Jak ważną bronią w ochronie polskiej granicy z Białorusią jest stan wyjątkowy - o tym za chwilę. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska. Witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". A oto co dziś w programie. Strona białoruska jest coraz bardziej zaangażowana w prowadzenie różnego rodzaju prowokacji. Polska skutecznie odpiera hybrydowy atak ze Wschodu. Łukaszenka nieprzypadkowo sięga po czarne charaktery. Jego celem jest ściągniecie tego typu ludzi, żeby generowali w Europie problemy. Boimy się bardzo bezrobocia. Tu nie ma żadnego zakładu, żeby mogli ludzie zarabiać na życie. Kto nakręca zagraniczną kampanię przeciwko Polakom? Unijne instytucje w ogromnej mierze są pod wpływem finansowym czy organizacyjnym Berlina. Mamy jakby odkrycie zupełnie z innej bajki. Niezwykłe znalezisko na Śląsku. Ostatniej doby na polsko-białoruskiej granicy odnotowano 339 prób jej nielegalnego przekroczenia. Zatrzymano kolejnych 15 obywateli Iraku. 4 cudzoziemców chciało przemycić te osoby w głąb kraju. To obywatele Tadżykistanu, Gruzji, Syrii i Białorusi. W związku z napiętą sytuacją dziś Rada Ministrów wystąpiła o przedłużenie stanu wyjątkowego. Kolejne nagrania Straży Granicznej nie pozostawiają wątpliwości. Białoruscy funkcjonariusze pomagają nielegalnym imigrantom przekraczać polską granicę. Dlatego nie dziwi poparcie Polaków dla przedłużenia stanu wyjątkowego przy polsko-białoruskiej granicy. Przez granicę nielegalnie to nie. Nie wyrażam na to zgody i popieram rząd. Trzeba dbać o bezpieczeństwo własnego kraju. Materiały dotyczące nielegalnych migrantów zebrane przez polskie służby wskazują, że osoby zatrzymane przez funkcjonariuszy mogą mieć powiązania z terrorystami, przeszły przeszkolenie wojskowe, a nawet mogą być pedofilami i zoofilami. Ja jestem przerażona. Ja się boję tych ludzi po prostu. Polski rząd uspokaja, że sytuacja jest pod kontrolą i dodatkowo wzmacnia ochronę naszej wschodniej granicy. Funkcjonariusze reżimu Łukaszenki cały czas organizują groźne prowokacje: strzelają w powietrze, celują z broni do naszych wojskowych i rzucają w ich kierunku materiały pirotechniczne. Są również zostawiane pakunki, które wyglądają niebezpiecznie. strona białoruska podrzuca takie rzeczy na polskie pogranicze. Później odbiega, sugerując zagrożenie. Prowokacją jest także przetrzymywanie przez Białorusinów grupy migrantów na granicy nieopodal miejscowości Usnarz Dolny. Wskazują na informacje pozyskane przez polskie MSZ od wysokiego komisarza do spraw uchodźców ONZ. Wynika z nich, że migranci z Usnarza Dolnego nie są uchodźcami. Stanowisko ONZ-owskiego komisarza ds. uchodźców. Brytyjczycy to stwierdzili, że te osoby, które tutaj docierają tym transportem białoruskim czy zorganizowanym, to niekoniecznie są ci, którym należałoby pomóc, którzy na ta pomoc zasługują. W tej chwili mamy twarde dowody, że rzeczywiście, że ci ludzie mają jakieś podejrzane. Tym bardziej zaskakuje decyzja europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nakazał Polsce dopuszczenie prawników do migrantów koczujących na Białorusi. Nie brak opinii, że w ten sposób trybunał chce zmusić Polskę do otwarcia granicy dla nielegalnych imigrantów. Polski rząd zareagował w zdecydowany sposób. Te osoby nie zostały wpuszczone na teren stanu wyjątkowego. Przeciwnego zdania są politycy opozycji, którzy konsekwentnie domagają się otwarcia polskich granic dla nielegalnych imigrantów. Poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski, który zasłynął z próby przerwania kordonu chroniącego polską granicę, mówi wprost, że podoba mu się zagraniczna presja na Polskę. Cieszą mnie kolejne wyroki, kolejne zarządzenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które jasno mówią, że tym osobom, tym 32 osobom należy się pomoc i polski rząd ma im natychmiast udzielić opieki. Ja jestem oburzony częścią polskiej opozycji, która woli bronić zoofili czy pedofili tylko po to, żeby uderzyć w rząd. Osoby, które nalegają na otwarcie granic, grają w drużynie Łukaszenki, czy tego chcą, czy nie chcą i przedłużając ten kryzys, powodują że będzie więcej ofiar, to oni za to odpowiadają, a nie polskie instytucje. Do kwestii masowej nielegalnej migracji w wywiadzie dla Fox News, największej telewizji informacyjnej w USA, odniósł się prezydent Andrzej Duda. Odpowiedzieliśmy bardzo jasno, że jeśli ktokolwiek chce przyjechać do Polski i szuka pomocy lub wparcia, zaakceptujemy taką osobę i udzielimy jej pomocy. Nie zgodziliśmy się jednocześnie na przywożenie do Polski ludzi siłą. Wywiad obejrzały miliony Amerykanów, a wśród internetowych komentarzy ogromną większość stanowią głosy popierające polskiego prezydenta. Dziś Rada Ministrów wystąpiła o przedłużenie stanu wyjątkowego na kolejne 60 dni. W Biurze Bezpieczeństwa Narodowego odbyło się spotkanie prezydenta z ministrem obrony narodowej, spraw wewnętrznych i administracji, a także najważniejszymi osobami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo naszych granic. Przedłużenie stanu wyjątkowego jest zasadne i niezbędne. Rośnie także sprzeciw wobec obrażania i atakowania polskich strażników granicznych i żołnierzy. Adwokat, który wzywał do ataku na polskich funkcjonariuszy... ...usłyszał zarzuty publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa i znieważenia. Kilkuset żołnierzy, ponad 150 pojazdów, w tym najnowocześniejsze polskie czołgi, tak wyglądały dzisiejsze ćwiczenia w Nowogrodzie nad Narwią. Obiekt po wielu latach przerwy został przywrócony do celów wojskowych, a dziś po raz pierwszy był miejscem ćwiczeń 18. Dywizji Zmechanizowanej. 60-tonowym czołgiem po dnie Narwi. Tak wyglądały dzisiejsze ćwiczenia 18. Dywizji Zmechanizowanej. Z udziałem m.in. zmodernizowanych leopardów, najnowocześniejszych czołgów, jakimi dysponuje nasza armia. Jest to najnowszy czołg w wojsku polskim. To 60-tonowa bestia, tak że najcięższy sprzęt w naszej armii. To pierwsze ćwiczenia wojskowe na poligonie w Nowogrodzie pod Łomżą od ponad 30 lat. Teraz obiekt ten został przywrócony do celów Wojskowych, a Żelazna Dywizja ćwiczy tu pokonywanie przeszkody wodnej. Zorganizowanie tej przeprawy z pełnym zabezpieczeniem ewakuacyjno-ratunkowym tak, aby w przypadku zdarzenia negatywnego móc pójść z pomocą dla załóg. Zlokalizowana w Siedlcach 18. Dywizja Zmechanizowana to najmłodsza polska dywizja. Certyfikowana zgodnie ze standardami NATO podczas tegorocznych manewrów "Dragon-21" w czerwcu uzyskała pełną gotowość operacyjną. W obliczu agresywnych działań Rosji na Ukrainie jest istotne, żeby tę ścianę, flankę wschodnią wzmocnić. I to się dzieje i mam nadzieję, że za tym pójdą kolejne kroki. A to już Wrocław i przysięga kolejnych 100 żołnierzy zasilających szeregi dolnośląskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Łącznie liczy ona już 1000 osób. Cała brygada powinna liczyć w 3 batalionach ok. 2 tys. żołnierzy, tak że można powiedzieć, że przekroczyliśmy półmetek tego formowania. Ostatnie lata pokazują, że Wojska Obrony Terytorialnej wyśmienicie realizują swoje zadania, pomagając lokalnej społeczności. Widzieliśmy to szczególnie w czasie pandemii, ale również teraz w czasie kryzysu na granicy. Podczas ostatniego święta Wojsk Obrony Terytorialnej minister obrony poinformował o utworzeniu kolejnych brygad. Powstanie 18. Brygada Wojsk Obrony Terytorialnej, 19. Nadbużańska i 20. Przemyska. Powstają też nowe bataliony. Równolegle trwa modernizacja polskiej armii. Dziś w resorcie obrony odbyło się pierwsze posiedzenie Rady Modernizacji Technicznej, która jest ważnym elementem sytemu reformy zakupu uzbrojenia. Rozmawiano m.in. o kolejnych śmigłowcach dla wojsk specjalnych. Jest to duma naszych sił zbrojnych i ten ich element, który może dzisiaj z marszu, bez większych przygotowań być wysłany w dowolny zakątek świata i współpracować z naszymi sojusznikami. W grudniu 2019 roku polskie wojska specjalne otrzymały wielozadaniowe śmigłowce Black Hawk. Wartość tamtego kontraktu to ponad 680 mln zł. PKP Intercity obchodzi 20-lecie swojej działalności. Z tej okazji kolejarze przedstawili plan rozwoju spółki na najbliższe lata, który zakłada m.in. wprowadzenie na polskie tory nowoczesnego taboru kolejowego. Inwestycje w rozwój spółki w ramach Polskiego Ładu będzie wspierał rząd. Skorzystają też samorządy. To nowy dworzec kolejowy w Wolsztynie w Wielkopolsce. Kosztował ponad 12 mln zł i już stał się wizytówką miasta. To już się dawno Wolsztynowi należał taki dworzec. Bardzo ładnie zrobiony, właśnie podziwiam. Już niedługo na nowy dworzec będą wjeżdżać nowoczesne pociągi. PKP Intercity zainwestuje w nowoczesne wagony i lokomotywy. Do 2030 r. spółka przeznaczy 19 mld zł na unowocześnienie taboru, w tym zakup nowych ekologicznych pojazdów. Będą to pojazdy z polskiej myśli technicznej, produkowane w Polsce pod flagą PKP Intercity. Nowoczesny tabor zachęca do korzystania z kolei. Od czerwca do końca sierpnia ponad 12 mln podróżnych skorzystało z usług PKP Intercity. Wzrasta też zadowolenie z usług. Obecny wskaźnik satysfakcji wynosi 75%. Podczas 1. badania w 2013 r. wyniósł 33%. To jest taka próba obecnie, kiedy sprawdzamy się pod każdym względem, pod względem jakościowym, też komfortu podróżowania. Zdajemy ten egzamin. Pierwsze pociągi PKP Intercity, spółki utworzonej w ramach grupy PKP, wyruszyły na tory 1 września 2001 r. Z oferty przewoźnika od tamtego dnia skorzystało ponad 550 mln osób. Dzisiaj możemy powiedzieć, że polski narodowy przewoźnik rozwija się dynamicznie, realizuje plan PiS. Plan rządu zakłada nie tylko wielkie inwestycje takie jak w Intercity, ale też mniejsze lokalne wsparcie dla samorządów. 95% samorządów złożyło wnioski do Polskiego Ładu. To jest dowód na to, jak Polski Ład działa. To jest dowód na to, że zainteresowanie tym programem jest niesamowite. Od 2023 r. rząd planuje wyrównywać samorządom straty wynikające z mniejszych wpływów z podatkowych. 975 - tyle zarejestrowano w ciągu ostatniej doby nowych przypadków zakażenia koronawirusem. To o niemal 40% więcej niż w ubiegły wtorek. Zmarło 29 osób z COVID-19. Szczepienia medyków. Poprzednią dawkę dostałem w styczniu na samym początku, minęło 9 miesięcy, w związku z tym podchodzę do tego tak jak do szczepienia na grypę. Lekarze nie mają wątpliwości: trzecia, przypominająca dawka szczepionki to dobro. To nie są żadne doświadczenia na ludziach. To jest pomoc dla ludzi. Bez tego nie wyobrażam sobie zwalczenia pandemii, bo wciąż mamy za niską odporność zbiorową. I niestety początek czwartej fali. Powoli zbliżamy się do tysiąca zakażeń dziennie. Najtrudniejsza sytuacja epidemiczna jest w województwie lubelskim. To już jest praktycznie 50% zajętych łóżek, mimo że wojewoda lubelski cały czas tę bazę łóżkową zwiększa w szpitalach covidowych. Resort zdrowia nie wyklucza wprowadzenia w tym regionie dodatkowych ograniczeń. Na razie do podpisu premiera skierowano rozporządzenie o przedłużeniu do końca października tych obowiązujących dotychczas. Od rana wczoraj był szczepiony personel SOR-u. On jest najbardziej narażony. Tam potrafi być nawet 200 pacjentów dziennie, stąd też od nich zaczęliśmy. Dziś od rana szczepimy personel Instytutu Chorób Serca. Trzecią, przypominającą dawkę szczepionki będzie mógł też przyjąć niemedyczny personel przychodni i szpitali mający kontakt z zakażonymi bądź z zakażonym materiałem. Szczepią się nią też osoby powyżej 50. roku życia. Ci, którzy tam chodzą bez maseczek i kpią sobie z zarażenia, to są nieśmiertelni, a ja jestem śmiertelny, dlatego się zaszczepiłem. Nie szczepiąc się, skazujecie nas na powrót obostrzeń, a siebie na brak dostępu do takich miejsc. Wciąż za mało z nas się zaszczepiło, a ponad 99% zgonów na COVID-19 to osoby niezaszczepione. To oznacza, że może być konieczny kolejny lockdown. Proszę, zaszczep się. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Nadchodzi światowy kryzys energetyczny. Niepokojące sygnały docierają do nas z Bałkan. Wyraźnie rośnie napięcie wokół Kosowa. Przy granicy z Serbią w ostatnich dniach doszło do zamieszek i kilku prowokacji. Zaatakowano m.in. budynek lokalnej administracji. Czy to początek poważnego konfliktu? Sytuacja robi się coraz poważniejsza. Serbia 2 km od granicy z Kosowem rozmieściła wojsko. Mamy do czynienia z działaniami, które mają zastraszać naszych obywateli. To musi się skończyć. A to już druga strona barykady. I specjalne jednostki policji skierowane w ten region przez kosowski rząd. Nie jesteśmy z tego zadowoleni, ale to była absolutna konieczność. Oddziały specjalne mają zapewnić bezpieczeństwo na przejściach granicznych. To kolejna odsłona dawnego konfliktu. Nigdy nie został zażegnany i załatwiony. Tym razem pretekstem była decyzja władz w Prisztinie, które postanowiły, że do Kosowa nie wjadą już samochody z serbskimi rejestracjami. I mimo że analogiczne przepisy już kilkanaście lat temu wprowadził Belgrad, zmiana ta wywołała protesty mieszkających na północy Kosowa Serbów. Ten konflikt, chociaż lokalny, może podminować całe Bałkany. W tym kotle mocno miesza też Rosja, która otwarcie wspiera władze w Belgradzie. Serbia i ten obszar jest ostatnim bastionem możliwości wpływów i interesów politycznych, gospodarczych, ideologicznych, kulturowych na tym obszarze. Z jak poważną sytuacją mamy do czynienia widać, gdy spojrzy się na nią przez pryzmat różnic etnicznych i religijnych. Problemem podstawowym jest tu jednak kwestia niepodległości Kosowa, czyli byłej prowincji Serbii. Kluczowym słowem jest teraz "deeskalacja". To co się dzieje, nie jest dobre ani dla ludzi w Kosowie, ani dla ludzi w Serbii. Nie jest też dobre dla regionu. W związku z tym, że takie apele nie przynoszą skutku, Sojusz Północnoatlantycki zwiększył częstotliwość swoich patroli stacjonujących w Kosowie. Częścią misji KFOR są Polacy. Polscy żołnierze nie spotkali się z żadną agresją ze strony protestujących. Największa ich liczba zbiera się zazwyczaj w godzinach popołudniowych. W zapalny region wysłani zostali także nasi policjanci służący na Bałkanach pod egidą UE. Funkcjonariusze naszej jednostki patrolują przejścia graniczne, działając w charakterze zwiadowczym i obserwacyjnym. Ostatnie dni były i są wymagające dla policjantów jednostki specjalnej polskiej policji. Bo na linii Belgrad - Prisztina tak nerwowo nie było już dawno. Świat znalazł się w kryzysie energetycznym. Ceny prądu i gazu w Europie biją rekordy. Z niedoborami energii borykają się Chiny, które są zapleczem produkcyjnym świata. A to może oznaczać, że znaleźliśmy się w globalnej spirali wzrostu cen. Pandemia to nie jedyny problem, z jakim zmaga się ta pralnia z Madrytu. 2 lata temu mieliśmy 6 tys. euro obrotu, a za prąd płaciliśmy 600 euro. Teraz obroty są o połowę niższe, a rachunek to ponad tysiąc euro. Płacimy rachunek za pozbycie się suwerenności energetycznej - tak przekonywali uczestnicy protestu przeciwko rosnącym cenom energii w Hiszpanii. Wyszliśmy na ulice, żeby bronić wszystkich rodzin, które za kilka tygodni będą marzły. Prąd stał się dobrem luksusowym. Dziś zapalenie światła w pokoju kosztuje więcej niż buty dla naszych dzieci. Hiszpanie bardzo szybko odczuli ogromne wzrosty cen prądu na rynku hurtowym, bo w ich kraju są one jednymi z najwyższych w Europie, a 60% odbiorców indywidualnych korzysta z taryf aktualizowanych na bieżąco. Ceny energii biją jednak rekordy w całej Unii. Przyczyna numer jeden to unijna polityka klimatyczna. Koszty praw do emisji dwutlenku węgla rosną w zawrotnym tempie. Państwa członkowskie ograniczają produkcję energii z węgla i gazu. Rezygnują też częściowo z elektrowni atomowych, a odnawialne źródła energii okazują się kapryśne, o czym raportuje jeden z duńskich banków. W jeszcze szybszym tempie niż prąd drożeje gaz. Magazyny tego surowca w Europie zaczynają świecić pustkami, bo Rosjanie próbują wymusić jak najszybsze uruchomienie gazociągu Nord Stream 2. Oni grają, że Nord Stream 2 będzie ulżeniem w zwyżkach cen gazu, przy czym na razie na rynku mamy sytuację dosyć mocno kryzysową. Rynkowe problemy odbijają się także na Polsce. Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził 7-procentową podwyżkę taryfy PGNiG. Wnioski do urzędu składają też dostawcy prądu i ciepłownie. Wiemy w tym momencie, że w przyszłym roku czekają nas podwyżki, szacunkowo patrząc 15, 20, może nawet więcej procent. Na domiar złego globalne problemy z produkcją energii zbiegają się ze zwiększonym pokryzysowym zapotrzebowaniem przemysłu. Władze kilkunastu chińskich prowincji nakazały fabrykom aluminium, stali, ubrań i elektroniki ograniczenie użycia, co oznacza nawet kilkutygodniowe przestoje. Na Zachód w okresie przedświątecznym dotrze więc mniej produktów, a to może przełożyć się na ceny w sklepach. Kolejna tura rozmów w sprawie kopalni w Turowie już jutro. Brak porozumienia oznacza, że Polska musi płacić karę - pół miliona euro dziennie. Unijne instytucje grożą też wstrzymaniem wypłat należnych nam pieniędzy za sprzeciw wobec ideologii LGBT czy reformę naszego wymiaru sprawiedliwości. Na ugodę w spawie Turowa czekają przede wszystkim mieszkańcy regionu. Jednak trochę tych ludzi tam pracuje, nie? Dziękuję bardzo. A rodziny tu mieszkają, więc byłoby kiepsko im. Na pewno ogromne bezrobocie, na pewno z tego powodu ucierpią też lokalni przedsiębiorcy. Tu nie ma żadnego zakładu, żeby mogli ludzie zarabiać na życie. Rozmowy trwają. Wczoraj w Pradze polska i czeska delegacja szukała kompromisu do późnego wieczora. Zależy nam na porozumieniu. Zależy nam na szybkim porozumieniu. Zależy nam na tym, aby jak najszybciej doprowadzić do tego, że ta sytuacja się wyklaruje. Kolejna tura rozmów już jutro, ale nieoficjalnie Czesi przyznają, że temat Turowa jest wykorzystywany w trwającej u nich kampanii wyborczej, więc porozumienie będzie możliwe najwcześniej w październiku. Opóźnianie porozumienia jest też na rękę Berlinowi, który zdaniem komentatorów wykorzystuje konflikt wokół Turowa do próby osłabienia pozycji polskiego rządu w Unii Europejskiej. Unijne instytucje w ogromnej mierze są pod wpływem finansowym czy organizacyjnym Berlina. Ta dominacja Niemiec jest od jakiegoś czasu mocno zauważalna, a później efekty co do decyzji są namacalne i doświadczamy ich. Komisja Europejska wstrzymuje np. wypłatę należnych Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy po pandemii. Choć na przykład Austria, Czechy czy Chorwacja otrzymały już pierwsze przelewy. Nie ma żadnych formalnych przesłanek do tego, żeby to blokować. Działania Komisji Europejskiej na tym etapie nie mają podstawy prawnej. Są za to przesłanki wskazujące na ideologiczne wykorzystywanie unijnych funduszy i procedur do walki z polskim rządem w sprawie promowania ideologii LGBT czy blokowania reformy naszego wymiaru sprawiedliwości. Nie brak opinii, że w tę kierowaną zza granicy grę ochoczo grają politycy polskiej opozycji. Jeśli jest kara, to trzeba płacić. Musimy na pewno kopalnię wygaszać. Jest orzeczenie sądowe i rządzący muszą się do niego zastosować. My nie możemy sobie wybierać lepszych lub gorszych postanowień UE. Rząd próbuje cały czas znaleźć właściwie miejsce dla Polski w UE. Natomiast opozycja chcąc wrócić do władzy, stara się robić to nawet kosztem osłabienia polskiej sceny politycznej, organizmu państwowego. Przykład to zachowanie aktywistów i polityków opozycji w sprawie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej czy pełne nienawiści i pogardy słowa o żołnierzach i funkcjonariuszach, którzy bronią polskiej granicy. Śmiecie. To jest wataha psów. Inni politycy opozycji nawoływali do wpuszczenia nielegalnych imigrantów dowożonych przez reżim Łukaszenki pod granicę. Z ustaleń polskich służb wynika, że politycy opozycji domagają się wpuszczenia do Polski m.in. islamistów powiązanych z organizacjami terrorystycznymi, przestępczością kryminalną, przemytem ludzi, a także zoofilów i pedofilów. Do rangi symbolu urośnie zapewne ta scena z obrad sejmiku małopolskiego. To poseł PO Marek Sowa wymachujący białą flagą, co miało sugerować uległość wobec żądań lobby LGBT. Jak dopatrzyli się internauci, flaga została najprawdopodobniej wydarta z flagi Polski. Marszałek woj. małopolskiego zapowiedział skierowanie sprawy do prokuratury. Jutro złożę zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa Takie zachowania zniechęcają nawet wyborców PO. Z ostatniego sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że partia Donalda Tuska mocno traci poparcie. Od poprzedniego badania zmniejszyło się ono o 4 punkty procentowe. To największy spadek spośród wszystkich ugrupowań. Prof. Jerzy Targalski został pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Erudyta, patriota obdarzony ogromną odwagą cywilną - tak zapamiętali go zgromadzeni na pogrzebie politycy, naukowcy i dziennikarze. Pogrzeb miał charakter państwowy. Otwierał oczy. Nie bał się mówić prawdy. Dziś starsi i młodsi, politycy, naukowcy, studenci - wszyscy żegnali go jak swojego nauczyciela. Wprowadzał nas w meandry przemian ustrojowych w naszym regionie. W sposób szczególny odsłaniając rolę, jaką odgrywały tajne służby komunistyczne oraz ich byli funkcjonariusze. Zauważył w odczytanym liście prezydent Andrzej Duda. Opozycjonista, redaktor podziemnych czasopism, na emigracji współpracownik Radia Wolna Europa, w końcu wykładowca i autor książek ukazujących prawdę o przemianach ustrojowych na przełomie lat 80. i 90. przestrzegał nas przed projektowaną w Moskwie transformacją zamiast prawdziwej niepodległości. To spod ręki Jerzego Targalskiego wyszły publikacje o "Resortowych dzieciach" pokazujące, jak głęboko PRL utkwił w III RP. Za jego pracę na rzecz Wojska Polskiego dziękował w liście także minister obrony narodowej. Żegna swojego nauczyciela i autora niezliczonej ilości analiz, które regularnie trafiały na biurko ministra obrony narodowej oraz szefów wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. Wojna hybrydowa, dezinformacja, fake news - to pojęcia, których używał na długo przed tym, gdy wpadły do medialnego obiegu. Jego pasją stało się tłumaczenie Polakom sytuacji geopolitycznej, w której znajduje się nasza Ojczyzna. Dla nas koniecznością jest znalezienia przeciwwagi dla Niemiec i Rosji, skoro sami takiej wystarczającej siły nie mamy. Opowiadał się za współpracą Polski z niepodległymi narodami Litwy, Ukrainy i Białorusi Pamiętam go jako współtwórcę, twórcę Trójmorza, takiej idei, która z nami będzie - mam nadzieję - przez dziesięciolecia, która będzie niezwykle ważna dla strategii Rzeczypospolitej. Był erudytą. Z prof. Zybertowiczem poznali się na międzynarodowej konferencji. Gdy powiedział w pewnym momencie, że zna prawie wszystkie języki europejskie, nie bardzo chciałem mu wierzyć. Został przetestowany. Obok siedział polityk, który rozpoczął z nim rozmowę. Zagadał do Jurka po estońsku. I przez pewien czas rozmawiali o polityce. Jego dziełem i zasługą jest wychowanie wielu Polaków, którzy potrafią odczytywać rzeczywistość, nie poddając się manipulacji. W Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie odbył się uroczysty finał 12. edycji projektu edukacyjnego "Kamienie Pamięci. Bohaterowie opozycji demokratycznej". "Kamienie pamięci" - edukacyjny projekt IPN, którego główny cel to upamiętnienie osób uczestniczących w działaniach na rzecz niepodległego państwa polskiego. Co roku jest to inny temat. W tym roku to są działacze opozycji z lat 1981-1983, czyli mówimy o stanie wojennym. Dlaczego? Bo jest 40. rocznica stanu wojennego. 13 grudnia będziemy tę rocznicę obchodzić. Projekt adresowany jest do młodzieży ostatnich klas szkół podstawowych oraz szkół średnich. Uczniowie musieli wyszukać bohatera wśród społeczności lokalnej, następnie zebrać informacje, dokumenty, teksty źródłowe na temat postaci i upowszechnić o niej wiedzę, a także odpowiednio upamiętnić. Prace napłynęły z całego kraju. Nagrodzono prawie 30 drużyn. Cieszymy się, że młode pokolenie, które zachęcamy do udziału w naszych konkursach, dokłada swój kamyczek pamięci do tej zbiorowej pamięci. Konkurs bardzo rozwija, mogłam w ten sposób dowiedzieć się o naszym lokalnym bohaterze, o tym, jak ludzie radzili sobie w tamtych trudnych czasach. O heroicznej postawie sióstr urszulanek z czasów powstania warszawskiego od dziś będzie przypominać tablica odsłonięta na rogu ulic Wiślanej i Dobrej w Warszawie. Jest dedykowana 4 poległym i jednej ciężko rannej siostrze zakonnej, które w pierwszych dniach powstania niosły pomoc.