Dobry wieczór, 19.30. Marek Czyż, zapraszam na program. Pierwszy wniosek za aferę w funduszu. Kolejne wnioski są w przygotowaniu. Cała ta dęta afera to realizacja rządzy zemsty Romana Giertycha i Donalda Tuska. Skazany na dożywocie - wraca do kraju. Byłem w 4 więzieniach tylko dlatego, że miałem polski paszport. Rajd pod wpływem. Cały krwawił i średnio kontaktował z mojej perspektywy. Jak człowiek w takim stanie chce zapanować nad kilkutonowym potworem na kołach? Wczoraj ujawniliśmy, jak na taśmach dyrektora Mraza, były wiceminister sprawiedliwości wyzywa od rusko-niemieckich agentów swojego również byłego szefa, premiera Mateusza Morawieckiego. Dziś, Suwerenna Polska przyznaje, że akcja była mocna, ale konsekwencji nie będzie. I może Suwerenna Polska konsekwencji z afery w Funduszu Sprawiedliwości nie wyciągnie, ale prokurator generalny już tak. Jest wniosek o uchylenie immunitetu byłego wiceministra sprawiedliwości , Michała Wosia. Ten wniosek wysłałem godzinę temu. Chodzi o pozbawienie immunitetu poselskiego Michała Wosia. To polityk Suwerennej Polski i były wiceminister sprawiedliwości, który podpisał się pod decyzją o przekazaniu 25 mln zł na zakup Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości. Nie było podstaw prawnych do przekazania środków na zakup tego Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości. Fundusz Sprawiedliwości został utworzony, by pomagać ofiarom przestępstw. Pegasus - to oprogramowanie szpiegowskie, które było używane przez rząd PiS do inwigilacji ówczesnej opozycji. "Jestem z tego zakupu dumny" - mówił w ubiegłym tygodniu Michał Woś. Według prokuratury dopuścił się nadużycia i wyrządzenia szkody majątkowej wielkich rozmiarów. Grozi za to od roku do 10 lat więzienia. To jest pierwszy wniosek, natomiast kolejne są w przygotowaniu. Wszystkie dotyczą wydawania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, którym zarządzała Suwerenna Polska. Powinniśmy przestać używać nazwy Suwerenna Polska czy Solidarna Polska - to jest po prostu skorumpowana Polska. Nikt nikomu niczego nie zabrał, my te środki skierowaliśmy na różne inicjatywy, dobre dla ludzi. Niektórych ludzi. Pieniądze na wyposażenie straży pożarnych trafiały głównie do regionów, gdzie w wyborach startowali politycy Suwerennej Polski. To Podkarpacie i ówczesny kandydat na prezydenta Rzeszowa. Z Suwerennej Polski. Wczoraj redakcja 19.30 ujawniła nagrania dotyczące tej inwestycji. Za 100 milionów złotych miał tu powstać ośrodek dla ofiar przemocy, ale w nagraniach jest mowa o sali nagrań i radiu. Nikt nie wiedział, że można tak bez umiaru robić takie polityczne świństwa, tak bez umiaru, z taką arogancją. Nie było nieprawidłowości, a to jest jakaś dęta aferka. Dziś politycy Suwerennej Polski powtórzyli to w Sejmie. Nie przyszliśmy się tutaj tłumaczyć z Funduszu Sprawiedliwości. Tłumaczyć się jednak musieli ze słów partyjnego kolegi - Marcina Romanowskiego. To były wiceminister sprawiedliwości, który zarzucił byłemu premierowi Mateuszowi Morawickiemu, że jest agentem obcych służb. Gość po prostu chce zostać liderem łżeprawicy. To nagranie zarejestrowane w marcu, jako pierwsza ujawniła wczoraj redakcja 19.30. To była niefortunna wypowiedź i tyle. Dziękujemy panu Romanowskiemu za podpowiedź, myślę, że rządowa komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów będzie miała kolejny wątek do zbadania. Suwerenna Polska nie zamierza przepraszać, ani wyciągać konsekwencji. Prawo i Sprawiedliwość podważa autentyczność nagrań. Jest pytanie o wiarygodność tych nagrań, o to, czy są to materiały pełne. Do sprawy nie odniósł się Mateusz Morawiecki. Który nie po raz pierwszy został zaatakowany przez koalicjanta. W negocjacjach nie można być miękkiszonem. Stąd - pytania o jedność Zjednoczonej Prawicy. To nie była żadna Zjednoczona Prawica, ich trzymała tylko kasa i interesy i te taśmy to pokazują. Tsunami demobilizacyjne zaczyna uderzać w tę partię. Na razie pewne jest, że wstrząsów może być więcej. Jeżeli biega gdzieś jakiś agent - tak to należy określić, to on może nagrywać najróżniejsze rozmowy. Myślę, że teraz na Nowogrodzkiej się gotuje, bo 50 h taśm wykończy nie tylko Suwerenną Polskę i PiS, ale całą zjednoczoną prawicę. Jutro Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosi wyniki audytu w Funduszu Sprawiedliwości. Sprawą finansowania kampanii polityków Suwerennej Polski - przyjrzy się PKW. Stwierdzenie nieprawidłowości może oznaczać cofnięcie subwencji dla całego PiS. Parlament Europejski na progu remanentu, wybory za 12 dni i mamy nowy sondaż. Wiele wskazuje na to, że na mecie będzie tłoczno, bo główni gracze w podobnej formie. Czarnego konia nie ma, ale na trzecim miejscu podium może być niespodzianka. I jeśli ktoś przejął eurosceptyczny elektorat, to już wiadomo kto. Powinna następować dalsza integracja UE. Wybory do Parlamentu Europejskiego za pasem, więc kampania nabiera rumieńców. PiS ponownie uderza w rząd za przyjęty przez Brukselę pakt migracyjny. Chce, by dokument zaskarżono do Trybunału Sprawiedliwości UE. PiS przygotowało nawet projekt skargi. Tego nie można zostawić, to jest taka sytuacja, na którą każdy normalny kraj, a już w szczególności kraj prawie 40-milionowy o rosnącym potencjale, o takiej historii jaką my mamy - powinien zareagować. W kwestii migrantów podobne zdanie ma Konfederacja. My mówimy jasno: ani jednego imigranta więcej. Do szkoły w Świętochłowicach na Śląsku wybrał się marszałek Sejmu. Zwiększenie bezpieczeństwa - o tym mówiono też w Białymstoku. To niedaleko granicy z Białorusią. Wzdłuż niej mają powstać umocnienia i fortyfikacje w ramach projektu Tarcza Wschód. Także za unijne pieniądze. Musimy zbudować siłę polskiej armii, dozbroić ją, dobrze szkolić. O budowie mówi też Lewica. Chce, by Unia zainwestowała w tanie mieszkania na wynajem. Chcielibyśmy, aby UE w najbliższej kadencji przeznaczyła 100 mld euro na budowę mieszkań. Na niespełna 2 tygodnie przed wyborami liderzy ugrupowań wspierają swoich kandydatów w walce o głosy - podobnie było tu, w Sieradzu. A jest o co walczyć. Z sondażu na zlecenie 19:30 wynika, że zarówno na czele stawki, jak i w środku różnice w poparciu między ugrupowaniami są niewielkie. PiS ma jeden punkt procentowy przewagi nad Koalicją Obywatelską. Podobnie Trzecia Droga nad Lewicą. 13% ankietowanych chce głosować na polityków Konfederacji. To są idealne wybory pod Konfederację - duże okręgi wyborcze, mało kandydatów, często głosują duże miasta. Natomiast w boju między Koalicją Obywatelską i PiS to faktycznie zawsze idzie na żyletki i w tych wyborach będzie bardzo podobnie. 5 lat temu Konfederacja wraz z koalicjantami nie wprowadziła do Parlamentu Europejskiego ani jednego posła. 27 mandatów wywalczyło PiS, 22 Koalicja Europejska, a 3 Wiosna Roberta Biedronia. Łącznie to 52 europosłów. Tym razem wybierzemy o jednego więcej. Nie wiem, nie mam czasu, zarobiony jestem - mówi Daniel Obajtek sejmowej komisji śledczej i zapowiada, że stawi się w sprawach afery wizowej, ale po wyborach. To dość oryginalne podejście, gdy to świadek ustala kalendarz swoich zeznań przed śledczymi, ale inaczej jakoś nie wychodzi, bo pan Daniel awizo nie odbiera pod żadnym adresem, choć komisji podał ich siedem. Ile potrwa ten dialog ślepego z głuchym o kolorach? Gdzie jest świadek? Nie widzę. Miejsce pozostało puste. W tym czasie Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, a dziś kandydat PiS w eurowyborach, udzielał wywiadu. Świadek w sposób absolutnie zaplanowany lekceważy instytucję kontroli, To nie jest cyrk, choć pan się stara. To nie przez afisz się zaprasza na komisję. Widocznie musi mieć coś za uszami, jeżeli ukrywa się, ucieka, kluczy i kręci. Daniel Obajtek już wczoraj zapowiedział, że nie stawi się. Arogancja, po prostu arogancja. Wcześniej czy później stanie przed tą komisją. Szef komisji wizowej opublikował policyjną notatkę z nieskutecznego doręczenia wezwania. To jeden z adresów, w sumie ustalono ich siedem. Obajtek przepadł jak kamień w wodę. Od grudnia 2023 nie pojawia się w domu. Próbujemy dalej. Tyle że były prezes Orlenu pojawia się publicznie. Widziałem się z nim w sobotę w Warszawie. Nie zaprosił go pan na komisję? To poseł Szczerba zaprasza. W niedzielę był na Podkarpaciu. Mam media społecznościowe, pokazuję, gdzie jestem codziennie. Przecież nie uciekam, nie unikam, policja uczestniczy też w tym pikniku. Policja w Rzeszowie tłumaczy, że wniosek otrzymała dopiero wczoraj rano. W ramach pomocy prawnej wpłynęła prośba od policjantów z Myślenic o doręczenie wezwania. Skoro policja nie może mu dostarczyć tego wezwania, to być może Polki i Polacy będą mogli wskazać, gdzie aktualnie przebywa Daniel Obajtek. Panie Sowa, pan będzie winny, kiedy coś się stanie na terenie jednej z tych nieruchomości, bo szczujecie ludzi. Żadnego adresu nie podałem. Daniel Obajtek utrzymuje, że nie został formalnie poinformowany. Chce, by komisja wyznaczyła termin po eurowyborach. Daniel Obajtek nie ucieknie do Brukseli - immunitet brukselski, nawet jeżeli go zdobędzie, nie ochroni go. Tuż przed wyborami różnych ludzi, zresztą także i mnie wzywa się na posiedzenie komisji, to przecież zajmuje cały dzień i to przeszkadza w prowadzeniu kampanii wyborczej. Komisja wystąpiła do sądu okręgowego w Warszawie o karę porządkową dla Daniela Obajtka za niestawiennictwo. Konfederacja chce ich zaostrzenia. Te 3 tys. kary to my się sami ośmieszamy. Dla pana Obajtka to nie będzie kara, z którą by się jakkolwiek liczył. Komisja śledcza chce przesłuchać byłego prezesa Orlenu w związku z wydawaniem wiz dla obcokrajowców zatrudnianych przy inwestycji Olefina III w Płocku. Także prokuratura wzywa Daniela Obajtka. Prokurator krajowy jest osobiście zainteresowany, żeby pan Obajtek pojawił się i został skutecznie wezwany na przesłuchanie, które jest zaplanowane na 3 czerwca. Można rozważyć przymusowe doprowadzenie, jeżeli świadek nie stawi się i nie usprawiedliwi nieobecności, ale to wymaga wcześniejszego skutecznego doręczenia zawiadomienia. Szef komisji zapowiedział, że ponownie wezwie Daniela Obajtka. Pan próbował wytworzyć wrażenie, że Daniel Obajtek jest jak Tommy Lee Jones w "Ściganym". Inne filmowe porównanie przywoływała druga strona. "Adwokat diabła". Tam na końcu był taki genialny cytat, że najbardziej lubię grzech pychy. Jutro przed komisją wizową przesłuchanie Mateusza Morawieckiego. W 19,30 za chwilę o szczęśliwym zakończeniu pewnego nieszczęśliwego nieporozumienia, a później m.in.: Toksyczne znajomości. On dzwonił co pół godziny, co 15 minut, do rana bez przerwy. Kto nam da skrzydła? Coraz więcej ludzi nie tylko będzie chciało korzystać z transportu lotniczego, ale będzie miało swoje samoloty. Tak! Żeby odlecieć, nie trzeba mieć samolotu. To jest historia jak z awanturniczego filmu i jak w filmie - jest happy end. Polak skazany na dożywocie w Demokratycznej Republice Konga, jest już na wolności. Szczegóły dyplomatycznych działań zwykle są okryte tajemnicą, ale grunt, że udało się przekonać władze Konga, że Polak to nie szpieg, ale fotograf i podróżnik. Polskiego podróżnika władze Kongu oskarżyły o szpiegostwo. Zarzucono mu nielegalne poruszanie się po linii frontu, robienie zdjęć wrażliwych i strategicznych miejsc i instalacji wojskowych. Mariusz Majewski w rozmowie z TVP tłumaczy, że wszystkie te zarzuty i oskarżenia były bezpodstawne. W najczarniejszych scenariuszach nigdy panu nie przyszło do głowy, że tak może skończyć się ta wyprawa? Nie, nie. To było zaskoczenie od samego początku. Zostałem aresztowany tylko dlatego, że posiadam polski paszport. I to wystarczyło, żeby być podejrzanym? Tak, to wystarczyło. Musiałem udowadniać w sadzie, że nie jestem szpiegiem. To nie oni mi udowadniali, że nim jestem, tylko ja musiałem udowodnić, ze nim nie jestem. W uwolnienie Polaka od marca, jak przekonywał szef dyplomacji Radosław Sikorski, były zaangażowane wszystkie polskie władze, co przyniosło rezultaty, choć w związku z politycznymi zawirowaniami w Kongu trwało prawie 3 miesiące. Pan Mariusz Majewski, bardzo się cieszę, że mogę z panem rozmawiać. Mariusz Majewski dziś w nocy przyleciał do Brukseli, gdzie po kilku godzinach w polskim konsulacie wrócił do kraju. Polski podróżnik nie ukrywał wzruszenia. Jeszcze do niedawna, jak mówił, był przekonany, że wyroku dożywocia w afrykańskim więzieniu nie da się zmienić. 20 ton rozpędzonych do 80 km/h. Takie zjawisko okiełznać mogą tylko zawodowcy. Sprawni, wyszkoleni i trzeźwi. Kierowcy ciężarówek to profesjonalna elita, ale bywa, że na tym zawodowstwie trafia się skaza. Gdy się trafi, to jak w Olsztynie, rachunek jest wysoki. Co się dzieje w szoferkach, wysoko nad szosą - Igor Sokołowski. Nagranie z miejskiego monitoringu pokazuje ostatnie chwile przed wypadkiem, do którego doszło wczoraj w Olsztynie. Zauważyłem, że ciężarówka walnęła w osobówkę i zaczęła jechać na mnie. Sylwester Krzyżanowski był świadkiem wydarzeń do jakich doszło wczorajszego popołudnia. 17-latek od razu ruszył na pomoc kierowcy ciężarówki. Cały krwawił i średnio kontaktował z mojej perspektywy. Zaczęło się paliwo wylewać, więc zszedłem z ciężarówki. Próbowałem jeszcze od drugiej strony się dostać, ale drzwi były już zablokowane. Jak potem się okaże, kierowca w chwili wypadku miał ponad 2 promile alkoholu we krwi. Po drodze zahaczył 3 samochody osobowe, z czego 1 dachował. Następnie zahaczył o przystanek autobusowy oraz uderzył w autobus komunikacji miejskiej. Sytuacja była dramatyczna. Gdy strażacy dojechali na miejsce, po obydwu stronach drogi leżały pojazdy, wiata przystankowa została zniszczona, a ciężarówka zawisła na skarpie. Poszkodowanych w wypadku zostało 26 osób, część z nich trafiła do Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie. To były potłuczenia ogólne. Było podejrzenie urazu głowy, urazu klatki piersiowej, urazu kończyn. Część poszkodowanych wróciła już do domu. Stan tych, którzy są pod opieką lekarzy, jest stabilny. Świadkowie wypadku zgodnie podkreślają: to cud, że nikt nie zginął. Ten kierowca był kompletnie pijany. To 2 promile, to bardzo dużo. Jak człowiek w takim stanie chce zapanować nad kilkunastotonowym potworem na czterech kołach? Tylko w zeszłym roku pijani kierowcy ciężarówek spowodowali 51 wypadków, w których zginęło 13 osób, a prawie 60 zostało rannych. O tym jakie konsekwencje poniesie sprawca tego wypadku, zadecyduje sąd. Jutro kierowca ciężarówki zostanie doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszy zarzuty. W rejonie Dubicz Cerkiewnych, na polsko-białoruskiej granicy, doszło do ataku na żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Ranny został żołnierz, jest w szpitalu, jego życiu nic nie zagraża. Na granice zostaną zadysponowane dodatkowe siły, a jutro wizytę zapowiedział premier Donald Tusk. Wszystko rozegrało się dziś nad ranem. 50 nielegalnych migrantów siłowo próbowało przedostać się do Polski na wysokości Dubicz Cerkiewnych. W polskich żołnierzy i pograniczników rzucali kamieniami, konarami oraz butelkami. Jeden z migrantów wyciągnął nóż i dźgnął polskiego żołnierza. Na pomoc ruszyła mu jedna ze strażniczek granicznych. Gdy udzielała pomocy rannemu żołnierzowi, migranci znów ruszyli do ataku. Jej koledzy musieli osłonić ją odpowiednio ustawionymi samochodami. W końcu żołnierz został przewieziony karetką do szpitala. To nie jedyna taka sytuacja. Jeden z migrantów dźgnął polskiego pogranicznika dzidą z przytwierdzonym nożem. Potrzebna była lekarska interwencja. Innego pogranicznika zaatakowano rozbitą butelką. Pisał do swojej byłej żony, że ją zabije. W innym przypadku były partner wydzwaniał do kobiety dniami i nocami. Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn z Trzemeszna, którzy nękali swoje byłe partnerki. Koszmar kobiet chwilowo przerwany, bo oprawcy trafili do aresztu, ale stalkingu każdego roku doświadczają tysiące Polek i Polaków. Zwykle zaczyna się od niewinnych wiadomości, ale skutki takiej toksycznej znajomości mogą być tragiczne. Zaczęło się od natarczywych wiadomości, skończyło na straszeniu śmiercią i zatrzymaniu dwóch podejrzanych mężczyzn. Obie historie rozegrały się w wielkopolskim Trzemesznie. 67-latek uporczywie nękał swoją byłą żonę. Sprawa stała się poważna. Ten mężczyzna tej swojej byłej żonie nawet groził siekierą. drugim przypadku 50-latek wydzwaniał do swojej byłej partnerki dniami i nocami i też zaczęły padać groźby. Chce utrzymać tę więź emocjonalną, a robi to w taki sposób, że niszczy drugiego człowieka. Koszmar kobiet został przerwany, bo oprawcy trafili do aresztu. Stalking może dotyczy nie tylko osób najbliższych, ale też relacji zawodowych. "Czekam, aż podejdziesz do mnie, bo ja nie zniknę". Takie wiadomości dostaje mecenas Mariusz Paplaczyk. Na salach sądowych wielokrotnie reprezentował ofiary nękania. Bo stalking jest przestępstwem, nawet jeśli nie pojawiają się konkretne groźby. Ktoś robi zdjęcia z ukrycia, śledzi nas czy wysyła takie wiadomości, z których wynika, że wie, jaka jest nasza rutyna dzienna. Rocznie policja otrzymuje ponad 7000 zgłoszeń dotyczących stalkingu. Tylko niewielka część kończy się batalią sądową i wyrokiem. Pisarz i dziennikarz Radosław Nawrot był ofiarą stalkingu w czasach, gdy Kodeks karny nie znał takiego przestępstwa. Bywały noce, podczas których dzwoniący telefon nie pozwolił mu zmrużyć oka. Ja musiałem go wyłączać, bo on dzwonił co pół godziny, co 15 minut, do rana bez przerwy. Stalking do Kodeksu karnego trafił 13 lat temu. Wiele ofiar długo nie dostrzega zagrożenia. Część stalkerów nie zdaje sobie sprawy, że krzywdzą innych. Najniebezpieczniejszą grupą są jednak sadyści. Czerpią satysfakcję z samego faktu, że ta druga osoba cierpi, że próbuje się z tego wyrwać. Za stalking, czyli uporczywe nękanie, grozi do 8 lat więzienia. To choroba, w której liczy się czas. W stwardnieniu rozsianym dobra diagnoza i wcześnie rozpoczęte leczenie to duża szansa na wstrzymanie rozwoju choroby i lepszą jakość życia. W Polsce są dostępne wszystkie najnowocześniejsze leki. Problem w tym, żeby rozpoczęcia leczenia nie opóźniać. Katarzyna Gębska, z zamiłowania fotografka, na stwardnienie rozsiane zachorowała kilka lat temu. Nie przypuszczała, że to początek choroby, która może zmienić jej życie. Zaczęło się niewinnie, od drętwienia ręki, braku sił. Miała szczęście, bo wczesne rozpoznanie i dobre leczenie sprawiły, że choroba się nie rozwinęła. Aleksandra Kot jest nauczycielką w przedszkolu dla niepełnosprawnych dzieci. Zanim rozpoznano u niej chorobę, minął rok. Stwardnienie rozsiane zdążyło już dać się we znaki. Paraliż zajmował całą lewą stronę, lewa noga całkowicie straciła władzę. Stwardnienie rozsiane to przewlekła choroba polegająca na rozpadzie osłonek mielinowych na włóknach nerwowych. Kolejne jej zaostrzenia osłabiają układ nerwowy. Dlatego tak ważne jest szybkie rozpoczęcie leczenia. To daje gwarancję wolniejszego postępu choroby i być może pacjent nie doświadczy kalectwa. Objawy są różne i jest ich wiele, dlatego rozpoznanie, zamiast standardowych 4 tygodni, trwa często wiele miesięcy. Problemem są 2 objawy, które nie są typowe dla SM. Lekarze kierują pacjenta do innych specjalistów, a powinni trafić do neurologa na właściwe badania pod kątem SM. ankiety przeprowadzonej przez Polskie Stowarzyszenie Stwardnienia Rozsianego wynika, że problemem jest też przedłużający się czas kwalifikacji do leczenia przez NFZ. Często słyszę, że pacjent został zakwalifikowany do leczenia. Teraz jest maj, ale lek dostanie w październiku. To pół roku czekania może spowodować duże zmiany. W Polsce są już dostępne wszystkie nowoczesne leki i korzysta z nich coraz więcej pacjentów, tak jak Katarzyna Gębska. Mogę wychodzić do ludzi, których uwielbiam, mogę poświęcić się pasji, robić zdjęcia, co kocham. Co roku w Polsce ponad 2500 osób dowiaduje się, że ma stwardnienie rozsiane. Co czwarta osoba w chwili rozpoznania nie dostaje informacji od lekarza na temat możliwości leczenia i miejsca, gdzie takie leczenie jest możliwe. A to opóźnia terapię. Na koniec mamy dla państwa wizję skrzydlatej Polski, która wsparta o Centralny Port Komunikacyjny, zapełnia hangary prywatnymi jetami coraz bogatszych Polaków, którzy prowadzą rozległe interesy, a czas ich jest cenniejszy niż lotnicze paliwo. O takich narastających potrzebach rodaków mówił prezydent Andrzej Duda, zachwalając inwestycję na miarę nowoczesnej Polski. Argumentów za CPK jest pewnie sporo i tylko nie jesteśmy pewni, czy ten nie jest na odrobinę zawyżonym pułapie. Latanie, odwieczne marzenie człowieka. Teraz - według prezydenta - jeszcze bardziej realne. My będziemy się rozwijali i będziemy coraz zamożniejsi, to coraz więcej ludzi nie tylko będzie chciało korzystać z transportu lotniczego, ale będzie miało swoje samoloty. Tak! A tak po tych słowach zdaniem internautów może wyglądać niebo nad Warszawą. Samolotem na małe zakupy - czemu nie? Tylko musimy znaleźć miejsce przed sklepem. Internet eksplodował. Myślę, że to jest skala odlotu prezydenta i jego braku łączności z bazą, czyli z rzeczywistością. Niejednokrotnie pokazał pan, panie prezydencie, w polskiej polityce, że żeby odlecieć, nie trzeba mieć samolotu. Za to warto mieć wiarę, wiarę w rozwój i gospodarkę, bo wiara uskrzydla. Pojawia się też coraz silniejszy polski kapitał, więc naturalne jest to, że wtedy pojawiają się ludzie, których stać na tego typu środki transportu, to jest normalna rzecz w każdym kraju Unii Europejskiej. Normalne jest też to, że skoro mamy samolot, to i musimy go gdzieś zaparkować. Wiadomo, jak garażowany, to cenniejszy. Będą mieli swoje samoloty, większe, mniejsze, i będą potrzebowali lotnisk, będą potrzebowali miejsc, gdzie te samoloty będą mogły być parkowane. A z parkowaniem bywa różnie. Można na dziko, jak Mathias Rust, na placu Czerwonym, ale można też zaparkować wyczynowo, jak Łukasz Czepiela, który wylądował na szczycie wieżowca w Dubaju. Dubaj to było 650 lądowań próbnych na lotniskach, lądowiskach, w końcu się udało. Rozbiliśmy Internet i rozsławiłem Polskę. Latanie to nie jest tani sport. Kosztują kursy, licencje, paliwo i sam samolot. Jaki to mógłby być koszt dla rodziny z psem i planami na wakacje? Cessna 4-osobowa przy mocniejszym silniku jak najbardziej jest w stanie zabrać 4-osobową rodzinę, pieska, flaminga czy też niedużą ilość bagażu, no i to jest koszt około miliona złotych. Może zatem jakiś rządowy program mógłby pomóc? Mam nadzieję, że zostanie wprowadzony Samolot Plus, nowy program, i każdy będzie miał swój smolot. A jak się już dorobimy samolotu, to nie porównujmy go z samochodem. Tu mamy trochę gorszą sytuację niż w samochodzie, nie wysiądziemy w locie, tylko trzeba tu coś zrobić, czyli wylądować. Tak więc wracamy na ziemię. Choć warto czasem pomarzyć o własnym samolocie. Ja już państwu dziękuję. Czas na Pytanie Dnia. U Doroty Wysockiej-Schnepf dziś Ryszard Czarnecki, PiS.