Gaz ze Stanów Zjednoczonych płynie do Świnoujścia. Zwiększone dostawy zostały zlecone już w ubiegłym miesiącu. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam i zapraszam na Wiadomości, oto co dziś w programie. Jest porozumienie z kontrolerami, nie będzie odwołanych lotów. Pasażerowie mogą odetchnąć z ulgą. Mamy możliwości sprowadzenia tyle gazu do Polski, żeby dla wszystkich starczyło. Polska bezpieczna bez rosyjskiego gazu. Nie pozwolimy na to, żeby Moskwa szantażowała naszych sojuszników. Mamy już prawie pełne obłożenie, zostało dosłownie kilka ostatnich pokoi. Wielkie przygotowania do majówki. Wybieramy się do spa z żoną. Jest porozumienie Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej ze Związkiem Zawodowym Kontrolerów Ruchu Lotniczego. Pasażerowie mogą odetchnąć z ulga - mówi minister infrastruktury. Wszystkie loty zaplanowane na maj odbędą się planowo. O szczegółach Waldemar Stankiewicz. Po kilku tygodniach negocjacji jest porozumienie. Najważniejsze, że nie grozi nam paraliż ruchu lotniczego nad Polską, pasażerowie mogą odetchnąć z ulgą. Przede wszystkim ci, którzy planowali lot z Warszawy i Modlina. Po 1 maja loty będą odbywały się normalnie. Dzięki podpisanemu porozumieniu wracamy do wszystkich oryginalnych planów, wszystkie samoloty, które były zaplanowane, polecą. Tych lotów będzie można wykonywać tyle, ile będzie potrzeba. Porozumienie ma obowiązywać przez 2 miesiące, w trakcie których strony doprecyzują konkretne zapisy. Mamy w tej chwili do czynienia de facto z przedłużeniem tych rozmów, z konstruktywnym podejściem, z wydłużeniem czasu, żebyśmy mogli o tych wszystkich szczegółach rozmawiać do lipca. Porozumienie zapewnia m.in.: audyt i restrukturyzacje Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej i ponowne zatrudnienie kontrolerów, którym wypowiedzenia kończą się 30 kwietnia. Kwestią sporną od początku są zarobki kontrolerów, średnio to ponad 30 tysięcy złotych. Żądali podwyżek. Według najnowszych ustaleń ich płace mają wrócić do poziomu sprzed pandemii. Będziemy pracować nad regulaminem pracy, regulaminem wynagradzania, kodeksem etyki Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej już wdraża 24 postulaty kontrolerów dotyczące bezpieczeństwa, m.in. ograniczania jednoosobowych obsad i przywrócenia pełnej obsady Senior Kontrolerów także w nocy. To był priorytet, ustalenia dotyczące bezpieczeństwa. I te ustalenia są dokonane, parafowane. To jest najważniejsze, że polska przestrzeń powietrzna jest bezpieczna. I dzięki temu, że pozostanie otwarta Polacy będą mogli swobodnie podróżować, a firmy lotnicze, które ucierpiały w pandemii, mogą rozwijać swój biznes. Rosyjska agresja na Ukrainę to nie tylko działania wojenne. Trwa ostrzał Kijowa. W co uderzył pocisk? Pocisk upadł niedaleko od centrum stolicy. Wojsko apeluje, żeby nie podawać szczegółów. Wszystko dlatego, że trwa alarm przeciwlotniczy. Takie informacje mogłyby pomóc wrogowi jeszcze raz wprowadzić dane, skorygować celność i uderzyć ponownie. Na razie czekamy na informacje, czy jesteśmy jeszcze zagrożeni. Alarm cały czas trwa. Ostrzał jest prowadzony w innych regionach Ukrainy. 33 miliardy dolarów. Tyle ma być warty rekordowy pakiet pomocy dla Ukrainy przedstawiony przez prezydenta Joe Bidena amerykańskiemu kongresowi. To odpowiedź Waszyngtonu na rosyjskie groźby pod adresem Ameryki za udzielanie pomocy walczącej Ukrainie. Wysłaliśmy tysiące pocisków przeciwpancernych, wyrzutni granatów, półtora miliona amunicji. USA wysłały 10 systemów przeciwpancernych przypadających na każdy rosyjski czołg na Ukrainie. Dostarczamy też dane wywiadowcze. Pomoc z Zachodu płynie szerokim strumieniem, połowa z amerykańskich dostaw już jest na froncie, w tym gąsienicowe wyrzutnie rakiet M270, czy armatohaubice 155 milimetrów. Sojusznicy NATO przygotowują się do udzielania wsparcia przez długi czas, a także do pomocy Ukrainie w tranzycie lub przejściu ze starego sprzętu z czasów sowieckich na bardziej nowoczesną, standardową broń i systemy NATO. W drodze są dostawy z kilkudziesięciu krajów Zachodu. W Gdyni zacumował hiszpański transportowiec, którym Madryt wysłał 200 ton amunicji, ciężarówki i pojazdy opancerzone. Jest to bardzo ważne, wręcz kluczowe z punktu widzenia wygranej Ukrainy w tym konflikcie. Bo, podkreślmy, wygrana wciąż jest możliwa. Ukraina nie traci inicjatywy, mimo przyspieszającej ofensywy w Donbasie i Ługańsku. Taktyka wojny manewrowej wiąże siły rosyjskie w potyczki uniemożliwiając pełnoskalowe działania. W celu wzmocnienia nacierającego zgrupowania w mieście Izium, najeźdźcy dodatkowo przerzucili jednostki wojsk powietrznodesantowych oraz do 500 sztuk sprzętu. Wciąż broni się Azowstal w Mariupolu, na który codziennie spadają dziesiątki bomb i rakiet. Wiemy, że im dłużej nasz garnizon stoi, tym więcej zasobów wróg traci, a w tym czasie nasza armia otrzymuje pomoc do walki z rosyjską hordą. Orkowie prą naprzód, bo dostali jasny rozkaz: do 9 maja mają zrealizować cele tej fazy wojny. Zająć Donbas, Ługańsk i korytarz do Naddniestrza. Zwycięstwo nad Ukrainą ma rzekomo ogłosić kochanka Putina Alina Kabajewa, która miała odnaleźć się w Moskwie na propagandowym festiwalu sportowym. Rosyjska propaganda na pewno pokaże 9 maja sukces, niezależnie od tego, jak naprawdę będzie to wyglądało na polu wojny, być może będzie to pokazanie zdobycia Mariupola. W związku z zaostrzającą się sytuacją na południu wschodniej flanki w Rumunii rozpoczyna działanie kolejna grupa bojowa NATO z Polakami w jej składzie. Z kolei w Powidzu ruszyła właśnie budowa wojskowego centrum wymiany informacji, pierwszej z ponad 100 nowych inwestycji wojskowych w związku ze zwiększeniem amerykańskiej obecności w Polsce. Żaden kraj nie przyjął tylu uchodźców z Ukrainy co Polska. To już ponad 3 mln głównie kobiet i dzieci, które musiały uciekać przed piekłem wojny. Część już znalazła pracę. Dla innych to pewnie kwestia najbliższych tygodni. W domu nie może opanować łez. Praca pozwala jej chociaż na chwilę zapomnieć. Jak idę do pracy, to myśli idą dalej. Natalia przyjechała do Kielc w pierwszych dniach wojny. W Polsce, tak jak w Ukrainie, gotuje w restauracji. Bardzo się cieszę, że przyszłam do pracy. Bardzo mi się podoba. Bardzo dziękuję wszystkim Polakom za to, co robią, za solidarność. Takich osób jest więcej. Zatrudnienie w Polsce znalazło już ponad 100 tys. Ukraińców. Odformalizujemy dokumentację po to, by obywatele Ukrainy na naszym rynku pracy mogli jak najszybciej się odnaleźć. Solidarność Polaków widać na każdym kroku. Gratuluję rządowi polskiemu, że udało się utrzymać na dość wysokim poziomie rozwój państwa i przy tym pomóc Ukraińcom, którzy są w biedzie. Nasze granice przekroczyło już ponad 3 miliony osób uciekających przed wojną. Tysiące z nich znalazło schronienie w polskich domach. Sejm uchwalił przedłużenie o 60 dni pomocy dla Polaków, którzy opiekują się uchodźcami wojennymi z Ukrainy. Walkę Ukraińców z rosyjskim agresorem wspieramy też militarnie i gospodarczo z myślą o przyszłości. Odbudowa Ukrainy po zakończeniu wojny to cel gospodarczy numer jeden dla całej Europy, jeśli nie świata, w najbliższym czasie. Od pierwszego dnia wojny na pomoc ruszyli lekarze ze szpitala MSWiA w Warszawie, za co dziękowała dziś wiceminister zdrowia Ukrainy. To jest takie doświadczenie w kryzysowej sytuacji. Współpracy polskich i ukraińskich lekarzy. To m.in. dostarczanie sprzętu, leków i współpraca przy transporcie chorych. Specjalny pociąg medyczny, zwany także pociągiem nadziei, kursuje już od 2 miesięcy. Jest załoga, są stałe kursy, wspomagają w tej chwili małe dzieci z ośrodków onkologicznych czy hospicyjnych. Potrzebujących pomocy. Także dzięki żołnierzom z 8 Bazy Lotnictwa Transportowego na leczenie do Niemiec trafiło blisko 50 niepełnosprawnych ukraińskich dzieci. Lotnikom podziękowała pierwsza dama. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Sędziowska kasta lekceważy polską konstytucję. Auschwitz-Birkenau był największym niemieckim obozem koncentracyjnym i zagłady. Co roku Żydzi z całego świata i Polacy idą w Marszu Żywych, trasą naznaczoną niewyobrażalnym cierpieniem z Auschwitz do Birkenau. Prezydent Andrzej Duda wziął udział w tegorocznych obchodach, które odbyły się po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią. Marsz Żywych. Ci, którym udało się ocaleć, ich rodziny co roku idą z Auschwitz do Birkenau. 3 kilometry, droga śmierci, z jednego niemieckiego piekła do drugiego. Tego nie da się porównać z niczym. 60 osób w baraku, spaliśmy jeden na drugim, to było straszliwe. Zginęło tu co najmniej 1,1 mln ludzi. Większość była narodowości żydowskiej. Jesteśmy stąd, z miejscowości Będzin. Moi dziadkowie byli przywiezieni pociągiem i zginęli tutaj. Wielu nie docierało do niemieckiego piekła. Umierali już w pociągach. 87 osób w wagonie przez 5 dni i nocy, bez jedzenia i wody, latem. Bez podstawowych środków sanitarnych. Wyobraźcie to sobie. Blisko pół miliona Żydów zagazowanych i spalonych tu przez Niemców było obywatelami Węgier. Kolejne 300 tysięcy obywatelami Polski. W obozie zagłady Auschwitz-Birkenau ginęli polscy obywatele narodowości żydowskiej, ale oczywiście także narodowości polskiej. Polacy byli pierwszymi więźniami obozu koncentracyjnego Auschwitz. Niemcy mordowali pod ścianą śmierci polską elitę. Uczestnicy Marszu Żywych mają świadomość, że straszliwa historia może wrócić. To, co nas dzisiaj otacza, niedaleko od nas, za naszą wschodnią granicą budzi w nas dodatkowy niepokój. Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że mimo wielokrotnej obecności w niemieckim obozie zagłady rosyjskich polityków, Moskwa nie zawahała się, by zbombardować Babi Jar na Ukrainie, miejsce kaźni ukraińskich Żydów. Krzyczymy głośno "nie" dla nienawiści. "Nie" dla antysemityzmu. "Nie" dla antyukrainizmu. "Nie" dla antypolonizmu. "Nie" dla nienawiści. Do Izraela przyleciała dziś z Kijowa Ukrainka żydowskiego pochodzenia. Ocalała ma 100 lat. Co za koszmar. Znów wojna, znów bombardowania, niepewność czy przeżyjesz. Wtedy wiedzieliśmy, że Hitler i Niemcy są wrogami, teraz walczymy z krajem, który nazywaliśmy naszym starszym bratem. Po wyzwoleniu sowieci wykorzystali Auschwitz, przetrzymując tu co najmniej 25 tysięcy więźniów. Obóz działał jeszcze rok po wojnie. Polska Grupa Spożywcza zaczęła działać. Powstała z połączenia 15 państwowych spółek i ma dodatkowo poprawić bezpieczeństwo żywnościowe kraju i wpłynąć na stabilizację cen na rynkach rolnych. Powstanie grupy było jedną z obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Niepewne ceny skupu i przepaść między kwotą, którą towary rolne otrzymują ich producenci, a ceną w sklepach to jedne z największych bolączek polskich rolników. Loteria to jest wielka. My jako rolnicy też przede wszystkim ryzykujemy wkładając taki kapitał w produkcję. W stabilizacji cen na rynku rolno-spożywczym ma pomóc powstała właśnie Polska Grupa Spożywcza. Holding, stworzony na bazie Krajowej Spółki Cukrowej, z którą połączono kilkanaście innych państwowych firm z sektora, ma osiągać około 3,5 mld przychodów rocznie. Tak duży nowy gracz będzie w stanie wpływać na rynek do tej pory kształtowany przez pośredników i duże sieci handlowe. Będzie pozwalała na godne sprzedawanie produktów rolnych przez rolników. To jest rola, którą grupa będzie wykonywać w łamaniu zmów cenowych. Realizacja obietnicy wyborczej PiS dodatkowo zyskała na znaczeniu w momencie rosyjskiej inwazji na Ukrainę i ryzyka ograniczenia produkcji u jednego z największych światowych eksporterów zbóż. To jest kwestia bezpieczeństwa żywnościowego. Grupa spożywcza będzie mogła zapewnić niezbędne strategiczne rezerwy. Integracja rozdrobnionych państwowych spółek sprawdziła się w przypadku Orlenu, który z firmy naftowej przekształca się w koncern multienergetyczny. Tylko od stycznia do marca tego roku Orlen zarobił na czysto 2,8 mld zł. To jedynie o niecały miliard mniej niż spółka wygenerowała w ciągu 8 lat rządów PO-PSL. Te wyniki są dobrymi wynikami. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, w tych czasach niepewności. To są wyniki związane z tym, że bardzo mocno inwestujemy, bardzo mocno się rozwijamy. Dobre efekty przynosi ekspansja zagraniczna Orlenu. 600 stacji koncernu w Niemczech generuje zysk porównywalny do trzykrotnie większej liczby stacji w Polsce. Spółka gotowa jest też w każdej chwili zrezygnować z rosyjskiej ropy, której przerób w rafinerii w Płocku 10 lat temu wynosił blisko 100%. Udział rosyjskiej ropy w przerobie obecnie wynosi około 30%, a mamy rafinerie, które już w ogóle nie korzystają z tej ropy. Solidnym fundamentem nie tylko dla sektora finansowego są rezerwy Narodowego Banku Polskiego. Od 2015 roku zwiększyły się o 3/4 i sięgnęły 166 mld zł. NBP wyprzedził globalny trend i dziś Polska jest na wysokim, 20. miejscu pod względem wartości narodowych rezerw walutowych. Najnowsze badanie pracowni Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl przynosi dobre wieści obozowi rządzącemu. Notowania Zjednoczonej Prawicy pokazują sporą przewagę nad konkurencją. Spójrzmy na szczegóły. Na PiS swój głos chce oddać 40% badanych. Koalicja Obywatelska może liczyć na 25% głosów. Na trzecim miejscu Polska 2050 z poparciem 12% badanych. Na Konfederację i Lewicę chce głosować po 8% respondentów. Według tego badania pozostałe ugrupowania nie przekroczyłby 5-procentowego progu wyborczego. Hipokryzja i brak wiarygodności. To zarzuty, jakie coraz częściej pojawiają się pod adresem polityków totalnej opozycji. Szczególnie teraz, kiedy inwestycje, przeciwko którym nie raz wstępowali przypisują sobie. Polska jest odporna na gazowy szantaż Kremla. Mamy możliwości sprowadzenia tyle gazu do Polski, żeby dla wszystkich starczyło. Możemy być spokojni. Dostawy zapewniają m.in. USA. Rosja wykorzystuje gaz jak broń. Nie pozwolimy na to, żeby Moskwa szantażowała naszych sojuszników. Rząd Zjednoczonej Prawicy od lat realizuje kolejne inwestycje zwiększające naszą suwerenność energetyczną. W tych dniach widać wyraźnie, kto się mylił, kto miał rację, gdy chodzi o diagnozę sytuacji w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Wystarczy zadać sobie pytanie, gdzie my byśmy byli teraz bez gazoportu, którego inicjatorem powstania był świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński. 3 stycznia 2006 roku rząd Jarosława Kaczyńskiego przyjął uchwałę dotyczącą dywersyfikacji dostaw energii do Polski. Kluczowym zapisem była decyzja o budowie terminala LNG. 22 maja 2006 roku na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego pod przewodnictwem prezydenta Lecha Kaczyńskiego przyjęto zalecenia dotyczące realizacji inwestycji w Świnoujściu. Po dojściu do władzy ekipy Donalda Tuska prace nagle spowolniły. Terminala nie oddano przez 8 lat rządów koalicji PO-PSL, jak się okazało w 2015 roku w wyniku kontroli NIK - nieprzypadkowo. Nadzór nad procesem budowy terminala ze strony właściwych ministerstw zwłaszcza skarbu państwa okazał się niewystarczający. O opieszałości prac związanych z gazoportem w restauracji Sowa i Przyjaciele mówili ówcześni ministrowie rządu Donalda Tuska. Kiedy budowano gazoport pojawił się wątek rosyjski. W 2014 roku został zatrzymany prawnik Stanisław S., który uczestniczył w pracach dotyczących gazoportu. Okazało się, że jest to szpieg GRU. To pokazuje, że Rosjanie mieli swoje macki wszędzie. Zamiast stawiać na dywersyfikacje dostaw energii rząd Donalda Tuska chciał przedłużenia kontraktu jamalskiego na sprowadzanie rosyjskiego gazu aż do 2037 roku, czemu przeciwna była nawet Bruksela. Do tego umorzono Gazpromowi ponad miliard zł za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę na zachód Europy i znacznie obniżono opłaty za przesył błękitnego paliwa. To Waldemar Pawlak i Donald Tusk proponowali, aby kontrakt przesyłowy gazociągiem jamalskim na przesył de facto za darmo gazu ziemnego przez terytorium Polski przedłużyć do roku 2045. To są jawne przykłady tego, jak ci politycy robili politykę prorosyjską. Jeszcze w tym roku, kilka tygodni przed napaścią Rosji na Ukrainę, krytykował budowę gazociągu Baltic Pipe, którym gaz z Norwegii już niedługo popłynie do Polski zastępując dostawy z Rosji. Także Donald Tusk wolał rosyjski gaz od norweskiego. Mamy ważne kontrakty rosyjskie, to wiadomo, że my norweskiego gazu za dużo nie potrzebujemy i w związku z tym polski rynek jest mały dla Norwegii, żeby inwestować w tak potężne przedsięwzięcia, jakim byłby gazociąg. Za to Donald Tusk nie wykluczał sprzedaży strategicznych spółek energetycznych Rosjanom. Nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, aby mówić kategorycznie "nie" inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. To nie były działania w interesie Polski. Polska miała zostać taką przestrzenią bez własnego przemysłu, bez podmiotowości, bez możliwości działania. Teraz Polska szybko znosi zależność energetyczną od reżimu Putina. Gazoport działa pełną parą, PKN Orlen zamiast rosyjskiej sprowadza ropę z Arabii Saudyjskiej, a pod koniec roku ruszy Baltic Pipe. Wyższe temperatury sprawiły, że na polsko-białoruskiej granicy pojawia się coraz więcej nielegalnych migrantów. Obronę naszej granicy ułatwi budowana zapora. Jednak nie wszystkim zależy na bezpieczeństwie Polaków. Część europosłów w Parlamencie Europejskim zaatakowała budowę zapory domagając się jej rozebrania. Poprawa pogody sprawiła, że na polsko-białoruskiej granicy znów jest bardzo niespokojnie. W tym miesiącu było już prawie tysiąc prób nielegalnego przedostania z Białorusi do Polski, w tym roku prawie 4300. Nielegalni migranci atakują naszych żołnierzy i funkcjonariuszy kamieniami i petardami. Na granicy pojawiają się mężczyźni z takich krajów jak Kuba, Jemen, Kamerun czy Wybrzeże Kości Słoniowej. Wielu z nich wcześniej przebywało w Rosji, a nawet mieszkało przez kilka lat w Moskwie. Część z nielegalnych migrantów stanowią rodziny. Te kierowane są do przygotowanych ośrodków, w których panują bardzo dobre warunki. Jednak migranci przybywający z Białorusi różnią się od tych z Ukrainy i nie szukają schronienia przed bombami. Ich celem jest migracja zarobkowa, dlatego jak podaje Straż Graniczna, 99% migrantów ucieka z Polski najprawdopodobniej do Niemiec. Z 309 osób, które trafiły pod naszą opiekę, tylko 2 rodziny i 1 osoba indywidualna zostały, a pozostałe osoby wyjechały. Problemem dla obrońców naszej granicy są tzw. pełnomocnicy i aktywiści, którzy często ściągają migrantów do naszego kraju. Było parę takich zdarzeń, że pełnomocnicy dzwonili, że ktoś przekroczył nielegalnie granicę, kiedy w ogóle jeszcze przekraczania nie było, przekroczenie miało dopiero miejsce za kilka godzin. Ktoś ma kontakt z tymi osobami po stronie białoruskiej i pomaga im w nielegalnym przekroczeniu granicy. Sytuacją na polsko-białoruskiej granicy bardzo interesują się rosyjscy i białoruscy szpiedzy. Żandarmeria Wojskowa zatrzymała 2 kolejnych. Zbierali informacje o polskim wojsku, o stanie kadrowym jednostek i wyposażeniu. Zbierali dane dotyczące konkretnych jednostek, sytuacji kadrowej w polskim wojsku, a także zbierali informacje o działaniu wojska na granicy polsko-białoruskiej. W rozwiązaniu problemu na granicy z Białorusią bez wątpienia pomoże budowana szczelna, solidna zapora, która ułatwi pracę naszym służbom, co jest niezwykle ważne, biorąc pod uwagę rosyjską inwazję na Ukrainę. Brutalne próby przekroczenia granicy polsko-białoruskiej wiążą siły i środki policji, straży granicznej i wojska, kiedy ukończymy budowę ogrodzenia wówczas będziemy mogli zwolnić część tych sił i przekierować je na inne odcinki. Polska jest kluczem w tej chwili, jeśli chodzi o dalszy rozwoju wydarzeń z punktu widzenia wojny Ukraińskiej, z punktu widzenia możliwości wsparcia i my musimy mieć bezpieczną granicę. To jest bardzo długa granica, my musimy ją mieć bezpieczną. Mur jest najprostszą, najtańszą formą, dającą nam bezpieczeństwo. Jednak politycy opozycji są przeciwko wzmocnieniu ochrony polskiej granicy z Białorusią. Postawi mur i płot, i jeszcze jeden mur, i płot, najlepiej, żeby prąd elektryczny podłączyć pod to ogrodzenie. Jeśli chodzi o mur, ciśnie mi się na myśl słynna piosenka "A mury runą". W Parlamencie Europejskim posłowie domagali się rozebrania zapory, która chroni granicę UE. To jest wpisanie się w to, czego chcą Łukaszenka i Putin, i my budując zaporę na granicy białorusko-polskiej realizujemy politykę Unii, przyjmujemy uchodźców wojennych, nakazuje nam to konwencja genewska, natomiast inne osoby, które nie mają statusu uchodźcy muszą zdobyć wizę. Chodzi o nasze wspólne bezpieczeństwo, o co politycy opozycji nie dbają. Teraz sądowa rozprawa, która budzi ogromne kontrowersje. Sąd w Lublinie ma zdecydować, czy podejrzany o przestępstwa gospodarcze mecenas Roman Giertych najbliższe miesiące powinien spędzić w areszcie. Orzekać na tej rozprawie ma sędzia Dorota Dobrzańska. Wiceszefowa jednego z oddziałów Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Mecenas Roman Giertych. I sędzia Dorota Dobrzańska. Na tym samym proteście w Lublinie. 18 grudnia 2019 roku. Proteście przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości. Sędzia Dobrzańska to jedna z organizatorek protestu. Mecenas Giertych - jedna z głównych tutaj postaci. Zdjęcia, które zostały opublikowane na stronie internetowej wskazują na to, że była czynnym uczestnikiem, przysłuchiwała się wypowiedziom m.in. podejrzanego Romana G. oraz innych osób, które brały udział w tej antyrządowej manifestacji. Teraz Dorota Dobrzańska ma decydować o tym, czy Roman Giertych trafi tymczasowo za kratki. W sprawie, w której jest podejrzany o przestępstwa gospodarcze. I w której uporczywie, zdaniem śledczych, unika kontaktu z prokuraturą. Ta zawnioskowała więc o wyłączenie Dobrzańskiej z udziału w tej sprawie. Podstawą tego wniosku była uzasadniona wątpliwość co do bezstronności sędzi w tej sprawie. Sąd wniosek odrzucił. Na niejawnym posiedzeniu. Ale tej opinii nie da się pogodzić z zapisami polskiej konstytucji. Sędzia Dobrzańska w swoim zachowaniu nie widzi nic złego i chce decydować o losie mecenasa Giertycha, choć wzięła z nim udział w jednej antyrządowej manifestacji. No to jest jedna wielka fikcja, kasta sędziowska ciągle ma się dobrze. Coraz częściej w przestrzeni publicznej padają zarzuty o polityczną stronniczość i polityczne zaangażowanie grupy sędziów. Także, a może przede wszystkim tych ze stowarzyszenia "Iustitia". Kłopot polega na tym, że jest cała tzw. kasta sędziów, którzy są tak naprawdę partią polityczną przebraną w sędziowskie togi. Zresztą politycy, z którymi kojarzona jest grupa sędziów, a więc politycy PO, też o sędziach mają wyrobione zdanie. Wystarczy posłuchać Sławomira Neumanna, który z rozbrajającą szczerością, bo nie wiedział przecież, że jest nagrywany, ocenił stan polskiego sądownictwa. Komentować nie trzeba. Sejm uchylił dziś immunitety dwóm posłom: Sławomirowi Nitrasowi z Koalicji Obywatelskiej i posłance Lewicy Joannie Scheuring-Wielgus. Decyzja o uchyleniu immunitetu Sławomirowi Nitrasowi ma związek z wydarzeniami z Sejmu z 2017 roku. Wnioskował o nią były działacz Kukiz'15 Marek Palarczyk, którego Nitras miał oszkalować nieprawdziwymi oskarżeniami o rasizm. O uchylenie immunitetu posłance Scheuring-Wielgus wnioskował Komendant Główny Policji. Chodzi o wydarzenia z 2018 roku, kiedy posłanka Lewicy urządziła protest przy bramie wejściowej do bazyliki katedralnej w Toruniu bez zgody zarządcy nieruchomości. Przed nami długo wyczekiwana majówka, która zainauguruje sezon turystyczny. Dla wielu to czas wyjazdów i wycieczek. A gdzie warto się wybrać i spędzić tych kilka wolnych dni? Sprawdzała Anna Pawelec. Plany na majówkę już są. Wybieramy się do spa z żoną. My kochamy po prostu morze, więc najczęściej to morze. Góry a i owszem, ale to zimą bardziej. Właściciele hoteli i pensjonatów na Mazurach liczą, że goście nie zawiodą. Wszystkie nasze lodówki, zamrażarki napełniamy produktami, szykujemy siły robocze, żeby tłumnie przyjąć naszych gości. Mamy już prawie pełne obłożenie, zostało dosłownie kilka ostatnich pokoi na majówkę. Tak że jeszcze jest szansa na pobyt na Mazurach na majówkę. Również w górach wszystko dopięte na ostatni guzik. Ludzie rezerwują w ostatniej chwili, chyba oczekują potwierdzenia, że będzie dobra pogoda. Wszyscy oczekują, że będzie fajnie i na tę okazję szykują się na wyjazd. Można również majówkę spędzić po królewsku i wybrać się do zamku. Dla naszych gości, którzy lubią mocne wrażenia oczywiście nocne zwiedzanie zamku. A jeśli ktoś zostaje w mieście - nic straconego. Wiele restauracji już przygotowało specjalne majówkowe menu. Serwujemy kuchnię polską, ale jesteśmy miejscem, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, również pod kątem rodzinnego obiadu, a także pod kątem sezonowości. Majówka kojarzy nam się z grillem, karkówką, kiełbasą. A czy jest jakaś alternatywa dla tych, którzy mięsa nie jędzą? Tak, oczywiście. W tej chwili zaczął się sezon szparagowy, są żniwa szparagowe, więc jak najbardziej, dla ludzi którzy nie jędzą mięsa, są wegetarianami, weganami, szparagi jak najbardziej są wskazane. Przygotowanie takiego dania to nic trudnego. Wystarczy jajko, szparagi i sos holenderski. To jest jedno z najprostszych dań, jeżeli chodzi o menu szparagowe. Nic, tylko gotować, jeść i cieszyć się wolnym czasem i słońcem, którego w majówkę nie zabraknie.