Sp#r o stanowiska i brak porozumienia programowego nie przeszkadzaj@ opozycji w atakowaniu prezydenta. Dobry wiecz#r. Edyta Lewandowska. Witam państwa w polskiej telewizji i zapraszam na Wiadomości. A oto, co dziś w programie. Łączy je jedna rzecz. To jest nienawiść, niechęć do PiS. Umowy koalicyjnej opozycja nie ma, jest atak na prezydenta. To jest próba naruszenia godności głowy państwa. Mamy dwa cele: zniszczenie potencjału militarnego i rządowego Hamasu oraz powrót zakładników do domu. Izrael bombarduje Strefę Gazy. Celem Hamas, ofiarami cywile. Tuż obok nas spadają rakiety, a nikt nie może do nas dotrzeć. Tu mamy i romans, i przyrodę, i miłość, i takie wartości jak honor. Wielki finał serialu "Dewajtis" już dziś po Wiadomościach. Superprodukcja. Trzeba przyznać, że Polacy potrafią. Mówią o jak najszybszym przejęciu władzy i atakują prezydenta. Sami nie mają nawet wspólnych podstaw programowych i kandydatów na ważne stanowiska w kraju. Dwa tygodnie od wyborów Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica są pogrążone w dyskusjach o podziale stołków, a spójności programowej jak nie było, tak nie ma. Czy podzielona opozycja jest w stanie stworzyć rząd? To miejsce marszałka Sejmu - drugiej osoby w państwie. Walka m.in. o to stanowisko dzieli opozycję. Swojego marszałka chce mieć i Lewica, i Trzecia Droga. M.in. dlatego przepychanki poszczególnych frakcji dążących do przejęcia władzy toczą się bez końca. Chociaż rządzić chcą już teraz, to zatrzymali się na etapie rozmów. Rozmów bardzo konkretnych, które prowadzą liderzy koalicyjnych komitetów. Dzisiaj trwają te rozmowy, ale one się wkrótce skończą. Rozmowy mogą trwać w nieskończoność, bo tzw. zjednoczona opozycja w rzeczywistości jest zupełnie podzielona. Nawet w najbardziej podstawowych kwestiach programowych. Mamy trzy, mamy cztery rozmaite partie. W związku z tym mamy odmienne poglądy na rozmaite sprawy. Różnice między Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą czy Lewicą można wymieniać bez końca. To chociażby podejście do migracji, rolnictwa, aborcji, emerytur, a nawet niedziel handlowych. My wciąż nie wiemy, w którą stronę będzie zmierzać kraj. Wciąż nie wiemy, jaką koncepcję to przyjmie. Brak nie tylko zgodności, ale też umowy koalicyjnej, brak uzgodnionych wspólnie kandydatów na najważniejsze stanowiska, a przede wszystkim brak spójnej wizji Polski. Łączy je jedna rzecz. To jest nienawiść, niechęć do PiS, żeby nie powiedzieć tego, tak jak oni to wypowiadali bardzo często na swoich manifestacjach. Opozycja chce ten chaos przykryć naciskami i atakami na prezydenta. Paweł Kowal z Koalicji Obywatelskiej porównał Andrzeja Dudę do dyktatora stanu wojennego Wojciecha Jaruzelskiego. Prezydent jest sługą Polaków, a nie jaśnie panem, nie Jaruzelskim, który sobie może... Takie haniebne porównania to najwyraźniej zapowiedź powrotu do tzw. przemysłu pogardy, który Platforma stworzyła przeciwko śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. To jest język, który kompromituje tych, którzy go uważają... I to jest język dla Polski w obecnych warunkach niezwykle niebezpieczny. A zarazem siłowa próba skrócenia kadencji parlamentu i narzucenie prezydentowi kandydata na premiera. To jest przede wszystkim pogwałcenie dobrych obyczajów, próba naruszenia godności głowy państwa. Rozmowy koalicyjne opozycji przypominają walkę buldogów pod dywanem. A gdzie trzech się bije, tam już nikt nie korzysta. A na pewno nie korzystają wyborcy. "Po zmianie unijnych traktatów Polska straci suwerenność" - alarmują politycy Zjednoczonej Prawicy. "To tylko niepotrzebne straszenie" - twierdzą przedstawiciele opozycji. Jednak proces federalizacji Unii już się zaczął i może się okazać, że będzie to cena dla ewentualnego rządu opozycji za unijne fundusze i stanowiska. Obecność w tym gmachu i podejmowanie decyzji o Polsce to cel niemal każdego polityka. Parlament to jeden z filarów władzy. Jednak może się okazać, że już niedługo. Zmiana w traktatach unijnych oznacza tak naprawdę upadek niepodległości, odebranie Polsce niepodległości. Oznacza, że żadna ważna decyzja nie będzie zapadała w Polsce tylko poza Polską. Rewolucja szykowana w Brukseli oznaczałaby jedną strefę gospodarczą ze wspólnym budżetem i podatkami ustalanymi przez eurourzędników. Podatek dochodowy, VAT byłyby zharmonizowane. To się tak ładnie nazywa, czyli krótko mówiąc, wyższe, bo w Niemczech czy Francji są wyższe podatki. Ustanowione w Brukseli nowe przepisy stałyby się ważniejsze niż te obowiązujące w państwach członkowskich. Parlament Europejski byłby swoistym Sejmem, Rada Europejska - Senatem. Po wejściu tych zmian określone ustawy, zwłaszcza w zakresie polityki finansowej, będzie przyjmować UE, a polski Sejm, Senat i prezydent nie będą miały prawa wydawać prawa. W nowej Unii, którą z tą obecną łączyłaby przede wszystkim nazwa, szefowie rządów nie mieliby prawa weta, a narodowe konstytucje - wartości. Jeśli jakikolwiek rząd, w tym polski rząd, przystałby na tak dalekie ograniczanie kompetencji państwa, to będzie działał wbrew państwu, wbrew obywatelom, wbrew administracji. Realną władzę skupiłyby Niemcy i Francja, bo rządziłby ten, kto miałby większość w Parlamencie Europejskim. Czy nagrodą za poparcie takich zmian będzie odblokowanie środków z KPO? Nie będzie potrzebne zakończenie procesu legislacyjnego. Jeśli to będzie mój rząd, wykonamy te kroki bardzo szybko, żeby jeszcze w grudniu mogły te pieniądze popłynąć. To oznaczałoby, że Komisji Europejskiej nie chodziło o reformy w Polsce, tylko o polityczną zmianę. Pieniądze z KPO miały być przeznaczone m.in. na Centralny Port Komunikacyjny. Platforma od dawna zapowiada wstrzymanie projektu, który konkurowałby z niemieckim lotniskiem. Izraelscy żołnierze wciąż ścierają się z bojownikami Hamasu na północy Strefy Gazy. Do tego cały czas trwają naloty. Izrael ogłosił przejście do kolejnego etapu wojny. Wydarzeniom na Bliskim Wschodzie przygląda się nasza wysłanniczka do Izraela Justyna Wróblewska. Jak wyglądała dzisiaj sytuacja na froncie? Premier Izraela o celach tej wojny mówi jasno. Zniszczenie potencjału militarnego i rządowego Hamasu oraz powrót zakładników do domu. Wojna w Strefie Gazy będzie trudna i długa, ale jesteśmy na nią przygotowani. O wspieranie Hamasu oskarża Iran, który tak odpowiada Izraelowi. Przez świat przetaczają się wiece poparcia dla mieszkańców Gazy. A na północy Strefy Gazy trwają zacięte walki między Izraelem i Hamasem. Tu w Aszkelonie jest strasznie i niebezpiecznie. Niedaleko jest Gaza. Większość rakiet przylatuje właśnie tutaj. To miejsce dzieli od Strefy Gazy zaledwie kilka kilometrów i nawet stąd widać dym unoszący się nad tym terenem. To tam codziennie są izraelskie ostrzały i to tam z dnia na dzień pogarsza się sytuacja humanitarna. Tysiące Palestyńczyków szturmowało magazyny ONZ, zabierając z nich żywność i inne artykuły niezbędne do przetrwania. Wszyscy opowiadają się za zawieszeniem broni. Po wszystkich stratach materialnych i ludzkich z Gazy nie zostało nic. Nie ma Gazy. Nie ma. Coraz trudniejszy jest też dostęp do lekarzy. Szpitale i inne placówki medyczne zamykają się, bo brakuje leków, środków medycznych i paliwa do generatorów. Czerwony Półksiężyc alarmuje, że Izrael atakuje w pobliżu szpitala Al-Kuds w Gazie. Znajduje się tam 12 tysięcy osób. A oddział intensywnej terapii jest zajęty głównie przez dzieci ranne w izraelskich nalotach. Dwa tysiące żołnierzy brało udział w wojskowych ćwiczeniach we wschodniej Polsce. Testowali gotowość do działań bojowych. Według polskich służb w najbliższym czasie należy spodziewać się kolejnej fali nielegalnej migracji z Białorusi. Rzekomi uchodźcy są coraz bardziej agresywni. W nocy kolejny raz zaatakowali polskie patrole. Polska wschodnia. W lasach, na drogach i w małych miejscowościach żołnierze ćwiczyli taktykę i zapoznawali się z terenem. Pokazujemy, że jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność, na każdą sytuację, która tutaj w tym naszym obszarze mogłaby się wydarzyć. Ćwiczyło dwa tysiące żołnierzy. Razem z nimi policja i straż pożarna. Ja, żołnierz Wojska Polskiego, przysięgam... A to już Warszawa i przysięga 170 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. ...w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić! Wśród nich nasz redakcyjny kolega Krzysztof Nowina-Konopka. Powodów było wiele, ale takim bezpośrednim momentem, który zdecydował o tym, że zdecydowałem się przystąpić do WOT-u, była sytuacja na wschodniej granicy. A tam wciąż niespokojnie. Tylko ostatniej doby granicę z Białorusią próbowało sforsować 72 nielegalnych migrantów. 10-osobowa grupa zaatakowała polskie patrole kamieniami i konarami. Trwający od ponad dwóch lat kryzys migracyjny to potwierdzony przez NATO element wojny hybrydowej Rosji przeciwko Europie. Tym bardziej że na Białorusi przebywać ma około tysiąca wagnerowców, a do przejęcia władzy w Polsce szykuje się opozycja, co wyraźnie cieszy białoruskiego dyktatora. Szaleńcy doszli do absurdu z tym referendum: zburzymy mur czy nie? Brawo, Polacy. Nie spodziewałem się tej opcji. Po prostu nie grali w tę grę z PiS-owcami. Rząd PiS nie tylko skutecznie powstrzymuje falę nielegalnej migracji także dzięki tej zaporze, ale rozpoczął też proces zbrojeń i modernizacji polskiej armii. To są działania, które są w tej chwili pochwalane przez sojusz NATO, i te działania gwarantują nam bezpieczeństwo. Nie mamy tak naprawdę innego wyjścia. Jeśli nowy rząd nie zrezygnuje z inwestycji w Wojsko Polskie, w ciągu kilku lat będziemy mieć jedną z najsilniejszych armii lądowych w Europie. Francja zaostrza politykę migracyjną i rozpoczęła już deportację obcokrajowców skazanych za przestępstwa, w tym za nawoływanie do przemocy, radykalnych islamistów. Europa zmaga się z potężnym kryzysem migracyjnym. Łączymy się z naszmi korespondentami. W Paryżu jest Maksymilian Maszenda, w Rzymie - Urszula Rzepczak. Zaczynamy od stolicy Francji. I pytania do Maksymiliana. Ile osób deportowano i co jest powodem zmiany polityki migracyjnej Francji? Francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych tłumaczy to względami bezpieczeństwa narodowego. Francja od początku roku uszczelnia swoją granicę z Włochami, próbując zapanować nad nową falą nielegalnej migracji. Teraz chce też bardziej zdecydowanie walczyć z islamskimi ekstremistami na terenie kraju. Deportowano 30 osób. Sami mężczyźni w wieku od 20 do 50 lat skazani m.in. za nawoływanie do dżihadu, czyli do świętej wojny muzułmanów z niewiernymi. Nielegalni migranci wciąż zalewają Europę. Z Tunezji czy Libii najbliżej mają na włoską Lampedusę. Mimo prób ich zatrzymania na kontynencie afrykańskim w Libii i Tunezji niemal codziennie do wybrzeży Włoch płyną dziesiątki lub nawet setki. Teraz Rzym i Urszula Rzepczak. Jak Włochy radzą sobie z napływem migrantów? Na granicy ze Słowenią, gdzie jest szlak bałkański tam morze wyrzuciło 5 ciał. Migracja nie zna pustki. Te szokujące nagrania pokazała jedna z hiszpańskich stacji telewizyjnych. 250 migrantów z Afryki, głównie Senegalu, Mali i Wybrzeża Kości Słoniowej, trafiło do historycznego pałacyku, aktualnie luksusowego hotelu. Większość z nich to młodzi mężczyźni, którzy w ostatnich tygodniach przypłynęli na Wyspy Kanaryjskie. Sytuacja tam jest katastrofalna, stąd decyzja o przewiezieniu ich na kontynent, ale jej dokładna lokalizacja wywołała burzę, bo pobyt tych ludzi w tym wakacyjnym raju opłacany jest z publicznych pieniędzy. Poprzez tego typu działania będzie się manifestować, jakiś rodzaj poprawności politycznej, wielkoduszności, wspaniałomyślności, a w istocie jest to wszystko sprowadzone do groteski. Za to w Niemczech niezamieszkane lokale konfiskowane są przez władze i przekazywane migrantom. Tak, miasto konfiskuje mieszkania, aby stworzyć przestrzeń życiową, aby ludzie nie byli na ulicy. Komu? Do kogo one należą? Właścicielom. Mieszkania są konfiskowane. Są puste i są konfiskowane, aby ludzie mogli tam zamieszkać. I o ile zarówno właściciele hoteli, jak i mieszkań, narzekać nie mogą, bo otrzymują od władz pieniądze, o tyle pojawiają się pytania o przekaz, jaki płynie w stronę samych migrantów i przemytników ludzi. Musimy znacznie ograniczyć nielegalną migrację. Ci, którzy nie mają prawa pobytu, muszą opuścić nasz kraj. Liczba deportacji w tym roku jest już o 27% większa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Tyle że z kilkudziesięciu tysięcy ludzi, którzy nielegalnie wjeżdżają co roku do Niemiec, udaje się deportować kilka procent. Reszta funkcjonuje poza systemem, bez nadzoru i weryfikacji. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Akcja "Znicz" i "Hiena". Apel o czujność na drogach oraz nekropoliach. Nawet 180 zł rocznie. Poznaniacy zapłacą podatek od balkonu. Najgorzej wypadają Niemcy, najlepiej - Polska. Takie wyniki badań przynosi najnowszy unijny raport dotyczący rasizmu w Europie wobec osób czarnoskórych. Raport, który obala negatywne stereotypy o naszym kraju. Jeden z niemieckich dziennikarzy stwierdził wręcz, że PiS-owi należą się przeprosiny. I od tej informacji zaczynamy krótki przegląd wydarzeń zagranicznych. Według raportu aż 76% respondentów w Niemczech doświadczyło w ostatnich 5 latach dyskryminacji z powodu koloru skóry, pochodzenia czy religii. W Polsce odsetek ten wyniósł zaledwie 20% procent. Badanie równocześnie pokazało, że problem dyskryminacji na tle rasowym w Europie nasila się. Miał zaledwie 54 lata. Nie żyje Matthew Perry - aktor znany przede wszystkim z tej roli. Chandlera Binga w kultowym serialu "Przyjaciele". To był jeden z moich ulubionych bohaterów. Jego poczucie humoru było naprawdę wyjątkowe. Gwiazdor został znaleziony martwy w jacuzzi w swoim domu w Los Angeles. Ze względu na dochodzenia śledczy nie podają przyczyn śmierci aktora. To dowód, że ludzkość wciąż ma wiele do odkrycia. A morskie głębiny są wyzwaniem jak kosmos. U wybrzeży wysp Galapagos badacze natrafili na dwie dziewicze rafy koralowe. Znajdują się na głębokości ponad 400 metrów. A jedna z nich rozciąga się na niemal kilometr. Na cmentarzach w całej Polsce wzmożony ruch. Polacy porządkują groby bliskich, a policjanci apelują o czujność na nekropoliach i na drogach. Okres poprzedzający uroczystość Wszystkich Świętych to także bale i korowody świętych. Święty Mikołaj, Święta Rita czy Józef. Tych i wielu innych świętych oraz błogosławionych można spotkać na organizowanych w całym kraju korowodach i procesjach. Chcemy przypomnieć, że nie kończy się nasze życie tutaj na tej ziemi, tylko czeka nas perspektywa właśnie świętości, życia wiecznego. Wieczna pamięć należy się tym, którzy walczyli za ojczyznę. W całym kraju wolontariusze w ramach akcji "Znicz dla bohatera" porządkują mogiły weteranów. Dla mnie to jest duma i zaszczyt, że mogę w jakiś sposób odwdzięczyć się tutaj leżącym kombatantom za to, co zrobili dla nas i dla naszego kraju. Wsparciem w znalezieniu grobów są specjalne wyszukiwarki i aplikacje. To jest wskazanie, gdzie, w jakim sektorze, pod jakim numerem i gdzie szukać. Szuka wielu, a natężony ruch na nekropoliach wykorzystują złodzieje. Policja apeluje o szczególną czujność w tych dniach. Nie zostawiajmy tych przedmiotów, które są cenne, bez żadnego nadzoru. Tutaj też pojawia się apel o niezabieranie większej ilości gotówki na cmentarz. Ostrożność zachować muszą też piesi. Po zmroku mogą być niewidoczni. Dlatego warto mieć przy sobie odblaski. Wtedy kierowca dostrzeże pieszego na drodze z większej odległości, nawet z około 150 m. Na drogach wzmożony ruch i policyjne kontrole. Będziemy sprawdzać, czy pojazdy są sprawne. Będziemy kontrolować prędkość, która nieustannie jest przyczyną najcięższych zdarzeń drogowych. Będziemy sprawdzać każdego kierującego pod kątem trzeźwości. Od piątku na polskich drogach doszło do ponad 130 wypadków, w których zginęło 13 osób. W najbliższy wtorek o 20.30 w Jedynce wyjątkowe widowisko. "Dziady. Śladami Adama Mickiewicza". Dzieło naszego narodowego wieszcza wystawiane będzie po raz pierwszy w formule na żywo w aż trzech różnych lokalizacjach na Litwie. Ostatnie próby w Wilnie z bliska obserwował Jakub Krzyżak. Uniwersytet Wileński. Jego Sala Kolumnowa na chwilę odegra rolę teatralnej sceny. Jest to wspaniałe przeżycie i tak jak już mówiłem wielokrotnie, jak tylko przeszedłem przez próg tej sali, od razu poczułem po pierwsze ekscytację. To właśnie tu otwarte zostanie widowisko "Dziady. Śladami Adama Mickiewicza". To był chyba główny powód, dla którego tak zgodziliśmy się zmobilizować, by myśleć o spektaklu na żywo, żeby grać bal u senatora w miejscu, gdzie się to wszystko odbywało, gdzie to się działo. Trwają ostatnie próby i przygotowania. Sala Kolumnowa Uniwersytetu Wileńskiego to tylko jedna z trzech scen, na których będzie odgrywane to wspaniałe widowisko. "Wielka improwizacja" zostanie wystawiona w zabytkowej celi Konrada nieopodal Ostrej Bramy, a obrzęd dziadów na cmentarzu w Szawlach. Absolutnie bardzo ważne wyzwanie i bardzo ważne wydarzenie telewizyjne, dla nas, dla realizatorów. Będziemy nagrywani i filmowani przez 6 kamer. Cudo, po prostu cudo. "Dziady. Śladami Adama Mickiewicza" po raz pierwszy w formule na żywo. Dostaliśmy się do historycznej przestrzeni. Nie mamy tego czasu dużo. Mamy jeden dzień na przygotowania i jeden dzień na realizację, wiec jest to oczywiście niezwykłe, ale tez bardzo trudne wyzwanie. Widowisko już we wtorek o 20.30 w Jedynce. "Tak każą przepisy" - powiedzieli poznańscy radni i podjęli uchwałę o opłacie za balkon. Będzie ona dotyczyć tylko nowo wybudowanych mieszkań, a Poznań to kolejne miasto, które wprowadziło takie przepisy. Mieszkańcy tego budynku mogą odetchnąć z ulgą. Ich nowe opłaty nie dotkną. Ale lokatorzy nowych bloków za balkon wystający nad miejski chodnik zapłacą od 18 do 180 zł rocznie. Jezu, to ja jestem przeciw. Matko Święta, co oni już nawymyślają, żeby pieniądze ściągnąć. Nonsens. Stawka to 1 lub 10 groszy za metr kwadratowy. Więcej zapłacą właściciele balkonów umieszczonych do wysokości 2,5 m. Zapłacić trzeba będzie też za schody, pochylnie i te elementy, które wchodzą w tzw. pas drogowy. Naprawdę zaskoczona jestem taką opłatą, bo nie widzę, jakby sensu takiej opłaty. To nie jest nasza wina, że jest balkon, został wybudowany i że go dostaliśmy. Paranoja. Podobne przepisy wprowadzono w Krakowie, Lublinie, Gliwicach i w Szczecinku. Poznańscy radni mówią, że nie mieli wyjścia. Nie jesteśmy w stanie odstąpić od tego obowiązku, ponieważ taki obowiązek nałożyła na nas ustawa. I tak wprowadziliśmy minimalne koszta, jakie można było zastosować. Poznańscy radni PiS przypominają, że chodzi o ustawę o drogach publicznych z '85 roku. Jest w niej zapis o opłatach za zajęcie pasa drogowego i każdy samorząd może, ale nie musi wprowadzić takie opłaty według uznania. Niewiele miast skorzystało do tej pory z tego uprawnienia i słusznie, ponieważ jest to trochę abstrakcyjna opłata. Szkoda, że miasto nie korzysta z możliwości pobierania opłat za zajęcie pasa drogowego od dużych firm. Rocznie w Poznaniu buduje się ponad 5300 mieszkań. W nachodzącym tygodniu partie dzisiejszej opozycji mają podjąć próbę stworzenia koalicji programowej. Organizacje rolnicze obawiają się, że powodu różnic programowych polityków opozycji rolnictwo czeka trudny okres. Góra Kalwaria na Mazowszu to gmina, gdzie podobnie jak w wielu innych mniejszych ośrodkach w wyborach zwyciężyło PiS. Na drugim miejscu była Koalicja Obywatelska, na trzecim PSL i Polska 2050. Za mało PiS zdobyło głosów. Powinno więcej. Bo boją się tego wszystkiego, co czyha. Mieszkańcy gminy obawiają się o przyszłość polskiego rolnictwa. Teraz dla rolników to właściwie tylko PiS spełnia oczekiwania. Ale PSL mówi, że w nowej koalicji będzie dbał o rolników? A oni tylko obiecują. Tak samo było osiem lat temu. Też obiecywali. PSL chce tworzyć nową koalicję z partiami lewicowymi, które proponują m.in. ograniczenie produkcji mięsa. Rolnicy byliby bardzo załamani, gdyby im obniżono produkcję zwierząt, mleka, drobiu. Toby było dla nas tragiczne. A jesteśmy po prostu w czołówce, że wysyłamy eksport na cały świat. Nie wiadomo, czy rolnictwo znajdzie się w umowie koalicyjnej, bo na razie nie sposób jej stworzyć z powodu różnic programowych. Absolutnie klasyczny rozjazd i to będzie rozjazd programowy, dlatego że ci, którzy teraz tupią nóżkami, tak naprawdę dążą do koalicji stołków - to pokazuje - a nie koalicji programowej. Rolnicy obawiają się, że w takiej koalicji ludowcy będą za słabi, aby sprzeciwić się rozwiązaniom uderzającym w polskie rolnictwo. To co myśli były, wieloletni PSL-owiec, jak teraz widzi, że PSL idzie w koalicji w Lewicą z Polską 2050? To tylko trzeba za nich się modlić, żeby zeszli na tę drogę właściwą. Innego wyjścia nie ma. To najpiękniejszy dar, który możemy ofiarować drugiemu człowiekowi. Transplantacja niejednokrotnie jest ostatnią szansą, a dawcą może zostać każdy z nas. Jak? Tutaj jest wszystko w porządku. Jest, bo Elżbieta Szewczyk-Szymkowiak, gdy tylko dowiedziała się, że jej syn potrzebuje nerki, nie wahała się ani chwili. Jak to profesor Włodarczyk po operacji powiedział, to będzie tak, jakby drugi raz dawała pani życie. To znaczy rodziła pani syna, a teraz drugi raz ma pani to dziecko. Tak jakbym drugi raz to życie mu darowała. Widziałem, że mama jest bardzo zdeterminowana, jakby nie miałem w sumie nic do gadania. Nawet gdybym chciał, to nie było żadnej innej możliwości. Szymon jest jedną z tysięcy osób, którym przeszczep dał drugie życie. A to drugie życie wcale nie jest gorsze od poprzedniego - mówią uczestnicy wyprawy na Łysicę - dla osób po transplantacji. Ludzie po transplantacji są aktywni, normalnie żyją, pracują, uczą się i właśnie uprawiają sport. Tak jak pani Beata i jej syn Piotr, który pilnie potrzebował wątroby. Mogliśmy go stracić tak naprawdę i kolejny raz przeszczep uratował Piotrkowi życie. Była taka możliwość, że ja zostałam drugim dawcą i dzięki temu możemy cieszyć się życiem. Chodzić po górach i zdobywać szczyty. To cud. Czuję się dobrze. Może trochę kondycja nie najlepsza. Ale siły są, żeby chodzić po górach? Tak, siły są, tak że nie jest najgorzej. Jest okej. Dawcą może zostać każdy z nas. Nie tylko dla osoby spokrewnionej. Należy wypełnić oświadczenie woli ze strony Poltransplantu i nosić je przy sobie. Nie trzeba go nigdzie rejestrować. Ważne jednak, by o podpisaniu oświadczenia poinformować bliskich. W Polsce na przeszczep czeka obecnie około dwóch tysięcy osób. Jest tak trudno dostać idealną nerkę od idealnego dawcy dla biorcy tego samego immunologicznie, że to jest wygranie szóstki w Totka. Im więcej osób będzie gotowych podzielić się najważniejszym darem, tym szansa na trafienie tej szóstki jest większa. Miłość, honor, walka z własnymi słabościami. Superprodukcja "Dewajtis" przez 7 tygodni w każdą niedzielę gromadziła miliony widzów przed telewizorami. Serial stał się prawdziwym hitem, a dziś jego wielki finał. Jak zakończą się losy głównych bohaterów? Woda na pewno zabrała panienkę. Nie kracz, dziewczyno. Wielkie poszukiwania, strach i walka o miłość. Nie wiadomo, co się stało. Więc to będzie bardzo takie emocjonalne dla wszystkich bliskich Ireny. Coś widział? Podobno mają być kłopoty z tą dziedziczką. Ale nie wiem. Tak słyszałam od koleżanki. Ty jeden nigdy mnie nie zawiodłeś. Główny bohater dźwigający grzechy innych. Wyraziste charaktery, wartości ważne i dziś. Odpowiedzialność, miłość, zaangażowanie to wszystko, co jest najlepsze w człowieku. Tradycję, historię, naszą miłość. tożsamość naszą teraz, na koniec miłość. Pan wie, że ja pana kocham wczoraj? Serial "Dewajtis" stał się hitem, a swój sukces zawdzięcza także temu, co działo się za kulisami. Kaskaderzy, scenografia i statyści. Ponad dwa tysiące kostiumów sprawiło, że końcowy efekt zachwyca. Świetni aktorzy i ta cała sceneria. Wszystko jest przepiękne. Każdej niedzieli serial gromadził kilkumilionową widownię. Superprodukcja. Trzeba przyznać, że Polacy potrafią. I oby więcej było takich seriali, jak "Dewajtis". Tu mamy i romans, i przyrodę, i miłość, i takie wartości jak honor, trzymanie obietnicy, wiele uniwersalnych rzeczy opowiedzianych przez Rodziewiczównę. Ci, co losy Czertwanów i Orwidów śledzili kartka po kartce, finału mogą się domyślać. Raczej sądzę, że będzie jak w powieści. Bez obaw. Zakończenia nie zdradzimy. Nie czytałem książki, ale myślę, że jakieś miłosne uniesienia na sam koniec. Happy end. Jeszcze zobaczymy panie Czertwan. Wieki finał superpodukcji "Dewajtis" o 20.20 w telewizyjnej Jedynce. W Wiadomościach to wszystko. Za chwile nasi goście Anna Milczanowska i Ireneusz Raś ze studia w Krakowie. Zapraszam do obejrzenia tej rozmowy. Do zobaczenia. NA GOŚCIA WIADOMOŚCI Z NAPISAMI ZAPRASZAMY DO TVP INFO