Sąd knebluje usta krytykom "Zielonej granicy". Cenzura w majestacie prawa. Jest 19.30, Marta Kielczyk, dobry wieczór, Zaczynamy główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Wrogie reżimy z Moskwy i Mińska nie przełamią naszej granicy. Skuteczna obrona Polski dziś. Kiedyś - plan kapitulacji. Bylibyśmy już zajęci przez Rosjan aż do Wisły. Te niemieckie porządki to są właśnie rządy Tuska i rządy tej całej grupy. Niemieckie porządki kontra polskie marzenia i ambicje. Jakiś człowiek mówi coś w języku angielskim, a polski dziennikarz tłumaczy to w sposób zupełnie inny. Szokujące fakty o kłamstwach TVN-u. Warto sprawdzać wszystko, co się widzi. "Wrogie reżimy nie przełamią naszej granicy" - prezydent i minister spraw wewnętrznych odwiedzili przygraniczną Włodawę. Dziękowali straży granicznej i wojsku za obronę przed hybrydowymi atakami. Włodawa. Tu przebiega granica z Białorusią. Miejsce, które od ponad 2 lat jest jednym z obszarów ataków hybrydowych na Polskę. Granica, znajdująca się na odcinku rzecznym, jest tu szczelnie chroniona. Funkcjonariusze Straży Granicznej, wsparci przez naszych żołnierzy, bronią naszej granicy. Wrogie reżimy z Moskwy i Mińska nie przełamały naszej granicy i nie przełamią naszej granicy. Taka ochrona granicy przed potencjalnym zagrożeniem nie była przewidziana za rządów PO-PSL. Dokumenty z 2011 roku wskazują, że rząd Tuska linię obrony państwa wytyczył dopiero na Wiśle i Wieprzu. Bylibyśmy już zajęci przez myślę Rosjan aż do Wisły. Komu my tutaj przeszkadzamy? Panu Tuskowi. Mieszkańcy wschodniej Polski byliby skazani na przemarsz rosyjskiej nawały. To było skazanie tych ludzi na to, że będą zabijani, a infrastruktura niszczona. Co zdumiewa, sygnatariusz tego planu, były szef MON w rządzie Tuska, Bogdan Klich, także broni linii śmierci na Wiśle. Wojsko musi być przygotowane do tego, żeby rozpatrywać różne scenariusze, i do tego, żeby rozpatrywać różne scenariusze walki. Z PO i jej zaplecza wciąż płyną głosy o zaniechaniu obrony wschodniej granicy. Jestem zwolennikiem, by mur rozebrać. Wojska na granicy nie powinno być. Poparcie dla bariery na granicy z Białorusią Polacy będą mogli wyrazić w referendum 15 października. To jest nasze prawo. Żaden polityk nie ma prawa tego prawa nam odebrać, a więc trzeba iść do referendum. PiS zerwało z szaleńczą koncepcją kapitulacji na wschodzie. Nasze stanowisko jest jasne - bronić trzeba się na granicy. Nie można oddać ani metra kwadratowego. Dokumenty dotyczące obrony na linii Wisły ujawnili autorzy serialu "Reset". Scenariuszem, który przewidywali planiści Donalda Tuska, był scenariusz okupacji połowy Polski przez Federację Rosyjską. Kolejny odcinek serialu "Reset" dziś o 21.10 w Jedynce i w TVP Info. Po emisji w TVP Info debata na żywo. "To jest podłość" - tak prezydent odniósł się do filmu Agnieszki Holland o Straży Granicznej. Jednocześnie Andrzej Duda odznaczył strażników, którzy wykazali się wyjątkową odwagą w obronie granic. W kolejnych miastach w Polsce protesty przeciwko szkalowaniu polskiego munduru w filmie "Zielona granica". Protestują obywatele, protestuje prezydent, jednoznacznie broniąc strażników granicznych. Próbuje się deptać godność polskiego munduru. To jest podłość. A autorka filmu wciąż atakuje. W moim przekonaniu straż graniczną hańbią polecenia i rozkazy wydawane przez tę władzę. I pozywa do sądu - m.in. ministra sprawiedliwości. A sąd nakłada na Zbigniewa Ziobrę zakaz wypowiedzi na temat Holland. Pani Agnieszka Holland może porównywać polskich żołnierzy do bandytów, natomiast ja nie mogę odpowiedzieć. Uznany prawnik mówi wprost: decyzja sądu to kuriozum i cenzura. To jest naruszenie konstytucyjnego prawa wolności do wypowiedzi. To pokazuje, że w Polsce wedle sądów mamy równych i równiejszych. Politycy opozycji stoją za Agnieszką Holland murem. Nic dziwnego, bo film ma istotne znacznie polityczne. Ukazuje się na kilkanaście dni przed referendum, w którym Polacy zdecydują m.in. o losach zapory na granicy. Jest, można powiedzieć, przygotowaniem, przygotowaniem do zburzenia ogrodzenia i do zgody na relokację. A opozycja, broniąc filmu, zajmuje jednoznaczne stanowisko. Ten film jednoznacznie pokazuje, po której stronie opozycja opowiada się chociażby w kwestii pytań referendalnych. Przynajmniej na dwa pytania odpowiedziała tak: chcemy rozebrania zapory i chcemy przyjąć migrantów. Polacy na te pytania odpowiedzą już połowie października. Sprawy ukraińskie w tle kampanii wyborczej. Jak podkreślają rządzący, od rozpoczęcia wojny na Ukrainie lider PO nie był w Kijowie, wcześniej nie sprzeciwiał się budowie gazociągów Nord Stream, ale nie przeszkadza mu to teraz, by przyjmować rolę eksperta od spraw ukraińskich. Dzisiaj inwazja na wielką skalę wydaje się wyraźnie mniej prawdopodobna. Tak Donald Tusk mówił zaledwie tydzień przed rosyjskim pełnoskalowym atakiem na Ukrainę. Dziś w niemal identycznej formule szef PO kreuje się na znawcę i wybawiciela Ukrainy. Nasze relacje z Ukrainą, nasze wsparcie dla Ukrainy. Dlaczego nie sprzeciwiał się Nord Stream 1, Nord Stream 2? Dlaczego pomagał Niemcom geopolitycznie wystawić Ukrainę? Dlaczego usypiał opinię europejską i światową, gdy świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński przestrzegał? Też chcielibyśmy zadać pytanie. Na te pytania Tusk nie odpowiada. Tak jak wciąż nie zdradził, o czym naprawdę rozmawiał z Putinem. O tych szczegółach nikt miał nie wiedzieć. Tusk nikogo nie poinformował o tym, że Putin rozpoczął z nim grę przeciwko Ukrainie, co więcej, Polska wówczas też podjęła działania przeciwko Ukrainie. Dziś u boku Tuska w roli eksperta od ukraińskich spraw - Radosław Sikorski. W sprawie Ukrainy nasz rząd porusza się od ściany do ściany. Ten sam Sikorski, który w czasie kijowskiego majdanu tak naciskał na kapitulację Ukraińców. Podpiszcie porozumienie albo wszyscy zginiecie. A to już inny, całkiem świeżej daty doradca Tuska. Dla mnie jest zaszczytem siedzieć między generałami, między politykami, którzy zajmują się od lat polityką międzynarodową. Co zrobiliście z Rosją? Pokłóciliście nas z Rosją, z największym klientem. Komentuje się samo. Tak jak te słowa o Polsce. Będzie i powinna być państwem najbardziej zaangażowanym w odbudowę Ukrainy, począwszy od dróg. Bo budową dróg na Ukrainie zajmował się już człowiek PO. "Złoty chłopiec Tuska", czyli Sławomir Nowak, nadal siedzi w areszcie z zarzutami korupcji na gigantyczną skalę. Właśnie przy okazji modernizacji dróg. Bolesnych konfrontacji Tuska z samym Tuskiem jest więcej. Wojna rosyjsko-ukraińska pokazała bardzo wyraźnie, jak wielkie znaczenie ma potencjalna przewaga w powietrzu. Gra potencjałów złożonych z rakiet, tarcz przeciw tym rakietom czyni nasze społeczeństwa martwymi. Tyle o wiarygodności szefa PO. No może jeszcze na deser ta deklaracja. O tym jak, będzie wyglądało rządzenie w Polsce, powiemy dzień po wyborach. Oznacza tylko jedno, że dzisiaj PO absolutnie nie mówi nam prawdy, a tak naprawdę jaki jest jej program wyborczy, a może to być podwyższenie wieku emerytalnego, może to być likwidacja bariery. Społeczną barierę przeciw tym planom mogą zbudować sami Polacy w referendum 15 października. To połączenie rynku cywilnego z potrzebami wojska. Tak o pilnej potrzebie innowacyjności mówią zarówno przedstawiciele resortu obrony, jak i eksperci z branży. Chodzi o wykorzystanie potencjału polskich naukowców i biznesu do rozwoju sił zbrojnych. W Warszawie odbyło się Forum Innowacyjności, na którym zaprezentowano szereg rozwiązań, które mogą sprawdzić się w wojsku. Nie odbywa się ani w Internecie, ani z pominięciem jednostek naziemnych. Współczesna wojna - jak ta tocząca się za naszą wschodnią granicą - wciąż pod wieloma względami przypomina konflikty z ubiegłego wieku. Jednak to, co odróżnia ją od większości dotychczasowych, nawet współczesnych starć, to udział nowoczesnej technologii, stosowanej zarówno na polu walki, jak i na głębokim zapleczu frontu. Przede wszystkim wojna w Ukrainie pokazała, jak istotne są nowe technologie, jak technologie, które wydawały się do tej pory nowoczesne, mogą być zawodne. Chociażby kwestie łączności satelitarnej technologii GPS. I tak szybko okazało się, że to polskiej produkcji drony jako jedyne są w stanie wykonywać misje i wracać do baz, nawet gdy Rosjanie zagłuszają łączność. Producentem jest cywilna firma, dziś współpracująca już szeroko z polskim wojskiem. Potrzebny jest skuteczny wywiad, do tego możemy wykorzystywać systemy satelitarne, które też potrzebne są na polu walki. Dzięki nim Ukraińcy są tak skuteczni w ataku, np. na flotę czarnomorską. Polscy naukowcy pracują nad własnymi systemami satelitarnymi, Do tego wciąż rozwijana jest dziedzina dronów - nie tylko zwiadowczych czy bojowych, ale na przykład ratowniczych. To jest dron, jeden z 5 dronów, które przygotowaliśmy w ramach systemu milgeomed, który służy do ratowania poszkodowanych żołnierzy z pola walki. Zgodnie z zapowiedziami resortu obrony testy takich technologii mają się odbywać możliwie szybko i bez zbędnych formalności. A to otwiera szeroko furtkę firmom, które mają pomysły i rozwiązania, ale nie miały wystarczającego budżetu na promocję czy pełnoskalową produkcję. "Polska niezłomnym sojusznikiem Ameryki, jej bezpieczeństwo ma kluczowe znaczenie dla flanki wschodniej NATO" - tak amerykański Departament Stanu argumentuje przyznanie naszemu krajowi 2 mld dolarów kredytu na nowoczesny sprzęt wojskowy. Pieniądze zostaną przeznaczone m.in. na zakup amerykańskich śmigłowców bojowych Apache. Śmigłowce Apache - idealne do niszczenia czołgów przeciwnika oraz do wsparcia piechoty. To najnowocześniejszy śmigłowiec uderzeniowy na świecie. Armia USA już teraz podpisała długoterminowy kontrakt na kolejne dostawy. Najpewniej jeszcze w tym roku resort obrony zamierza podpisać umowę na zakup 96 Apache'y. Cały nasz zespół jest bardzo oddany misji tworzenia śmigłowców dla wojowników, w tym dla Polski. Nie możemy doczekać się, kiedy wypuścimy pierwsze maszyny z linii produkcyjnej. Rocznie w zakładach w Arizonie produkowanych jest ponad 80 Apache'y. Pierwsi polscy piloci już rozpoczęli szkolenie w Teksasie. Śmigłowiec Apache to jeden z dowodów bardzo dobrych relacji polsko-amerykańskich w kontekście obrony i współpracy militarnej. USA nie tylko dają zielone światło na zakup najnowocześniejszego sprzętu ze swojego arsenału, ale też czynnie biorą udział w modernizacji polskich sił zbrojnych. A to za sprawą kredytu na kwotę 2 mld dolarów przydzielonego w ramach Zagranicznego Finansowania Wojskowego. Jest to kredyt na bardzo dobrych warunkach. To kredyt, który wykorzystamy w finansowaniu naszych zakupów zbrojeniowych w USA. Polski rząd oprócz Apache'y ma w planach zakup m.in. kolejnych systemów przeciwlotniczych Patriot i 500 wyrzutni rakiet Himars. W głównym wydaniu Wiadomości przed nami jeszcze: Polska wprowadza wyrywkowe kontrole na granicy ze Słowacją. Zbrodnie sądowe stanu wojennego - bez przedawnienia. Od dziś sieć autostrad i ekspresówek to już ponad 5000 km. Ta symboliczna granica została przekroczona po otwarciu 50-kilometrowego odcinka trasy S11 w Zachodniopomorskiem. Prawie 50 km drogi ekspresowej na południe od Koszalina. Czas przejazdu tym odcinkiem skrócił się niemal o połowę. Korków mniej będzie, wypadków mniej będzie, prawda? Jesteśmy bardzo zadowoleni. Docelowo trasą S11 będzie można dojechać z Pomorza Zachodniego przez Poznań na Śląsk. To już dawno powinno być zrobione. Mieszkańcy tej części Polski skarżą się, że przez lata ich region był infrastrukturalnie zaniedbywany. Jest bardzo mało w porównaniu z południem czy z centrum Polski i jak najbardziej popieram tę inwestycję. To likwidacja bariery rozwoju gospodarczego - podkreśla premier. Przypomnijcie sobie, jak to było w czasach Tuska. Praca po 5 zł za godzinę. Wyjeżdżam stąd, bo nie ma tu żadnej pracy. Tu, w Boblicach, pamiętają i porównują obecne rządy z poprzednimi. Widzimy to po remontach dworców, ulic, rond. Jest to po prostu inny świat. Sieć ekspresówek i autostrad rośnie w oczach. Przekroczyliśmy magiczną granicę 5000 km dróg szybkiego ruchu w Polsce. Co roku miliardy złotych idą też na drogi lokalne, których samorządowcy wcześniej nie byli w stanie sami remontować. Bezpośrednio również finansowane z budżetu, które odmieniły ten stan rzeczy. Pod względem długości i jakości sieci drogowej Polska zbliża się do najbardziej rozwiniętych państw Europy. Mamy już 5000 km ekspresówek i autostrad. Docelowo ma być ich 8000. Polska wzmacnia ochronę granicy ze Słowacją. To pokłosie rosnącej liczby zatrzymań nielegalnych migrantów na południu kraju. Ich miejscem docelowym są Niemcy, które kilka lat temu rozpoczęły politykę otwartych drzwi. Z jej konsekwencjami zmaga się teraz cała Europa. Najpierw na autostradzie A4, później w Chyżnem, tuż przy granicy. Jedna doba, dwie kontrole i 37 nielegalnych migrantów. Chcieli dostać się do Niemiec. Cudzoziemcy jasno deklarują, że ich krajem docelowym nie jest Polska, tylko Niemcy. Polscy strażnicy graniczni w ostatnich tygodniach obserwują rosnącą falę nielegalnej migracji ze Słowacji. Tylko karpacki oddział zanotował aż jedenastokrotny wzrost - z 13 przypadków rok temu do prawie 150 w tym. W skali całej granicy liczby są jeszcze większe. W tym roku było tysiąc. Rok temu takich osób było 200. To jest zmiana kierunku szlaku bałkańskiego, która wynika przede wszystkim z tego, że Austria zwiększyła swoje kontrole na granicy. Bałkański to obok śródziemnomorskiego najbardziej oblegany szlak migracyjny. Do tej pory wiódł głównie z Bułgarii przez Serbię, Węgry i Austrię do Niemiec. Teraz przemytnicy kierują migrantów przez Słowację do Polski i dalej - do Niemiec. Oni dostają pieniądze, kiedy doprowadzą ludzi do określonego miejsca, więc z ich punktu widzenia, jeśli w jednym punkcie będą utrudnienia, będą szukać miejsc, które są słabsze. W odpowiedzi na rosnąca presję Polska już zwiększyła liczbę patroli przy południowej granicy. Będziemy kontrolować przede wszystkim busy, autobusy. Nikt nie mówi o tymczasowym przywracaniu kontroli granicznych, chociaż taka możliwość istnieje. I o takiej możliwości na granicy niemiecko-polskiej ostatnio mówią politycy CDU. Niemiecka policja, która na co dzień współpracuje z polskimi służbami, mówi jednak wprost: przywrócenie kontroli to mało skuteczna forma walki. Chociaż faktem jest, że Europa zmaga się z narastającą falą migracji. W Brukseli wrócił nawet pomysł przymusowej relokacji. My jesteśmy gwarantem tego, że w tej sprawie nie ustąpimy. Czy do naszego kraju zostaną przesiedleni nielegalni migranci z zachodniej Europy - Polacy zdecydują w referendum 15 października. Historyczna misja OSIRIS-REX zakończona sukcesem. Na chorobę w szczególności narażone są pingwiny. Antarktyda jest miejscem lęgowym dla ponad 100 milionów takich ptaków, ale ten rodzaj grypy może też dotknąć żyjące na kontynencie foki czy na przykład rybitwy. Wydrukowany filet z łososia. Niemieccy klienci taki jadalny rarytas mogą już kupić w sklepie internetowym. Wydrukowany filet to głównie mykoproteiny, czyli forma białka jednokomórkowego pochodzącego z grzybów. W tym sporcie - jak w każdym - najważniejsza jest technika, ale i odpowiedni sprzęt. W Belgii odbyły się mistrzostwa w puszczaniu kaczek. Zwycięska przebyła ponad 47 m. "Mogą mnie od Niemców wyzywać, ale chcę wygrać te wybory" - mówił Donald Tusk i chwalił niemieckie porządki w Polsce. PiS odpowiada: "Niemieckie porządki to 8 lat rządów Tuska". O skojarzeniach, jakie budzi to określenie - Bartosz Łyżwiński. Ten spot to nawiązanie do tego, co Donald Tusk powiedział w Pile na spotkaniu z wyborcami. Zamiłowanie Fuehrera opozycji do niemieckich porządków nie dziwi. Tyle że te niemieckie porządki akurat w Polsce kojarzą się jak najgorzej. Ze zbrodniami, grabieżami, z próbą zniszczenia polskości. Niestety ten duch sprzed lat u naszych sąsiadów wciąż się unosi. To "hailowanie" w rytm popularnej wśród nazistów piosenki "Erika w trakcie Octoberfest w Saksonii. Sprawę wyjaśniają niemieckie służby. To jest kraj, który nie potrafi sobie poradzić z antysemityzmem, z rasizmem, z poglądami neofaszystowskimi czy komunistycznymi. I to jest kraj, który nam do dzisiaj za swoje zbrodnie nie zapłacił reparacji. Taka to jest właśnie potęga moralna. Ale to nie odosobniony przypadek. Podczas sierpniowego Jarmarku Dominikańskiego w Gdańsku niemiecki zespół z Frankonii intonował popularną piosenkę Wermachtu. I to w Gdańsku, tak doświadczonym niemieckimi zbrodniami. To tu w czasie II wojny światowej prowadzono pseudonaukowe eksperymenty na ludziach. Przejawem największego zwyrodnienia jest z człowieka robić mydło. Wszystko pod okiem profesora Rudolfa Spannera. Przywożono tu ciała ludzi, którzy sprzeciwiali się hitlerowcom. Teraz budynek niemieckiej fabryki mydła z ludzi należy do Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Politycy PiS chcą, by w tym miejscu powstała izba pamięci. Sędziowie, którzy wydawali wyroki w czasie stanu wojennego i dopuścili się zbrodni sądowej, w końcu będą mogli zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, zgodnie z którym przestępców w togach nie będzie chronić immunitet. "To przełom i sprawiedliwość po latach" - oceniają prokuratorzy IPN-u i ofiary represji. W czasie stanu wojennego za rozdawanie antykomunistycznych ulotek czy udział w manifestacjach Polacy ryzykowali kilkuletnim więzieniem. Także za wypisywanie na murach haseł, na przykład: "Katyń - pamiętamy". Sprawiedliwości, pokoju, chleba. Kara 3 lata pozbawienia wolności. Odczytywane w Sądzie Najwyższym wyroki po ponad 40 latach to dowód zbrodni sądowych. Zostałem skazany na lat 6. I pytania, czy w końcu można pociągnąć do odpowiedzialności przestępców w togach. Pamiętam absurdalny wyrok na Ewę Kobasińską, która za strajk w szkole morskiej została skazana na 10 lat więzienia. Sądownictwo w czasie stanu wojennego nie miało nic wspólnego z niezawisłością. Współpracowało z organami bezpieczeństwa państwa komunistycznego, z organami partyjnymi PZPR, stając się organami represji. Dlatego Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego wydała orzeczenie... Ten okres trzeba było sensownie rozliczyć i tu pan prokurator ma rację. ...dzięki któremu sędziowie stanu wojennego, którzy dopuścili się zbrodni, stracą immunitet. Było błędem polskiego ustawodawcy, że nie podjął próby dokonania stosownych ocen sędziów orzekających w PRL-u. Ta decyzja Sądu Najwyższego sprawia przede wszystkim, że oto ci, którzy dokonywali zbrodni sądowych, zbrodni komunistycznych, będą mogli być w końcu sądzeni jak zwykli obywatele. IPN prowadzi niemal 200 postepowań karnych dotyczących zbrodni sądowych z czasów stanu wojennego. Prokuratorzy złożyli 60 wniosków o uchylenie immunitetów sędziom i prokuratorom z tamtego okresu. Jednym z nich jest Józef Iwulski, który jeszcze dwa lata temu orzekał w Sądzie Najwyższym. Rzekomy dziennikarz, rzekome tłumaczenie, rzekome fakty. Pewne za to i nieukrywane poglądy. Nawet medioznawców, którzy to, co wytykają jednym, wybaczają innym. Przyczyn takich zachowań stacji wspierającej opozycję dziennikarze śledczy doszukują się w korzeniach stacji. Nikt już chyba nie ma wątpliwości, że TVN sprzyja konkretnej partii i konkretnemu politykowi. Ostatnio Fakty TVN dotarły do Ugandy, by tam zgłębić meandry rzekomej afery wizowej, którą stacja z Wiertniczej stara się punktować rząd. Są ludzkie historie, poszkodowani bohaterowie, dramatyczne wypowiedzi. Fakty pierwsze w Polsce pokazują ludzi, którzy opowiadają, jak wygląda korupcyjny proceder załatwiania polskich wiz w Afryce. W naszym imieniu rozmawia z nimi ugandyjski dziennikarz. Pięć minut szukania w Internecie i okazuje się, że "ugandyjski dziennikarz" wynajęty przez TVN to Andrew Baba Buluba, pracownik biura prasowego prezydenta Ugandy - Yoweriego Museveniego. Ten zasłynął wprowadzeniem kary śmierci za homoseksualizm i jest bliskim kolegą Putina. Taki zbieg okoliczności. Co by było, gdyby TVP wynajęła jakiegoś propagandystę Kremla? Pewnie następnego dnia wypowiadałby się o tym Olaf Scholz, szefowa Komisji Europejskiej, a nawet Fundacja Batorego. Fałszywy dziennikarz to jedno. Drugie to sfałszowane tłumaczenie jego słów. Autorem - pracownik Faktów Michał Tracz. Ludzie płacą tysiące euro, żeby dostać pozwolenie na pracę. To pozwolenie wrzuca się do systemu konsularnego. Po zweryfikowaniu można umawiać się na spotkanie w ambasadzie. Przetłumaczył wypowiedź urzędnika z Ugandy TVN. Ale funkcjonariusz Tracz najwyraźniej uważa swoich widzów za idiotów, bo jego rozmówca mówi po angielsku. I mówi zupełnie coś innego. Ludzie płacą pieniądze, by zdobyć pozwolenie na pracę. Jakiś człowiek mówi coś w języku angielskim, a polski dziennikarz tłumaczy to w sposób zupełnie inny, kompletnie wymyślony, oczywiście pasujący pod pewną tezę polityczną. No to jest to skrajna nierzetelność i powinny być za to konsekwencje. Za to i wiele innych manipulacji. Sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli i jest szalenie groźna. Jeśli posłów zacznie się tu wyprowadzać siłowo, to ludzie, którzy stoją na zewnątrz, chyba tego nie wytrzymają. Jak przy podrzucaniu kompromitujących niby-dowodów. I fabrykowaniu reportaży pod tezę. Ja doradzam swoim studentom i każdemu mogę doradzić: warto być factcheckerem, warto sprawdzać wszystko, co się widzi. A dzisiaj to jest niezwykle proste. Tym gorzej świadczy to o sposobie, w jaki swoich widzów traktują pracownicy TVN. Czy wirtualna rzeczywistość może pomóc w realnym leczeniu? Owszem. W Lublinie pacjenci ze schorzeniami neurologicznymi korzystają w fizjoterapii z okularów VR, które przenoszą ich na łąkę, do parku czy wirtualnego domu. Jak pomaga to w leczeniu, pokaże Mateusz Nowak. Spadłem z wysokości 10 metrów na beton, połamałem kręgosłup. Ale Krzysztof Bodziony nie poddał się. Walczy i rehabilituje w takich dziwnych okularach. Wkładam warzywa do lodówki wirtualnej. Zacząłem ćwiczyć od czerwca. Od tego czasu zmieniły się moje ruchy i koncentracja jest lepsza przy robieniu różnych rzeczy. Tłumaczymy, o co chodzi. Pacjent zakłada okulary i widzi na przykład to. Dom, w którym musi wykonać różne zadania: otworzyć lodówkę czy zamknąć szafkę. Rzeczy wydaje się proste, ale dla pacjentów ze schorzeniami neurologicznymi to duże wyzwanie. Kiedy do tradycyjnej terapii dodamy terapię w wirtualnej rzeczywistości, skuteczność całego procesu terapeutycznego wzrasta o 70%. Dlatego medykom zależy, by z VR-owej terapii mogło korzystać jak najwięcej osób. Główną rolą wirtualnej rzeczywistości jest urozmaicenie ćwiczeń i wydłużenie długości czasu rehabilitacji. Bo pacjent, raz - że się nie nudzi, dwa - kontrolowany jest zakres ruchów jego gałek ocznych, głowy czy rąk. I może używać tych narzędzi sam, nawet w domu. Widzimy bardzo duże postępy. Ja ze swojego punktu widzenia mogę powiedzieć, że można w przeciągu kilku dni uzyskać bardzo dobry efekt. A przecież właśnie o to w leczeniu chodzi. Przypominają o historii, tej dawnej i nieodległej. Teraz zabytki dostały mocne wsparcie - prawie 2 mld zł z rządowego programu. Pieniądze trafiły do samorządów na renowację i zachowanie bezcennych perełek. Zamek w Chęcinach nieustannie przyciąga turystów, dlatego jego mury trzeba wciąż wzmacniać. Obiekt dostał wsparcie na kolejną renowację. Odnowili zameczek, można było wejść na wieżę jedną, drugą. Wieża ciśnień w Drezdenku też odzyska dawny blask. To symbol miasta. Jest w naszym logo, myślę że w naszej świadomości ona tak bardzo funkcjonuje, że wszyscy mieszkańcy chcą, żeby była piękna. Dzięki 2. edycji Rządowego Programu Odbudowy Zabytków w całej Polsce wypięknieje ponad 3 tys. obiektów. To jest nasze dziedzictwo jednak. Powinniśmy dbać o to wszystko. Jesteśmy małą wspólnotą i trudno by nam było cokolwiek zorganizować bez pomocy właśnie rządowej. 1,5 mln zł pomoże zabezpieczyć zabytkowy Fort Bema w Warszawie. Olbrzymi teren, tutaj potrzebne są każde pieniądze, więc rząd dokłada się także do działań miasta. Łącznie aż 1 mld 800 mln zł trafiło do samorządów na ratowanie zabytków. W czasach PO na zabytki przeznaczano 80 mln zł rocznie. Na takie zabytki, na jakie my przeznaczamy teraz miliardy. Dzięki czemu stają się one skarbami polskiej kultury. Perłami wśród zabytków kończymy Wiadomości. Dziękuję. Za chwilę gościem Wiadomości będzie minister aktywów państwowych Jacek Sasin, kandydat na posła. Rozmowa w TVP Info. Zapraszam.