tylko coraz bardziej żyje tak, jakby Boga nie było, ale coraz usilniej dąży do całkowitego wymazania Go z ludzkiej pamięci i świadomości. Dlatego - tłumaczył arcybiskup Marek Jędraszewski - Bożego Narodzenia trzeba bronić. Jeżeli bowiem dopuścimy do tego, że Boże Narodzenie zostanie wymazane z naszej narodowej pamięci, nie będzie już więcej ani Polaków, ani Polski. Boże Narodzenie to tajemnica. I trzeba uważnie patrzeć w tę tajemnicę betlejemskiego żłobu - podkreślał podczas pasterki Prymas Polski - by nauczyć się szacunku dla człowieka. Jak bardzo nam tej nauki dziś potrzeba - w naszych rodzinach, w Kościele, w tak bardzo zwaśnionym i podzielonym społeczeństwie. Potrzeba wszystkim - mówił Prymas Polski - byśmy odważnie upominali się o godność człowieka, szukając dróg, by ją ocalić. Do Betlejem... Potrzebujemy Bożego Narodzenia - tłumaczył z kolei metropolita gdański - by zrozumieć, co znaczy być człowiekiem. Tym bardziej jest smutne, gdy słyszymy, gdy ktoś, kto sam nie obchodzi Bożego Narodzenia, chce nam je spłycić i zmienić w jakąś zimową legendę, ograniczyć jego sens tylko do tradycji i prezentów. Nawet jeśli ktoś próbuje uczynić z chrześcijańskiej Europy nieprzyjazne dla Jezusa Betlejem, pozostańmy Jemu wierni - apelował i wzywał do obrony Bożego Narodzenia gdański metropolita. Narodzenie Pana Jezusa to jest najważniejsza rzecz. Bo bez Boga nie ma nic. Boże Narodzenie to radosny czas, Ale to też czas refleksji, spojrzenia w głąb. A to już pasterka w Sokółce, w której wzięli udział żołnierze broniący naszej wschodniej granicy. Módlmy się za służby mundurowe. Te święta spędza z dala od swoich bliskich kilkanaście tysięcy żołnierzy i funkcjonariuszy. Przyzwyczailiśmy się do międzynarodowych konfliktów do tego stopnia, że ogromne tragedie są pomijane milczeniem. Na to w bożonarodzeniowym orędziu zwracał uwagę papież Franciszek. Udzielając błogosławieństwa Urbi et Orbi - czyli Miastu i Światu - modlił się o pokój na Bliskim Wschodzie, Afryce i Ukrainie. Przychodząc na świat Bóg pokazał nam drogę spotkania i dialogu - mówił papież w orędziu na Boże Narodzenie, nawiązując do wyzwań związanych z pandemią. "Nasza zdolność do relacji społecznych została wystawiona na próbę. Wzrasta tendencja do wycofywania się, robienia wszystkiego na własną rękę, unikania wysiłku, by spotkać innych i zrobić coś razem. Na poziomie międzynarodowym też istnieje ryzyko unikania dialogu. Biskup Rzymu ocenił, że konflikty i napięcia na świecie wydają się nie mieć końca, ale nie należy się do nich przyzwyczajać i pomijać ich milczeniem. Przed udzieleniem błogosławieństwa Urbi et Orbi - czyli Miastu i Światu - Franciszek modlił się za mieszkańców regionów dotkniętych wojnami i kryzysami gospodarczymi - głównie Bliskiego Wschodu i Afryki, ale też Ukrainy. Królu wszystkich ludzi, nie pozwól, aby na Ukrainie poszerzały się nowotworowe przerzuty konfliktu. W Betlejem pasterka ze względu na nowy wariant koronawirusa bez zagranicznych pielgrzymów i turystów. Łaciński patriarcha Jerozolimy wezwał zebranych, by wsłuchiwali się w głosy promujące pokojowe współistnienie, a nie podział w Ziemi Świętej. Mówię to w odniesieniu do kryzysu zaufania pomiędzy Żydami i Arabami - mieszkańcami tych samych miast. W Syrii i Iraku chrześcijanie cieszą się Bożym Narodzeniem mimo codziennych, ogromnych trudności. Czujemy, że atmosfera i poziom bezpieczeństwa poprawiły się po ostatniej wizycie papieża Franciszka. Mam nadzieję, że wszyscy chrześcijanie będą mogli radośnie świętować, a wszyscy Irakijczycy będą cieszyć się bezpieczeństwem. Na całym świecie śpiewane są kolędy i bożonarodzeniowe piosenki. Brytyjska księżna Kate pochwaliła się fortepianowym akompaniamentem do jednej z nich. Te święta dla wielu rodzin są inne niż zwykle. Terytorialsi, żołnierze, strażnicy graniczni także dziś strzegą naszej wschodniej granicy i bronią naszego bezpieczeństwa. Pełnią swoją służbę z najwyższym poświęceniem i zaangażowaniem. Wiem, że on to lubi, że chce jechać tam bronić tej granicy. Narzeczony pani Kasi służy w Wojskach Obrony Terytorialnej. Oczywiście, że jestem dumna. Bardzo dumna jestem z niego. Jest duma, ale też i tęsknota, bo tych świąt nie mogą spędzić razem. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mógłbym spokojnie usiąść do wigilijnego stołu, wiedząc co dzieje się na Wschodzie. Jestem tutaj również dla swoich kolegów, innych żołnierzy, z którymi służę. Bo armia to dla nich druga rodzina. To jest właśnie to, za co podziwiam naszych żołnierzy, że biorą na siebie to piętno odpowiedzialności, że z wysoko podniesioną głową realizują te zadania na granicy. Wykonują swoje obowiązki z pełnym poświęceniem. W Boże narodzenie widać to szczególnie. Mnie też was brakuje, ale wiem, że już coraz bliżej, jeszcze tylko chwilka i będziemy znowu razem. Jest pełne zrozumienie i wsparcie od nas, że taką drogę objął i że tego wymaga od niego służba. Mimo że dzielą ich setki kilometrów, to starają się być razem. Telefony, esemesy, rozmowy na Skypie, żeby cały czas być z rodziną i informować cały czas, że wszystko jest w porządku i że niedługo się spotkamy. Żołnierze, Terytorialsi, strażnicy graniczni - za ich służbę, zaangażowanie słowa uznania należą się nie tylko od święta. Polska i Polacy pomagają na całym świecie. Często w miejscach, o których ten świat wie bardzo niewiele. Także miejscach niebezpiecznych, strefach konfliktów i wojen. Dlaczego? Zwykle takie czują powołanie. Historie polskich bohaterów - w relacji Marcina Tulickiego. Pomoc niejedno ma imię. Siostra Krystyna Zawadzka opiekuje się chorymi w Libanie. Radosław Malinowski pomaga ofiarom handlu ludźmi w Kenii. W sąsiednim Sudanie Południowym działa ksiądz Krzysztof Zębik. Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej za pomoc chorym i działalność charytatywną... Siostra Krystyna Zawadzka do Libanu przyjechała 31 lat temu. W 1990 roku trwała tu krwawa wojna domowa. Siostra Katarzyna trafiła tu z Egiptu. Bo tu była bardziej potrzebna. Ranni, okaleczeni, poparzeni, przywożeni w ciężkich stanach i nikt nikogo nie pytał, czy ma ubezpieczenie. Robiliśmy wszystko, co można było. I tak już zostało. Pomaga do dziś, nigdy nie zapominając, gdzie jest jej ojczyzna. Duma, wielka duma, że jestem Polką. Dumnym Polakiem jest też Radosław Malinowski. Przenieśmy się do Afryki. Nairobi, stolica Kenii. Centrum przerzutowe dla niewiarygodnego wręcz w XXI wieku procederu handlu ludźmi. Jest pewnym rodzaju hubem, gdzie niewolników się przywozi i sprzedaje, więc naturalnie jest bardzo duża potrzeba, żeby właśnie tam, w tym miejscu ludziom pomagać. Właśnie ofiarom handlarzy ludźmi pomaga Radosław Malinowski. A ofiary miejsca, w którym się urodziły, wspiera ksiądz Krzysztof Zębik. Sudan Południowy to jedno z najbiedniejszych państw świata. Przede wszystkim trzeba podziękować, bo to są niezwykli ludzie, to są bohaterowie tych miejsc, w których pracują, tych miejsc, w których mieszkają. Przede wszystkim trzeba podziękować, bo to są niezwykli ludzie, to są bohaterowie tych miejsc, w których pracują, tych miejsc, w których mieszkają. Pomagają polscy bohaterowie. Pomaga też Polska jako kraj. Tu przed świętami Bożego Narodzenia wsparcie dla dzieci w Gruzji. Tu w Libanie. Warto pomagać - po prostu. Jezus narodził się, jak mówi Pismo Święte, "w Betlejem Judzkim". O tym, że to właśnie w tym mieście narodził się Zbawiciel, byli przekonani już pierwsi chrześcijanie. Historyczność tego wyjątkowego miejsca potwierdzają pisma już z II wieku. Ale miejsce, gdzie "Boże Narodzenie trwa cały rok", mierzy się też z licznymi problemami, które nasiliły się w ostatnich 2 latach z powodu epidemii. Jak dziś wygląda miasto, w którym narodził się Jezus? Betlejem - miasto położone ok. 10 km na południe od Jerozolimy. W czasach Jezusa, jak mówi Ewangelia, "mała mieścina". A dziś? Obecnie jest to terytorium Palestyny i żyją tam Palestyńczycy, chrześcijanie i muzułmanie, i jest już miastem, mówimy już około kilkudziesięciotysięcznym. Miastem, w którym tajemnica Bożego Narodzenia widoczna jest na każdym kroku - podkreśla w rozmowie z Wiadomościami ojciec Tomasz Dubiel, franciszkanin, od wielu lat służący w Ziemi Świętej. Czasem my mówimy, że Boże Narodzenie w Betlejem trwa cały rok, ponieważ gdy przyjeżdżają grupy, codziennie śpiewają kolędy, codziennie czytają tę Ewangelię z Bożego Narodzenia. Tegoroczne Święto Bożego Narodzenia jest tu wyjątkowo trudne. Z powodu pandemii pielgrzymi i turyści w zasadzie nie mogą tu wjechać. Dla żyjących tu ludzi to katastrofa. Zamknięcie granic i obostrzenia ogłoszone przez rząd bardzo mocno uderzyły w turystykę w Betlejem i całym regionie. Trudności jest dużo więcej. Pandemia tylko nałożyła się na problemy trawiące Ziemię Świętą od wielu lat. Strefa Gazy od lat jest areną starć zbrojnych, których ofiarami są zwykli mieszkańcy Gazy. Zima to dla nich najtrudniejszy okres w ciągu roku. Z powodu zniszczeń wiele domów nie zapewnia bezpiecznego schronienia przed niską temperaturą i ulewnym deszczem, który jest powszechny o tej porze roku. Dlatego z pomocą dla najuboższych mieszkańców tego regionu dociera Caritas przy wsparciu polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Bardzo dziękuję polskiemu rządowi i polskiemu społeczeństwu za dostarczenie pomocy dla naszych dzieci. Dzięki wam moje dzieci dostały ciepłe ubrania. Tak jak przed 2000 lat, tak i dziś w tym miejscu nie brakuje osób potrzebujących. Pamiętajmy o nich, świętując Boże Narodzenie, święta mówiące o Bogu, który stał się jednym z nas. O Bogu, który cierpiał, który jest bliski. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Boże Narodzenie to szczególny czas dla rodziny. Pokonujemy dziesiątki km, by spotkać się z tymi, których kochamy. Nie wszyscy jednak mają taką możliwość. 11-miesięczna Arianka swoje pierwsze święta spędza w szpitalu. Dziewczynka walczy ze złośliwym nowotworem mózgu. Nadzieja jest, ale potrzebna jest pomoc. Arianka do 10. miesiąca życia rozwijała się prawidłowo. Ochoczo przymierzała się już do stawiania pierwszych kroków i wypowiadania pierwszych słów. Jednak w listopadzie poczuła się gorzej. Zaczęły się dłuższe drzemki i była drażliwa, i wymioty. Musieliśmy już zacząć działać, bo wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Obawy rodziców okazały się słuszne. U dziewczynki zdiagnozowano rdzeniaka - nowotwór złośliwy pnia mózgu. Ogromna ilość stresu, ogromna ilość wylanych łez. Ona na chwilę obecną jest leżąca. Trochę tak naprawdę powróciła do takiego stanu zupełnie takiego niemowlaka. Arianka przez ostatnie 1,5 miesiąca przeszła już 6 operacji. Ostatnią kilka dni temu. Były zakładane dreny, zastawka, biopsja była wykonana, żeby pobrać próbkę tego nowotworu. Pomimo ogromu cierpienia dziewczynka dzielnie walczy. Chęć życia jest w niej ogromna. Bardzo chce żyć i bardzo nam to okazuje. Jedyną szansą jest leczenie w USA, jednak koszt skomplikowanych operacji i terapii jest astronomiczny - 9 mln zł. A czasu jest bardzo mało. Zrobimy dla Arianki wszystko, wywrócimy swoje życie do góry nogami, żeby tylko ją ratować. USA interweniują na europejskim rynku surowców. Amerykanie zdecydowali o przekierowaniu części swoich dostaw gazu do Europy. Pierwotnie kilkadziesiąt statków miało trafić do Azji. Rekordowe ceny gazu w Europie sprawiły, że docelowe porty zmieniają nawet te transporty, które są już na morzu. Gdy w ostatnich godzinach na naszych kuchenkach gazowych trwało przygotowanie świątecznych potraw, wiele kilometrów dalej, na oceanie, kurs zmieniało kilkadziesiąt statków, by dostarczyć gaz do Europy. Europa jest w tym momencie oblężona i szantażowana przez Rosję, która ogranicza podaż gazu na europejskie rynki, i teraz dostawy amerykańskiego LNG, które zostały przekierowane z rynków azjatyckich na europejskiej, mogą istotnie obniżyć ceny błękitnego paliwa. Z jednej strony to zwykła kalkulacja biznesowa - Amerykanie mogą teraz sprzedać gaz w Europie znacznie drożej niż w Azji. Z drugiej strony to oznacza, że Amerykanie odpowiadają na gazowy szantaż Rosji. Więcej dostępnego surowca może bowiem obniżyć jego cenę. A na wysokich cenach zależy przede wszystkim Rosji, bo w ten sposób Kreml chce wymusić na Europie zgodę na uruchomienie Nord Stream 2. To głupia decyzja tych, którzy utrudniają działanie systemu, bo dodatkowe dostawy gazu na europejskim rynku z pewnością obniżyłyby jego cenę na giełdzie. Tak mówił Władimir Putin odrzucając oskarżenia o manipulowanie cenami gazu. To jednak Rosja jest właścicielem największych magazynów gazu w Europie i do nich nie dostarczyła przed zimą odpowiedniej ilości surowca. Dlatego w obawie o to, że może go zabraknąć, drastycznie rosną ceny gazu na giełdach. W Holandii z tego powodu zbankrutowała już szósta firma energetyczna. Notowaliśmy rekordowe ceny tego surowca. W związku z powyższym to powoduje, że te firmy nie są w stanie kupować energii po tak wysokich cenach Zwiększenie amerykańskich dostaw na europejski rynek może sprawić, że sytuacja nieco się poprawi. W dłuższym okresie niezbędne jest jednak gazowe uniezależnienie się od Rosji. Dlatego Polska buduje gazociąg Baltic Pipe, który ma być gotowy w ciągu roku. Powstawał 14 lat, kosztował ponad 10 mld dolarów i jest nazywany następcą teleskopu Hubble'a. Amerykańska agencja badań kosmicznych NASA wystrzeliła dziś rakietę z teleskopem Webba na pokładzie. Przed nim blisko 1,5 mln km, a za miesiąc, po dotarciu do celu, prawdziwy początek kosmicznej misji - badanie początków wszechświata. Trzy, dwa, jeden... Punktualnie o 13.20 czasu polskiego rakieta Ariane-5 zaprojektowana przez Europejską Agencję Kosmiczną i francuski Państwowy Ośrodek Badań Kosmicznych wystartowała z kosmodromu w Gujanie Francuskiej. Teleskop kosmiczny Jamesa Webba to rewolucja w obserwacjach kosmosu, to przełom w podglądaniu tego, co było na początku Wszechświata. To najbardziej zaawansowany instrument optyczny, jaki kiedykolwiek zostanie wyniesiony w przestrzeń kosmiczną. Rakieta rozpędziła teleskop do prędkości przekraczającej 35 tys. km/h. 26 minut po starcie instrument Webba odczepił się od rakiety i otworzył się. Zwierciadło główne teleskopu to 18 sześciokątnych luster z berylu pokrytego złotem. Po rozłożeniu ich powierzchnia przypomina rozmiar kortu tenisowego. Jest to teleskop stworzony do obserwacji w zakresie promieniowania podczerwonego, a więc jego konstrukcja wymaga dużego oddalenia od Ziemi. Dlatego teleskop pokona odległość cztery razy dłuższą niż z Ziemi na Księżyc - 1,5 mln km. Dotrze tam za miesiąc. Potem będzie krążył wokół Słońca równolegle z Ziemią. Teleskop Webba będzie obserwował przestrzeń kosmiczną w podczerwieni, wspierając w ten sposób teleskop Hubble'a, który krąży na orbicie niecałe 600 km od Ziemi. Teleskop pozwoli nam szukać wody na odległych, podobnych do Ziemi planetach, ale też dokładnie zbadać pierwsze galaktyki, które powstały - jak sądzimy - kilkaset milionów lat po Wielkim Wybuchu, niemal 14 mld lat temu. Przy pracach nad tą konstrukcją brali udział inżynierowie z amerykańskiej, europejskiej i kanadyjskiej agencji kosmicznej. Tematyka Bożego Narodzenia od wieków cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród twórców. Na przestrzeni lat powstało bardzo wiele dzieł, które nie tylko wyrażały talent artysty, ale przede wszystkim były dla odbiorców katechezą. Prace wielkich mistrzów można podziwiać na wyjątkowej wystawie w Siedlcach. Ponad 60 dzieł wybitnych artystów, różne epoki i style, jeden temat - Boże Narodzenie. Wszystko to w jednym miejscu w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach na wyjątkowej wystawie "Światłość w ciemności świeci, od wieków po dziś dzień". To jest tak naprawdę pierwsza wystawa tematyczna z tak dużą ilością dzieł sztuki, które opowiadają o misterium świata największym - o objawieniu się Boga. Mamy tutaj m.in. Tieppola, Bassana, mamy Mehoffera, mamy Wyspiańskiego, mamy także Rembrandta, czy też nawet Cypriana Kamila Norwida grafikę. Na ekspozycji oprócz dzieł dawnych mistrzów nie brakuje też prac twórców współczesnych. Cieszę się, że mogłem pokazać obraz o emanowaniu światła z tego wyjątkowego narodzenia. Postanowiłem zmierzyć się z tematami, które tworzą historię malarstwa europejskiego. Pragnąłem przez kompozycję nawiązującą do zwiastowania opowiedzieć historię współczesnym językiem. Patronat honorowy nad wystawą objął prezydent Andrzej Duda. Przybywając do nas do muzeum jest okazja, by poczuć bezmiar ciszy i pozwolić się poprzez sztukę wprowadzić w czas rozważań, jak Słowo stało się Ciałem i jak artyści w ciągu wieków o tym opowiadali. Zbiór dzieł można oglądać do końca marca. Z kolei na wystawie stałej znajduje się prawdziwa perła w koronie siedleckiego muzeum - "Ekstaza św. Franciszka" El Greco. Obraz El Greca w sposób piękny jest w stanie dołączyć do owych treści, bo i tam światło w ciemności świeci i ciemność w żaden sposób nie ogarnie jej. Święta Bożego Narodzenia mocno kojarzą nam się z prezentami. Gdyby się głębiej temu przyjrzeć, to obdarowywanie kogoś prezentem płynącym z serca, wynikającym z potrzeby miłości do drugiego człowieka, mocno wpisuje się przecież w istotę tych świąt. Poza tym bez względu na wiek uwielbiamy je dostawać i nie ma w tym nic złego. Ale czy zastanawiali się państwo kiedyś, gdzie są one produkowane? W podróż po wyjątkowych fabrykach zabierze państwa Jakub Wojtanowski. Zanim znajdą się pod choinką, muszą przebyć długą drogę. Wszystko zaczyna się w fabryce zabawek. Ta, którą odwiedziliśmy, ma blisko 40 lat. Zatrudniamy obecnie 200 pomocników Świętego Mikołaja. Dziś to, co wyprodukują, trafią również na zagraniczne rynki - m.in. do USA, Australii i Bahrajnu. Tygodniowo wyjeżdża stąd ok. 30 ciężarówek wypełnionych po brzegi kolorowymi zabawkami. Produkujemy przede wszystkim klocki konstrukcyjne, pojazdy dla dzieci oraz zabawki do piasku, zabawki letnie. W okresie przedświątecznym praca wre i tu - w fabryce bombek. Ta może pochwalić się profesjonalnymi dmuchaczami. A to obecnie już rzadkość. Jeżeli szkło jest równomiernie nagrzane, wtedy wrzucamy do formy równiutko, wdmuchujemy powietrze, no i wychodzi nam ozdoba. Ozdobę trzeba jeszcze ozdobić. Od 15 lat ręcznie robi to Joanna Krząstek. Trzeba mieć dużo cierpliwości, czasu, żeby wymalować, wybrokatować. Przy fabryce działa też muzeum bombki. W tym miejscu wyraźnie widać, jak na przestrzeni lat zmieniały się trendy. Zgromadziliśmy bardzo dużo eksponatów. W tej chwili jest ich ok. 8000-9000. Stwierdziliśmy, że w pewnym momencie mamy tyle tych pięknych bombeczek, że pokażemy je szerszemu gronu. Najstarsza ma grubo ponad pół wieku. Najmłodsze powstają każdego dnia. Tworzą je odwiedzający fabrykę goście. Na pamiątkę - moja Patrycja, córka, ma teraz 5 lat. W tej fabryce też tworzone są małe dzieła sztuki. Ale te można bez obaw, a nawet ze smakiem zjeść. Wizytówka stawiona na sztywno na montażu. Nie wyobrażam sobie świąt Bożego Narodzenia bez czekolady. Statystyczny Polak rocznie zjada ponad 5 kg czekolady. Święta, jak sami dobrze wiemy, na tę statystykę mają mocny wpływ. To będzie świąteczny prezent dla fanów dobrego kina dokumentalnego, muzyki i Maryli Rodowicz. Już dziś w TVP1 premiera filmu "Maryla. Tak kochałam". To będzie biograficzno-muzyczna podróż przez życie artystki. Za duża ta chrypa, wiesz. Właśnie ona była specjalnie robiona. To tylko przykład unikatowego nagrania archiwalnego z udziałem Maryli Rodowicz, jakich w filmie zobaczymy wiele. I tylko taką mnie ścieżką poprowadź... Dobry wieczór państwu, Maryla Rodowicz i Urszula Sipińska. A to już fragment dotyczący głośnego konfliktu, jakim żyła Polska w latach 70. Był rodzaj rywalizacji. Mnie chodziło głównie o to, że zaczęła małpować mój styl ubierania się. Wiesz co? Wszystkie wątpliwości zostawimy sobie na początek. Urszula kupowała sobie te same ciuchy, które ja kupowałam, przynajmniej zbliżone stylistycznie. Potem Urszula obcięła sobie grzywkę. Myślę: "No nie, jeszcze ta grzywka". To nie koniec tej historii. W zasadzie dopiero jej początek. Rozwinięcie w najnowszej produkcji TVP. Jeszcze wielu rzeczy fani, Polacy nie wiedzą o Maryli Rodowicz. A wiedzą już całkiem sporo. Kim dla pana jest Maryla Rodowicz? Legendą polskiej sceny muzycznej. Jest ikoną. Ktoś powiedział o takich ludziach starszych, ale z dobrą przeszłością, że to jest dobro narodowe. Fajną ikoną, znaną piosenkarką od wielu wielu lat. Szanowaną przeze mnie. Polacy znają i uwielbiają piosenki Maryli Rodowicz. Hitów w repertuarze ma tyle, że ciężko wymienić jeden tytuł. Chyba ten, który kojarzy się z Saską Kępą - "Małgośkę". "Małgośkę", "Bal" - może wymieniam te najbardziej znane, ale czego by nie słuchać, to wszystko jest świetne. I te wszystkie hity będzie można usłyszeć w filmie "Maryla. Tak Kochałam" dziś o 21.00 w TVP1. Maryla powiedziała w tym filmie wiele ważnych i osobistych słów. A zaraz po filmie, także w TVP1, koncert "Złoty Jubileusz Maryli Rodowicz". W sylwestra królowa zawładnie zakopiańską sceną. Ten wieczór najlepiej spędzić z TVP1. Jeszcze przed filmem "Maryla. Tak kochałam" zapraszamy Państwa na nowy sezon uwielbianego przez widzów TVP serialu "Zniewolona". W TVP1 już za chwilę o 20.15 premierowy odcinek. Pokażemy także, jak rozpoczął się 3. sezon opowieści o Katierinie. Dziś gościem Wiadomości jest arcybiskup Kazimierz Nycz. Zapraszamy do TVP Info.