Ukraina walecznie się broni. Polska na wszelkie możliwe sposoby wspiera zaatakowane państwo, a Polacy przyjmują uchodźców. Czekamy i ofiarujemy każda potrzebną pomoc. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam Państwa i zapraszam na Wiadomości To, co dzieje się na wszystkich frontach walki, obserwują nasi reporterzy. W Białej Cerkwi niedaleko Kijowa jest Tomasz Jedruchów. W samym Kijowie Jacek Łęski, a we Lwowie Marcin Tulicki. Najpierw łączymy się z ukraińską stolicą. Rosja nie ustaje w atakach. W okolicach Kijowa dosłownie kilkadziesiąt minut temu spadł pocisk balistyczny Iskander. Informacje o dokładnym miejscu i ofiarach są ustalane. na miejscu Jacek Łęski. Powiedz, co dokładnie się wydarzyło? Według moich ukraińskich źródeł to był wybuch w miejscowości Browary. Uderzył tam pocisk balistyczny. Mieści się tam centrum radiolokacyjne. Było częścią obrony przeciwlotniczej stolicy. To nie jest samo miasto. Tutaj specjalnie nic się nie dzieje. Poza tym, że słyszymy co chwilę sygnały alarmów przeciwlotniczych. Ukraina się broni. Dziś najcięższy atak został przeprowadzony na Charków, drugie co do wielkości miasto tego kraju. Ukraiński MSZ podaje informacje o dziesiątkach zabitych i setkach rannych. Prawie wszystkie mieszkania są zniszczone. Jest dużo rannych. Naoczni świadkowie twierdzą, że pociski Grad spadały dosłownie wszędzie. Niszczona były bloki mieszkalne, szpitale, a także przedszkola i szkoły. To jedna z takich placówek - szkoła, która jeszcze wczoraj wyglądała tak. 120 km od Charkowa także ataki. 50-tysięczna Ochtyrka została niemal zrównana z ziemią. Ale się nie poddała. Teren wciąż kontrolowany jest przez Ukraińców. Także Kijów od kilku dni jest wciąż ostrzeliwany, ale się nie poddaje. Stołeczne szpitale przeniosły swoich pacjentów do piwnic. Leżą tam na prowizorycznych łóżkach i kocach rozłożonych na podłodze. Zmniejszamy liczbę pacjentów. W normalnych czasach mamy ich ok. 600. Teraz tylko ok. 200. Tu pozostają pacjenci, którzy nie mogą zostać bez naszej opieki medycznej. Wśród matek przebywających w szpitalu jest Maryna, której 9-letni synek cierpi na raka krwi. Wymaga regularnego leczenia. Nie może opuścić szpitala. Otrzymujemy tu wszystkie potrzebne nam lekarstwa, chociaż kończy nam się żywność. Lokalne organizacje charytatywne obiecały dostarczyć jedzenie. Czekamy, aż przyjdą i przyniosą nam niezbędne artykuły, chleb i trochę soku dla dzieci. Na oddziale chirurgicznym lekarze w takich warunkach operowali 13-letniego chłopca przywiezionego po ostrzale wojsk rosyjskich. Tu w Mariupolu rano Rosjanie przeprowadzili atak, w którym zginęła m.in. 7-letnia dziewczynka. Ten dzień minął głównie pod znakiem ataków na wschodzie Ukrainy. poza Mariupolem mocne ataki zostały przeprowadzone na Ochtyrkę i Charków. W Charkowie rosyjskie wojska użyły amunicji kasetowej, zabronionej przez prawo międzynarodowe. Ukraińcy wciąż liczą też na pomoc Zachodu. I właśnie dziś do Charkowa dotarł transport broni. Siły zbrojne Ukrainy napisały o tym na twitterze: A będzie więcej. Bo m.in. Finlandia zadeklarowała, że wyśle broń na Ukrainę. Dostawy broni zapowiedziała pierwszy raz w historii takich konfliktów Unia Europejska. Ponadto na Ukrainę trafią samoloty. Wniosek Ukrainy o pomoc dotyczył też samolotów. Do tej pomocy włączą się kraje, które mają takie samoloty, które mogą być pilotowane przez ukraińskich pilotów i mogą być włączone w struktury sił powietrznych Ukrainy. Mają to być MiG-i-29 z Polski, Słowacji i Bułgarii. Kraje te w zamian mają dostać myśliwce F-16 z USA. Póki co Ukraińcy radzą sobie, jak mogą. W internecie publikowane są instrukcje, w jaki sposób atakować rosyjski sprzęt wojskowy. Na razie Rosjanom nie udało się opanować żadnego strategicznie ważnego rejonu. Wszelkie próby rosyjskich najeźdźców w operacji wojskowej nie powiodły się. Udaje nam się skutecznie odpierać ataki. Ale kolejne kolumny rosyjskich wojsk widziane są w różnych częściach kraju. Wozy bojowe agresora zostały nagrane także w Berdiańsku nad Morzem Azowskim. Ale wojska są aktywne nie tylko na Ukrainie. Na Białorusi także konwoje, które zmierzają w stronę ukrainskiej granicy. To nagranie spod Kobrynia w obwodzie brzeskim. To może oznaczać, że Łukaszenko może chcieć wspomagać wojska Putina. Z kolei przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow opublikował kuriozalne oświadczenie, w którym grozi Zachodowi, że jeśli sankcje nałożone na Rosję nie zostaną cofnięte, to on nałoży podobne na zachodnich polityków. Ale na razie to Zachód ma w rękach poważniejszy atut. Zwłaszcza że sankcje nakładane są jednomyślnie. Przenosimy się do Białej Cerkwi, która wczoraj była celem rosyjskiego ostrzału. Na miejscu jest Tomasz Jędruchów. Tomku, jak wygląda sytuacja w obwodzie kijowskim? Choć dziś znowu wyły syreny, było o wiele spokojniej niż wczoraj. Obyło się bez ostrzałów. Chociaż na drogach widać coraz więcej rosyjskich wojsk. Potwierdzają to też zdjęcia satelitarne. Lwów przygotowuje się na ewentualny rosyjski atak. Nie tylko wojsko, ale także cywile wiedzą, że również od nich może zależeć los ich miasta. Przenieśmy się do Lwowa. Tam jest Marcin Tulicki. Powiedz, jak te przygotowania przebiegają? To jest ogromna determinacja wśród mieszkańców Lwowa. Każdy robi wszystko w miarę swoich możliwości. Budowane są zapory i przygotowywane koktajle Mołotowa. Mieszkańcy masowo oddają krew. I duże kolejki przed jednostkami wojskowymi. Ludzie chcą wstąpić do obrony terytorialnej. Lwów to dziś twierdza, do której przedrzeć nie może się nikt niepożądany. Przed wjazdem dokładne kontrole. I to kilka. Lwów spawa konstrukcje metalowe przed bojowymi pojazdami pancernymi. Jak to się mówi, teraz każdy stał się barmanem, który przygotowuje koktajle. Koktajle Mołotowa. W ich producenta zamienił się jeden z lwowskich browarów. Mieszkańcy chcą być maksymalnie przygotowani na atak rosyjskiego najeźdźcy. Wolontariusze przygotowują zaopatrzenie dla żołnierzy na front. Mieszkańcy masowo oddają krew. Każdy ma tutaj swoją misję do wypełnienia. Odwiedzamy lokalną telewizję i radio. Gdy tylko Rosja uderzyła, natychmiast zmieniono ramówkę. Pracujemy już piąta dobę, mamy zmiany nocne i dzienne, prowadzący zmieniają się. Pierwsze dwie doby były najtrudniejsze. Emitowane są głównie wiadomości. A jeśli muzyka, to patriotyczna. No i najważniejsze: informowanie ludzi wszelkimi możliwymi kanałami o alarmach przeciwlotniczych. Które wciąż kierują mieszkańców Lwowa do schronów. Lwowianie sami pytają też, jak i gdzie mogą pomagać. Tym, którzy tej pomocy potrzebują teraz bardziej. Pytają, jak pomóc, ktoś ma coś i chce pomóc. My kontaktujemy ze wszystkimi, jesteśmy takim... Pośrednikiem. Tak, jesteśmy pośrednikiem takim. Mieszkańcy masowo zgłaszają się do obrony terytorialnej. Ogromna liczba samochodów, cały czas przewijający się ludzie - tak wyglądają ulice przy jednostce, w której trwa pobór do Obrony Terytorialnej we Lwowie. I do jednostek, które mają bronić samego miasta, i tych rozlokowanych po całym obwodzie lwowskim. Jesteśmy tutaj, żeby bronić Ukrainy. Jesteśmy obroną terytorialną. Kierują nas w pewne miejsca w naszym mieście. Tam gdzie jesteśmy potrzebni społeczeństwu. Obrona terytorialna wspiera regularną armię. Pilnuje też, żeby w mieście nie uaktywnili się rosyjscy dywersanci. Na terenie obwodu lwowskiego zatrzymali chyba z 5-6 dywersantów, ale to są jakby raczej ludzie, które już przebywali na miejscu, czekali jeszcze wcześniej przed początkiem. Nawet od grudnia czekali na atak Putina. Atak rosyjskich najeźdźców i rozkaz do działania. Od kilku dni w wielu miejscach na Ukrainie armia i obrona terytorialna zatrzymuje rosyjskich dywersantów. - Ile dostałeś za podpalenie? - 5000 dolarów. Już ponad 300 tys. Ukraińców uciekło przed wojną do Polski. Kolejni zmierzają do naszej granicy i mogą być pewni, że gdy dotrą na miejsce, znajdą schronienie. Pogranicznicy i służby są gotowe nieść pomoc, a ta która dociera od zwykłych ludzi, jest równie duża i bezinteresowna. Zapraszamy was serdecznie do nas. Ciepłe powitanie i ciepły posiłek - to pierwsze, co spotkało grupę 600 uchodźców, która specjalnym pociągiem humanitarnym dotarła do Olkusza. Dzięki Bogu, tu dojechali. Mogą już być spokojni i pewni, że ktoś się nimi zaopiekuje. Przekraczając granice dostaliśmy jedzenie i wodę. Potraktowaliście nas bardzo dobrze. Jesteście naszym bratnim narodem. Za to, że przyjęliście nas i nasze dzieci, kłaniamy się nisko. Ratownicy, strażnicy, policjanci - każdy pomaga i wspiera uciekających przed wojną. I takie obrazki, gdy policjant zaopiekował się dzieckiem, bo matka była wycieńczona podróżą, nie dziwią. Cieszę się, że moje dzieci są w bezpiecznym miejscu. Zostawiłam dom, na klucz zamknęłam i wyjechałam, żeby ratować dziecko. Świetna pomoc i dobra robota, autobusy przywiozły nas za darmo. Dzięki za to. Ukraińska dziennikarka udowadnia, że darmowe bilety na pociąg to nie zapowiedzi bez pokrycia. Pokazała swój ukraiński paszport, konduktor wystawił bilet na zero złotych. Pomoc materialna też jest ważna, ale nawet ważniejsza jest po prostu solidarność okazywana na każdym kroku. Trudno przejść obojętnie obok tych kobiet, dzieci, które uciekają stamtąd, z Ukrainy. My robimy, co tylko możemy. Pytamy, co im trzeba. Skala pomocy jest ogromna. To pan Czarek, który z Warszawy zabrał 4 kolegów i pojechał na przejście graniczne w Zosinie. Teraz od kilku godzin u mnie w samochodzie grzeją się dwie matki z niemowlakami, a tak to pomagam tutaj jak mogę. Segreguję, czasem pomagam zbierać pampersy, wnosić wodę do busa. Pomagam po prostu, bo trzeba pomagać. Takie rzeczy się dzieją, że no masakra, boli serce. Trzeba pomagać jakoś ludziom w miarę możliwości. Rząd uruchomił specjalną stronę www.pomagamukrainie.gov.pl Tu dowiemy się, jak i gdzie pomóc oraz jaką pomoc my możemy otrzymać. Ludzie nie oczekują jakiejś zapłaty za udostępnienie tych miejsc, tylko w akcie dobrej woli, porywu serca chcą udostępnić swoje mieszkania. Jak pani Magdalena z gminy Burzenin, która przyjęła pod swój dach 17 osób - kobiet i dzieci. Każdy dzień był trudny. Dziękuję Bogu, że spotkałam takich ludzi. Mamy nowy dom, który wyremontowaliśmy. Akurat była to wielka rodzina, którą trudno było gdzieś umieścić. Zajęli cały dom, mieszczą się tutaj jakoś. Granice z Medyce odwiedziła szefowa Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego, która dziękowała Polakom za sprawną organizacje pomocy uchodźcom. To może być początek ich nowego życia tu w Polsce. To niesamowicie ważny etap ich podróży, heroicznej w wielu chwilach podróży. Za ten heroizm artyści dziękowali Ukraińcom w specjalnym koncercie zorganizowanym przez Telewizję Polską. W jego trakcie Caritas zebrała 3,5 mln zł na pomoc Ukrainie. Wszystko dzięki SMS-om, które państwo wysyłali. Nic tak nie wzrusza jak muzyka, która wyraża tę prawdę i te uczucia, że musimy być razem w obliczu tak straszliwej agresji na niepodległą Ukrainę. Nic tak nie wzrusza jak muzyka, która wyraża tę prawdę i te uczucia, że musimy być razem w obliczu tak straszliwej agresji na niepodległą Ukrainę. Krótko mówiąc mnóstwo - prawdziwy tygiel sprzecznych uczuć. Przerażenie i wściekłość na Putina i powrót sowieckich metod i brutalności, z drugiej strony empatia i wzruszenie dla Ukraińców, którzy tutaj z nami są. Ci, którzy cały czas do Polski dojeżdżają, mogą być pewni braterskiego powitania i wsparcia. Tak liczna pomoc zaskoczyła nawet organizatorów akcji. Po apelu w mediach społecznościowych o dary dla mieszkańców Ukrainy, te zaczęły napływać lawinowo. Przed klubem Orła Białego w londyńskim Balham utworzyły się gigantyczne kolejki. Ludzie masowo przynoszą dary serca dla ofiar Putina. Akcja została zorganizowana spontanicznie w internecie. Wystarczył bardzo krótki czas, by tu do klubu Białego Orła w londyńskim Balham zaczęły przychodzić pierwsze osoby, zaczęli przynosić ubrania, buty, koce, śpiwory. Jeśli ktoś nie miał takich rzeczy, to szedł do sklepu i kupował. Jeśli nie mógł kupić, przychodził tutaj, aby pomóc jako wolontariusz. Tutaj słyszymy praktycznie cały czas wszystkie języki świata. Oczywiście dominuje polski, angielski, ukraiński, ale tak naprawdę, widzimy tu wolontariuszy z całego świata. Przyszłam pomóc, ponieważ ludzie na Ukrainie nie mają niczego. Stracili wszystko i gdyby to trafiło na mnie, to chciałabym, żeby ktoś udzielił mi pomocy. Dlatego tu jestem. Akcja prowadzona będzie do skutku. Tutaj cały czas potrzebne są przede wszystkim środki czystości, ubrania, buty, ale także sprzęt survivalowy, przede wszystkim moro, przede wszystkim lornetki, termowizja, a także wojskowe buty. Szukamy chętnych, którzy chcieliby ten towar dostarczyć za darmo. Tego potrzebujemy, oprócz kamizelek kuloodpornych, hełmów, noktowizorów, latarek na głowę. Pierwszy tir z darami dla ofiar szaleństwa wojennego Władimira Putina wyjedzie z Londynu już dziś. Wiadomo, że będą kolejne, bo zainteresowanie jest ogromne. Tylko wczoraj, tylko dziś przyszło tutaj kilkaset osób. FIFA i UEFA zawiesiły rosyjskie kluby i reprezentacje w swoich strukturach! Nadzwyczajna sesja ONZ i rozmowy z udziałem m.in. prezydenta Polski i USA w sprawie Ukrainy atakowanej przez wojska Putina. Do zachodnich sankcji na Rosję przystąpiła dziś też Szwajcaria, która zamroziła konta rosyjskich oligarchów i otoczenia Władimira Putina. Polski prezydent odbył całą serię rozmów dotyczących sytuacji na Ukrainie. Rozmawiał dziś z prezydentem Niemiec, premierem Wielkiej Brytanii czy Holandii, a wieczorem także z prezydentem USA Joe Bidenem. Mimo agresywnej postawy Rosji jesteśmy razem solidarni. W Nowym Jorku trwa specjalna sesja Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w sprawie Ukrainy. To pierwsza taka sytuacja od kilkudziesięciu lat. Stoimy w obliczu jednego z największych kryzysów humanitarnych od II wojny światowej. Ukrainę w ciągu tylko 3 dni opuściło 500 tys., z czego 300 tys. trafiło do Polski. Granice Polski są otwarte dla wszystkich, którzy uciekają przed agresją Rosji. Tylko dziś do mojego kraju przedostały się osoby ze 125 krajów. Na sesji Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie w Szwajcarii nie był obecny - wbrew zapowiedziom - minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. To efekt m.in. sankcji nałożonych na Rosję i zamknięcia przestrzeni powietrznej w Europie dla rosyjskich samolotów. Naciskam na zakończenia działań zbrojnych i rozmowy. Kontynuujemy obserwację sytuacji na Ukrainie i zapewniam jednocześnie wszystkich ludzi na Ukrainie o wsparciu dla nich. A Szwajcaria dziś przyłączyła się do sankcji UE. Zamroziła aktywa osób i firm związanych z Rosją, w tym także Putina, a jego najbliższe otoczenie ma zakaz wjazdu do tego kraju. Mierzymy się z czymś zupełnie nowym, czego moje pokolenie nie było nawet w stanie sobie wyobrazić. Solidaryzujemy się z Ukrainą, jednocześnie opowiadamy za ustanowieniem kanałów dyplomatycznych pomiędzy Rosją a Ukrainą, także tutaj w Genewie. Sankcje USA, Wielkiej Brytanii i UE już przynoszą efekty. W Europie trwa wyprzedaż akcji spółek powiązanych z Rosją, a gospodarka tego kraju przeżywa załamanie. Nie zdecydowano się dziś na otwarcie giełdy w Moskwie, a rubel błyskawicznie traci na wartości. Rosja się stacza, wypłukuje z pieniędzy, mimo działań ich banku centralnego. Ale to nie przyniesie efektu, bo Rosja stała się pariasem. Nikt tam nie chce zostać, nikt nie chce robić tam interesów. Już widzimy bankructwo pojedynczych ich banków, to już się dzieje. Agresja Rosji Putina jednoczy NATO i jej sojuszników. O przystąpieniu do Paktu północnoatlantyckiego co raz głośniej mówi Szwecja czy Finlandia. To się bardzo szybko wszystko zmienia. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, więc nie zdziwiłbym się, jeślibyśmy jeszcze w tym roku decyzje co do członkostwa np. Szwecji czy Finlandii w NATO podejmowali. Swoją wieloletnią politykę względem Rosji całkowicie zmieniają nawet Niemcy - przez lata główny sojusznik Putina w Europie. Teraz chcą sankcji na Rosję, dywersyfikacji dostaw gazu, a nawet pomocy Ukrainie w postacie wojskowego sprzętu. To efekt politycznej presji na Niemcy ze strony sojuszników, w tym Polski, ale też ze strony opinii publicznej. W Berlinie wczoraj protestowały setki tys. osób. Ta wojna wstrząsnęła Zachodem, całym wolnym światem, w przeciwieństwie do tej wojny z 2014-2015 roku, Dziś Ukraina oficjalnie wystąpiła z wnioskiem o członkostwo w UE, co popiera m.in. przewodnicząca Komisji Europejskiej. Szybkie nadanie statusu kandydata, popiera m.in. Polska. Unia Europejska jednym głosem mówi również m.in. o rezygnacji z gazu z Rosji. Jedną z rzeczy, którą UE musi zrobić, jest tak szybko jak to tylko możliwe zmniejszenie naszej zależności od rosyjskiej ropy i gazu. Płacimy bardzo wysokie rachunki na konto Putina, zaś te pieniądze są wykorzystywane następnie do finansowania agresji zbrojnej. Jeszcze niedawno trudno było sobie takie słowa wyobrazić, choć m.in. Polska od dawna zwracała uwagę na niebezpieczeństwo związane z działaniami i zbrojeniem się Rosji Putina za pieniądze Europejczyków. Ogromnym bohaterstwem w tych trudnych dla Ukrainy dniach wykazują się zwykli mieszkańcy. FIFA i UEFA zawiesiły rosyjskie kluby i reprezentacje w swoich strukturach! Oznacza to, że nie będą one mogły występować w międzynarodowych rozgrywkach. Organizacje długo czekały z tą decyzją, ale podjęły ją pod presją wielu państw, na czele z Polską. Na tę informację z niecierpliwością czekał cały sportowy świat. Po tym jak Polska, Szwecja i Czechy zgodnie ogłosiły, że nie zagrają z Rosją w barażach, wydawało się, że kwestią czasu jest decyzja FIFA o wykluczeniu jej ze swoich struktur. Tak, wydawało się, bo FIFA za zbrojną napaść Rosji na Ukrainę nałożyła na agresora takie, nazwijmy to, sankcje: Na terytorium Rosji nie będą rozgrywane żadne zawody międzynarodowe, Tłumacząc: nie wykluczymy Rosji ze struktur FIFA i pod inną nazwą może grać w barażach o awans na mundial. Reakcja PZPN była natychmiastowa. Wychodzi na to, że FIFA w ogóle nie dostrzega tego, co się dzieje na Ukrainie. Rok 2015 - wizyta ówczesnego szefa federacji Seppa Blattera w Petersburgu i słowa wypowiedziane kilkanaście miesięcy po aneksji Krymu i rozpoczęcia okupacji wschodniej Ukrainy: FIFA z pełnym zaufaniem wspiera Rosję w organizacji mistrzostw świata. Jest to szczególnie istotne w obecnej sytuacji geopolitycznej. 7 lat później FIFA wniosków nie wyciągnęła, choć nadal jest czas i nadzieja na zmianę decyzji. Przykładem dla FIFA powinno być Schalke. W geście solidarności z Ukrainą klub zerwał współpracę ze swoim wieloletnim głównym sponsorem Gazpromem i usunął jego logo z koszulek. Ogromnym bohaterstwem w tych trudnych dla Ukrainy dniach wykazują się zwykli mieszkańcy. Bez broni i bez żadnego zabezpieczenia wychodzą na ulice i blokują przejazd rosyjskim siłom inwazyjnym. W miejscach, które Rosjanom udało się zdobyć, wychodzą na ulice i protestują z hymnem na ustach. Tę rozmowę zna już cały świat. Obrońcy ukraińskiej Wyspy Węży zostali uznani za poległych. Jednak jak informuje Ukraińska Marynarka Wojenna, przeżyli i znajdują się w rosyjskiej niewoli. Wcześniej dwa razy odparli rosyjskie ataki ale z powodu braku amunicji nie byli w stanie kontynuować obrony. Rosjanie zniszczyli całą infrastrukturę na wyspie. Z żołnierzami nie było kontaktu, dlatego zostali uznani za poległych. Podobieństwa nasuwają się same i one są oczywiście jak najbardziej uprawnione, chociaż nasi żołnierze na Westerplatte bronili się 7 dni. To jest z pewnością dla żołnierzy całej armii ukraińskiej, w ogóle dla narodu ukraińskiego dowód na ten heroizm, że można zdobywać się rzeczywiście na nadzwyczajne czyny. Ukraińcy bohatersko walczą o każdy skrawek swojej ziemi. Wszyscy stanęliśmy jak jedność przeciwko zagrożeniu, które się zwaliło na nasz kraj. Rosyjska armia nie może się przedrzeć. Nieuzbrojeni wychodzą na ulice i powstrzymują rosyjskie kolumny wojskowe. To barykada jaką postawili mieszkańcy Enerhodaru w obwodzie zaporoskim. Chwilę później nadjeżdża rosyjski sprzęt i zaraz zawraca. Podobnie było w miejscowości Dniprorudna. I w Koriukówce w obwodzie czernihowskim. W okupowanym przez Rosjan Berdiańsku mieszkańcy wyszli na ulice i otoczeniu rosyjskich czołgów śpiewają hymn Ukrainy. Tam, gdzie trwają walki, ludzie bohatersko angażują się w obronę. Szykują koktajle Mołotowa, budują barykady i pomagają żołnierzom. Nawet najmniejsza pomoc jest dla nas cenna. Nie ma znaczenia, czy to będzie broń, czy wyposażenie. Jestem wdzięczny mieszkańcom za wsparcie. Każdy chce bronić swojej ziemi. Jeden z lwowskich browarów hurtowo zamiast piwa produkuje teraz koktajle Mołotowa dla ukraińskich wojsk obrony terytorialnej. Wygląda na to, że Rosjanie nie spodziewali się takiej odwetu ze strony narodu ukraińskiego. Wielu Ukraińców nie ucieka przed wojną, ale wraca, by pomóc w obronie ojczyzny. Jeśli będzie potrzeba, pójde na wojnę, bo 27 lat pracowałam jako pielęgniarka i pójdę ratować żołnierzy. Nie dadzą się złamać, bo wiedzą, że cały wolny świat stoi za nimi murem. Brakuje im paliwa, jedzenia, koordynacji poszczególnych jednostek, a przede wszystkim woli walki. Rosyjscy agresorzy na Ukrainie ponoszą kolejne porażki i mimo wysiłków nie są w stanie pokonać ukraińskiej obrony. Straty są tak dotkliwe, że już teraz można mówić o klęsce planów Putina. Piąty dzień inwazji. Nie ma wątpliwości, zamiast zaplanowanej wojny błyskawicznej, armia rosyjska ugrzęzła. W obcym terenie, zdezorientowane, zagubione jednostki szybko stają się łupem ukraińskich obrońców. Wypalone kolumny rosyjskich pojazdów pancernych, rozrzucone bezładnie na poboczach dróg to dowód skuteczności ukraińskich rakiet, choć do zatrzymania kolumn wroga czasami wystarcza odwaga bezbronnych mieszkańców. Wielu Rosjan nie chce walczyć. Kazali nam jechać na Ukrainę, to pojechaliśmy. Mamo, nikt niczego nie wiedział. Nie wiedziałem, co robię. Z przechwyconych przez ukraińską armię rozmów rosyjskich żołnierzy wynika dramatyczne położenie agresorów. Młode wojsko jest kiepsko przygotowane. Nie mają hełmów ani kamizelek. Morale wśród agresorów jest fatalne. Najeźdźcy są zaskoczeni skutecznością ukraińskiej obrony. Mówią wprost: zostali wysłani na rzeź. To jest jakaś masakra. Wszystkie trzy bataliony wysłane na terytorium Ukrainy zostały zniszczone. Z 60 osób ocalało tylko kilka. Trzecia kompania została zniszczona w pierwszej minucie. Do sieci trafia mnóstwo takich zdjęć, pokazujących porzucony przez Rosjan sprzęt. To transporter BMP-2. We wnętrzu widać pozostawione wyposażenie i pociski przeciwpancerne. Ukraińcy donoszą o poddawaniu się całych oddziałów. Myślę, że olbrzymia część analityków wojskowych w Polsce i na świecie zbiera szczęki z podłogi, bo nie spodziewali się tak dramatycznie złej postawy armii rosyjskiej. O porażkach Rosjan świadczy to: w ciągu 5 dni przy przeważających siłach, zwłaszcza w powietrzu, najeźdźcy nie zdołali zdobyć żadnego z dużych miast ukraińskich. Ich marsz na Kijów zaległ. Dowódcy ukraińscy bardzo rozsądnie podzielili siły. Odpowiednio dyslokowali je na kierunkach i przede wszystkim wykorzystują tą głębię, jaką zapewnia terytorium Ukrainy. Nie starają się działać na zasadach, które są narzucane przez Rosjan. Wciągając agresora w głąb kraju, doprowadzili do zerwania łańcucha dostaw zaopatrzenia - amunicji a zwłaszcza paliwa. Zdezorientowani Rosjanie stają się obiektem jawnych kpin Ukraińców. Może was zholowac? ci dwaj żołnierze po paliwo przyjechali prosić na posterunek ukraińskiej policji. Brakuje im paliwa, brakuje żywności. Mieszkańcy informują o grabieżach w sklepach. W moich oczach i w oczach wielu ekspertów upadł mit armii rosyjskiej, która terroryzowała, można powiedzieć, świat. Rosyjska armia przez 4 pierwsze dni straciła m.in. prawie 200 czołgów, kilkaset wozów bojowych, blisko 60 samolotów i helikopterów. Straty w ludziach to 5300 żołnierzy. Nawet dla dużej armii, jaką jest armia rosyjska, to są straty, które muszą być już brane pod uwagę. Niestety pewne jest jedno: oszczędzać własnych żołnierzy Rosja nie będzie. A odpowiedzią na kolejne klęski będą coraz bardziej brutalne ataki na bezbronną ludność. Powiązana z neonazistami grupa najemników nazywana Wagnerowcami ma działać na Ukrainie. Według informacji ujawnionych przez brytyjskie media oddział poluje na prezydenta Ukrainy i członków rządu. Informacje o lądowaniu Wagnerowców w pobliżu stolicy ukraińskie władze otrzymały w Sobotę. Wagnerowcy to najemnicy w służbie Kremla. Działają na polecenie Władimira Putina. W Polsce było o nich głośno przed wyborami prezydenckimi na Białorusi, Oburzony Łukaszenka żądał wtedy wyjaśnień od Putina. Później okazało się, że przez Białoruś lecieli tranzytem.