Opozycja prze do w¾adzy, ale wci@¼ bez umowy koalicyjnej. PiS sonduje mo¼liwo¦^ zbudowania wi-kszo¦ci. Dobry wieczór. Edyta Lewandowska. Witam państwa w Polskiej Telewizji i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. Nie prezentują żadnej wspólnej wizji. Bez wizji i bez wspólnego programu. Partie opozycyjne nieprzygotowane do rządzenia. Obserwujemy chęć przejęcia władzy jako wartość nadrzędną wobec konstytucji. Interesują mnie wiadomości, bo są wiarygodne, nie dajmy sobie tego odebrać. Opozycja zniszczy polskie media? Wolność słowa nie wszystkim się podoba. Wolność słowa na celowniku. Opozycja chce przejąć media. Uważam, że powinna istnieć wolność słowa i jestesmy krajem demokratycznym. Ciągle jedzą, ciągle rosną, ciągle tyją i już niedługo będą spać wszystkie. Wielkie przygotowania niedźwiedzi do zimy. Gdyby się spotkało, różnie by było. Trzeba ominąć z daleka i tyle. Przyszły rząd będzie miał finansowe możliwości realizacji obietnic wyborczych - przekonują ekonomiści. To dlatego że dług publiczny jest niższy niż w 2015 roku. Po wyborach politycy opozycji i przychylne im media zaczęły mówić o rzekomo złym stanie finansów państwa. To kompletna bajka, która ma uzasadnić wycofanie się z obietnic wyborczych - odpowiada Prawo i Sprawiedliwość. Jak sobota, to zakupy w Polsce - z takie założenie wychodzi wielu Czechów. Pomimo putinflacji, która uderzyła w oba kraje. Wielka różnica w cenach. Niekiedy o połowę mniejsze. U nas wszystko drogie. Tutaj taniej. Oni kupują te zakupy w większych ilościach i przed kasą się tworzą kolejki. Czesi mogą pozazdrościć Polsce nie tylko cen, ale i niewielkiego wzrostu zadłużenia od wybuchu pandemii. Jak wyliczył portal Obserwator Gospodarczy, nasz dług publiczny w relacji do PKB w tym okresie wzrósł o niespełna 3 punkty procentowe. To kilkukrotnie mniej niż w pozostałych państwach Grupy Wyszehradzkiej. Narracja ostatnich dni jakoby w polskich finansach publicznych odkryto jakąś wielką dziurę, jest z jednej strony nieprawdziwa, z drugiej nieodpowiedzialna. Bo może wystraszyć inwestorów. Tymczasem Niemcy przekraczają unijny limit bezpieczeństwa, a we Francji, Włoszech i Hiszpanii dług znacznie przewyższa to. co rocznie wytwarzają ich gospodarki. Jednak na stan finansów Polski narzekają ostatnio politycy Platformy. Dług publiczny względem PKB na koniec tego roku będzie niższy, niż oni pozostawili w 2015 roku. Kolejny rząd przejmie też budżet z praktycznie załataną luką VAT, podczas gdy osiem lat temu wyciekała co czwarta złotówka tego podatku. Ekipie PiS udało się też zmniejszyć zależność od zagranicznych pożyczkodawców, a deficyt wynika głównie z wydatków na wojsko i obniżek podatków. Tusk, wiedząc to, złożył hojne obietnice na pierwsze sto dni rządów: m.in. podwojenia kwoty wolnej od podatku i 30-procentowej podwyżki dla nauczycieli. Pieniądze znajdą się w sposób niemalże automatyczny. Po wyborach politycy PO zmienili zdanie. Wszystkie te opowieści polityków opozycji, Wygląda na to, że w polityce fiskalnej wraca stara doktryna PO. Pieniędzy nie ma i nie będzie. Z jednej strony naciski na prezydenta, z drugiej brak konkretów i przeciągające się rozmowy. Opozycyjne partie nie mają wciąż formalnej koalicji, umowy koalicyjnej ani pretendentów do ewentualnych stanowisk. Zniecierpliwieni są już nawet niektórzy politycy tego obozu, którzy pytają swoich liderów o jasne deklaracje. Naciski, wywieranie presji, nieuzasadniony pośpiech. Od niemal dwóch tygodni Koalicja Obywatelska, Lewica i Trzecia Droga w taki sposób atakują głowę państwa: uspokoić prezydenta i ułatwić mu, jak sądzę, zadanie. Zmarnowali 8 lat naszego życia. Jak najszybsze zawołanie pierwszego posiedzenia Sejmu. Wszystkie te zabiegi mają wymusić na prezydencie wskazanie - określonego przez opozycję - kandydata na premiera. Obserwujemy właśnie chęć przejęcia władzy jako wartość nadrzędną wobec konstytucji. A tyle przecież o tej konstytucji niektórzy mówili. Prezydent nie ulega jednak politycznej presji i trzyma się konstytucji. Po rozmowach z liderami ugrupowań okazało się, że frakcje Tuska, Hołowni, Kosiniaka-Kamysza i Czarzastego praktycznie nic jeszcze nie ustaliły. Usłyszałem, że nie ma formalnie zawartej koalicji, to znaczy, że nie ma umowy koalicyjnej w tej chwili. Nie ma też wskazanych kandydatów na ministrów. A o konkrety pytają już nawet sami - zniecierpliwieni - politycy opozycji. Ja dzisiaj chciałbym usłyszeć, jakie są konkrety tego rządu. Bo po co jest ten rząd w ogóle? No dokładnie, po co jest ten rząd. Wbrew zapewnieniom liderów, kandydatura Tuska na premiera - wcale nie jest taka pewna. Poprę tego kandydata na premiera, jak będę widziała konkretną umowę koalicyjną i będę wiedziała, co ten rząd będzie chciał zrobić, bo dla mnie to jest kluczowe. Nie prezentują żadnej wspólnej wizji. Tutaj jedynym spoiwem był tak zwany anty-PiS. A to jeszcze za mało, by rządzić odpowiedzialnie. Część naszych przeciwników politycznych chce rozhuśtać taki statek zemsty, a ja uważam, że Polska potrzebuje dzisiaj stabilności, spokoju, bezpieczeństwa. Brak spójności w zapowiedziach polityków opozycji - niestety - cieszy naszych wrogów na Wschodzie. Nie spodziewałem się takiego wyniku. Po prostu nie grali w tę grę z tymi wkurzonymi "pisowcami", którzy stracili większość w parlamencie. Brawo! Utarli im nosa. Doprowadzili opozycję do władzy. Jak widać białoruski dyktator, gdyby tylko mógł, nie miałby dylematu, kogo wybrać na premiera. Superpaństwo europejskie wcale nie będzie takie super - alarmują przeciwnicy forsowanej przez eurokratów rewolucji w unijnych traktatach. Gdyby do tego jednak doszło, to powstałaby scentralizowana europejska armia kierowana z Brukseli i osłabiająca NATO. Braniewo i wspólne ze strażą pożarną ćwiczenia polskich oraz łotewskich terytorialsów. Podglądać, jak oni się szkolą, jak my się szkolimy. Będzie to dla żołnierzy duże doświadczenie. Wojska Obrony Terytorialnej powstały 6 lat temu, mimo sprzeciwu i krytyki wielu polityków opozycji. Dziś całe Wojsko Polskie to 187 tysięcy żołnierzy. Te 300 tysięcy żołnierzy to jest minimum, jakie Polska powinna posiadać, żeby być krajem bezpiecznym. I ten cel jest do osiągnięcia, tylko trzeba konsekwentnie pracować. Z tą konsekwencją może być problem, jeśli partie opozycji przejmą władzę. Nie ma potencjału na 300-tysięczną armię. Optymalnym wariantem jest 150 tys. armia zawodowa. Kolejnym uderzeniem godzącym w nasze bezpieczeństwo są forsowane przez Brukselę i Niemcy zmiany w traktatach o Unii Europejskiej. Moc kartki wyborczej Polaka, nie mówię już o innych państwach, zostanie zredukowana do zera. Najsilniejszą kartkę wyborczą będą mieli Niemcy, Francuzi, potem długo, długo nic, w zasadzie cała reszta już nie będzie miała. Gdyby Unia odebrała państwom prawo do decydowania o swoim bezpieczeństwie, o polityce obronnej decydowałaby formalnie Bruksela. W praktyce to Niemcy i Francuzi dowodziliby nową europejską armią. Gwarantem bezpieczeństwa Polski jest sojusz NATO i silna polska armia. Szukanie bezpieczeństwa w jakichś europejskich strukturach to naprawdę będzie rozwodnienie tego, co jest. Rewolucję w unijnych traktatach popierają największe frakcje w Parlamencie Europejskim, do których należą partie polskiej opozycji. Podporządkowanie wojska polskiego europejskim urzędnikom można będzie uznać za wyprowadzanie Polski z NATO. Politycy opozycji i sprzyjające im media grzmiały, że Polska popełnia błąd, nie uczestnicząc w budowie niemieckiej, chociaż nazywanej europejską, tarczy powietrznej. Tyle że polski system jest już dużo bardziej zaawansowany, a projekt pod egidą Niemiec to dopiero plany. Z 19 krajów, które miały w nim uczestniczyć, zrezygnowało już 9. Izrael nie przestaje prowadzić wojny przeciwko Hamasowi. Wczoraj wieczorem zwiększyło skalę ataków, zarówno tych z powietrza, jak i z lądu. W Tel Awiwie jest nasza wysłanniczka Justyna Wróblewska. Jak wyglądają działania izraelskiej armii? Izraelska armia koncentruje działania na północy Strefy Gazy. Tam w nocy weszło wojsko. Tam trwają największe naloty. Celem ataków były m.in. podziemne kryjówki Hamasu. Jedną z ofiar dowódca Sił Powietrznych tej organizacji. Izrael twierdzi, że jego wróg z dnia na dzień słabnie. Na tych terenach wciąż mogą znajdować się cywile. Izrael zgodził się na przekazanie większej pomocy humanitarnej na teren południowej Strefy Gazy. Także po to, żeby zachęcić cywilów do przeniesienia się tam przed rozpoczęciem inwazji. To jeszcze nie zapowiadana ofensywa lądowa, ale izraelskie władze z planu pełnoskalowej inwazji się nie wycofują. Za to Izraelczycy zaczynają wycofywać się z poparcia szybkiego ataku na palestyńską enklawę. Według najnowszego sondażu już tylko 29% z nich popiera takie rozwiązanie. Wcześniej było to aż 65%. Życzyłabym sobie, żeby liderzy obu stron byli w stanie rozmawiać i znaleźć porozumienie. To byłoby korzystne dla ludzi po obu stronach. Operacja lądowa powinna się zacząć jak najszybciej. Obecne działania pomagają oczyścić teren, ale musimy zabić wszystkich bojowników Hamasu. Inwazja nie powinna się zaczynać, bo przyniosłaby tu tylko więcej śmierci - naszym żołnierzom i nam. Ale też drugiej stronie konfliktu. Wielu ludzi w Izraelu martwi się tym, że cywile w Gazie cierpią. Strefa Gazy nie ma kontaktu ze światem. Izrael odciął łączność telefoniczną i Internet. Ranni byli dowożeni do szpitali prywatnymi samochodami, bo nie dało się wezwać karetki. A izraelskie wojsko ponownie apeluje do Palestyńczyków, by porzucili swoje domy i ewakuowali się na południe enklawy. Powrót do północnej Gazy będzie możliwy po zakończeniu intensywnych działań wojennych. Hamas naraża wasze życie na niebezpieczeństwo, umieszczając broń i siły na obszarach cywilnych. Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło zainicjowaną przez państwa arabskie rezolucję wzywającą do humanitarnego rozejmu w Strefie Gazy. Przeciw niej było 14 państw, a 45 wstrzymało się od głosu, w tym - Polska. Powodem był m.in. brak wyraźnego potępienia ataku Hamasu sprzed 3 tygodni. Terroryzm wymierzony w ludność cywilną nie może być usprawiedliwiony. Należy też podkreślić, że Izrael, jak każde inne państwo, ma prawo do obrony swojego terytorium i obywateli. Od rozpoczęcia tej wojny setki tysięcy ludzi, po obu stronach konfliktu, musiało opuścić swoje domy. To nie tylko Palestyńczycy i Izraelczycy, ale też prawie 29 tysięcy mieszkańców południowego Libanu, z którego Izrael atakowany jest przez Hezbollah. Koniec poszukiwań sprawcy dwóch strzelanin w amerykańskim stanie Maine. Mężczyzna, który zabił osiemnaście osób, a ranił trzynaście - po 48 godzinach obławy - został odnaleziony martwy. Szczegóły w krótkim przeglądzie informacji z zagranicy. Zdaniem służb mężczyzna popełnił samobójstwo. Zmarł od rany postrzałowej. Jego ciało znaleziono w lesie niedaleko miasta Lisbon. Podobnie jak wiele osób, odetchnęłam dziś z ulgą, wiedząc, że Robert Card nie stanowi już dla nikogo zagrożenia. W domu zostawił list zaadresowany do syna. To bitwa porównywalna z walkami o Bachmut. Nie żyje 16-letnia Iranka pobita przez policję obyczajową w teherańskim metrze. Powodem ataku miały być odsłonięte włosy. Nastolatka była w śpiączce przez ponad 3 tygodnie. Władze Iranu zaprzeczają tej wersji zdarzeń. W Meksyku trwa usuwanie skutków potężnego huraganu Otis, który spustoszył południowo-zachodnie wybrzeże kraju, w tym słynny kurort Acapulco. W mieście uszkodzonych zostało osiemdziesiąt procent hoteli. Brakuje wody i żywności. A ludność plądruje sklepy. Straty liczone są w miliardach dolarów. Zginęło blisko 30 osób. Dyniowe szaleństwo w Legolandzie. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości w Polskiej Telewizji. Zobaczmy co jeszcze przed nami. Migranci na szlaku bałkańskim sięgnęli po broń. Nie żyją trzy osoby. Lewicowa rewolucja zagrożeniem dla polskiego rolnictwa? Trwa 9. doba obławy na Grzegorza Borysa. Do policjantów wpłynęło fałszywe zgłoszenie dotyczące poszukiwanego. Młody mężczyzna zaalarmował policję, twierdząc, że widział podejrzanego, gdy ten palił ognisko. Grzegorz Borys miał mu zagrozić nożem. 19-latek odpowie za utrudnianie śledztwa. Policjanci od razu mieli podejrzenie, że mają do czynienia z fałszywym zgłoszeniem. Natomiast każda informacja wymaga dokładnego sprawdzenia. Wiele śladów wskazuje na to, że Grzegorz Borys wciąż ukrywa się w lesie. Dlatego funkcjonariusze cały czas przeszukują teren Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. I apelują, by osoby postronne do niego nie wchodziły. 44-latek jest podejrzany o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem swojego 6-letniego syna. Trzech nielegalnych migrantów zginęło w strzelaninie w Serbii niedaleko granicy z Węgrami. Według serbskich mediów doszło do starcia dwóch grup migrantów, którzy chcieli przedostać się do Unii Europejskiej. To właśnie przez Belgrad wiedzie jeden z głównych szlaków przerzutu migrantów. Poszło prawdopodobnie o pieniądze, która z dwóch grup ma zapłacić przemytnikom za transport przez granicę. Mowa nawet o 50 tysiącach euro. Rano, kiedy zaczęła się strzelanina, ludzie w okolicy byli zdenerwowani. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje, skąd słychać strzały. Czy we wsi? Czy poza nią? Ludzie nie byli pewni, czy zabrać swoje dzieci do szkoły czy przedszkola. To właśnie w Serbii działają przemytnicy, którzy kontrolują szlak bałkański. Walka o wpływy, starcia między migrantami i wszechobecna broń. Właśnie ten wątek był jednym z głównych tematów unijnego szczytu - walka z przemytem ludzi i niekontrolowanym napływem migrantów do Europy. Równocześnie część krajów wciąż przekonuje Brukselę, że strategia forsowanego przez Niemcy paktu migracyjnego nie jest słuszna. Częścią pakietu migracyjnego jest przymusowa relokacja nielegalnych imigrantów bądź płacenie za nieprzyjęcie nielegalnych migrantów. My postawiliśmy temu tamę. Większość nielegalnych migrantów zmierza na północ - do Niemiec, względnie do Francji. Część tras przerzutu wiedzie też przez Polskę. Tu kluczową rolę odgrywa Straż Graniczna, policja i wojsko. Głównie na wschodniej i południowej granicy. Wspólnie pełnimy te patrole, wspólnie jesteśmy odpowiedzialni za ochronę granicy naszego państwa i dzięki temu udaje się nam ją skutecznie ochraniać. Niektórzy politycy chcą zmian w podejściu do ochrony wschodniej granicy kraju. Koalicja Obywatelska zapowiada utworzenie punktów recepcyjnych i przyjmowanie od wszystkich migrantów wniosków azylowych. SG powinna stworzyć punkty recepcyjne i współpracować z organizacjami pomocowymi. Tyle że takie rozwiązanie tylko zachęcałoby kolejnych migrantów do nielegalnego wdzierania się do Polski. Błędy polityki otwartych drzwi zaczyna dostrzegać Zachód. I Francja i Niemcy zapowiadają zaostrzenie polityki deportacji nielegalnych migrantów. Chodzi o tych, którzy wchodzą w konflikt z prawem. Wciąż nie jest jednak jasne, gdzie i na jakich zasadach mieliby być deportowani ci migranci, których tożsamości nie da się zweryfikować. W najbliższych dniach partie aspirujące do przejęcia władzy mają pracować nad umową koalicyjną. Wciąż nie wiadomo, czy znajdą się w niej kwestie rolnictwa i rozwoju wsi. Ugrupowania chcące tworzyć nowy rząd mają bowiem skrajnie odmienne wizje przyszłości polskiego rolnictwa. To wbrew pozorom nie jest amerykańskie ranczo z bawołami, ale zlokalizowana niedaleko Skierniewic w Łódzkiem największa hodowla tych zwierząt w Polsce. Zdrowe mięso, bo to jest bez żadnych koncentratów, żadnych dodatków paszowych, tylko łąki, no i siano, słoma, kiszonka. Ta nietypowa hodowla to część ogromnego rynku produkcji mięsa, jakim jest Polska. Eksport mięsa z naszego kraju systematycznie rośnie, co sprawia, że już w ubiegłym roku Polska była 7. eksporterem mięsa na świecie. Nie wiadomo jednak, czy ten trend nie zostanie zatrzymany, bo w Unii Europejskiej rosną w siłę przeciwnicy rozwoju tradycyjnego rolnictwa. Te nurty lewackie, europejskie są przeciwko rolnictwu. To tam jest właśnie propozycja całkowitego zakazu spożywania mięsa. To uderzenie w rolników. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie politycy popierający takie rozwiązania będą tworzyli w Polsce rząd i tym samym będą mieli wpływ na polskie rolnictwo. Zmniejszenie ilości mięsa, które spożywamy, pomogłoby również w sprawach zabezpieczenia naszego świata dookoła, klimatycznie. W obawie o przyszłość jeszcze przed wyborami organizacje rolnicze przygotowały "dwunastkę rolniczą". To zbiór postulatów w kontrze do propozycji partii i organizacji lewicowych. Dwunastka rolnicza to między innymi utrzymanie obecnej produkcji zwierząt czy zakaz odbierania zwierząt przez lewicowe organizacje. Nie zgadzamy się na, żeby organizacje prozwierzęce wchodziły bez żadnego nadzoru weterynarii, Państwowej Inspekcji Weterynarii do gospodarstw. To postulaty, które w swoich programach mają Prawo i Sprawiedliwość, Konfederacja czy PSL, który ma tworzyć nowy rząd z partiami lewicowymi. To oznacza, że nowy gabinet może mieć problem z przyjmowaniem ustaw odpowiadających potrzebom rolników i mieszkańców wsi. Przejęcie Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, a także zwolnienia niewygodnych dla siebie dziennikarzy - to ma być jedna z pierwszych decyzji opozycji, jeśli uda jej się stworzyć rząd. Przeciw takim zapowiedziom protestują widzowie i wielu dziennikarzy. Ostrzegają, że po przejęciu mediów publicznych drastycznie ograniczy wolność słowa, pluralizm i przestrzeń do swobodnej debaty politycznej. Rozrywka, kultura, sport, ale też publicystyka i wiadomości. Przede wszystkim interesują mnie wszystkie "Wiadomości", bo uważam, że są bardzo wiarygodne. I nie dajmy sobie tego odebrać. Oferta TVP to także gwarancja, że w przestrzeni medialnej jest miejsce na prezentowanie różnych stanowisk i poglądów. Uważam, że powinna istnieć wolność słowa i jesteśmy krajem demokratycznym, dlatego każdy ma prawo do wyboru. Telewizja Polska to także ważne pytania do polityków. Macie trudną pracę na pewno. To na pewno szanujemy waszą pracę, bo bieganie za kimś i pozyskanie jakichś informacji na pewno nie jest łatwe. Tym bardziej że politycy opozycji na trudne pytania reagują tak: Funkcjonariuszka TVP. To śmieszne jest. Jestem dziennikarzem. Nie, nie jest pani dziennikarzem, skoro pracuje pani w TVP Info. To jest pana obowiązek, żeby odpowiadać na nasze pytania. Może pani powiedzieć coś o programie? Jak pan zacznie kiedyś pracować w mediach normalnych, to może z panem porozmawiam, a teraz do widzenia. Dzień dobry, panie przewodniczący, czy przyjmie pan zaproszenie do "Strefy Starcia" w TVP? Proszę nie przeszkadzać mi. Opozycja zapowiada, że gdy przejmie władzę, od razu przejmie też media publiczne. Nie trzeba będzie zmienić żadnej ustawy, nie będę musiał czekać na żaden podpis prezydenta Dudy, z dnia na dzień wy odzyskacie media publiczne. O tych zapowiedziach politycy z wielu partii dyskutowali dziś w Polskim Radiu. Są za to osoby odpowiedzialne w każdym klubie, które przygotują odpowiednie rozwiązania. Ja nie jestem w tym zespole. Na pewno to się stanie, na pewno to zmienimy. To będzie likwidacja wolności słowa, bo oni wprost zapowiadają, że po przejęciu władzy wyrzucą dziennikarzy, którzy im się nie podobają i dadzą swoich. A to grozi cenzurą, której obecnie nie ma. Jest za to miejsce na swobodną debatę. Oglądam panów w TVP Info i nie sądzę, chyba że moja wiedza w tym zakresie jest ograniczona, żeby ktokolwiek dyktował wam, co macie mówić w tych mediach, czy kneblował wam usta. Cenzura jest na rękę tylko tym, którzy boją się prawdy. Kiedy się kogoś oszukuje, to najważniejsze jest to, żeby kłamstwo do niego nie dotarło, świadomość, że został oszukany. I tą świadomość chcą zabrać ludziom, chcą ich odgrodzić ścianą cenzury, kłamstwa, milczenia. Protestują także nasi widzowie. Otrzymujemy od państwa takie wyrazy wsparcia. Nowotwór - to przerażająca wiadomość, która zwala z nóg. Taką diagnozę usłyszała Edyta Szczepanik, ale nie poddała się. Na szczęście może też liczyć na wsparcie swoich bliskich i - jak państwo zobaczą - także piłkarskiej reprezentacji TVP. 7 lat temu życie Edyty Szczepanik zmieniło się w jednej chwili. Niegroźny, wydawałoby się, ból ramienia, który jednak nie ustępował. Diagnoza: szpiczak plazmocytowy. Nie słyszałam nawet o takiej chorobie, którą u mnie zdiagnozowali. Ogólnie był to ogromny szok. To nowotwór układu krwiotwórczego. I kiedy wydawało się, że najgorsze Edyta ma już za sobą, następowały kolejne wznowy. Plany były kiedyś inne. Razem się zestarzeć, dziecko, wspólne życie. A tak naprawdę nie zna nikt dnia ani godziny, jak to będzie wyglądało dalej. Ale każdy chce pomóc. M.in. aktorzy znani z produkcji Telewizji Polskiej. Chcielibyśmy dzisiaj zaapelować do Waszych serc o pomoc naszej koleżance - Edycie. Gdybyście mogli dorzucić z serca parę groszy, na pewno ułatwiłoby to bardzo jej życie i wychowywanie córki. Przyjaciele Edyty zorganizowali turniej. A w nim szermierze, bokserzy, dziennikarze TVP. Wszyscy w pełnym rynsztunku wszyscy gotowi do walki. Nakręca nas pomoc jak najbardziej. Kiedy tylko można wyciągnąć pomocną dłoń w kierunku drugiego człowieka, warto to robić. Czasami nawet w takim nietypowym outficie - dzisiaj jesteśmy do połowy piłkarzami, do połowy dziennikarzami. Już nie pierwszy raz gramy z reprezentacją TVP w turnieju charytatywnym. Dzisiaj akurat my jesteśmy gospodarzem i gramy dla Edyty. Pomóc może każdy. Wpłacając na stronę zbiórki dla Edyty. Jedyna nadzieja to kosztowna terapia za granicą. Jeżeli nie uzbieram tych pieniędzy, to teraz czeka mnie w przyszłym tygodniu taka ostra chemioterapia, miesiąc w szpitalu. A potem nie wiem. Nie wiem co dalej. Nikt nie wie, ale wszyscy wierzą, że będzie dobrze. Edyta też. Chciałabym, żeby znowu było jak kiedyś. Chociaż to życie już pewnie nigdy nie będzie takie, jak przed chorobą, ale muszę walczyć, żeby było jak najlepiej. Mam dla kogo. Ponad miliony widzów przed telewizorami. I tak od sześciu tygodni. Superprodukcja "Dewajtis" bije rekordy popularności. Już jutro wielki finał serialu. TVP w rozrywce nie ma sobie równych, o czym niezmienni świadczy państwa zainteresowanie naszymi propozycjami. Było romantycznie... Przez wakacje i w jesienne wieczory Polacy wspólne z Telewizja Polską śpiewali polskie przeboje. Można się pośmiać i potańczyć w domu. Jest superowo! Polska biesiada dobrze się kojarzy z polskim jedzeniem, muzyką. A tego nie brakowało! Za nami finał wielkiego biesiadowania, a przed nami... Odrzucił mnie. Powiedział, że jest za biedny, żeby na mnie spojrzeć. Finałowy odcinek hitowego serialu "Dewajtis", czyli losy rodziny Czertwanów. Superrealizacja i powrót do Rodziewiczównej. Oczekuje na niego, ale trochę mi smutno, bo jutro ostatni odcinek. Historia, emocje, charaktery ludzkie. Bardzo mi się podoba. I pewnie dlatego fanów superprodukcji przybywa. "Dewajtis" wystartowało z ponaddwumillionową widownią. a ta z odcinka na odcinek rośnie. Ostatnia niedziela zgromadziła przed telewizorami blisko 2,724 mln widzów. Skąd ta popularność? Kostiumy, zdjęcia, fabuła, ale przede wszystkim postawy bohaterów. Po pierwsze umiłowanie własnej ziemi, dążenie do tego, żeby być szczęśliwym u siebie. Honor, który obliguje nas do robienia rzeczy trudnych, ciężkich. Ostatnia próba dla naszego Marka? Uczciwy nie ma się czego bać. Bez obaw - emocji nie zabraknie. Mam nadzieje, że poślubi tę hrabiankę, chociaż nic na to nie wskazuje. Nie zwalczy pan tego uczucia. Każda rzecz inaczej dla mnie, inaczej dla pani wygląda. Co przyniesie ostatni odcinek, dowiemy się już jutro o 20.20. Teraz dobra informacja dla tych, którzy lubią pospać. Dziś w nocy przechodzimy na czas na zimowy. Oznacza to, że zegarki cofamy z godziny trzeciej na drugą. Zrobią to ludzie z blisko 70 krajów świata. Należy przede wszystkim pamiętać o przestawieniu zegarów analogowych. Podłączone do sieci smartfony i komputery zrobią to automatycznie. Przejście z czasu letniego na zimowy oznacza postój na kolei. Obejmie on 25 pociągów i potrwa godzinę. Czas zimowy będzie obowiązywał do ostatniej niedzieli marca. Niektóre układają się już do zimowego snu, inne - wciąż się do niego przygotowują. Niedźwiedzie brunatne można jeszcze spotkać w Bieszczadach i Tatrach. Choć lepiej obserwować je z daleka, gdy zdarzy nam się na szlaku dostrzec miłe futerko. Przed tym snem trzeba uzupełnić zapasy tkanki tłuszczowej. Dla niedźwiedzi to szczególnie ważne, dlatego odwiedzają górskie zbocza i poszukują pożywienia. Dopóki nie przysypie przynajmniej te 20-30 cm śniegu, nie przyjdą przynajmniej kilkustopniowe mrozy, to na razie miśki, niedźwiedzia możemy na szlaku spotkać. Szczególnie że teraz schodzą w niższe partie gór, by objadać się resztkami borówek. Jak mówią, że samica ma młode, to każda matka chroni swoje dziecko i nie wiem jak ona ocenia zagrożenie, prawdopodobnie ja jestem dla niej zagrożeniem i tego się boje. Gdyby się spotkało, różnie by było. Trzeba ominąć z daleka i tyle. Warte zapamiętania, że niedźwiedzie żywią się przeważnie leśnymi roślinami, owocami, grzybami, pędami ziół i krzewów. Ale gdybyśmy takiego na swojej drodze spotkali - rada. Wystarczy, że nie będziemy robić gwałtownych ruchów, podbiegać do niego, żeby zrobić zdjęcie, wtedy praktycznie ten niedźwiedź, bo on w nas żadnego zagrożenia ani jedzenia nie widzi, on sam nam się z drogi usunie. By lepiej poznać zwyczaje tych drapieżników oraz ich trasy, szczególnie te blisko domów, kilku niedźwiedziom zainstalowano w obrożach kamery. Jeśli niedźwiedź pojawia się gdzieś przy budynkach, przy zabudowaniach, przy ludziach, to jest przez nasze służby odstraszany. I ucieka gdzieś. Pytanie, co robi. Jak reaguje? To jest dla nas ciekawe, bo nie wszystko widać na GPS-ie. To nie tylko pomysł na lepsze poznanie, ale i ochronę tego gatunku. Szczególnie gdy stara się pozyskać jak najwięcej jedzenia, aby zimę przetrwać w jak najlepszej kondycji. Ciągle jedzą, ciągle rosną, ciągle tyją i już niedługo będą spać wszystkie. Prawie 200 żyjących w Polsce niedźwiedzi niebawem dotrze do swoich gawr na zasłużony zimowy sen. W Wiadomościach to wszystko. Za chwilę nasi goście - Bogusław Liberadzki i Daniel Milewski. Rozmowa już za chwilę w TVP Info. Do zobaczenia. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.