Będzie unijna rekompensata dla rolników za zboże z Ukrainy i ochrona przed wzrostem cen. Rząd przedłużył zerowy VAT na żywność. Marta Kielczyk. Dobry wieczór państwu. Zaczynamy główne wydanie Wiadomości. Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce, prowadząc kraj z powrotem do Europy. Niemcy nie po raz pierwszy mówią o zmianie władzy w Polsce. Jesteśmy tą partią, która bardzo mocno stawia na kwestie związane z reparacjami wojennymi, w związku z tym politykom niemieckim się to nie podoba. Była tu przez 20 minut, a później odjechała z tym Banglijczykiem. Reporter Wiadomości na wyspie Kos sprawdza najnowsze ustalenia dotyczące zabójstwa Polki. To nie był normalny... To był psychopata. Żeby coś takiego zrobić... Łowicz chyba nie widział takiego koncertu do tej pory. To jest naprawdę duża produkcja. Oczywiście to jest po prostu zaszczyt dla Łowicza, dla mieszkańców, dla regionu. Na początek sytuacja w Rosji po sobotnim buncie Prigożyna. Niepewność widać nawet wśród najważniejszych polityków w Moskwie. Konsekwencje ponosi też tamtejsza i tak już słaba gospodarka. Mnożą się pytania także o Grupę Wagnera. Jej twórca przerwał milczenie. Sobotni bunt Prigożyna zakończył się tak niespodziewanie, jak się zaczął, ale jego konsekwencje mogą być dla Rosji druzgocące. To wszystko pokazuje tylko, jak bardzo błędne decyzje podjął Putin decydując się na nielegalną aneksję Krymu i rozpętanie wojny na Ukrainie. Co dzieje się z samym Jewgienijem Prigożynem? Niegdyś bliski współpracownik Putina, kierujący prywatną armią morderców, czyli Grupą Wagnera, miał wyjechać na Białoruś. To jego ostatnie zdjęcia i oklaskujący go tłumy Rosjan w Rostowie nad Donem. Dziś Prigożyn w nagraniu dźwiękowym przekonuje, że nie chciał obalać rosyjskich władz, a zajęcie miasta przez Grupę Wagnera to rodzaj protestu. Władzom w Moskwie dziś do śmiechu nie było. Kreml najwyraźniej nawet nie próbuje ukrywać, że sytuacja w Rosji staje się coraz bardziej niestabilna. Podjęto próbę destabilizacji sytuacji wewnątrz kraju. Członkowie rządu działali zjednoczeni pod przewodnictwem prezydenta. Putin, w sobotnim przemówieniu, gdy Prigożyn groził marszem na Moskwę, był wyraźnie przestraszony. Mówił o zdradzie Rosji przez swojego niegdyś zaufanego współpracownika. Dopiero po jego słowach nastąpiła reakcja kremlowskich elit na działania Grupy Wagnera. Właściwie nie wiadomo, kto nad tym wszystkim panuje, kto to kontroluje. Zaniepokojone sytuacją są Chiny, które dziś wyraziły wsparcie dla dalszej stabilności Rosji. Za to brytyjska prasa informuje, że Londyn ma przygotowany scenariusz na ewentualny nagły upadek Rosji. Sytuacja w Rosji będzie miała negatywne skutki także dla tamtejszej gospodarki. Było źle? Może być jeszcze gorzej. Rosyjska waluta po weekendowym chaosie rano zanotowała najniższy poziom od początku rozpętania przez Putina wojny na Ukrainie. W Rosji będzie dochodziło do poważnych zmian, te zmiany będę burzliwe, jak na standardy biznesowe. Krótki bunt Prigożyna pokazał nie tylko, jak słabnie Rosja, ale też, że coraz słabszy i niepewny jest Putin. Putin się będzie starał odbudować swoją siłę i to może być bardzo brutalne, ale nie jestem tego pewien, czy mu pozwolą. Dziś o 21.30 w TVP1 i TVP INFO kolejny odcinek serialu dokumentalnego "Reset", opowiadającego o kulisach polityki Donalda Tuska z Rosją Putina. A sytuację w Rosji z uwagą obserwuje Ukraina. Czy to oznacza dla niej oddech? Przenosimy się do Kijowa, gdzie jest nasz korespondent Piotr Kućma. Co dalej według Ukraińców z Grupą Wagnera i samym Prigożynem? To jest pytanie, na które nikt nie zna odpowiedzi. Sam Prigożyn powiedział, że jego celem nie było obalenie Putina. Pytanie, czy Putin wybaczy mu bunt. Wątpliwości budzi to, gdzie jest Prigożyn. Pojawił się za to Szojgu. To jasny sygnał, że Putin stoi po stronie ministra obrony. Ukraińcy cały czas prowadzą kontrofensywę. Odbili dziś jedno z miast. Abramsy będą serwisowane w Poznaniu. Tamtejsze Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne podpisały w tej sprawie umowę z producentem amerykańskich czołgów. Polska zamówiła je w ramach zbrojeń, na które w tym roku mamy przeznaczyć 4% PKB. Polska będzie miała 366 takich czołgów. Będą serwisowane w Poznaniu, co oznacza przekazanie Polskiej Grupie Zbrojeniowej dostępu do technologii. Bezcenne jest to, że będziemy mieli tu w Polsce bezpieczeństwo użytkowania sprzętu produkcji amerykańskiej. Zakup Abramsów to część programu rozbudowy armii, na który w tym roku przeznaczono aż 137 mld zł. Nie ma bardziej fundamentalnej inwestycji, bo od tego zależy wszystko. W związku z tym, nie ma takich pieniędzy, których nie warto zainwestować. Ten temat powinien być poza sporem politycznym - przekonuje Zjednoczona Prawica. W sprawach najważniejszych, związanych właśnie z suwerennością, bezpieczeństwem, niezależnością i wolnością państwa, wszyscy politycy powinni ze sobą współpracować. Niestety - tak nie jest. W 2020 roku opozycja nakłaniała do oszczędzania na armii. Jej politycy zgłosili poprawki do budżetu. Koalicja Obywatelska domagała się cięcia wydatków na obronność o ponad 6 mld zł, Lewica o ponad 5. PSL i Polska 2050 chciały odebrać wojsku po 3 mld zł. Skończcie wreszcie z tymi wydatkami w okresie kryzysu na wojsko. Te 2,2% PKB na obronność to jest na dzisiejsze czasy zbyt wiele. Rządzący nie mogli też liczyć na wsparcie opozycji, gdy reżim Łukaszenki we współpracy z Rosją próbował destabilizować sytuację na polskiej granicy. W sprawie nielegalnej imigracji jednym głosem mówi natomiast Grupa Wyszehradzka. Nie zgadzamy się na żadne kontyngenty. Na żadne przydziały migrantów. Na sąsiadów może liczyć też Kijów. To ciężarówki ze wsparciem dla ukraińskich służb mundurowych. Będą to tysiące karabinów maszynowych i będą to miliony sztuk naboi, które pozwolą efektywnie walczyć obrońcom wolności Ukrainy i obrońcom wolności Europy. Wojna na Ukrainie, nieprzewidywalna sytuacja w Rosji i szturmy na granice - to najważniejsze wyzwania dla Polski. Politykom opozycji przez lata brakowało wyobraźni i realistycznej oceny skali zagrożenia ze strony Rosji. Teraz już nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości, że bezpieczeństwo to sprawa numer jeden. Podejrzany o zabójstwo Polki miał ją okaleczyć i zacierać ślady zbrodni. Śledczy na greckiej wyspie Kos wciąż badają okoliczności śmierci 27-latki. Na miejscu jest nasz reporter Waldemar Stankiewicz. To właśnie w tym supermarkecie dokładnie 2 tygodnie temu kamery monitoringu zarejestrowały Anastazję. Właściciel sklepu, który nie chciał rozmawiać przed kamerą, dobrze pamięta ten dzień. Przyszła tu tylko raz - wtedy. Była tu przez 20 minut, a później odjechała z tym Banglijczykiem. Znałem go 11 lat. Nie wiem, dlaczego to zrobił. To dla mnie szokujące. W centrum Kos odwiedzamy Maję. Na wyspie mieszka od 23 lat i prowadzi piekarnię. Zbrodnia na Polce nią wstrząsnęła. To nie był normalny... To był psychopata. Żeby coś takiego zrobić... Mówi o oprawcy 27-latki z Wrocławia. Gdy ta jeszcze była zaginiona, do Mai zadzwonił chłopak Anastazji i prosił o wsparcie. Dużo ludzi. Też my jako Polonia. Tutaj na Kos jest nas sporo. Też pomagaliśmy, szukaliśmy, też pytaliśmy. Grecy na Kos po tej bestialskiej zbrodni coraz częściej pytają o bezpieczeństwo swoje i przyjeżdżających tu turystów. Oskarżony o zabójstwo Polki jest obywatelem Bangladeszu. Kiedy otworzyli granicę, zaczęli przybywać ludzie z Bangladeszu, Pakistanu, i to nie jest dobre dla wyspy. Nie wszyscy chcą mówić o tym do kamery. Poza nią miejscowi są bardziej wylewni i ostrzy w swoich opiniach. Wszyscy jesteśmy wściekli. Gdybyśmy go znaleźli, wyrzucilibyśmy go do morza. Jego i jego kolegów. Czy 32-latkowi z Bangladeszu ktoś pomagał w bestialskim zabójstwie Polki i ukryciu jej ciała, wciąż bada grecka prokuratura. Mężczyźnie grozi dożywotnie więzienie. Tak brutalnego zabójstwa na wyspie nie dokonał nikt od lat. Dlatego jej mieszkańcy wciąż mówią o tragedii Polki i czekają na skazanie jej oprawcy. Kryzys polityczny na Litwie dobiega końca. Wskazuje na to odrzucenie wniosku o zorganizowanie przedterminowych wyborów, a także decyzja premier Simonyte o pozostaniu na stanowisku. Trzech ministrów spotkało się z krytyką za nieprzejrzyste wydatki na swoje potrzeby, kiedy pełnili funkcję radnych miejskich przed dołączeniem do gabinetu trzy lata temu. Media informowały, że np. minister oświaty, nauki i sportu otrzymała prawie 14 tys. euro na wydatki od rady miejskiej Kowna. Wkrótce po ujawnieniu tych informacji ustąpiła ze stanowiska. Przewodniczący sejmowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Było takie, powiedzmy, nieduże zamieszanie, a nawet chaos, mówiąc wprost, ale się skończył. Rząd kontynuuje swoją pracę. Będziemy mieli nowego ministra oświaty, więc rząd będzie w pewnym składzie i będzie pracował do końca kadencji. Mimo nieudanej próby przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych koalicja rządząca będzie kontynuować pracę. Politolodzy są zdania, że teraz z tak konstruktywnym programem rozwoju nie ma innej odpowiedniej siły politycznej jak obecnie rządząca partia konserwatywna. Grecy zdecydowali. Niedzielne wybory parlamentarne ponownie wygrała konserwatywna Nowa Demokracja. Tym razem jednak zapewniając sobie samodzielną większość. To drugie wybory parlamentarne w tym kraju w ciągu miesiąca. Nowa Demokracja zdobyła w niedzielnych wyborach 40,5% głosów. To oznacza 158 mandatów w 300-osobowym parlamencie. Swój głos w wyborach oddała ponad połowa Greków uprawnionych do głosowania. Nowy premier został już zaprzysiężony przez prezydent Grecji. W głosowaniu, które odbyło się w maju, Nowej Demokracji zabrakło 5 mandatów do objęcia samodzielnych rządów, stąd decyzja o ponownym głosowaniu. Ukraiński związek piłki nożnej z apelem do FIFA i UEFA. Chodzi o wykluczenie Rosji z członkostwa w tych organizacjach za próby włączenia klubów piłkarskich z okupowanego Krymu do rozgrywek mistrzostw Rosji. Ukraińcy domagają się zbadania tej sprawy, podając szereg innych przykładów przejęcia ukraińskich klubów. UAF chce także rozwiązań zapobiegających takim działaniom w przyszłości. Teraz Portugalia i zakaz głośnego słuchania muzyki na plażach. Za używanie kolumn oraz głośników i tym samym powodowanie hałasu grożą tam surowe kary. Osoby fizyczne mogą dostać mandat w wysokości od 200 euro do 4000 euro. Firmy natomiast obowiązuje wyższy taryfikator: od 2 tys. do 36 tys. euro. W głównym wydaniu Wiadomościach przed nami dziś jeszcze. Od soboty więcej leków na liście refundacyjnej, szczególnie dla osób z nadciśnieniem. Na co wydawane są pieniądze przez łódzki samorząd? 100 milionów euro na wsparcie dla rolników w związku ze stratami spowodowanymi nadmiernym importem z Ukrainy. Zdecydowana większość tej kwoty trafi do Polski - zdecydowała Komisja Europejska. Tomasz Jeziorski z Opatowa jest już gotowy na żniwa. Za dwa tygodnie na pewno to ziarno już będzie zebrane. Ale przyznaje, że będą to żniwa wyjątkowo trudne. W tym roku obsiewaliśmy swoje zboża najdroższym nawozem w historii, sprzedajemy najtaniej. Dobre wieści są takie, że Polsce przy wsparciu Węgier, Bułgarii, Rumunii i Słowacji udało się przeforsować pakiet unijnej pomocy dla rolników w wysokości 100 milionów euro. Zdecydowana większość tej kwoty, 40 mln, trafi do polskich rolników. Szkoda, że tyle Komisja Europejska zwlekała z uruchomieniem tej pomocy. Dobrze oczywiście, że ona jest przyjęta, natomiast przypomnijmy, że przytłaczająca większość pomocy dla rolników jest ze środków krajowych. 40 mln euro unijnego wsparcia dla polskich rolników to w przeliczeniu blisko 177 mln zł. Z kolei łączna pomoc rządowa od wybuchu wojny to już 15 mld zł. Ta pomoc płynie już do rolników. Już pierwsze 50 milionów przez Agencję Restrukturyzacji zostało wypłaconych. Ale to nie koniec. Dziś rząd poinformował o przedłużeniu zerowej stawki VAT na żywność do końca tego roku. A na forum unijnym zamierza dalej walczyć o przedłużenie zakazu importu produktów rolnych z Ukrainy. Obecny obowiązuje do 15 września. To, o co apelowaliśmy od początku. Żeby to było do końca roku, przynajmniej do końca roku, żebyśmy zbadali sytuację. W tej sprawie Polskę popierają pozostałe kraje Unii graniczące z Ukrainą. Polskie wsparcie dla rolników, ponad 15 mld zł, jest rekordowe. Ale sytuacja też jest wyjątkowa. Podobnie jak wyzwania, z którymi polscy rolnicy zmagają się od początku wojny na Ukrainie. Od soboty będzie więcej leków na liście refundacyjnej, zwłaszcza tych na nadciśnienie. Z tym problemem boryka się co czwarty Polak. W dużej mierze przez niezdrową dietę, nadmiar soli, do tego stres i mało aktywny tryb życia. Wielu z nas nie ma pojęcia, że ma nadciśnienie. Regularny pomiar to podstawa w walce z nadciśnieniem. Mierzenie ciśnienia jest bardzo łatwe, ponieważ ciśnieniomierze są tak dostosowane, że można to zrobić po prostu samodzielnie w domu. Tym razem wynik Bernadetty Rzeszutko był prawidłowy. Polskie Towarzystwo Nadciśnienia Tętniczego dyktuje normy. Dla osób młodszych niż wiek emerytalny do 130/80. Ciut starsi powinni notować wynik nie wyższy niż 140/90. Świadomy pacjent wie, że w przypadku nadciśnienia niezwykle ważne jest odpowiednie przyjmowanie leków. Leki przyjmować zgodnie z zaleceniem lekarza. Lekarza, który od 1 lipca będzie mógł zaoferować pacjentowi jeden z 238 nowoczesnych preparatów. Wchodząca do aptek lista refundacyjna obejmuje także wieloskładnikowe leki, których cena do tej pory była zaporowa. Dotychczas te leki również były dostępne, ale były pełnopłatne i były bardzo drogie, dlatego nie były często stosowane przez pacjentów ze względu na ich cenę. Nowoczesne formy leczenia to szansa na wyeliminowanie wielu przykrych powikłań. Prowadzi do zawału mięśnia sercowego, do udaru mózgu nadmiernego i krwotocznego, do zgonu sercowo-naczynionego. Nowe leki dostępne od 1 lipca nie oznaczają, że obecnie stosowana terapia wymaga pilnej zmiany. Najlepszym źródłem wiedzy jest wiedza fachowa, czyli to lekarze, są to farmaceuci i to są najbardziej wiarygodne źródła informacji. Ważne zatem, aby nie modyfikować leczenia bez konsultacji z ekspertem. Szacuje się, że w Polsce z nadciśnieniem tętniczym boryka się nawet 12 mln osób. Aż jedna trzecia z nich nie ma świadomości, że dawno przekroczyła pożądane normy. Warto zatem, nawet jak czujemy się dobrze, już dziś sięgnąć po aparat do mierzenia ciśnienia. Życzę, aby wynik był zadawalający. To kluczowy etap budowy obwodnicy Węgierskiej Górki, czyli kilometrowy tunel, który pozwoli szybciej przejechać z Polski na Słowację. Prace i to na finiszu także przy tunelu pod Świną, który ma uniezależnić mieszkańców i turystów od promów. Efekty specjalne jak z filmu akcji. Ale i efekty tej inwestycji mają być imponujące. To będzie brakujący odcinek S-1 do granicy ze Słowacją. Widzimy tu TIR-y tureckie, serbskie, macedońskie, czyli droga jest potrzebna. Tak, czekamy z niecierpliwością. To inwestycja niebagatelna. Plan: 5 estakad, trzy mosty i dwa tunele. Czas realizacji: maj przyszłego roku. Jak do tej pory takie inwestycje widzieliśmy tylko za granicami. Takie inwestycje to także lokata w bezpieczeństwo Polaków. Polskie drogi muszą być bezpieczne, a będą dzięki takim wysiłkom, dzięki tak podejmowanym działaniom, jakie tutaj są realizowane. W ostatnich 6 latach wypadki śmiertelne spadły o blisko 40%. Tylko w ubiegłym roku oddano do użytku niemal 300 km autostrad i ekspresówek, a dziś w realizacji jest z kolei blisko 1400 km nowoczesnych dróg krajowych, m.in. tras szybkiego ruchu. Przenieśmy się na chwilę na drugi koniec Polski. Świnoujście. I tunel pod Świną. Jest już gotowy. Wielkie otwarcie i tym samym ulga dla wielu mieszkańców regionu tuż-tuż. Dojeżdżam ze Szczecina i uważam, że mnie ten tunel pomoże. Myślę, że to skróci drogę Promy przewożące mieszkańców i turystów między wyspami Uznam i Wolin na przełomie najbliższych dni zastąpi nowoczesny tunel. Tym samym stanie się najdłuższą podwodną przeprawą w Polsce. "Dziś Bogatynia, kiedyś stocznie" - podkreślają rządzący i przypominają, że za rządów poprzedników nikt ich nie bronił, a w tym czasie zachodni sąsiedzi mogli liczyć na dofinansowanie swoich, stąd pomysły zamykania polskich. A dziś nawet - wpływu na rządzących, jak właśnie stwierdził niemiecki szef największej grupy w Parlamencie Europejskim. To Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej, tej samej, której szefował Donald Tusk, i słowa Webera, słowa nie do zaakceptowania. Jesteśmy tą partią polityczną, która bardzo mocno stawia na kwestie związane z reparacjami wojennymi, w związku z tym politykom niemieckim się to nie podoba. Na myśli Weber miał pewnie Donalda Tuska. Zresztą nie pierwszy raz. Były polski premier zresztą też nie kryje wzajemności. Zafascynowania niemiecką polityką. A jaka jest niemiecką polityka i jakiej niemieccy politycy chcieliby Polski? Przenieśmy się do Bogatyni. Pracujemy moim zdaniem jeszcze bardziej, żeby pokazać, że ten zakład, jeden i drugi, jest bardzo potrzebny. "Jaka będzie przyszłość kopalni i elektrowni, taka będzie i nasza" - mówią górnicy. Wciąż wierzą w pozytywny scenariusz, choć kopalnię chcą zamknąć właśnie Niemcy i Czesi. To grafika, która pokazuje, ile kopalń jest w tym regionie. Nie przeszkadzają czeskie, nie przeszkadzają niemieckie, tylko ta jedna polska. Czy z Berlina, czy z jakiegoś innego miejsca w Brukseli, czy Strasburga nikt nie będzie nam zamykał kopalń, nie będzie nam zamykał miejsc pracy. To jest nasz stanowczy sprzeciw. Takiego sprzeciwu zabrakło w przypadku polskich stoczni. Rząd PO-PSL zlikwidował Stocznię Szczecińską i Gdyńską, wysyłając tysiące ludzi na przysłowiowe szparagi do Berlina. Scenariusz ze Szczecina i Wybrzeża jest bliźniaczo podobny do tego, co teraz dzieje się na Dolnym Śląsku. Wtedy też presja z zewnątrz była bardzo silna. Unijna komisarz Neelie Kroes domagała się wówczas zamknięcia stoczni za rzekomą finansową pomoc państwa. Stoczniowcy, którzy kiedyś walczyli o demokrację i o wolność dla tego kraju, dzisiaj wołają o chleb i o pracę. Ratunkiem miał być inwestor z Kataru, którego obiecywał ówczesny premier Donald Tusk. Na obiecankach się skończyło. A protesty stoczniowców brutalnie dławiono. I tak zastosowano bardzo delikatne środki ostrożności. Bruksela nakazała zamknąć stocznie. Polecenie wykonano. Janusz Lewandowski, unijny komisarz, na pytanie, dlaczego zlikwidowano polskie stocznie, pomimo że niemieckie funkcjonowały, powiedział: "Niemcy mogą więcej. My nie chcemy Europy, w której Niemcy mogą więcej". Teraz podobnie jest z Turowem. 50 tys. zł na cele społeczne żąda minister edukacji od prezydent Łodzi. Hanna Zdanowska zasugerowała, że na konto miasta nie wpłynęły pieniądze na podwyżki dla nauczycieli. Minister mówi: "To kłamstwo" i dodaje, że finansowanie oświaty to zadanie własne samorządów. To jest jej konflikt z rzeczywistością, bo nie ze mną. Zaczęło się od tego wywiadu i tych słów. Nauczyciele otrzymali podwyżki, tylko ministerstwo zapomniało dać te pieniądze nam bezpośrednio, samorządom. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Minister zażądał sprostowania nieprawdziwych informacji. Co do złotówki mają wypłacane pieniądze na podwyżki dla nauczycieli i tak jest z Łodzią. Hanna Zdanowska przepraszać jednak nie zamierza. Wręcz przeciwnie. Głębiej wsadza kij w mrowisko. Minister zagroził sądem i zażądał od Hanny Zdanowskiej zadośćuczynienia. A kurator oświaty mówi wprost o niegospodarności łódzkich władz. Rozliczenie samorządu jest prawie niemożliwe. Łodzianie pytają za to, i trudno się dziwić, dlaczego Hanna Zdanowska znalazła kilka milionów złotych na prowadzenie propagandowej miejskiej gazety. Pytają też o finansowe wspieranie środowisk LGBT. W czasie, gdy brakuje na remonty dróg i oświatę. Na darmową gazetkę wiele milionów. inne formy propagandy. Na kupowanie like'ów w Internecie także miasto płaci. Na problemy z finansowaniem oświaty narzekają głównie prezydenci wielkich miast związani z PO? Fakty są jednak niepodważalne. Subwencja oświatowa rośnie z roku na rok. Za rządów PiS-u wzrosła w sumie o 60%. We Wrocławiu i Warszawie wzrost nakładów na subwencję jest ponad 100-procentowy. Ponad 80-procentowy w Opolu, Rzeszowie, Białymstoku i Gdańsku. Najważniejszy jest fakt, że utrzymywanie oświaty to zadanie własne samorządu. Kluczowe jest tu więc dobre zarządzanie publicznymi środkami. Bo oświata to delikatny temat, często wykorzystywany do generowania społecznych napięć. Zasłużyliście na wiele więcej. Te słowa Donalda Tuska ministerstwo konfrontuje dziś z twardymi danymi. Wynika z nich, że za czasów rządów PO-PSL nauczyciele nie mogli liczyć nawet na minimalne podwyżki wynagrodzeń. Teraz początkujący nauczyciele zarabiają prawie 80% więcej. Policjanci, którzy są najbardziej poszkodowani po wypadku samochodu osobowego z radiowozem kolumny rządowej, nadal są w szpitalu. Auto osobowe, jak poinformowała policja, uderzyło czołowo w oznakowany radiowóz. Nie przeszkodziło to opozycji w grze politycznej. To zdjęcia z wczoraj. Przypomnijmy: samochód osobowy uderzył w radiowóz. Drugi samochód z przeciwległego pasa ruchu wjechał na pas, którym prawidłowo poruszała się kolumna oznaczona. Do szpitala trafili policjanci. Jeden czuje się dobrze. Drugi musiał przejść operację. Ale wcale nie zdrowie policjantów stało się w tym przypadku tematem numer jeden wśród polityków opozycji. Film sprzed lat, a nie z wczoraj. Film dotyczący kompletnie innej sytuacji wrzuciła Agnieszka Pomaska. Zareagowała policja. I ruszyła kłamliwa machina. Politycy PO próbują na tego typu zdarzeniach robić politykę. Podobne ataki miały miejsce w 2017 po wypadku kolumny rządowej, którą poruszała się ówczesna premier Beata Szydło. Wtedy również ferowano wyroki, kolportowano fake newsy i nikt nie czekał na prawomocny wyrok sądu. Nie brakowało też zapewnień o solidarności z tymi, którym w wyniku takich sytuacji stanie się krzywda. Będziemy gotowi nieść pomoc każdemu, kto zetknie się z tego typu traktowaniem przez państwo PiS. Cóż, politycy PO tak zaczęli wtedy pomagać, że aż kierowca seicento został ich politykiem. Milczą za to jak zaklęci, gdy ktoś pyta ich o te sytuacje. Rok 2014. Kolumna wiozącą ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego doprowadziła do zderzenia z samochodem piosenkarki Natalii Arnal. Wraz z kobietą jechało dziecko, do którego została wezwana karetka. Sama poszkodowana mówiła wtedy tak. Napisałam list otwarty do prezydenta Komorowskiego, ale też zostało to bez odzewu. I tutaj komentarz także zbędny. Zdobył się na niego kiedyś Grzegorz Schetyna. Ale myślał, że jest pytany o inną sytuacje. Więc w stylu totalnej opozycji zaatakował PiS. Tu jest parę bardzo wyraźnych znaków zapytania o jakość państwa prawa. Zanim powie pan za dużo, to powiem, że to jest list pani Natalii Arnal. Letnia trasa koncertowa TVP rozśpiewała publiczność tym razem w Łowiczu. 10-tysięcy osób bawiło się przy najgorętszych wakacyjnych przebojach. Było tanecznie, nowocześnie, ale i z łowickimi akcentami. Ależ to były emocje. Tak w sercu Łowicza powitano wakacje. Było dokładnie tak, jak przystało na początek lata. Z królowymi polskiej estrady na pierwszym planie. Stawiamy na radość, wakacje i otwarcie w ogóle lata. Jest tutaj tak kolorowo. Łowicz chyba nie widział takiego koncertu do tej pory. To jest naprawdę duża produkcja, bardzo duża scena. Czuć tę energię, którą my dajemy ze sceny, i otrzymujemy ją od publiczności. Roztańczona scena połączyła całe pokolenia. Tutaj jednoczy ludzi. Widzę, że bardzo dużo osób przyszło. Oczywiście to jest po prostu zaszczyt dla Łowicza, dla mieszkańców, dla regionu. To 30-tysięczne miasteczko pochwaliło się też folklorem w najbarwniejszej i najsmaczniejszej postaci. Były leśne specjały, chłodniki, ale i dania wyjątkowe dla tego regionu dań. Jasieniotkę - szarlotkę tak zwaną, troszeczkę inaczej, bo z ziołami. Wszystko przygotowane przez koła gospodyń wiejskich. Tradycja haftu łowickiego. Ta tradycja kulinarna, która jest przenoszona z pokolenia na pokolenie. To jest bardzo ważne. Kolejny przystankiem pod hasłem Roztańczonej Polski już za tydzień będzie Ostrów Wielkopolski. Łowickim folklorem kończymy dzisiejsze Wiadomości. Za chwilę Gość Wiadomości o bezpieczeństwie militarnym wobec sytuacji w Rosji. NA GOŚCIA WIADOMOŚCI Z NAPISAMI ZAPRASZAMY DO TVP INFO