Dobry wieczór, Marek Czyż, zapraszam na 19.30. Oto co dziś w programie. Nagle zobaczyliśmy ją! To była ona! Piosenka była niesamowita. To coś, czego na pewno nie zobaczymy przez wiele lat. Olimpijskie zmagania - start. Uznaję igrzyska 33. olimpiady w Paryżu za otwarte. Niebezpieczne elektryki. Pomiar wideorejestratorem wykazał 55 km/h. Energia, która drzemie w tych pięknych urządzeniach, bywa dla nas zabójcza. Powstanie w kolorze. AI nie zna ciekawych kontekstów. To od nas zależy, jak będzie wyglądał ten obrazek. Kto nie widział, niech żałuje. Paryż cały na galowo rozfalował Sekwanę konwojem łodzi w olimpijskich kreacjach, kolorowe tłumy, ognie sztuczne i ten prawdziwy w olimpijskim zniczu. Od dziś świat liczy bramki, punkty, metry i sekundy, liczą także nasi, bo ekipa pojechała mocna i nie bez medalowych szans. Anna Kowalska jest na miejscu. Czy echa otwarcia jeszcze słychać i gdzie się nasi przymierzają do podium? Najwięksi eksperci przewidują, że Polacy w Paryżu zdobędą 14 medali. To byłoby tyle samo co w Tokio. Ogromna nadzieja w siatkówce. Siatkarze przed godziną zakończyli mecz z Egiptem. Wygrali 3:0. Jutro zmierzą się siatkarki z Japonią. Iga Świątek wygrała swój pierwszy mecz z Rumunką. Wioślarska czwórka podwójna mężczyzn z drugim wynikiem awansowała do finału. Sportowcy, którzy startowali dzisiaj, nie brali udziału we wczorajszej ceremonii otwarcia. Sekwaną płynęło łącznie prawie 7000 olimpijczyków. Ta ceremonia mimo deszczu i kilku wpadek była naprawdę wyjątkowa. Paryż to miasto zakochanych. Naprawdę nie wiedzieliśmy, kto wystąpi podczas wielkiego finału, i naglę zobaczyliśmy ją. Usłyszałem westchnienie na trybunach - to była ona! Piosenka była niesamowita. Nieuleczalnie chora piosenkarka karierę zawiesiła dwa lata temu. Jej występ nie był jedyną niespodzianką. Lady Gaga wykonała słynną francuską piosenkę kabaretową. A polski kontratenor Jakub Józef Orliński, tańcząc breakdance, zachwycił widzów pieśnią operową. Podczas prawie czterogodzinnego show artyści zabrali widzów na spacer wzdłuż Sekwany, pokazując historię i kulturę Francji. Od francuskiej rewolucji po nowoczesne pokazy mody. To było piękne. Myślę, że było to coś, czego na pewno nie zobaczymy przez wiele lat. To było po prostu niesamowite. Pomysł ceremonii nad Sekwaną był czymś wspaniałym. To mógł być Stade de France, ale nie, wybrano Sekwanę. To Paryż - magiczne miejsce. I gdy na brzegach Sekwany rozbrzmiewała muzyka, po rzece łodziami płynęły reprezentacje, także ta z Polski. I chociaż nie obyło się bez wpadek, gdy spiker pomylił Koreę Południową z Koreą Północną,? to ceremonię pomimo padającego nieprzerwanie deszczu okrzyknięto sukcesem. Drodzy sportowcy, to szczyt waszej olimpijskiej podróży. Przybyliście do Paryża jako sportowcy, teraz jesteście olimpijczykami. Jesteście częścią wydarzenia, które jednoczy świat w pokoju. Uznaję igrzyska 33. olimpiady w Paryżu za otwarte. Chwile po tych słowach prezydenta znicz zapalili judoka Teddy Riner i sprinterka Marie-Jose Perec.? Dzisiaj każdy podziwiać go może w ogrodach Luwru. Chcieliśmy zaskoczyć świat. Wszyscy myśleli, że znicz zapłonie na wieży Eiffla, zresztą sztafeta biegła w stronę wieży. Ale my lubimy działać na przekór wszystkim. To piękny początek igrzysk, jesteśmy z niego dumni. Teraz scenę pozostawiamy sportowcom. To od nich zależy, czy paryskie igrzyska będą sukcesem. Sportowcy przez kolejne 16 dni będą walczyć łącznie o 329 medali. Polskę w Paryżu reprezentuje 210 olimpijczyków. Wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie. Informujemy, że po wczorajszych skandalicznych słowach Przemysława Babiarza został on zawieszony w obowiązkach służbowych i nie będzie komentował zmagań podczas igrzysk olimpijskich. To nie jest pogląd szczególnie w PiS-ie popularny, ale słychać go wyraźnie, bo niebyle kto go głosi. Jan Krzysztof Ardanowski w Polskim Radiu recenzuje dwór prezesa Kaczyńskiego i widzi lidera, który wierzy w nieśmiertelność. Nie ma następcy, jest za to tłum pochlebców dbających, by się prezes zbyt wiele o prawdziwym świecie nie dowiedział. Sam Ardanowski już poza PiS-em szuka nowej tożsamości dla prawicy i pyta o jej jedność. I to jest dobre pytanie. Już oficjalnie po opuszczeniu Prawa i Sprawiedliwości... Niech on idzie swoją drogą, dla mnie przestał być punktem odniesienia. ...Jan Krzysztof Ardanowski w szczerej rozmowie ponownie mówi o kryzysie przywództwa w Zjednoczonej Prawicy. Według byłego ministra rolnictwa Jarosław Kaczyński powinien przejść na polityczną emeryturę. Jest jednak jeden problem. Wierzy w swoją nieśmiertelność, bo nigdy do tej pory nic nie zrobił, raczej otaczał się ludźmi potulnymi, posłusznymi, z tym wyglądem lichym i durnowatym. Oficjalnie politycy PiS, nawet z bliskiego otoczenia prezesa... Da pani spokój z takimi pytaniami. ...o jego następcach mówić nie chcą. To jest nasz największy autorytet, sprawdzony w polskiej polityce, jak nikt inny przez ostatnie 30 lat. Sam Jarosław Kaczyński mocnymi słowami byłego już członka partii zdaje się nie przejmować. Dobrze, dobrze, dziękuję bardzo. Pana Ardanowskiego komentarze mnie nie interesują. Ale czy tego PiS chce czy nie zdaniem rządzących przed partią - wewnętrzna walka o schedę po prezesie. A w zachowaniu jedności partii nie pomagają polityczne rozliczenia. Będziemy mieć coraz więcej wniosków do prokuratury, coraz więcej poważnych oskarżeń, ale skoro była kradzież, to musi być kara, muszą być konsekwencje, więc ta jedność PiS-u będzie postawiona pod znakiem zapytania. Pan Ardanowski to taka pierwsza jaskółka. Jedna jaskółka nie czyni wiosny. Tego nie można być pewnym, bo wkrótce posłów, którzy opuszczą PiS, może być więcej. Ardanowski, który dołączył teraz do klubu poselskiego Kukiz'15, chce stworzyć nową siłę polityczną. Liczy na kolegów z byłej partii. Czy się Ardanowskiemu uda zbudować partię polityczną? Wątpię, ale jego wyjście jest znamiennym dla PiS-u symptomem upadku autorytetu przywództwa. PiS będzie miało trudno, żeby nawiązać walkę. Zdaniem politologa pierwszym testem na pokonanie kryzysu w PiS będą przyszłoroczne wybory prezydenckie. Jarosław Kaczyński wykorzystuje ten temat do tego, by trzymać poszczególne frakcje i ich liderów, tych, którzy ewentualnie mają ambicje, trochę w ryzach, żeby dalej kontrolować to, co się dzieje we własnej formacji. Im dłużej to będzie trwało, tym trudniej będzie w kampanii wyborczej. Trwa operacja wyboru kandydata. Lista nazwisk jest długa. W tym Mateusz Morawiecki, Tobiasz Bocheński, Przemysław Czarnek, Mariusz Błaszczak czy Zbigniew Bogucki, który coraz częściej widywany jest w otoczeniu prezesa. Nazwisko kandydata poznamy jesienią. Z babciowym już wszystko jasne. Wnioski w programie Aktywny Rodzic można będzie składać od 1 października. Pierwsze przelewy na kontach uprawnionych - w listopadzie i grudniu. 1500 złotych na dziecko między pierwszym a trzecim rokiem życia dla rodziców aktywnych zawodowo. Wszystkie szczegóły programu podaje na swojej stronie internetowej ZUS. Ma ułatwić łączenie opieki nad dziećmi z pracą. Rusza program Aktywny Rodzic. To na pewno ulga dla rodzica, na pewno pod względem finansowym, bo żłobek też sporo kosztuje. Ale też ta wiedza, że to dziecko jest pod dobrą opieką. Dzięki temu, że państwo dofinansowuje w stu procentach akurat naszą placówkę dla rodziców, którzy mają tutaj maluszka, opłata w naszym żłobku będzie wynosiła zero zł. Wnioski można będzie składać elektronicznie od 1 października. System intuicyjny, przyjazny, prosty w obsłudze, który będzie pozwalał rodzicom poprzez kilka kliknięć uzyskać świadczenie, które bardzo pomoże im w codziennym funkcjonowaniu. Przyznawaniem i wypłatą wsparcia zajmie się ZUS. Szacujemy, że przyjmiemy około 570 tys. na dzieci w wieku od pierwszego do trzeciego roku życia. Pierwsze wypłaty planujemy na przełomie listopada i grudnia. Pieniądze będą wypłacane do ukończenia przez dziecko trzeciego roku życia. Do wyboru - trzy rozwiązania. Opcja pierwsza - rodzice, którzy rok po urodzeniu dziecka wrócili do pracy, mogą liczyć na 1500 złotych na dziecko lub 1900 zł na dziecko z niepełnosprawnością. Druga opcja to dofinansowanie żłobka bez względu na to, czy rodzice pracują. Rząd zakłada, że w pierwszym roku koszt rozwiązań wyniesie niemal 9 miliardów złotych. To jest program, który będzie kosztowny, natomiast zła demografia, spadająca dzietność w Polsce jest potężnym problemem, z którym trzeba sobie jakoś poradzić. Na to nie można skąpić pieniędzy. Jeśli rodzice nie złożą wniosku w październiku, to będą mieć jeszcze trzy miesiące, by to nadrobić. Jeżeli złożą wniosek i zakładają, że chcą otrzymać to świadczenie od października, to ono wstecz będzie wypłacane właśnie z ujęciem tego terminu, kiedy program rusza. Świadczenia z programu Aktywny Rodzic przysługują bez względu na dochód rodziny. Może też pomóc mamom wrócić do pracy i faktycznie ten budżet domowy sobie podreperować. Rodzice będą mogli zmieniać wybraną opcję korzystania z programu w zależności od sytuacji życiowej lub zawodowej. Za chwilę w 19.30 o niebezpiecznych hulajnogach elektrycznych, a potem jeszcze... Kąpiel wysokiego ryzyka. Jak zobaczyli, że zmienia się kolor wody, to natychmiast ewakuowali wszystkich ludzi. Zostały zatrzymane do sprawy trzy osoby, są to mężczyźni, pracownicy basenu. Polski głos w Paryżu. Trochę mnie rozwaliło, bo płakałem jak bóbr, bo to jest niesamowite brać w czymś tak wielkim udział. Wiatr we włosach, zwłaszcza bez kasku, to może być duża pokusa. Nie oparł się pewien bydgoszczanin, który swoją elektryczną hulajnogę rozpędził do 55 km/h. Ścieżka rowerowa to wytrzymała, policja - nie. Nagrali, zatrzymali, ukarali. Tym razem nic się nie stało, ale są inne przykłady każące zapytać, co ten wiatr we włosach z głowy wywiewa. To był wyjątkowo szybki rajd. Mieszkaniec Bydgoszczy pędził hulajnogą elektryczną po ścieżce rowerowej, łamiąc przepisy ruchu drogowego. Pomiar wideorejestratorem wykazał 55 km/h, mężczyzna został zatrzymany do kontroli. 25-latek zapłacił 300 złotych mandatu, bo Kodeks drogowy mówi jasno. Jechał po ścieżce dla rowerów i przekroczył dopuszczalną w tym miejscu prędkość 20 km/h. Szczęście w nieszczęściu, że nie zrobił krzywdy sobie i innym. Bo skutki takich rajdów bywają tragiczne. Crash testy są wykonywane do 50 km/h, czyli mamy obraz, jak działa prędkość na samochód osobowy, więc proszę sobie wyobrazić, jak działa taka prędkość na kogoś, kto nie jest chroniony. W ubiegłym tygodniu 16-latek jadący na hulajnodze elektrycznej zderzył się z cofającą ciężarówką w miejscowości Bustryk, na Podhalu. Lekarzom nie udało się go uratować. Energia, która drzemie w tych pięknych urządzeniach, bywa dla nas zabójcza. Ubiegłoroczne statystyki pokazują, W opinii ekspertów dane te mogą być jednak niedoszacowane. Dociera do opieki medycznej coś na poziomie kilkunastu procent, bo znaczącej części tych wypadków się nie zgłasza. Ludzie zgłaszają się z powikłaniami urazu i zgłaszają się do szpitali w trzeciej, czwartej dobie od wypadku. Wśród najczęstszych urazów po takich wypadkach są te głowy i czaszki. Dlatego rady z zasadami bezpiecznej jazdy płyną nie tylko od świadomych użytkowników elektrycznych hulajnóg... Żeby wolniej jechać i żeby mieć kask. ...ale i od drogówki. Policjanci przypominają - to sprzęt zarezerwowany wyłącznie dla jednej osoby. Niedozwolone jest przewożenie innych osób, przewożenie zwierząt, ciągnięcie innego pojazdu, kierowanie w stanie nietrzeźwości lub po użyciu substancji. Na chodnik można wjechać tylko w konkretnej sytuacji. Pamiętając przy tym, że to pieszy zawsze ma pierwszeństwo. Jeśli jedziemy po chodniku, bo nie ma innej możliwości, czyli ani nie ma drogi dla rowerów, a na jezdni jest prędkość wyższa niż 30 km/h, to bądźmy empatyczni dla tych, którzy na chodniku są, ustępujmy tym ludziom. Z hulajnogi elektrycznej na drodze publicznej mogą korzystać wyłącznie osoby, które skończyły 18 lat. Najpierw pojawił się dziwny kolor wody, a potem zawroty głowy i problemy z oddychaniem u kąpiących się. Tak się zaczęły kłopoty na miejskim basenie na warszawskim Targówku. Przybyłe służby wykryły dziesięciokrotne przekroczenie stężenia chloru w wodzie. Jak do tego doszło, nikt jeszcze nie wie, zatrzymano trzy osoby, basen zamknięto. W szpitalu na obserwacji pozostaje osiem osób. Dla mieszkańców warszawskiego Targówka to był niespokojny wieczór. To było zastanawiające, że stało dużo straży pożarnej i policji, natomiast nic się nie dymiło, nic się nie paliło, ciężko było powiedzieć, co się dzieje. Kilkanaście zespołów policji, straży pożarnej i medyków zostało wezwanych przez pracujących na basenie ratowników. Od razu jak zobaczyli, że zmienia się kolor wody, to natychmiast ewakuowali wszystkich ludzi, którzy znajdowali się w obiekcie. Część osób korzystających z pływalni zaczęło skarżyć się na trudności z oddychaniem i zawroty głowy. Służby zabezpieczyły teren, a poszkodowanych z każdą minutą zaczęło przybywać. W trakcie naszych działań zaczęły się zgłaszać osoby, że też się źle czują, które już były poza terenem pływalni, ale zaczęły wracać, więc na miejsce została rozdysponowana grupa ratownictwa medycznego. Poszkodowane zostały 24 osoby, siedmioro z nich to dzieci, najmłodsze ma 2,5 roku. Jednej z pacjentek podaliśmy leki, część osób wymagała terapii tlenowej. Następnie osoby były wywożone do szpitali warszawskich, osobami poszkodowanymi były głównie rodziny. Przyczyną zatrucia było nadmierne stężenie chloru w wodzie. W niektórych miejscach było przekroczone nawet dziesięciokrotnie. Mieszkańcy Targówka są wstrząśnięci sprawą. Różne błędy się zdarzają, ale ten może być bardzo kosztowny, bo wiele osób się potruło. Syn bardziej chodził tu na basen. Tak, bezpiecznie się czułem. Nie było tam nigdy żadnych problemów, pierwszy raz takie coś od tylu lat. Obecnie pływalnia jest zamknięta do odwołania, sprawę badają służby. Nieznana jest jeszcze przyczyna zagrożenia, jakie wystąpiło na pływalni. Wczoraj zostały zatrzymane do sprawy trzy osoby, są to mężczyźni, pracownicy basenu, Chlor jest gazem używanym jako substancja dezynfekująca. W dużych stężeniach może być trująca. Charakterystyczna rzecz na basenie to nasze czerwone, swędzące oczy, jeżeli jest dużo chloru. Ale to tylko oznacza, że została ta woda dobrze schlorowana, ale nie za mocno. Z ostatnich informacji wynika, że pod obserwacją lekarzy wciąż jest czworo dorosłych i czworo dzieci. Los sprawił, że w życiu mieli pod górkę. Teraz pokazują, że ograniczenia są tylko w głowie. Zdobywanie gór jest pokazaniem im, że nie są niepełnosprawni, tylko pełnosprawni. 23 osoby po amputacji kończyn zdobyły Durbaszkę - szczyt w Małych Pieninach. Na blisko tysiąc metrowy szczyt weszli w towarzystwie rodzin. To jest takie swoiste ładowanie baterii, jedni od drugich czerpiemy. Wyjazdy integracyjne dla osób po amputacji odbywają się od 7 lat. 8 lat temu życie Piotra Jaworskiego wywróciło się do góry nogami. Wypadek komunikacyjny, jechałem motocyklem, zderzyłem się z ciężarówką. W wypadku stracił nogę. To jego drugi wyjazd i jak mówi, wcale nie szczyt możliwości. Można robić tak naprawdę wszystko, tu nie ma żadnego ograniczenia w normalnym funkcjonowaniu. Takie możliwości daje nowoczesna technika. Ossoeintegracja polega na wszczepieniu implantu, do którego mocuje się protezę, wygodną i lekką. Są to osoby, które jako pierwsze weszły na szczyt, jest to ogromna przewaga w normalnej sprawności nad tradycyjną protezą lejową. Po walce z samym sobą przyszła pora na zmagania z nurtem Dunajca. To pozwala nam trochę inaczej spojrzeć na siebie samego, mając kontakt z inną osobą po amputacji w zbliżonej sytuacji. Taka wyprawa jest też motywacją dla tych, którym trudno uporać się z życiem po wypadku. Część będzie chciała wrócić do normalności i włoży więcej wysiłku, by udowodnić sobie i innym, że nadal potrafi. W maju 55 osób po amputacji z Polski i Czech weszło na Śnieżkę. Wyzwanie nowe, sprawdzić siebie, lubię takie rzeczy. 700 metrów przewyższenia było wyzwaniem, wśród nagród takie widoki. Trasa była trudna, ale do przeżycia, to jest trochę takie zmaganie się ze sobą. A wygranie tej walki daje najwięcej satysfakcji. Rzeka wszystko skryje, byle miejsca do dna starczyło. Ale coś, co w rzece ląduje, nie znika. Jest tam. I na całe szczęście, ta świadomość, czasem, komuś przeszkadza. W Elblągu zabrali się za sprzątanie rzeki i na raptem kilometrowym odcinku wyłowili tonę wątpliwych skarbów. Rzeka Elbląg to prawdziwa wizytówka miasta. To czego nie widać z góry, z bliska może zniechęcać. Są niektórzy, którzy wolą to wyrzucić do rzeki i zanieczyszczać. Najłatwiej jest wywalić wszystko i mieć czyste ręce. I wtedy sprawy w swoje ręce muszą wziąć inni. Cel operacji - czysta rzeka. Tylko dziś zebrano tu ponad tonę odpadów. I to na zaledwie kilometrowym odcinku. Łatwo coś wrzucić do wody, ale żeby to później wyłowić, potrzeba sporego zaangażowania i specjalistycznego sprzętu. Pod wodą nurkowie pracują praktycznie po omacku. Widoczność jest niemal bliska zeru, dlatego żeby coś znaleźć, to trzeba wszystko na dotyk, po prostu trzeba to złapać, bo nie można tego zobaczyć. I tak z wody wyłowiono oponę, a na brzegu, ktoś pozostawił takie dzieło. Będzie naszym eksponatem pokazującym, że można dać odpadom drugie życie, bo nie zawsze coś co znajdujemy, jest czymś co się nadaje do wyrzucenia i tylko i wyłącznie na wysypisko. To kolejna odsłona wspólnej inicjatywy TVP i fundacji Czysta Rzeka. Ochotnicy sprzątali już rzeki w Raciborzu i w Zakopanem. Cudowne poczucie sprawczości i satysfakcji, że to miejsce wygląda o wiele lepiej niż w momencie, w którym tu przyszliśmy. By praca wolontariuszy nie poszła na marne, potrzeba zmiany podejścia. Fajnie ze jest bardzo dużo ludzi, którzy porządkują ale tych, co śmiecą jest zdecydowanie więcej. Rzeka Elbląg jest czystsza, a miasto - gotowe na kolejny koncert w ramach specjalnej trasy "Lata z Radiem i Telewizją Polską". Początek spotkania z gwiazdami już za moment, bo o 20.00 na antenie TVP2. W kolorze wszystko jest inne. W kolorze inaczej wygląda tragedia miasta, cierpienie ludzi, ale też przyjaźń, poświęcenie, łzy. I te w rozpaczy i w radości. W kolorze świat jest bardziej prawdziwy, a emocje łatwiejsze do odczucia. Premierowo pokazujemy państwu, jak sztuczna inteligencja wywołała z czarno-białych cieni barwny obraz niepokonanej stolicy. Premiera całości - w rocznicę Powstania Warszawskiego. Stolica w czasach Powstania Warszawskiego. Ten niezwykły materiał to dzieło sztucznej inteligencji. Film powstał na podstawie prawdziwych zdjęć Sylwestera Brauna pseudonim "Kris", który dokumentował zniszczenia stolicy. Dzięki technologii udało się je ożywić. Tak mogło być, ale nie musiało - mówi autor projektu Mariusz Zając. Takie wydarzenia mogły mieć miejsce. No bo jeśli widzimy czołg i widzowie zobaczą jego wybuch, strzał, no to najprawdopodobniej nie raz strzelał ten czołg, tylko czy akurat na tej ulicy? Cały film premierowo zaprezentuje w rocznicę Powstania Warszawskiego, ale to nie pierwszy raz, kiedy Mariusz Zając odtwarza świat, który młodzi znają już tylko z filmów. Dzięki sztucznej inteligencji przywrócił przedwojennej Warszawie kolory. Inspiracją był film braci Lumiere... Stare zdjęcia pokolorował również Jacek Jabłoński. Ale potencjał technologii wykorzystał dodatkowo np. do stworzenia własnej wariacji na temat polskiego Beverlly Hills. AI nie zna ciekawych kontekstów i to my jesteśmy operatorami, to od nas zależy jak będzie wyglądał ten obrazek. Taka współpraca daje niemal nieograniczone możliwości. Tak Mona Lisa wyglądałaby dzisiaj. A jej uśmiech? Juliusz Cezar - proszę bardzo... Jednym z ciekawszych eksperymentów była też próba odtworzenia dzieła Rembrandta. Po kilkuset godzinach pracy powstało dzieło w stylu mistrza, która na aukcji osiągnęło zawrotną kwotę pół miliona dolarów. Ale to nie koniec. Są już nawet festiwale filmów generowanych przez AI, ten obszar się intensywnie rozwija. Jednym z najbardziej optymistycznych zastosowań sztucznej inteligencji w świecie sztuki jest jej wykorzystanie do restauracji dzieł sztuki. Ale niewątpliwie to również wiele zagrożeń i pytań, np. o prawa autorskie. Kwestie fake newsów, treści, o których nie wiemy czy są wygenerowane przez AI czy konkursy, w których AI wygrywało konkurs na pracę literacką. Póki co, najmniej spektakularne efekty sztuczna inteligencja osiąga właśnie w literaturze. Eksperci zwracają uwagę, że warto skupić się na zaletach technologii, jak możliwość podglądania świata, którego już nie ma. Zanim nasi rozbiją medalowy bank w Paryżu, świat usłyszał, głośno i wyraźnie, polską jakość w wysokiej tonacji. Taki głos wymaga talentu, pracy i niezwykłej techniki. Jakub Józef Orliński - polski kontratenor zachwycił połączeniem breakdance i opery, w hołdzie dla sportu miejskiego. Pasował tam jak ulał, bo światowe media piszą o nim: Justin Timberlake opery. To był jeden z najbardziej magicznych momentów otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. 8 miesięcy temu wpadłem na to, by brać w tym udział, bo breaking jest po raz pierwszy w historii IO brany pod uwagę jako jedna z kategorii na igrzyskach. Breakdance - hołd dla sportu miejskiego, a potem barokowa opera, to mogło się wydarzyć tylko we Francji, ale do wykonania tej sztuki najbardziej na całym świecie pasował Kuba Orliński. To jest niesamowite, brać w czymś takim udział, zaraz przede mną była Lady Gaga, zaraz po mnie Celine Dion, jest tyle osób, które to oglądają, ten sport i cała ta ceremonia łączą ludzi, cały Paryż tym żyje. Ten głos to kotratenor - śpiew o barwie wysokiej, zbliżonej do kobiecego głosu. W epoce baroku podobnie śpiewali kastraci. Dziś mężczyźni osiągają ten efekt poprzez odpowiednią modulację głosu. Mam takie poczucie, że to spowoduje, że ludzie którzy się nigdy nie interesowali muzyką dawną, właśnie teraz się nią zainteresują, świetnie, że to wczoraj pokazano na otwarciu IO i że on najpierw zatańczył, a później zaśpiewał. Według ekspertów fenomen Kuby to połączenie talentu do muzyki klasycznej z niebywałą sprawnością fizyczną. Breakdance w wykonaniu Józka, bo tak mówią o nim bliscy, przykuwa uwagę widzów w każdym wieku. Breaking jako jeden z elementów kultury hip-hop z tym światem, w którym jest Józek, nie ma za wiele wspólnego, ale jest to inteligentna forma relaksu i świadomości swojego ciała, tak samo jak Józek kształtuje swój głos i go trenuje. Największymi fankami Józka są mama i bratanica. Wczoraj obie były zaskoczone, gdy zobaczyły go na otwarciu igrzysk w Paryżu. Bo aż do występu artystów obowiązywała tajemnica. Dla niego śpiew, to co robi, spektakle, teatry operowe, to jest takie szczęście i to jest tez szczęście dla publiczności i dla mamy. Przedwczoraj śpiewał na Akropolu, wczoraj we Francji, dziś w austriackim Linz. Zanim się pożegnamy, mamy dla państwa zaproszenie. Wioletta Wramba zaprasza na program "Sto pytań do". Państwa gościem będzie aktorska znakomitość polskiej sceny i filmu - Artur Barciś. Już za chwilę polecamy w TVP Info. To wszystko w programie. Dziękuję i do zobaczenia. Już za kilka chwil "Sto pytań do...", sto pytań do Artura Barcisia, co państwo widzą, aktora, którego od wielu lat znamy, kochamy i podziwiamy. Co ma do powiedzenia, zobaczą państwo, mam nadzieję, że za 30 sekund. Trochę się boję, ale mam nadzieję, że jakoś wybrnę i te sto pytań do będzie jakoś... zresztą nie, trochę się boję. Nie ma się czego bać, zobaczą państwo, zapraszamy. To wszystko w programie. Dziękuję i do zobaczenia.