19.30 w niedzielę, 26 maja, Zbigniew Łuczyński, zapraszam. A dzisiaj u nas... Fundusz Sprawiedliwości jak partyjna skarbonka. Za pieniądze publiczne starali się kupić poparcie. My nie bagatelizujemy tej kwestii. Zgasło światło i wszystko zaczęło spadać nam na głowy. Charków pod bombami. Mamy bohaterki. To jest coś wspaniałego być mamą. Pociechy z tych naszych skarbów. Najlepiej nie pamiętać i odwracać kota ogonem. Takie zalecenia przekazywali sobie uczestnicy spotkania, w którym biorą udział między innymi Tomasz Mraz i Marcin Romanowski. Wypłynęło kolejne nagranie, tym razem dotyczące hipotetycznych zeznań przed ewentualną komisją śledczą dotyczącą Funduszu Sprawiedliwości. Funduszu, co do którego nie ma już żadnych wątpliwości - był polityczną skarbonką Suwerennej Polski. Sprawa Funduszu Sprawiedliwości nie zwalnia. Nowe nagrania, które opublikował tym razem portal tvn24.pl, pokazują jasno - osoby odpowiedzialne za sztandarowy program Zbigniewa Ziobry naradzały się, jak odpowiadać na pytania kontrolerów NIK czy prokuratury. W spotkaniu uczestniczył Tomasz Mraz - czyli były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości, odpowiedzialny za niego wiceminister Marcin Romanowski, a także dwie urzędniczki, które aktualnie przebywają w areszcie. Do spotkań miało dochodzić w mieszkaniu wiceministra sprawiedliwości w lutym i marcu tego roku, kiedy nieprawidłowościami Funduszu zajmował się już specjalny zespół prokuratorski. To był naprawdę układ mafijny. Czy zorganizowana grupa przestępcza - słyszymy od polityków koalicji rządzącej. To nie jest tak, że taki Fundusz był tylko i wyłącznie w Ministerstwie Sprawiedliwości. Cała władza PiS-u opierała się na tym, żeby doić państwo i dawać obfitą paszę swoim kadrom. Sprawa wymaga wyjaśnienia, my nie bagatelizujemy tej kwestii. Odpowiada rządzącym opozycja. Fundusz Sprawiedliwości miał pomagać ofiarom przestępstw. Za sprawą zeznań Mraza wiemy, że w wielu przypadkach konkursy były ustawione i pieniądze szły do ludzi powiązanych z Suwerenną Polską. Jak to się dzieje, że na dwa tygodnie przed wyborami europejskimi ta sprawa staje się sprawą publiczną. Więc kontekst kampanijny jest w mojej ocenie oczywisty. Ziobro miał swój Fundusz Sprawiedliwości, a Morawiecki miał swój fundusz specjalny. Jeden i drugi czerpali z tego garściami na rzecz kampanii. Robert Biedroń nawiązuje do tego, jak były premier w ubiegłym roku z rezerwy budżetowej, która ma finansować nieprzewidziane, losowe wydatki. Przeznaczył 10 milionów złotych na kampanie promujące 800 plus. Na których atmosfera przypominała kampanię wyborczą. Choć oficjalnie jej nie było. To jest skandal. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Na piknikach bywał też Ryszard Czarnecki. Pieniądze znalazły się i na 500+, i znajdą się na 800+. Który dziś odpiera zarzuty o prowadzenie kampanii za rządowe pieniądze. Jeżeli propaganda wówczas przeciwko rządowi opowiadała różne niestworzone historię, rząd miał prawo się bronić, pokazywać, co zdziałał, co zrobił dobrego. Państwo to jest źródło czerpania pieniędzy, dlatego oni do tej władzy parli i dlatego tak bardzo jej nie chcieli oddać. Mateusz Morawiecki z rezerwy budżetowej przeznaczył jeszcze 2,5 miliona złotych na rządową kampanię walki z przemocą i kolejne 2,5 na bezpłatne autostrady. Wybory do europarlamentu już 9 czerwca. W związku z tym także dziś kampania, podczas której kandydaci wspierani przez politycznych zwolenników przekonują wyborców do swoich racji. Pogoda sprzyja raczej wyborczym piknikom, choć i ulewa potrafi ugasić polityczny entuzjazm. Czy po deszczu wyjdzie słońce? Okaże się za dwa tygodnie. Jedno jest pewne. Kampania nabiera tempa. Walka o głosy trwa. Tych, których kandydują - wspierają partyjni koledzy. A każda okazja jest dobra, by ją wykorzystać. Także dzień matki. Będziemy rozdawać takie fajne kwiatuszki, żeby było miło, sympatycznie. Z kobietami w roli głównej i o kobietach, ale też wadze wyborów - konwencja zorganizowana przez Lewicę. Bezpieczna Polka, bezpieczna mama, bezpieczna rodzina to jest i pozostanie priorytet Lewicy. Priorytet Lewicy w rządzie, a już wkrótce priorytet Lewicy w PE. A to piknik wyborczy w Otwocku z udziałem prezesa PiS. Wspierał Małgorzatę Gosiewską, która w wyborach startuje. Było też o europejskim planie. I o tym, że w Europie jest ograniczana wolność. Polska nie będzie już państwem, tylko terenem zamieszkiwania Polaków. Terenem zamieszkiwania Polaków zarządzanym z zewnątrz. Będziemy mogli sobie tutaj wybierać rządy, tylko że te rządy będą wykonywały decyzje innych. Te wybory są o tym, czy Europa będzie bezpieczna, czy Unia Europejska jest w stanie zbudować obóz warowny przeciwko Rosji. Tak naprawdę na tym polega sens tych wyborów, ale te wybory są także o tym, czy będzie metro w Krakowie. W Krakowie Koalicja Obywatelska zaprezentowała listę do Parlamentu Europejskiego z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego. Polska 2050 dziś bez spotkań z wyborcami. Wczoraj jej lider ogłosił plan rozwoju dla Polski. Konfederacja w piątek walczyła z ulewą. Dziś przypomina o tym w mediach społecznościowych. I choć takie obrazy mogą zapaść w pamięć, to nie na dwa tygodnie przed wyborami - jak słyszymy - kampania nabrała prawdziwego rozpędu. Nastąpiło przyśpieszenie kampanii i to paradoksalnie nie w oparciu o typowe wydarzenia kampanijne, niezwiązane z typową akcją, która powinna być coraz większa, im bliżej wyborów, tylko właśnie w związku z informacjami, które otrzymujemy, a które dotyczą Funduszu Sprawiedliwości. Wyborczy zegar tyka. Tylko do jutra można zgłosić chęć zamiaru głosowania korespondencyjnego. Takie prawo mają osoby z niepełnosprawnością o znacznym lub umiarkowanym stopniu i te, które najpóźniej w dniu głosowania kończą 60 lat. Także do jutra można zgłosić chęć skorzystania z bezpłatnego transportu do i z lokalu wyborczego. 9 czerwca wybierać będziemy 53 posłów na pięcioletnią kadencję. Na swoich kandydatów do Parlamentu Europejskiego będą głosować nie tylko Polacy. Po raz pierwszy głos w eurowyborach w Niemczech będą mogli oddać nawet 16-17 latkowie. I to właśnie wykorzystuje skrajnie prawicowa partia AfD, prowadząc agresywną kampanię poprzez media społecznościowe. O obliczach kampanii w Niemczech. Ta kampania ma zachęcić migrantów z niemieckim paszportem do głosowania. To niemal 40 procent mieszkańców Berlina. Robimy kampanię "Twój głos jest ważny" razem z innymi organizacjami migranckimi, żeby pokazać migrantom, którzy mają prawo głosu, że demokracja jest ważna i głosowanie na demokratyczne partie jest ważne, bo głosowanie na populistyczne partie to jest strzelanie sobie w stopę. A obok migracji, wojny, transformacji energetycznej dla wielu Niemców stawką tych wyborów jest to, jak silnia będzie antyimigracyjna Alternatywa dla Niemiec. Musimy zbudować Twierdzę Europa. Potrzebujemy Twierdzy Europa, aby chronić naszą ojczyznę. Takimi sformułowaniami AfD w Niemczech nabijała sobie punkty, ale w Parlamencie Europejskim traci sojuszników. Niemiecka partia jest zbyt radykalna nawet dla Marine le Pen i została wykluczona z parlamentarnej frakcji. Jest rysa w obozie partii prawicowo-populistycznych w Europie i główną tego przyczyną jest kwestia Ukrainy. Kto stoi po czyjej stronie. Również w Niemczech AfD jest pod presją. Toczą się śledztwa wobec dwóch czołowych polityków partii starających się o mandat. W tle zarzut szpiegostwa na rzecz Chin czy przyjmowania pieniędzy od Rosji oraz opinia, że "nie wszyscy w SS byli przestępcami". Nasza zjednoczona Europa jest zbyt cenna, by oddać ją tym, którzy chcą ją zniszczyć. Niektórzy populiści domagają się wyjścia Niemiec z UE, inni dostrzegą w Rosji Putina czy Chinach Xi Jinpinga wzory dla Europy. Jeszcze inni chcą likwidacji UE. Co za autodestrukcyjne szaleństwo. Choć poparcie dla AfD spadło do ok. 16%, to podobnie jak w przypadku Donalda Trumpa w USA partia ta może liczyć na żelazny elektorat. Jest przed wyborami i zawsze znajdzie się coś, żeby zaszkodzić partiom. Były też skandale związane z SPD, ale jakoś jest to wszystkim obojętne. AfD jest zawsze tą złą. Mam obawy, że prawicowi populiści mogą się stać zbyt silni i chcę przyczynić się do tego, by tak się nie stało. Poparcie dla AfD mobilizuje też tych, którzy głosują tylko po to, by skrajna prawica nie odniosła sukcesu. Według prognoz do urn 9 czerwca pójdzie 60 procent mieszkańców Niemiec. Wśród nich po raz pierwszy 16- i 17-latkowie. To jest 19.30, już za chwilę... Zakręcony problem. Chodzi o to, by tych nakrętek nie gubić, by one były zbierane, by z nich coś ponownie zrobić. Handel wróci na Marywilską. Charków, drugie największe miasto w Ukrainie, stało się celem Rosjan. Bomby uderzyły między innymi w zatłoczone centrum handlowe. Nie żyje kilkanaście osób, kilkadziesiąt jest rannych. W związku z atakiem poderwano także polskie i sojusznicze statki powietrzne. Uderzenie Rosjan skierowane w cywilne obiekty potępia szef unijnej dyplomacji, podkreślając "potrzebę pilnego zwiększenia przez Europę wsparcia dla ukraińskiej obrony powietrznej". To nie był obiekt wojskowy, a po prostu sklep budowlany w Charkowie. Rosjanie po raz kolejny za cel obrali cywilów. To stało się nagle. Na początku nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Zgasło światło i wszystko zaczęło spadać nam na głowy. Zginęło 14 osób, ale prawdopodobnie liczba ofiar wzrośnie. Cały czas pracują służby. Strażacy i policjanci szukają ciał, bo wciąż kilkanaście osób jest zaginionych. Zaatakowano również centrum Charkowa, rannych zostało 20 mieszkańców. Uprzątanie gruzów przerwał kolejny alarm. Tu żyje się od ataku do ataku. Wychodziliśmy z korytarza, kiedy nastąpił wybuch. W nocy Ukraińska obrona powietrzna zestrzeliła 12 rakiet i 31 dronów. Rosjanie zaatakowali między innymi zachód Ukrainy, blisko naszej granicy. Wojsko Polskie po raz kolejny poderwało myśliwce. Wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a Dowództwo Operacyjne na bieżąco monitoruje sytuację. Sytuacja w Ukrainie jest trudna, choć teraz Rosjanie nie osiągają znaczących postępów w obwodzie charkowskim. Wróg został powstrzymany przez ukraińskie siły obronne. Planujemy rozpocząć działania ofensywne, by móc odzyskać kontrolę nad utraconymi obszarami. Władimir Putin w Mińsku ogłosił, że jest gotów rozmawiać o zawieszeniu broni z zachowaniem obecnej linii frontu. Ważne jest, aby nadal zwiększać dostawy nowoczesnej, zaawansowanej technologicznie broni i sprzętu dla sił zbrojnych. Zdaniem amerykańskich analityków Rosji chodzi tylko o cenny czas potrzebny na dozbrojenie i przegrupowanie wojsk. Ukraińcy zaś nie chcą rozejmu na rosyjskich zasadach. Prezydent Wołodymyr Zełenski zaprasza przywódców Stanów Zjednoczonych i Chin do udziału w czerwcowym szczycie pokojowym w Szwajcarii. Proszę, pokażcie swoje przywództwo w dążeniu do pokoju - prawdziwego pokoju, a nie tylko przerwy między uderzeniami. Ale nim nastanie pokój, Ukraina potrzebuje broni. Prezydent Ukrainy po raz kolejny wezwał swoich zachodnich sojuszników do przekazania większej liczby systemów obrony powietrznej. Pożar w szpitalu dziecięcym w stolicy Indii. Zginęło siedmioro niemowląt. Rośnie także liczba ofiar wczorajszego pożaru w parku rozrywki w zachodnich Indiach. Nie żyje 27 osób, w tym kilkoro dzieci. W szpitalu w New Delhi znajdowało się dwanaścioro niemowląt. Wszystkie udało się wynieść z płonącego budynku, niestety siedmioro z nich nie przeżyło. Ogień gasiło kilkanaście jednostek straży pożarnej. W sobotę wieczorem doszło też do pożaru w popularnym parku rozrywki w stanie Gudźarat w zachodnich Indiach. Policja zatrzymała właściciela obiektu. To zaniedbania z jego strony miały spowodować pożar. Jak dotąd potwierdzono śmierć 27 osób, w tym czworga dzieci. Nakrętki a sprawa polska. Okazuje się, że nakrętki na stałe przytwierdzone do butelek nakręcają Polaków, a ich niepraktyczność staje się tematem wielu internetowych dyskusji. Unijna dyrektywa podyktowana względami ekologii prowokuje do wymiany zdań także polityków. Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski relacjonuje swoje zmagania z butelką wody, Anna Maria Żukowska z Lewicy ripostuje "Płatku śniegu, ty, dasz sobie radę". Czy was też wkurzają te durne nakrętki? Tak zaczyna się kampanijny spot Sebastiana Kalety. Otwierasz butelkę i musisz się siłować z tym. Wiary posłowi Suwerennej Polski dodaje lewicowa posłanka Anna Maria Żukowska. Kto taką durnotę wymyślił? Ano Unia Europejska! Choć dziś się od tego odżegnuje, to sam unijne prawo poparł w polskim parlamencie. A te "durne przepisy" sprawią, że pozbędziemy się takich widoków. To efekt tylko kilkunastu minut sprzątania wybrzeża Bałtyku przez Dominika Dobrowolskiego. Dlatego tak ważne jest, aby wszystkie odpady produkowane na lądzie tam zatrzymać i skierować do recyclingu. Od 1 lipca napoje sprzedawane będą pod jednym warunkiem, o którym poseł Kaleta powinien wiedzieć, bo sam za nim rok temu głosował. Mieliśmy czas, aby przyzwyczaić się do zmian. Napoje z takimi nakrętkami możemy już kupić od kilku miesięcy. Ciężko jest później, jak już się odkręci tą nakrętkę, to ciężko ją z powrotem zakręcić. Kucharz "Pytania na śniadanie" nie ma jednak wątpliwości. Myślę, że warto, bo już niebawem zobaczymy tego wyniki, bo ilość plastiku, która będzie lądowała w naszym środowisku, będzie o niebo mniejsza. Nakrętkowa rewolucja to nie koniec. Ekolog Filip Piotrowski pokazuje, że dziś powinniśmy oddawać butelki do recyclingu tak. Jednak od nowego roku w życie wejdzie system kaucyjny. Aby odzyskać pięćdziesięciogroszową opłatę będziemy musieli oddać plastikowe butelki w sklepie. Musimy pamiętać, że od tego momentu będziemy musieli oddawać te opakowania niezgniecione. Wątpliwości Polaków budzi jeszcze jedna kwestia. Bo są koszyki, w których się zbiera nakrętki, aby komuś pomóc. Ministerstwo Klimatu i Środowiska rozwiewa wątpliwości dotyczące takich miejsc. Będziemy mogli zarówno pomóc potrzebującym, jak i środowisku. Kupcy poszkodowani w pożarze Hali Marywilskiej w Warszawie będą mogli wkrótce wrócić do pracy. Na parkingu w pobliżu spalonej hali ma powstać targowisko kontenerowe. W wyniku pożaru źródło dochodu straciło tam niemal trzy tysiące osób. O tym, jak może wyglądać ich przyszłość, Maciej Gąsiorowski. Tak dziś wygląda miejsce, które rocznie odwiedzało pięć milionów klientów. Tylko lewe, prawego nie ma. Tomek Pham ma dziś w ofercie tylko lewe buty. Prawe spłonęły. Nie poddaje się jednak i liczy, że ktoś obejrzy towar i zamówi. Liczy też na nowe stoiska. Spółka Marywilska 44 proponuje najemcom miasteczko kontenerowe, które stanie w tym miejscu. Dziś stoją zwykłe kontenery, z których głównie Wietnamczycy sprzedają resztki towaru. Nowe kontenery mają jednak wyglądać tak. Będą to boksy o powierzchni piętnastu i trzydziestu metrów kwadratowych. Jutro rozpocznie się podpisywanie umów. Dla sporej części najemców to wielka szansa. Jest też druga grupa, która na własną rękę szuka innej lokalizacji i trzecia grupa kupców, którzy już wiedzą, że nie odbudują swoich biznesów. Jednym z nich jest fryzjer Antek Ngujen. Dziś swój fach wykonuje w domu. Raczej nie liczy na to, że powrót na Marywilską będzie mu się opłacał. Będę musiał czekać 3 miesiące na ten sklep kontenerowy, ale zobaczę. Przez najbliższe trzy miesiące Warszawa dofinansowuje wynagrodzenia pracowników Marywilskiej. Dostają ponad 2 tys. Złotych brutto. To, co my możemy zrobić w tej chwili, każdy z nas, by uzyskać chociaż część z tego, co nam spłonęło, to składanie roszczeń do polisy, którą miała spółka Marywilska 44. Spółka unika jednak tego tematu, wciąż bowiem ustalane są przyczyny pożaru. Jedno jest pewne. Tu musi być prowadzony handel, bo taka jest umowa z miastem ważna jeszcze przez 12 lat. Ratusz na razie nie pobiera czynszu od spółki Marywilska. Dla kilku tysięcy osób, które w tych zgliszczach straciły niemal całe swoje życie, ten wielki parking to wielka nadzieja. Liczą na kontenery, w których znowu będą handlować, a przede wszystkim na klientów, którzy może tu powrócą. Nie żyje Ludwika Wujec, zasłużona działaczka opozycji demokratycznej w PRL. Miała 83 lata. Ludwika Wujec współpracowała z Komitetem Obrony Robotników, w ramach którego organizowała pomoc dla represjonowanych robotników oraz z Komitetem Samoobrony Społecznej KOR. Była także członkinią Solidarności, w 1981 roku pracowała w Agencji Prasowej "Solidarność". W stanie wojennym była internowana, po 1989 roku działała w Unii Demokratycznej i Unii Wolności. Ludwika Wujec była żoną innego znanego opozycjonisty okresu PRL, Henryka Wujca. Odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Wolności i Solidarności. Miejski szpital, a w nim dodatkowa opieka i komercyjny cennik. Dokładnie 80 złotych za godzinę opieki pielęgniarskiej. Płacić trzeba za - uwaga- monitorowanie czynności życiowych pacjenta. Taką ofertę proponuje specjalistyczny szpital miejski w Toruniu. Czy opieka, która powinna być standardem, może być płatna dodatkowo? Specjalistyczny Szpital Miejski w Toruniu. I propozycja dla pacjentów. Dodatkowa opieka pielęgnacyjna. Koszt - 80 złotych za godzinę. Ten pacjent z NFZ będzie stratny. Nie oszukujmy się. Jak ktoś może, to zapłaci. A jak nie, to będzie czekać. Sprawa budzi ogromne kontrowersje. Przede wszystkim ze względu na zakres proponowanych usług. Szpital wymienia na niej między innymi monitorowanie czynności życiowych pacjenta. To jest absolutnie niedopuszczalne z punktu przepisów chroniących prawa pacjenta w Polsce, żeby za tego typu czynności pobierać dodatkową opłatę. Mamy tu świadczenia, które powinny być pacjentowi zagwarantowane w związku z faktem, że jest hospitalizowany. Szpital Miejski w Toruniu w oświadczeniu tłumaczy: "Dodatkowa opieka pielęgnacyjna to uzupełnienie opieki szpitalnej". Eksperci przyznają, że pacjent ma prawo skorzystać z dodatkowej opieki pielęgnacyjnej, ale usługi wymieniane przez szpital w ofercie to w większości standardowa opieka szpitalna. Sytuacja jest kuriozalna. Postępowanie w sprawie praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów wszczął rzecznik praw pacjenta. Szpital nie może pobierać dodatkowych opłat za świadczenia zdrowotne, które pacjent ma zagwarantowane w ramach środków publicznych. Ten szpital ma umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Nie ma mowy o podwójnym finansowaniu - mówi też NFZ, który zwrócił się do placówki o pilne wyjaśnienia w tej sprawie. Otrzymaliśmy odpowiedź, z której wynika, że pani dyrektor zobowiązała się do korekty tych świadczeń. Dyrektorka szpitala została skierowana na urlop, a wiceprezydent Torunia, któremu podlega placówka, dziś przepraszała za nieporozumienie. Przepraszam pacjentów i ich rodziny. Toruński szpital zapowiada korektę ogłoszenia i zapewnia, że do tej pory nikt nie skorzystał z opcji płatnej opieki. 77. edycja festiwalu w Cannes dobiegła końca. Najważniejszą nagrodę, czyli Złotą Palmę, otrzymał Sean Baker za film "Anora". Festiwalowe jury ujęła historia młodej pracownicy seksualnej zakochanej w synu rosyjskiego oligarchy. Amerykański film zwyciężył w Cannes po raz pierwszy od 13 lat. O innych nagrodzonych podczas tegorocznego święta kina na Lazurowym Wybrzeżu w materiale Anny Kowalskiej. "Anora", czyli historia striptizerki z Brooklynu, która walczy z wykluczeniem społecznym, to najlepszy film 77. Festiwalu Filmowego w Cannes. To było dosłownie moje jedyne filmowe marzenie przez ostatnie 30 lat. Nie wiem, co będę robił przez resztę życia. Amerykanin Sean Baker nagrodę zadedykował tym, którzy świadczą usługi seksualne i walczą ze stygmatyzacją. Bo w tym roku jury doceniło walkę o prawa kobiet i mniejszości. Grand Prix zdobyła reżyserka z Indii za feministyczną opowieść o siostrach z Mumbaju. Nasze społeczeństwo zaprojektowano tak, że kobiety muszą ze sobą konkurować. A to wielka szkoda. A nagrodę jury i zbiorową nagrodę za najlepszą rolę damską - twórcy "Emilii Perez" filmu o korekcie płci. Nagrodę ze łzami w oczach odebrała pierwsza w historii transpłciowa aktorka. Chcę wysłać promień nadziei, tak jak pokazujemy w filmie: wszyscy mamy szansę zmienić się na lepsze. Zawsze znajdą się tacy, którzy będą decyzje jury krytykować. Ale tym razem naprawdę nagrodzono filmy, które podobały się zarówno krytykom, jak i widzom. Wyjątek - "Nasienie Świętej Figi", czyli bunt przeciwko reżimowi. Film skazanego na karę więzienia reżysera z Iranu widziany był w roli faworyta do zdobycia Złotej Palmy. Ostatecznie otrzymał nagrodę specjalną. Wielu twórców jest dzisiaj w irańskich więzieniach, nie pozwólcie, by Republika Islamska traktowała ich w ten sposób. Polsko-duńsko-szwedzka koprodukcja "Dziewczyna z igłą" zbierała świetne recenzje, ale Cannes opuści bez statuetki. Część krytyków mówi o niedosycie. Jest po co wrócić, oczywiście fajnie byłoby wygrać coś, ale i tak to jest superfajne wyróżnienie, że tu jesteśmy, więc nie miałem takiego poczucia wczoraj. "Dziewczyna z igłą" też ma ważne przesłanie społeczne, film dotyka choćby kwestii prawa do aborcji. Kolejny dowód na to, że prezentowana i nagradzana w Cannes wielka sztuka odzwierciedla zmiany i problemy, z którymi na co dzień zmagają się prawdziwi ludzie na całym świecie. Już to mówiłem, ale przypominam. Dziś 26 maja. Chociaż o tym przypominać nie trzeba. Bo to Dzień Matki. Na świecie obchodzony jest w różnych terminach. U nas dzisiaj i wiąże się to z jednym - przypominamy naszym mamom o bezgranicznej miłości. Choć matczyna miłość nie zawsze jest łatwa. Na scenie gwiazdy polskiej estrady, a w repertuarze piosenki dla mam. Z Telewizją Polską Dzień Matki można było spędzić muzycznie. W Zielonej Górze mamom też towarzyszyła muzyka, choć nieco łagodniejsza. Rodzinny piknik na świeżym powietrzu był okazją do wspólnej zabawy. To jest mój pierwszy Dzień Mamy, chciałyśmy spędzić go wyjątkowo. Taki mamy babski wypad. Takie wypady w składzie mama plus dzieci odbywały się dziś w całej Polsce. Były zabawy, spacery i wspólne posiłki. Czyli wszystko to, na co zwykle brakuje czasu. Byłyśmy na koncercie zespołu Gen Z. Byłyśmy na wspólnym śniadaniu i wspólnym spacerze w parku. 26 maja to dzień komplementów i prezentów. Mamom uśmiech nie schodził dziś z twarzy. Dałam jej pyszne bombonierki. Najlepiej dać coś ręcznie robionego. Bycie mamą to duże wyzwanie, ale przede wszystkim dużo radości i spełnienia. Ale są też mamy, które swoje święto spędzają zupełnie inaczej. Na oddziale onkologii dziecięcej tego łódzkiego szpitala Anna Przewoźniak czuwa przy chorej córce. W październiku lekarze zdiagnozowali u Helenki ostrą białaczkę limfoblastyczną. Czas leczenia, który już mam tu za sobą, nauczył pokory i cierpliwości. Czy to urodziny, czy imieniny, czy dzień mamy - nie ma znaczenia, liczy się to, że jestem tu z dzieckiem. I choć dla córki mama jest bohaterką, sama nie czuje się wyjątkowa. Trzeba przyjąć na klatę, co się ma, i to wszystko przejść. Opiekując się chorym dzieckiem, łatwo zapomnieć o sobie. Nie ma czasu na wizyty w salonie fryzjerskim czy kosmetycznym. Dlatego dziś to przyjemności przyjechały do nich. Mamy mogą zadbać o fryzury, dłonie. Również zrobić sobie makijaż. To chwila wyciszenia, odpoczynku i zadbania o swoje potrzeby. W dniu swojego święta pani Anna ma tylko jedno marzenie. To zdrowie dla córki. Innym mamom życzy tego, czego sama ostatnio się nauczyła. Życzę cierpliwości i cieszenia się. I żeby doceniać chwilę każdego dnia. 19.30 kończymy zaproszeniem do TVP Info, gdzie już za chwilę Marek Czyż w programie "Bez retuszu". Marek jest już w studiu, oczywiście nie sam. U nas najgorętszy temat tygodnia. Dopytam o sprawiedliwość w Funduszu Sprawiedliwości. Spytamy też, ile Polacy zarabiają. Ile będą zarabiać. Ile czasu w tygodniu na pracę poświęcą. Zapraszam. "Bez retuszu" za chwilę. 19. 30, dziękuję za uwagę. Wracamy jutro. Do zobaczenia.