Co¦, co przez dekady by¾o niewykonalne, nabiera realnych kszta¾t#w. Jest umowa na projekt pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam Państwa w Polskiej Telewizji i zapraszam na "Wiadomości", a oto co dziś w programie. To jest, szanowni państwo, ta linia Wisły, linia zdrady Tuska. Donald Tusk rozbroił Polskę i naraził bezpieczeństwo Polaków. Kiedy Rosjanie zaatakowali Ukrainę, to tu byliby Ruscy, tu byliby ludobójcy Putina. Prowadzimy wzmożone wyrywkowe kontrole drogowe. Dodatkowe kontrole na granicy europejskich krajów spowodowane rosnącą presją migracyjną. Żeby nie było tak jak w Niemczech, Francji i innych państwach. Mogą mnie od Niemców wyzywać. Niemcy czy Polska? Po czyjej stronie stoi lider opozycji? Musi spłacać długi, ustawiają go w tych relacjach polsko-niemieckich. Rząd Donalda Tuska nie inwestował w Polskę wschodnią, bo zamierzał oddać ją Rosji, bez walki - mówi PiS i dodaje: to zdrada polskiej racji stanu. Prawo i Sprawiedliwość przypomina w najnowszym spocie szokującą strategię obronną rządu Tuska. Rząd Tuska bez skrupułów ustawił linię obrony Polski na Wiśle. Ujawnione dokumenty potwierdzają: rząd PO-PSL zamierzał oddać bez walki połowę Polski. Do tej pory zastanawialiśmy się, dlaczego rząd Tuska nie inwestował na wchodzie Polski. Teraz już wiemy - mówią politycy PiS. Chcieli lekką ręką połowę Polski oddać Rosjanom i dlatego nie widzieli potrzeby rozwoju tamtych terenów. Nie widzieli potrzeby budowy tam dróg, nie widzieli potrzeby budowy kolei. Wschodnia Polska miała być oddana bez oporu. Stąd likwidacja jednostek wojskowych na wschód od Wisły. Gdyby rządził Tusk i gdyby doktryna Niemców i Francuzów obowiązywała do końca również wówczas, kiedy Rosjanie zaatakowali Ukrainę, to tu byliby Ruscy, tu byliby ludobójcy Putina. A mieszkańcy niemal połowy polskich miast - trafiliby pod rosyjską okupację. Po prostu bylibyśmy w Białorusi. Nie wiadomo, czy żywi, czy martwi. Granice muszą zostać takie, jakie są. Mieszkańcy Zakliczyna w Małopolsce - położonego na wschód od Wisły - zabiorą dziś głos w kolejnym odcinku programu "Tu mówi Polska" - w Jedynce o 21.10. Ostatnie 8 lat to odbudowa zlikwidowanych jednostek, rozbudowa i wzmacnianie armii oraz zakup najnowocześniejszego sprzętu, który trafia właśnie na wschód Polski. W tym śmigłowce uderzeniowe Apache i czołgi Abrams. Po to, żeby nasi żołnierze mogli tutaj na tym sprzęcie ćwiczyć i po to, żeby właśnie tym sprzętem odstraszać potencjalnego agresora. Ani centymetra polskiej ziemi nie oddamy nikomu bez walki. Obrona wschodniej granicy jest dziś kluczowa, co widać na przykładzie zapory. Atak na zaporę i Straż Graniczną trwa. Agnieszka Holland na antenie stacji TVN przekonuje, że jej film "Zielona granica" jest oparty na faktach. To jest oparte na dokumentach, faktach, rozmowach, wszystkie zdarzenia. Czyli rzucanie kobietą w ciąży przez druty? Tak, to było zresztą opisane w prasie, a myśmy potem dotarli do tej kobiety i żeśmy z nią rozmawiali. Straż Graniczna odpowiada: to kłamstwo. I apeluje o pokazanie jakichkolwiek dowodów na rzekome zbrodnie dokonywane przez funkcjonariuszy. Dowodów jednak nie ma. Jest za to polityczne wykorzystanie filmu w kampanii polityków opozycji. Polska wyłamała się z kręgu wolnego Zachodu i zgodziła się na zatrzymanie Achmeda Zakajewa. W najnowszym odcinku serialu RESET przypomniano jak na polecenie Putina nasz kraj pod rządami Donalda Tuska założył kajdanki premierowi Czeczeni na uchodźstwie. Był wstyd i kompromitacja. Dziś politycy PO, chyba z tego wstydu, wypierają fakty. Ahmed Zakajew, premier emigracyjnego rządu Czeczenii, dla Władimira Putina jest wrogiem. Czeczeński polityk swobodnie podróżował po całej Europie, ale dopiero w Polsce został zatrzymany w 2010 roku. Przecież nikt nie miał wątpliwości, że oddanie go Rosjanom, to jest pewna śmierć i to po torturach. Autorzy "Resetu" wskazują, że był to swego rodzaju prezent dla Putina od Tuska. Polska ma zatrzymać człowieka, który walczy o niepodległość swojego kraju? My byliśmy 123 lata pod niewolą, prawda. To był szok - zwłaszcza, że wraz z Zakajewem zatrzymano innych polityków, którzy do Polski przejechali na kongres czeczeński, by dyskutować o pokoju. Był ze mną obywatel USA, obywatel Polski, obywatel angielski. Zostaliśmy zatrzymani i przesłuchano nas, szczerze mówiąc czułem, że przybyłem do małego ZSRR. Z notatki MSZ wynika, że Kreml był bardzo zadowolony. Ja nie widziałem tych notatek, ja odmawiam wiarygodności temu materiałowi. Dzwoni Siergiej Ławrow i dziękuje. "Drogi Siergieju, drogi Radku", no cieszę się, że go zatrzymaliście. Prokremlowskie media wiwatowały. Tusk przekonywał, że to dla dobra resetu. Czasami spotykam też polskich polityków, którzy chcieliby psuć relacje polsko-rosyjskie, jakby przesadnie akcentując kwestię czeczeńską. Tusk zapowiedział ekstradycję Zakajewa, którego Moskwa oskarżała o terroryzm. Nie sądzę, aby w amerykańskiej społeczności wywiadowczej ktokolwiek na poważnie potraktował to, co twierdzili Rosjanie. Autorzy "Resetu" przedstawili też dokumenty potwierdzające rozmowę Tuska i Putina o polskich kibicach, których - zgodnie z wolą Kremla - zatrzymywano za rzekomą nienawiść do Rosji. W areszcie śledczym na Mokotowie chyba jeden ze strażników powiedział: ty się ciesz, że jeszcze do aresztu w Moskwie nie trafiłeś. 17 września 2010 roku warszawski Sąd Okręgowy nakazał zwolnienie Ahmeda Zakajewa. Sąd przypomniał, że Wielka Brytania przyznała mu status uchodźcy, który powinien być przez Polskę respektowany. O naszym kraju mówiły światowe media - w tonie dalekim od zachwytów nad stanem demokracji. Amerykanie rozpoczną pracę nad projektem pierwszej polskiej elektrowni jądrowej na Pomorzu. Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe w Zamku Królewskim podpisała umowę w tej sprawie z liderami branży - firmami Westinghouse i Bechtel. W projekt zaangażowany będzie też sztab polskich naukowców i inżynierów. Energia niezależna od pory roku i pogody, a jednocześnie bez emisyjna i bezpieczna - tak o atomie mówią eksperci. Prawdopodobieństwo, że samolot spadnie, jest większe niż to, że reaktor podlegnie jakiejś większej awarii. To dlatego Polska chce mieć elektrownie atomowe. Pierwszą dużą na Pomorzu zbuduje z Amerykanami. Elektrownia atomowa amerykańska w Polsce to więcej niż cała dywizja wojsk amerykańskich w Polsce. Bo mówiąc - energetyka jądrowa - Polacy i Amerykanie myślą: bezpieczeństwo. To jeden z najważniejszych, jeśli nie najważniejszy, projekt energetyczny administracji Joe Bidena. Pokazuje, jak bliska stała się przyjaźń amerykańsko-polska. Naprawdę jesteśmy jednym zespołem. Żmudna faza przygotowań i zdobywania kluczowych pozwoleń administracyjnych za nami. Ta umowa oznacza, że elektrownia jądrowa staje się faktem. My zaczynamy projektować już w określonym miejscu, w konkretnym miejscu, konkretną elektrownię. W 2026 r. najprawdopodobniej zostaną wbite pierwsze łopaty pod budowę elektrowni jądrowej w Polsce. Której budowę 14 lat temu obiecywał Donald Tusk. Do roku 2020 prąd powinien popłynąć z jednej lub dwóch elektrowni jądrowych. I - jak to u Tuska - skończyło się na słowach i milionach wydanych na pensje. Teraz są konkrety. Droga do budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej otwarta, ale projektów atomowych, które idą pełną parą, jest więcej. To na przykład małe reaktory Orlenu. Jeden z nich powstanie we Włocławku, gdzie działają zakłady chemiczne Anwil. Dziś chcąc stabilizować ceny, choćby nawozów czy petrochemii, musimy mieć tanią energię. W ostatnich 5 latach w zakłady Anwilu zainwestowano niemal 4-krotnie więcej niż w czasach rządów PO-PSL. Efekt to m.in. otwarta właśnie trzecia instalacja nawozowa, która zwiększy produkcję o połowę. Ogladaja państwo główne wydanie Wiadomości w Polskiej Telewizji, zobaczmy co jeszcze przed nami. Konsekwencje skandalu z oklaskami dla ukraińskiego nazisty. Widzowie wybierają informacyjną ofertę Telewizji Polskiej. Polska wprowadza kontrole na granicy ze Słowacją, Niemcy na granicach z Czechami i Polską - to efekt rosnącej presji migracyjnej z południa Europy. Podobne kontrole już wiele tygodni temu wprowadzili Chorwaci, Węgrzy czy Słoweńcy, mimo to w Polsce sytuację próbują wykorzystywać politycy opozycji do ataków na rząd. Przede wszystkim busy i samochody dostawcze - te pojazdy, którymi najczęściej podróżują nielegalni migranci przerzucani przez tzw. kurierów. Trzeba kontrolować, żeby nie naprzyjeżdżali uchodźcy, żeby nie było tak jak w Niemczech, Francji i innych państwach. Musimy, bo inaczej przyjdą do nas. Nie ma mowy o powrocie pełnej kontroli granicznej, ale wyrywkowe mogą być zbliżone do tych z czasów pandemii, gdy sprawdzano tzw. paszporty covidowe. Straż graniczna nie prowadzi kontroli granicznych, ponieważ jest to strefa Schengen, jest swoboda przepływu osób, nie możemy prowadzić kontroli granicznej. Podobne rozwiązania wprowadzają Niemcy na granicach z Polską i Czechami. Zarówno w Polsce jak i Niemczech cel kontroli jest taki sam. Musimy natychmiast powstrzymać biznes przemytników ludzi, którzy za pieniądze bawią się ludzkim życiem. Podobne kontrole wprowadziły już kilka tygodni temu kraje południa Europy. Sprawdzane są samochody na pograniczu włosko-francuskim, w Chorwacji, na Węgrzech i w Słowenii. Ale to tylko w Polsce część polityków opozycji twierdzi, że to wina polskiego rządu. Niektórzy przekraczają granice absurdu, mówiąc nawet, że Polska ma zostać wyrzucona ze strefy Schengen. Te punkty kontrolne, które mogą się pojawić, są spowodowane wielką aferą wizową. Tyle, że naprawdę kontrole nie dotyczą ani rzekomej afery wizowej, bo tu chodziło o ok. 200 przypadków przyspieszenia wydania wizy, ani działań polskiego rządu, którego nie można obarczać winą za politykę migracyjną Berlina czy Paryża. Ba - wyrzucenie ze strefy Schengen groziłoby w takim razie nie tylko Polsce. Trzeba by było wyrzucić ze strefy Schengen Niemców i Francuzów, którzy również wprowadzają kontrole na swoich granicach. Albo Włochom, którzy przyjmują w ramach relokacji dziesiątki tysięcy nielegalnych migrantów miesięcznie - nie tylko z Afryki, ale nawet z Bliskiego Wschodu, a którym zamiast wsparcia w zabezpieczeniu wybrzeża sąsiednia Francja zamknęła granicę. Ponad 600 osób trafiło na kwarantannę w związku z wykryciem przypadków odry. Zakażenie wykryto w jednym z ośrodków dla uchodźców w Berlinie. Choć szczepienia na odrę w Niemczech są obowiązkowe, to ich wskaźnik wśród migrantów - dramatycznie niski. Odra - ostra, wirusowa choroba zakaźna. Z groźbą epidemii w tej chwili zmaga się Berlin. Odrę wykryto u dwójki dzieci przebywających w ośrodku dla migrantów i uchodźców, w którym mieszka nawet do 600 osób, wskaźnik zaszczepienia jest bardzo niski, mimo że są one obowiązkowe. Migranci i pracownicy ośrodka trafili na 3-tygodniową kwarantannę. Od 1975 roku praktycznie wszyscy są zaszczepieni, a ci co wcześniej się urodzili, 90% z nich przechorowało, zatem marna szansa jest, by zachorować. Ostatni raz wzrost zachorowań w Europie odnotowano w 2018 roku. Pojawił się wraz z falą nielegalnych migrantów. Ta choroba się pojawiła przez osoby napływowe, one nie przechorowały, nie były zaszczepione, w związku z tym przywiozły chorobę. To skutki polityki otwartych granic, przed którą już w 2015 r. ostrzegał prezes PiS. Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno nie widzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dezynteria w Wiedniu. Wtedy te słowa były lekceważone. Straszenie ponad miarę. Przechorowanie odry może prowadzić do ciężkich powikłań, nawet po wielu latach. Na szczęście w Polsce od dawna liczba zachorowań w ciągu roku nie przekracza 30. A to dzięki powszechnym szczepieniom i konsekwentnej walce z nielegalną migracją. Anthony Rota, spiker kanadyjskiego parlamentu, podał się do dymisji. To pokłosie uhonorowania ukraińskiego nazisty, członka SS Galizien, podczas wizyty w tym kraju prezydenta Ukrainy. Spiker przeprosił ofiary, także polskich obywateli, weteranów, którzy dziś obchodzą rocznicę powstania Polskiego Państwa Podziemnego. Polskie Państwo Podziemne stało się potężną organizacją dbającą o kulturę, edukację, komunikację, skarb czy wymiar sprawiedliwości. Strukturami sięgającymi powiatów... To także armia, armia podziemna. Kedyw, mały sabotaż i cała struktura Armii Krajowej były kluczowym, ale jedynie elementem wielkiego podziemnego państwa, w ramach którego powstała także 27 września 1942 roku Rada Pomocy Żydom. Mój brat należał do organizacji, która przemycała paszporty wystawione dla Żydów mieszkających w getcie przez państwa neutralne. Żegota była jedyną organizacją na tak wielką skalę pomagającą Żydom w okupowanej Europie. Polskie Państwo Podziemne to ewenement na skalę światową. Polakom udało się zachować tożsamość, walcząc z Sowietami, Niemcami i sprzymierzeńcami III Rzeszy. Owacje dla ukraińskiego nazisty Jarosława Hunki nie przeszły bez echa w Kanadzie i na świecie. To głęboko zawstydzające dla naszego parlamentu i wszystkich Kanadyjczyków. Uznany w kanadyjskim parlamencie za bohatera służył w Dywizji SS Galizien odpowiedzialnej za mordy na Żydach i Polakach. Obydwie te grupy były obywatelami Polski. To powinno zostać uwypuklone. Za głośne uhonorowanie Hunki odpowiedzialność wziął spiker kanadyjskiej Izby Gmin, który zrezygnował ze stanowiska. Minister Przemysław Czarnek zwrócił się do IPN-u z wnioskiem o zbadanie, czy Jarosław Hunka jest bezpośrednio odpowiedzialny za mordy na polskich obywatelach. Znamiona takich zbrodni stanowią podstawę do wystąpienia do Kanady o jego ekstradycję. Prokuratorzy zamierzają wystąpić do władz Kanady, ale także władz Ukrainy w ramach pomocy prawnej o udostępnienie wszelkich dokumentów dotyczących Jarosława Hunki. Ale Kijów nie rozlicza, lecz często gloryfikuje takich zbrodniarzy. Ukraiński IPN i Sąd Najwyższy uznali, że symbole Dywizji SS Galicja nie zostaną zakazane. Odrodzone państwo ukraińskie sprawiło, że oni jako główną legendę mieli tylko bandytów spod znaku OUN-UPA. Być może ta sprawa uprzytomni Ukraińcom, że wychwalanie zbrodniarzy obraża nie tylko Polaków i inne narody, ale szkodzi przede wszystkim im. Bo Hunka i jemu podobni szkodzą prawdziwym ukraińskim bohaterom, walczącym dziś na froncie. Trwa ucieczka Ormian z Górskiego Karabachu po tym, jak Azerbejdżan przejął pełną kontrolę nad sporną enklawą. W ciągu zaledwie kilku dni do Armenii dotarło kilkanaście tysięcy uchodźców. Błyskawiczna wojna starła z mapy świata i tak nieuznawaną przez nikogo Republikę Górskiego Karabachu, ale nie rozwiązała problemu. Wprost przeciwnie. Uciekali bez niczego. Tak jak stali. W walce i zagrożeniu dorastało już w Górskim Karabachu kolejne pokolenie Ormian. Jednak nikt nie brał pod uwagę tak czarnego scenariusza. Nie byliśmy na to gotowi. Wyszliśmy tak, jak staliśmy. Nic nie zabraliśmy. Ani wody, ani jedzenia, ani ubrań. Nic. Dlaczego wyjechaliśmy? Bo gdybyśmy zostali, bylibyśmy martwi. Górski Karabach oficjalnie jest częścią Azerbejdżanu. Ale od wieków mieszkali tam głównie chrześcijańscy Ormianie. O tę ziemię tylko w ciągu ostatnich 35 lat stoczyli z Azerami dwie wojny. Azerów wspierali Turcy, Ormian - Rosjanie. Do czasu. 20 września kontrolę nad Górskim Karabachem w ciągu zaledwie doby przejęły wojska Azerbejdżanu. Tak nieuznawane właściwie przez nikogo na świecie państwo przestało istnieć, a Azerbejdżan przejął kontrolę nad tym terytorium. Jesteśmy świadkami sytuacji, w której trwający od ponad 3 dekad, jeszcze od końca lat 80., bardzo krwawy, bardzo okrutny konflikt się skończył. Lecz to tylko teoria. Bo w tle są interesy Rosjan i Turków, a dla Ormian utrata Górskiego Karabachu to nie tylko porażka. To teraz ogromne wyzwanie. Prawdopodobnie do Armenii ucieknie cała populacja, czyli mniej więcej 120 tysięcy mieszkańców tej enklawy. Kilkanaście tysięcy uchodźców już dotarło do Armenii, boją się czystek etnicznych i zemsty Azerów. Nigdy nie będziemy w stanie z nimi żyć. Integracja jest niemożliwa. Prędzej czy później wszyscy odejdą. Na Kaukazie zaszła zmiana. Ale nikt jeszcze chyba nie wie, czy i dla kogo na lepsze. Exodus karabachskich Ormian trwa. Ponad 100 osób zginęło w płomieniach, a setki zostały ranne podczas wesela w północnym Iraku. Teoretycznie najpiękniejszy dzień dla pary młodej zamienił się w prawdziwe piekło. Tą informacją zaczynamy krótki przegląd wiadomości ze świata. Ogień w sali weselnej pojawił się po odpaleniu fajerwerków. Goście tańczyli, a już po chwili pożar ogarnął cały budynek. Ten zbudowany był z łatwopalnych materiałów. Zginęło - to wstępne szacunki - ponad 100 osób, a kolejnych kilkaset zostało rannych. Rząd Iraku ogłosił trzydniową żałobę narodową. Donald Trump został uznany winnym w procesie cywilnym. Nowojorski sąd orzekł, że były prezydent Stanów Zjednoczonych przez lata zawyżał wartość swojego majątku, by uzyskać lepsze warunki kredytowe i niższe składki ubezpieczeniowe. Sędzia nakazał unieważnienie certyfikatów biznesowych firmy Trumpa. Ten jednak zaprzecza zarzutom i zapowiada apelację. To mali dalecy potomkowie wielkiego Barry'ego - słynnego psa, który na początku XIX w. spod lawin uratował 40 osób. Bernardyny ze względu na rozmiar nie są już wykorzystywane w ratownictwie lawinowym, ale doskonale odnalazły się w nowej roli i każdego roku biorą udział w 600 akcjach w całej Szwajcarii jako psy terapeutyczne, pomagając niepełnosprawnym. Gdańska dzielnica Nowy Port ma doczekać się rewitalizacji. Prywatny inwestor zapowiada m.in. budowę zielonego skweru, a nawet basenu. Do pełni szczęścia potrzebuje tylko - lub aż - miejskich gruntów. I tu z ochoczą pomocą przychodzą podwładni Aleksandry Dulkiewicz, prezydent Gdańska. Wysiedlając mieszkańców. Sprawie przyjrzeli się reporterzy magazynu "Alarm!", a o szczegółach - Tomasz Handkus. Ma być nowocześnie i funkcjonalnie. Przestrzenie publiczne stają się coraz bardziej przyjazne mieszkańcom. Problem w tym, że poprawa jakości życia mieszkańców ma odbyć się ich kosztem. Na terenie oferowanym inwestorowi stoją bowiem kamienice. Wraz z ich lokatorami. Mój mąż się tu urodził, w pokoju, w którym śpimy w tej chwili. To jest 67 lat temu. Kładziemy się spać z myślą, co będzie dalej, wstajemy z myślą, co będzie dalej. Dalej może sprawdzić się scenariusz, z którego Gdańsk już kilkukrotnie niechlubnie zasłynął. Na początku odbywa się wysiedlenie mieszkańców, następnie pojawiają się samozapłony, zwane czasami deweloperskimi. Budynek znika, a wartość działki gwałtownie rośnie. Mamy do czynienia z mafią, a przynajmniej z takim światem wzajemnych adoracji, gdzie można coś kupić za bezcen, a potem sprzedać deweloperowi za ciężkie pieniądze lub odwrotnie. Czyje interesy reprezentuje Donald Tusk? To ważne w kampanii wyborczej pytanie zadaje mnóstwo osób, które prześledziły karierę szefa PO. Karierę, która praktycznie od początku była związana z niemieckimi interesami i pieniędzmi. Jeśli ten materiał miałby opowiadać o wszystkich dotychczasowych działaniach Donalda Tuska wbrew niemieckim interesom, to wyglądałby tak: Ale bądźmy poważni. Nawet współpracownicy Tuska mają ewidentny problem z podaniem choćby jednego przykładu. Nie rozmawiam, bo kłamiecie. Czy potrafi pan wymienić jedną decyzję Donalda Tuska, która byłaby wbrew Niemcom? Tu jest funkcjonariuszka TVP, panie pośle, ale to śmieszne jest. Potrafi pan chociaż jedną taką decyzję wymienić? Ale proste pytanie, jeden przykład. To niech pan jedzie do Berlina, jak pan pyta o Berlin. Ale ja pytam o Donalda Tuska. Teoretycznie konkurencyjna wobec Tuska Lewica też ma problem z odpowiedzią. Czy chociaż jedna taka decyzja jest, kojarzy pani taką? Ale ja nie podejmuje się naprawdę być adwokatem pana Donalda Tuska. Mogą mnie od Niemców wyzywać, ale ja chcę wygrać te wybory i idę po zwycięstwo. W końcu takie dostał zadanie. Donaldzie, pamiętaj, kiedy spotkamy się ponownie, Cofnijmy się w czasie. Do początku lat 90., gdy rodziła się kariera Tuska i jego partii - Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Czy KLD miało pomoc ze strony CDU? Potwierdzam, tak, że taka pomoc była, to jest prawda absolutna. Musi spłacać długi, który do dziś widzimy, w jaki sposób ustawia go w tych relacjach polsko-niemieckich. Dlatego nie dziwią hołdy lenne składane Niemcom. Uległość wobec interesów sąsiada to zwijanie polskiego przemysłu stoczniowego, akceptacja dla budowy niemiecko-rosyjskich gazociągów czy forsowanie zrodzonej w Berlinie wizji polityki migracyjnej wbrew Polsce. To będzie wiązało się nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami. Takie są zasady w Europie. Ale były pomysły korzystne dla Niemiec, których Tusk zrealizować nie zdążył, mimo że je zapowiadał. Jeden z głównych celów naszych działań, czyli wstąpienie Polski do strefy euro. Najwyższy czas zerwać z doktryną, że LOT to jest firma, którą należy ratować za wszelką cenę. Bo LOT-em zainteresowana miała być niemiecka Lufthansa. A wszystko to... Igrzyska Olimpijskie w Polsce? To możliwe! Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że nasz kraj będzie starał się o organizację najważniejszej sportowej imprezy w 2036 roku. Wcześniej, bo już za 4 lata, odbędą się w naszym kraju inne wielkie sportowe zawody. Olimpijskie sukcesy Polaków większość z nas mogła podziwiać jedynie przed telewizorami. To może się zmienić. Jest naszą ambicją i zamiarem, aby rozpocząć starania o letnie igrzyska olimpijskie w naszym kraju w roku 2036! Oficjalnie nasza kandydatura wpłynie do MKOL za kilka dni. Na razie gotowość do organizacji igrzysk za 13 lat zgłosiły: Meksyk, Indonezja i Turcja. Zorganizowaliśmy w tym roku Igrzyska Europejskie, organizujemy praktycznie co roku w ostatnich latach wielkie wydarzenia rangi mistrzostw świata czy Europy w poszczególnych sportach i myślę, że to spokojnie upoważnia nas do tego, żeby powiedzieć: jesteśmy gotowi! Nie tylko na igrzyska. Kolejny raz w Polsce, w 2027 roku, odbędą się siatkarskie mistrzostwa świata. Urodziłem się w takim kraju, żyję w takich czasach, gdzie mój sport jest bardzo popularny, o mój sport się troszczy, o mój sport się dba. Mamy wsparcie od najważniejszych ludzi w państwie. Tylko w tym roku siatkarze wygrali Ligę Narodów i mistrzostwa Europy. Więc o wynik za 4 lata powinniśmy być spokojni. Pokaz filmu "Raport Pileckiego" w reżyserii Krzysztofa Łukasiewicza zainaugurował XV edycję Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci, który właśnie wystartował w Gdyni. To ponad 150 pokazów i 250 wydarzeń towarzyszących, m.in. spotkania z twórcami czy świadkami historii. Tutaj wszyscy są szczerzy, tutaj wszyscy żyją tymi tematami, które dla nas, dla Polaków są najważniejsze. Główną osią tego festiwalu jest hasło, które obraliśmy "Wolna Polska w wolnym świecie". Nie będzie wolnej Polski bez wolności krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Bardzo dużo jest kina, właśnie: Estonia. Łotwa, Finlandia, ale i Mołdawia, Bułgaria. Różne pomysły na przybliżenie losów sprzed lat, w taki sposób, żeby współczesny widz siedział przed telewizorem czy ekranem w kinie z zapartym tchem. Przed Polską najgorętszy okres kampanii wyborczej. Bardzo cieszymy się, że w poszukiwaniu źródeł informacji zwracają się państwo w stronę Telewizji Polskiej. Już od 5 tygodni widownia głównego wydania "Wiadomości" bije na głowę konkurencję. Sukcesami może pochwalić się także kanał informacyjny TVP Info. Bieżące informacje, publicystyka oraz szybka reakcja na wydarzenia w kraju i za granicą. To atuty TVP Info. Przekazywane są rzetelne informacje, takie które dotyczą naszego kraju, społeczeństwa. We wrześniu - rok do roku - TVP Info jako jedyny spośród kanałów informacyjnych podwyższa swoje udziały. Dynamika wzrostu wyniosła ponad 6%. TVN24 i Polsat News w tym samym czasie straciły po niemal 7%. Ja tylko telewizję publiczną oglądam, żadnych TVN-ów, żadnych Polsatów. "Reset", "Strefa starcia", "Jak oni kłamią", "W tyle wizji extra", "Resortowe dzieci"... Publicystyczne programy TVP Info odnotowują rekordowe wzrosty oglądalności, w tym samym paśmie, rok do roku. Wśród nich są także nowe pozycje. O tym, że widzowie chętnie wybierają informacje w TVP świadczy też widownia głównego wydania "Wiadomości". Ulubiony redaktor - pani Lewandowska, oglądam "Wiadomości". Lubię być zorientowana, jeśli chodzi o to co się dzieje w Polsce i na świecie. Już od 5 tygodni widownia naszego programu regularnie wygrywa z Faktami TVN. Rekordową różnicę na korzyść "Wiadomości" odnotowano w minioną sobotę. Widownia głównego programu informacyjnego Telewizji Polskiej była o 941 tys. wyższa niż stacji z Wiertniczej. Jest więcej informacji z całego świata i oczywiście są bardzo profesjonalnie przygotowane. I tak każdego dnia - o 19.30 czekają na państwa najważniejsze informacje z kraju i ze świata. W "Wiadomościach" to wszystko. Za chwile nasz gość: prof. Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego. Zapraszam i do zobaczenia.