Niekontrolowany nap¾yw migrant#w. Projekt raportu komisji wizowej. Kandydaci kuszą Polaków. Prezydenta wybierzemy w maju. Michał K. pozostaje w areszcie. Sąd w Londynie podjął decyzję w sprawie byłego prezesa RARS. 19.30, Zbigniew Łuczyński. Dobry wieczór. Projekt raportu końcowego w sprawie afery wizowej przedstawił dziś szef komisji śledczej Marek Sowa z Koalicji Obywatelskiej. Komisja ma złożyć 11 zawiadomień do prokuratury. Mają dotyczyć działań m.in. byłego premiera, ministrów i urzędników z rządu PiS. Więcej o tym, jakie wnioski płyną z pracy sejmowej komisji. Komisja do spraw afery wizowej kończy prace i przestawia projekt raportu. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych istniał korupcjogenny system umożliwiający załatwianie wiz. To nie tylko historia łamania procedur, ale także sprzeczności. Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy, głosząc takie hasła. Mimo to wydało rekordową liczbę wiz obywatelom spoza Unii Europejskiej. Tylko w ostatnich 4 latach swoich rządów blisko 3 miliony. To niemal połowa wszystkich wiz wydanych przez kraje Unii. Jedno PiS mówił, drugie PiS robił. Z jednej strony ostrzegał, straszył migrantami, z drugiej wydawał tysiące wiz. Także za pieniądze. Według prokuratury mieszkańcy Azji i Afryki kupili co najmniej 358 polskich wiz. Jednym z pośredników był Edgar K., który miał na tym zarobić ponad pół miliona złotych. W resorcie dyplomacji za sznurki miał pociągać Piotr Wawrzyk. To były wiceminister i były poseł partii, która produkowała takie antyimigranckie spoty. Inwazja, z którą ma problemy nawet wojsko. W tym samym czasie polskie wizy, jak twierdzą członkowie komisji, stały się popularną przepustką do strefy Schengen i dalej. W roku 2022 90% Gruzinów zatrzymanych na granicy meksykańsko-amerykańskiej miało polskie wizy. Można je było zdobyć także dzięki programom specjalnym, takim jak Poland Business Harbour, który działał bez jakichkolwiek podstaw prawnych. Z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski było to niedopuszczalne. Pierwotnie program był skierowany tylko do białoruskich specjalistów z branży IT. Ale faktycznie na jego podstawie wydano ponad 90 tys. wiz obywatelom kilkunastu krajów, w tym Rosji i Iranu. Można było bez żadnych dokumentów potwierdzających kwalifikacje, bez miejsca przyszłej pracy, można było z rodziną wjechać na podstawie oświadczenia. To są odgrzewane kotlety, naprawdę nikogo to już nie interesuje. W tym piśmie do konsulatów urzędnicy MSZ pisali wprost, by nie wymagać od cudzoziemców żadnych dodatkowych dokumentów potwierdzających cel podróży. Czysto teoretycznie ten proceder mógł pozwolić na wpuszczanie do Polski i Unii Europejskiej terrorystów. Komisja zapowiada złożenie 11 zawiadomień do prokuratury m.in. wobec byłego premiera, byłego szefa dyplomacji oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji. Nie ma afery. To nie jest nawet aferka. To słowa sprzed roku. Dziś Prawo i Sprawiedliwość nie zmienia ani zdania. Była afera wizowa? Było kłamstwo wizowe, ani podejścia do tematu, bo PiS znów uderza w antyimigranckie tony. Jak to można nazwać? Hipokryzją. Miesiąc temu Jarosław Kaczyński ogłosił zbiórkę podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie nielegalnej migracji. Nazwiska kandydatów na najwyższy urząd w Polsce już raczej znamy. Tego, jak nazywa się jego ewentualny następca, uczy się też urzędujący prezydent. Kampania nadchodzi, zmierza tu też Witold Tabaka, który obserwuje prekampanię. Witku, jak to wygląda z twojej perspektywy? Andrzej Duda po raz pierwszy wypowiedział się na ten temat. Większego entuzjazmu próżno szukać. W ocenie prezydenta to kandydat "ciekawy". Czy ostateczny? Wszyscy politycy PiS przynajmniej oficjalnie mówią, że o żadnej wymianie nie ma mowy. Wiemy już, że szefem kampanii niezależnego kandydata będzie zasłużony poseł PiS. Dziś spośród kandydatów to właśnie Karol Nawrocki był zdecydowanie najbardziej aktywny - i to dosłownie - co zaraz państwo zobaczą. Z samego rana wrzucone do mediów społecznościowych nagranie z siłowni, później Sochaczew, warsztaty terapii zajęciowej i konferencja prasowa. Po tych zajęciach wracam na kolegium IPN. Wieczorem Białystok i wręczenie nagród IPN Choć formalna kampania ma się zacząć dopiero w styczniu, Karol Nawrocki już walczy o większą rozpoznawalność. PO przedstawiła swojego kandydata pana Rafała Trzaskowskiego, Prawo i Sprawiedliwość wspiera kandydata pana... yyy... pana doktora Karola Nawrockiego. Jeśli chodzi o kwestie historyczne, to kandydat bliski mojemu sercu - dodaje prezydent. To jest z całą pewnością bardzo, bardzo ciekawy kandydat. Ciekawy, i co podkreślają wszyscy politycy PiS-u, niezależny i obywatelski. Ta obywatelskość objawia się tym, że obywatel Jarosław Kaczyński kandydata zgłosił, a obywatel Szefernaker, bliski współpracownik Brudzińskiego, będzie mu prowadził kampanię wyborczą. Na liście poparcia Karola Nawrockiego polityków, w tym byłych członków rządu Zjednoczonej Prawicy, nie brakuje. To m.in. Krzysztof Czabański, Jadwiga Emilewicz, Anna Fotyga, Ryszard Legutko, Janusz Śniadek. Każdy kandydat jest związany ze swoim środowiskiem, każdy kandydat będzie przez swoje środowisko finansowany, jakiego słowa się nie użyje, jak się trochę paznokciem pogrzebie, to się okaże, jaka jest prawda. Szefem sztabu obywatelskiego kandydata został poseł PiS-u Paweł Szefernaker, były minister spraw wewnętrznych w dwutygodniowym rządzie Mateusza Morawieckiego. Dziękuję za zaufanie. Przed nami pół roku ciężkiej pracy. Prezydent nazywał go nawet cyfrowym szogunem. Był odpowiedzialny w sztabie pana Dudy w 2015 roku za media społecznościowe, a więc doskonale zdaje sobie sprawę z wyzwań, jakie stoją przed sztabowcami. To nagranie może być pierwszym efektem zaangażowania Pawła Szefernakera. Kandydat popierany przez PiS oprócz tego, że niezależny i obywatelski, ma też skończyć z wojną polsko-polską. Jest człowiekiem bezstronnym, uczciwym, niezwiązanym z żadną partią polityczną. Te słowa nie padły w ostatnią niedzielę w Krakowie i nie dotyczą Karola Nawrockiego. Dokładnie to samo 11 lat temu Jarosław Kaczyński mówił o prof. Piotrze Glińskim, który w 2013 miał zostać premierem. Premierem nie został. Dwa lata później niezależny prof. Gliński był już członkiem PiS-u. Teraz mówi o niezależnym kandydacie Nawrockim. Ten temat powróci w TVP Info o 20:18 w Trójkącie Politycznym w rozmowie z byłym premierem Leszkiem Millerem. Zapraszają Renata Grochal i Aleksandra Pawlicka. A teraz ważna deklaracja Ukrainy, która potwierdza, że nie będzie stała na przeszkodzie w pracach ekshumacyjnych na Wołyniu i deklaruje gotowość do pozytywnego rozpatrywania wniosków w tych sprawach - powiedział to Andrij Sybiha, minister spraw zagranicznych Ukrainy. Ten dach nad głową to chyba największy dar jaki w ogóle w życiu otrzymam. Statek zatonął w ciągu 5-7 minut. Mieliśmy robić dokładnie ten sam profil trasy. Premier Donald Tusk poinformował, że polski rząd sprzeciwia się zawarciu umowy o wolnym handlu pomiędzy Unią Europejską a krajami Ameryki Południowej. To umowa, przeciwko której protestują polscy i europejscy rolnicy. Premier podjął też decyzję o dofinansowaniu projektu CPK. Na konto spółki ma wpłynąć 3,5 miliarda złotych. Te pieniądze dofinansują spółkę, będzie to związane z pracami projektowymi dla terminala, dworca kolejowego i węzła przesiadkowego transportu, sieci przyłączy oraz pracami przygotowawczymi dla budowy portu lotniczego. Poszkodowani w powodzi będą mieli łatwiej. Dziś wchodzi w życie nowelizacja tak zwanej ustawy powodziowej. Przewiduje m.in. ułatwienia w udzielaniu pomocy osobom i instytucjom, które ucierpiały we wrześniowej powodzi w południowo-zachodniej Polsce. Wszystkie drzwi do wymiany, panele. A w perspektywie zima i święta, wielu powodzian już dziś wie, że w tym roku spędzi je poza domem. - Pan ma już jakąś decyzję? - Nie. - Czyli jeszcze pieniędzy nie ma? - Nie. Tylko te 10 tysięcy. Żadnych decyzji, żadnych pieniędzy. Poszkodowani narzekają nie tylko na opóźnienia w wypłacie zasiłków, ale też na to, że pomoc jest niewystarczająca. Tak jak w przypadku rodziny Kowalczyków, która w powodzi straciła nie tylko dom, ale i pracę. Dostali 130 tysięcy zasiłku. Mieliśmy taki stylowy sklepik skandynawski, kredens babci Heli, który został niestety zalany podobnie po sufit. Zostaliśmy bez dachu nad głową, bez pracy i bez środków do życia. Opieszałość w wypłacie zasiłków na Dolnym Śląsku doprowadziła do dymisji wojewody Macieja Awiżenia. Teraz ma być lepiej i szybciej dzięki Annie Żabskiej, dotychczasowej prezes Zamku Książ w Wałbrzychu. Mieliśmy zator płatniczy tam, uważamy, że potrzebna jest tam nowa energia, nowa pani wojewoda, prężny menadżer. Pomoc poszkodowanym ma ułatwić również nowelizacja ustawy powodziowej, która dziś wchodzi w życie. Przepisy umożliwiają wsparcie również dla rolników i organizacji pozarządowych poszkodowanych w powodzi. Ustawa pozwala też na udzielanie zaliczek pomocowych. To znaczy każdy, kto złoży wniosek w ciągu 3 dni, otrzyma 50 tys. zł zaliczki. Marcin Kierwiński, który odpowiada za koordynację działań związanych z odbudową po powodzi, dziś monitorował sytuację na Opolszczyźnie. Z 27 gmin 11 zakończyło już proces wypłaty tych dużych zasiłków. W Paczkowie i Rudawej powstają kolejne modułowe domki dla poszkodowanych, którzy nie mają gdzie wracać. Ten domek, ten dach nad głową to największy dar, jaki w życiu otrzymałam. Ośrodki pomocy społecznej do tej pory wypłaciły ponad 198 mln złotych na zasiłki remontowo-budowlane dla blisko 3 tysięcy rodzin. Sąd w Londynie przedłużył areszt dla byłego szefa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Michał K. ścigany jest przez polską prokuraturę. Chodzi o nieprawidłowości w agencji. Został zatrzymany na Wyspach na początku września i tam czeka na proces w sprawie ekstradycji do Polski. W Londynie jest Artur Kieruzal, powiedz, jak sąd uzasadnia swoją decyzję? Sędzia Jackson nie uwierzyła w kolejnej zapewnienia Michała K. obietnicy stawienia się w procesie ekstradycyjnym i nadal utrzymuje, że jego przyjazd do Londynu z wakacji w Turcji nie był niczym innym jak próbą ucieczki przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Istnieje uzasadniona obawa, że ponownie mógłby uciec. Dlatego już kilka razy odrzucał wnioski zastosowania np. poręczenia majątkowego wobec Michała K. Przypomnę, że obrońcy byłego szefa RARS proponowali wysoką kaucję sięgającą 250 tysięcy funtów. Wstawiali się za niego osobiście w Londynie ważni politycy PiS, Jadwiga Emilewicz, Michał Dworczyk, ale bez skutku Kolejna sprawa rozprawa za kilka dni - taka przygotowująca do głównego procesu ekstradycyjnego, który ma odbyć się dokładnie 17 lutego. Wcześniej Michałka będzie mógł dwukrotnie jeszcze apelować do sądu o wcześniejsze zwolnienie z tego tymczasowego aresztu. Patrząc na dotychczasowe decyzje sądu można spodziewać się, że do końca procesu ekstradycyjnego Statek z turystami zatonął w pobliżu nadmorskiego miasta Marsa Alam w Egipcie. Na pokładzie były 44 osoby. Część udało się uratować. Wiadomo o 4 ofiarach. Wśród poszukiwanych są 2 osoby z polskim obywatelstwem. Jacht zatonął w poniedziałek w Morzu Czerwonym u południowego wybrzeża Egiptu. Na pokładzie było 13 członków załogi i 31 pasażerów kilkunastu narodowości, w tym dwoje Polaków. Wypadek wydarzył się nagle, wbrew pierwotnym informacjom nie było to zderzenie z rafą koralową, ale uderzenie dużej fali, które spowodowało przewrócenie statku. Statek zatonął w ciągu 5-7 minut. W pobliżu był statek polskich nurków, na który przetransportowano rozbitków z tratwy ratunkowej. Oba jachty miały początkowo płynąć podobną trasą, ale ze względu na pogodę plany podróży zostały zmodyfikowane. Mieliśmy robić dokładnie ten sam profil trasy, czyli płynąć na północ, lecz gdy nasza załoga dostała informację o niekorzystnych warunkach pogodowych, które mogą zagrażać bezpieczeństwu naszych turystów, zmieniliśmy tę trasę. Wciąż trwa akcja poszukiwawcza - biorą w niej udział nie tylko jednostki ratownicze, ale również straż graniczna, egipska marynarka wojenna i lotnictwo. Wśród poszukiwanych są Polka i Polak. Mamy kontakt z ich rodzinami, nie byli zarejestrowani w Odyseuszu, stąd początkowe trudności z ustaleniem danych. Z tego, co wiemy, większość osób, które brały udział w tym wyjeździe to doświadczeni nurkowie. A Egipt to bardzo popularny w Polsce kierunek dla entuzjastów nurkowania. Szczególnie teraz. Polacy dużo nurkują i dobrze nurkują, tu w Marsa Alam jest uznane jako taki "destination" dla Polaków, żeby przyjeżdżali nurkować i to jest ogólnie sezon. Właściciel i operator jachtu Sea Story wciąż nie skomentował zdarzenia. Nie można ścigać urzędującego prezydenta. Amerykański prokurator wnioskuje o zakończenie postępowań przeciwko Donaldowi Trumpowi. Oznacza to, że po toczących się śledztwach i dwóch latach postępowań sądowych prokuratorzy nie będą w stanie pociągnąć prezydenta elekta do odpowiedzialności. W wyścigu o Biały Dom nie tylko pokonał Kamalę Harris. Ale też system, który od lat próbował go osądzić. Specjalny prokurator Jack Smith zdecydował się umorzyć 2 kluczowe postępowania sądowe przeciwko Donaldowi Trumpowi. Konstytucja Stanów Zjednoczonych zabrania federalnego aktu oskarżenia i późniejszego ścigania karnego urzędującego prezydenta. W sprawach tych prezydent elekt był oskarżony m.in. o spisek w celu podważenia wyników wyborów prezydenckich sprzed 4 lat oraz nielegalne przechowywanie setek tajnych dokumentów Pentagonu czy CIA. Służby znalazły je w sypialni, garażu oraz łazience w jego rezydencji Mar-a-Lago. Nie znam ani jednego prawnika, który stwierdziłby, że jest to sprawa, którą należy wszcząć lub rozpatrzyć. To oszustwo. To polityczne polowanie na czarownice. Tak Trump komentował te, jak i pozostałe zarzuty, które postawiła mu prokuratura po tym, jak opuścił Biały Dom. Łącznie było ich 91 w 4 sprawach. Gdyby został skazany w każdej z nich i dostał maksymalne kary, groziłoby mu ponad 700 lat więzienia. Dziś Trump miał usłyszeć wyrok w sprawie, w której został uznany winnym jako pierwszy w historii eksprezydent. Chodzi o ukrywanie zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels na temat ich rzekomego stosunku. Tyle że sędzia zawiesił proces na czas niekreślony. Prezydent elekt broni się również w licznych sprawach cywilnych, przed którymi nie chroni go prezydencki immunitet. Najprawdopodobniej wszystkie będą one się nadal toczyć, nawet gdy Trump rozpocznie drugą kadencję w Białym Domu. 25 mln zł mogły być warte narkotyki znalezione obok zakładów zbrojeniowych Bumar Łabędy w Gliwicach. Śledczy z Centralnego Biura Śledczego Policji zlikwidowali tam nielegalną wytwórnię, w której pracował chemik zajęty produkcją narkotyków. To była produkcja syntetycznych narkotyków na dużą skalę. Obecnie najpopularniejszy narkotyk. Mamy powódź, jeżeli chodzi o tę grupę narkotyków. To są bardzo łatwe do wytwarzania narkotyki. Łatwe w przygotowaniu i zdecydowanie tańsze, niż podobnie działająca kokaina. Kompletna linia produkcyjna w wynajmowanej hali na terenie Gliwic umożliwiła grupie przestępczej przygotowanie ostatecznej postaci klefedronu, który jest wprowadzany na czarny rynek w postaci kryształów. Profesjonalna linia narkotyków. Tam były wszystkie potrzebne urządzenia - były reaktory, urządzenia i aparatura do krystalizacji i do suszenia. Całkowita wytwórnia pełna. Na miejscu w specjalnie przygotowanym laboratorium funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę. To tzw. chemik, który był odpowiedzialny za nadzór nad masową produkcją klefedronu. Z zabezpieczonych przez funkcjonariuszy CBŚP substancji przestępcy mogli wyprodukować ponad 100 tys. porcji gotowych do dystrybucji. Pół tony gotowego do sprzedaży narkotyku jak i 3000 litrów odpadów poprodukcyjnych. Przyjmuje się, że czarnorynkowa wartość to 25 mln zł. Chemik został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut. Dotyczący wytwarzania znacznych ilości narkotyków - klefedronu - i za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności nawet do 20 lat. Decyzją sądu jest tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Zabił swoich dziadków i ich psa. Do zbrodni doszło 3 lata temu. Sprawca trafił do szpitala psychiatrycznego. Według mieszkańców Kamienia Krajeńskiego morderca znów pojawia się w rodzinnej miejscowości. Senne realia spokojnego życia mieszkańców Kamienia Krajeńskiego zburzył powracający koszmar. Absolutnie nikt nie spodziewał się, że do miasteczka wróci morderca własnych dziadków. Był u dziadków na grobie. Chory człowiek nie powinien być wypuszczany ze szpitala. W jakim świecie żyjemy? Osoba zabiła 2 osoby i wypuszczona na przepustkę? To ten lekarz jest chyba chory. 3 lata temu Kamil K. z zimną krwią zasztyletował dziadków i zatłukł psa. Zanim zgłosił się na komisariat, spokojnie wziął prysznic. Na pytania dziennikarzy o poczucie winy i wyrzuty sumienia odpowiadał przecząco. Lepiej kogoś zabić niż samemu zostać zabitym. Bez większej skruchy. W średniowieczu to za takie rzeczy się obcinało rękę, którą się zabijało. Groziła mu kara dożywocia. Ale od kilku lat Kamil K. jest pacjentem szpitala dla nerwowo i psychicznie chorych w Świeciu. To właśnie ta placówka, na prośbę rodziny, wydała zgodę na przepustkę. Zgodnie z prawem poinformowała tylko sąd. Możemy wykorzystywać leki, które są w iniekcjach i ta iniekcja jest np. raz w miesiącu i mamy tą pewność, że nawet jak pacjent wyjdzie na przepustkę, to lek działa i będzie zabezpieczał przed nawrotem np. psychozy. Placówka zapewnia, że Kamil K. dostał jednorazową przepustkę 18 października. Wcześniej dokładnie sprawdzono jego stan zdrowia. Ale mieszkańcy Kamienia Krajeńskiego twierdzą, że mężczyzna widywany był tu częściej. Anonimowo skarżą się, że im groził. Wystosowaliśmy pismo do sądu okręgowego i zaapelowaliśmy o ponowne rozpatrzenie tej sprawy. Dla mnie jest to niewyobrażalne. takie absurdalne, również pod kątem tego, że nie mamy żadnej komunikacji ze strony sądu ani szpitala psychiatrycznego. Bo bez odpowiedniej ochrony nikt nie może czuć się bezpieczny. Tym bardziej, że lista Kamila K., którą widział lokalny dziennikarz, poza dziadkami miała obejmować więcej nazwisk, w tym jego ojca. On jest widywany co tydzień praktycznie w sobotę. Ta pierwsza informacja, która pojawiła się w październiku, ze jest widziany po raz pierwszy, nie daliśmy jej wiary. Rozmawialiśmy też ze szpitalem psychiatrycznym, który ewidentnie zaprzeczał, że on jest cały czas na oddziale. Są świadkowie, którzy zapewniają, że Kamil K. widywany był również w listopadzie. W obawie o swoją przyszłość nie chcą ujawniać tożsamości. Każdy ma prawo wrócić do normalności. Może skutek przynosi leczenie. To prawda. Ale warto przy tym pamiętać, że granica wolności człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. Górskie wycieczki dla seniorów. Karkonoski Sejmik Osób Niepełnosprawnych podjął inicjatywę skierowaną do osób, dla których góry są bardzo często niedostępne. Dla osób starszych, chorych czy niepełnosprawnych to także szansa wyjścia z domu czy poznania nowych ludzi. Nie zatrzymała ich nawet kiepska pogoda. Seniorzy, ruszyli na szlak, żeby pokazać samym sobie, że warto spróbować pokonać swoje ograniczenia. Jest to wspaniały projekt. W każdą pogodę ludzie starsi powinni się ruszać, bo to jest dla nas zdrowie, wyjście z domu, to jest kontakt z ludźmi. Organizatorzy, czyli Karkonoski Sejmik Osób Niepełnosprawnych, cel mają jeden. Chcemy w ciekawy sposób wyciągnąć ludzi z domu. Są tacy, którzy zdając sobie sprawę z pewnych ograniczeń, uważają, że się nie nadają Albo nie dadzą rady lub coś im się stanie. Dlatego na szlaku towarzyszą im nie tylko wykwalifikowani asystenci turystyczni, ale też ratownik. Jest osoba taka jak ja, która w razie czego wie, co zrobić, w krytycznej sytuacji wie, jak wezwać pomoc albo po prostu jak udzielić tej pomocy na miejscu. A to daje dodatkowe poczucie bezpieczeństwa, bardzo potrzebne, kiedy przekracza się własne granice. Ja jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa, tym bardziej, że jestem osobą od jakiegoś czasu niepełnosprawną, więc dla mnie to jest naprawdę bardzo wielka pomoc - i psychiczna i fizyczna. Zdaniem specjalistów towarzystwo, natura i ruch to połączenie idealne. Przede wszystkim to jest możliwość bycia, wspólnego doświadczania, to jest zapobieganie samotności, która w tym wieku senioralnym dotyka bardzo wielu osób. W Polsce jest ok. 10 mln osób w wieku powyżej 60 lat. Jak pokazują badania, prawie co piąty senior czuje się samotny. W grupie siła. Oby więcej projektów - w każdy tydzień, bez względu na porę roku. Polski film "Pianoforte" z prestiżową nagrodą Emmy. Dokument w reżyserii Jakuba Piątka pokazuje kulisy Konkursu Chopinowskiego w Warszawie. Uczestników, których życie od dzieciństwa było podporządkowane grze na fortepianie. Emmy to Międzynarodowa Akademia Sztuki Telewizyjnej i Nauki, a jej nagroda to najbardziej prestiżowe wyróżnienie honorujące osiągnięcia przemysłu telewizyjnego. Jakub Piątek stworzył film z myślą nie tyle o zwycięzcach, ale przegranych Konkursu Chopinowskiego. Czy czują się państwo szczęśliwi? Pytam, bo choć podobno my Polacy jesteśmy mistrzami w narzekaniu, to według badania, o którym za chwilę, poczucie szczęścia u nas osiągnęło 77 punktów w 100-stopniowej skali. Do pełni szczęścia brakuje nam już, jak widać, niewiele. A co jest dla nas najważniejsze? Nie jesteśmy smutasami - to podstawowy wniosek płynący z najnowszych badań Polaków. Ja się zawsze uśmiecham, żeby ludzie zazdrościli, że mi jest dobrze. Ponad 67 punktów na 100 - tak określamy średnio swój poziom szczęścia. Możemy się tym wynikiem ucieszyć, on jest bardzo optymistyczny, bo mamy dużo wyzwań jako społeczeństwo. O dziwo innych Polaków uważamy za mniej szczęśliwych od nas - na poziomie 58 punktów. Z badań wynika, że najbardziej szczęśliwi są mieszkańcy małych miasteczek i wsi, najmniej ludzie z w wielkich miast. Mazowsze, a szczególnie Warszawa, to miejsce, gdzie zadowolenie z życia jest najniższe. Tak wygląda mapa szczęścia Polaków. Zdecydowanie bardziej zadowoleni z życia są mieszkańcy zachodniej i północnej Polski. Wśród tych rzeczy najważniejszych warunkujących nasze szczęście są dwie, czy jesteśmy zdrowi i jakie mamy relacje z innymi ludźmi. Zdrowie, rodzina, dzieci i miłość - to podstawowe źródła szczęścia Polaków. A co z pieniędzmi? Bardzo często ludzie mówią, że będę miał więcej pieniędzy, to będę szczęśliwy, ale okazuje się z badań, że pieniądze nie dają tego szczęścia, są taką iluzją. Co najbardziej wpływa na nasze szczęście? Pieniądze lub brak. Im jesteśmy starsi, tym wyżej oceniamy nasz poziom szczęścia, to kolejny zaskakujący wniosek. Ja już jestem na emeryturze, nic już nie musze, ja tylko mogę, Po prostu życie jest piękne. A jak mówili starożytni "Kto nie umie się cieszyć z małych rzeczy, nie umie być szczęśliwy wcale". Szczęśliwie dobrnęliśmy do finału 19.30. Za chwilę Marek Czyż i gość Pytania dnia, minister Krzysztof Paszyk. Dobranoc i do zobaczenia.