Dlaczego poprzednie rządy pozwoliły, by Polskę zalewały niemieckie odpady? Kto na tym zarobił i jak wyegzekwować odpowiedzialność? O tym za chwilę. Dobry wieczór. Edyta Lewandowska. Witam państwa w polskiej telewizji i zapraszam na Wiadomości. Wyegzekwowaliśmy odbiór śmieci z Wielkiej Brytanii, wyegzekwujemy od Niemiec. Polski rząd wypowiada wojnę mafią śmieciowym. Skoro są nielegalnie przywiezione, powinny tam wrócić - i tyle. Nie pasuje mi ten człowiek. Nie wiem, co on tutaj robi. Frekwencyjna porażka Donalda Tuska w Ostródzie. Gdyby nie importowani zwolennicy, to frekwencja byłaby jak marynarka - miała jeden rząd. Wydaje mi się, że z krawatem i w pantoflach. Na głosowanie tylko w krawacie. Włosi chcą ubraniowego reżimu. Krawat jest bardzo ważnym elementem stylizacji męskiej, szczególnie jeśli chodzi o wystąpienia publiczne. Wypowiedzieliśmy wojnę mafiom śmieciowych - tak przekonuje minister klimatu i środowiska. Po 2015 roku import śmieci był o połowę niższy niż w latach rządów PO-PSL. To one wysłały m.in. Niemcom zaproszenie do przywożenia odpadów do Polski - mówiła w Sejmie Anna Moskwa. Niemcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nielegalnie podrzucają śmieci do Polski - wynika z tego reportażu jednej z niemieckich telewizji. Powinny jak najszybciej zniknąć z Polski. Nie może być tak, żeby one tutaj były. Powinny wrócić tam, skąd przyjechały. Nie powinny być składowane u nas, na naszym terytorium. Ale nasi zachodni sąsiedzi nie chcą ich zabrać. Po co zaśmiecać swój kraj, jak można zaśmiecić inny? Ktoś za to pieniążki jakieś bierze. Uważają, że zapłacili, a teraz niech się Polacy martwią. To, że to jest łamanie prawa, to oni już wielokrotnie tłumaczyli, że prawo ich nie dotyczy. I to mimo, że Berlin ma na sztandarach zieloną rewolucję. Niemcy mają ogromne trudności, żeby uznawać prawa innych. Stąd skarga Polski na Niemcy do Komisji Europejskiej. Nie pozwolimy, żeby polski podatnik płacił za obce śmieci. Wyegzekwowaliśmy odbiór śmieci z Wielkiej Brytanii i wyegzekwujemy od Niemiec. 35 tys. ton niemieckich odpadów zalega na 7 składowiskach w Polsce. Opozycja próbuje rozgrywać temat politycznie. Tak wygląda nadzorowanie gospodarki śmieciowej. Tak wygląda nadzorowanie wydatków. Ucieka, ponieważ boi się konfrontacji. Za gospodarkę odpadami w Polsce odpowiadają samorządy. Wiceminister klimatu i środowiska w Sejmie przez minutę wymieniał nazwiska związanych z opozycją włodarzy, którzy podjęli decyzje ws. składowisk śmieci. Czyje tu jest logo? Platformy Obywatelskiej. Idziemy dalej. Kolejny raz prezydent Sosnowca Chęciński. Kojarzycie swojego kolegę od odpadów? W latach 2008-2015 sprowadzono do Polski prawie 6 mln ton śmieci. Wtedy inspektorzy ochrony środowiska musieli uprzedzać firmy o kontroli. Po 2015 roku import był o połowę mniejszy. Za przywóz niebezpiecznych odpadów grozi teraz do 12 lat więzienia. Za nieprawidłowości w obrocie śmieciami - 10 mln zł kary. Wojna z mafiami śmieciowymi - tak swoje działania podsumowuje rząd. Opozycja woli wojnę z rządem, nawet jeśli chodzi o śmieci z Niemiec i odpady, na których składowanie pozwolili związani z nią samorządowcy. Kolejni wagnerowcy trafiają na Białoruś. Nieobliczalni najemnicy, walczący i zabijający z poczuciem bezkarności. Czym może grozić ich masowa obecność za naszą wschodnią granicą? Dlaczego tak ważne jest nasze militarne bezpieczeństwo? I jaką drogę przeszliśmy od czasu likwidowania jednostek wojskowych i redukcji armii w czasach rządów PO-PSL? Kolejni najemnicy Grupy Wagnera trafili na Białoruś. Cel misji, przynajmniej w teorii - szkolenie białoruskiej armii. W tle jednak czarne scenariusze, w tym ewentualne prowokacje prorosyjskich bojówkarzy. Państwo polskie właściwie reaguje, wcześniej zareagowało, kierując tę przestrzeń w jednostki Wojska Polskiego. Te w ostatnich latach odbudowuje swoją siłę. To właśnie głównie polska armia stanowi obecnie o militarnej sile wschodniej flanki NATO. Wzmacnianie wojska to zgoła odmienne podejście do kwestii bezpieczeństwa kraju w porównaniu do polityki rządów PO-PSL. To rząd Donalda Tuska zlikwidował jednostkę wojskową w Ostródzie. To jest decyzja ministra obrony narodowej. Na nic zdały się wysyłane wtedy liczne interpelacje i prośby o jej utrzymaniu. Jednostka posiada doskonały potencjał szkoleniowy, m.in. pełne zaplecze treningowe z własnym autodromem i doskonaloną przez lata, wykwalifikowaną kadrę. Odtworzenie takich możliwości szkolenia jak w Ostródzie narazi budżet państwa na bardzo duże, zbędne wydatki. To były rządy PO i PSL-u. Robiłem wszystko, żeby tę jednostkę tutaj utrzymać. To był mój matecznik. Ja tu służyłem w latach 1976-1978. Ludzie przeżyli szok. Szokiem dla wielu były też wprowadzane wówczas cięcia. Oszczędności szukamy w zatrzymaniu i opóźnieniu niektórych inwestycji. Przełożeniu płatności. Przez lata stosunek obecnej opozycji do spraw obronności kraju pozostawał niezmienny. Trzeba zlikwidować WOT, bo one nie służą naszemu społeczeństwu. Armia WOT bawi się w wojsko. Kwestie bezpieczeństwa rząd PiS potraktował poważnie. Odtwarzamy jednostki. Kupujemy najnowocześniejszy sprzęt z najwyżej rozwiniętych technicznie krajów. To również liczne inwestycje w rodzimych zakładach zbrojeniowych. Niebezpieczne cięcia budżetu na obronność prowadzone przez polityków dzisiejszej opozycji zostały zatrzymane przez obecny rząd. Rzeczywistość pokazała, że na bezpieczeństwie nie można oszczędzać. Od ponad tygodnia pożary pustoszą Grecję. Lokalne służby starają się opanować pożary m.in. na wyspach Rodos, Korfu i w centralnej części kraju. W akcji gaśniczej uczestniczą strażacy z Polski, a ich pracę z bliska obserwuje Jakub Krzyżak. Na czym polegają zadania naszych strażaków i jak wygląda teraz sytuacja w regionie? Praca polskich strażaków polega przede wszystkim na monitorowaniu i reagowaniu na wszelkie, nawet najmniejsze zarzewie ognia. Znajdujemy się w miejscu, którym kilka dni temu był ogień. To niedaleko Aten. To miejsce płonęło. Pożar rozwinął się w 7 minut. Szybko zareagowały polskie służby. Płomienie udało się opanować. Pogoda się zmieniła. Jest chłodniej niż wcześniej. Ostatnie sprawdzenie sprzętu i można ruszać na punkt obserwacyjny. Polscy strażacy monitorują wyznaczone strefy 24 godziny na dobę. Za pomocą bezzałogowych statków powietrznych, pojazdów 4-kołowych typu quad, aby jak najszybciej ustalić te miejsca, gdzie mogą się pojawić źródła ognia, i w razie czego błyskawicznie interweniować. Jedziemy na jeden z takich punktów, gdzie kilka dni temu wybuchł poważny pożar. W ciągu 7 minut pożar osiągnął spore rozmiary. Udało nam się w porę ten pożar zagasić. Greckie służby wspiera prawie 150 strażaków z Polski. Do tej pory akcje gaśniczą znacznie utrudniała pogoda, ekstremalnie wysoka temperatura przekraczająca 45 stopni w cieniu i porywisty wiatr. Dziś już jest znacznie chłodniej, zaledwie 30, więc można powiedzieć, że trochę nas tutaj wychładza. Po prawie 2 tygodniach pożary w Grecji nareszcie osłabły. Greckie krajobrazy niemalże co chwilę przeszywają właśnie takie pogorzeliska, na którym teraz się znajdujemy. To setki, jeśli nie tysiące hektarów w całym kraju. Walka z żywiołem trwa jeszcze w rejonie Wolos. W nadmorskim Nea Anchialos pożar dotarł do składu amunicji greckich sił powietrznych. Doszło do wybuchów. Mówimy o fali uderzeniowej liczącej około od 4 do 5 km. Greckie służby nie wkluczają, że przyczyną większości pożarów są podpalenia. Skala zniszczeń nie została jeszcze oszacowana. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Trzaskanie drzwiami, odmowa odpowiedzi. Platforma ucieka przed trudnymi tematami. Muzyczna i kulturowa podróż w czasie. Festiwal I Rzeczpospolitej w Bieczu. Walczył w kampanii wrześniowej 1939 roku. Był oficerem Wojska Polskiego II RP, żołnierzem Armii Krajowej, powstańcem warszawskim i najstarszym Polakiem. Płk Kazimierz Klimczak ps. Szron spoczął na Starych Powązkach w Warszawie. Polski bohater zmarł 14 lipca. Miał 109 lat. Człowiek, który walczył o wolną Polskę w kampanii wrześniowej w '39 roku, potem jako żołnierz Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, powstaniec warszawski. Odchodzi ta polska przedwojenna, odchodzi to pokolenie, które w wspaniały sposób, naturalny potrafiło kochać swoją ojczyznę i poświęcić jej całe swoje życie. "Bóg, Honor i Ojczyzna" musi każdy żołnierz mieć przed sobą i przed oczyma. Ukraina dokonała przełomu w kontrofensywie. Siłom Kijowa udało się przerwać rosyjską obronę w rejonie zaporoskim. W uderzeniu wzięły udział najlepsze oddziały, wyposażone w nowoczesny zachodni ciężki sprzęt, trzymany dotąd w rezerwie. I od tego zaczynamy krótki przegląd wiadomości zza granicy. Po raz pierwszy od początku kontrofensywy Ukraińcy dotarli do głównych linii obrony Rosji w obwodzie zaporoskim, wypychając bandytów Putina za tak zwane "zęby smoka". Z kolei w obwodzie donieckim udało im się wyzwolić miejscowość Staromajorske. Impetu ukraińskiej kontrofensywie mogą dodać amerykańskie Abramsy, które na froncie być może pojawią się już we wrześniu. Pucz w Nigrze. Wojsko obaliło jednego z ostatnich prozachodnich przywódców w regionie, w którym coraz większe wpływy zyskuje Rosja. Prezydent Mohamed Bazoum został aresztowany. W obronie demokratycznego przywódcy na ulice stolicy wyszły setki ludzi. Niger to kluczowy sojusznik Zachodu w walce z dżihadystami i z nielegalną migracją z Afryki Subsaharyjskiej. Setki starożytnych rzymskich dzbanów i amfor, w większości w nienaruszonym stanie. Takiego odkrycia na głębokości 160 m dokonali Włosi u wybrzeży swojej stolicy. Rozbity statek handlowy pochodzi sprzed 2000 lat. Szkoła jest od nauki i wychowywania, a nie ideologii. Ten postulat coraz bliżej realizacji. W sejmie jest obywatelski projekt ustawy o przeciwdziałaniu seksualizacji dzieci. Ma położyć kres swawoli lewackich organizacji w naszych szkołach. Pod tym projektem podpisało się ćwierć miliona osób. Obywatelski projekt ustawy "Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców" jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie. W szkole pracują nauczyciele, a jeśli w szkole chce pracować ktokolwiek inny, to niech powie, czego chce uczyć. Organizacje będą musiały przedstawić dokładne informacje na temat zajęć dyrekcji, a ta powinna uzyskać pozytywną opinię rady rodziców i rady szkoły. Jeśli takie opinie nie zostaną wydane, organizacje nie będą wpuszczone do szkoły. Chodzi o to, by ze szkół wyeliminować działalność organizacji, które podszywając się pod cele edukacyjne, bez wiedzy i zgody rodziców promują szkodliwą dla dzieci tematykę. Obecność zewnętrznych organizacji w polskich szkołach - często lansujących agresywny lewicowy program - to problem już zauważalny i konieczny do uregulowania. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się w szkołach na Zachodzie. Przykładów jest mnóstwo. Terror organizacji LGBT powoduje takie skandale jak w Kanadzie, gdzie 16-latek został wyrzucony ze szkoły za stwierdzenie, że istnieją tylko dwie płcie. Chodzi o to, by dzieci nie były poddawane praktykom, Które z całą pewnością są dla nich szkodliwe. Treści o charakterze pornograficznym, przemocowym, zwiększająca się liczba samobójstw, depresji, nadmierna i zbyt wczesna seksualizacja dzieci już w przedszkolach, i temu trzeba zapobiec. O to apelują sami rodzice. Jeden z najwybitniejszych polskich poetów, pisarz, dramaturg i eseista. 25 lat temu zmarł Zbigniew Herbert. Jego twórczość do dziś interesuje i inspiruje. Herbert pisał słowa ostateczne. Słowa, które nieustannie inspirują. "Ostatnie tango z Herbertem" to monodram w całości oparty na twórczości Zbigniewa Herberta. Herbert, wydaje mi się, ustawił mi duchowe życie, a także ustawił moje poczynania sceniczne. Nazywany księciem poetów i kronikarzem XX wieku. Autor m.in. "Pana Cogito" i "Raportu z oblężonego miasta". Jego dzieła przetłumaczono na 38 języków. Sam Herbert o sobie mówił, że jest adeptem filozofii, który zdradził ją dla muz. Zbigniew Herbert obserwował i komentował komunistyczną codzienność. Bezkompromisowo. Tak mówił o redaktorze naczelnym Gazety Wyborczej. Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek złej woli, kłamca, oszust intelektualny. Ideologia tych panów to jest to, żeby w Polsce zapanował socjalizm z ludzką twarzą. Zbigniew Herbert zmarł 25 lat temu. PO nie udało się storpedować przygotowań do powołania komisji badającej rosyjskie wpływy. Sejm odrzucił sprzeciw senatorów w tej sprawie. Ustawa trafi do podpisu prezydenta. Na sejmowych korytarzach już czuć nerwowość polityków PO, którzy chcieliby wymazać z historii prorosyjski kurs rządu PO-PSL. Dlaczego politycy PO nie chcą pytań o rosyjskie wpływy? Senat podjął decyzje i takie one są. Tomasz Grodzki tak rozpoczął długie, ponadmiesięczne senackie wakacje. Podobnie jak inni politycy PO, ukrył się za zamkniętymi drzwiami przed pytaniami o rosyjskie wpływy na politykę m.in. rządu PO-PSL. Trzaskanie drzwiami, odmowa komentarza lub próba ucieczki od tematu. Politycy PO na pytania o prorosyjską politykę rządu Donalda Tuska reagują agresją. Szczujecie na ludzi, jesteście po prostu jedną wielką szczujnią pisowską. Jeśli ktoś lekceważy dziennikarza, to tak jakby lekceważył swoich wyborców i całą resztę społeczeństwa. Parlamentarzystom PO nie udało się jednak zablokować komisji do zbadania rosyjskich wpływów. Sejm odrzucił sprzeciw Senatu do prezydenckiej nowelizacji. Gdyby nie polityka resetu zapoczątkowana przez PO i później przyjęta przez cały Zachód, to dzisiejszej wojny na Ukrainie by nie było. Ujawnione w serialu "Reset" dokumenty mówią jasno: rząd Donalda Tuska z rządem Władimira Putina prowadził wspólne działania przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Czy rozmowy z Putinem w 2008 roku przyniosły dobry skutek dla Polski? Pan był wtedy w Moskwie z premierem. Jak będziecie się kiedyś zajmowali dziennikarstwem, to panu odpowiem. Ale dlaczego pan krytykuje, obraża media, a nie odpowiada na pytania? Donald Tusk chciał dialogu z Rosją taką, jaka ona jest, już po krwawych atakach Putina na Czeczenię, a później Gruzję. Uległ argumentom Kremla w kluczowych dla bezpieczeństwa Polski sprawach takich jak budowa tarczy antyrakietowej, której zaniechał. Odnoszę wrażenie, że Donald Tusk i politycy z jego ugrupowania przyjęli taktykę przemilczania. Jest to jeden z elementów taktyki politycznej. Komisja mogłaby powstać już w sierpniu. Na pytania jej członków politycy PO będą musieli odpowiedzieć. Politycy, odmawiając rozmowy z mediami, odmawiają rozmowy z dużą częścią Polaków. Lekceważenie ich nie jest dobrą metodą unikania trudnych pytań, tylko próbą unikania odpowiedzialności za efekty swojej polityki. Wybory parlamentarne coraz bliżej. Gdyby odbyły się w najbliższą niedzielę, wygrałoby je PiS - tak wynika z najnowszego sondażu pracowni Social Changes dla portalu wpolityce.pl. Spójrzmy na szczegóły. Na PiS swój głos chce oddać 37% badanych. Koalicja Obywatelska może liczyć na 29% głosów. Na 3. miejscu znalazła się Konfederacja z 14-procentowym poparciem. Lewicę wskazało 9% pytanych. Na Polskę 2050 zagłosować chce 5% respondentów. Według tego sondażu pozostałe ugrupowania nie przekroczyłyby progu wyborczego. Amfiteatr w Ostródzie w czasie spotkania z Tuskiem mieli wypełnić głównie mieszkańcy miasta. Ale plan się nie udał. Nie pasuje mi ten człowiek. Nie wiem, co on tutaj robi. Ludzie tu pamiętają likwidację jednostki wojskowej w Ostródzie, kiedy Tusk był premierem. Całe znaczenie Ostródy bardzo upadło, bo Ostróda to jest wojsko. O frekwencję w amfiteatrze musieli więc zadbać partyjni działacze. Niemal 20 autokarami przywieźli sprawdzoną publiczność - zwolenników Tuska z innych miast. Wśród nich stali bywalcy. Wszędzie widzę te same twarze. Widać, że gdyby nie importowani zwolennicy PO, to frekwencja byłaby jak marynarka - czyli miała jeden rząd. Fiasko w Ostródzie rodzi pytania o marsz Tuska zaplanowany na początek października. Pretekstem jego organizacji miała być historia Joanny Parniewskiej. Przypadek pani Joanny to jest coś więcej niż kolejny dramat. Ale znów się nie udało, bo kobieta okazała się aktorką i proaborcyjną aktywistką. Jestem panią Joanną, dyrektorką muzeum, siostrą, kochanką. Sądzę, że całkiem niezłą. Nie pytajcie, po co ten marsz. Przez kilka dni telewizja TVN próbowała wykorzystać Parniewską w swojej antyrządowej narracji. Kazali jej się rozebrać, kucać, a to wszystko po tym, jak dowiedzieli się, że wzięła tabletkę poronną. To mogłoby zmobilizować jej widzów do udziału w marszu. Po kompromitacji stacja przestała jednak ją pokazywać. Stąd komentarze, że TVN zachowuje się jak partyjna telewizja PO. Bliskość środowiska Donalda Tuska i środowisk, które zakładały TVN, każe sugerować nam, że istnieje pewien nieformalny sojusz. Ten sojusz przejawia się w bardzo mocnym promowaniu PO. W podobny sposób TVN zaangażowała się w promowanie wcześniejszego marszu Tuska. Do wzięcia udziału zachęcają osoby znane, cenione i szanowane. Gra na emocjach Polaków może jednak nie wystarczyć. Polacy oczekują przede wszystkim konkretnych propozycji. A późnym latem swoją ofertę przedstawi PiS. Właśnie wtedy wyborcy usłyszą zobowiązania PiS na kolejne 4 lata. Polska zaskarży do TSUE wszystkie rozporządzenia pakietu klimatycznego Fit For 55. A my dziś zapytaliśmy ekspertów, co sądzą o tych przepisach. Dominuje pogląd, że zmiany są utopijne, zbyt restrykcyjne i kosztowne. To będzie kosztowna rewolucja dla zwykłych ludzi i całej gospodarki. Wszystko ponad głowami obywateli. Obywatele nie chcą tak restrykcyjnych ani przepisów, ani skutków, które ten pakiet niesie i dla jednostek, i dla gospodarki. Pakiet Fit For 55 to 13 rozporządzeń. Celem jest redukcja emisji CO2 o 55% do 2030 roku, a do 2050 - neutralność klimatyczna. Pakiet dotyczy niemal każdego sektora gospodarki i pochłonie pół biliona euro rocznie. Dla większości krajów unijnych to będzie strzał w kolano. Dla Polski to będzie strzał w miednicę, i to strzał w miednicę z broni wielkokalibrowej. W tym przypadku cel nie uświęca środków. Dlatego że społeczeństwo zubożeje, a gospodarka stanie się niekonkurencyjna wobec tych, które ze względów historycznych mają całkiem inny miks. Koszty zmian poniesiemy wszyscy. Zapłacimy więcej za samochody, bilety lotnicze, mieszkania czy ich ogrzewanie. Państwa południa będą coraz więcej wydawać m.in. na chłodzenie budynków, a państwa północy na ich ogrzewanie. Największym echem w mediach odbił się zakaz rejestracji nowych aut spalinowych po 2035 roku. Jako remedium przedstawiane są auta elektryczne, ale w Polsce wytworzenie prądu zasilającego elektryki nadal generuje wyższą emisję CO2 niż auto na LPG. Nie mówiąc już o ekologicznych kosztach produkcji elektryków i ich utylizacji. Kluczem jest sięganie po zero- lub niskoemisyjne źródła energii. To strategia m.in. Orlenu. Orlen kupuje 3 kolejne farmy wiatrowe w Wielkopolsce, które są w stanie zasilić czystą energią około 240 tys. gospodarstw domowych. Do tego inwestuje też w małe reaktory modułowe. Gdyby to udało się wdrożyć, to Polska ma szansę stać się liderem w pewnym wycinku technologii atomowej. Absolutnie trzeba w tę stronę iść. I właśnie to jest nasza polska przyszłość. Na drodze do niskoemisyjnej gospodarki Polska startuje z zupełnie innego miejsca niż zachód Europy. Nikt nie neguje potrzeby ochrony środowiska, robimy to przecież na wiele sposobów, ale nie możemy zrezygnować z wolności w podejmowaniu kluczowych decyzji. Wielka polska kultura z królewskim dziedzictwem. Tak pokrótce można przedstawić Festiwal I Rzeczypospolitej, który organizowany jest już po raz dziewiąty w Bieczu w Małopolskiem. Na miejscu jest Anna Pawelec. Co przyniósł drugi festiwalowy dzień? Niezwykła teatralna i muzyczna uczta. Przeniesie nas w złoty okres Rzeczypospolitej. Czasu potęgi i oazy wolności. Za nami spektakl, wybitny dramat z tamtego okresu. Malowniczy Biecz - perła południowej Polski. Niewielu wie, że przez kilka miesięcy był stolicą. Świadkiem historii jest kościół parafialny, kolegiata, która tutaj powstała już w wieku XV, niezmiennie od kilku stuleci czuwa nad miastem. A I Rzeczpospolita była potęgą zajmującą ponad milion km2. To była także europejska oaza wolności. Była zamieszkiwana przez bardzo różnorodną ludność, mówiącą w różnych językach o różnych wyznaniach i kulturach. Wspomnieniem tego wyjątkowego okresu w dziejach Rzeczpospolitej jest biecki festiwal, na którym króluje muzyka dawna. Dziś wyjątkowe dzieło "Melodie na Psałterz Polski". Transmisja w TVP Kultura i TVP Kultura 2 o 21.30. Sytuacja egzystencjalna odbiorcy sprzed 400 lat i tego obecnego niewiele się zmieniła. Rodzimy się i umieramy. Mamy podobne problemy. Tej muzyce nie trzeba przeszkadzać. Na festiwalowej scenie także jedno z najwybitniejszych dzieł tamtego okresu - "Powrót posła" Juliana Ursyna Niemcewicza. Bardzo odważnie podejmuje temat, który wydaje się być tytułem tego festiwalu, bo myślę, że chodzi o pamięć, a w dalszej kolejności także o tożsamość. A o 23.10 w Dwójce koncert, który odbył się w kolegiacie w Bieczu - "Międzynarodowy dwór polskiego króla". A teraz o projekcie nowego regulaminu Izby Deputowanych we włoskim parlamencie. Zgodnie z nim wejście do Izby będzie możliwe jedynie w krawacie, deputowani w obuwiu sportowym także wpuszczani nie będą. Czy przepis ostudzi temperamenty krewkich nieraz polityków? Włoski temperament czasami daje o sobie znać w sytuacjach nietypowych. Takich nazwijmy to "przepychanek" w kraju pizzy i wina było wiele. Ale głosowania często wzbudzają dużo emocji. Pewien włoski deputowany wpadł więc na pomysł, który u nas funkcjonował już dawno. Trzeba dać napis, żeby wpuszczać tylko w krawatach. Klient w krawacie jest mniej awanturujący się. Jest więc pomysł, by do Izby Deputowanych wchodzić w ubraniu "godnym i stosownym". Krawat to jedno, w obuwiu sportowym też wpuszczać nie będą. Zrobią nawet specjalnie przebieralnie. Krawat jest bardzo ważnym elementem stylizacji męskiej, szczególnie jeżeli chodzi o wystąpienia publiczne, o różnego rodzaju sytuacje biznesowe. No dobra, łatwo powiedzieć. Ale przecież taki krawat musi pasować, a wiadomo, że niektórzy mężczyźni z modą raczej za pan brat nie są. Tutaj warto pamiętać o tym wyborze trzech kolorów. Mówi człowiek, który się zna. A jakieś wyjątkowe rady dla deputowanego z Włoch? Tutaj świetnym wyborem będą krawaty z jedwabiu typu grenadyna. To jest taki jedwabny rodzaj splotu, bardziej żakardowy. Akurat ta tkanina jest typowo włoska. Czyli powinno być prościej. My też sprawdzamy, czy faktycznie w krawacie lepiej. Robimy dwa niemal identyczne zdjęcia, różnią się tylko krawatem i butami. Lepiej w krawacie i pantoflach czy bez krawata i w trampkach? Wydaje mi się, że z krawatem i w pantoflach. - Dlaczego? - Jakoś tak schludniej. - Bez. - Dlaczego? A bo tak mniej oficjalnie. Lato jest. Bez. Z krawatem. Myślę, że może być bez. Moim zdaniem z. Czyli u nas bez. A może faktycznie gdyby był krawat, to człowiek mniej by się awanturował i czegoś takiego nie byłoby we Włoszech. Czy w Armenii. Tu na gołe pięści. W Senegalu już ze sprzętem. Ciężko jednak przebić opozycję na Tajwanie, która obrzuciła premiera wieprzowiną. W Wiadomościach to wszystko. Za chwilę rozmowa z naszymi gośćmi, ale to już na antenie TVP Info. Widzom Jedynki dziękujemy za uwagę. Spokojnego wieczoru, do zobaczenia