Dobry wieczór, Monika Sawka, zapraszam na "19:30". Jest wniosek o uchylenie immunitetów europosłom PiS - Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi. Dokument trafił do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego. Chodzi o niezastosowanie się do zakazu pełnienia funkcji publicznych, który ciążył na nich w związku z wcześniejszymi wyrokami. Łączymy się z Witoldem Tabaką, co konkretnie jest w tym wniosku i co teraz będzie się działo? Wniosek trafi do komisji prawnej PE. Ta komisja go zweryfikuje i zdecyduje, czy pojawi się na sesji plenarnej parlamentu. Wówczas wszyscy europosłowie będą głosowali, czy pozbawić posłów Wąsika i Kamińskiego immunitetów. Decyzja należy do PE. Ja przypomnę, co się wydarzyło. 20 grudnia ubiegłego roku obaj panowie zostali skazani prawomocnym wyrokiem na 2 lata więzienia. Chodziło o tzw. aferę gruntową. Oprócz prawomocnego wyroku więzienia była też kara pozbawienia możliwości pełnienia funkcji publicznych, o czym mówiła dziś rzeczniczka prokuratora generalnego. Sprawa dotyczy niezastosowania się przez obu panów do wyroku sądu okręgowego w Warszawie - to jest wyrok z ubiegłego roku, w którym to orzeczeniu sąd orzekł zakaz pełnienia funkcji publicznej. Mimo tego zakazu panowie pojawili się w Sejmie, brali udział w głosowaniach, a także kilka dni później pod koniec grudnia brali udział w posiedzeniu komisji. Za to mają być pociągnięci do odpowiedzialności. Teraz decyzję w tej sprawie podejmie Parlament Europejski. Ja przypomnę, że to wszystko działo się jeszcze w momencie, zanim prezydent Duda zdecydował o ułaskawieniu obu polityków. Teraz decyzja po stronie PE, czy pozbawi ich immunitetu. Jeśli tak, to zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Jeśli nie, trzeba będzie poczekać z tym do zakończenia przez nich kadencji europosłów. Ważą się losy subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości. Decyzja PKW pojutrze, ale już dziś członek Państwowej Komisji Wyborczej sugeruje, że potrzebne są konkretne dowody na złamanie prawa wyborczego. O obszernych dokumentach mówi Jan Grabiec, szef Kancelarii Premiera. Stawka afery z Funduszem Sprawiedliwości jest wysoka. Roczna subwencja PiS z budżetu państwa to 25 mln zł. Dodzwoniłeś się do Krajowego Biura Wyborczego. Członkowie Państwowej Komisji Wyborczej mają pełne ręce roboty. W środę w tym budynku ma zapaść decyzja w sprawie subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości. Gra toczy się o miliony złotych. Nie jest to żadna wendeta ani jakaś walka polityczna, tylko po prostu normalne przestrzeganie przepisów obowiązujących tak samo wszystkie komitety wyborcze. Prawo i Sprawiedliwość ma w tej kadencji rocznie otrzymywać po 26 mln zł - w sumie to ponad 100 mln subwencji. Partia Jarosława Kaczyńskiego stracić może do 75% subwencji z budżetu państwa. Jak przyszła ta mściwa zmiana właśnie 8 gwiazdek, to się spodziewamy, że mogą nas wszystkiego pozbawić, a nawet zmierzać do delegalizacji, bo opozycja tej władzy jest niepotrzebna. Ale decyzji nie podejmą politycy, tylko niezależna Państwowa Komisja Wyborcza w oparciu o dowody. A te, jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, są niewystarczające. Gazeta powołuje się na rekomendacje zespołu kontroli finansowania z Krajowego Biura Wyborczego. PKW nie ma instrumentów ani do przesłuchiwania świadków, ani do zbierania dowodów. Ale dostaliście kwity od prokuratury. Ale bardzo kiepskie. Ale dowody są - słyszymy w Kancelarii Premiera. Państwowa Komisja Wyborcza jeszcze kilka dni temu chciała informacji od Donalda Tuska w sprawie "skierowanych zawiadomień o przestępstwach wyborczych". Odpowiedzi udzielił szef kancelarii. Tego rodzaju działanie skutkuje odrzuceniem sprawozdania finansowego komitetu i następują konkretne przykłady. W piśmie wykazał kilkadziesiąt przykładów wykorzystania środków publicznych w kampanii przez polityków PiS. Wśród nich afera z Funduszem Sprawiedliwości. 200 mln zł trafiło do okręgów wyborczych, gdzie startowali ziobryści. Pikniki 800+ organizowane podczas zeszłorocznej kampanii pochłonęły ponad 8 mln zł z rezerwy budżetowej państwa. Mówimy 800+, wprowadzimy to dla dobra polskich rodzin. Do tego brak faktur za bilbordy na Opolszczyźnie - które dla Kamila Bortniczuka organizował szef publicznej spółki. Mieli z tego korzystać inni kandydaci PiS. I w końcu Fundusz Leśny - czyli promocja polityków Suwerennej Polski. To nie są zarzuty publicystyczne, to nie są zarzuty polityczne, tylko konkretne zarzuty, które mają swoje odzwierciedla w zawiadomieniach do prokuratury. Politycy PiS cały czas twierdzą, że PKW nie ma podstaw by odebrać subwencję. PiS podczas kampanii nie zrobiło niczego, czego nie zrobiłaby PO, PSL, Polska 2050. Jak PKW weźmie to wszystko, weźmie te wszystkie argumenty, dla mnie decyzja powinna być jedna. 2 tygodnie temu Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że potrzebuje więcej czasu na decyzję. Czy przyjmie sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego PiS? Ostateczną odpowiedź mamy poznać w środę. Burza po słowach Viktora Orbana. Premier Węgier atakuje Polskę i mówi o obłudnej polityce Warszawy. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski też mówi, ale o egoizmie premiera Węgier. Podkreśla, że blokowanie przez Budapeszt wypłat z Funduszu Obrony UE na modernizację sił zbrojnych budzi, jak stwierdza, powszechną irytację. Spotkanie z sympatykami Fideszu. Premier Wiktor Orban krytykuje polityczne kierunki Unii Europejskiej i Zachodu. I uderza w Polskę. Polacy prowadzą obłudną politykę. Krytykują nas za nasze stosunki z Rosją, a prowadzą z Rosją interesy przez pośredników. Takiej hipokryzji ze strony państwa nigdy nie widziałem. Odpowiedź polskiego ministerstwa spraw zagranicznych - jednoznaczna. Nie prowadzimy interesów z Rosją w przeciwieństwie do pana premiera Orbana. Pan premier Orban znajduje się na marginesie społeczeństwa międzynarodowego. Tzn. i w UE, i w NATO. Polski rząd jest przeciwko kursowi Orbana. W czasie poprzednich rządów stosunki Budapeszt - Warszawa układały się dobrze. Dziś jednak także z tej strony - krytyka. Jedynym gwarantem bezpieczeństwa dla Europy Środkowej, w tym dla Polski, są Stany Zjednoczone. Jeżeli premier Orban ma inne zdanie w tej kwestii, w tym obszarze, to oczywiście ma do tego prawo, ale ja się z tym kompletnie nie zgadzam. Orban oskarżył Polskę o doprowadzenie do zmiany układu sił w Europie. Viktor Orban atakuję Polskę, dlatego że zrozumiał, że nie da się Polski wykorzystywać, że Polska stanowi przeciwwagę dla jego interesów w Unii Europejskiej i państwach NATO. Węgry 1 lipca objęły prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Dzień później Viktor Orban był w Kijowie, następnie odwiedził Moskwę. Twierdził, że zabiega o rozpoczęcie rozmów pokojowych między Rosją a Ukrainą. Był też w Pekinie. Viktorowi Orbanowi za niekonsultowane z Brukselą wizyty węgierskiej prezydencji w Moskwie i Pekinie Komisją Europejska pokazała już żółtą kartkę. Sierpniowe spotkanie unijnych szefów dyplomacji przeniesiono z Budapesztu do Brukseli. Na inne spotkania organizowane na Węgrzech mają być wysyłani niżsi rangą urzędnicy. Szefowie parlamentarnych komisji do spraw Unii Europejskiej napisali list do węgierskiego przewodniczącego komisji ds. europejskich. To rodzaj przestrogi. Szef polskiej dyplomacji ocenił w tym wywiadzie, że trudno stwierdzić, aby węgierska symetria - sytuująca się między Moskwą a Brukselą - zwiększała wpływy Węgier. Rzecznik resortu zwraca uwagę na jeszcze jedno. Taka stara zasada mówiła, że jak ci jest gdzieś niedobrze, to możesz stamtąd wyjść, ale widać, Victor Orban woli mówić, że mu jest niedobrze, i nie chce wyjść z Unii Europejskiej. Viktor Orban blokuje wypłatę 2 mld zł dla Polski z Unii Europejskiej w ramach zwrotu za przekazany Ukrainie sprzęt wojskowy. Oglądają państwo "19:30", już za chwilę ofiary śmiertelne i tysiące interwencji po nawałnicach, a później jeszcze... Brutalny napad w Środzie Wielkopolskiej. Doszło do napadu rabunkowego. Kobieta zmarła. Tragedia wielka. Mężczyzna posłużył się młotkiem. Otwarte złamanie czaszki sugeruje, że to były naprawdę silne ciosy. Jest drugie miejsce, jest medal. Klaudia Zwolińska popłynęła po srebro. Czyste szczęście, spełnienie marzeń, nie da się opisać tego uczucia, to trzeba przeżyć. Jestem przeszczęśliwa, że mamy pierwszy medal. Miejmy nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie słowo. W Łodzi silny wiatr powalił drzewo na ścieżkę rowerową. Konar uderzył w 60-letnią kobietę, która zmarła na miejscu. Na Jeziorze Niegocin w powiecie giżyckim wichura przewróciła żaglówkę. Nie udało się uratować 74-latka. Na Mazurach nawałnica przypominała falę uderzeniową. Ratownicy musieli wyławiać z jezior żeglarzy, których łodzie wywrócił wiatr. Warunki do żeglowania - skrajnie niebezpieczne. Ponad 10 stopni w skali Beauforta. Nie wszyscy żeglarze zdążyli zawinąć do portów przed załamaniem pogody. Wichura i wysokie fale wywróciły łódkę na Jeziorze Niegocin na Mazurach. W wodzie znaleziono ciała dwóch osób. Nasi ratownicy, którzy pływają u nas kilkanaście lat, niektórzy nawet ponad 20, mówili, że przy tak trudnych warunkach jeszcze nie pływali. Wiatr wywracał żaglówki także na jeziorach Kisajno, Narie i Bełdany. Tam ratownicy w porę wyciągnęli poszkodowanych. W sumie pomagano 107 osobom. Żadna z tych osób nie miała nałożonej na sobie kamizelki ratunkowej. Kardynalny błąd. Błędem było lekceważenie sygnałów o złej pogodzie. Błyskały maszty systemu ostrzegania, który uruchomiono po tragedii w 2007 roku, gdy podczas białego szkwału zginęło 12 osób. Były też alerty synoptyków. Ktoś po prostu najzwyczajniej nie odrobił lekcji. Ja śledzę pogodę, ja pływam z dziećmi, z żoną i nie porywamy się po prostu na takie warunki. Silny wiatr utrzymywał się także dziś, służby apelowały do żeglarzy, by zostali w portach. Trudne warunki pogodowe dały się we znaki także na lądzie. W Warmińsko-Mazurskiem strażacy interweniowali niemal 900 razy. Usuwali połamane drzewa, zabezpieczali zerwane dachy. Ewakuowali też 400 uczestników obozu harcerskiego. Co, jak się okazało, było bardzo dobrą decyzją, gdyż drzewa i konary poprzewracały się na terenie tych obozowisk. W sumie w całej Polsce strażacy interweniowali ponad 3300 razy. Do tragedii doszło w Lesie Łagiewnickim w Łodzi. Spadający konar zabił rowerzystkę. Od kilku lat w tego typu zdarzeniach nie było wypadków śmiertelnych, tak że olbrzymia tragedia. O włos od tragedii było w Poznaniu. Tam też konar spadł na kobietę. Poszkodowana trafiła do szpitala. Wiatrołomy uszkadzały także linie energetyczne. Bez prądu było nawet kilkadziesiąt tysięcy odbiorów. Najwięcej - na Podlasiu. Nie ma światła i nie będzie, nie wiadomo jak długo. Komórki są nieczynne ani nic. Służby walczą o przywrócenie dostaw prądu. Interwencje są w systemie ciągłym, pracownicy są w terenie. Pracują wszystkie nasze ekipy i ekipy zewnętrzne. Najbliższe godziny to spokój w pogodzie. W drugiej części tygodnia jednak wrócą upały i lokalnie gwałtowne burze. Tel Awiw szykuje się do odpowiedzi na ostrzał Hezbollahu. W ataku rakietowym na Wzgórza Golan zginęło 12 dzieci. Izraelskie ministerstwo obrony przekonuje, że nie chce doprowadzić do wojny w całym regionie, ale uderzenie na Liban będzie mocne. Hezbollah nie przyznaje się do winy i twierdzi, że zaatakował nie boisko, a bazę wojskową. Madżdal Szams - w żałobie. Mieszkańcy żegnają ofiary sobotniego ataku na Wzgórza Golan. Jedna z rakiet trafiła w boisko piłkarskie. Zerwano 12 kwiatów, 12 dzieci. Hezbollah kontrolujący południowy Liban i wspierany przez Iran do winy się nie przyznaje, ale Izrael zapowiada odwet. Izrael nie przejdzie wobec tego obojętnie. Nasza odpowiedź nadejdzie i będzie surowa. Benjamin Netanjahu i minister obrony Joaw Gallant zostali upoważnieni przez gabinet wojenny do podjęcia odpowiednich decyzji. Jednocześnie libańska obrona cywilna poinformowała, że na południu kraju izraelski dron zabił dwie osoby, a trzy ranił. Libańczycy obawiają się kolejnej wojny. Ludzie się boją i monitorują sytuację, ja też. Sprawdzamy dzień po dniu, czy sytuacja się zaostrzy. Linie lotnicze zawieszają połączenia do Bejrutu. Polski LOT na razie nie zdecydował się na taki krok. Władze kolejnych państw wzywają swych obywateli do opuszczenia Libanu. Polska jest przygotowana na wszelkie warianty związane z rozwojem sytuacji w Libanie, również na wariant ewakuacji. Mamy kontakt z około 500-osobową grupą obywateli polskich znajdujących się na terenie Libanu. Tel Awiw informuje, że odwet będzie znaczący, ale nie doprowadzi do wojny. Zachodni dyplomaci naciskają na rządy Izraela i Libanu, by ograniczyły działania militarne. Ponownie podkreślam prawo Izraela do obrony swoich obywateli. Ale nie chcemy też, aby konflikt eskalował. Rząd Libanu potępił atak na Madżdal Szams. Chce międzynarodowego śledztwa lub spotkania komisji trójstronnej. Twierdzi, że Hezbollah nie skrzywdziłby cywilów, a Izrael, atakując Liban, chce przykryć to, co dzieje się w Strefie Gazie. W sobotnim ataku na szkołę w Dajr al-Balah w środkowej części Gazy zginęło 30 osób. Izraelska armia wydała też nowe nakazy ewakuacji dla mieszkańców Nuseirat i Bureij w centralnej części enklawy. Jesteśmy zmęczeni. Niech Bóg nam to ułatwi. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zasugerował, że Ankara może rozważyć użycie siły militarnej przeciwko Izraelowi za jego działania w Strefie Gazy. Tak jak interweniowaliśmy w Karabachu i Libii, możemy zrobić to samo im. Nie byłoby powodu, aby tego nie robić. W odpowiedzi izraelski minister spraw zagranicznych stwierdził, że Erdogan podąża śladami Saddama Husajna i że powinien pamiętać, co się wówczas wydarzyło i jak to się skończyło. Policja potwierdza rabunkowe tło zabójstwa i zatrzymanie podejrzanego. Ciało znanej w Środzie Wielkopolskiej stomatolog znaleziono w domu. Jej syn walczy o życie w szpitalu. Według śledczych włamywaczem i mordercą jest cudzoziemiec, 48-letni Mołdawianin. W domu, w którym rozegrał się dramat, kobieta przyjmowała też pacjentów. Ulica Dąbrowskiego w centrum Środy Wielkopolskiej. To tu rozegrały się dramatyczne wydarzenia. Włamywacz najpierw zaatakował 48-letniego syna właścicielki domu, a potem 84-latkę. Mężczyzna posłużył się młotkiem, zadał po kilka ciosów każdej ofierze w głowę. Kobiety nie udało się uratować. Stan mężczyzny jest ciężki, ale stabilny. Wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną. Obrażenia były bardzo poważne. Otwarte złamanie czaszki sugeruje, że musiały to być bardzo silne ciosy. Lekarze bardzo wiele godzin operowali i mamy nadzieję, że operacja przyniesie pozytywny skutek. Zamordowana kobieta była znaną w mieście stomatolożką, jej syn Łukasz jest wikariuszem w parafii w podpoznańskiej Dąbrówce. O modlitwę w intencji rannego księdza zaapelowała archidiecezja poznańska i duchowni z jego parafii. Sąsiedzi nadal są w szoku, ciężko im pogodzić się z tym, co się stało. Tragedia wielka. Napastnik to 48-letni obywatel Mołdawii Aleksandr L. Wiadomo, że mieszkał na tej samej ulicy co ofiary. Policjanci wskazują, że motywem był rabunek. W jego mieszkaniu znaleźliśmy przedmioty, które zrabował z mieszkania tej 84-letniej kobiety. Chodzi między innymi o biżuterię i zastawę stołową. Kryminolog Brunon Hołyst wskazuje, że tak duża brutalność w przypadku napadów rabunkowych jest rzadkością. Być może napastnika zaskoczyło to, że ofiara nie była w domu sama. Motyw był rabunkowy, a wydaje mi się, że śmierć była przypadkowa, ponieważ sprawca obawiał się świadka. Aleksandr L. został doprowadzony do prokuratury. Jest podejrzany o zabójstwo, usiłowanie zabójstwa, znęcanie się nad swoją partnerką, a także o naruszenie miru domowego poprzez wtargnięcie na teren posesji i do domu pokrzywdzonych. Podejrzany przyznał się do winy. Grozi mu od 15 lat do dożywocia. Mężczyzna był już karany za włamania. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Ujarzmiła wodę - zdobyła pierwszy polski medal na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Klaudia Zwolińska, wicemistrzyni w slalomie kajakowym, pokonała tor niemal bezbłędnie i przede wszystkim szybko. Kiedy kajakarka górska pędziła po wodzie, wzdłuż toru biegł jej ojciec, dopingując córkę. To jemu zadedykowała medal. Tak Klaudia Zwolińska zdobyła olimpijskie srebro. Medal, na który kajakarze górscy czekali 24 lata. Jestem dumna, że mogę przywieźć ten medal do Polski. Cieszę się, że mi kibicowaliście wszyscy, dziękuję wam bardzo. Sukces już jest, ale zawodniczka i jej sztab zachowują chłodną głowę. Przed Klaudią jeszcze rywalizacja w dwóch konkurencjach. Jutro startuje w kanadyjkach, później jeszcze cross. Z trybun Klaudię dopingował narzeczony Grzegorz Hedwig, który dziś zajął 10. miejsce w kajakarstwie slalomowym. Na torze do boju zagrzewał ją tata, który wywołał niemałe zamieszanie. Tata biegł za mną. Ochroniarze go gonili, ale dał radę, tak że bardzo się cieszę, że byli tutaj ze mną. Pierwszy medal dla Polski jest nie tylko powodem do radości, to również motywacja dla pozostałych olimpijczyków. Dobrze o tym wie Katarzyna Zillmann, która w Tokio otworzyła worek z medalami dla Polski. Napędzamy się nawzajem i kibicujemy sobie. I jak ktoś wraca z medalem, to są to wzruszające momenty i czujesz tą jedność, chcesz zrobić więcej. Czwarty dzień zmagań w Paryżu minął pod znakiem tenisa. Magda Linette niestety odpadła z będącą w wybitnej formie Jasmine Paolini, choć pierwszy set sugerował, że Polka może sprawić niespodziankę. Była bardzo blisko ogólnie w pierwszym secie. To było na żyletki. Widać było jej zmęczenie, ten turniej w Pradze, który wygrała, dał na pewno się we znaki. W drugim meczu nie było niespodzianek, Iga Świątek gładko pokonała reprezentantkę gospodarzy Diane Parry. Ten mecz był o wiele bardziej solidny, zresztą po pierwszym meczu warunki nie były łatwe, więc dzisiaj wykorzystałam to, że było cieplej, że piłka leciała trochę bardziej dynamicznie, trochę bardziej mogłam zadziałać ze swoją rotacją. Iga udowodniła, że nie bez powodu nazywana jest królową Paryża. Mecz trwał raptem 1 godzinę i 14 minut, Świątek oddała w nim tylko dwa gemy. Kibice wiążą z Igą największe nadzieje medalowe. 114. tydzień na liście światowej, na tym szczycie. Należałoby się spodziewać, że również tutaj, na kortach swoich ulubionych, gdzie wygrywała czterokrotnie, sięgnie po złoty medal. Chwilę po Idze ma korcie pojawili się Rafael Nadal i Novak Djoković. Tym razem górą był Serb, wygrywając w dwóch setach 6:1, 6:4. Zrobię wszystko, żeby walczyć o medal dla mojego kraju. Pierwsze mecze były dobre w moim wykonaniu. Zobaczymy, co będzie dalej. To był ich 60. pojedynek. Ten mecz to koniec pewnej epoki w męskim tenisie. Bardzo bym chciałam, chociaż nie wiem, czy to się uda, żeby to nie było ich ostatnie spotkanie. Oczywiście pewnie ostatnie na igrzyskach. Myślę, że tym bardziej to powoduje, że oglądamy ten mecz z wypiekami. Wieczorem zmagania w szermierce oraz w pływaniu. Transmisja na antenach Telewizji Polskiej. Energią ze ścieków będą ogrzewać miasto. We Wrocławiu powstała największa ekologiczna pompa ciepła w Polsce. Działa podobnie jak lodówka, tylko proces jest odwrócony. Pobierana ze ścieków energia cieplna jest podgrzewana przy użyciu sprężarki zasilanej prądem. Wrocławianie już w tym sezonie grzewczym będą mogli sprawdzić na własnej skórze, jak działa. Prąd ze słońca to coś, do czego już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Widok paneli fotowoltaicznych w dużym mieście nie dziwi. Ale ta instalacja to wyjątek w skali całego kraju. Stutonowa pompa ciepła, która jest w stanie wytworzyć tyle energii, by ogrzać pięć procent wrocławskich mieszkań podłączonych do sieci grzewczej. A będzie do tego wykorzystywać ścieki. Przykład wykorzystania ciepła odpadowego. Ciepło, które nie było dotąd wykorzystywane, które nie miało gospodarczego znaczenia, po prostu marnowało się. Czyli płynęło ze ściekami do oczyszczalni, a stamtąd do Odry. Wkrótce część tej brudnej wody z przepompowni trafi do wybudowanej nieopodal instalacji. A tu dzięki działaniu wydajnej pompy ciepła ścieki ogrzeją się z kilkunastu do 85 stopni. Takie ciepło wróci do wrocławian. W tym przypadku jesteśmy w stanie je wykorzystać do ogrzewania naszych mieszkań, do przygotowania ciepłej wody. Działanie wpisuje się w strategię odejścia od paliw kopalnych, czyli głównie węgla, którego wg koncepcji Narodowego Centrum Badań i Rozwoju do 2050 Polska ma w celach grzewczych nie używać w ogóle. Dlatego takie projekty jak ten są potrzebne. W Polsce spala się ok. 90% tego węgla, który jest wykorzystywany w krajach Unii Europejskiej do celów ciepłownictwa, to jest patologiczna sytuacja. A to już mniejsza, ale także wyjątkowa metoda wykorzystania odnawialnych źródeł energii. W tym bloku też zainstalowano pompy ciepła, ale tu są one zasilane energią słoneczną z zamontowanych na dachu paneli fotowoltaicznych. Dzięki tej inwestycji w 250 mieszkaniach lokatorzy nie muszą bać się podwyżek cen ciepłej wody. Optymistyczne nasze szacunki - może być o połowę mniejsza, jeśli będą pesymistyczne, to o jedną trzecią mniejsza, ale albo co drugi, albo co trzeci metr sześcienny ciepłej wody będzie po prostu za darmo. Taka hybrydowa instalacja łącząca fotowoltaikę z pompami ciepła to nowy pomysł, ale spółdzielnia od 2016 roku korzysta z paneli słonecznych do zasilania prądem części wspólnych. Dzięki temu mieszkańcy płacą mniej za prąd, ale cieszą się nie tylko z niższych rachunków. To czyste powietrze, bo wtedy nie zużywa się elektryczności z elektrowni, tylko taka bezpośrednia, ze słońca. Takie rozwiązania od lat funkcjonują np. w Niemczech. W Polsce dopiero to wchodzi, ale myślę, że możemy spodziewać się w miarę dynamicznego rozrostu tego typu pomysłów. Bo takie ogrzewanie czy wody, czy mieszkań to gwarancja niższych kosztów dla lokatorów i mniejszy wpływ na środowisko. Na koniec jeszcze zaproszenie. Wieczorem w TVP Info "Bez Retuszu". Łączymy się z Markiem Czyżem. Dziś pod lupę w programie wzięliście komisje śledcze. Zanim ruszyły prace Komisji Śledczej Polaków zapytano, czy są zainteresowani obradami. Ponad 50% powiedziało, że tak. Więc kiedy komisje powoli kończą pracę, możemy zapytać ekspertów, czy Polacy powinni być zadowoleni z tego, co zobaczyli. Warto też zapytać o te sprawy, dlatego że mamy różne doświadczenia opisujące to, co potem prokuratury i sądy robiły z dorobkiem różnych komisji śledczych. Zapytamy, czy komisje śledcze będą ważnym punktem polskiej polityki przez najbliższe lata. Ja już państwu dziękuję. Czas na "Pytanie Dnia". U Justyny Dobrosz-Oracz dziś komendant główny policji Marek Boroń.