Polscy żołnierze, którzy uczestniczyli w misji ewakuacyjnej na lotnisku w Kabulu, wylądowali bezpiecznie w kraju. Dobry wieczór. Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". A oto co dziś w programie. Silne wsparcie Polski dla zachodnich aspiracji Mołdawii. Jesteśmy gotowi podzielić się naszymi doświadczeniami 30 lat polskiej transformacji. Od początku sierpnia odnotowaliśmy ponad 3 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy. Polska zdecydowanie broni wschodniej granicy UE. Dbamy o bezpieczeństwo naszej ojczyzny. Jest trochę adrenaliny, mimo że robimy to już tak długo, to dalej jest ekscytacja. Sportowa kuźnia młodych talentów. Raz, dwa, trzy, radość! "Polska jest gotowa podzielić się z Mołdawią doświadczeniami transformacji, które pozwolą jej uniknąć popełnienia części błędów" - tak w Kiszyniowie zapewniał prezydent. Andrzej Duda z prezydentami Rumunii i Ukrainy wziął udział w obchodach 30-lecia niepodległości Mołdawii. W stolicy tego państwa jest Damian Diaz. Czy Mołdawianie są otwarci na przemiany? Mołdawia w tę rocznicę pokazali, że chcą głębszych przemian w swoim kraju. Obchody miały wyraźnie proeuropejski charakter. To było widać na ulicach. Pojawiły się symbole UE. Droga do Wspólnoty może być długa i trudna. 30 lat temu Mołdawia przestała być częścią Związku Radzieckiego. Pamięć o tamtych dniach w Kiszyniowie wciąż jest żywa. W 1991 r. głosowałem za niepodległością. Nie chciałem, żebyśmy byli zależni od ZSRR. Chciałem, żebyśmy byli niezależnym gospodarczo państwem i narodem. Ale przez 30 lat formalnej niepodległości tego marzenia do końca nie udało się spełnić. Wpływy Rosji utrzymały się, gospodarkę podporządkowali sobie oligarchowie, wielkim problemem jest korupcja. Mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, było dużo różnych barier administracyjnych, związanych głównie z sądownictwem. Bardzo duża korupcja. Ale właśnie teraz Mołdawia stanęła przed szansą na przeprowadzenie zmian. Prezydent i większość parlamentarna jasno stawiają na integrację z UE. Tym razem wybory w Mołdawii wygrali ludzie, którzy patrzą na Zachód, wygrali ludzie, którzy w miarę możliwości chcą się uwolnić spod wpływów rosyjskich, którzy chcą prowadzić samodzielną politykę. Jesteśmy bardzo zadowoleni z nowego rządu, który sercem jest już w UE. Pomoc w przeprowadzeniu reform, które mogą otworzyć drogę do UE zaoferowały Polska i sąsiednia Rumunia. Prezydenci tych państw i Ukrainy brali dziś udział w obchodach 30-lecia niepodległości Mołdawii. Jesteśmy gotowi podzielić się naszymi doświadczeniami 30 lat polskiej transformacji, która miała różne momenty, ale którą generalnie uważamy za sukces rozwoju gospodarczego, szczególnie ostatnich lat. Rumunia, Polska i Ukraina pomagają nam w stworzeniu niepodległego i rozwiniętego państwa. Mołdawia ma partnerów, na których może liczyć. Gratuluję obywatelom Mołdawii dojrzałości, odpowiedzialności, jak również ducha demokracji. Republika Mołdawii wybrała drogę reform, która jest nieodwracalna i powinna być naśladowana w całym regionie. Mołdawia potrzebuje też gospodarczego wsparcia Zachodu. Inwestycje firm, np. z Polski, mogą zastąpić rosyjskie. Pewnie cały biznes europejski będzie miał tutaj bardziej otwarte miejsce, żeby tu funkcjonować, inwestować. I to jest element symbiozy, gdzie to dla obu stron może to być korzystne. Kierunek na Europę dla wielu Mołdawian jest oczywisty, bo mają doświadczenia historyczne podobne do polskich. Tuż po ogłoszeniu niepodległości wspierani przez Rosję separatyści przejęli kontrolę nad Naddniestrzem, którą utrzymują do dziś. Putin chce rozszerzyć swoje imperium i mówi o tym otwarcie. Patrzy na Mołdawię, na państwa bałtyckie i na Polskę, którą nieraz rozbierali. To jest imperium zła, już Reagan to powiedział. Śladów, które łączą Mołdawię z Polską tu nie brakuje. W Kiszyniowie jest ulica Lecha Kaczyńskiego, gdzie znajduje się tablica upamiętniająca prezydenta i pozostałe ofiary katastrofy smoleńskiej. W Mołdawii mieszkają też Polacy. Niektórzy od 200 lat podtrzymują kulturę i więzi z naszym krajem, choć warunki polityczne to utrudniały. W naszym mieście jest dużo historycznych miejsc związanych z Polakami, a my podtrzymujemy i propagujemy polską kulturę. Mamy nadzieję, że za kilka lat w Mołdawii będzie tak jak teraz w Polsce. Mołdawianie zrobili już pierwszy krok. Druga taka szansa może się nie powtórzyć. Sytuacja na polskiej granicy to nie kwestia migracji, tylko agresji na Polskę. Tak brzmi oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie kryzysu migracyjnego, którego nową falę próbuje wywołać reżim Łukaszenki. Bruksela po raz kolejny wsparła polskie władze w działaniach na granicy z Białorusią. Tylko od początku sierpnia granicę z Polską próbowano nielegalnie przekroczyć ponad 3 tys. razy. W tej chwili w białoruskiej wsi Usnarz Dolny koczuje ok. 30 migrantów. Widzimy, że służby białoruskie cały czas dostarczają tym osobom żywność, napoje, papierosy. Wczoraj to były ciepłe posiłki. Nie widzimy, aby ktoś był chory. MSZ wystosowało notę dyplomatyczną do władz Białorusi, ponawiając propozycję dostarczenia migrantom pomocy humanitarnej. Podjęliśmy wczoraj kolejną próbę, aby transport z pomocą humanitarną dedykowany dla uchodźców, szczególnie dla tej grupy osób, został wpuszczony na teren Białorusi. Białoruś nie przyjmuje jednak polskiej pomocy, bo nie o pomoc migrantom tu chodzi. Jak ujawnili dziennikarze i byli pracownicy białoruskiej administracji, operacja "Śluza" polega na transportowaniu samolotami obywateli np. Iraku, a potem dostarczaniu ich na granicę z Polską czy Litwą. Władze Białorusi w sposób instrumentalny wykorzystują imigrantów, to trzeba tak nazwać. To są ludzie, którzy przylatują samolotami do Mińska i z Mińska są transportowani na granice. Bruksela po raz kolejny w ostatnich dniach wyraziła wsparcie dla działań polskich władz. Jednocześnie rzecznik KE ocenił w rozmowie z PAP, że budowa przez Polskę ogrodzenia na granicy to na obecnym etapie dobry pomysł. Żołnierze postawili już ponad 6 km ogrodzenia. Pod konstrukcją rozłożone są 3-warstwowe zasieki. Mamy obowiązek strzeżenia granicy UE, my ten obowiązek wykonujemy, realizujemy to twardo. Nie możemy sobie pozwalać na to, że grupy ludzi będą wchodziły bez kontroli do UE. W tej chwili bezpieczeństwa Polski i UE strzeże na granicy z Białorusią blisko 2 tys. żołnierzy. Do tego na miejscu dzień i noc są strażnicy graniczni i policjanci. W każdej chwili w gotowości do pomocy są żołnierze WOT. Wojska Obrony Terytorialnej to nowa formacja mająca zwiększać bezpieczeństwo Polski. Powstały w 2017 r. nowy rodzaj sił zbrojnych RP liczy już 30 tys. mundurowych. Przeciwnicy polskiego rządu w haniebny sposób wypowiadają się na temat mundurowych strzegących naszych granic przed niekontrolowaną imigracją. Zobaczmy, jak tę sprawę oceniają Polacy. Instytut Badań Pollster na zlecenie "Wiadomości" przeprowadził badanie, w którym zapytał: Jak oceniasz wypowiedź Władysława Frasyniuka, który mówił, że polscy żołnierze blokujący możliwość przekroczenia granicy grupie koczujących osób to śmieci? Wśród osób, które mają opinię w tej sprawie, aż 66% nie zgadza się z wypowiedzią Frasyniuka. Przeciwnego zdania jest 34%. badanych. Instytut Badań Pollster zapytał również: Co polski rząd powinien zrobić z osobami znajdującymi się na granicy Białorusi i Polski? Wśród osób, które mają opinię w tej sprawie, 56% ankietowanych jest za zablokowaniem możliwości wejścia do Polski, a 44% chce wpuścić do Polski osoby koczujące na Białorusi i udzielić im azylu. A teraz więcej o wojnie polsko-polskiej, jaką wokół nielegalnej migracji rozpętała opozycja. Auschwitz-Birkenau - niemiecki obóz zagłady, w którym zginęło ok. 1,5 mln ludzi. Tę niewyobrażalną tragedię wykorzystali sympatycy opozycji do zaatakowania polskiego rządu. By w haniebny sposób znieważyć mundurowych broniących naszej granicy przed hybrydowym atakiem reżimu Łukaszenki. Nie możemy zachowywać się gorzej niż w Auschwitz. Tam był dach, była toaleta, była woda, było jedzenie. Tutaj nastąpiło zachowanie gorsze niż w Auschwitz. Podobnie wypowiadają się politycy opozycji... ...oraz pracownicy mediów sprzyjających opozycji. To narracja powielająca tezy białoruskiej propagandy. Prowizoryczny obóz uciekinierów bez dostaw jedzenia i medykamentów zamienia się w obóz śmierci. Propaganda reżimu Łukaszenki wykorzystała także szarżę posła KO Franciszka Sterczewskiego, który próbował przerwać kordon żołnierzy chroniących polską granicę. Do walki z jakimikolwiek próbami pomocy rzucona została polska armia. Na posła, który przyjechał na granicę z reklamówką jedzenia, zorganizowali pełnowymiarową obławę. Takiego upokorzenia polscy wojskowi nie doznali w ciągu całej historii swojego istnienia. Szarżę Sterczewskiego do ataku wykorzystuje także propaganda rosyjska... Polski poseł Franciszek Sterczewski próbował dostarczyć do strefy neutralnej jedzenie i leki, ale polscy pogranicznicy go nie przepuścili. Zebrani tam obrońcy prawa zaczęli skandować "hańba". Wtedy poseł zdecydował zmienić taktykę i pobiegł z reklamówką na granicę, ale minąć na wirażu stróżów porządku mu się nie udało. Gra według rosyjsko-białoruskiego scenariusza nie przeszkadza opozycji, która ochoczo przyłączyła się do zewnętrznego ataku na polski rząd. Przekroczenie granicy podłości. Nie ma nic groźniejszego, gdy taką granicę wyznaczoną przez zupełnie elementarną moralność, przekracza już nie pojedynczy człowiek, ale władza. Jednocześnie Tusk nie skrytykował swoich podwładnych oraz sympatyków, którzy wulgarnie obrażają polskich żołnierzy i funkcjonariuszy. Wataha psów, śmieci po prostu. Tusk milczy też w sprawie polityki otwartych granic dla nielegalnych imigrantów, którą firmował jako szef Rady Europejskiej. Jest bezpośrednio za to odpowiedzialny jako jeden z czołowych polityków UE, kiedy ten kryzys występował i postępował. Więc to jest teraz temat dla niego absolutnie niewygodny. Nie dziwię się, że takie ogólne hasełka tylko wygłasza. Dziś znów opozycyjni działacze urządzali awantury na granicy. To nie chodzi o to, że w tym momencie oni są przeciwko władzy. Oni są de facto przeciwko tym, którzy bronią bezpieczeństwa Polski i Polaków. Więc jak najbardziej wpisują się tym samym też w scenariusz rosyjski. To jest osłabianie zdolności obronnych państwa polskiego. Podobnego zdania jest prezydent Andrzej Duda. Niektórzy politycy są po prostu nieodpowiedzialni i de facto wpisują się w bezczelną politykę władz białoruskich, która, tak jak powiedziałem, cynicznie wykorzystuje tych ludzi, imigrantów, żeby destabilizować sytuację. Dzisiaj na granicy pojawił się także Bartosz Kramek, któremu prokuratura zarzuca pranie brudnych pieniędzy i który wzywał do obalenia polskiego rządu siłą. Broni go teraz białoruskie MSZ. Każda godzina, w której państwo polskie bezprawnie przetrzymuje tych ludzi, każda godzina, w której odmawia im się pomocy, jest godziną wstydu dla nas jako obywateli RP. To kłamstwo, bo Polska nie przetrzymuje imigrantów - w rzeczywistości znajdują się oni na Białorusi. Co więcej, polskie władze zaoferowały im pomoc, ale Białorusini nie chcą wpuścić polskiego konwoju humanitarnego. Joe Biden znalazł się w ogniu krytyki po wczorajszym zamachu na lotnisko w Kabulu. Według ostatnich informacji przekazanych przez afgański resort zdrowia w atakach zginęło 170 osób, a ponad 200 jest rannych. Na miejscu jest nasz korespondent Rafał Stańczyk. Jaka jest odpowiedź Białego Domu? Rzeczniczka Białego Domu odrzuciła możliwości dymisji prezydenta. Coraz więcej Amerykanów jednak negatywnie ocenia swojego prezydenta. Mówią o chaotycznym wycofywaniu się z Afganistanu, o kryzysie migracyjnym, o rosnących cenach. Po 9 godzinach od ataku, w którym zginęło 13 żołnierzy marines, a 15 zostało rannych, naczelny dowódca wygłosił oświadczenie. Nie wybaczymy wam tego i nie zapomnimy. Dorwiemy was i zapłacicie za to. Ci, którzy oczekiwali stanowczości i pewności siebie, mocno się rozczarowali. Prezydent, mówiąc o poległych żołnierzach, pozwolił sobie nawet na osobisty wywód dotyczący śmierci swojego syna, który zmarł na raka. Pytania od prasy były wcześniej ustalone, co niefortunnie przyznał sam prezydent. Mam tutaj listę. Pierwszą osobą, którą miałem poprosić o pytanie jest... Ale jedno z kluczowych pytań padło po przypadkowym wskazaniu dziennikarza spoza listy. Dotyczyło szokującej informacji, jaką ujawnili dziennikarze portalu "Politico" - według nich Amerykanie przekazali talibom nazwiska obywateli i współpracowników państw sił koalicji. Biden ku zdumieniu komentatorów nie zaprzeczył. Nie mogę powiedzieć, z pewnością, że była fizycznie lista, która została im przekazana, nie powiem też, że nie istniała, np. 2 osób, które miałyby być ewakuowane. Nie wiadomo, czy Biden w ogóle wie, co dzieje się w jego administracji. Lista nazywana jest już w Ameryce listą śmierci. Według dziennikarzy liczy setki nazwisk i danych biometrycznych. Jak mówią żołnierze i byli wojskowi, wyciek takich informacji potencjalnemu wrogowi zakrawa o zdradę. Wyciek takich informacji to jakby wyciek danych biometrycznych jednego z naszych, z tym się naprawdę trudno pogodzić. Administracja Bidena stara się bronić ruchu prezydenta twierdząc, że przekazanie list talibom miało chronić Amerykanów i afgańskich współpracowników. Problem w tym, że już wiadomo, że wielu z nich nie uda się wydostać. Część amerykańskich polityków wzywa Joe Bidena do rezygnacji. Argumentują, że w efekcie jego decyzji w ręce talibów wpadło amerykańskie uzbrojenie warte aż 85 mld dolarów. Talibowie mają teraz więcej śmigłowców Black Hawk niż 85% państw na świecie. Mają broń, mają noktowizory, kamizelki kuloodporne, a nawet urządzenia biometryczne z bazą danych Afgańczyków, którzy nam pomagali, z ich odciskami palców i skanami oczu. W Kabulu na ewakuację tylko z lotniska czeka 5 tys. osób. Amerykanie nie przerywają ewakuacji, ale tą kończą kolejne kraje sił koalicji. Polska była jednym z pierwszych krajów, które zdecydowały o wycofaniu zza bram lotniska swojego personelu. Dziś do kraju wrócili żołnierze osłaniający ewakuację. Dziękuję za wasz profesjonalizm. Można powiedzieć, że jest to profesjonalizm najwyższej próby. Podjęliście się misji wymagającej. Jak podkreślił prezydent Andrzej Duda, decyzja o zakończeniu ewakuacji nie była łatwa. Wykazali się naprawdę bohaterstwem, mądrością, zdrowym rozsądkiem, pomogli ludziom, a jednocześnie nic się nikomu z naszych żołnierzy ani dyplomatów nie stało. Polska ewakuowała z Afganistanu ponad 1100 osób. Wśród nich byli afgańscy współpracownicy i ich rodziny, ale też wielu obywateli innych krajów. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Bardzo dobre prognozy dla polskiej gospodarki. TVP rośnie w siłę. Już w najbliższą środę zadzwoni pierwszy dzwonek w nowym roku szkolnym. Po ostatnim trudnym roku nauki hybrydowej do szkolnych ławek powrócą uczniowie w trybie stacjonarnym. By uczniowie i nauczyciele czuli się bezpiecznie, resort zdrowia przygotował wytyczne sanitarne. Przesyłamy do szkół niezbędne, rzetelne informacje na temat tego, jakie dobre konsekwencje wynikają z zaszczepienia się. Te szczepienia, z którymi mamy teraz do czynienia, są tak samo sprawdzone, jak wszystkie inne leki, jak wszystkie inne szczepienia. Trzecią dawkę będziemy dedykowali osobom, które mają zaburzoną odporność. By chronić uczniów i pracowników oświaty przed zakażeniem koronawirusem, do szkół zostały przekazane środki ochrony osobistej, takie jak maseczki do używania w części wspólnej, rękawiczki oraz stacje do pomiaru temperatury, termometry bezdotykowe i pojemniki z płynem do dezynfekcji. Do tej pory zaszczepionych jest ok. 80% nauczycieli oraz ponad 30% uczniów w wieku 12-18 lat. Resort zdrowia poinformował dziś o 258 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Ostatniej doby w szpitalach zmarło 3 pacjentów z COVID-19. Na poniedziałek Andrzej Duda zwołał posiedzenie rady gabinetowej w związku z rozpoczęciem nowego roku szkolnego i pandemią koronawirusa. W te wakacje na polskich drogach doszło już do 414 wypadków ze skutkiem śmiertelnym. W minione wakacje było ich 437. Najczęstsze przewinienia - niezmienne: prędkość i wymuszanie pierwszeństwa. Policja apeluje, by w te ostatnie dni wakacji zrobić wszystko, by nie pogarszać tej i tak tragicznej statystyki. O tym, że na naszych drogach nie jest kolorowo, najlepiej świadczy ta, prowadzona przez policję, mapa wypadków ze skutkiem śmiertelnym. 414 to jest bardzo duża liczba, a przed nami jeszcze okres powrotów wakacyjnych. Tylko ostatniej doby doszło do 5 takich zdarzeń. Tu zginął pieszy. Musimy wreszcie zmienić tę dramatyczną sytuację. W tym ma pomóc budowa nowoczesnych dróg. Minister Andrzej Adamczyk na Lubelszczyźnie ogłosił przetarg na kolejny odcinek Via Carpatia. Dotrzymujemy słowa! Plan rządu na najbliższe lata jest bardzo ambitny. Realizujemy sieć połączeń bezpiecznymi, przewidywalnymi, komfortowymi drogami szybkiego ruchu. I to jest docelowo ponad 8, prawie 9 tysięcy kilometrów. Zmienić oblicze polskich tras pomaga Główny Inspektorat Transportu Drogowego. I przez zabawę edukuje najmłodszych. Aby byli później odpowiedzialnymi uczestnikami ruchu drogowego. Odpowiedzialnymi pieszymi, rowerzystami, a za kilkanaście lat również kierowcami. W czasie pandemii krokodyle przenieśli się do Internetu. Łącznie przeprowadzili już 260 takich lekcji online, tym samym przeszkolili blisko 13 tys. dzieci. - Na jakim świetle przechodzimy? - Na zielonym. W tym tygodniu ruszył nowy cykl, adresowany do pacjentów szpitali pediatrycznych. Z perspektywy naszego szpitala widać, że jednak urazy i wypadki u dzieci stanowią główną przyczynę hospitalizacji. W projekt włączyło się Ministerstwo Zdrowia. Zakres zajęć został więc rozbudowany. Mówiliśmy o nawykach dobrego odżywiania, dobrego zachowania się w przypadku zakażeń. Złych nawyków muszą oduczyć się kierowcy ciężarówek. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przypomina, że są miejsca, w których nie mogą oni wyprzedzać. Niektóre - to są dłuższe odcinki, niektóre - odcinki punktowe przy węzłach autostradowych. Ograniczenia wprowadzono, by poprawić płynność i bezpieczeństwo ruchu w tych newralgicznych obszarach. Niski deficyt, utrzymanie wydatków społecznych i dalszy wzrost zatrudnienia - to optymistyczne prognozy na 2022 rok w projekcie przyszłorocznego budżetu państwa. Mimo pandemii i światowego kryzysu polska gospodarka ma się dobrze. To potwierdzają pozytywne dane z rynków. Wiele branż szybko odrabia straty wynikające z lockdownu. To jeden z najnowocześniejszych zakładów tego typu w kraju. Otwarta właśnie nowa hala wraz z linią produkcyjną kosztowały 55 mln zł. Dzięki niej firma może zatrudnić blisko 100 dodatkowych pracowników. Co roku zwiększamy zatrudnienie. 15 lat temu zatrudnialiśmy 40 pracowników. W tej chwili zatrudniamy ponad 700. Drzwi drewniane to wizytówka firmy, ale teraz możliwości są niemal nieograniczone. Linia do produkcji drzwi stalowych działa w systemie jednozmianowym. Na razie, bo nowych zamówień wciąż przybywa. Odbicie w produkcji widać w całej gospodarce. W dobie pandemii graniczy to z cudem, ale wierzcie mi państwo, że 10% wzrostu PKB w drugim kwartale świadczy o tym, że polska gospodarka ma się dobrze. Polskę ominęło spowolnienie widoczne w strefie euro. O boomie mówią ekonomiści. Bardzo dobra sytuacja na rynku pracy, która wiąże się z tym, że nieźle radzi sobie przemysł, coraz lepiej radzą sobie usługi. Prognozy na przyszłość też są dobre. W projekcie budżetu na przyszły rok zapisano deficyt w wysokości zaledwie 30 mld zł. To oznacza, że możliwe będzie sfinansowanie zaplanowanych wydatków, m.in. społecznych. Gospodarka wzrośnie o 3,7%, a zatrudnienie - o 0,3%. Wzrosną też wpływy z podatku VAT. W sumie w ciągu 7 lat rządów PiS podwoiły się one. Wydarzenie bez precedensu, które powinno być podkreślane, pokazujące, jak przy uszczelnieniu systemu podatkowego można zadbać o wpływy z tego podatku. To pozwala realizować zaniedbane od lat inwestycje, np. na kolei. W Koszalinie mieszkańcy wreszcie doczekają się nowego dworca. Obiekt ma zostać oddany do użytku do końca 2023 roku. Trwają też prace przygotowawcze do budowy prawie 1000 km linii kolejowych związanych z Centralnym Portem Komunikacyjnym. My się na to nie godzimy i nie chcemy się godzić, by Polacy w porównaniu z Niemcami, Czechami czy Francuzami mieli gorzej w jakimkolwiek aspekcie swego życia. Te plany są możliwe także dzięki rekordowym wpływom z przedsiębiorstw państwowych. Grupa Lotos wypracowała w drugim kwartale ponad 1 mld zł zysku. To najlepsze wyniki w historii koncernu. A w przeszłości niewiele brakowało, by firma wpadła np. w ręce rosyjskie. Do sprzedaży pakietu większościowego dążył rząd Donalda Tuska. Nie ma żadnej przesłanki ideologicznej, aby mówić kategorycznie "nie" inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. Te plany w 2012 roku udało się jednak zablokować. Czy teraz chodzi o to, żebyśmy nie mieli jeszcze przemysłu rafineryjnego? Czy chodzi o to, żeby wszystko sprzedać? Mimo presji rządu PO-PSL i większości mediów udało się wtedy zebrać 200 tys. podpisów i zachować kontrolę państwa nad koncernem. W Gdańsku uhonorowano osoby, które do tego doprowadziły. Dziś Lotos jest na ostatniej prostej do połączenia z Orlenem w potężny koncern multienergetyczny, przynosi zyski i zwiększa zatrudnienie. O pracy we Wrocławiu dyskutowali uczestnicy Kongresu Pracy pod hasłem "Człowiek - praca - rozwój". Sprawiedliwość społeczna może iść w parze z coraz bardziej konkurencyjną, wydajną i produktywną gospodarką. "Tylko Polska sprawiedliwa, uczciwa i solidarna może się rozwijać" - te słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego znalazły się na tablicy odsłoniętej we Wrocławiu. Na ten moment redakcja TVP w Gorzowie Wielkopolskim czekała od ponad 15 lat. Ruszyła budowa nowej siedziby lubuskiej TVP3. Trzypiętrowy budynek będzie nowoczesny, przestronny, zapewni dziennikarzom i obsłudze technicznej odpowiednie warunki do przekazywania państwu informacji. Prace mają zostać ukończone w maju 2023 roku. Łopaty poszły w ruch, a to oznacza, że budowa nowej siedziby TVP w Gorzowie Wielkopolskim staje się faktem. Mamy wykonany projekt, pozwolenie na budowę prawomocne. Ciężki sprzęt na budowę wjedzie we wrześniu. Budynek będzie miał 3 kondygnacje. Znajdą się w nim 2 wysokie studia i plenerowe na dachu. Łączna powierzchnia wyniesie ponad 1500 m2. Ludzie zobaczą, że tych informacji będzie więcej, będą szybsze, lepiej montowane, dziennikarze będą mogli pracować w warunkach normalnych, profesjonalnych. Budynek ma zostać oddany do użytku w maju 2023 roku. Regionalny ośrodek TVP w Gorzowie będzie mógł zajmować się problemami regionu, problemami ludzi, pokazywać je w coraz lepszy, bardziej nowoczesny i profesjonalny sposób. Regionalne programy TVP są niezwykle ważne dla lokalnych społeczności. Mieszkańcy oczekują informacji z tego, co się dzieje w regionie. To jest oczekiwane, potrzebne. Są zainteresowani. Dlatego takie inwestycje są niezwykle ważne. Z telewizji regionalnej możemy się dowiedzieć o różnych ważnych sprawach dotyczących naszego regionu. Nie dowiemy się tego z telewizji ogólnopolskiej. Wiemy, co się dzieje w naszym najbliższym otoczeniu. Budowa pochłonie ok. 15 mln zł. Niemalże jednocześnie podobna inwestycja realizowana jest w Kielcach. To jest przełamanie tego imposybilizmu, tego "niedasizmu", że nic się nie da, że należy ignorować teren. W planach jest także budowa nowoczesnej hali zdjęciowej, a także nowy budynek Telewizyjnej Agencji Informacyjnej w głównej siedzibie TVP w Warszawie. Mamy 1. złoty medal na paraolimpiadzie w Tokio. W rzucie maczugą. Przy okazji zawodniczka pobiła rekord świata. 7 miast, 8 treningów, w sumie prawie tysiąc uczestników. Ruszyła kolejna, 14. już edycja campów Marcina Gortata, które mają wyławiać koszykarskie talenty i zachęcać do uprawiania sportu. Jak spisywały się młode adeptki i adepci sprawdzał Mateusz Nowak. Raz, dwa, trzy! Radość! A skoro jest radość, energia i zapał do pracy, możemy zaczynać trening. Podawaliśmy do osoby, musieliśmy ominąć i do kosza strzelić. - Trafiłaś? - Tak. Niektórzy trafiali tak dobrze, że w nagrodę pojadą do USA. Tam zobaczą w akcji najlepszych koszykarzy świata. Można się naprawdę dużo nauczyć. Przede wszystkim jest satysfakcja, że jesteśmy z kimś, kto ma większe doświadczenie od nas i możemy się wiele dowiedzieć. A tu jest się od kogo uczyć. Każdy z uczestników campu marzy o wielkiej karierze. Część z nich ma do tego predyspozycje. Trzeba im tylko pokazać jak to zrobić. Dlatego Marcin Gortat zaprosił do współpracy najlepszych specjalistów, m.in. skauta zespołu NBA - Rafała Jucia czy 8-krotnego mistrza Polski - Macieja Zielińskiego. To są pierwsze kroki w koszykówce. Trochę zabawy, żeby dzieci zobaczyły, że sport, koszykówka w tym wypadku i ruch, to jest coś, co jest bardzo potrzebne. Do 14. edycji campów zgłosiło się ok. 2 tysięcy ochotników w wieku od 9 do 13 lat. Są już pewne rzeczy, które widać. Podejście do tematu, umiejętność skupienia i coś, na co ja najbardziej zwracam uwagę - zaangażowanie rodziców. A to zaangażowanie jest ogromne. Dziś do Łodzi przywieźli swoje pociechy z całej Polski. Przed nami jeszcze 7 treningów. Jutro w Krakowie swoich sił spróbują dzieci z niepełnosprawnością ruchową. Marcin Gortat Camp zawita też do Warszawy, Zgierza, Dąbrowy Górniczej, Płocka i Rumii. Jest dalej ekscytacja, bo jest dużo dzieci, dużo rodziców, którzy nam ufają,