Ukraina znów pod rosyjskim ostrzałem, pocisk uszkodził budynek polskiej ambasady. W stronę Zachodu czy Rosji - ważą się lody Mołdawii, która wybiera rząd. Monika Sawka, dobry wieczór. To jeden z najpotężniejszych ataków na Ukrainę od wybuchu wojny. W kilkunastogodzinnym ostrzale Rosjanie użyli niemal pół tysiąca dronów i kilkudziesięciu pocisków. Wśród 4 ofiar nocnej masakry jest 12-latka. W wyniku ostrzału w stolicy uszkodzony został budynek Instytutu Kardiologii. Wołodymyr Zełenski pisze o bestialstwie i świadomym terrorze. Pierwsze syreny zawyły wieczorem, mieszkańcy Ukrainy eksplozje słyszeli do rana, ponad 12 godzin pod ostrzałem. W Kijowie Rosja zniszczyła 6 dzielnic - jedną z ulic zrównała z ziemią. Wciąż nie mogę uwierzyć, że dzieci żyją. Były tuż pod dachem, w który uderzył dron. Uderzył nad łóżkiem mojego syna. Nic nie zostało z Centrum Kardiologicznego. Służby znalazły tam ciała 2 osób. W tej chwili możemy mówić o ponad 4 ofiarach i kilkudziesięciu rannych, jedną z nich jest 12-letnia dziewczynka. Moskwa użyła ok. 500 dronów szturmowych i ponad 40 rakiet. To jeden z największych ataków na ukraińską stolicę od początku wojny. Pocisk trafił w polską placówkę dyplomatyczną. Po raz kolejny uszkodzony został budynek polskiej ambasady w Kijowie. Nikt nie ucierpiał, polskie służby analizują sytuację, placówka pracuje normalnie. Rosyjskie rakiety zbombardowały też Sumy, Odessę, Charków i Zaporoże. Tu ponad 9 tys. mieszkańców nie ma prądu. Mimo międzynarodowych wysiłków o pokoju nie ma mowy. Musimy być silni, aby bronić naszej ojczyzny, bronić UE, ponieważ kolejnym celem może być każdy kraj w Europie. Tym bardziej, że Rosja pozwala sobie na coraz więcej prowokacji względem NATO - tylko w ostatnim czasie naruszyła przestrzeń powietrzną Polski, Estonii, Danii, Rumunii i Norwegii. Wołodymyr Zełenski twierdzi, że do Polski Kreml wysłał w sumie aż 92 drony. Zestrzeliliśmy większość, 19 dotarło do nich, a 4 zestrzelili. Widzieliśmy trajektorię lotu. Zarówno Donald Trump, jak i większość krajów NATO popierają możliwość zestrzeliwania rosyjskich dronów i myśliwców, jeśli te naruszą przestrzeń powietrzą Sojuszu. Aprobata doczekała się komentarza ze strony Kremla - na forum ONZ. Słychać groźby użycia siły wobec Rosji, oskarża się nas o planowanie ataku na NATO i UE. Rosja nigdy nie miała takich zamiarów. Jednak jakakolwiek agresja wymierzona w mój kraj spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią. Tych słów wysłuchała zaledwie garstka dyplomatów. Zdecydowana większość, zanim szef rosyjskiego MSZ zaczął przemawiać, w ramach protestu opuściła salę. Waży się przyszłość Mołdawii. Trwają wybory parlamentarne, w których proeuropejska partia walczy o utrzymanie swojej większości. Przedstawiciele władz wskazują na niepewny wynik głosowania i nasiloną ingerencję Rosji w kampanię. Losy naszego kraju powinien określić wasz głos, a nie kupione głosy - mówi prezydentka Mołdawii. To, że wygramy, jest oczywiste - przekonują liderzy prorosyjskiego bloku. Zamiast czekać w ogromnej kolejce, tak Mołdawianie rozgrzewali się przed oddaniem głosu. Tyle że to nie Mołdawia, a jej ambasada w Moskwie. Tu pytać nikogo nie trzeba, by znać jego preferencje wyborcze. Chcemy być razem z Rosją. Co Maia Sandu zrobiła dla Mołdawii przez 4 lata sprawowania władzy? Prezydent Mołdawii od tygodni mówi, że to najważniejsze głosowanie w historii kraju. Bo może zdecydować o losach integracji z Europą. Mołdawia, nasz kochany dom, jest w niebezpieczeństwie i potrzebuje pomocy każdego z was. Możecie ją dzisiaj uratować poprzez swój głos. Jutro może już być zbyt późno. Lider prorosyjskiego Bloku Patriotycznego wątpliwości co do ostatecznego wyniku nie ma. To, że my - opozycja - wygramy te wybory, jest już oczywiste. Dlatego nie możemy pozwolić im na unieważnienie naszych głosów. Wzywam wszystkich do przybycia jutro w południe pod parlament, aby bronić naszego zwycięstwa. Rosja uważa Mołdawię za swoją strefę wpływów. To jest strefa wpływów jeszcze poradziecka. I chce utrzymać zdolność wywierania wpływu na to państwo również po wyborach. W trakcie głosowania doszło do zmasowanego ataku na państwowe strony internetowe, w tym Centralnej Komisji Wyborczej. Premier Mołdawii w tym wpisie poinformował, że władze musiały wyłączyć kilka tysięcy stron. Głosowanie zostało zakłócone też za granicą. W komisjach wyborczych w Rumunii, USA, Hiszpanii i we Włoszech ogłoszono alarmy bombowe. To nie przypadek, bo głosy diaspory mogą być decydujące w tych wyborach. Nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego. Rosja wydała setki milionów euro na te wybory, by sfinansować kontrolowane przez siebie partie wyborcze i próbując przekupić wyborców. Robi to też ten zbiegły do Moskwy oligarcha - Ilan Szor, który otwarcie nawołuje do obalenia obecnej władzy. Na początku tygodnia mołdawskie służby zatrzymały ponad 70 osób podejrzewanych o przygotowanie zamieszek. Policja skonfiskowała broń, amunicję i odzież maskującą. Kiszyniów walczy też z zalewem fake newsów. Tylko w sierpniu lokalny think tank zidentyfikował sieć niemal tysiąca kont w mediach społecznościowych rozpowszechniających rosyjskie narracje. My przeceniamy kwestię integracji europejskiej. Kwestie geopolityczne naprawdę nie są tym, co zajmuje przede wszystkim Mołdawian. Ich interesują kwestie czysto ekonomiczne, poziomu, jakości życia. Mołdawia to najbiedniejszy kraj Europy. Mieszkańcy pytani, na kogo głosują, najczęściej odpowiadali tak jak Elena. Najważniejszy dla nich jest pokój. Lokale wyborcze w Mołdawii będą czynne jeszcze przez pół godziny. Na całym świecie utworzono rekordową liczbę 301 komisji wyborczych. W Kiszyniowie jest Rafał Skórski. Jak przebiega głosowanie? W tych lokalach wyborczych, w których byliśmy, Głosowanie przebiegało spokojnie. To, co martwi, to niska frekwencja. Wynosi nieco ponad 50%. "To najlepszy czas na zmianę lidera" - mówi marszałek Sejmu i ogłasza, że nie zamierza ubiegać się o reelekcję na stanowisko przewodniczącego Polski 2050. Od wyborów prezydenckich partia spada w sondażach. Spadło też zaufanie w koalicji po głosowaniu części posłów Polski 2050 za pracami nad prezydenckim projektem w sprawie CPK. Wśród nich był Szymon Hołownia. Pytanie, co dalej - i z partią, i z jej liderem. Muszę się tego nauczyć w nowym wydaniu. Wiecie, 2 fotele, zupełnie inna aranżacja sali. To jeszcze nie jest zmiana w fotelu marszałka. Ta odbędzie się w listopadzie. Dziś obradował Sejm dzieci i młodzieży. Gościem honorowym był polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski. Przedstawiciele młodsi rządu też są w ławach, bardzo się tego cieszę, to najlepsza część rekonstrukcji rządu, jaka nas do tej pory spotkała. Szymon Hołownia oddaje stery w Polsce 2050. Partia nowego szefa wybierze w styczniu. Polska 2050 Szymona Hołowni w końcu kiedyś będzie bez Szymona Hołowni. Bo trzeba zmieniać pałeczkę w sztafecie. Sam chce być wicemarszałkiem Sejmu. Zostało to uzgodnione, że po odejściu marszałka z pozycji marszałka Polska 2050 otrzymuje pozycje wicepremiera i wicemarszałka. Tego nie ma w umowie koalicyjnej z 2023 roku, ale było to tematem rozmów przy okazji lipcowej rekonstrukcji rządu. W koalicji zobowiązań dotrzymujemy. A stanowisko wicepremiera też jest jednym z elementów, o którym pan premier Tusk mówił. Kandydata na wicepremiera Polska 2050 ma ogłosić we wtorek, ale wskazanie jest jasne. Dać szansę Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz, nie ukrywam tego. Tajemnicą nie jest, że między ministrą funduszy a premierem nie ma chemii. Wszystkie oczy na panią ministrę. Ostatnio do spięcia doszło na wtorkowym posiedzeniu rządu przy okazji rewizji KPO. Wielu ministrów mówi, że pani ministra Pełczyńska-Nałęcz ma takie przekonanie, że wie lepiej w wielu obszarach, za które odpowiadają inni ministrowie. Zaufanie w koalicji nadszarpnęło piątkowe głosowanie części posłów Polski 2050 za pracami nad prezydenckim projektem o CPK. Wśród nich był Szymon Hołownia. Nie akceptuję głosowania posłów. Marszałek tłumaczył, że chciał, by sejmowa komisja wykazała absurdy prezydenckiego projektu. Ale nie wszystkich to przekonuje. Przypominają to nocne spotkanie. Od tej słynnej koalicji pana Hołowni u Bielana z nim dzieje się nie za dobrze. Mam nadzieję, że przyjdzie taka refleksja, opamiętanie i rachunek sumienia, gdzie jest dobra strona mocy, a gdzie jest zła strona mocy. Proszę już nie robić ze spotkań polityków, które są normalną rzeczą w polityce, tylko u nas nie są, ponieważ jesteśmy na plemiennej wojnie, jakichś spiskowych teorii. Szymon Hołownia przekonuje, że tak widzi swoją rolę w polityce: Ja mam - szczycę się tym - nie najgorszy kontakt z prezydentem i premierem. I mam nadzieję, że tak będzie. Tu nie ma miejsca na jakiś pseudoekumenizm, tylko na podejmowanie twardych decyzji - albo się jest po tej stronie, albo po tamtej. Tamtej stronie, czyli opozycji, głosowanie części Polski 2050 się podoba. Nie we wszystkim się musimy zgadzać, ale w tej polityce rozwojowej, bardzo się cieszę, że mamy wspólny język. Pan by ich zaprosi do PiS-u? Wszystko zależy od osoby. Jeśliby się okazało, że ktoś ma światopogląd konserwatywny, tylko musiał to ukrywać z jakiegoś powodu, to kto wie? Prawa strona wytyka też partii Hołowni słabnące sondaże. Jest taka zasada niepisana w polskiej polityce, że kto współpracuje z Donaldem Tuskiem, ten źle w polityce kończy. To samo mówiono o Jarosławie Kaczyńskim zawsze. Tak, być może mówiono, ale nie potwierdzają tego fakty. LPR, Samoobrona miałyby dużo do powiedzenia. Co ciekawe, o możliwym podziale słychać też od posłów koalicji. Może się zdarzyć, że część posłów Polski 2050 zasili szeregi innych partii. Ale zobaczymy. Szymon Hołownia zapewnia: Ja mam nadzieję, że będzie ta koalicja. I zrobimy dużo, żeby była. Zapowiada większą aktywność w terenie. Nie przesądza, czy wystartuje w przyszłych wyborach parlamentarnych. ABW ma zająć się sprawą uczestnictwa w zastrzeżonym posiedzeniu BBN jej szefa Sławomira Cenckiewicza. Bo jak wyjaśnia koordynator służb specjalnych: nie ma on dostępu do informacji niejawnych. Poświadczenie bezpieczeństwa cofnęła Cęckiewiczowi służba kontrwywiadu wojskowego. Ale Kancelaria Prezydenta jest innego zdania i przekonuje, że cała sprawa to polityczna zemsta. Gdy za wschodnią granicą toczy się wojna, Polska jest poddawana rosyjskim próbom, a w sieci trwa inwazja kremlowskich trolli, ta informacja dla prezydenta Karola Nawrockiego powinna być co najmniej alarmująca. Pan Cenckiewicz nie ma tego uprawnienia. Chodzi o brak dostępu szefa prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego do informacji niejawnych. Kto ma dostęp, decyduje ABW i SKW, i tak jest w całym NATO. Jest cały system tego, żeby chronić tajemnice. Politycy PiS-u wolą snuć teorie o politycznej zemście Tuska. Donald Tusk nienawidzi Sławomira Cenckiewicza. Tu raczej nie chodzi o sympatie i antypatie. Nic do niego nie mam, naprawdę. Sprawa jest zbyt poważna, by ją bagatelizować - słyszymy. To nie jest żadna polityka. Prezydent nie ma tu nic do powiedzenia, Ja też tu nie mam nic do powiedzenia. Jest instytucja, krajowa instytucja, jedna i jedyna odpowiedzialna za przyznawanie dostępu do materiału, dostępu, którego jak zapewniają rządzący, Cenckiewicz nie ma. Zupełnie coś odwrotnego mówią ludzie prezydenta. Szef BBN ma dostęp do wszystkich informacji niejawnych zgodnie z prawem. Takie jest orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Tyle że wyrok jest nieprawomocny, a rząd złożył skargę kasacyjną. Więc zgodnie z polskim prawem pan Cenckiewicz nie ma dostępu do informacji niejawnych. Sytuacja się komplikuje, bo Sławomir Cenckiewicz jako szef BBN uczestniczył w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Dla szefa Kancelarii Prezydenta jego udział w niejawnym spotkaniu z przedstawicielami rządu stanowi argument przemawiający na korzyść szefa BBN. Jeżeli nie miałby poświadczenia, to znaczy, że nie mogliby się wypowiadać, bo popełnialiby przestępstwo. Zbigniew Bogucki jednak nie wspomina o tej sytuacji za zamkniętymi drzwiami. Gdy zaczęła się Rada Bezpieczeństwa, na moją prośbę minister Siemoniak bardzo precyzyjnie i klarownie wyjaśnił panu prezydentowi i zebranym, że uczestnictwo osób, które nie mają dostępu, w posiedzeniu niejawnym jest niezgodne z prawem. Premier zapewnia, że osoby, ktore dopuściły do obecności Cenckiewicza na Radzie, odpowiedzą za to. Sprawę bada Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Cenckiewicz nie ma dostępu do informacji niejawnych i jeśli ode mnie by to zależało, nigdy by go nie miał. Rządzący nie ukrywają niechęci i braku zaufania do jednego z najbliższych współpracowników prezydenta. Przypominają, że prokuratura do sądu skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia. Chodzi o zaangażowanie w wyborczą akcję ówczesnego ministra obrony z PiS-u. W kampanii wyborczej pokazali, jakie były plany obronnościowe naszego kraju. Chcieli przestrzec przed Tuskiem - mówią. Chcieli wygrać wybory. Cenckiewiczowi grozi do 10 lat więzienia. A teraz o politycznej hipokryzji. Jeden z ważnych działaczy Konfederacji, której politycznym paliwem jest straszenie migrantami, sam zarabia na pośrednictwie pracy dla obcokrajowców. W najnowszym raporcie specjalnym tłumaczy, że robi to przez wzgląd na żonę, Białorusinkę. Autorzy reportażu pokazują, do czego może prowadzić nagonka na obcych. Cała Polska śpiewa z nami: Wyp***ć z uchodźcami. To historia o politycznej hipokryzji. To, co ujawniamy, jest jakby dobrym aspektem, to jest człowiek, który pomaga zatrudnić albo znaleźć pracę imigrantom w Polsce. Tylko że ten człowiek to polityk Konfederacji. Roman Łazarski to bliski współpracownik Sławomira Mentzena, odpowiadający za jego finanse. Stop masowej imigracji! I kiedy na antyimigranckich marszach Konfederacji padają takie hasła, firma Łazarskiego zajmująca się pośrednictwem pracy dla obcokrajowców tylko w latach 2023-2024 osiągnęła 6 mln zł przychodu. Chciałem tych pracowników z Białorusi przede wszystkim pozyskiwać. Moja żona jest Białorusinką. Z jakich jeszcze innych kierunków? Było wcześniej z Pakistanu, z Indii. Co na to wyborcy Konfederacji, a przede wszystkim ich lider Sławomir Mentzen? Chodzi o pana Łazarskiego, proszę mnie nie odsuwać. Zatrudnia imigrantów. On się w sposób bardzo nieprzyjemny odnosi się do dziennikarzy. Czyli nie było odpowiedzi? Nie było odpowiedzi, ale on wręcz obraża. Autorzy reportażu Magdalena Raczkowska i Mariusz Sepioło pokazują przerażające efekty politycznej gry na antyimigranckich nastrojach - bo ta prowadzi do tragedii. Stowarzyszenie "Nigdy więcej" codziennie otrzymuje informacje o przypadkach agresji, dyskryminacji czy pobić na tle ksenofobicznym, które w sposób oczywisty są rezultatem tej propagandy. O czym przekonał się ukraiński uchodźca, który pracował jako kierowca taksówki. Osoby, które uciekły ze swojego kraju przed wojną do Polski i czuły się tu bezpiecznie, dziś chcą stąd uciec. Roman Łazarski, ważny działacz Konfederacji, który, przypomnijmy, zarabia na pośrednictwie pracy dla obcokrajowców, takich wypowiedzi... Żadnych migrantów z Azji czy Afryki. ...broni. Nikogo nie dyskryminuję ze względu na pochodzenie, Nikogo my tutaj nie chcemy. Politycy kłamią, też trzeba to brać pod uwagę. Robi się ludziom sieczkę z mózgu i to w bardzo podły sposób. Że tylko z nimi u władzy będziemy bezpieczni - i ludzie to kupują. Raport Specjalny "Imigracja. Podwójna gra" już dziś o 20.15 w TVP Info. Czwarte z rzędu mistrzostwa świata i czwarty medal dla Polski. Biało-Czerwoni na Filipinach wywalczyli brąz. W meczu, którego stawką był najniższy stopień podium, pokonali Czechy 3:1. Wczoraj po porażce z Włochami widać było rozgoryczenie naszych siatkarzy, dziś jest radość z medalu. Zawsze medal smakuje słodko, zawsze fajnie zakończyć turniej zwycięstwem, to niesamowite, że gdzie nie pojedziemy, zdobywamy medale. Myślę, że był to dobry turniej. Trzeba docenić i być dumnym z tego medalu, choć cel na pewno był inny. Dużo radości, ale głównie duma, dlatego że reprezentujemy nasz kraj. Chcieliśmy ten złoty medal, ten brąz jest fajnym doświadczeniem i miłym zakończeniem tego turnieju. Zostało coś takiego, takiej chęci, że można było osiągnąć więcej, oczekiwania na pewno były większe, natomiast za dzień, dwa zrozumiemy, że to wielki sukces. Niepewność i stres - z takim bagażem wielu młodych ludzi szuka pierwszej pracy. Trudniej jest, jeśli do tego brakuje wspierających bliskich i wymaganych umiejętności. Nie wszyscy mają też dostęp do nowych technologii, a zjawisko wykluczenia często dotyka dzieci i młodzież z placówek opiekuńczo-wychowawczych. Na problem zwraca uwagę kampania "Na równi w cyfrowym świecie". Moim marzeniem, które się jeszcze nie spełniło, jest grać w siatkówkę. Żebym zapisał się do jakiejś szkółki bokserskiej. Bożena i Błażej mają bardzo skromne marzenia. Oboje są podopiecznymi domu dziecka. Podobnie jak 17-letni Igor. Mimo młodego wieku przeszedł już więcej niż niejeden dorosły. Ubrali mnie, nakarmili, ogarnęli, w skrócie: naprawili. Na szczęście na jego drodze pojawił się ktoś, kto podał mu pomocną dłoń. Tej szansy nie zmarnowałem, pani dyrektor zobaczyła, że jednak coś ze mnie będzie, i pomogła mi bardzo. Dzieci najbardziej potrzebują wsparcia emocjonalnego, obecności drugiego człowieka w swoim życiu. Nie każde dziecko na starcie ma takie same szanse, by rozwijać pasje i zdobywać wiedzę, o czym przypomina kampania "Na równi w cyfrowym świecie". A potrzebujących przybywa. Na koniec 2024 roku w Polsce w pieczy zastępczej było ponad 77 tys. dzieci. To wzrost o ponad 2% rok do roku. Dlatego stworzyliśmy taką kampanię, żeby wyrównać trochę te szanse, żeby dać im możliwość korzystania z takiej edukacji pozaszkolnej i pracy nad swoimi kompetencjami, szczególnie technologicznymi. W ramach akcji "Hakersi" dzieci zagrożone wykluczeniem społeczno-cyfrowym otrzymują wsparcie w nauce. Zajęcia prowadzą wolontariusze. Jednym z nich jest Marek Brynda, który żartuje, że w wolnym czasie wspólnie z podopiecznymi fundacji hakuje rzeczywistość na lepszą. Stwierdziłem, że mam dużo wolnego czasu, nie mam jeszcze dzieci. Nie mam ekstra obowiązków, to dlaczego nie zacząć oddawać czegoś od siebie społeczeństwu. Współorganizatorem tegorocznej Gali Hakersów, która inauguruje kampanię, jest Fundacja TVP. Ponad 200 dzieciaków przyjechało z całej Polski, by spełniać swoje marzenia, poznawać swoje supermoce. To okazja, by wspólnie celebrować ich determinację i odwagę w odkrywaniu cyfrowego świata. Uczymy się. Mądre rzeczy tam są. Jest bardzo dużo zajęć, więc jest fajnie. Część dzieci zostanie zaproszona do Akademii Telewizyjnej TVP, gdzie specjalnie dla nich zostanie poprowadzony roczny kurs o mediach i pułapkach, jakie mogą czyhać w Internecie. Również ufundowaliśmy stypendia dla 30 dzieci, które przez cały obecny rok będą uczestniczyły w zajęciach. Dzięki takim inicjatywom i państwa wsparciu wspólnie możemy zmieniać przyszłość najmłodszych na lepszą. "Ministranci" ze Złotymi Lwami. Jury przyznało im główną nagrodę festiwalu filmów fabularnych, jednogłośnie. Film Piotra Domalewskiego dostał również nagrodę publiczności. Najlepszymi aktorami zostali wybrani Idan Weiss i Matylda Giegżno. "Franz Kafka" Agnieszki Holland doceniony został między innymi Srebrnymi Lwami. Reżyserka odbierając nagrodę stwierdziła: mam wrażenie, że wszyscy jesteśmy na Titanicu. Wygrał głos sprzeciwu, który warto usłyszeć. Sprzeciwu wobec hipokryzji i podwójnej moralności świata dorosłych. Film "Ministranci" Piotra Domalewskiego zdobył zarówno nagrodę jury, jak i publiczności - co zdarza się rzadko. Choć statuetek dla tej produkcji było więcej. Krytycy mówią wprost: każdy film Domalewskiego to złoto. Pierwszy raz triumfował w Gdyni osiem lat temu za "Cichą Noc". Niezwykłe wyczucie i odwaga. To również specjalność Agnieszki Holland. Film "Franz Kafka" uhonorowano Srebrnymi Lwami i całym pakietem nagród. Koprodukcja TVP to także polski kandydat do Oscara. Podczas jubileuszowej 50. gali wyróżniono aż trzy koprodukcje TVP. Oprócz Holland - "Chopin, Chopin" Michała Kwiecińskiego i "Światłoczułą" Tadeusza Śliwy. A debiut Emi Buchwald przyniósł jej nagrodę, o której marzą starsi koledzy. "Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej" zdobył laur za reżyserię. Festiwal pokazał siłę młodych i inne spojrzenie na kino. "Północ Południe" musical Quebonafide o walce z chorobą afektywną dwubiegunową czy "LARP. Miłość, trolle i inne questy" - oba obrazy wymykają się schematom i trafiają do różnych pokoleń. Trudne pytania, odwaga i łamanie konwencji. Nowe nazwiska z potencjałem, by zmienić rynek. I mistrzowie, którzy wciąż zaskakują. Pół wieku festiwalu w Gdyni udowadnia, że polskie kino ryzykując, wygrywa. O tym, że trening poprawia kondycję, wie każdy sportowiec. Lekarze przekonują, że to samo dotyczy serca. Umiarkowany wysiłek fizyczny może być dla nas zbawieniem. Przekłada się nie tylko na lepsze, ale i na dłuższe życie. Nie trzeba od razu zaczynać od maratonu warszawskiego, ale właśnie podczas największego tego typu wydarzenia w Polsce widać gołym okiem ile radości i satysfakcji może dawać zwykłe bieganie. Ponad 10 tys. ludzi w maratonie i 7 tys. w biegu na 10 km. Ulice Warszawy wypełniły się pasjonatami biegania. Historyczny rekord frekwencji cieszy najlepszego maratończyka w Polsce. Ja się cieszę, że po prostu one rosną w siłę, bo tak naprawdę nasze społeczeństwo będzie bardziej zdrowe, a to jest szereg innych korzyści. A co daje bieganie najlepszym z Polek? Ogromną satysfakcję, ogromne szczęście. Ja już nie umiem bez tego żyć. Pogoda piękna do biegania. Kibice warszawscy rewelacja. Czuło się tego ducha sportu w Warszawie, I to aż w siedmiu dzielnicach. Ponad 42-kilometrowa trasa maratonu prowadziła przez Śródmieście, Wolę, Bemowo, Bielany, Żoliborz, Pragę-Północ i Pragę-Południe. Wszędzie gorący doping. Jako pierwszy, z czasem 2 godziny, 11 minut i 21 sekund dotarł do mety Japończyk Ryoma Takeuchi. Wśród kobiet najlepsza była Szwajcarka Michelle Schaub. Hasło tegorocznej 47. edycji imprezy to "Wszyscy jesteśmy mistrzami". Ta atmosfera jak się biegnie. Ludzie biją ci brawo, czasem krzyczą twoje imię. Czujesz się jak gwiazda sportu, którą nie jesteś. To jest coś niesamowitego. A psychika dostaje 120% mocy na dobre pół roku po takim maratonie. Kondycja psychiczna, wytrzymałość, zdrowie - po to, a nie po medale, pobiegła większość uczestników. Organizatorzy zauważają, że coraz więcej osób "zaraża się" tą pasją. Bo ludzie zaczynaj doceniać to, co najważniejsze, czyli zdrowie i zaczynają dbać o to zdrowie. Zarówno fizyczne, jak i psychiczne. A sport, ruch jest najlepszą inwestycją w samego siebie. Statystyki nie są jednak optymistyczne. Polskie dzieci i młodzież tyją najszybciej w Europie, unikają ruchu, co trzeci uczeń ma zwolnienie z WF-u. Co piąty Polak ma problem z otyłością. Większość Polaków niestety dalej umiera z powodu układu krążenia. Jestem kardiologiem i nikomu nie życzę, żeby był moim pacjentem, ale żeby nie być moim pacjentem, trzeba zadbać o siebie wcześniej. Na Rynku Głównym w Krakowie, przy okazji Światowego Dnia Serca, można było zrobić sobie EKG, echo serca, zbadać krew i ciśnienie. Tu, mimo 82 lat w metryce, wszystko gra. Bo ja prawie codziennie osiem km, z kijkami, nad Wisłą. To jest sposób na zdrowie, a jeszcze było pływanie. Ruch nie jest lekarstwem na wszystko. Ale jego brak to w którymś etapie życia niemal pewne problemy ze zdrowiem. Ja już państwu dziękuję, czas na Pytanie Dnia. U Marka Czyża dziś mecenas Michał Wawrykiewicz, europoseł Koalicji Obywatelskiej. Spokojnego wieczoru.