Rosyjskie wpływy na decyzje polityków będą badane także w Polsce. Tej komisji już teraz obawia się Donald Tusk. Szczegóły za chwilę. Jest 19.30, Michał Adamczyk, witam i zapraszam na Wiadomości. W obronie polskiej granicy. Wschodnie reżimy wciąż próbują ją destabilizować. To są próby z wykorzystaniem narzędzi, które dostarczają im białoruskie służby. Kto zapłacił największą cenę za likwidację PGR-ów? Z dnia na dzień likwidowali. Kasę oni biorą, a ja pracuję. Horrendalnie wysokie opłaty i problem z wywozem śmieci w stolicy. Ta 180-milionowa nadwyżka jest w rzeczywistości haraczem wyciągniętym z kieszeni warszawiaków. Rosyjskie wpływy, które mogły mieć przełożenie na decyzje polityczne w Polsce, zostaną dokładnie zbadane. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę dotyczącą powołania komisji w tej sprawie. Jednocześnie skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, by mieć pewność, że komisja będzie działać zgodnie z ustawą zasadniczą. Badanie rosyjskich wpływów krytykują PO z Donaldem Tuskiem na czele, Lewica i niemieckie media. Gdy ustawę przegłosował Sejm, Donald Tusk miał nietęgą minę. Dziś pewnie też, gdy słuchał wystąpienia prezydenta. Opinia publiczna powinna sobie sama wyrabiać opinię na temat tego, w jaki sposób działają różni jej przedstawiciele, którym powierzane były bardzo odpowiedzialne funkcje państwowe. Komisja do spraw badania rosyjskich wpływów w Polsce zbada kulisy decyzji politycznych z lat 2007-2022. To jest forma obrony interesów Rzeczypospolitej. Jednocześnie prezydent skierował ustawę w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego. To odpowiedź na zarzuty polityków opozycji, że komisja wyeliminuje ich z życia publicznego. Ci, którzy dzisiaj zagłosowali za złamaniem konstytucji, będą tego bardzo żałowali. Jak się uderzy w stół, to jakieś nożyce się odzywają. Dlaczego się ta nasza szanowna opozycja, a w szczególności pan Tusk, tak śmiertelnie boi tej komisji? To zaskakująca zmiana zdania, bo jesienią ubiegłego roku Donald Tusk sam domagał się takiej komisji. Wzywam do powołania sejmowej komisji śledczej po to, Czego więc boi się Tusk? Być może pytań o powody braku porozumienia z USA w sprawie tarczy antyrakietowej. W końcu archiwa nie kłamią. Prezydent Putin nie jest entuzjastą tego projektu. Albo dlaczego śledztwo w sprawie śmierci polskiego prezydenta pod Smoleńskiem oddano Rosjanom. O kulisy podpisania niekorzystnej umowy gazowej, umorzenia Gazpromowi ponad 1 mld zł długu czy temat rozmowy z Putinem na sopockim molo. Ta komisja wyruguje agenturę rosyjską. Mamy nadzieję też, że oczyści nasze państwo na przyszłość. To właśnie ujawnieniu prawdy o kulisach tamtych decyzji tak bardzo sprzeciwiają się politycy PO i PSL. Komisja zbada rosyjskie wpływy w Polsce w ciągu ostatnich 15 lat. Ale Kreml wpływał na decyzje polskich polityków już od zarania III RP. Przykład to obalenie pierwszego wyłonionego w demokratycznych wyborach rządu Jana Olszewskiego. Wydarzenia z nocy z 4 na 5 czerwca 1992 roku udokumentowane w filmie "Nocna Zmiana"... ...zniweczyły nadzieję Polaków na lustrację. Rząd Olszewskiego sprzeciwiał się też planom stworzenia w naszym kraju polsko-rosyjskich przedsiębiorstw. Więcej na ten temat w najnowszych odcinkach serialu dokumentalnego "Resortowe dzieci" Ta komisja będzie tak naprawdę prześwietlała cały okres III RP i to budzi ogromny strach polityków i biznesmenów. Przeciwko powołaniu komisji protestują też media niemieckie. Co łączy dwóch byłych kanclerzy Niemiec i Austrii i dwóch byłych premierów Francji i Finlandii? Wszyscy zasiadali w radach rosyjskich spółek energetycznych. Sami mówią, że są osobami prywatnymi, a dziennikarze pytają, czy lukratywnych kontraktów nie podpisali dzięki prowadzeniu służalczej wobec Moskwy polityki. W Niemczech i we Francji powstały komisje, które sprawdzają, jak Kreml wpływał na polityków. Marine Le Pen to kolejny znany polityk, który musiał skonfrontować się we Francji z komisją do spraw zewnętrznych wpływów. Ale to nie ona zasiadała jeszcze w 2021 roku w rosyjskich spółkach energetycznych, tylko przesłuchiwany wcześniej Francois Fillon. Premier Francji w trzech kolejnych gabinetach do dziś nie widzi w tym problemu. Jak będę chciał sprzedawać francuskie pasztety na placu Czerwonym, to będę je sprzedawał. Problem widzi jednak coraz częściej opinia publiczna. Kupowanie zachodnich polityków przez Kreml trwa od lat. Tu w 2018 roku urzędująca minister spraw zagranicznych Austrii tańcząca z Putinem. W 2021 została jednym z dyrektorów rosyjskiego koncernu naftowego Rosnieft. Przykłady można mnożyć. Co gorsze, dziś te osoby nie czują skruchy. One po prostu za rosyjskie pieniądze realizowały agendę Moskwy w swoich państwach i to już dziś jest udowodnione, to już jest znane. Najpierw prowadziły służalczą wobec Moskwy politykę, a po ustąpieniu z najwyższych stanowisk w zachodnich państwach Kreml wynagradzał ich lukratywnymi kontraktami w swoich spółkach. Rzecz nie dotyczy tylko osób ze świecznika. Ale także polityków z drugiego czy trzeciego rzędu, którzy w istocie rzeczy mają wpływ. Według amerykańskiego wywiadu Rosja po 2014 roku potajemnie wydała 300 milionów dolarów na kupowanie polityków i opinii na Zachodzie. Dzięki temu Kreml zarobił miliardy i mógł napaść na Ukrainę. Kiedy mówimy w Brukseli, że jest tzw. PPR, Partia Przyjaciół Rosji, to to jest realne zagrożenie. Dlatego komisja, która działa już we Francji, powinna zaistnieć także w całej unii. Po to, by zostały zbadane rosyjskie wpływy także i w instytucjach europejskich. Nawet w Niemczech, gdzie kanclerz Olaf Scholz po raz kolejny stwierdził, że pozostaje otwarty na rozmowy z Putinem, a jego partyjny kolega, były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, jest najjaskrawszym przykładem służalczości wobec Moskwy, powstała w jednym z landów komisja, która zbada finansowanie Nord Stream 2. To nie jest tak, że pomimo wojny na Ukrainie zostały zakończone pewne relacje polityków europejskich z Federacją Rosyjską. To wszystko powinno być dla jawności życia publicznego wskazane. Pytanie, dlaczego nie chcą tego przyjąć do wiadomości wszyscy politycy państw europejskich, daje do myślenia. Podkopy, próby przekroczenia zapory, ataki na patrole - a wszystko przy wsparciu służb Łukaszenki. Sytuacja na polsko-białoruskiej granicy jest napięta, ale stabilna. Przede wszystkim dzięki barierze, która zatrzymała ofensywę Kremla i Mińska przeciw Polsce z użyciem nielegalnych imigrantów. To rekonesans w poszukiwaniu dogodnego miejsca, by sforsować białorusko-polską granicę. Grupę około 40 mężczyzn namierzyła straż graniczna dzięki systemowi kamer. Zapora fizyczna i elektroniczna skutecznie chroni przed niekontrolowaną i nielegalną imigracją, ale wciąż dochodzi do prób jej złamania. Imigrantów wspierają białoruskie służby. Dostarczają im narzędzia. To są nożyce do ciecie koncertiny, drabiny, łopaty, ale też przewożą imigrantów na różne odcinki. Imigranci z reguły mają rosyjskie wizy, przylatują do Moskwy i dalej kierowani są na Białoruś. Tylko przez pierwsze 3 tygodnie maja do Polski usiłowało nielegalnie przedostać się około 1700 osób. Wpisuje się w rosyjską politykę presji migracyjnej, czyli w tę wojnę hybrydową, bo tak naprawdę o to chodzi Kremlowi, żeby wywołać presję migracyjną i kryzys. W czasie gdy Polska zmaga się z presją migracyjną ze strony wschodnich reżimów, Bruksela wraca do dawnego pomysłu przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów. Musi istnieć sprawiedliwy ich podział w Europie. Unijna komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson przedstawiła projekt przymusowej relokacji do państw Unii nawet 120 tysięcy osób. Za każdego nieprzyjętego imigranta grozić ma kara 22 tys. euro. To model, który przed laty popierał Donald Tusk. To będzie się wiązało nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami. Takie są zasady w Europie. Polska i wtedy, i dziś mówi: "nie". Na pewno nie będzie zmiany stanowiska. Nasza odpowiedź na próby destabilizowania Polski strumieniem nielegalnej imigracji jest stała. Będziemy bronili naszego prawa do bycia gospodarzem we własnym kraju. I o to przede wszystkim chodzi. Chodzi o to, żeby Polacy mogli sami decydować o tym, jak ma wyglądać ich kraj, jak ma wyglądać ich bezpieczeństwo. O to, by bezpieczeństwo było na jeszcze wyższym poziomie, zadba nowa uczelnia. Wyższa Szkoła Straży Granicznej w Koszalinie. Ustawę o jej powołaniu podpisał prezydent. Ma absolutnie historyczne i fundamentalne znaczenie dla szkolnictwa realizowanego przez tę formację, a tym samym także dla jej przyszłości. Nabór do nowej uczelni ruszy w październiku, a szkolić będą w niej m.in. ci, którzy na co dzień służą na granicy. Polski złoty ma za sobą kilka stabilnych tygodni. Na naszą walutę i giełdę nie wpłynęły negatywnie zapowiedzi uruchomienia nowych programów społecznych. Wszystko dlatego, że finanse państwa są w dobrej kondycji, więc rząd może sobie pozwolić na dodatkowe wydatki. Paweł Niezabitowski po skończeniu technikum pracował w prywatnej firmie ochroniarskiej. Od dziś pracuje dla państwa jako funkcjonariusz Krajowej Administracji Skarbowej. Interesuję się transportem, przepływem towarów przez granicę ukraińsko-polską. Jest to praca stabilna z możliwością awansów, tak że myślę, że w tej pracy będę mógł się spełnić. Tegoroczne przyjęcia do tej służby na Podkarpaciu są rekordowe. Rekordowe są też efekty prac takich mundurowych i narzędzi, którymi dysponują. To uszczelnienie przejawia się oczywiście w wyższych dochodach. Dla porównania rok 2022 to jest 80% wpływów, dochodów podatkowych, niż w roku 2016. I to jak zauważa Kancelaria Premiera, jest odpowiedzią na pytanie o to, gdzie były zakopane pieniądze na programy społeczne. W nowoczesnej gospodarce pieniądze najczęściej znikają w rękach przestępców w białych kołnierzykach. Zamiast trafić do twojego dziecka albo na budowę drogi w twojej okolicy. Na to pytanie przez lata odpowiedzi nie umiał znaleźć Donald Tusk. Ja nie wiem, gdzie one są zakopane. Z budżetu państwa nie wyciekają już pieniądze, Wiedza o dziurawym budżecie państwa była powszechna wśród urzędników rządu Donalda Tuska. Bo sami celnicy dawali resortowi finansów znać o procederze okradania państwa. Tusk i jego PO to po prostu partia niemocy. Trzy i pół, cztery dni pracy w Warszawie, potem haratanie w gałę. Załatanie tych dziur m.in. poprzez skuteczną kontrolę pozwoliło na sfinansowanie z budżetu państwa programów społecznych. I pozwoli też na sfinansowanie nowych propozycji jak 800+ czy darmowe leki. Zapowiedź zwiększenia wydatków z budżetu państwa na programy społeczne została przyjęta przez rynki neutralnie. Zapewne dlatego, że obecne zadłużenie państwa w relacji do PKB jest na bezpiecznym poziomie. Poziomie niższym niż jeszcze kilka lat temu. I niższym niż obecna unijna średnia. Po ponad trzech dekadach od transformacji ustrojowej wielu Polaków wciąż dotykają skutki tzw. planu Balcerowicza. Wśród nich są mieszkańcy terenów postpegeerowski, gdzie nazwisko byłego wicepremiera nadal wzbudza ogromne negatywne emocje i przypomina o krzywdzie sprzed 30 lat. Wieś Ołownik na Mazurach - jedna z tysięcy miejscowości, w których funkcjonowało PGR. Krowy doiłam. Trzeba było wstać o 4.00 rano, nakarmić. W momencie ich likwidacji w całej Polsce w PGR-ach pracowało prawie 200 tysięcy osób. Wraz z rodzinami to pół miliona ludzi. Z dnia na dzień stracili pracę, nie otrzymując w zamian zupełnie nic. Przyszedł brygadzista i "pracujecie tylko do lutego", a potem nikt się nami nie zainteresował. Nikt nic nie powiedział. Z dnia na dzień likwidowali, wyciągali bydło za rogi. Mąż, jak stracił pracę, to po prostu byliśmy załamani, bo mieszkanie, to wszystko i opłaty. Wstawałam i nie wiedziałam, co dzieciom dać jeść. Decyzje podjęte w oddalonej stąd o 300 km Warszawie radykalnie zmieniły ich życie. Co widać nawet po trzech dekadach. Choć od planu Balcerowicza i likwidacji PGR-ów minęło ponad 30 lat, to pamięć o tych wydarzeniach wśród mieszkańców Ołownika jest nadal bardzo żywa. A nazwisko Leszka Balcerowicza wciąż wzbudza tutaj ostrą reakcję. A niech go krew nagła zaleje. Wie pan, jak się przypomni, to nerw skacze. Mieszkańcy doskonale pamiętają, kto zostawił ich bez żadnej pomocy. Trzeba przygotować się na niedogodności, nieuchronne niedogodności związane ze zmianami w tej fazie decydującej. I pytają: dlaczego politycy o nas zapomnieli na długie lata? Tak jak teraz Tuska, tak i Balcerowicza. Jeden i drugi tak samo rządzi. Mazurskie wsie położone zaledwie kilka kilometrów od rosyjskiej granicy były zagłębiem PGR-ów. Podobnych historii są tutaj tysiące. Zostali zostawieni sami sobie. Dzisiaj po wielu latach czuć teraz to wsparcie rządu, programów rządowych, które przywraca godność tym mieszkańcom, tym miejscowościom. Teraz na pewno łatwiej, bo przecież dostają i te 500+ i wszystko, a ja przedtem miała 16 zł na dziecko tylko rodzinnego, nie miałam żadnych dodatków, nic, a teraz dostaną po 800. Mieszkańcy terenów pegeerowskich byli być może największymi ofiarami transformacji wyjątkowo brutalnej. Nieuchronne niedogodności. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Ideologia LGBT coraz bardziej agresywna w przestrzeni publicznej. Tunel w Świnoujściu, czyli rewolucja dla mieszkańców i turystów. Białoruskie społeczeństwo jest coraz bardziej zmęczone dyktaturą Łukaszenki. Tym bardziej że sam dyktator coraz bardziej pcha kraj w ramiona Rosji. Ostatnie deklaracje dotyczące rozmieszczenia broni jądrowej na Białorusi wywołują dyskusje na Zachodzie. A losy samego Łukaszenki też owiane są tajemnicą. To fragment najnowszego nagrania opublikowanego przez biuro prasowe Łukaszenki. Spotyka się na nim w Mińsku z szefową rosyjskiego banku centralnego i rozmawia o wspólnej walutowej przyszłości Rosji i Białorusi. Jeśli chodzi o wprowadzenie wspólnej waluty, to nie jest łatwy proces i prawdopodobnie nie na dziś, jak ustaliliśmy z prezydentem Rosji. To byłby kolejny krok zbliżający oba kraje, ale nagranie ma inne propagandowe zadanie: pokazać, że Łukaszenka czuje się dobrze. Zwłaszcza po wcześniejszych doniesieniach o tym, że dyktator miał w stanie krytycznym przebywać w jednym z moskiewskich szpitali. W taki sposób Moskwa po prostu może sprawdzać, jak na takie doniesienia będzie zachowywała się elita łukaszenkowska albo jak zareaguje Zachód. Ale Zachód na razie skupia się bardziej na zapowiedziach rozmieszczania na Białorusi głowic atomowych. Rozmieszczając broń nuklearną na Białorusi, Łukaszenka podpisuje oddanie suwerenności naszego kraju w ręce Rosji. Białorusini, chociaż w większości deklarują, że są temu przeciwni, raczej na ulice nie wyjdą. Generalnie społeczeństwo jest bardzo przestraszone w związku z tym, że codziennie są stosowane represje. Wyroki są straszne, mamy 5 tys. więźniów politycznych i tortury w więzieniach. Więźniowie polityczni znikają nawet w zakładach karnych. M.in. w związku z podtrzymaniem drakońskiego wyroku w sprawie Andrzeja Poczobuta minister spraw wewnętrznych i administracji podjął decyzję o kolejnych sankcjach nałożonych na białoruski reżim. Chodzi o wpisanie na listę sankcyjną 365 obywateli Białorusi oraz zamrożenie środków finansowych i gospodarczych 20 podmiotów i 16 innych osób powiązanych głównie z kapitałem rosyjskim. Rządzi w Turcji od 20 lat, będzie rządził kolejnych 5. Recep Erdogan ponownie wygrał wybory prezydenckie. Po przeliczeniu niemal wszystkich głosów otrzymał 52% poparcia. W Ankarze jest Bartosz Łyżwiński. Powiedz, co zdecydowało o zwycięstwie urzędującego prezydenta? Niespodzianka była blisko, ale jak zauważają tureckie media, decydująca mogła być niższa frekwencja niż w I turze w większych miastach, gdzie mieszkają miliony ludzi i w których kandydat opozycji mógł liczyć na większe poparcie. Mógł, gdyby jego wyborcy poszli i zagłosowali. Drugi powód to fakt, że Erdogan przez 20 lat swoich rządów budował wizerunek w taki sposób, że dla wielu ludzi to ktoś więcej niż tylko polityk. Było to widać dzisiaj w nocy. Gdy tysiące zwolenników świętowały na ulicach tureckich miast jego zwycięstwo. Wybory to temat także w Grecji. Ponowne wybory, bo w tych ubiegłotygodniowych choć zwyciężyła partia Nowa Demokracja, to jednak liczba zdobytych mandatów nie pozwoliła utworzyć samodzielnego rządu. Wczoraj w Atenach 300 nowych posłów złożyło swoje ślubowania. Ich kadencja nie będzie jednak trwała długo, bo już 25 czerwca Grecy ponownie pójdą do urn. Lider zwycięskiego ugrupowania odrzucił możliwość rozmów koalicyjnych, więc kadencja nie zostanie dokończona. Do czasu zaprzysiężenia nowego parlamentu władzę będzie sprawował rząd tymczasowy. Podobna sytuacja miała już miejsce w Grecji w 2012 roku. Po niedawnym zanieczyszczeniu przez aktywistów rzymskiej Fontanny di Trevi Włosi mierzą się teraz z zieloną wodą w weneckim kanale. Włoskie służby chcą przede wszystkim ustalić nazwę substancji, jaka dostała się do wody. Pierwsze badania laboratoryjne pozwoliły jednak stwierdzić, że nie jest trująca. Proszę państwa, oto miś. Czy jest grzeczny? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że w ciągu ostatnich kilku lat ta panda albinos z narodowego rezerwatu przyrody w Chinach bardzo urosła. Ostatnie zdjęcia tego wyjątkowego zwierzęcia opublikowano 4 lata temu. Dziś ponownie można zobaczyć ją w akcji. Trwają ostatnie testy w tunelu w Świnoujściu, kluczowej inwestycji dla miasta, która oczekiwana była od lat. Udało się ją zrealizować dzięki politycznym decyzjom rządu PiS. Otwarcie tunelu możliwe jest jeszcze przed wakacjami. A na miejscu z mieszkańcami i politykami rozmawiał Waldemar Stankiewicz. To będzie rewolucja dla mieszkańców i turystów, którzy by przedostać się do centrum, stoją w korkach na promy. Teraz zastąpi je tunel pod Świną. Czekamy na niego, bo widzi pan, co się dzieje. Nic innego, tylko szampana otwierać. Dotychczasowe przeprawy promowe Karsibór i Centrum zastąpi 1,5 kilometrowy tunel, który połączy wyspę Uznam i Wolin. Bronić coś, co jest nie do obrony? Przecież to jest nie do obrony. Mówi świnoujski radny PiS-u o atakach polityków KO, którzy chcą umniejszyć znaczenie rządu przy budowie tunelu. Niektóre siły polityczne mogłyby skorzystać w tym momencie z prawa milczenia i byśmy się wszyscy cieszyli. Świnoujscy radni Koalicji Obywatelskiej nie znaleźli dziś dla nas czasu, więc i dla nich małe przypomnienie. Rok 2007. W końcu zostanie wybudowany tutaj tunel. Tunel, który raz na zawsze tę trudną dla mieszkańców Świnoujścia - także Wolina i w ogóle tych okolic - sprawę rozwiąże. Kilka miesięcy później PO wygrała wybory i tunel przestał być priorytetem. Projekt jego budowy trafił na listę inwestycji rezerwowych. Środkami unijnymi dysponował Donald Tusk. Tak się stało, że pierwotne środki popłynęły na budowę tunelu pod Martwą Wisłą w Gdańsku, bo Tuskowi się to bardziej kalkulowało z punktu widzenia interesów niemieckich. Dlatego gdy Donald Tusk pojawił się w 2010 roku w Świnoujściu, dopytywałem. Panie premierze, Waldemar Stankiewicz, TVP. Chciałem zapytać o inną inwestycje bardzo ważną dla Świnoujścia. to jest inwestycja w tym czasie kryzysu finansowego, gdzie szukamy oszczędności, przekraczająca nasze możliwości. Te udało się pozyskać, ale dopiero w 2017 roku rządowi PiS z funduszy unijnych. 775 mln zł. Rząd musiał podjąć decyzję, gdzie te pieniądze skierować. Wtedy pojawił się pan Joachim Brudziński, który przekonał decydentów, że do Świnoujścia również. I tak inwestycje zrealizowano w 85% ze środków unijnych. Resztę dołożyło miasto. To jeszcze na koniec opinia mieszkańców. Gdyby nie PiS, toby nie było tego tunelu. To jest prawda, bo Tusk nigdy pieniędzy nie miał. Nie było i nie będzie. To jest PiS-u zasługa. Przecież oni to wybudowali. Kto wybudował to? Gazoport tak samo PiS. Przy tak historycznej inwestycji każda decyzja polityka ma szczególne znaczenie. Może sprawić, że zyska on uznanie załogi albo wypadnie za burtę. "To haracz wyciągnięty z kieszeni warszawiaków" - mówi wojewoda mazowiecki o horrendalnie wysokich opłatach za wywóz śmieci w stolicy. Warszawiacy płacą jak za zboże, więc w budżecie powstała nadwyżka, uwaga, ponad 180 mln zł. O dosyć brudnym i nietanim problemie mieszkańców stolicy Mateusz Nowak. Ja nic z tym nie mogę zrobić. Mówi nam Beata Akonom. Jest zarządcą jednego z bloków na warszawskim Bródnie. W ubiegłym roku dostali decyzję o podwyżce cen wywozu śmieci o ponad 25%. Odczuwają to mieszkańcy? Oczywiście, że odczuwają. Często jedna osoba mieszka w mieszkaniu. Tu też jest taki blok, że dużo emerytów mieszka. Cena to jedno, drugie: problem z regularnym wywozem odpadów przez zatrudnioną przez miasto spółkę. Bardzo zalegają śmieci. Często pani, która tutaj sprząta, musi te śmieci jakby sama upychać, sama pakować w worki, żeby one nie wychodziły z tych pojemników. Nie zabierają. Nie myją pojemników, a powinni myć. A dlaczego tak jest? Nie wiem. Kasę oni biorą, a ja pracuję. Biorą i to niemałą. Regionalna Izba Obrachunkowa wykazała, że w ubiegłym roku ratusz pobrał od mieszkańców o ponad 180 mln zł więcej, niż wydał w ramach gospodarowania odpadami komunalnymi. Jest w rzeczywistości haraczem wyciągniętym z kieszeni warszawiaków, który to powstał tylko z powodu bałaganiarskiego i niechlujnego zarządzania odpadami. Wojewoda zapowiedział też złożenie projektu uchwały, w której zaproponuje niższe stawki za wywóz śmieci: 71 zł za mieszkanie w bloku i 89 zł za gospodarstwo domowe, bo ratusz działań nie podjął. Wydaje się, że Rafał Trzaskowski jest takim człowiekiem, który lubi brylować w mediach, a zarządzanie miastem to jest sporo takiej żmudnej administracyjnej roboty. Nie spełnia też dużej części swoich wyborczych obietnic z 2018 roku. Miasto wygrywa procesy. Skra będzie odbudowana. Trzaskowski obiecywał, ale nie ruszyły prace modernizacyjne na stadionie warszawskiej Skry. Są takie kluczowe obietnice w jego programie wyborczym, który obecnie jest białym krukiem. Jest to 18 kluczowych inwestycji dla Warszawy. Z tych 18 obecnie została zrealizowana jedna. Reszty do końca tej kadencji warszawiacy pewnie się nie doczekają. My nie doczekaliśmy się też odpowiedzi na zadane pytania. Pod patronatem honorowym prezydenta Gdańska, Sopotu i marszałka województwa pomorskiego w weekend ulicami Gdańska przeszedł tzw. Marsz Równości. Wzięło w nim udział kilka tysięcy osób. Nie zabrakło kontrowersji. Tzw. Marsz Równości w Gdańsku regularnie wspierany z budżetu miasta i takie sceny. Coming out dla matki na Marszu Równości. Chodź do mnie. Chciałem ci powiedzieć jedną bardzo ważną rzecz i weź ją sobie do serca, okej? Jestem trans i nie masz córki, ale masz syna. Przerażające. Pytamy ekspertów, jak takie wydarzenia mogą wpłynąć na młodego człowieka. Nie może być w ten sposób publicznie wymuszana do mikrofonu, żeby postawić później dziecko pod ścianą. Ono jest okaleczone w tym momencie psychicznie. Jestem trans i nie masz córki, ale masz syna. Tak naprawdę młodzież uczona jest braku tolerancji, np. do wartości rodzinnych. Ideologia LGBT coraz bardziej agresywna w przestrzeni publicznej. Za każdym razem dochodzi do profanacji, do niszczenia, do wzywania, do nienawiści do zabijania kapłanów. Też była taka sytuacja. Po tym marszu znowu mamy dewastację kościoła w sposób wulgarny. To przykład profanacji krzyża na jednym ze spotkań środowisk LGBT w USA. W Polsce też często wyszydza się najważniejsze dla katolików symbole. Teraz najszczersze podziękowania od nas dla państwa, naszych widzów. Bo Wiadomości kolejny raz są liderem oglądalności wśród programów informacyjnych w Polsce. W piątek 26 maja Wiadomości oglądało ponad 1,85 mln widzów - ponad 225 tysięcy więcej niż Fakty i ponad 710 tysięcy niż Wydarzenia. W sobotę z kolei Wiadomości zgromadziły widownię o 340 tys. większą niż Fakty i 740 tys. niż Wydarzenia. W niedzielę Wiadomości oglądało 2 miliony widzów i tym samym nasz program po raz kolejny wyprzedził konkurencję. Ale to niejedyny raz, kiedy dzięki naszym widzom stajemy się liderem oglądalności. Przewaga Wiadomości nad Faktami utrzymuje się nieustannie już od 6 tygodni. Dlatego jeszcze raz serdecznie dziękujemy państwu za zaufanie. Ludzki głos - najpiękniejszy instrument na świecie. To ostatnie muzyczne szlify lednickiej scholi. Poprzez śpiew na pewno będziemy starali się zachęcić ludzi do modlitwy. Pieśni też nie są wybrane przypadkowo. Na kilka dni przed wydarzeniem lednickie pieśni wybrzmiewają w całej Polsce. Także tutaj - kilkaset kilometrów dalej na południe, u podnóża Tatr. To Siewcy Lednicy, autorzy hymnu Spotkania Młodych. ŚPIEWAJĄ: Pragnę iść za Tobą. O tym jest ten utwór, że nawet wtedy, gdy jest ciemno, kiedy nawet nie widzę, to wiem, że On ze mną jest, jest na mojej drodze i będzie zawsze mnie prowadził. Ale nie zapominajmy o tańcu. "Przyjedź na Lednicę, poprowadzisz poloneza na 100 tysięcy ludzi" - te słowa Kazimierz Hojna usłyszał od ojca Jana Góry. Od 23 lat jest lednickim wodzirejem. W tańcach lednickich chodzi o to, żeby uwielbiać Pana Boga i budować relacje miedzy ludźmi, tymi, którzy tutaj się gromadzą, żeby okazać entuzjazm. I radość wiary poprzez taniec i śpiew. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.