Szokujący dokument ujawniony przez PiS mówi o tym, że Europejska Partia Ludowa, w której jest m.in. PO, chce szybkiego przyjęcia paktu migracyjnego. Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu. Zaczynamy główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Unijni biurokraci chcą zrealizować swój obłędny plan. Partia Tuska i Webera chce zalać Polskę nielegalnymi migrantami - alarmuje premier. Jestem przeciwna. To jest jakieś nieporozumienie. Chcemy pokoju, szykujemy się do wojny poprzez wzmacnianie Wojska Polskiego. Polska gotowa do obrony całego kraju. Po 20 latach wreszcie wracamy do operowania z dróg publicznych. Oni chcą tylko otrzymywać pomoc socjalną. Liczba migrantów we Francji rośnie, a z nią fala przestępstw i strach. Jestem przekonany, że jest już za późno. Na początek debata w Parlamencie Europejskim o konieczności szybkiego przyjęcia paktu migracyjnego. Ta dyskusja jest planowana na środę. W związku z trudną sytuacją na Lampedusie wnioskowała o nią partia Manfreda Webera i Donalda Tuska - Europejska Partia Ludowa. Co przyjęcie paktu migracyjnego oznaczałoby dla Polski? Zamachy terrorystyczne, zamieszki, gwałty i chuligańskie ataki na Europejczyków. Problemy państw, które przyjęły nielegalnych imigrantów z Afryki i państw islamskich, mogą wkrótce rozlać się na całą UE. Po dekadzie bezczynności, udało nam się teraz uzgodnić podstawy na rzecz europejskiego mechanizmu solidarności. Niemcy chcą natychmiastowego przyjęcia paktu migracyjnego, a Europejska Partia Ludowa - partia Donalda Tuska - już złożyła w tej sprawie wniosek do Parlamentu Europejskiego. Pakt migracyjny ma nakładać na każde państwo UE obowiązek przyjęcia narzuconej z góry liczby imigrantów. Odmowa wiązałaby się z karą finansową - około 20 tys. euro za każdą osobę. Partia Tuska i Webera chce przepchnąć pakt migracyjny w Parlamencie Europejskim już w przyszłym tygodniu, czyli jeszcze przed październikowym referendum w Polsce. Premier Mateusz Morawiecki ostrzega. Unijni biurokraci za nic mają bezpieczeństwo Polski. Po prostu chcą zrealizować swój obłędny plan. Z sondażu MANDS dla Wiadomości z początku września wynika, że obowiązkowej relokacji nielegalnych imigrantów sprzeciwia się ponad 95% Polaków. Jestem przeciwna. Będziemy mieć sytuację podobną jak we Francji, gdzie mam znajomych, i jest to po prostu lekkie nieporozumienie. Nie no, to jest jakieś nieporozumienie. Nielegalnych imigrantów? Niemieckiej polityce migracyjnej sprzeciwia się też coraz więcej Europejczyków. A propozycja partii Tuska tylko problem pogłębia. Przemytnicy ludzi dostali bardzo mocny sygnał. Europa już za chwilę znowu otworzy granice, znowu będzie powtarzać tę fatalną politykę z roku 2015, to "willkommenskultur", jak to pani Angela Merkel określała. Przyjęciu paktu migracyjnego konsekwentnie sprzeciwia się Polska. służy głównie temu, żeby te problemy, z którymi borykają się takie kraje jak Włochy, Grecja, Niemcy, Francja czy Szwecja przenosić do wszystkich pozostałych państw członkowskich. PiS sprzeciwiało się podobnym planom już w 2015 r., mimo gróźb ówczesnego szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. To będzie wiązało się nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami. Takie są zasady w Europie. Wtedy też mieliśmy Tuska, właśnie Tuska, po drugiej stronie. Dzisiaj do tego znów wrócono. Znów jest sprawa relokacji. I to też jest zagrożenie. I znów mamy tutaj do czynienia z różnego rodzaju gierkami. Dzięki odpowiedzialnej polityce migracyjnej Polska jest jednym z nielicznych państw w Europie, gdzie w ciągu ostatnich 20 lat nie było żadnego zamachu terrorystycznego. My chcemy bezpieczeństwa, chcemy normalności. I normalności trzeba bronić. To jest kwestia wizji bezpieczeństwa Polski i Polaków. Premier grzmi: to plan przymuszania. Według Mateusza Morawieckiego szef PO oszukuje Polaków w sprawie migracji. Jak w Brukseli zachowa się Platforma? Tu jest kwit, w którym partia Webera i Tuska wnioskuje do Parlamentu Europejskiego o natychmiastowe przyjęcie paktu migracyjnego. To rozporządzenie kryzysowe może w jeszcze większy kryzys wpędzić Europę. Jadę na posiedzenie Rady Europejskiej. Powiem zdecydowane "nie", podtrzymam moje weto dla nielegalnej imigracji. Przyspieszenia prac nad paktem migracyjnym chce Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej i tym samym partyjny szef Donalda Tuska. Stosunek polityków Platformy do przymusowej relokacji jest oczywisty. Polska opozycja co innego robi w PE, a co innego mówi w Polsce w kampanii. Przypomnijmy, już raz opozycja w Parlamencie Europejskim zagłosowała "za", bądź "wstrzymała się" w sprawie migracji. Zdaniem Platformy obecny kryzys, także ten na południu Europy... to wcale nie wynik złych decyzji europejskich elit. Kryzys migracyjny w dużej mierze spowodowany jest przez PiS i polityków PiS. Weto polskiego rządu - to pewnik. Dla Platformy temat jest wyraźnie niewygodny. Czy będzie wasze weto, weto Platformy? Po 15 października będzie nowy rząd. Nie będzie takiego problemu. Czy będzie odwaga czy będzie weto? Proszę serduszko. To już mknąca przez sejmowe korytarze poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz. Pani poseł, czy będziecie "za" przymusową relokacją? Weber i EPP - wasza partia - o to wnioskuje. Poprzecie te rozwiązania czy nie? Od tematu ucieka też reprezentujący pakt senacki - Krzysztof Kwiatkowski. Czy jest pan za przymusową relokacją? Jestem za tym, żeby rząd PiS rozliczyć. Czy jest pan za przymusową relokacją? Rząd PiS musi odpowiedzieć... Unia powiedziała: Polskę nie obowiązuje przymusowa relokacja. To kłamstwo. W oficjalnych dokumentach nie ma takich zapisów. Były za to gotowość Platformy do przyjęcia każdej liczby nielegalnych migrantów. Zielone światło Platformy dla migracyjnych pomysłów Brukseli to jedno, czerwone dla zapory chroniącej przed migracją - drugie. Najnowsze wypowiedzi posłów Platformy o zaporze szokują. Funkcjonalność jest taka, jak powiedziałbym, płotu na pastwisku. Kto odwalił taką fuszerkę? Kto postawił płot, pod którym może się przekopać dziecko? Nic z tego nie mamy. Straż graniczna niemal codziennie pokazuje filmy z udaremnionych prób wtargnięcia do Polski. Ale tych, prawdziwych nagrań z granicy przeciwnicy zapory widzieć nie chcą. Szwedzki rząd dał wojsku zielone światło do wsparcia policji na ulicach największych miast w kraju. To odpowiedź na drastyczny wzrost przestępczości imigranckich gangów. Tylko w tym miesiącu w strzelaninach i zamachach bombowych zginęło tam 12 osób. Z kolei Włochy zaostrzają przepisy azylowe i grożą deportacją każdemu migrantowi, który złamie prawo. Spirala przemocy na ulicach szwedzkich miast nakręca się od miesięcy. Ten ostatni - wrzesień - był najgorszy od lat. Zamachy bombowe, strzelaniny i przypadkowe ofiary porachunków. Stąd decyzja o wykorzystaniu wojska do wsparcia bezradnej policji. To polityczna naiwność i ignorancja sprowadziły nas tutaj. Przyprowadziła nas tu nieodpowiedzialna imigracja i nieudana integracja. Szwedzi zaczynają nazywać rzeczy po imieniu. Do tej pory mówiono jedynie o wojnach gangów. Dzisiaj wskazywana jest przyczyna tych wojen. To brak kontroli nad ludźmi, którzy przybywali do Szwecji. Przestępcy są bezwzględni. Rekrutują żołnierzy, w wielu przypadkach młodych ludzi. Niemal dekadę temu politycy prawicowych partii w Europie, w tym w Polsce, ostrzegali przed takim scenariuszem. Najpierw liczba cudzoziemców gwałtownie się zwiększa, później nie przestrzegają naszego prawa. Dzisiaj to rzeczywistość we francuskim Nanterre czy na berlińskim Kreuzbergu, w Marsylii, Rotterdamie czy Turynie. Rosnąca przestępczość to jedno. Drugie to wciąż forsowana polityka relokacji, która staje się niejako zaproszeniem dla kolejnych migrantów przerzucanych do Europy przez przemytników ludzi. Doskonale widać to na przykładzie Włoch, gdzie fala migrantów nie słabnie. W obliczu rosnącej przemocy w największych miastach włoski rząd zdecydował się na zaostrzenie kar dla migrantów, którzy stanowią największy odsetek sprawców przestępstw, i zapowiedział ich bezwzględną deportację. Dzisiaj są to kraje, które w większości są po prostu ofiara własnych problemów, własnych reżimów, własnych patologicznych rozwiązań. Przykładem pierwszym z brzegu może być spór na linii Rzym - Berlin. Po tym, gdy ujawniono, że niemiecki rząd finansuje fundacje, które wyławiają na Morzu Śródziemnym migrantów i transportują ich do włoskich portów. Nie mogą one być, jak stwierdził Frontex, rodzajem magnesu przyciągającego nielegalnych migrantów. Według doniesień włoskich mediów w rejonie Lampedusy ma działać 7 statków fundacji, z czego większość pływa pod niemiecką banderą. Rzym ma rozważać zablokowanie portów i odmowę przyjęcia migrantów z pokładów tych jednostek. Kolejny sprzęt dla polskiego wojska. Wkrótce na wyposażenie lotników trafi pierwszy z zamówionych samolotów Saab 340 AEW. Liczba migrantów we Francji podwoiła się w ciągu 50 lat. A wraz ze wzrostem przybyszów wzrosła przestępczość. Mieszkańcy wielu miast żyją w strachu, służby nie radzą sobie z migrantami. "Nasze władze nie mają żadnego interesu w tym, żeby sytuacja uległa zmianie" - przyznaje w rozmowie z naszą reporterką Małgorzatą Gałką francuski policjant, który przez lata walczył z gangami migrantów. Krwawe porachunki imigranckich gangów. Na ulicach Marsylii - niemal codzienność. Problem z przestępczością wśród migrantów, z gangami i dzielnicami, do których strach wchodzić, Francja ma coraz bardziej poważny. Jesteśmy jak McDonald's. Przyznaje jeden z francuskich policjantów, do którego dotarliśmy. Przez kilkanaście lat zwalczał imigrancką przestępczość. I to, co teraz widzi, go nie dziwi. Migrant we Francji bardzo łatwo dostaje papiery. Mamy więc bardzo dużą liczbę osób, które nie uważają się za Francuzów. Oni chcą tylko otrzymywać pomoc socjalną. W ciągu ostatnich pięciu dekad liczba migrantów we Francji podwoiła się. Dziś to co dziesiąty mieszkaniec republiki. Jednak problem jest nie tylko z integracją i rosnącą przestępczością. Policja zostawiona jest sama sobie - przyznaje nasz rozmówca. Politycy mówią o przemocy, tyle że ze strony mundurowych. A po śmierci figurującego w kartotekach Nahela, który nie zatrzymał się do policyjnej kontroli, też nie stanęli w obronie policji. W konsekwencji Francja na wiele dni zapłonęła. Wielu z tych, którzy próbowali zaprowadzić porządek, lądowało w szpitalach. Pokładam wielkie nadzieje w naszym kraju i czasami zastanawiałem się, co można by zrobić. Ja jestem przekonany, że jest już za późno. I odnoszę też wrażenie, to logiczny wniosek z tego, co widzę, że to być może urządza ten rząd. Czyli że rządy nie mają żadnego interesu w tym, żeby ta sytuacja uległa zmianie. Już za chwilę w TVP Info, po "Gościu Wiadomości", cały wywiad z francuskim policjantem. W głównym wydaniu Wiadomości przed nami jeszcze... Kolejny sprzęt dla polskiego wojska. Wkrótce na wyposażenie lotników trafi pierwszy z zamówionych samolotów Saab 340 AEW. Nasi piloci sprawdzają się w najtrudniejszych warunkach. Trwają ćwiczenia z lądowania na specjalnych odcinkach drogi publicznej. Armia rośnie w siłę, choć nie zawsze tak miało być. Ujawnione dokumenty z czasów rządów Donalda Tuska pokazały, że zakładano wtedy oddanie połowy kraju ewentualnemu agresorowi. Ruch na wojewódzkiej 604 w okolicy Ruskowa - nietypowy. Wojsko ćwiczy tu lądowanie myśliwców na drodze publicznej. Wyjątkowość jest taka, że nie jest to lotnisko, tylko kawałek drogi w lesie - całkiem inna specyfika lądowania. W ćwiczeniach wzięły udział wszystkie typy samolotów wykorzystywanych w polskim wojsku, w tym między innymi myśliwce F-16 oraz transportowce Hercules. Tak zwane "drogowe odcinki lotniskowe" będą modernizowane, co wpisuje się w szeroką strategię wzmacniania polskiej armii. Polska zaopatruje się w sprzęt wojskowy z najwyższej półki. Kupujemy nowe armatohaubice K9, nowe czołgi K2 z Korei, nowe czołgi Abrams ze Stanów Zjednoczonych czy systemy obrony powietrznej i przeciwrakietowej Patriot. Nadrabianie zaległości w architekturze polskiego bezpieczeństwa to między innymi zakupy nowoczesnego sprzętu i przywracanie likwidowanych jednostek wojskowych na wschodzie. Poprzednie rządy szukały w armii oszczędności. Przyjęte przez gabinet Donalda Tuska plany obrony kraju przypominały scenariusz kapitulacji. Szokująca koncepcja - oddania niemal połowy terytorium kraju w przypadku ewentualnej agresji ze Wschodu - została zapisana w dokumentach rządu Tuska z 2011 r. Przewidywał, że część kraju nie będzie broniona, że będzie skazana na zagładę. Rząd PO-PSL linię obrony państwa wytyczył dopiero na Wiśle i Wieprzu. To jest linia zdrady Tuska, to jest zdrada polskich interesów w dziedzinie obronności. Heroiczna obrona Ukrainy przed Rosją przekonała zachód do wsparcia Kijowa. Gdyby Polska wróciła do strategii Tuska i oddała wschód kraju ewentualnemu agresorowi, chętnych do pomocy mogłoby zabraknąć. W głównym wydaniu Wiadomości przed nami jeszcze... Komunikacyjny rozwój przyspiesza. Szybciej i bezpieczniej pojedziemy choćby nad morze. Kalkulacje wicestarosty, czyli emerytura tylko na 2 dni. We wrześniu ceny w Polsce spadły o niemal pół procent w porównaniu z sierpniem - tak wynika ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego. W ujęciu rocznym inflacja wyhamowała bardziej, niż spodziewali się eksperci. I o wiele bardziej, niż w czarnych wizjach kreślili to politycy opozycji. Obniżki cen niewielkie, ale są. Za niektóre produkty płacimy mniej niż na wiosnę. Jest taniej, jest. Trochę taniej jest. Tak, tak. Potaniało. To wykres miesięcznych zmian cen wyliczanych przez GUS na podstawie koszyka przeciętnych zakupów Polaka. Ostatni raz na niewielkim plusie - w kwietniu. We wrześniu - pod kreską. W ostatnich miesiącach mamy albo stabilizację, albo spadki cen. Akurat we wrześniu ceny spadły o cztery dziesiąte procenta. Inflacja w skali roku wyhamowała do nieco ponad ośmiu procent. Jeszcze w lutym była o 10 punktów procentowych wyższa. Dziś ta inflacja jest jednocyfrowa. Tak prezes NBP mówił 3 tygodnie temu po wyraźnej obniżce stóp procentowych. Jak pokazują te dane, była decyzją słuszną. Inflacja o wiele szybciej spada, niż zakładaliśmy. To rzeczywistość, choć przychylnym opozycji ekonomistom realizacja takiego scenariusza nie mieściła się w głowie. Jakim cudem ma inflacja spaść? Student I roku ekonomii rozumie, że to się nie może wydarzyć. Nie ma takich zjawisk gospodarczych, żeby w 6 miesięcy inflacja spadła o 8%. Jakim cudem ma inflacja spaść? Student I roku ekonomii rozumie, że to się nie może wydarzyć. Nie ma takich zjawisk gospodarczych, żeby w 6 miesięcy inflacja spadła o 8%. Spotkamy się za 6 miesięcy. Rząd i bank centralny nie uległy medialnej presji. Walka z inflacją przynosi efekty, mimo że nie było bolesnych cięć w budżecie i radykalnego wzrostu rat kredytów, a właśnie tego chciała opozycja i przychylni jej eksperci. Potężne eksplozje wstrząsnęły Pakistanem. W samobójczym ataku zginęło ponad 50 osób. Drugie tyle zostało rannych. Do tej pory żadna grupa nie przyznała się do zamachu. Ale za poprzednimi stało tzw. Państwo Islamskie. Szczegóły w przeglądzie wydarzeń zza granicy. Do pierwszej eksplozji doszło w południowej części kraju. Zamachowiec zdetonował ładunek w pobliżu meczetu. Druga eksplozja nastąpiła na północy Pakistanu, wewnątrz świątyni. Pod gruzami wciąż może znajdować się kilkadziesiąt osób. Władze ogłosiły stan wyjątkowy. Druga powódź w ciągu zaledwie trzech tygodni. W Grecję uderzył kolejny cyklon. Znów najbardziej ucierpiała środkowa część kraju oraz wyspa Eubea. W mieście Wolos spadło niemal 300 l wody na 1 m2. Z zagrożonych miejscowości ewakuowano tysiące osób. Straty szacowane są już nie w milionach, ale w miliardach euro. Zagrało w filmie "Robin Hood - książę złodziei". I od tego czasu było jednym z najczęściej fotografowanych drzew w Wielkiej Brytanii. Do wczoraj. Bo słynny, majestatyczny 200-letni jawor został ścięty. Sprawcą okazał się 16-latek. Szybciej nad morze, z Wrocławia do granicy z Czechami i z Podkarpacia do centralnej Polski. To zaledwie kilka z kilkunastu dróg otwartych tylko w tym tygodniu. Powiemy o komunikacyjnej rewolucji. To drogowe okno na świat dla mieszkańców regionu jeleniogórskiego. Droga ekspresowa S3 na odcinku Lubawka - Kamienna Góra już dostępna dla kierowców. Tak szybko była zrobiona, żeśmy się nie spodziewali, że tak szybko otworzą. Cieszę się, że się doczekałem takiej autostrady, dla mnie to jest radocha. To przedostatni fragment korytarza łączącego północ i południe Polski. Dzięki tym nowym drogom, ale także całej okolicznej infrastrukturze okołodrogowej dzisiaj możemy powiedzieć, że polskie drogi są zdecydowanie bezpieczniejsze niż jeszcze kilka lat temu. Otwarcie w tym tygodniu tego odcinka drogi S11 na północy kraju ma wymiar symboliczny, bo dzięki temu sieć autostrad i dróg ekspresowych w Polsce przekroczyła 5 tysięcy kilometrów. Trasa dotrzymanego słowa zawiodła nas na ziemię lubuską. Tu otwarto kolejny 16-kilometrowy odcinek autostrady A18, który biegnie do granicy województw lubuskiego i dolnośląskiego. W połowie października zaplanowano oddanie do ruchu ostatniego fragmentu 70-kilometrowej trasy. Ta inwestycja, którą tutaj widzimy, jest jak lot w kosmos. Lot w kosmos związany z perspektywą rozwoju społecznego, turystycznego, gospodarczego. Na ten rozwój na Podkarpaciu wpłynie rozpoczęta właśnie rozbudowa drogi wojewódzkiej pod Stalową Wolą i budowa mostu. Obietnica złożona 4,5 roku temu jest realizowana, jest wypełniana. Rządowy Program Budowy Dróg Krajowych zakłada, że przez najbliższych 10 lat na ten cel przeznaczone zostanie aż 290 miliardów złotych. Kogo droga powiedzie do zwycięstwa w nadchodzących wyborach? O tym Polacy zdecydują 15 października. A jakiego wyniku głosowania się spodziewają, jeśli chodzi o wybory do Sejmu? Zapytał o to CBOS. Zwycięstwo PiS i jego koalicjantów przewiduje większość, czyli 55 procent respondentów. 22 procent uważa, że w wyborach do Sejmu zwyciężą partie dzisiejszej opozycji. Tyle samo pytanych nie jest w stanie lub nie chce przewidywać, kto wygra wybory. Platforma Obywatelska ma w jednym z niemieckich banków 45 milionów złotych długu - wynika z partyjnego biuletynu informacji publicznej. PO musiał przyciągnąć prezes tego banku, który wyraźnie obecnego polskiego rządu nie lubi i mocno liczy na zmianę wiodącej siły politycznej w Polsce. To Manfred Knof, prezes niemieckiego Commerzbanku, właściciela mBanku. 3 tygodnie temu bank przelał na konto Platformy Obywatelskiej kilkadziesiąt milionów złotych. Gdzie te pieniądze są zakopane? Akurat te miliony były w niemieckim banku. Okazuje się, że PO od grudnia 2022 do września tego roku wzięła w mBanku kredyty na łączną kwotę 20 mln złotych. Kilka dni później pogłębiła tę kwotę o kolejne 25 milionów. To razem 45 mln złotych w ciągu 9 miesięcy. Limit wydatków wyborczych wynosi około 40 milionów. W tym momencie uzasadnione jest pytanie, po co Platformie Obywatelskiej aż 45 milionów, na co to pójdzie. W takich pożyczkach, często z tytułem "kredytu obrotowego", nie ma niczego nielegalnego. Ale zdumiewa ich wysokość i sam niemiecki kredytodawca. Kredytodawca, który jasno mówi, jakiej władzy chciałby w Polsce. Wspomniany wcześniej Manfred Knof, prezes grupy, do której należy mBank, krytykuje w niemieckich mediach polski rząd za pomoc obywatelom, a jednocześnie klientom jego banku. A że szczęściu trzeba pomóc, niemiecki prezes postanowił prawdopodobnie dać kredyt partii, która według niego ma największe szanse tę sytuację zmienić. Jeśli chodzi o niemieckie środki, to już pewna tradycja. Niemiecka partia CDU wspomagała finansowo pierwszą partię Tuska, czyli KLD, i wygląda na to, że dzisiaj mamy kolejną taką niemiecką inwestycję w Platformę Obywatelską. Im lepiej bankom, tym gorzej konsumentom, dlatego fakt, że prezes niemieckiej grupy bankowej krytykujący pomoc polskim kredytobiorcom udziela pożyczki jednej z partii, powinien dawać do myślenia. Niemcy zmieniły zdanie w sprawie tzw. paktu migracyjnego, a to oznacza, że Parlament Europejski będzie nad nim pracować. Jednak tym razem to my, a nie UE, podejmiemy decyzję, czy zgadzamy się na przymusową relokację migrantów. Czy ci ludzie trafią do Polski? Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską? Muszą Polacy wyrazić zgodę. Władze, jakiekolwiek będą w przyszłości, powinny respektować decyzję suwerena. Czyli weźmie pan udział w referendum? Oczywiście, tak. Nie w Brukseli, nie w Strasburgu, ale w lokalnej komisji wyborczej za nieco ponad dwa tygodnie to Polacy zdecydują. Pomagać można, ale nie w ten sposób. Przeżyłem to, widziałem, co robili w Niemczech 4 lata temu, i kategorycznie jestem przeciw. Dodawanie nam innych, obcych całkiem ideologicznie... Tam jest inna kultura. Nie chcemy obcych, boimy się, ja się przynajmniej boję. O tym, czy wynik referendum zostanie uznany, także zdecydują Polacy. Wiążące jest wówczas, gdy więcej niż 50% osób weźmie udział. A liczba osób, która wzięła udział, ustala się na podstawie liczby ważnych kart wyjętych z urny. Choć już teraz głos społeczeństwa jest jednoznaczny. To wiążące wyniki referendum dadzą władzy silny argument w negocjacjach z Unią Europejską na temat paktu migracyjnego. To może wywołać lawinę w Unii. Być może niedługo się okaże, że kolejne państwa pójdą tym śladem. We Francji coraz głośniej mówi się o potrzebie referendum w sprawie polityki migracyjnej. Bezpieczeństwo będzie tematem przewodnim konwencji PiS. To jest obowiązek każdego, kto chce naprawdę naszego zwycięstwa - konwencja w Katowicach. Tam musimy być. To w katowickim Spodku w niedzielę o 12.00. Eurokraci z Brukseli niemal na każdym kroku mówią o demokracji. Pytanie, czy łatwo pogodzą się z demokratycznym głosem milionów Polaków, którzy szaleńczej polityce migracyjnej mogą powiedzieć jednoznaczne "nie". "Anna Maria", "Baśka" czy "Jolka" to nie tylko piękne imiona, ale też tytuły piosenek. I tak się składa, że dziś wieczorem będą mogli ich państwo posłuchać w Telewizji Polskiej, bo kolejna odsłona "Polskich biesiad" to wersja imieninowa. ŚPIEW: U cioci na imieninach są goście i jest rodzina... To dokładnie tak jak na naszych biesiadach. Tylko tu na pewno wszyscy dobrze się bawią. Na Podlasiu będzie ta biesiada wyjątkowa. Przede wszystkim witamy państwa nie chlebem i solą tym razem, a sękaczem. To taki typowy tutejszy przysmak, pachnie wspaniale wanilią i świeżymi jajkami. Wspaniale brzmią też artyści i ich interpretacje piosenek znanych i lubianych. ŚPIEW: Emigrowałem... Jak słyszycie, Łukasz Zagrobelny teraz próbuje "Jolkę", hicior hiciorów. Ja zaśpiewam "Niebo skąpi suchej ziemi" Tercetu Egzotycznego. Dołączą państwo, prawda? ŚPIEW: Piękne jak okręt... Będziemy bardzo liczyli na wspólne śpiewanie, to jest pewne, będziemy zapraszali do współpracy, do wspólnej zabawy jak to na biesiadzie. A piosenki - z tego, co się orientuję - oprócz moich, które wiem, jakie są, to są takie bardzo zachęcające do wspólnej zabawy, wspólnego śpiewania. Bo tu, w Wasilkowie, zabawa na całego. Biesiady to nie tylko świetna muzyka i dobra zabawa. To też możliwość skosztowania lokalnych specjałów. Świeżutkich, prosto od tutejszych gospodyń. Pasztet nasz podlaski, mamy nasze sery korycińskie, naszą słoninę karakulską, palcóweczkę wędzoną. Coś słodkiego jest? Tak, mamy nasze karakulskie pempuchy drożdżowe, które dzisiaj były świeżutkie pieczone. Potwierdzamy, naprawdę pyszne. Pyszny jest też sok z lokalnych jabłek, który możemy sami wycisnąć na miejscu. Więcej naciskamy. Na wspólne śpiewanie naciskać nie trzeba. "Biesiada imieninowa" od 20.50 w telewizyjnej Dwójce. Zrezygnował z funkcji na kilkadziesiąt godzin, tylko po to, by dostać ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Teraz o błyskawicznej emeryturze wicestarosty powiatu świdnickiego. Przyjmuje się rezygnację pana Zygmunta Worsy... Chwilę przed godziną 17.00 we wtorek - odwołany. Chwilę po 17.00 w czwartek - powołany. Wicestarostą powiatu świdnickiego został wybrany pan Zygmunt Worsa. 48 godzin trwała emerytura wicestarosty Zygmunta Worsy. Dlaczego? Bo takie są przepisy - odpowiada wymijająco. - Proszę zajrzeć w przepisy. - Ale to nam nie wszystko mówi. Bardzo dziękuję. O co chodzi? Tak, tak, o pieniądze. Prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy złotych za niewykorzystany urlop wypoczynkowy. Na razie na konto nic nie wpłynęło. Gdy radni PiS chcieli poznać konkretną sumę, usłyszeli od starosty... Czy ja mówię po chińsku? Dostanie pani informację na piśmie. A pytań jest sporo. Czy i ile pan starosta posiada urlopu zaległego? W jakiej wysokości dostał wypłatę za ten urlop zaległy i za urlop bieżący, za rok 2023? Myślę, że gdyby nie były to kwoty szokujące, otrzymalibyśmy tę informację. Zygmunt Worsa stosuje tego typu manewr już drugi raz. W 2015 r. musiał być bezrobotnym choćby jeden dzień, by nabyć prawo do nauczycielskiego świadczenia kompensacyjnego. Komitet Zygmunta Worsy, czyli Wspólny Powiat, rządzi w powiecie w koalicji z PO. My jako koalicjanci - myślę, że zachowaliśmy się fair, umożliwiając taki zabieg. Taki zabieg, jak się okazuje, stosuje wielu samorządowców opozycji. Działania obliczone na cwaniactwo, które prowadzi do wyciągania publicznych środków, chociaż oczywiście zgodnie z prawem, zgodnie z Kodeksem pracy, ale jest to wysoce niemoralne, wysoce nieetyczne. Najwidoczniej w zarządzie powiatu świdnickiego... Gratuluję panu wicestaroście. ...w cenie jest coś innego. Za chwilę gośćmi Wiadomości będą politycy - kandydaci do Sejmu: Zbigniew Kuźmiuk z PiS i Robert Kropiwnicki z KO. Dziękuję za uwagę i zapraszam do TVP Info.