Ryzykują własne życie, jadą z najdalszych zakątków świata, by walczyć za Ukrainę. O pomocy, za którą mogą zapłacić najwyższą cenę, dziś w "Wiadomościach". Marta Kielczyk, dobry wieczór. Wzrost gospodarczy mimo wojny i światowego kryzysu. To są bardzo dobre dane. Dzisiaj jest bardzo dobry dzień dla polskiej gospodarki. Tu nie chodziło tylko i wyłącznie o korupcję. Rosyjski wątek w aferze korupcyjnej w europarlamencie. Warunki dzisiaj są idealne. Bardzo dobrze jest przygotowany stok. I białe ferie. Do soboty może napadać nawet pół metra śniegu. Wiadomości zaczynamy od pozytywnych danych o polskiej gospodarce. Jak szacuje Główny Urząd Statystyczny, w całym ubiegłym roku PKB wzrósł o niemal 5%. I to mimo wojny na Ukrainie i kryzysu energetycznego. Polska gospodarka poradziła sobie z gospodarczym tsunami wywołanym przez rosyjską agresję na Ukrainę - tak wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. W Polsce wzrost wyniósł 4,9%. Przypominam, to jest wstępne. Nasz szacunek taki bardzo szybki. On może jeszcze podlegać rewizji. Ale ekonomiści są zgodni, że ewentualne korekty będą raczej kosmetyczne, bo polska gospodarka jest naprawdę w bardzo dobrej kondycji. To są bardzo dobre dane, dzisiaj jest bardzo dobry dzień dla polskiej gospodarki, dlatego, że jeszcze kilka miesięcy temu, w połowie roku nawet, wypowiadając się niejednokrotnie, martwiłem się jako ekonomista, żeby ten wzrost gospodarczy był w okolicach 4%. Maleje za to polski dług publiczny, który jest jednym z najmniejszych w Unii Europejskiej i na koniec 3. kwartału ubiegłego roku wyniósł nieco ponad 50% PKB. Dla porównania średnia we Wspólnocie wynosi ponad 85%, a w Strefie Euro 93%. To pokazuje, że nasz wzrost gospodarczy nie opiera się o wzrost zadłużenia, tylko jest wzrostem wynikającym z rozwoju polskich przedsiębiorstw i rozwoju polskiej przedsiębiorczości. Ten wskaźnik bardzo dobrze informuje, że polskie zadłużenie jest relatywnie niskie. Dzięki temu, że gospodarka ma się dobrze, są środki na m.in. służbę zdrowia. W tym roku po raz pierwszy w Akademii Mazowieckiej w Płocku rozpoczną naukę przyszli lekarze. Od początku rządów Zjednoczonej Prawicy takim akcentem czy priorytetem jeżeli chodzi o m.in. takie kierowanie nakładów na system opieki zdrowotnej, jest kształcenie, kształcenie studentów przede wszystkim na kierunkach lekarskich. Ekonomiści zwracają uwagę, że polska gospodarka pozytywnie wyróżnia się na tle Europy. Tempo wzrostu np. średnich plac, minimalnych płacy, majątku na osobę w stosunku do Niemiec na przykład, ale też PKB na głowę, to tempo wzrostu w Polsce jest kilkakrotnie wyższe niż jest w Niemczech, a więc my doganiamy gospodarkę niemiecką. To kontrastuje z przewidywaniami Leszka Balcerowicza, który jest ekonomicznym guru neoliberałów z drużyny Donalda Tuska. Pieniędzy po prostu nie ma i nie będzie. Balcerowicz - od początku rządów Zjednoczonej Prawicy - bez powodzenia przewiduje krach i bankructwo Polski na miarę kłopotów w jakie wpadły gospodarki Grecji, Turcji czy Rumunii. Panie profesorze, Polskę czeka los Polski, gospodarki, która rozwija się z sukcesami w ostatnich latach i będąc jednym z najlepiej rozwijających się państw europejskich, jedną z najbardziej odpornych na wstrząsy gospodarek UE. Potwierdzają to nawet politycy opozycji. No węgiel jest, prawda, katastrofy z ogrzewaniem, z brakiem prądu nie ma. Polska nie zmierza ku recesji. Jednak opozycja nie rezygnuje z krytyki polityki gospodarczej rządu PiS, zapowiadając radykalną zmianę kursu po ewentualnym przejęciu władzy. Polski nie stać na tak rozbudowane programy socjalne. - Trzeba je ograniczyć? - Tak. Czternastki również. Ograniczyć wypływ pieniądza na rynek, czyli może jednak zawiesić czternastkę. Zapowiadają także ponowne podwyższenie wieku emerytalnego. Czyli pan postuluj wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat? Przywrócenie tego, co było, następnie dobrze byłoby, żeby wiązać wiek emerytalny z pozytywną tendencją, mianowicie na szczęście ludzie dłużej żyją. Ja się dziwię, że PiS obniżył wiek emerytalny. O tym, czy te zmiany wejdą w życie, zdecydują Polacy w jesiennych wyborach parlamentarnych. Amerykańskie czołgi Abrams, koreańskie K2 i armatohaubice K9, wyrzutnie Chunmoo, samoloty FA-50, a także drony Bayraktar czy Fly Eye. To tylko część sprzętu, który jeszcze w tym roku zamelduje się gotowy do służby w Wojsku Polskim. To efekt rekordowych wydatków na polską armię - te będą jeszcze wyższe, bo jak zapowiedział premier, w tym roku osiągną 4% PKB. Ubiegły rok można zaliczyć do rekordowych pod względem wydatków na obronność. Teraz rząd planuje wydać jeszcze więcej - 4% PKB - prawdopodobnie będzie to najwyższy procent wśród wszystkich państw NATO. Będzie rekord, bo prawie 100 mld złotych budżetu dotyczącego obronności, plus jeszcze Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, czyli kolejne miliardy na rozwijanie Sił Zbrojnych, na wzmacnianie potencjału obronnego, na zakup nowoczesnego sprzętu. Ten nowoczesny sprzęt już dociera do Polski. Jeszcze w tym roku na wyposażenie Żelaznej Dywizji mają trafić pierwsze z zamówionych czołgów Abrams. Planowane są także dostawy kolejnych partii koreańskich K2 i armatohaubic K9. W drodze jest też kolejna bateria Patriotów. Jeśli chodzi o siły powietrzne, śmigłowce AW101, 149, samolot FA50 oraz drony leasingowane, drony MQ9, Reaper, drony Bayraktar, oraz mniejsze drony produkcji polskiej, Fly Eye i amunicja krążąca Warmate. Rośnie zainteresowanie służbą wojskową. Tylko w tym roku, w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, przygotowano 25 tys. nowych miejsc. Przybywa również żołnierzy zawodowych. W ubiegłym roku powołano do takiej służby ponad 13 700 osób. Wraz z terytorialsami Wojsko Polskie liczy obecnie 164 tys. osób. Dla porównania w ostatnim roku rządów PO liczebność armii była niemal dwukrotnie niższa. Szczególnie silny cios rządzący wówczas Polską zadali w bezpieczeństwo naszej ojczyzny na wschodzie naszego kraju. Zlikwidowano te jednostki, które były odpowiedzialne za bezpieczeństwo na kierunku bramy brzeskiej. W czasie rządów koalicji PO-PSL zlikwidowanych zostało 629 jednostek organizacyjnych wojska Polskiego. Widzieliśmy łzy w oczach mieszkańców, którzy pragnęli, aby wojsko tam wróciło, którzy nie rozumieli tamtej doktryny. Tak, szanowni państwo, tamta strategia, czy antystrategia, to była strategia chaosu i naiwności. Tą strategię w 2015 roku odwrócił rząd PiS. Tworzone są nowe jednostki, takie jak 18. Dywizja Zmechanizowana, 14. Pułk Przeciwpancerny, Wojska Obrony Cyberprzestrzeni czy Wojska Obrony Terytorialnej. To jest jedyny kierunek, który już dawno powinien zostać obrany i szkoda, że aż tak daleko trzeba było dotrzeć z tym właśnie, że mamy eskalację wojenną za naszą wschodnią granicą, żeby ktoś podjął decyzje o odbudowie tych jednostek wojskowych. Bo nie ma silnego państwa bez silnej armii. Dopiero co zakończyła się dyskusja na temat czołgów - brytyjskie powinny dotrzeć na Ukrainę wiosną, jak deklaruje minister obrony, a już zaczyna się nowa - o myśliwcach wielozadaniowych F-16. Ukraina prowadzi rozmowy na ten temat. W Kijowie jest nasz korespondent - Tomasz Jędruchów. Co oficjalnie wiadomo? Chociaż ciągle nie ma jeszcze konkretnych ustaleń, to jednak władze Ukrainy przyznają, że od kilku dni toczą się poważne rozmowy. Jak poinformował dzisiaj szef kancelarii prezydenta, są pierwsze pozytywne sygnały. Przede wszystkim ze strony Polski, która zadeklarowała, że w koordynacji z NATO może przekazać Ukrainie F-16. Ukraina wciąż się broni, m.in. w rejonie miast Bachmut i Łymań, gdzie Rosjanie pomimo gigantycznych strat próbują przejąć kontrole. Robimy wszystko, aby nasza presja przeważyła nad możliwościami szturmowymi okupanta. Decydujące jest utrzymanie tempa wsparcia obronnego ze strony naszych partnerów. Szybkość dostaw była i będzie jednym z kluczowych czynników na tej wojnie. W nocy ostrzelany został również Charków, a jedna z rakiet uderzyła w blok mieszkalny. Jedna osoba zginęła, wiele jest rannych. W wyniku tej eksplozji zniszczony został dach, ostatnie piętro, poważnie zostały także uszkodzone te piętra poniżej, co pokazuje, że Charków nie jest bezpiecznym miastem. Cały czas tutaj obowiązują alerty ostrzegające przed kolejnym atakiem ze strony Sił Zbrojnych Rosji. O potrzebie dalszego wsparcia militarnego dla Ukrainy, w czasie wizyty w Korei Południowej, mówił sekretarz generalny NATO. Korea nie jest członkiem Sojuszu, a tamtejsze prawo krajowe zabrania dostarczania broni do państw ogarniętych konfliktem, jest za to bliskim sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i Polski. Jeśli nie chcemy, żeby wygrała autokracja i tyrania, to Ukraina potrzebuje broni, to jest rzeczywistość. Niemiecki rząd niedawno pod wpływem presji Polski i Stanów Zjednoczonych zgodził się na dostarczenie Ukrainie czołgów, teraz jednak Niemcy definitywnie odmawiają rozmów na temat ewentualnego dostarczenie Ukrainie samolotów bojowych. W tak ważnych sprawach jak dostawy broni wszystko musi dotyczyć faktycznych kwestii i musi być racjonalne. Wszystko na ten temat zostało już powiedziane. Tyle, że i tym razem nic nie jest jasne, bo część niemieckich polityków - w tym również z SPD, a więc partii kanclerza Scholza - wbrew jego opinii opowiedziała się za możliwym dostarczeniem Ukrainie również i samolotów. Wydaje mi się, że Olaf Scholz nie chce odejść od tradycyjnej linii polityki niemieckiej, polegającej na tym, że Niemcy raczej znajdują się w ogonie międzynarodowej pomocy wojskowej dla Ukrainy niż na czele tej pomocy. W tym samym czasie rośnie za to pozycja Polski na arenie międzynarodowej. Amerykańska prasa w ostatnich dniach pisze wręcz o polskim przywództwie w Europie, podobnie także wpływowy ośrodek analityczny Atlantic Council. Polscy przywódcy odegrali kluczową rolę Walcząca Ukraina czeka na sprzęt wojskowy, szczególnie w obliczu możliwego dalszego nasilania zbrodniczych ataków Rosji. Wielu ludzi na świecie wspiera Ukraińców w ich walce z rosyjskim najeźdźcą. Są jednak tacy, dla których to za mało. Dlatego nawet z najdalszych zakątków świata jadą na Ukrainę. Jedni zostają wolontariuszami, inni przyłączają się do walki. Wszyscy zdają sobie sprawę, że mogą za tę pomoc zapłacić najwyższą cenę. Nabożeństwo żałobne, upamiętniające brytyjskiego ochotnika Andrew Bagshawa, który zginął pod Sołedarem. Pojechał tam, by pomóc przy ewakuacji cywilów. Andy zawsze starał się być taki odważny. Nawet gdyby nikt nie chciał jechać do Soledaru, to on by pojechał. Bo gdy wiedział, że ktoś potrzebuje pomocy, to po prostu musiał pomóc. Na Ukrainie był od marca. Rozwoził pomoc humanitarną i pomagał przy ewakuacji. Jestem wdzięczny za wsparcie. Teraz jedziemy na ratunek do Bachmutu, spieszymy się. Przepraszam, więcej nie mogę powiedzieć. Zginął razem ze swym kolegą najprawdopodobniej 6 stycznia. Tak. Wojna nie wybiera i nie wyróżnia. Giną żołnierze, cywile i wolontariusze. To pogrzeb 21-letniego wolontariusza Denysa Sosnenko, który zbierał ciała z pola walki. Także Rosjan. A Rosjanie go zabili. Walczymy za wolność, pozdrawiam, hej. Janusz Szeremeta. Był dowódcą plutonu w Międzynarodowym Legionie Obrony Terytorialnej Ukrainy, a piekło wojny pokazywał w mediach społecznościowych. Zginął na początku grudnia. Ramię w ramię z Ukraińcami walczą m.in. Polacy, Białorusini, Gruzini, Brytyjczycy, Hiszpanie i Amerykanie. Dlaczego miałbym nie pomóc, dlaczego powinienem po prostu wrócić do domu w samym środku tych wydarzeń? To dla mnie żadna opcja. "Lipton" - Polak - tu walczy pod Bachmutem. Ale zaczął pod Kijowem. To zdjęcia sprzed miesiąca, zrobione kilka dni po 32 urodzinach Liptona. Dziękuję ci, przyjacielu. Jestem pewien, że przyjaźń Polski i Ukrainy to nasza przyszłość. Teraz już zawsze będziemy bronić siebie nawzajem. Dziękuję. Na pewno. A dziękować nie masz za co. Po prostu robię to, co umiem. Na Ukrainę pojechali nie dla sławy czy przygody, a z potrzeby serca, z poczucia niesprawiedliwości. Bo chcą Ukraińcom pomóc najlepiej jak potrafią. W głównym wydaniu "Wiadomości" przed nami jeszcze polityka. Kampania emocji kontra oferta dla wyborców. 41 lat temu, 30 stycznia, prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan ogłosił Dzień Solidarności z Polską. Był to akt sprzeciwu przeciwko wprowadzeniu w Polsce 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego. 30 stycznia 1982 roku w wielu miastach zachodniego świata odbyły się demonstracje poparcia dla zawieszonego związku zawodowego Solidarność. Był to bardzo ważny gest wsparcia dla prześladowanej opozycji demokratycznej PRL. Prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan, proklamując Dzień Solidarności, wypowiedział bardzo ważne słowa. Solidarność, polski niezależny związek zawodowy, narodził się nie tylko na skutek niezdolności polskiego rządu do zaspokojenia potrzeb własnego narodu, ale również dzięki tradycji wolnościowej, którą dumny polski naród zachował i pielęgnował przez dwa wieki obcej i rodzimej tyranii. Ronald Reagan rzeczywiście stanął na wysokości zadania. Jak podkreśla rzecznik IPN-u, ten gest solidarności spotkał się z dużym odzewem i dawał Polakom dużą nadzieję. Na to, że nie zostali sami, że myślą o nich także inni obywatele wolnego świata, a głos prezydenta Stanów Zjednoczonych dotarł nawet na Kreml. Pokłosiem zorganizowanej akcji była audycja telewizyjna "Let Poland be Poland" - "Żeby Polska była Polską". Było to wydarzenie niezwykłe, transmitowane w ponad 50 krajach. Obejrzało je blisko 200 mln osób. Wystąpiło wielu znanych ówczesnych polityków. Obok Ronalda Reagana była to Margaret Thatcher, Francois Mitterrand czy Helmut Shmidt, a także amerykańscy aktorzy. Program zasłynął też dzięki występowi słynnego Franka Sinatry, który zaśpiewał w języku polskim fragment utworu "Wolne serca". "Tu jest dom mój, o nim śniłem." Polacy w kraju nie mieli możliwości obejrzenia produkcji. Wielu odsłuchiwało w rozgłośniach radiowych zza żelaznej kurtyny. Prasa PRL, pozostająca na usługach reżimu wojskowego, starała się ośmieszyć audycję. Jednak bezskutecznie, bo ostatecznie społeczeństwo polskie nie uległo tyranii Jaruzelskiego. O wielu niemieckich zbrodniach popełnionych w czasie II wojny światowej wciąż niewiele się mówi. Historycy wciąż odnajdują nowe informacje o obozie na ulicy Przemysłowej w Łodzi, gdzie trafiały nawet niemowlęta. Niemcy ukradli około 200 tys. polskich dzieci. Część z nich trafiała najpierw do obozu w Łodzi, na ulicy Przemysłowej. Mieliśmy tutaj segregację rasową, wiele też przypadków rozdzielania też rodzeństw. Te dzieci trafiały do różnych części Rzeszy. Większość została bezpowrotnie zniemczona. Do piekła w Łodzi trafiały nawet niemowlęta, a także dwu, trzylatki. Sieroty oraz dzieci polskich żołnierzy. Warunki były tragiczne, podobne do tych, które obowiązywały w obozach koncentracyjnych. Nie było wolno nam ani przy tym, co się pracowało, nawet buraka urwać czy coś, żeby zjeść, takiego surowego nawet. Na sukces niemieckich przedsiębiorstw, dziś często ogromnych koncernów, pracowali niewolniczo nie tylko dorośli Polacy, także dzieci. To był również obóz, w którym dzieci wykonywały pracę na rzecz III Rzeszy, na rzecz armii niemieckiej, oczywiście w katorżniczych warunkach. Wciąż mało się mówi o tej niemieckiej zbrodni. Ma to zmienić muzeum upamiętniające ofiary, a także książka "Dzieci z zielonego autobusu", opowiadająca także o kadrze obozowej i jej bandyckim myśleniu. Uznano, że przeciwnikami państwa niemieckiego mogą być dzieci i kierowano je do tego obozu. Komendant obozu Karl Ehrlich dożył spokojnej starości w Monachium, zmarł w 1974 roku, mimo, że ciążył na nim wyrok sądu. Brak rozliczenia w Niemczech zbrodniarzy wojennych towarzyszyło zakłamywanie historii, które trwa do dziś. Niewielu Niemców ma świadomość, jakie zbrodnie popełniali ich przodkowie na Polakach. Według niemieckiej narracji ogranicza się w pewnym sensie do prześladowania ludności żydowskiej. Teraz Berlin nie chce rozmawiać o zadośćuczynieniu za wymordowanie 5 mln polskich obywateli, zniszczenie miast i wsi oraz masowe grabieże na niespotykaną skalę. Być może to czas, by uświadamiać o zbrodniach nie tylko Polaków, ale także Niemców. Wszystko po to, żeby nie przestawać mówić światu, do czego prowadzi nienawiść między ludźmi, do czego prowadzi nienawiść rasowa. Podkreślił minister edukacji i nauki, biorąc udział z uczniami w obchodach Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Rozbudowa autostrady A2, zakończenie prac na drodze ekspresowej S11 i dokończenie tunelu w Świnoujściu. Inwestycje nie zwalniają. Niedługo finał największej podwodnej przeprawy w Polsce. Rozpoczął się najważniejszy etap prac przed otwarciem najdłuższej podwodnej przeprawy w Polsce. W tunelu w Świnoujściu wylewany jest asfalt, by jeszcze przed wakacjami pojechali tędy kierowcy. To historyczna inwestycja, która na stałe połączy wyspę z resztą kraju. Na tunel czekamy od początku Świnoujścia, tak że cieszymy się. Czekaliśmy na niego z 50 lat. Tu też długo czekali, aż coś się zmieni. Lada chwila ruszy przetarg na budowę 9-kilometrowego odcinka drogi ekspresowej na S7 pod Warszawą między Czosnowem a Kiełpinem. Przełamujemy taką niemożność wielodziesięcioletnią i robimy ogromny krok do przodu, tak żeby ta droga spełniała standardy XXI wieku. Autostrada A2 między stolicą a Łodzią też zyska 2 dodatkowe pasy ruchu, co znacznie ułatwi dojazd do Warszawy z centrum kraju. Jest to jedna z najważniejszych inwestycji, jakie będą odbywały się, autostradowych w Polsce, w najbliższym czasie. Rozwój infrastruktury łączy się z walką z wykluczeniem komunikacyjnym. Dlatego ostatni fragment S11 między Bobolicami a Szczecinkiem zyska 24 kilometry drogi. Jest to bardzo ważne przedsięwzięcie dla całego Pomorza Zachodniego, a przede wszystkim dla miejscowości, które są położone przy drodze S11. Dzięki drodze ekspresowej S11, jestem przekonany, wielu inwestorów zacznie inaczej myśleć o tym regionie, dlatego też decyzja rządu sprzed paru tygodni, aby wzmocnić strefę ekonomiczną w Koszalinie. Nie tylko na drogach lądowych trzeba wzmacniać bezpieczeństwo. By Wisła nie zagrażała gminie Maciejowice na Mazowszu, rusza inwestycja przeciwpowodziowa. Gmina Maciejowice, która do tej pory nie była chroniona, za chwilę zyska wały, które są tak istotne dla lokalnej społeczności, przede wszystkim dla tej ochrony mieszkańców. Ostatni odcinek 26-kilometrowych wałów zostanie zmodernizowany. W ostatnim czasie ta inwestycja nabrała szybkiego tempa, bowiem w ostatnich dwóch latach wykonano 4 kilometry wałów. O budowaniu, ale suwerenności energetycznej Polski, rozmawiano w Warszawie. Dużą rolę odgrywa tu PKN Orlen, który w ramach budowy koncernu multienergetycznego umocnił swoją pozycję i pozycję Polski. Jesteśmy już bardzo konkurencyjni w stosunku do tych największych europejskich potęg, takich jak norweski Equinor, czy austriacki OMV, czy Total, czy Shell. To są już firmy absolutnie porównywalne, my się liczymy na tym rynku. Coraz więcej materiałów wskazuje na udział Rosji w aferze korupcyjnej w unijnych instytucjach. Opublikowano m.in. zdjęcia byłej wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Evy Kaili w towarzystwie przyjaciela Putina, rosyjskiego polityka i milionera Ivana Savvidisa. To największy skandal w historii Parlamentu Europejskiego - alarmują badający kulisy afery korupcyjnej w unijnych instytucjach politycy PiS. Prokuratura belgijska sprawdza zachowania europosłów, którzy są już pod ciężkimi oskarżeniami od roku 2004. Gdyby się to potwierdziło, to oznaczałoby to, że korupcja była tolerowana przez wiele lat. Chodzi nie tylko o korupcję, ale też o wpływy m.in. Rosji na decyzje najważniejszych urzędników unijnych instytucji. Dowód? Zdjęcia, na których widać aresztowaną 9 grudnia za przyjmowanie łapówek od Kataru byłą już wiceprzewodniczącą europarlamentu Evę Kaili w czasie nieformalnych spotkań z Ivanem Savvidisem - rosyjskim milionerem, byłym posłem rosyjskiej Dumy, przyjacielem Putina. Eva Kaili przez Financial Times została nazwana "inside woman", czyli wtyczką. Tu nie chodziło tylko i wyłącznie o korupcję, tylko de facto została nazwana agentem. Ta sama Eva Kaili już 3 miesiące po wyborach w 2015 roku domagała się uruchomienia procedury art. 7 przeciwko Polsce za rzekomy brak praworządności. Mówiliśmy od lat - Unia Europejska, Parlament Europejski potrzebuje reform, potrzebuje zmian. To nas wytykali palcami, mówili: "Będzie debata o Polsce", a "Wyborcza" i TVN dawały: "Znowu rezolucja przeciwko Polsce". Okazało się, że rezolucje były pisane na podstawie raportów łapówkarzy, którzy teraz siedzą. Z dotychczasowych ustaleń wynika przecież, że rezolucja przeciwko Algierii miała kosztować 140 tysięcy euro. Nadal bez odpowiedzi pozostają też pytania dotyczące ogromnej kwoty 800 tysięcy euro, jaką za "konsultacje" miał zarobić europoseł PO Radosław Sikorski. Polityk opozycji nie chce ujawnić z kim i co konsultował. Wielkie pieniądze, skąd pan je ma? Nie robi tego. Nie robi tego i to tło tej afery, która pokazuje, jak wielkie, niejawne, brudne pieniądze krążą w Parlamencie Europejskim, czyni ten brak odpowiedzi jeszcze bardziej niepokojącym. Jutro kolejne zeznania w sprawie afery złoży Pier Antonio Panzeri. Były już włoski europoseł poszedł na ugodę z belgijską prokuraturą. W zamian za niższy wyrok ma ujawnić całą swoją wiedzę na temat korupcyjnego procederu w unijnych instytucjach, przede wszystkim nazwiska zamieszanych w aferę polityków i urzędników. Kalendarz wyborczy jeszcze nie ruszył, po Sejmie teraz Senat oceni zmiany w kodeksie wyborczym. Wybory jednak zbliżają się wielkimi krokami, co potwierdzają choćby coraz częściej zamawiane i publikowane sondaże. Trudno nie odnieść wrażenia, że Donald Tusk... Jesteście wściekli? Więc zamieńmy tę naszą złość na siłę i zmieciemy tę władzę! ... zamiast merytorycznego starcia na programy, argumenty i spójną ofertę dla Polaków, po raz kolejny stawia na polityczna awanturę. Emocje są jedyną bronią PO i to niestety są te złe emocje. PO żywi się nienawiścią, nakręca tę nienawiść. Zdaniem komentatorów wszystko po to, by utrudnić wyborcom obiektywną ocenę rzeczywistości. Nie umiesz działać na emocjach w polityce, W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się także fake newsy. O tym, że opozycja nie ma szans w politycznej walce na programy, wprost napisał Janusz Palikot. Nic nie zapowiada, by PO na ostatniej prostej zmieniła swoją polityczną strategie. Mamy w naszych szeregach Sławomira Nitrasa i nie zawahamy się go użyć. Sławomir Nitras. Teraz z ramienia PO... Nitras, powiedz mi kochany, na czym ty jedziesz? Powiedz wszystkim. ...rzekomo ma pilnować uczciwości głosowania. Po raz drugi przypomnę pani, że umówiliśmy się na bardzo konkretne pytania i pani łamie umowę? Tymczasem w przeszłości... - Namawia pan wojsko do buntu? - Oczywiście. ...dał się poznać jako polityczny awanturnik. Musimy was opiłować z pewnych przywilejów, bo jak nie, to znów podniesiecie łeb. Obawiam się najgorszych rzeczy, które mogą zdarzyć się w wyborach, zwłaszcza kiedy Sławomir Nitras został de facto szefem tych wyborów, człowiek zbudowany z samej agresji. Na pytanie, czy Polakom będzie żyło się lepiej, jeśli premierem zostanie Donald Tusk, blisko połowa pytanych odpowiedziała, że nie. Czy jakby ponownie Donald Tusk został premierem, czy lepiej by się żyło? Nigdy w życiu. - Dlaczego? - Bo on jest zupełnie niewiarygodny. Nie mówi prawdy, kręci, ludźmi też manipuluje i co zrobić? Obiecywał i nic nie dawał, ja pracowałam za niecałe 4 złote, tak, taka prawda jest. Uczniowie z 5 kolejnych województw rozpoczynają dzisiaj ferie zimowe. Wiele osób decyduje się na wypoczynek w polskich górach. Na brak śniegu nie można narzekać. Atak zimy w polskich górach. Śniegu nie brakuje na stokach, co z pewnością ucieszy rozpoczynających dziś ferie zimowe turystów. Warunki dzisiaj są idealne. Bardzo dobrze jest przygotowany stok. Zimowy odpoczynek rozpoczęli dzisiaj uczniowie z województw kujawsko-pomorskiego, lubuskiego oraz Małopolski i Wielkopolski. Wielu zdecydowało się dzisiaj rozpocząć przygodę z nartami. Jechałam na górę i bałam się zjechać, ale powoli, powoli zsuwać się, pomalutku... Fajny sport i warto zacząć. Inni zdecydowali się na górską wędrówkę. Choć wysoko warunki są trudne. Ubrania ciepłe, ciepła herbata, no i na trasie będziemy obserwować, co się dzieje. Jak coś, to rezygnujemy. W Tatrach II zagrożenia lawinowego. Własne ambicje musimy schować troszeczkę głębiej, żeby zdrowy rozsądek wziął górę. Do tragedii doszło po słowackiej stronie Tatr. Lawina porwała trzech polskich wspinaczy. Mimo szybko podjętej akcji ratowniczej, dwóch osób nie udało się uratować. Ostrożność należy zachować także na szlakach i drogach po polskiej stronie. Są trudne warunki tutaj, w miejscowości Szklarska Poręba. Dzisiaj i wczoraj, i przedwczoraj koło 20 wyjazdów żeśmy mieli do usuwania drzew, konarów, połamanych gałęzi. Na drogach - marznący deszcz i gołoledź. Policja apeluje do kierowców: Przy takich warunkach atmosferycznych jakie teraz są, żeby naprawdę zdjęli nogę z gazu. Sytuacja nie zmieni się przez kilka najbliższych dni. W najbliższych godzinach spodziewamy się całkiem sporej ilości śniegu, szczególnie w południowej części naszego kraju. W górach w nocy może spaść nawet 12 centymetrów. Do soboty może napadać nawet pół metra śniegu. Za dwa tygodnie ferie zaczną - jako ostatni - uczniowie z Dolnego Śląska, Mazowsza, Opolszczyzny i Pomorza Zachodniego. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do TVP Info.