Rosyjscy szpiedzy na ¦wiecie. Amerykański wywiad ostrzega inne kraje przed operacjami propagandowymi Moskwy w mediach na świecie. Chodzi także o portale społecznościowe. Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu. Zaczynamy główne wydanie Wiadomości w TVP. Donald Tusk był królem polskiego bezrobocia. Historycznie niskie bezrobocie kontra dramat ludzi bez pracy. Przecież to była tragedia. Czekaliśmy na ten pokaz od dawien dawna. Największe święto miłośników lotnictwa w Polsce. Polskie siły powietrzne się rozwijają, fantastycznie współpracujemy z naszymi sojusznikami. Są dzielnice, do których po prostu bym nie poszła, bo tam się nie chodzi. Francja przegrywa walkę z imigrancką przestępczością. Donald Tusk był królem polskiego bezrobocia - powiedział Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Sokołowa Podlaskiego. Prezes PiS odniósł się do wyroku sądu, który na wniosek polityków PO zakazał mówić o 15% bezrobociu za rządów Donalda Tuska. Podkrakowskie Myślenice. Bezrobocie dziś to 3,6%. Ale mieszkańcy dobrze pamiętają czasy Donalda Tuska. W 2012 roku bez pracy było ponad 14% myśleniczan. To, co jest teraz, a kilkanaście lat temu, to jest szok, szok w sensie pozytywnym. Przecież to była tragedia. O tej tragedii, szczególnie dotkliwej w mniejszych miejscowościach, przypomniało PiS w spocie, który w trybie wyborczym zaskarżyła PO. Sąd podtrzymał wyrok, że dane o 15% bezrobociu za Tuska nie odpowiadają prawdzie, bo w skali kraju nie przekroczyło ono 14,4%. To jest ta liczba, która jest ucieleśnieniem patologii i wszelkiego zła tamtej władzy, władzy Donalda Tuska. Tę patologię odsłaniają statystyki. Gdy w 2007 roku PO przejmowała władzę po dwuletnich rządach PiS, bezrobocie nie tylko przestało spadać, ale szybko wystrzeliło. Jeśli, czym oni się chwalą, przegraliśmy proces o te 15% bezrobocia i musimy mówić precyzyjnie, że było 14,4%, to pamiętajcie, że w 230 powiatach na 384 ono było 15% albo wyższe. Donald Tusk był królem polskiego bezrobocia. Dziś, po 8 latach rządów PiS, mamy rekordowo niską stopę bezrobocia. Według unijnej metodologii liczenia Polska ma drugie, najniższe bezrobocie w całej UE. To efekt m.in. wsparcia dla przedsiębiorców w kryzysie covidowym, systematycznego poprawiania sytuacji pracowników przez podnoszenie płacy minimalnej, wprowadzenia stawki godzinowej czy obniżania podatków. Zaczęto szukać rozwiązań, dzięki którym pozycja pracownika mogła być zrównoważona z pozycją pracodawcy i mamy dziś do czynienia z sytuacją, w której de facto rynek potrzebuje pracownika. Korzystają wszyscy, nie tylko zwolennicy rządu. Rząd jako stróż nocny to dla polityków wygodna formuła i praktycznie zerowa odpowiedzialność. Po drugiej stronie aktywne państwo i wyniki, które widzimy dziś. Przed taką alternatywą Polacy staną 15 października. W czasach świetności w fabryce wagonów w Gniewczynie na Podkarpaciu pracowało 1300 osób. Prywatyzacja lat 90., a później złe zarządzanie doprowadziły do upadku zakładu. Został zamknięty w 2014 roku. Wszyscy tam zatrudnieni zostali bez środków do życia. Kiedyś produkcja na trzy zmiany - teraz puste hale. A nie będę mówić, bo jakbym mógł, to bym do kamieniołomów ich wysłał. Tak wygląda stolarnia, gdzie kiedyś produkowano części do podłóg wagonów. Jednym z zatrudnionych był Roman Kozyra. W fabryce przepracował prawie 30 lat. Boli mnie to, tyle tu ludzi pracowało, 1300 osób w latach świetności. Zakład powstał w latach 50. ubiegłego wieku, w latach 90. trafił do Programu Powszechnej Prywatyzacji. Później do inwestora ze Słowacji. W 2014 roku decyzja o zamknięciu, rok później o likwidacji. Decyzja dla pracowników niezrozumiała, tym bardziej, że zamówienia były. Tymczasem zakład został zamknięty. Miesięcznie produkowano tu 20 wagonów. Kolejnych 300 było remontowanych i modernizowanych. To bardzo cieszyło, że możemy robić wielkie rzeczy dla rynku kolejowego. Ryszard Jędruch, wójt gminy Tryńcza, pracował w fabryce 17 lat. Był jedną z osób, które próbowały ratować zakład. Przedstawiciele Skarbu Państwa wtedy mówili, że Skarb Państwa nie ma w tym interesu. O przyszłość fabryki, a przede wszystkim pracowników pytali tez podkarpaccy parlamentarzyści z PiS. W październiku 2014 roku słyszeli obietnice ze strony rządu Donalda Tuska. Będziemy podejmować wszystkie działania, żeby pomóc przede wszystkim pracownikom. Wszyscy stracili prace. Minęło 9 lat, ale emocje wciąż są. Przykro, ale co zrobić, takie jest życie, trzeba z tym żyć. Zbigniew Górak musiał szukać pracy na Śląsku, wielu za granicą. Tu nikt się nami nie interesował przez lata - mówią dzisiaj mieszkańcy Pisza w woj. warmińsko-mazurskim. Bo to właśnie tam, w powiecie piskim, w styczniu 2014 roku za czasów rządów poprzedników odnotowano największe w Polsce, prawie 35% bezrobocie. Jak dzisiaj radzą sobie mieszkańcy? Pytała o to Anna Pawelec. Lepiej, Polska to piękny kraj. Stefan Kołenka dwie dekady temu za pracą musiał wyjechać za ocean. Słabo było z pracą i trzeba było się starać, miałem okazję i poleciałem. Wymieniałem okna, drzwi, codziennie byłem w innym domu. Dziś jest taksówkarzem i w swoim regionie widzi zmiany. Ludzie się skarżą, że brakuje ludzie do pracy. Jak otwierałam działalność była taka masowa migracja młodzieży z Pisza. Na chwilę obecną bardzo cieszy moje serce to, że ci ludzie wracają. Magda Prusinowska na brak pracy nie może narzekać. Prowadzi swój gabinet kosmetyczny. Zatrudnia dwie panie. Jestem zadowolona z ilości klientek. Jest ich coraz więcej. Branża beauty bardzo się rozwija i niesie to za sobą dodatkowych klientów. Choć nadal tu, w powiecie piskim bezrobocie należy do wyższych w województwie, to mieszkańcy z nadzieją patrzą w przyszłość. Ja uważam, że jeżeli ktoś chce pracować, to zawsze pracę znajdzie. Ja pracuję od 16 roku życia do dnia dzisiejszego i zawsze coś znajdę. Bo dziś pracę można znaleźć. Inaczej było za rządów poprzedników. Nasze starania, nasze działania do tej pory, przynoszą efekty o wiele za słabe, żeby ludzie mieli z tego satysfakcję. Satysfakcji ani pracy wielu w Polsce nie miało. Na razie nic, albo słyszę, że pani jest za stara, albo że pani ma dziecko, albo że jest pani niedyspozycyjna, ale jestem dobrej myśli. Pokazy Lotnicze wróciły do Radomia. Nad lotniskiem prezentują się maszyny wojskowe z Polski i całego świata, wszystko pod hasłem: "niezwyciężeni w przestworzach". Na miejscu jest też nasz reporter Jakub Krzyżak. Air Show to także nowości. Powiedz jakie? Nowością są wieczorne pokazy, które za kilka minut mają się rozpocząć. Samoloty będą miały sztuczne ognie podczepione do skrzydeł, które będą wystrzeliwane w czasie przelotów. To będzie niezapomniane widowisko. Coś, czego nad Radomiem jeszcze nie było. Będziemy mogli zobaczyć grupę akrobatyczną "żelazne". Moc atrakcji zaplanowano także na jutro. Po 5 latach przerwy wrócili nad radomskie niebo. Polscy piloci, a także goście z całego świata przylecieli do Radomia zaprezentować swoje maszyny. I umiejętności. Jako mieszkańcy Radomia czekaliśmy na ten pokaz od dawien dawna. Co się najbardziej podoba? Samoloty, ogień z samolotów. Chcieliśmy pokazać dzieciom po prostu myśliwce. Naprawdę bardzo fajny pokaz, no wiadomo, F-16 robi wrażenie. To największe pokazy lotnicze w naszej części Europy. Ponad 50 maszyn w powietrzu i na ziemi oraz przeszło 70 jednostek sprzętu lądowego. Na Radomskim niebie historia... ...przeplata się z nowoczesnością. Obok znanych już F-16 nie mogło też zabraknąć nowości w polskich siłach powietrznych, takich jak FA-50, czy śmigłowce Aw-101. Na Air Show w Radomiu można zobaczyć niemalże każdy typ maszyny służący w Wojsku Polskim, m.in. śmigłowce Sokół, do nich niedługo dołączą Apache i to zdaniem byłego wiceszefa Pentagonu sprawi, że Polska może być jedną z najsilniejszych armii w NATO. Departament Stanu USA zatwierdził sprzedaż Polsce 96 tego typu śmigłowców. Żeby zatrzymać ten pochód rosyjskiej agresji, należy odstraszyć agresora tworząc silne Wojsko Polskie, w tym jeden z podstawowych rodzajów polskich Sił Zbrojnych, a więc polskie Siły Powietrzne. Postawa Polski stanowi wzór dla sojuszników w NATO. Zupełnym przeciwieństwem są Niemcy, które w ostatniej chwili wycofały się ze zobowiązania do wydawania 2% PKB na obronę. Oto co jeszcze przed nami w głównym wydaniu Wiadomości. Ewa Kopacz o 500 plus: rozdawanie pieniędzy. W ten weekend "Serce Europy" bije w Sandomierzu. Dziękują za opiekę nad narodem. Na Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej na jasnogórski szczyt tradycyjnie przybyły tłumy pątników z całego kraju. Witaj Jezu... Przychodzą tu co rok. Powodów jest wiele. Mam różne sprawy, które powierzam Matce Bożej. Po prostu się dobrze człowiek czuje. I wie, że Maryja pomaga. Łączy ich modlitwa i zaufanie, jakie pokładają w Maryi. To Matka czuła, pokorna, uboga w rzeczy, bogata w miłość, wolna od grzechu, zjednoczona z Jezusem. Dziś na jasnogórskie błonia przybyło ponad 25 tys. pielgrzymów z całej Polski. Wśród nich pierwsza pielgrzymka Kół Gospodyń Wiejskich. Jest to dla nas niesamowicie ważne, a jak wiemy, Maryja już w Kanie Galilejskiej była gospodynią na weselu i my tak przychodzimy do niej jako gospodynie. Oczywiście ta pielgrzymka ma wymiar religijny, ale też kulturowy. Będziemy promować wspaniałą kulturę. Mam nadzieję, że za rok będzie kolejna i będzie to już cykliczna pielgrzymka. Bo katolik w tym wyjątkowym dniu, chce przyjść przed jej oblicze. Wszyscy pielgrzymi idący na Jasną Górę podkreślają, że idą do domu Matki, a więc moglibyśmy powiedzieć ogólnie, że dziś mamy dzień matki. Która kocha każdego tak samo i do której każdy może przyjść prosić i dziękować. Na imieniny do Matki Bożej Częstochowskiej meldują się kobiety, które pielgrzymują z całej Polski, żeby oddać hołd, prosić o potrzebne łaski. I te łaski proszący otrzymują od niemal 650 lat i będą otrzymywać dalej. Słowenia mierzy się ze skutkami największej w historii kraju powodzi. W usuwaniu szkód kataklizmu pomagają polscy żołnierze z 2 Inowrocławskiego Pułku Inżynieryjnego. Straty są ogromne, oszacowano je na 5 mld euro. To aż 1/3 budżetu tego kraju. Szczegóły w krótkim przeglądzie informacji zagranicznych. Tak w ciągu zaledwie 30 godzin powstała 27-metrowa przeprawa. To jeden z dwóch mostów, które w północnej Słowenii stawiają polscy żołnierze. Całe zadanie jest dużym wyzwaniem ze względu na czas, jaki mieliśmy na przygotowanie się. 47 wojskowych z Polski udziela też pomocy humanitarnej lokalnej społeczności. Rosyjscy śledczy odnaleźli czarne skrzynki samolotu, którym miał lecieć szef zbrodniczej Grupy Wagnera. Trwa badanie rejestratorów lotu i DNA 10 ofiar. Wciąż nie potwierdzono ich tożsamości. Zgodnie z najnowszym dekretem Władimira Putina najemnicy znani ze zbrodni wojennych mają przysięgać wierność rosyjskiemu państwu. To kradzież, która wstrząsnęła światem sztuki. Z Muzeum Brytyjskiego zniknęło niemal 2000 antyków. Niektóre datuje się na 1500 lat przed naszą erą. Głównym podejrzanym jest wieloletni kurator placówki. Cenne przedmioty przez lata sprzedawał w Internecie. Część już udało się odzyskać. Amerykański wywiad ostrzega: rosyjskie służby systematycznie prowadzą operację przemycania swojej propagandy do zachodnich mediów. Także społecznościowych. Posługują się przy tym nowoczesnymi narzędziami. I skutecznie rozsiewają prorosyjskie poglądy. Natalia Burlinova na całym świecie prowadziła swoją pracę z sukcesem na rzecz Kremla. Do czasu. Obecnie jest ścigana przez FBI za rekrutację obywateli USA do wyjazdu do Rosji. Przekazywała Moskwie życiorysy i dane Amerykanów. Mówiła, że Rosja jest alternatywą dla zgniłego Zachodu, że w Rosji jest ustrój demokratyczny, dzisiaj. CNN, powołując się na przedstawicieli amerykańskiego wywiadu, przestrzega przed długofalowymi operacjami Rosjan w zachodnich mediach. Przykładem jest działalność Burlinowej, która od lat prowadziła sympozja i spotkania, także w Polsce. Na jednej z warszawskich uczelni proponowała założenie polsko-rosyjskich szkół. Dzieci będą uczestniczyć w zajęciach i warsztatach dotyczących naszych narodów. Wszystko wskazuje na to, że uległość ówczesnych władz wobec Kremla doprowadziła do tego, że w Polsce nie powstała tarcza antyrakietowa. Ekipa Tuska od samego początku próbowała ten projekt wywrócić, przeciągnąć. Osłabiając tym samym pozycję naszego państwa w NATO. Donald Tusk i jego koledzy byli przeciw. To było przedsięwzięcie, które w ogromnej mierze zwiększałoby nasze bezpieczeństwo. Jednocześnie napięło to stosunki polsko-amerykańskie. Teraz dziennikarze "New York Timesa" podkreślają, że rosyjska machina propagandowa ma dostęp do nowoczesnych narzędzi, które umożliwiają inwigilację, lokalizowanie telefonów czy hakowanie kont społecznościowych. Rosyjskiej propagandzie ulega część mediów i polityków, także w Polsce. Rosja będzie się starała wykorzystać przede wszystkim to, że część krajów Europy zachodniej, społeczeństw jest zmęczona wojną i chce, aby ona się zakończyła. Telewizja TVN wyemitowała na początku wojny z Ukrainą materiał zgodny z kremlowską propagandą, cytując rosyjskiego publicystę: Coraz częściej mówi się, że Kijów będzie musiał uznać stratę Krymu, Donbasu, a może i dużej części wschodniej Ukrainy. Nieuprawnione nadawanie sygnału radio-stop i wstrzymanie ruchu ponad 20 pociągów. To efekt nocnej akcji dywersyjnej przeprowadzonej przez nieustalonych jak dotąd sprawców w woj. zachodnio-pomorskim. Sprawą zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sygnał radio-stop nadawany był na 2 odcinkach linii kolejowych w Zachodniopomorskiem. Na ten moment nie wiadomo, czy był to głupi dowcip, czy próba sabotażu. Doszło do nieuprawnionego nadania takiego sygnału, w efekcie zatrzymały się pociągi towarowe i osobowe, szczególnie w rejonie szczecińskim. Według nieoficjalnych informacji poza sygnałem nakazującym zatrzymanie składów kolejarze mieli słyszeć również z głośników hymn Rosji. Sytuacja nie rodzi zagrożeń w tej chwili dla państwa polskiego, ale musi zostać w tej chwili wyjaśniona, musimy wiedzieć, z czym mieliśmy do czynienia. Moskwa od wielu miesięcy próbuje wpływać na sytuację wewnętrzną w Polsce. Mieliśmy dowody, że Rosja jest państwem agresywnym skłonnym do używania siły. Przede wszystkim do realizacji swoich neoimperialnych zapędów, ale też interesów i polityki nacisków. Jednym z najbardziej oczywistych elementów tej polityki jest trwająca już 2 lata operacja Śluza, wymierzona w granice wschodniej flanki NATO. Służby kremlowskie budowały różnego rodzaju przybudówki, agendy i strefy wpływów na Zachodzie, było to czynione, żeby dzielić Zachód, rozbijać od środka UE. Problem w tym, że o ile w części krajów wobec takiej polityki Kremla panuje jedność i sprzeciw ponad podziałami politycznymi, w Polsce próby osłabiania naszego bezpieczeństwa wykorzystywane są do politycznych spektakli. Na Litwie, Łotwie, czy w Finlandii nikt nie urządza wycieczek na granicę, nie obraża funkcjonariuszy, którzy jej bronią i nie kwestionuje budowy zabezpieczeń. W Polsce nawet teraz część polityków i kandydatów na posłów wzywa do rozebrania zapory. M.in. zapory dotyczą pytania referendalne, mamy sondaż pracowni Social Changes dla portalu wPolityce.pl, który pokazuje, jak Polacy zagłosowaliby w referendum, które odbędzie się 15 października. Spójrzmy na szczegóły. 82% respondentów jest przeciw likwidacji bariery na granicy polsko-białoruskiej, a 18% za. Jeśli chodzi o pytanie dotyczące wyprzedaży majątku państwowego, na nie jest 87% pytanych, na tak 13%. Przeciw podniesieniu wieku emerytalnego jest 75% badanych, opowiedziałoby się za tym 25%. Na pytanie dotyczące przyjęcia nielegalnych imigrantów 82% ankietowanych odpowiada nie. Za jest 18% pytanych. A w Europie temat także ciągle obecny. Kolejne francuskie miasto zmaga się z problemem narastającej fali przemocy i wojny imigranckich gangów, które opanowały całe dzielnice. Wraz ze wzrostem przestępczości rośnie też presja na tamtejsze władze, by zaostrzyć politykę migracyjną, m.in. deportować sprawców przestępstw. O szczegółach z Paryża Maksymilian Maszenda. Miasto Nimes na południu Francji. W jednej z imigranckich dzielnic na początku tygodnia od przypadkowej kuli zginął 10-letni chłopiec. Przedwczoraj zastrzelony został tu osiemnastolatek. Nadal nie rozumiem, jak to się stało. Słychać było strzał i krzyki uciekających ludzi. To szokujące i smutne, ten chłopiec był w wieku mojego syna. Mieszkańcy nie pokazują twarzy w obawie o swoje bezpieczeństwo i zemstę imigranckich gangów. Francuskie władze skierowały do miasta dodatkowe elitarne jednostki policji. Każdy, kto używa narkotyków, finansuje niezwykle brutalne siatki przestępcze, które zabijają, zwłaszcza dzieci, które finansują terroryzm, stręczycielstwo i wyzysk ludzi. W ciągu 4 lat liczba policji w tym mieście wzrosła już o 40%, ale problem przestępczości wciąż tylko dramatycznie rośnie. Podobnie jest m.in. w Marsylii. Tutaj blisko raczej się nie boję, ale są dzielnice, do których po prostu bym nie poszła, bo tam się nie chodzi. Problemu na co dzień nie widać w turystycznym centrum Paryża. Tutaj nie widzę nic niebezpiecznego, ale nie wychodzę poza centrum. Ja się czuję bezpiecznie, bo unikam takich dzielnic, które nie są za ciekawe. Francja chce gruntownej reformy prawa migracyjnego, która miałaby ułatwić deportację sprawców przestępstw. Prace nad francuską ustawą o zaostrzeniu polityki migracyjnej były już wielokrotnie odkładane, ale ostatnie wydarzenia we Francji i kolejne akty przemocy sprawiły, że władze tym razem mogą po prostu nie mieć wyjścia. Lewicowy miliarder George Soros od dekad sponsoruje działania uderzające w państwa narodowe. Nie jest tajemnicą, że konserwatywny rząd w Warszawie jest dla niego przeszkodą. Tuż przed wyborami Soros inwestuje w kolejne prywatne medium w Polsce i przejmuje większość akcji wydawcy "Rzeczpospolitej". Miliarder krytykowany przede wszystkim za to, że swoją gigantyczną fortuną próbuje wpływać na działania władz i rządów wielu państw. George Soros na niecałe 2 miesiące przed wyborami w Polsce przejmuje większościowy pakiet akcji wydawcy m.in. dziennika "Rzeczpospolita". To rodzi uzasadnione pytania i obawy. Chodzi o to, żeby po prostu "Rzeczpospolita" na te 2 miesiące została włączona bardzo mocno w rydwan propagandy budującej zaporę ogniową wobec PiS, jak to zapowiedział pan Weber. Cel zakupu "Rzeczpospolitej" przez należącą do Sorosa spółkę Pluralis prosto tłumaczył już w maju niemiecki portal Deutsche Welle. To inwestycja, która ma się opłacić politycznie. Mieszanie się Sorosa w polskie sprawy jest niebezpieczne szczególnie w obliczu kolejnego, narastającego kryzysu migracyjnego. Jego fundacje napędzały ruch nielegalnych migrantów do Europy. Na pewno George Soros wspiera, czyli przyczynił się w jakiś sposób do tej polityki migracyjnej realizowanej przez UE od 2015 roku. Inwestycja Sorosa to nie pierwsza zewnętrzna ingerencja w media w Polsce. Kilka lat temu wybuchła afera z udziałem byłego już prezesa Ringier Axel Springer Polska, który wysłał list do pracowników zatrudnionych w Polsce, w którym wskazywał, jaka powinna być ocena polskiego rządu. Głośno też było o naciskach za rządów PO-PSL, by zwolnić redaktora naczelnego "Faktu" za to, że nie darzył sympatią rządu Donalda Tuska. Ówczesny naczelny "Faktu" kilka tygodni później stracił stanowisko. Ewa Kopacz broni decyzji rządu PO o niewprowadzaniu programów społecznych. Była premier stwierdziła, że podczas jej rządów politycy dawali Polakom wędkę, a nie rybę. Premier Mateusz Morawiecki ocenił, że był to co najwyżej haczyk. Ostatni weekend sierpnia to dobry czas na watę cukrową. Taką można było zjeść w gminie Chociwel podczas pikniku poświęconego programowi Rodzina 800 plus. Korzystam, ogólnie mi się wydaje, że to jest dobre. No na pewno dobrze, na pewno pomaga w jakimś stopniu rodzinom. I choć wiele rodzin nie wyobraża sobie już życia bez takiego wsparcia, jakie od lat działa w wielu europejskich krajach, to niektórzy politycy bronią decyzji o niewprowadzania takich programów społecznych w przeszłości. Zamiast 500 plus my dawaliśmy wędkę, a nie rybę. Gdyby nie to, że odpowiedzialnie zachowywałam się ja jako szef rządu, ale również moi ministrowie, to oni nie mieliby czego rozdawać. Słowa Ewy Kopacz broniące poprzedniej polityki... Zamiast 500 plus my dawaliśmy wędkę. ...łączą się z tą chwilą szczerości Donalda Tuska. Ja nie żałuję, że nie wprowadziłem 500 plus. Nie można im wierzyć, a to jest sprawa w polityce, w demokracji podstawowa. Bo tam, gdzie się kłamie, gdzie się okłamuje wyborców, gdzie się mówi, a co innego robi, tam demokracji nie ma. Ewa Kopacz mówiła o 500 plus... Oni nie mieliby czego rozdawać. ...podczas eventu politycznego PO Campus Rafała Trzaskowskiego. To impreza sponsorowana m.in. przez niemiecką fundacje Konrada Adenauera, blisko związaną z niemiecką partią CDU. Ostatni weekend wakacji TVP uczci wyjątkowym koncertem w wyjątkowym miejscu. W Sandomierzu artyści z 9 państw w tym z Polski zawalczą w konkursie o przebój serca Europy. Próby już trwają. Przygląda się im Adrian Borecki. Co czeka widzów przed sceną i przed telewizorami? Koncert przez niektóre media jest określany mianem małej Eurowizji. 9 wykonawców, 9 piosenek i tylko 1 zwycięzca, którego wybiorą państwo. Będą goście specjalni. Maryla Rodowicz. Sandomierz. Turystyczna perła woj. świętokrzyskiego. Warto przyjechać do Sandomierza? Oczywiście, zwłaszcza dla takich widoków, jak tutaj są. Przepiękny rynek, mieszkańcy tez w porządku, tak że super. Wizytówką miasta są także zamek wzniesiony przez króla Kazimierza Wielkiego czy zjawiskowa bazylika. Atrakcji nie brakuje. Podziemia, Bramę Opatowską jeszcze sobie zobaczyć, zamek królewski, jest co zwiedzać. Jesteśmy pierwszy raz i jesteśmy pod wrażeniem. Wąwóz Królowej Jadwigi. Sandomierz to nie tylko piękne zabytki i śliczny rynek, ale i niesamowita natura. A to nie wszystko. Muzyka w tle oczywiście nieprzypadkowa, Sandomierz to miejsce, gdzie można spotkać najpopularniejszego duchownego detektywa w Polsce - Ojca Mateusza. Za co miliony pokochały serial TVP? Nigdy się nie nudzi, bo zawsze coś ciekawego, zawsze coś nowego. Te zagadki, ta nuta niepewności zawsze, to jest takie najbardziej ekscytujące. - Czeka pani na następny sezon? - Tak, oczywiście, z niecierpliwością. Z niecierpliwością na jutrzejszy koncert czekają artyści, którzy powalczą o hit tego lata, tej części Europy. Bo w ten weekend to tutaj zabije serce Europy. Na scenie wykonawcy z Polski, Czech, Mołdawii, Białorusi, Słowacji, Węgier, Litwy, Łotwy i Estonii. O wszystkim zdecydują widzowie w głosowaniu SMS-owym. Transmisja w TVP 2. A już dzisiaj telewizyjny hit tego lata - polska biesiada wakacyjna. To jest pożegnanie lata muzyczne, więc wszystkie piosenki, które kojarzą nam się z latem, z wakacjami. Tym razem bawić będziemy się w Nowych Gutach. Atmosfera, klimat, miejsce szczególnie bliskie naszym sercom. Zabawa przednia, naprawdę. Dołączyć może każdy. Wystarczy o 20.00 włączyć telewizyjną dwójkę. Gośćmi Wiadomości za chwilę w TVP Info będą Elżbieta Rafalska i Władysław Teofil Bartoszewski. Za spotkanie w Jedynce dziękuję, do widzenia.