Czekaliśmy i wreszcie jest. Pierwszy medal dla Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Już za chwilę szczegóły. Jest 19.30, Michał Adamczyk. Witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". Wreszcie srebro! Otwarcie medalowe w Tokio. Sukces polskich wioślarek, zdobyły srebrny medal w Tokio. Ten medal ciężki? Jest ciężki, cięższy niż w Rio zdecydowanie. Ale jest nie tylko cięższy fizycznie, jest cięższy o doświadczenia. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że polski rząd zaoferował pomoc. Pomoc humanitarna z Polski dotarła do Niemców poszkodowanych przez powodzie. To jest niesamowite, że w Polsce udało się zorganizować tyle sprzętu i dostarczyć go tu w ciągu zaledwie 2 dni. Był fantastycznym zawodowcem, świetnym kolegą. To bardzo smutna wiadomość. Byliśmy zżyci z Jankiem, znaliśmy się tak długo, jeszcze z serialu "Dom". Nie żyje Jan Pęczek, gwiazda serialu "Barwy szczęścia". Basiu, mogę prosić? Mamy medal na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio i mamy nadzieję, że to początek medalowej serii Polaków. Jako pierwsze z Biało-Czerwonych na podium stanęły nasze wioślarki z czwórki podwójnej, które po fantastycznym finiszu zajęły drugie miejsce. To był finisz godny wicemistrzyń olimpijskich. Będą drugie, będzie srebro! Chinki pierwsze! Ależ ostatnie pociągnięcia! Chiny... i Polska! Na drugim miejscu! Wreszcie srebro! Otwarcie medalowe w Tokio, kochamy Was! Ten medal ciężki? Jest ciężki, cięższy niż w Rio zdecydowanie. Ale jest nie tylko cięższy fizycznie, jest cięższy o doświadczenie, o rok dłużej, o różne rzeczy, które przeżyłyśmy w tym roku. A ten wyścig my przeżywaliśmy razem z nimi. Na początku cztery osady, oczywiście Polki też w tej czwórce. Polki zaczęły spokojnie, po starcie płynęły na czwartym miejscu. Z każdym kolejnym metrem przyspieszały i wyprzedzały kolejne osady. Jest dobrze! Teraz bardzo wysoko wiosełka! Chinki były poza zasięgiem. Mamy olimpijskie srebro! Od tysiąca poszło hasło, poszła jazda. Uspokoiłyśmy się, zaczęłyśmy płynąć z falą. Potem pomogły jeszcze hasła Agnieszki: Mamy brąz, mamy brąz! Płyniemy! No to wszystkie jedziemy. Brąz, brąz... srebro, srebro! Za chwilę czarna ściana! Jest! Jest! Po prostu nie do wiary! Na razie muszę się z tym oswoić, jestem przeszczęśliwa! Przeszczęśliwi są też polscy kibice. W Toruniu kciuki za naszą czwórkę trzymali m.in. rodzice Kasi Zillmann. Jestem wzruszona! Wzruszona! Taka ciężka praca zaowocowała! Ona naprawdę ciężko pracuje, trenuje, ma ambicje i ambicja została spełniona! Ambicja i dobry przykład od rodziców to przepis na sukces. Mama Marty Wieliczko, pani Małgorzata, też ma medal olimpijski. Też srebro - wywalczone w dwójce bez sterniczki w Moskwie 41 lat temu. Sama to przeżyłam, wiem, jak to jest. Tak że ja jako matka 4 dni nie spałam. Nie rozmawiałam jeszcze z Martą, ale wiem, jak to przeżywały. Polki poprawiły tym samym wynik z igrzysk w Rio, gdzie wywalczyły brąz. Szóstego dnia igrzysk olimpijskich wreszcie mamy pierwszy upragniony medal. Niewiele zabrakło, aby swój krążek dołożyli też wioślarze. Naszej czwórce podwójnej do brązu zabrakło 0,3 sekundy. Wszystko zdecydowało się na ostatnich metrach. Naszą osadę minimalnie wyprzedzili Brytyjczycy i Australijczycy. O medal walczy nasz mikst. Iga Świątek i Łukasz Kubot pokonali francuską parę Ferro - Herbert i awansowali do ćwierćfinału. Przede wszystkim ja bardzo się cieszę, że taktycznie tak dobrze zagraliśmy. Myślę, że to jest główny powód, czemu ten mecz się tak potoczył i potoczył się na naszą korzyść. Wygrali też nasi siatkarze. I trafił! I w ten sposób Semeniuk kończy to spotkanie! Polacy pewnie pokonali Wenezuelę 3:1 i objęli prowadzenie w grupie. Zadowoleni możemy być też z naszych żeglarzy. Dobre wyniki w klasie RS:X osiągnęli dziś Zofia Noceti-Klepacka i Piotr Myszka, którzy na 3 wyścigi przed końcem zajmują kolejno 8. i 4. miejsce. Polki w pierwszym wyścigu od początku przewodziły stawce. Swoje dwa wyścigi w klasie 470 wygrały Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar. Polki prowadzą w klasyfikacji generalnej. W całej Polsce trwają spotkania i konsultacje dotyczące Polskiego Ładu. To kompleksowy program Zjednoczonej Prawicy zawierający szereg ulg i inwestycji. Chodzi o napędzenie polskiej gospodarki i jak najszybsze zarówno ekonomiczne, jak i społeczne wyjście z koronakryzysu. Będziemy się rozwijać, nie możemy stać w miejscu. Via Baltica - coraz dłuższa. Kolejne odcinki - już otwarte. To nie tylko nowoczesna droga ekspresowa, obwodnice oraz infrastruktura, która usprawni i ułatwi podróż mieszkańcom regionu oraz turystom. To serce międzynarodowego korytarza transportowego - z zachodu Europy do krajów bałtyckich. Inwestycje są ogromnie ważne, żeby nasz kraj miał wysoką pozycję na rynku i w świecie. Myślę, że żeby Polska się rozwijała na międzynarodowym poziomie, to jest niezbędne. Coraz większy międzynarodowy sukces z roku na rok osiąga polskie rolnictwo. Do maja tego roku wartość eksportu osiągnęła aż 14,5 mld euro. To o 4% więcej niż rok wcześniej. Tu wielki apel również do państwa. Każdorazowo, kiedy państwo macie możliwość wsparcia polskiego rolnika, być z tym rolnikiem solidarnym w ramach akcji "Solidarni z rolnikami". Wspieramy polskich rolników. Z jednej strony skracamy łańcuchy dostaw i kupujemy na lokalnych rynkach ryneczkach. Z kolei według danych GUS w czerwcu poniżej miliona spadła liczba osób bezrobotnych i wynosi - uwaga - tylko 5,9%. Ludzie mają gdzie pracować. Chodzi o rozwój naszego kraju. To wszystkim służy. Teraz po całej tej pandemii jakieś ulgi i w ogóle inwestycje będą bardzo ważne. Motorem napędowym polskiej gospodarki są inwestycje, stąd Polski Ład. Ta szansa, która została nazwana Polskim Ładem, która daje Polakom naprawdę możliwość ogromnego skoku cywilizacyjnego. Polski Ład ma zapewnić nie tylko dynamiczny rozwój, ale przede wszystkim szybkie, zarówno gospodarcze, jak i społeczne wyjście z pandemii koronawirusa. 24 mld zł przeznaczone na zdrowie. I to już jest 5,85% PKB. Czyli zbliżamy się do tej liczby, która przez wiele lat była marzeniem, aby na ochronę zdrowia wydawać 6% PKB. W Poznaniu zainaugurowano budowę Centralnego Zintegrowanego Szpitala Klinicznego. To największa taka inwestycja w Wielkopolsce. Ponad 500 mln zł to dofinansowanie z budżetu państwa. Placówka ma mieć 45 tys. m2 i przyjmować rocznie nawet 70 tys. pacjentów. Polski Ład to wzrost wydatków na służbę zdrowia do 7% PKB. Limity do specjalistów zostaną zniesione, a procedury uproszczone. Wynagrodzenia personelu wzrosną. Powstanie nowoczesna sieć kardiologiczna i onkologiczna oraz specjalny program profilaktyczny. Bon zdrowotny będzie mógł zrealizować każdy po czterdziestce. Zostanie uchwalona ustawa o jakości w ochronie zdrowia. Chodzi o dodatkowe setki miliardów złotych. W życie mają wejść również konkretne ulgi podatkowe. To jest sprawiedliwość dla wszystkich, bo obecny system podatkowy jest bardzo niesprawiedliwy, że ci, co mniej zarabiają, to względnie płacą więcej podatków, Teraz ma być korzystniej. Na Polskim Ładzie taka trzy-osobowa rodzina rocznie zyska średnio ponad 3,5 tys. zł. 4-osobowa rodzina, w której dla przykładu pracuje jedna osoba, dzięki zmianom tzw. klina podatkowego zyska rocznie 1124 zł. Z kolei 5-osobowa rodzina, nawet z dużymi dochodami, może zyskać 2700 zł rocznie. Ulgi podatkowe, na pewno właśnie tak. Dla rozwoju gospodarczego właśnie. Inwestycje, które ułatwiałyby młodym ludziom życie. Zawsze są trafne, moim zdaniem. Premier spotkał się z ministrami w sprawie realizacji kluczowych założeń Polskiego Ładu. Chodzi o to, by jak najszybciej wdrożyć je w życie. Rząd jest zdeterminowany, aby te kluczowe projekty związane z Polskim Ładem zostały przyjęte jeszcze w tym roku, tak aby większość z nich mogła zacząć obowiązywać od przyszłego roku. Polski Ład to także m.in. 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku dla każdego. Mieszkania bez wkładu własnego czy pomoc w spłacie kredytu. Dziś 138 nowych przypadków koronawirusa w Polsce, 3 osoby zmarły. A szczepienie przeciwko koronawirusowi jeszcze nigdy nie było tak łatwe i dostępne jak teraz. Bolało? Nic, zupełnie. Ja się bałam, ale nic nie było, naprawdę super. - Szybko poszło? - Bardzo. Czuje się już pani bezpieczniej teraz? Oj tak. Namówiła ją siostra, która już dawno jest zaszczepiona. Teraz mogą obie spokojnie jechać na wakacje. Ale powodów, dla których ludzie się szczepią, jest tyle, ilu chętnych. Zaszczepiłem się ze względu na oczekiwanie na dziecko, więc i później - możliwość wejścia do szpitala. Boom szczepionkowy niestety minął, ale to daje możliwość błyskawicznego przyjęcia dowolnego preparatu. W setkach tysięcy miejsc w całym kraju są stacjonarne punkty szczepień i punkty drive-thru, w których wyszczepić się możemy, nawet nie wysiadając z samochodu. Jeździ też specjalny autobus, w którym można przyjąć preparat. Jest dużo osób. Bo na miejscu tu u nas nie ma. To jedynie do Słubina lub do Nakła. A dzięki szczepionkobusowi - dosłownie po sąsiedzku. Mobilny punkt szczepień to recepta na likwidację białych plam na szczepionkowej mapie Polski. Mamy 3 osoby. Jedna osoba kwalifikuje, jedna osoba szczepi i trzecia osoba koordynuje ruch, pomaga wypełniać ankiety, pilnuje pacjentów, którzy są po szczepieniu, czy wszystko przebiega dobrze, czy nie ma jakichkolwiek komplikacji. W pełni wyszczepionych jest w tej chwili ponad 17 mln Polaków. To wciąż za mało, by można było mówić o odporności populacyjnej. Szczepienia to jedyny sposób, by jak najłagodniej przejść przez czwartą falę COVID-19, której nadejście spodziewane jest już pod koniec wakacji. Osoby w pełni zaszczepione poza większą odpornością na koronawirusa mogą zyskać coś jeszcze. Za nami trzecie losowanie w ramach Loterii Narodowego Programu Szczepień. Łącznie rozdano już blisko 3,5 mln zł, a te najcenniejsze nagrody wciąż są w puli. W punktach szczepień to jeden z głównych tematów. Śmieją się między sobą pacjenci, że no może coś uda się wygrać. My też oczywiście sobie sprawdzamy, czy czasem uda nam się być na liście zwycięzców. W loterii może wziąć udział każdy, kto ma skończone 18 lat i jest w pełni zaszczepiony przeciw COVID-19. By zagrać, trzeba się zarejestrować na pacjent.gov.pl lub pod numerem 989. Żona zaszczepiona wcześniej wzięła udział, ale nie wygrała nic jeszcze. Mam nadzieję, że coś wygra. Wszyscy uczestnicy biorą bowiem udział w czterech losowaniach. Codziennie, co tydzień, co miesiąc i w finale. Wygrać można od 200 do miliona złotych, hulajnogi elektryczne oraz samochody osobowe. Szanse są bardzo duże. Warto też wiedzieć, że nagrody natychmiastowe, czyli pieniądze przyznawane co 500. i co 2000. zarejestrowanej osobie, odebrać można w dowolnej placówce lub bankomacie PKO BP. Klient, który wygrywa w loterii, otrzymuje wiadomość SMS, w treści której znajduje się kwota wypłaty oraz kod w celu wypłaty awiza. Jest to bardzo proste. W ramach Loterii Narodowego Programu Szczepień czeka nas jeszcze 9 losowań tygodniowych, 3 miesięczne oraz to finałowe, 6 października. W tej chwili uprawnionych do losowania osób jest ponad 3,25 mln. Ale tak naprawdę wygrywa każdy, kto się zaszczepi. W puli nagród jest coś, czego kupić nie można. Całe nasze życie jest pewnego rodzaju loterią, nie wiemy, co nas spotka. Ale my tej loterii możemy pomóc właśnie szczepieniem. Tak naprawdę możemy wygrać życie. Reżim Łukaszenki prześladuje Polaków. Białoruski sąd uznał za ekstremistyczną stronę internetową telewizji Biełsat oraz jej kanały w mediach społecznościowych. Prześladowani są także dziennikarze tej stacji, podobnie jak Polacy mieszkający na Białorusi. Biełsat. Nadająca z Polski białoruskojęzyczna telewizja, dostępna na Białorusi przez satelitę lub przez Internet. Tamtejszy sąd uznał publikowane przez redakcję treści za ekstremistyczne. Jednocześnie białoruski resort spraw wewnętrznych ostrzega, że za rozpowszechnianie takich treści grozi kara grzywny lub aresztu. To wywołuje ogólny przestrach i myślę, że to było podstawowym celem. Drugim celem, jak sądzę, było spowodowanie paniki wśród współpracowników Biełsatu. Dziennikarze stacji już wielokrotnie byli zatrzymywani i skazywani. 16 lipca zatrzymano Ihara Iliasza i Hannę Halotę z Biełsatu, którzy zostali wypuszczeni odpowiednio po 7 i 10 dniach. Dwie inne dziennikarki Biełsatu, Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa odbywają karę 2 lat więzienia w kolonii karnej. Na prośbę TVP w obronie dziennikarzy prześladowanych na Białorusi stanęła Europejska Unia Nadawców. Wolność prasy to fundament demokracji, dlatego musimy nadal bronić tych wartości na Białorusi. Wystąpiliśmy do EBU o oficjalne stanowisko i takie dzisiaj ukazało się na Twitterze EBU. Europejska Unia Nadawców oficjalnie potępiła wszelkie represje, zarówno dziennikarzy, jak i czytelników i widzów mediów na Białorusi. Do aresztów trafili też prześladowani przez reżim Łukaszenki Polacy: dziennikarz Andrzej Poczobut, prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys oraz 3 działaczki mniejszości polskiej: Irena Biernacka, Maria Tiszkowska i Anna Paniszewa. Działaczki wypuszczono, ale Poczobuta i Borys oskarżono o "rehabilitację nazizmu". Grozi im od 5 do 12 lat więzienia. 3 osoby z tych 5 zatrzymanych już dziś znajdują się w Polsce, pozostałe 2 również staramy się objąć opieką konsularną. Konsul polski także jest w kontakcie z rodzinami osób zatrzymanych. Polski rząd monitoruje też sytuację u wybrzeży Bałtyku. Trwają tam przygotowania do rosyjsko-białoruskich manewrów wojskowych Zapad 2021. Tuż przy polskiej granicy pojawił się już pierwszy transport z żołnierzami i sprzętem. Rosyjskie media donoszą też, że w Obwodzie Leningradzkim zostaną przy okazji zainstalowane kompleksy rakietowe Bastion i Bał. Manewry Zapad 2021 zaplanowano na wrzesień. Niemiecko-rosyjski gazociąg Nord Stream 2 jest już ukończony w 99%. W budowie nie przeszkodziły ani USA, ani Unia Europejska, a jak donoszą holenderskie media, za plecami opinii publicznej z Rosjanami współpracował rząd Holandii. Według dziennikarzy w tej sprawie premier Mark Rutte okłamał holenderskich parlamentarzystów. Holenderska opozycja domaga się informacji rządu w sprawie współpracy Holandii z Rosją. W 2017 roku urzędnicy tamtejszego rządu mieli prowadzić rozmowy z Kremlem o Nord Stream 2. I to mimo że Holandia miała wówczas zamrożone stosunki z Moskwą po tym, jak 3 lata wcześniej Rosjanie zestrzelili samolot pasażerski z Holendrami na pokładzie. Tajne negocjacje prowadził rząd Marka Rutte, który często atakuje Polskę za rzekomy brak europejskiej solidarności. W tych atakach na Polskę bardzo często chodzi po prostu o interesy, jest to narzędzie, którym się osłabia pozycję Polski czy Węgier, czy całego regionu, a w istocie wartości, którymi politycy zachodni tak często machają, które mają na sztandarach, nie są przez nich traktowane poważnie. Tymczasem to brak solidarności ze strony Holandii, Berlina czy Brukseli sprawił, że Rosjanie właśnie kończą budowę Nord Stream 2, którym będą mogli szantażować kraje naszej części Europy. Poprzez wzmocnienie Putina, poprzez wzmocnienie pozycji Rosji, która będzie wykorzystywała gazociąg również jako instrument polityczny. Myślę, że na tym nie zyska nikt. Raczej stracą. Krótkoterminowo zyskają Niemcy, którzy chcą zarabiać na odsprzedaży rosyjskiego surowca. Niemcy po to budują ogromne magistrale do przesyłu gazu po dnie Morza Bałtyckiego, żeby mieć potężne wolumeny błękitnego paliwa na handel z Europą Środkowo-Wschodnią, która gazu będzie potrzebować bardzo dużo. Polska od 2015 roku buduje własną niezależność energetyczną poprzez rozbudowę terminala na gaz w Świnoujściu i budowę gazociągu z Norwegią. Te inwestycje pozwolą nam zakończyć ostatecznie długoterminowy kontrakt gazowy z Rosjanami, on wygasa w grudniu przyszłego roku. Nasze inwestycje są do tego przygotowane. Gazociąg Baltic Pipe mimo wcześniejszych trudności po stronie duńskiej ma być zdolny do transportu gazu do Polski pod koniec przyszłego roku. Konflikt o Górski Karabach zakończył się prawie rok temu. Ale na tereny, które obecnie należą do Azerbejdżanu, wciąż nie powróciło normalne życie. Region stał się obszarem rywalizacji światowych mocarstw. W Baku jest Marcin Czapski. Kiedy na pogranicze azersko-ormiańskie może powrócić normalność? To zależy od wielu czynników wewnętrznych i zewnętrznych. Rosja i Turcja przyglądają się sytuacji na Kaukazie i chcą mieć wpływ na tę sytuację. Zniszczone tereny trzeba zrewitalizować. Wydaje się, że Azerbejdżan jest samowystarczalny w tej kwestii, Szusza, serce górskiego Karabachu. Miasto, które od roku znowu należy do Azerbejdżanu. Dawna stolica azerskiej kultury przez 30 lat była w rękach Ormian. Cieszę się, że w końcu po wielu latach będę mógł tu wrócić i znowu zamieszkać w miejscu, gdzie się urodziłem. Ale na razie budynki mieszkalne w większości nie nadają się do użytku. Chcemy także odbudować wszystkie tutejsze miejsca dziedzictwa i kultury azerskiej, które zostały zniszczone. Ale najpierw trzeba uporać się z innym problemem. Jesteśmy na samym środku pola minowego w miejscowości Fuzuli, tak samo nazywa się cały ten region, który jest naprawdę bardzo mocno zaminowany, to trzeba powiedzieć, bo tylko w tym regionie 92 tys. min zostało zamontowanych, natomiast tutaj siły azerskie cały czas pracują nad tym, żeby ten teren rozminować. Cały obszar mamy podzielony na 100-kilometrowe odcinki o szerokości zaledwie 60 m. Dlatego jest to praca nie na kilka tygodni czy miesięcy, ale nawet wiele lat. Do tego dochodzi odbudowa miast zniszczonych przez artylerię. Jak tu - w Gandży - na zachodzie kraju. To jest jedno z osiedli, które zostało zniszczone w październiku ubiegłego roku wskutek ataku rakietowego a właściwie 4 ataków rakietowych, bo 4 takie ataki zostały tu przeprowadzone. Zginęła wówczas ponad setka cywilów. Dlatego władze w Baku zapewniają, że teraz chcą trwałego pokoju. Na wszelki wypadek podpisały z Turcją porozumienie o zacieśnieniu współpracy militarnej. Dzięki temu Ankara umocniła swą pozycję na Kaukazie Południowym. Jest to jednak wyzwanie dla Moskwy, gdyż może ograniczyć jej wpływy w regionie. Azerbejdżan cieszy się wsparciem coraz silniejszej Turcji. Co to znaczy dla Moskwy? Coraz słabsze wpływy w dłuższej perspektywie czasowej. Ale na razie to właśnie rosyjscy żołnierze jako siły pokojowe wciąż stacjonują na terenach Górskiego Karabachu. Terenach, gdzie jak widać, krzyżują się interesy nie tylko Armenii i Azerbejdżanu. Strażacy z Mazowsza i wielkopolski dotarli do miejscowości dotkniętych przez powódź w Niemczech. Przywieźli urządzenia przeznaczone do osuszania obiektów zalanych przez wodę. Skala zniszczeń w Niemczech jest ogromna, a mieszkańcy są wdzięczni Polakom za pomoc. Do wyjazdu strażacy zgłosili się sami i błyskawicznie dotarli do Niemiec z potrzebnym sprzętem. Myślę, że sprzęt, który tutaj przywieźliśmy, będzie bardzo pomocny, mając na uwadze to, z jakimi utrudnieniami mieszkańcy regionu obecnie mają do czynienia, mając na uwadze te niekorzystne warunki atmosferyczne. Na zniszczonych przez wodę terenach w Niemczech każda pomoc jest na wagę złota. w dwóch niemieckich landach: Nadrenii Północnej-Westfalii i Nadrenii-Palatynacie. Nic więcej nie mamy. Pustka, po prostu pustka. To, co mieliśmy, zniknęło. Sam to niedawno wybudowałem, własnymi rękami. Wszystko zniknęło. Skala tragedii w wielu miejscach jest trudna do wyobrażenia. Przeżyliśmy straszną katastrofę. Zginęło wiele osób. Wiele straciło dach nad głową. Nie mają niczego. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że polski rząd zaoferował pomoc. Na zalanych terenach sytuacja wciąż jest dramatyczna, powrót do normalności to długie miesiące, a w wielu przypadkach lata. To jest niesamowite, że w Polsce udało się zorganizować tyle sprzętu i dostarczyć go tu w ciągu zaledwie 2 dni. W naszym regionie nie mamy już dostępnych takich maszyn. Po powodzi Niemcy wciąż są w szoku, wiele osób krytykuje niewystarczającą pomoc państwa i trudną współprace pomiędzy władzami landowymi, ale także brak ostrzeżeń przed zagrożeniem. Na taką skalę zniszczeń nikt nie był przygotowany. Niemcy są bardzo wdzięczni, zwrócili uwagę na to - o tym mówili też w rozmowie z naszymi strażakami - że mieszkańcy tego regionu tego nie zapomną. Polska i polscy strażacy chętnie pomagają innym. W 2018 roku brali udział w gaszeniu gigantycznych pożarów lasów w Szwecji. Wysłaliśmy wtedy kilkadziesiąt wozów strażackich i ponad setkę naszych strażaków, których Szwedzi witali jak bohaterów. Myślę, że każdy sprzęt, każde ręce i każda chęć niesienia pomocy jest czymś ogromnym. Polscy strażacy są gotowi nieść pomoc zawsze i wszędzie, również poza granicami Polski. Przed zbliżającą się rocznicą wybuchu powstania warszawskiego historykom i naukowcom nie brakuje pomysłów, by w ciekawy sposób przybliżyć nam dawne dzieje. Dzięki nowoczesnym technologiom możemy znów zobaczyć to, co zniszczyli Niemcy. Prawa za mną, marsz! Odbudowa Pałacu Saskiego to przywrócenie jednego z najważniejszych symboli Warszawy i Polski. Biuro programu "Niepodległa" nie tylko wirtualnie rekonstruuje miejsce, w którym mieszkał Fryderyk Chopin, a w XX wieku polscy kryptolodzy złamali sowieckie, a później niemieckie szyfry. Udało się także przywrócić do życia Józefa Piłsudskiego, który nie może się nadziwić nad wynalazkiem radia. I myślę, że głos mój ma się oddzielić ode mnie i pójść gdzieś w świat beze mnie. Mobilny Wirtualny Teatr Historii "Niepodległa" odwiedzi kilkadziesiąt miast w Polsce, w ten sposób opowiadając o polskiej historii. Musimy przełożyć ją na te nowe urządzenia, żebyśmy mogli dotrzeć do tych ludzi, którzy pracują na nich na co dzień. Dzięki nowym technologiom możemy coraz lepiej zobaczyć, jak ogromne straty spowodowali nasi okupanci w czasie wojny. Jak Niemcy na rozkaz Hitlera metodycznie niszczyli zabytkowe budynki stolicy już po zakończonym powstaniu. Jak nowy, sowiecki okupant zmieniał oblicze Warszawy, budując Pałac Stalina. Muzeum Powstania Warszawskiego odnalazło ponad 2 tysiące zdjęć lotniczych zburzonej stolicy i zachęca wszystkich do współpracy przy identyfikacji miejsc, budynków, a nawet drzew. Chcemy zaprosić naszą przyszłą społeczność do tego, żeby z nami szukała, porównując współczesne zdjęcia i zdjęcia, które udostępniamy, żeby szukała tych właśnie świadków historii. Wciąż żyją powstańcy. Pamiętają, że za swoje zbrodnie Niemcy nigdy nie zapłacili. Na cześć polskich bohaterów już dziś odbył się koncert. Bohaterowie, którzy pokazali światu, jak dla nich ważna jest Polska. Polacy walczyli na wszystkich frontach II wojny światowej. Pod Monte Cassino generał Władysław Anders odniósł legendarne zwycięstwo. Nowo wybrany prezes IPN u boku córki generała rozpoczął kadencję, oddając hołd żołnierzom 2. Korpusu Polskiego. W roku 1944 w maju zarówno generał Władysław Anders, jak i wszyscy jego żołnierze marzyli o wolnej, niepodległej Polsce, w której my dzisiaj żyjemy i w ten symboliczny sposób chciałem za tę wolną Polskę naszym bohaterom podziękować. Widzowie TVP pokochali go jako Zenka Grzelaka z serialu "Barwy szczęścia". Na teatralnej scenie przez 40 lat stworzył wiele niezapomnianych ról, układał także choreografię do spektakli. Po długiej chorobie zmarł Jan Pęczek. Miał 71 lat. Wiedzieliśmy, że ciężko choruje, że jest w szpitalu, ale zawsze jest nadzieja. Jan Pęczek nie żyje. To bardzo smutna wiadomość, tym bardziej smutna, że bylismy zżyci z Jankiem, znaliśmy się tak długo, jeszcze z serialu "Dom", a przez ostatnie lata graliśmy razem. Grał mojego takiego przyjaciela w "Barwach szczęścia". - Co? - No co? Boli. Jako Zenek Grzelak z "Barw szczęścia" zdobył serca widzów i kolegów z planu. Był niesłychanie pracowity, zawsze był bardzo dobrze przygotowany, i - co jest ważne w takim serialu, gdzie trzeba pracować z wieloma reżyserami, z wieloma ludźmi - miał niesłychaną umiejętność znajdywania się w zupełnie innych gustach i wyobrażeniach. Bardzo to u niego podziwiałam. Basiu, mogę prosić? Ale tak bez muzyki? Żegnanie się z aktorami, z którymi pracowało się tyle lat, to jest prawie tak, jak żegnanie się z kimś z rodziny. Myślę, że wielu widzów "Barw szczęścia" tak samo to odczuje. W serialu TVP grał blisko 15 lat, ale 4 dekady spędził na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie, grając i przygotowując układy sceniczne. Był fantastycznym zawodowcem, świetnym kolegą. Nie ma mowy, żeby na ciele zespołu Teatru Współczesnego nie pozostała blizna trwała Uwielbiałam chodzić do Teatru Współczesnego i oglądać go na scenie od lat. Kiedy się dowiedziałam, że będziemy grali razem, była moja radość ogromna i pracowało nam się fantastycznie. Działał nie tylko artystycznie. Był też zaangażowany w czasie stanu wojennego w działaność opozycyjną. Prywatnie Jan Pęczek doczekał się trojga dzieci i siedmiorga wnucząt. Nagle odchodzi ktoś kto, był bardzo bliski nie tylko mnie, ale przede wszystkim rodzinie. Miał dzieci - też smutno to jakoś, bo wcześniej odeszła jego żona. Miał 71 lat.