Jutro poznamy skład nowego rządu premiera Mateusza Morawieckiego. Nowa rada ministrów przedstawi program działania i będzie starać się o wotum zaufania. Dobry wieczór, Anna Bogusiewicz, witam państwa w polskiej telewizji i zapraszam na Wiadomości, a oto co dziś w programie. Sejm nowej kadencji zaczął nie od trzech kluczowych ustaw, tylko od 3 komisji śledczych. Dekalog Polskich Spraw czy koalicja zemsty? Tu chodzi tylko i wyłącznie o zemstę polityczną i igrzyska. Cały czas musimy myśleć o bezpieczeństwie. Manewry w Norwegii pod przewodnictwem Polski. Polska, aby być regionalnym przewodnikiem, zwiększa swój potencjał militarny. Droga do kariery. Telewizja Polska odkrywa muzyczne talenty. To jest naprawdę diament. Sejmowej zamrażarki miało nie być. Teoretycznie. W praktyce projekty zgłoszone przez PiS, a dotyczące np. przedłużenia zerowej stawki na żywność na razie nie znalazły się w programie wtorkowego posiedzenia. Zamiast trzech projektów ustaw, są 3 projekty uchwał powołujących komisje śledcze. Dwa tygodnie po powołaniu Mateusza Morawieckiego na premiera - kolejny etap. Jutro o 16.30 prezydent odbierze przysięgę gabinetu. Od tego momentu premier będzie miał 2 tygodnie na to, żeby uzyskać wotum zaufania przed Sejmem. Powoływanie rządu to proces. Ale są sprawy, które czekać nie powinny, dla dobra obywateli, przekonuje Mateusz Morawiecki: Przedłużenie wakacji kredytowych, zamrożenie cen energii i przedłużenie zerowego VAT-u na żywność, to 3 sprawy, którymi polski Sejm musi się zająć tu i teraz. Tu i teraz Sejm ma jednak inną listę priorytetów: Rozliczymy, naprawimy krzywdy i pojednamy. Scenariusz Donald Tusk napisał już dawno: Osądzenie tego, co robicie i kara za to co robicie. ...a teraz marszałek Hołownia wprowadza go w życie. We wtorek Sejm zajmie się powoływaniem 3 komisji śledczych: ds. wyborów prezydenckich w pandemii, Pegasusa i rzekomej afery wizowej. Zaopatrzcie się drodzy państwo w popcorn solidnie na najbliższy wtorek i środę, bo będzie się działo. Słowem - polityczne show. Nie mam żadnych wątpliwości, że tu chodzi tylko i wyłącznie o zemstę polityczną i o igrzyska. A to wszystko - rzekomo - na zlecenie wyborców: Oczekują rozliczenia, oczekują braku polityki grubej kreski. Program tam praktycznie nie istnieje. I to właśnie te programowe braki chce przykryć komisjami śledczymi opozycja, twierdzi premier: Mam obawę, że będzie ona służyła opozycji, która chce się nazywać koalicją rządząca jako zasłoną dymną. Zasłona, by nie realizować swoich obietnic wyborczych. PO zapowiadała sto konkretów, Trzecia Droga i Lewica też szły do wyborów z własnymi programami. Tyle, że w umowie koalicyjnej tych konkretów już jak na lekarstwo. Co zauważyli nawet pracownicy sprzyjających opozycji mediów. Jest krótka preambuła i dużo konkretów, a w tej jest bardzo dużo o rozliczeniach. I to też pokazuje jaki jest priorytet tej władzy. Czyli rządu Donalda Tuska. Ten ma powstać, jeśli Mateusz Morawiecki nie otrzyma za 2 tygodnie wotum zaufania. Mimo spowolnienia w europejskich gospodarkach, finanse Polski w dobrej kondycji. Ministerstwo Finansów podało, że po 10 miesiącach do budżetu płynie więcej środków z najważniejszych podatków: VAT i akcyzy. W porównaniu do poprzedniego roku nieco spadły jedynie dochody z CIT. Na niecały miesiąc przed świętami Bożego Narodzenia tutaj w Beskidzie Śląskim wiele hoteli ma już komplet rezerwacji. Święta Bożego Narodzenia to w zasadzie rezerwacje są już zamknięte. Zainteresowanie było bardzo duże. Z dużym wyprzedzeniem goście rezerwowali te pobyty. Patrząc na kondycje krajowej turystyki można zapomnieć, że jeszcze niedawno wielu branżom groził upadek z powodu kryzysu covidowego, a później energetycznego. I choć w polskim budżecie jest deficyt, to nie jest to nic nadzwyczajnego na tle Europy, która również zmagała się z trudnym czasem. Z powodu kłopotów jakie pojawiły się w trakcie pandemii w ostatnich 2 latach gospodarka UE straciła swoją dynamikę. To był trudny czas. Spodziewamy się jednak, że w najbliższych kwartałach wzrost gospodarczy odbije. Komisja Europejska prognozuje, że w każdym z kolejnych 3 lat dynamika w Polsce będzie wyższa niż średnia dla całej Unii Europejskiej. Po 2 dużych kryzysach Polska nie ma bowiem problemu z zadłużeniem czy rynkiem pracy. Bezrobocie jest dziś w naszym kraju na niższym poziomie niż wtedy, gdy wybuchała epidemia COVID-19. Za czasów rządu Zjednoczonej Prawicy na tyle został uszczelniony, że środki finansowe, budżetowe stanowią teraz dużo większą część zasobu różnego typu programów czy społecznych czy infrastrukturalnych. W liczbach wygląda to w ten sposób. Po pierwszych 10 pełnych miesiącach tego roku do budżetu państwa wpłynęło z podatku VAT i akcyzy ponad 280 miliardów. W tym samym okresie w 2015 r. było to 155 mld zł. I to przy dużych inwestycjach, jak przekop Mierzei Wiślanej, czy rozbudowa gazoportu. Oraz rozpoczętych pracach przygotowawczych do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Polska leży w takim miejscu, gdzie rynek, który jest warty 200 mld, to jest rynek, który powinien być polski. Polacy powinni na tym zarabiać. A w tej chwili zarabiają na tym Niemcy. Jeżeli wybuduje się CPK, no to jest bardzo proste, Niemcy tracą te 200 mld. A to oznacza, że Niemcy zrobią zapewne wiele, by ten projekt nie powstał. Na Bałtyku rozpoczęła się aktywna faza manewrów pod kryptonimem Freezing Winds. Symulacja blokady zatoki fińskiej i natowska odpowiedź, w której biorą udział również polskie jednostki. W przyszłym tygodniu Polacy w Norwegii będą prowadzili szkolenie w ramach manewrów Eurokorpusu. W obu przypadkach scenariusze oparte są na agresji ze strony Rosji. To jedna z najbardziej prawdopodobnych opcji. Uderzenie na Litwę, Łotwę, Estonię albo Finlandię. Rosja celowo destabilizuje dzisiaj region, stąd manifestacja zjednoczenia i pokaz siły. Cały czas musimy myśleć o bezpieczeństwie, co robić więcej, aby je wzmacniać, gdyż nie jesteśmy w stanie przewidzieć zagrożeń, jakie mogą nas czekać w przyszłości. Kluczowe są wspólne manewry zgrywające armie różnych krajów o różnym stopniu przeszkolenia i z różnym sprzętem. Temu ma służyć m.in. tegoroczna edycja ćwiczeń Eurokorpusu pod przewodnictwem Polski. Dla nas oznacza to nie tyle zyskanie nowego doświadczenia, o tyle zyskanie całkowicie nowej perspektywy, jeżeli chodzi o wspólne ćwiczenia w ramach Eurokorpusu, dla nas bardzo ważne z tego względu, ze dowodzący nimi jest generał Gromadziński. Polskie dowództwo Eurokorpusu planuje operację w Norwegii dla ponad tysiąca żołnierzy z 18 krajów Europy. To nieco inny charakter niż ten manewrów natowskich, bo wyłączający artykuł 5 traktatu, a więc dotyczący głównie terroryzmu, rebeliantów, czy tzw. zielonych ludzików. Eksperci zarówno w USA, jak i w Europie wskazują możliwość i zagrożenie tym, że Rosja odbuduje swój potencjał zbrojny w ciągu najbliższych 5 do 7 lat. Ale niekoniecznie musi uderzać na kraje Zachodu frontalnym atakiem. Wystarczy destabilizacja, czy przewrót chociażby na Łotwie, czy w Estonii, z pomocą właśnie, zielonych ludzików. Stąd istotne jest opracowywanie scenariuszy również na taką ewentualność. Polska jako kraj determinujący do tego, aby być regionalnym przewodnikiem, zwiększa swój potencjał militarny, ponieważ jako kraj o takim statusie musi być przykładem dla innych. A patrząc dzisiaj na tempo w jakim nasi zachodni sąsiedzi reagują na eskalację zagrożenia, widać wyraźnie, że ich wsparcie może być mocno symboliczne. Liderzy opozycyjnych frakcji w Bundestagu właśnie przyznali, że niemiecka armia wytrzyma w boju nie dłużej niż 2 dni. Przed zbliżającymi się obchodami rocznicy wybuchu powstania listopadowego hołd polskim bohaterom złożyli przedstawiciele władz państwowych i żołnierze. Uroczystości odbyły się w Olszynce Grochowskiej, miejscu pamiętnej, krwawej bitwy, w wyniku której Rosjanie wycofali się spod Warszawy. Marsz! Defilada Wojska Polskiego i rekonstruktorów przypominających bohaterskich powstańców listopadowych przemaszerowała Aleją Chwały do Mogiły Poległych w Bitwie Grochowskiej. W tym miejscu Polacy w 1831 r. zatrzymali przeważające siły Rosjan, chcące wkroczyć do Warszawy. Ciężka bitwa, atakowaliśmy Rosjan. Po obydwu stronach - tysiące zabitych i rannych żołnierzy. Ponad 60 tys. dobrze uzbrojonych Moskali, posiadających ponad 200 armat, miało zdmuchnąć Polaków. Ale tu siła, przewaga rosyjska nie znaczyła nic. Polacy wytrwali. Olszynka Grochowska to symbol polskich dążeń do wolności. Przez komunistów została skazana na zapomnienie. Miała zniknąć z narodowej świadomości jako znak polskiego oporu przeciwko rosyjskiej okupacji. Bitwa o Olszynkę była jednym z epizodów trwającej blisko rok wojny polsko-rosyjskiej, którą nazwano powstaniem listopadowym. Największy wysiłek zbrojny w polskich walkach wyzwoleńczych XIX wieku. Szybko udało się wyzwolić stolicę i zdetronizować w Sejmie cara Mikołaja jako króla Polski. Na chwilę zmazując piętno zdrajców, którzy doprowadzili do likwidacji Rzeczpospolitej. W imię obrony własnych interesów szukali wsparcia zagranicznych protektorów. Najpierw w Berlinie, potem w Petersburgu. Mimo że car po upadku powstania listopadowego stwierdził: "Tego jestem pewien, że nie będzie już Polaków". Powstanie upadło. Ale Polacy nie porzucili marzeń o wolności i w kolejnych dekadach po nią sięgali, wielokrotnie odnosząc spektakularne zwycięstwa nad Rosjanami. Stańcie do apelu! Cześć ich pamięci! Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Oto, co jeszcze przed nami w programie. Ponad 4 tys. politycznych wyroków. Łukaszenka tropi opozycjonistów. Można za darmo sobie zwiedzać. Pozostały 4 dni na bezpłatne zwiedzanie rezydencji królewskich. Teraz o migracyjnym wyzwaniu w Hamburgu, gdzie już co drugi uczeń poniżej 18. roku życia ma pochodzenie migracyjne, a co trzeci pierwszoklasista nie mówi po niemiecku. O szczegółach w przeglądzie zagranicznych wydarzeń. Z analizy danych z ostatnich lat wynika, że odsetek uczniów klas pierwszych, pochodzących ze środowisk migracyjnych rośnie sukcesywnie od 10 lat. Zwiększa się też odsetek rodzin, w których nie mówi się w domu po niemiecku. W Hamburgu obecnie już 4 na 10 mieszkańców ma pochodzenie migracyjne. Paraliż Bułgarii po rekordowych śnieżycach. Prądu zostało pozbawionych pół miliona ludzi, w tym część mieszkańców stolicy. W Sofii padało nieprzerwanie przez 15 godzin. W kilku regionach ogłoszono stan klęski żywiołowej. W związku z trudną sytuacją pogodową rząd zwołał sztab kryzysowy. Intensywne opady śniegu sparaliżowały też część Rumunii. Pomagał strażakom przy 500 pożarach. Ale też przy śledztwach dotyczących morderstw. Labrador o imieniu Reqs otrzymał właśnie odznaczenie za 11-letnią służbę. To najdłużej pracujący pies strażacki w Wielkiej Brytanii. Od lipca - na emeryturze. Teraz o wsparciu Caritas Polska dla Bliskiego Wschodu. Pomoc w ramach programu "Rodzina Rodzinie" trafia tam od 2016 r. Niestety wciąż liczne kryzysy i konflikty nękają region. Wsparcie z naszego kraju pozwala udręczonym mieszkańcom na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Konflikt w Strefie Gazy. Kryzys w Libanie. Bliski Wschód to morze ludzkich dramatów. Mimo wojen i trudnej sytuacji gospodarczej ludzie próbują przetrwać. Bassam al Kak jest fryzjerem w syryjskim Aleppo. Utrzymuje całą rodzinę w kraju, gdzie kryzys goni kryzys... Jeszcze nie zapomnieliśmy o cierpieniu spowodowanym przez wojnę, a już musieliśmy zmierzyć się z kolejną katastrofą - trzęsieniem ziemi. Bassam z żoną, trójką dzieci i mamą objęci są programem Caritas Polska - Rodzina Rodzinie. To stałe, comiesięczne wsparcie gotówkowe dla najbardziej potrzebujących, ale również pomoc w zakupie sprzętu i narzędzi do pracy. Lokalni mieszkańcy wiedzą najlepiej, najlepiej się poruszają też językowo i kulturowo w danym miejscu, więc tutaj chcemy wspierać ludzi, żeby sami sobie mogli też pomóc. Od początku istnienia programu organizacja udzieliła pomocy na kwotę prawie 90 mln zł. Obecnie wsparcie otrzymuje ponad 6 tys. rodzin na Bliskim Wschodzie i na Ukrainie. Do programu Rodzina Rodzinie może włączyć się każdy z nas. Szczegóły na stronie Caritas Polska. Zachęcam wszystkich do wspierania nie tylko w tym okresie przedświątecznym, ale do takiej stałej troski o naszych braci mieszkających poza granicami Polski. Wsparcie - za pośrednictwem fundacji Redemptoris Missio - trafiło także do Libanu. Libańczycy żyją w kryzysie ekonomicznym już od bardzo wielu lat, z dnia na dzień stają się coraz ubożsi. Przed świętami na Bliski Wschód poleci kolejny transport. Środki czystości i higieniczne wciąż można dostarczać do siedziby Fundacji w Poznaniu. Po wielu latach, ponad 100-letnie dziedzictwo Polaków, którzy mieszkali w Niemczech, zostanie zaopiekowanie. Unikalne archiwa Związku Polaków w Niemczech trafiło właśnie do Instytutu Pamięci Narodowej. Materiały zostaną poddane konserwacji i digitalizacji, tak by każdy mógł poznać losy naszych rodaków. Zdjęcia i przedmioty osobiste kilku pokoleń, nagrania dźwiękowe i filmy. To w nich zapisana jest prawda o losie narodu polskiego za naszą zachodnią granicą. To także kilkaset metrów akt i dokumentów, ważnych dla zachowania pamięci. Listy członków Związku Polaków w Niemczech po przebytych obozach koncentracyjnych, którzy byli uznani przez późniejszej sądy zdenazyfikowane w Niemczech, jako ludzie, którym nie należą się odszkodowania. Związek Polaków w Niemczech powstał w 1922 r. Pełnił ważną rolę w zachowaniu świadomości narodowej Polaków, którzy stworzyli wiele instytucji i zbudowali na terenie Niemiec banki, spółdzielnie, przedsiębiorstwa, szkoły, wydawali książki i gazety. Gdy w 1933 r. Hitler doszedł do władzy, Polaków poddano zmasowanym represjom i terrorowi. Dzielnych ludzi, którzy do dnia dzisiejszego pozostają często anonimowi, a którzy walczyli o ważne dla Polaków wartości. Historycy Muzeum Dzieci Polskich w Łodzi też walczą o pamięć. Dzieci z niemieckiego obozu koncentracyjnego. To zdjęcie obozu z 1949 r. pochodzi z Centralnego Archiwum Wojskowego. Historykom udało się zdobyć wcześniejszą fotografię lotniczą z 1944 r. Pochodzi z Narodowego Zbioru Fotografii Lotniczych w Szkocji. To bardzo cenne źródło. Pozwala nam prowadzić badania nad zbrodniami hitlerowskimi na terenie Łodzi. Mimo, że fotografia jest nieostra, można zweryfikować co znajdowało się w obozie, w którym od 1942 do 1945 r. Niemcy więzili polskie dzieci. Pracownicy muzeum takich zdjęć szukają na całym świecie. One dzisiaj pozwalają na uzupełnianie wiedzy o tych miejscach kaźni, których dokumentacja była często niszczona w sposób systematyczny. Historycy systematycznie odkopują tę, która jeszcze się zachowała. W Białymstoku po raz kolejny zorganizowano akcję solidarności z Polakami uwięzionymi na Białorusi. Są oni wśród ponad 4 tys. osób, które od 2020 r. skazano za protesty przeciwko Łukaszence. Jak informuje Centrum Praw Człowieka Wiosna, co miesiąc kilkaset osób jest zatrzymywanych w związku z tzw. ekstremizmem, jak reżim określa sprzeciw wobec represji. Andrzej Poczobut w łukaszenkowskich więzieniach spędził już 32 miesiące. Ostatnio przetrzymywany jest w izolatce. Co miesiąc przy pomniku błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki w Białymstoku ludzie przychodzą, by pokazać: pamiętamy. Już drugi tydzień nie dochodzą do niego żadne listy, tak że informacji jest niestety bardzo mało. Adwokata do Andrzeja wpuszczają tylko raz na miesiąc. Sytuacja jest bardzo trudna. Poczobut został skazany na 8 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za to, że jest Polakiem i krzewi polskość. W podobnej sytuacji jest prawie 1,5 tys. osób, które są więźniami politycznymi na Białorusi. Centrum Praw Człowieka Wiosna informuje, że w sumie w sprawach politycznych na karę więzienia lub ograniczenie wolności od wielkich protestów po sfałszowanych wyborach w 2020 r. zostało skazanych ponad 4 tys. osób. To jest dowód, jak bardzo Łukaszenka przestraszył się tych demonstracji i jak bardzo boi się utraty władzy. Na Białorusi nie ma już opozycyjnych partii, niezależnych organizacji społecznych, aktywistów, zlikwidowano niezależne media. Ci, którzy wciąż działają, robią to spoza kraju. Białoruskie placówki dyplomatyczne od 7 września nie wydają im paszportów. Bez zgody reżimu Łukaszenki Białorusini nie mogą już wyjechać na pobyt stały za granicę. Wszystko to, co obserwujemy obecnie, jeśli chodzi o Białoruś, ale również Federację Rosyjską, trochę przypomina nam czas totalitaryzmu stalinowskiego, kiedy kontrolowano dusze również obywateli Związku Radzieckiego. Co miesiąc za tzw. ekstremizm, jak reżim Łukaszenki nazywa walkę o wolność, zatrzymywanych jest kilkaset osób. Łukaszence chodzi o władzę, Łukaszenka lubi władzę, chce utrzymać tę władzę. Wygląda na to, że myśli w ogóle o założeniu dynastii i tyle. A tych, którzy mu przeszkadzają, po prostu konsekwentnie usuwa. Łukaszenka gra rolę rozpisaną przez Putina i próbuje zdestabilizować sytuację na granicy z Polską. Od początku roku było 25 tys. prób nielegalnego wtargnięcia do naszego kraju. Nie zmienia się presja migracyjna, ale zmienia się sposób mówienia o niej przez media sprzyjające opozycji. Czy to dlatego, że dotychczasowej twardej obrony granicy chce Unia? W tym roku Polską granicę nielegalnie z Białorusi próbowali przekroczyć przybysze z 52 państw. Według prawa międzynarodowego na Białorusi nie toczy się żadna wojna, więc obywatele tych 52 państw mogą spokojnie zostać w tym kraju i tam ubiegać się o azyl. Ale forsują naszą granicę. Jest realizowana strategia Łukaszenki i Putina, żeby jak najwięcej migrantów przepychać do Europy, żeby destabilizować Europę. Polskie służby mówiły o tym od początku, ale media przeciwne rządowi postawiły na narrację zgodną z tym, co mówili dyktatorzy z Mińska i Moskwy. Działano w taki sposób, żeby deprecjonować służby państwa polskiego. Było to podporządkowane polityce, kalendarzowi wyborczemu. Po wyborach "Wyborcza" przyznaje, że zwyczajnie kłamała. Po 2 latach pisania o migracji i kryzysie na granicy nie mam wątpliwości, że jesteśmy w procesie wytwarzania fałszywej wiedzy. Kłamstwem była opowieść o zaginionej 4-letniej córce imigrantów. Pisały o niej media, były poselskie wystąpienia. Eileen, 4-letnia córka uchodźców z Iraku, jej rodzice zostali przepchnięci przez granicę. "Wyborcza" przyznaje, że okłamywała czytelników, a zaginiona Eileen nie istniała. Ale aktywiści i media fantazjowały też w innych sprawach. W lodowatej wodzie 6 dni miał płynąć Ahmed. Płynął w tej lodowatej wodzie 6 dni, wychodził z wody tylko na noc, kładł się na brzeg, nic nie jadł i nie pił. Wśród serwowanych bredni była też historia kota, który miał przyjść z imigrantami z Afganistanu. To 5 tysięcy kilometrów. Ale była taka grupa ludzi, która się na to nabierała, no i trzeba im teraz coś powiedzieć, jakoś wytłumaczyć, bo zaraz sami przyjdą rozrywać granicę. Ponieważ do przejęcia władzy w Polsce szykuje się opozycja, to teraz rzeczywistość na granicy przedstawiana jest inaczej. Co, jeśli po obejrzeniu filmu Holland ktoś pojedzie na granicę, gdzie zamiast rodzin z dziećmi zobaczy faktyczny obraz szlaku migracyjnego - młodych chłopców, niczym z okładek prawicowych mediów? Pisze ta sama autorka, a w polemikę wchodzi z nią była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich. Problem jest taki, że ci młodzi mężczyźni chcą zmienić ten świat. A jak go zmieniają - widać w wielu państwach Europy. Po pytaniu od nas Donald Tusk zadeklarował, że nie wybiera się do Brukseli na żadne unijne stanowisko. Deklaracja ważna, którą warto zapamiętać, bo zapowiedzi szefa PO bywają - delikatnie mówiąc - mało wartościowe, o czym dobitnie przekonali się Polacy kilka lat temu. Po wyborach Donald Tusk zapytany w tej sprawie po raz pierwszy: Czy złoży pan deklaracje, że będzie pan premierem przez całe cztery lata i nigdzie pan nie wyjedzie na żadne unijne stanowisko? Nie wybieram się nigdzie. Wielu miało deja vu... Nie wybieram się do Brukseli z jakimiś własnymi ambicjami zawodowymi. Odpowiadając na każde ze 153 pytań w tej kwestii... Nie wybieram się do Brukseli. I każdy dzień i każdy miesiąc potwierdza sens tej decyzji. Mimo wielokrotnych obietnic Tusk porzucił premierostwo w Polsce. Stąd na obecne zapewnienia... Nie wybieram się nigdzie. ...wielu patrzy z ogromną rezerwą. Tym bardziej po tych ubiegłorocznych słowach szefa PO. To jest jeszcze kolejny argument za tym, że pozwala wierzyć, że Donald Tusk wróci do Brukseli w takim przyspieszonym tempie. Gdy zapytaliśmy o doniesienia Radia ZET o jego ucieczce, spotkaliśmy się z atakiem. Znam waszą propagandę, wasze oszczerstwa. Ta kombinacja, że ja 400, a po 400 dniach ja będę szefem Komisji jest nie tylko nieprawdziwa, ale też głupia, tak bardzo niekompetentna. Trzeba trochę wiedzieć... - Trzeba to przekazać Radiu Zet. - Proszę przekazać samemu. Mówiący o wolności mediów Tusk skrytykował także Radio ZET. Dziwię się, że w przeciwieństwie do waszych mediów, że czasami media prywatne też rozpowszechniają rzeczy niemądre, nieprawdziwe. Ci, którym wydaje się, że są kibicami rządu Donalda Tuska, tak naprawdę będą musieli bardzo uważać na to, co mówią, ponieważ grożą im za to poważne konsekwencje. Jakie? Nie wiadomo. Być może agenci ABW w redakcji, jak to bywało za rządów Tuska. Szef PO TVP nieustannie grozi. Będę w tym czasie zajmował się polskimi sprawami, także wami. Proszę się nie martwić o moją skuteczność, to będzie zgodnie z prawem, tak jak my je rozumiemy. Jak może wyglądać pluralizm mediów za Tuska? Jak ja będę decydował o tym, co jest w telewizji publicznej. A no tak... Witam państwa w Kidawa TV. Moim dzisiejszym gościem jest pani marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska. Dzień dobry, witam państwa. Nie mam szampana. Sto lat, sto lat... Tu bym chciała, żeby pani minister ocenzurowała. Dobrze, już cenzurujemy. Telewizja Polska jako nieliczne medium nie ulega naciskom szefa PO. Trochę ludzi znam w Polsacie i TVN. Nie będę się wahał i spróbujemy nacisnąć. Państwo macie prawo wyboru. Chociaż niektórzy chcą je odebrać. To ostatni dzwonek, by bezpłatnie zajrzeć do królewskich komnat. W listopadzie, nie wydając nawet złotówki, można zwiedzać zamki, pałace i wyjątkowe wystawy. Ci, którzy jeszcze tego nie zrobili, muszą się pospieszyć. Siedziby polskich monarchów oblężone. Polacy i turyści z zagranicy od miesiąca szturmują królewskie rezydencje. Dużo ludzi, kolejki, no i super sprawa, i dużo, bardzo dużo ludzi. Wszyscy powinni mieć okazję zobaczyć właśnie historię, jak się prezentuje. Jak się prezentuje letnia rezydencja króla Jana III Sobieskiego, można zobaczyć w warszawskim Wilanowie. Pałac jest bardzo ładny, bardzo fajnie zachowany, cieszymy się, że możemy do niego zaglądać. To właśnie tutaj monarcha spędził ostatnie chwile swojego życia. To jest główny magnes, który przyciąga naszych zwiedzających, to że mogą zwiedzić komnaty królewskie, że mogą stąpać po podłogach, po których chodził król Jan III i jego najbliżsi, to na pewno daje niezapomniane wrażenia. Niezapomniane wrażenia w ramach darmowego listopada oferuje 9 rezydencji: w Malborku, Kwidzynie, Sztumie, Poznaniu, Warszawie, Lublinie, Sandomierzu, Krakowie i Wieliczce. To jest nasza polska kultura, polska historia, każdy kto mieszka w Polsce powinien odwiedzić i zobaczyć to co jest oferowane. Naprawdę super, super sprawa, że coś takiego udało się zachować i że możemy to podziwiać do tej pory. Można podziwiać królewskie rezydencje i poznawać lokalne zwyczaje. Darmowy listopad to także setki warsztatów i spotkań edukacyjnych. Mimo że listopad dobiega już końca, w dalszym ciągu odbieramy telefony, maile z zapytaniami czy jeszcze jakieś wolne miejsca pozostały, ale tak naprawdę już po pierwszym weekendzie, kiedy uruchomiliśmy zgłoszenia, lista osób na wszystkie zajęcia była już zamknięta. Akcja z roku na rok przyciąga coraz więcej zwiedzających. Chcemy także w kolejnych latach brać udział i też tą ofertę listopadową poszerzać, powiększać, by jeszcze więcej gości przyjmować. W ubiegłym roku rezydencje polskich monarchów w listopadzie odwiedziło ponad 260 tys. osób. To był świetny, pełen emocji występ - tak oceniana jest Maja Krzyżewska po udziale w finale Eurowizji Junior. Polka zajęła w Nicei wysokie, szóste miejsce. Wygrała reprezentantka Francji. "I just need a friend", czyli "potrzebuję przyjaciela". I nie ma żadnych wątpliwości, że przyjaciół, tych muzycznych, Maja Krzyżewska zyskała dziś w całej Europie wielu. Maja za swój występ dostała 69 punktów od krajowych jury i 55 od widzów z Europy. Maja wykonała swoje zadanie w stu procentach. Utwór "I just need a friend" miał wywołać emocje, i tak właśnie było. Po występie nasza reprezentantka otrzymała owacje na stojąco, a widziałam nawet łzy wzruszenia. Tutaj były łzy szczęścia. Zwycięzcą naszego programu zostaje... Jan Górka. Jan zachwycał przez całą 14. edycję "The Voice of Poland", zachwycił też w finale. Tu w duecie z Lanberry. Tu już solo. Wygrał. I pomyśleć, że tak śpiewa student inżynierii kwantowej. To się łączy czasem właśnie, bo to matematyka, muzyka... To może być nawet podobne, ale raczej będę celował bardziej w muzykę. Mamy taką nadzieję, bo wokalne możliwości są ogromne. To jest naprawdę diament, jeśli chodzi o pisanie własnych piosenek, ale też wykonywanie tych piosenek, które już znamy. A to, jak potrafi przefiltrować przez swoją osobowość, przez swoją wrażliwość, on to po prostu robił, jakby śpiewał swoje piosenki. Dużą wrażliwością cechują się także oni. Nie wszyscy w tym domu dobrze wam życzą. Bohaterowie serialu historycznego "Kamerdyner", który podbił serca widzów. Bardzo wrażliwy, ambitny i uczuciowy serial. Czwarty odcinek już dziś o 20.20 w TVP1. W głównym wydaniu Wiadomości to już wszystko. Za chwilę w TVP Info rozmowa z gościem Wiadomości.