Dramat w Wigili- - w Łódzkiem dwoje dzieci śmiertelnie zatruło się czadem, w Koszalinie zmarła kobieta. Boże Narodzenie - czas otuchy i nadziei, uroczystość Narodzenia Pańskiego. Święta w cieniu wojny - zmasowany rosyjski atak na Ukrainę. Zbigniew Łuczyński, "19.30", dobry wieczór w Boże Narodzenie, które niestety oprócz świątecznej atmosfery przynosi także tragiczne informacje. W Kutnie dwóch chłopców w wieku 9 i 12 lat zmarło po zatruciu czadem. Rodzice oraz niemowlę trafili do szpitala. W Koszalinie zmarła kobieta, która zatruła się tlenkiem węgla. Czad jest bezzapachowy i może zabić w mgnieniu oka. Czujnik czadu może temu zapobiec. Tragedia rozegrała się tu, w domu jednorodzinnym w Kutnie, tuż przed świętami. ja mam wnuków w takim wieku, to ja współczuję tym rodzicom. Strażaków wezwali członkowie rodziny, bo z ich bliskimi nie było kontaktu. W środku służby znalazły 5 nieprzytomnych osób. Rodzice z najmłodszym dzieckiem byli w łóżku. 9-letni chłopiec tuż w pobliżu łóżka. Natomiast 12-latek przebywał w swoim pokoju. Rodzice i niemowlę zostali przetransportowani do szpitali. Walczą o życie. Chłopców pomimo reanimacji nie udało się uratować. Stopniowo dochodzi do wyłączenia funkcji mózgu, zasypiamy, jesteśmy coraz bardziej spowolniani, dochodzi do zaburzenia rytmu, aż do zatrzymania krążenia. Według wstępnych ustaleń przyczyną pojawienia się czadu był niewłaściwie działający piec gazowy lub system odprowadzający spaliny. Biegły z zakresu pożarnictwa zwrócił uwagę na prawdopodobne rozszczelnienie rury odprowadzającej spaliny. Co istotne, w domu nie była zainstalowana czujka tlenku węgla. Warto mieć czujkę dymu czy czadu w domu, bo to zapewnia nam bezpieczeństwo. Jeżeli tego nie zrobiliśmy, to jak najszybciej wezwijmy kominiarza, niech sprawdzi komin, przewody wentylacyjne. Apelują strażacy. Bo statystyki są przerażające. Od października czadem podtruło się ponad 400 osób. 22 osoby zmarły - z czego 3 w Wigilię. Wśród nich 37-letnia mieszkanka Koszalina. Źródłem tej emisji był piecyk gazowy, niesprawny, zainstalowany w łazience w tym lokalu mieszkalnym. W mieszkaniu było 5 osób - dwoje dzieci trafiło do szpitala. Tragedia nie do opisania. Dramat dla rodziny. Współczuję z całego serca. Jestem z nimi. By do takich tragedii nie dochodziło, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wprowadziło nowe przepisy. Od poniedziałku każdy nowy budynek mieszkalny i każdy nowy hotel musi mieć zamontowany czujnik dymu i tlenku węgla. Półtora roku później to samo będzie dotyczyło budynków, pomieszczeń, lokali, gdzie świadczone są usługi hotelarskie. I tu kolejna ważna data: w 2030 roku takie urządzenia będą musiały być w każdym mieszkaniu i domu. Dajemy 5 lat na wprowadzenie tego obowiązku. To nie jest tak, że oczekujemy czegoś zaraz. Natomiast gorąco zachęcamy, żeby nie czekać 5 lat i we własnym zakresie w te czujki się wyposażyć. Bo koszt jest stosunkowo niewielki, a czujka może uratować nam życie. To jest "19.30" w środę, pierwszy dzień Bożego Narodzenia, w programie jeszcze... Trudne święta dla powodzian. Wielka Orkiestra gra na rekord. Za każdym jest trema, jest ekscytacja, czy Polacy chcą grać. Ma bardzo dobre serce. Warto działać, warto pomagać, bo dobro wraca. Świętowanie na krańcach Ziemi. Słyszymy tupot pingwinich stópek na dachu stacji. Mimo wszystko jest to bardzo tradycyjne świętowanie. Boże Narodzenie - najważniejsze i najbardziej uroczyście obchodzone święto religijne w Polsce. Święto upamiętniające narodziny Jezusa Chrystusa, które najczęściej obchodzimy w gronie rodzinnym, ale nie tylko. Wspólne kolędowanie, atmosfera udekorowanych domów, łamanie się opłatkiem, uczestnictwo w pasterce - to elementy świąt bardzo bliskie wielu z nas. Piękne zwyczaje łączą się niezmiennie z wzajemnymi życzeniami, które płyną zewsząd. "Bóg się rodzi" o północy podczas pasterek było słychać we wszystkich kościołach. Mamy Boże Narodzenie - cud, tajemnicę i symbol umiłowania człowieka przez Boga. Dzieciątko, które adorujemy, jest naszym zbawieniem. Ono przyniosło na świat powszechne przesłanie pojednania i pokoju. Wszystko zaczęło się ponad 2000 lat temu w Betlejem. W Kaczorowni w Opolskiem wierni zgromadzili się w miejscu, które przypomina stajenkę, były zwierzęta, a w żłóbku leżało niemowlę, któremu towarzyszyli rodzice. Wszystkim życzę błogosławionych świąt, pokoju w sercu i nadziei na lepszą przyszłość. W duchowej stolicy Polski jak co roku tłumy. Pielgrzymi z różnych części kraju docierają na Jasną Górę, bo, jak mówią, tu pasterki są nadzwyczajne. Wyjątkowa atmosfera, wyjątkowe przeżycie. Energia sprzyja, żeby przyjść tu. Wigilię spędzaliśmy w gronie rodzinnym. Po wigilii postanowiliśmy tu przyjechać. Narodził się Jezus w bacowskim szałasie. A to Sanktuarium w Ludźmierzu, gdzie niepowtarzalny klimat stworzyła góralska kapela. W Warszawie arcybiskup Galbas przypominał o istocie świąt, o której często zapominamy w natłoku przygotowań. Rozkoszujmy się Bożą dobrocią i Bożą miłością. Rozkoszujmy się tym, że jesteśmy chrześcijanami, że poznaliśmy Chrystusa. W czasie pasterki w Watykanie papież otworzył Drzwi Święte i tym samym rozpoczął Rok jubileuszowy. Przejście przez te drzwi oznacza odpust zupełny z grzechów. Dziś w południe w błogosławieństwie "Urbi et orbi", czyli miastu i światu, Franciszek apelował braterstwo, przebaczenie i pokój. Niech ucichnie odgłos broni na ogarniętej wojną Ukrainie. Niech znajdzie się odwaga potrzebna do otwarcia drzwi do negocjacji i gestów dialogu, aby osiągnąć sprawiedliwy i trwały pokój. Po kolacji i modlitwie czas na przeżywanie tajemnicy narodzenia Jezusa i wspólne kolędowanie. Winszuję wam wszystkiego najlepszego od Pana Boga miłego, żeby wam się rodziło żyto, pszenica, owies i proso. Święta Bożego Narodzenia w Ukrainie w cieniu wojny. Rosyjskie ataki obudziły mieszkańców wielu miejsc, Rosjanie wystrzelili kilkadziesiąt pocisków i ponad sto dronów. "Putin celowo wybrał Boże Narodzenie do ataku. Co może być bardziej nieludzkiego?" - napisał w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski. Więcej o zmasowanym ataku agresorów - Agnieszka Śmiechowska. W podziemiach kijowskiego metra - tak dla wielu ukraińskich rodzin rozpoczął się bożonarodzeniowy poranek. Czuję tylko złość i nic więcej. Jestem wściekła, że w taki sposób ludzie muszą spędzać święta. To bardzo smutne. Zawsze oczekujemy takich "prezentów" od naszego sąsiada. Syreny alarmowe w całej Ukrainie zawyły po raz pierwszy po piątej rano czasu kijowskiego. Wtedy Rosjanie rozpoczęli zmasowany atak dronami Shahed. Z Morza Czarnego wystrzelili też rakiety manewrujące Kalibr. Każdy zmasowany rosyjski atak wymaga czasu na przygotowanie. To nigdy nie jest spontaniczna decyzja. To świadomy wybór nie tylko celów, ale także czasu i daty. Dziś Putin celowo wybrał Boże Narodzenie do ataku. Co może być bardziej nieludzkiego? Celem była infrastruktura energetyczna, ale rosyjskie rakiety niszczyły też budynki mieszkalne. Eksplozje słychać było m.in. w Zaporożu, Dnieprze i Krzywym Rogu. Tam pocisk trafił w czteropiętrowy blok. Wszystkie drzwi się otworzyły, okna też. To była potężna eksplozja. To nagranie pokazujące przelatującego drona Shahed nad stadionem Metalist w Charkowie, na którym rozgrywane były spotkania Euro 2012. Bezzałogowiec nie wyrządził szkód, ale rosyjskie rakiety uderzyły co najmniej 10 razy, w różnych dzielnicach miasta. Usłyszałam lecącego drona i naszych chłopców próbujących go zestrzelić. Rosjanie w kierunku Ukrainy wystrzelili łącznie 70 pocisków i 100 dronów. Na zmasowany atak zareagowało Wojsko Polskie i poderwało myśliwce. Podjęte kroki mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa na terenach graniczących z zagrożonymi obszarami. Cerkiew Prawosławna Ukrainy po raz drugi obchodzi Boże Narodzenie 25 grudnia. To kolejny znak sprzeciwu wobec Rosji. Najważniejsze jest zakończenie wojny, by przestali umierać cywile i żołnierze. Takie jest moje życzenie. To miasto wspominane jest w okresie Bożego Narodzenia przez wszystkich. Betlejem - biblijne miejsce, w którym narodził się Jezus. Zazwyczaj pełne turystów z całego świata. Jednak od czasu wybuchu wojny wiele się zmieniło. Na miejscu jest Anna Kowalska. Jak wyglądają święta w Betlejem? Są inne niż zwykle. Inne niż wszędzie. Pełne zadumy. Na tym placu przed bazyliką z reguły rozbrzmiewała bożenarodzeniowa muzyka. Nie ma też choinki i kolęd. Jezus ubrany jest w palestyńskie szaty na znak tysięcy dzieci, które zginęły w tej wojnie. Oficjalne uroczystości w Betlejem już się zakończyły. W ciągu dnia nieliczni pielgrzymi próbowali ożywić ducha świąt, ale w ich skromnych kolędach była przede wszystkim zaduma. Patrzcie w przyszłość z nadzieją - to główne przesłanie pasterki w Betlejem. Patriarcha Jerozolimy życzył zgromadzonym w kościele św. Katarzyny wytrwania w tym trudnym dla Ziemi Świętej czasie. To dla was najważniejszy dzień, który znów jest oznaką ostrożności i oczekiwania na lepsze dni. Wam również mówię: nabierzcie odwagi. W przyszłym roku Boże Narodzenie w Betlejem będzie pełne drzew, choinek, pełne światła, pełne ludzi, pełne pielgrzymów. W tym roku w Betlejem święta odbywają się w cieniu wojny w Strefie Gazy. Zabrakło więc choinek, kolęd i świątecznych dekoracji. Utrzymane są jedynie uroczystości religijne. Oprócz pasterki - uroczysta bożonarodzeniowa msza święta. I nabożeństwa w Grocie Narodzenia, także po polsku. W tym roku przy małej grupie pielgrzymów. Co roku mamy tutaj msze święte w wielu językach, żeby pokazać, że Pan Bóg się urodził dla wszystkich, nie tylko dla Polaków, nie tylko dla Włochów, nie tylko dla Palestyńczyków. W tym roku nie ma nikogo z Polski. Nikt nie mógł przyjechać, bo są sytuacje, jakie są, więc jesteśmy tylko my, którzy mieszkają w tym miejscu na stałe. Liczba wiernych, którzy w tym roku spędzają święta w Betlejem, drastycznie spadła. Turyści z zagranicy w obawie o swoje bezpieczeństwo omijają Ziemię Świętą szerokim łukiem. A w bazylice Narodzin spotkać można głównie mieszkające na miejscu rodziny chrześcijan, tym razem modlących się o pokój. W tym roku niespecjalnie obchodzimy te święta, nie mamy choinki, bo jest wojna i umierają na niej dzieci. Nie wiemy, jakiej przyszłości chce dla nas Bóg, więc jest nam smutno. Święta w tym roku i rok temu są inne niż zawsze. Dla 3/4 mieszkańców Betlejem obchody związane z Bożym Narodzeniem są jedynym źródłem dochodu. Tworzę dekoracje z drzewa oliwnego, w różnych kształtach. Robił to już mój ojciec. Rok do roku udawało nam się je sprzedawać, ale od początku wojny nie ma tu nikogo, więc nie pracujemy już w ogóle. Według władz w ostatnich miesiącach z graniczącego z Izraelem Betlejem wyemigrowało około pół tysiąca rodzin ze względu na biedę i strach przed wojną. W Betlejem wszyscy, wierni, turyści i mieszkańcy, mają w te święta podobne marzenie: że nastąpi pokój i zniknie ten dzielący społeczności wysoki mur. Samolot pasażerski lecący z Baku do Groznego rozbił się w zachodnim Kazachstanie. Według informacji Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych Kazachstanu są osoby, które przeżyły katastrofę. Wiadomo o 38 ofiarach. Władze w Baku ogłosiły żałobę. Na pokładzie znajdowało się 62 pasażerów i 5 członków załogi. Łącznie 67 osób. Nawiązaliśmy łączność ze stroną kazachską, a służby zapewniają pomoc na miejscu katastrofy. Trwa śledztwo. Przeprowadzane są niezbędne ekspertyzy. Samolot pierwotnie miał wylądować w stolicy Czeczenii, ale prawdopodobnie ze względu na mgłę został przekierowany najpierw do Machaczkały, a następnie do Aktau w Kazachstanie. Embraer rozbił się, podchodząc do lądowania, i stanął w płomieniach. Najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy było zderzenie ze stadem ptaków. 29 osób udało się uratować. Tam trudno o magię świąt. Zniszczone domy, straty, których nie dało się usunąć w kilka miesięcy. Życie w tymczasowych miejscach i każdy grosz wydawany na remonty, które przybliżają do normalności. Powodzianie nie mają łatwych świąt, ale nie tracą nadziei. 2,5 miesiąca życia w zawieszeniu, ale święta wreszcie pod swoim dachem. Pani Jadwidze Król i jej mężowi w powrót do własnego domu jeszcze ciężko uwierzyć. Tu nie było nic. Za wszystko, co dostali od innych, dziękują. Bo święta we własnym mieszkaniu to dla nich ważny krok na drodze do normalności. Wczoraj, jak spojrzałem na choinkę, to normalnie... Nie mogę. Dolna kondygnacja ze względu na wilgoć musi poczekać do wiosny, ale na piętrze udało im się już stworzyć prawdziwy dom. Przed nimi ciągle sporo do zrobienia. Będzie długo trwało, w tej chwili czujemy się jak młode małżeństwo na dorobku, bo od podstaw. W głowach ciągle przede wszystkim ogrom pracy, który przed nimi, dlatego, jak mówią, na początku trudno było myśleć o świętach. Ale spędziliśmy je razem i myślę, że to jest najważniejsze. Jak usiedliśmy przy stole, to ta magia wróciła. A z magią - radość z tego, co wcześniej wydawało się normalnością. Podobnie u sąsiadów. Państwo Kozłowscy też nie mogli doczekać się powrotu na święta. Trzy miesiące myśmy byli u córki i było ciężko, bo spaliśmy na materacu. W ich budynku mieszkało 8 rodzin. Tylko dwóm udało się już wrócić do mieszkań. Reszta z remontem czeka do wiosny. W podobnej sytuacji w gminie Stronie Śląskie jest około 200 osób. Święta inne niż zwykle też w okolicach Głuchołaz na Opolszczyźnie. Zostałam, bo mąż musiał wyjechać. I zostałam sama. Dzieci były wczoraj na wigilii. Święta jak święta. Nie są to święta, które byśmy sobie chcieli. Mąż pani Małgorzaty wyjechał do pracy, żeby zarobić na odbudowę domu, bo pomoc, która do tej pory do nich dotarła, na remont nie wystarczyła. Wszyscy nasi rozmówcy są zgodni co do jednego. Później przyjechali górale, nam pomogli. Później przyjechali strażacy, nam pomogli. Gdyby nie pomoc często obcych ludzi, świąt nie mieliby w ogóle. Dzięki pomocy tych ludzi te święta mamy, że jesteśmy we własnym mieszkaniu, bo 2 miesiące nie byliśmy. Tu cieszą małe rzeczy. A tegoroczne świąteczne prezenty mają wyjątkowe przesłanie. Mamy nowy zegar i mamy nadzieję, że będzie nam odliczał nowy, lepszy czas. Teraz o świętach ludzi, którzy w czasie, gdy my siadamy do wigilijnych kolacji czy wychodzimy na świąteczne spacery, pracują i czuwają nad tym, żebyśmy nie musieli przekazywać państwu dramatycznych informacji. Są na straży, pozostają gotowi do działania pod alarmowymi numerami telefonów i interweniują bez względu na porę. Dla Rafała Jędrochy, strażaka z Warszawy, tegoroczne święta to święta w pracy, dyżur 24-godzinny. Jesteśmy jedną z częściej interweniujących jednostek na Mazowszu, liczba interwencji jest duża, ale okres świąteczny charakteryzuje się tym, że tych wyjazdów jest trochę mniej. Wyjazdów tym razem było 6. Na szczęście nie były związane z zagrożeniem życia. dlatego kiedy na niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka, w jednostce usiedli do wigilijnego stołu. Jest hierarchia, jest podział obowiązków, więc każdy przed przyjściem do pracy wiedział, za co był odpowiedzialny, co przygotować, co kupić, żeby 12 potraw podczas naszej wigilii nie zabrakło. W święta nie milkną telefony w centrum powiadamiania ratunkowego. Dla dyspozytorów to dyżur jak każdy inny, choć w okresie świątecznym połączeń jest więcej. Dużo osób samotnych, bez rodziny, dzwoni czasami z życzeniami, ale nie powinni tego robić, żeby po prostu z kimś porozmawiać. Zawsze na służbie. są także oni, funkcjonariusze straży granicznej, którzy jak co roku ubrali choinkę, by nawet z dala od domu poczuć magię świąt. Na Podlasiu święta Bożego Narodzenia obchodzone są podwójnie. Część osób świętuje w grudniu, a część - 2 tygodnie później. Ja świętuję w styczniu, dlatego dziś moi koledzy mogą mieć wolne. Co ważne, do pracy i służby w święta także trzeba podchodzić z uśmiechem. Św. Mikołaja spotkamy, jak będzie na saniach przelatywał gdzieś na dużej wysokości, wtedy możemy mu pomachać, ale myślę, że to już wchodzi w duże ryzyko, tego lepiej nie robić. Niezależnie od okoliczności 24 godziny na dobę naszego nieba pilnują żołnierze piloci, którzy zgłaszają się na zmianę ze świąteczną odprawą. Żony zadbają o to, żeby piloci mieli odpowiedni zapas słodyczy i prezentów. Przychodzimy rano do pracy, zabieramy kanapki, coś świątecznego, przychodzimy i pracujemy, dzień jak co dzień. Dla Mirosława Grunta, kierowcy autobusu, to nie pierwsze święta w pracy, ale przecież ktoś musi pracować, by ktoś mógł wypoczywać. Nasza praca jest służbą. Wigilia za nami. Teraz czas na świętowanie. Czy w polskich domach celebrowanie świąt jest możliwe bez politycznych dyskusji, czy spory i podziały ustępują miejsca serdeczności? I czy sami politycy chcą, a może i próbują, się ze sobą dogadać i podziały zmienić w jedność. Anna Łubian Halicka sprawdziła, jak wytrwać bez polityki przy stole i jak się nie pokłócić. Z jakim skutkiem? Popatrzmy. Kiedy tu robi się pusto i chętnych do prezentacji poglądów brak, bywa, że polityczne emocje przenoszą się do naszych domów. Polityka jest rzeczą ludzką, a my jako ludzie się różnimy, w rozmowach politycznych rzadko chcemy rozmawiać, bardziej wolimy przemawiać. To niejednokrotnie wystarcza, by święta z sielanki zamieniły się w dramat. Uruchamiają się te diabełki świąteczne i wtedy bardzo łatwo napaść na siebie, zrobić jakiś zarzut ad personam. Pytamy więc tych, dla których sejmowe spory to chleb powszedni, o ich sposoby na święta dalekie od polityki. Założenia u większości są podobne. U mnie w domu przy Wigilii, ale też przy świątecznym stole, o polityce nie rozmawiamy. Pytanie, jak to zrobić w kraju, gdzie na polityce znają się wszyscy? Posłowie proponują kilka metod. To kulinarna. Ja np. lubię pierogi, więc jak mnie ktoś pyta o politykę, to daję mu pieroga. To jest najlepsze, jak chce coś powiedzieć, ugryźć się w język i tego pieroga szybko do buzi włożyć, a z pełnymi ustami się nie mówi, kultura na to nie pozwala. Jest też metoda wokalna. I co warto podkreślić - nie chodzi o to jak, ale co śpiewamy. W momencie, w którym wujek z dziadkiem zaczynają, wstać i głośno zaintonować "Wśród nocnej ciszy", bo oni wtedy też będą musieli śpiewać, bo co zrobią? I może jak dojadą do ostatniej zwrotki, to sytuacja trochę wyhamuje. A jak nie - repertuar zawsze można wydłużyć. Jak najbardziej można śpiewać, nie pamiętam, żeby był jakiś kontekst polityczny kolęd. Borys Budka zaleca metodę sportową. Najlepiej przejść na inne, spokojniejsze tematy, zawsze można kibicować naszym sportowcom. Krzysztof Kwiatkowski stosuje wymowne milczenie. Będę niemy jak choinka i tylko będę błyskał oczami jak te lampki na choince. Wszystko po to, by nie dać się ponieść emocjom. Najważniejsze to zachować chłód, spokój emocjonalny, mieć tolerancję do tego, że ktoś ma inny pogląd. Czyli nie powtarzać zachowań obserwowanych na tej sali. A ponieważ to może okazać się trudne, jest też ostatnia rada. Czasami jest też fajnie w rodzinie pomilczeć po prostu. By polityka nie przysłoniła tego, co w święta najważniejsze. To będzie znakomita okazja, aby sprzęt kupiony kilka lat temu przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy wymienić na nowocześniejszy. W najbliższym finale Fundacja będzie zbierać na sprzęt dla onkologii i hematologii. Po raz ostatni na ten cel zbierano 10 lat temu. Do finału pozostał równo miesiąc. A jak idą przygotowania, sprawdziła Małgorzata Wiśniewska. Tosia święta spędza w Centrum Zdrowia Dziecka. Jest w trakcie leczenia onkologicznego, ale wszystkie trudy z tym związane przyjmuje z optymizmem. Dostaję takie leki, przez które włosy mi odpadną, ale nie żałuję tego, bo jak mi odpadną, to kupię z mamą fajne chusty i będziemy je nosić. U 4-letniej Lili leczenie onkologiczne trwało ponad rok. Jej mama wie, czym jest czekanie na każdy wynik badania, które decyduje o dalszej terapii. Choroba ustępuje, co potwierdziły badania na najnowocześniejszych sprzętach zakupionych przez Fundację. Bardzo się cieszymy, że nie musimy jeździć na koniec Polski, za granicę, żeby móc takie badania wykonać. Chodzi o to urządzenie, cyfrowy PET, jeden z najnowocześniejszych na świecie, wart około 16 mln złotych. Wykrywa nowotwory w najwcześniejszym stadium u małych pacjentów. Umożliwia uzyskanie obrazów wyższej jakości, uzyskujemy lepszą rozdzielczość naszego obrazu. Często są oni w takim stanie, że im szybciej, im bliżej możemy wykonać badanie, tym lepiej. Bo leczenie dzieci to walka z czasem. Im szybciej można otrzymać diagnozę, tym bardziej rosną szanse wyzdrowienia. A te możliwości zależą od sprzętu. Najnowsze urządzenie do diagnozowania sepsy, kupione przez Fundację w tym roku, skróciło czas oczekiwania na wynik z 3 dni do 5 godzin. Teraz można sobie porównać, jak ten sprzęt w hematologii i onkologii przyspieszy to leczenie i ratowanie życia. W siedzibie WOŚP przygotowania do finału: setki pomysłów na dobrą zabawę i tysiące przedmiotów wystawionych na aukcję, która zasili zbiórkę pieniędzy. Robimy to z miłości do Fundacji, z miłości do Jurka, z poczucia, że warto działać, warto pomagać, bo dobro wraca. Za każdym razem, czy jest to pierwszy finał czy 33., jest trema, jest ekscytacja, czy Polacy będą tym razem chcieli grać. W ciągu 32 lat Fundacja kupiła 74 tys. urządzeń za 2,5 mld zł. Prawie każdy może skorzystać z nich przynajmmniej raz w życiu. Tak jak Tosia. Podziwiam go wielkimi oczami, ma bardzo dobre serce, to dobrze, że lubi pomagać dzieciom. Tam święta są zawsze białe. I choć trudno jest dostrzec pierwszą gwiazdkę, a ludziom towarzyszą pingwiny i foki, to ci, którzy spędzają święta na Antarktydzie, także mogą liczyć na opłatek czy uroczystą Wigilię, a polskie kolędy rozbrzmiewają wśród nocnej ciszy. O świętowaniu 14 tys. km od Polski. Na pierwszy rzut oka - zwyczajna choinka. Nic bardziej mylnego. To choinka w Polskiej Stacji Antarktycznej imienia Henryka Arctowskiego. Sztuczna. Niestety nie możemy mieć prawdziwej, ale mamy bardzo piękną sztuczną choinkę. Prawdziwa by tu nie przetrwała. 14 tys. km od Polski, nad Zatoką Admiralicji, na Wyspie Króla Jerzego. Wśród fok, pingwinów, gdy noc praktycznie nie zapada. Na zewnątrz mamy teraz trochę śniegu. U nas kończy się już wiosna, zaczyna się niedługo lato antarktyczne. Zorganizowanie świąt w takim miejscu jest nie lada wyzwaniem, przyznaje doktor Marta Potocka, która kilkukrotnie Boże Narodzenie spędziła w Arctowskim. Przygotowania do świąt zaczynają się jeszcze w Polsce, przed wyjazdem, przed wypłynięciem na stację. My wypływaliśmy we wrześniu, więc musieliśmy spakować wszystkie nasze rzeczy w sierpniu, na początku września, i musieliśmy się już przygotować do świąt. A później - konkretnie kilka miesięcy później - już można świętować na całego. Wspólne kolędowanie wspomina polarniczka Dagmara Bożek. Nawet ci, co nie do końca lubią, dają się przekonać. Tak że mimo wszystko jest to bardzo tradycyjne świętowanie, które wynika też, wydaje mi się, z odległości od kraju, od domu, od rodziny. Jest to też próba spędzenia razem tego ważnego czasu. Dokucza rozłąka z rodziną. Dziś namiastkę spotkania daje internet. Jeszcze kilkanaście lat temu to nie było takie proste. My wtedy nie mieliśmy w ogóle internetu. By odczytać maila, musieliśmy płynąć na stację brazylijską, jeżeli pogoda pozwoliła, więc z domem mieliśmy kontakt tylko przez telefon satelitarny i było to dosłownie kilka minut miesięcznie. Tak że robiliśmy też zapisy, kto o której dzwoni do swojej rodziny, żeby złożyć świąteczne życzenia. Uczestnicy wyprawy stają się tymczasową rodziną, jeśli pozwala pogoda, odwiedzają kolegów z sąsiednich stacji. Możemy się nauczyć, jak każdy z nas świętuje. Ja pamiętam jak koledzy z Argentyny byli zdziwieni, że w Polsce aż 3 dni się świętuje Boże Narodzenie i że tak dużo śpiewamy kolęd. Na Antarktydzie jest teraz spory świąteczny ruch. Foki mają już szczenięta, a pingwiny - pisklęta. Pingwiny nie tylko podchodzą pod stację, ale zdarza im się też przejść po dachu stacji, jeżeli są duże zaspy śniegu, i po tym śniegu przechodzą sobie na drugą stronę budynków, żeby skrócić sobie drogę do pingwiniska. Tak że słyszymy tupot pingwinich stópek na dachu stacji, siedząc np. w mesie, gdzie jemy posiłek. Dla tych z państwa, którym za mało takich widoków i opowieści - mamy propozycję. Trwa nabór na 50. wyprawę. Poszukiwani nie tylko naukowcy, ale też kucharze, informatycy czy sternicy. Megagwiazda Sylwestra z Dwójką. Wczoraj w "19:30" ujawniliśmy, że będzie to Bryan Adams - prawdziwa legenda światowej muzyki. Bryan Adams po raz pierwszy wystąpi w Polsce podczas sylwestrowej nocy i powita nowy rok razem z widzami TVP oraz publicznością zgromadzoną na Stadionie Śląskim. Artysta od lat podbija serca fanów na całym świecie, Bryan Adams po raz pierwszy wystąpi w Polsce podczas sylwestrowej nocy i powita nowy rok razem z widzami TVP oraz publicznością zgromadzoną na Stadionie Śląskim. Artysta od lat podbija serca fanów na całym świecie, a na jego koncie zalazły się liczne wyróżnienia, w tym Grammy. Sylwester TVP w legendarnym Kotle Czarownic to w sumie 40 artystów, którzy zagrają na podwójnej scenie. Zapowiada się szampańska zabawa. Transmisja we wtorek od 20.00 w telewizyjnej Dwójce. Kończymy "19.30". Już a chwilę blok reklamowy, szczególny, bo dochód zostanie przeznaczony na pomoc dzieciom, które potrzebują wsparcia. Bardzo dziękuję, że są państwo z nami. Życzę pięknych świąt. Do zobaczenia jutro.