19.30 w czwartek, 30 maja. Zbigniew Łuczyński, zapraszam. A dzisiaj u nas... Święto Bożego Ciała. Biorę od urodzenia w tym udział, biorą też moje dzieci. Wszyscy dbają o to, by było jak najpiękniej. Thriller na korcie. Udało mi się wygrać ten mecz, co brzmi abstrakcyjnie. Ale jestem zadowolona. Wszystko wskazuje na to, że być może był to najtrudniejszy mecz Igi Świątek w tegorocznym Roland Garros. Niebezpieczne prognozy. Dziś Boże Ciało, czyli jedno z najważniejszych świąt w kościele katolickim. Przez cały kraj przechodzą kolorowe procesje zatrzymujące się przy czterech ołtarzach symbolizujących cztery ewangelie. To święto kościoła, ale i celebrowanie odradzającego się na wiosnę życia, pełne kolorów i kwiatów. Tradycja przybiera różne formy w zależności od regionu, a niektóre z nich wybrała dla państwa Małgorzata Nowicka-Aftowicz. Ma ponad kilometr długości, a w jego układanie zaangażowane są całe pokolenia. W Spycimierzu w Łódzkiem co roku z okazji Bożego Ciała powstaje kwietny dywan. Tradycja ma tu już ponad dwieście lat. Początkowo wystrój był skromny, bo używano żółtego piasku i gałązek. Dziś o skromności nie ma mowy. Od poniedziałku zbieraliśmy już kwiaty, czyli róże, rumianki, chabry. Każdy się przygląda i podziwia, nikt nie przeszkadza. Choć w Spycimierzu mieszka tylko trzysta osób, wieś znana cały świat. Tradycję spycimierskich dywanów kwietnych wpisano na listę UNESCO. Na liście UNESCO znalazły się też kobierce z Opolszczyzny. Każda z rodzin mieszkających w Zalesiu Śląskim jest odpowiedzialna za odcinek przylegający do swojej posesji. Akurat ksiądz nas wyczytał z ulicą Oleśnicką, na której mieszkam, ale zawsze pomagamy. Kwietne arcydzieło ściąga na procesję osoby z całej Polski. Niezwykła atmosfera przyciąga też tu, do Świętochłowic. My lubimy w takich oryginalnych uroczystościach brać udział. Uroczystości w Lipinach uchodzą za jedne z najpiękniejszych w Polsce, a na pewno na Śląsku. Bo tu w Boże Ciało mieszkańcy stroją się na ludowo. Trzeba wspierać to, co nasze, by stroje nie zanikły i pokazywać piękno tego regionu. Na ludowo obchodzi się też ten dzień w Łowiczu. Ten strój odziedziczyłam od swojej teściowej, on ma na pewno z 60 lat. W takim stroju idzie się w procesji, która zatrzymuje się przed czterema ołtarzami, gdzie odbywa się adoracja Najświętszego Sakramentu. Jeden z tych z ołtarzy jest urządzany przez ojców pijarów, drugi przez cech rzemiosła. Centralne uroczystości Bożego Ciała odbyły się przy placu Piłsudskiego w Warszawie. Metropolita warszawski ksiądz Kazimierz Nycz w czasie homilii nawiązał do decyzji prezydenta Trzaskowskiego o usunięciu symboli religijnych z urzędów. Kardynał podkreślił, że czeka nas dyskusja o świeckości państwa. Jesteśmy przekonani, że nie przekreślają tej świeckości państwa ani znaki religijne, ani krzyże. Nie chcemy powrotu do złej przeszłości. Dzisiejszy dzień dla katolików jest jednym z najważniejszych. Prosimy Pana, aby pobłogosławił nasze rodziny, domy, pracę, jesteśmy wtedy we wspólnocie ludzi wierzących. Boże Ciało obchodzone jest w Polsce od końca XIV wieku. Dwaj posłowie Suwerennej Polski usłyszą zarzuty ustawiania konkursów na ogromne dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura przygotowuje wnioski o uchylenie immunitetów Marcinowi Romanowskiemu i Dariuszowi Mateckiemu. O przestępczym działaniu posłów mogą świadczyć nagrania, które zarejestrował były dyrektor departamentu funduszu Tomasz Mraz. Nowe fragmenty taśm Tomasza Mraza jasno pokazują - osoby odpowiedzialne za Fundusz Sprawiedliwości wiedziały, co w sprawie sztandarowego programu Ziobry robi prokuratura. To nagrania z marca, do których dotarła redakcja 19.30. Potwierdzają to także nagrania, które opublikował Onet. Wynika z nich, że o konkretnych działaniach specjalnego zespołu prokuratorów powołanego przez ministra Bodnara dowiadywali się od urzędnika pracującego w resorcie sprawiedliwości. Informatorem ziobrystów miała być urzędniczka, która do marca pracowała w Ministerstwie Sprawiedliwości. Była w stałym kontakcie z Karoliną K., która razem z Urszulą D. przebywa w areszcie. Cały Fundusz Sprawiedliwości zaprogramowany był niczym fundusz wyborczy Ziobry i jego kolegów, a informatorzy tylko pokazują, jak wiele pracy czeka nas wszystkich, by wyczyścić Polskę z tego typu osób. Wielu polityków koalicji rządzącej jest przekonanych, że afera związana z Funduszem Sprawiedliwości może pogrążyć Suwerenną Polskę. Jej wiceprezes ma inne zdanie. Słyszę od wielu lat, że to koniec Suwerennej Polski. Otóż zapewniam, że Suwerenna Polska będzie się rozwijała, a w temacie Funduszu Sprawiedliwości przyjdzie czas na sprawiedliwość. Do Sejmu trafił już wniosek Adama Bodnara o uchylenie immunitetu posła Michała Wosia. Chodzi o zakup systemu Pegasus. Wkrótce podobne wnioski mogą dotyczyć Marcina Romanowskiego i Dariusza Mateckiego. Minister sprawiedliwości wysłał także pismo do PKW, aby ta zbadała finansowanie Suwerennej Polski. Pismo dotyczyło kwestii finansowania z karty służbowej Ministerstwa Sprawiedliwości różnych reklam, które były zamieszczane przez Ministerstwo Sprawiedliwości. I niektóre z nich mogły pomagać w kampanii wyborczej. Do szeregu nieprawidłowości miało dochodzić także w innych resortach. Te same mechanizmy, co miały miejsce w przypadku Funduszu Sprawiedliwości, powtarzały się w Ministerstwie Sportu. Zdaniem NIK pomimo że komisje konkursowe podejmowały decyzje co do przyznania środków, to były już minister sportu Kamil Bortniczuk zmieniał decyzje i przyznawał dofinansowania według własnego klucza. Niedopuszczalna sytuacja, która jest patologiczną. Przygotowujemy zawiadomienie do prokuratury, niebawem zostanie złożone. Taśmy zarejestrowane przez Tomasza Mraza będą też tematem dzisiejszego programu "Niebezpieczne związki". Dorota Wysocka-Schnepf, gospodyni programu, jest z nami. Afera z taśmami ujawnionymi m.in. przez dziennikarzy 19.30 zatacza coraz szersze kręgi. Coraz szersze kręgi i coraz bardziej niebezpieczne konsekwencje niesie nie tylko dla polityków Suwerennej Polski, ale dla całej Zjednoczonej Prawicy. Dziś u nas w programie także kolejny fragment nagranych przez Tomasza Mraza rozmów z wiceministrem Romanowskim. Będą też przedstawiciele środowisk poszkodowanych, środowisk politycznych, prawniczych, a także przedstawicielka prokuratury, która, mam nadzieję, odpowie, jak do przodu posuwa się śledztwo i kiedy możemy się spodziewać kolejnych wniosków o uchylenie immunitetów. Zapraszam o 20:18 w TVP Info. Dziękuję. "Niebezpieczne związki" dziś na antenie TVP Info, początek o godzinie 20.15. A teraz w czasie kiedy odliczamy dni przed wyborami do europarlamentu, pytanie, które wielu z nas sobie zadaje, czyli co mamy z tej Unii. Odpowiedzi szukają starsi, którzy z własnego doświadczenia mogą dostrzec zmiany w porównaniu z tym, co było. Odpowiedzi szukają też młodzi wyborcy, bo dla niektórych te wybory będą pierwszymi, w których wezmą udział. O tym, czy jesteśmy świadomi, kogo i dlaczego wybieramy. Co my mamy z tej Unii? Komunikacja miejska. modernizacja, miejsca pracy, otwarty rynek. Ale to wciąż mało. Twórcy tej kampanii chcą przede wszystkim zachęcić do głosowania 9 czerwca. Pewnie będzie ładna pogoda. Część z nas uda się na grilla i przed grillem albo po grillu warto wybrać się także do lokalu wyborczego. Marek Tatała uważa, że świadomość w społeczeństwie, jeśli chodzi do korzyści płynące z Unii, jest niska. Łatwo się zapomina o tym, skąd wzrost gospodarczy i co Unia dała Polakom. Świadczy o tym frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Tylko w ostatnim głosowaniu frekwencja podskoczyła niemal dwukrotnie. Kampania ma przypomnieć, dlaczego warto tę tendencję utrzymać. To ponad 13% wzrostu gospodarczego Polski w ostatnich 20 latach. 5 mln miejsc pracy, które zależą od jednolitego rynku UE, fundusze europejskie. Z tego wszystkie korzystają Polacy, to czuć w naszych portfelach, w naszych gospodarstwach domowych, czuć to każdego dnia kiedy wychodzimy z domu. Potwierdza to analiza Polskiego Instytutu Ekonomicznego. To setki miliardów złotych, które polska dostała. Dyrektor instytutu zwraca uwagę, że wnioski z raportu z ostatnich 20 lat polskiego członkostwa są jednoznaczne. Dzięki Unii Polska zmniejszyła dystans do Zachodu. Choć Polska jest jednym z najbardziej optymistycznie nastawionych do Wspólnoty krajów Unii to wśród młodych sytuacja jest odmienna. Instytut YouGov przeprowadził ankietę wśród prawie 6000 młodych ludzi w wieku od 16 do 26 lat w sześciu krajach Unii. Ponad połowa uczestników uważa, że członkostwo ich kraju w Unii jest "dobrą rzeczą". Młodzi Polacy oceniają jednak Unię bardziej negatywnie, gorzej jest tylko w Grecji. Dla pokolenia, które urodziło się 20 lat temu, to właściwie świat bez UE nie istniał. Więc wiele tych korzyści jest niewidocznych. Parlament Europejski może być też dla młodych Polaków zbyt odległy, ale tam, gdzie jest blisko, wcale nie jest lepiej. Wciąż mało się interesujemy Unią, bo postrzegamy polityków jako kogoś oddalonego, patrzącego z góry, jako mężczyzn w krawatach, wielkich samochodach. Ludzi, którzy nie chcą słuchać. Mamy poczucie, że cokolwiek zrobimy, niczego to nie zmieni, bo oni nie chcą słuchać. Nateo będzie mógł w tych wyborach głosować. Belgia dołączyła do czterech krajów Unii, w których czynne prawo wyborcze nabywa się już w wieku 16 lat. To jest 19.30. Dziś jeszcze u nas ostatnie przygotowania do Festiwalu Piosenki w Opolu, a także... Przez ostrzały i alarmy musimy przerywać treningi i opuszczać basen. Sport w cieniu wojny. Przebudzenie wulkanu. Szczelina, z której wytryska, wciąż się powiększa, więc nie znamy jeszcze pełnego zasięgu erupcji. Jesteśmy coraz dłużej aktywni zawodowo, a coraz mniej osób może sobie pozwolić na opiekę nad bliskimi w domu. Z drugiej strony poprawia się jakość opieki długoterminowej. Co trzeci Polak rozważa ośrodek opieki senioralnej jako możliwą formę opieki nad swoim niesamodzielnym bliskim lub w przyszłości dla siebie. Warto o takich rozwiązaniach podyskutować z bliskimi wcześniej, bo życie potrafi zaskoczyć. Zajęcia z malarstwa. Pasja, którą odkryła w tym ośrodku Stella Rojek. To dla niej także forma rehabilitacji. Kiedy tu trafiła trzy lata temu po leczeniu nowotworowym i śpiączce, była całkowicie niesamodzielna. A jej dzieci mieszkają za granicą. Trudno mi było się poruszać i z boku na bok się nie mogłam przekręcać. Nawet telefonu nie mogłam trzymać. Warsztaty kulinarne, rehabilitacja, brydż. Każdy znajdzie tu zajęcia dla siebie. Ośrodek dba o opiekę medyczną i kontakty społeczne. Żeby to miejsce było otwarte, tętniło życiem, żeby było otwarte na środowisko lokalne, zapraszamy do nas szkoły, przedszkola. Psychicznie, duchowo to bardzo odżyłam. Ja zawsze mówię, że tu jest bardzo dobrze. A gdzie ja będę miała lepiej? Z najnowszego badania wynika, że choć opieka nad niesamodzielnymi bliskimi w domu jest naszym pierwszym wyborem, to w ciągu ostatnich dziesięciu lat o 15% zmniejszył się odsetek osób, które są na nią gotowe. Z kolei zdecydowanie wzrósł odsetek osób, które swoich bliskich lub siebie powierzyliby opiece domów opieki senioralnej. Mamy starzejące się społeczeństwo, więcej osób starszych, mniejsza dzietność, rodziny wielopokoleniowe już prawie nie istnieją, ale za to wzrasta ilość gospodarstw jednoosobowych. Magda Jaros, autorka książki, w której opisuje sytuację pensjonariuszy w kilkunastu ośrodkach w Polsce, chwali większość z nich. Ja byłam w domach, w których ludzie są zadbani, mają zajęcia, zawiązują się przyjaźnie, bo większość starszych osób jest zamkniętych w czterech ścianach. Problemem są jednak koszty. Za prywatny dom trzeba zapłacić od 7 do nawet 14 tysięcy złotych miesięcznie. Dla porównania koszt pobytu w domu pomocy społecznej, gdzie na miejsce czeka się kilkanaście miesięcy, to ponad osiem tysięcy złotych. Część kosztu ponosi pensjonariusz. To 70 procent jego emerytury, resztę dopłaca rodzina lub samorząd lokalny. Od lat toczą się dyskusje nad funduszem pielęgnacyjnym, na który wzorem innych krajów można by płacić składki całe życie, bo prawdopodobieństwo tego, że na starość będziemy beneficjentami tych pieniędzy, jest bardzo duże. Choć ośrodki opieki długoterminowej to propozycja tylko dla niektórych seniorów, warto wcześniej porozmawiać z bliskimi, żeby w sytuacji nagłej mieć rozeznanie w sytuacji i plan. O zniesienie ograniczeń w wykorzystywaniu zachodniej broni poza granicami Ukrainy dziś do sojuszników zaapelował sekretarz generalny NATO. To pozwoliłoby na powstrzymanie rosyjskich ataków na Charków. Miasto, gdzie mimo bombardowań Ukraińcy próbują żyć normalnie i przygotowują się do zmagań - na sportowej arenie. Stanisław, lat 15. W Charkowie przygotowuje się do mistrzostw Europy. Nie ma tej regularności, to znaczy, że dzisiaj jeszcze możemy pływać, a jutro możemy cały dzień siedzieć w domu. Przez ostrzały i alarmy musimy przerywać treningi i opuszczać basen. W cieniu spadających codziennie rakiet toczy się życie. Kilka dni temu ponownie otwarto basen olimpijski - wyjątkowe miejsce na sportowej mapie Ukrainy. To tu trenował Ihor Czerwiński, ukraiński pływak, czterokrotny uczestnik igrzysk olimpijskich. Dziś walczy na froncie. Tu odbywały się selekcje olimpijskie kadry pływaków niepodległej Ukrainy. Cała reprezentacja Ukrainy przygotowywała się tutaj do wszystkich igrzysk olimpijskich, niestety teraz trenujących dzieci jest garstka, ale trzymamy się. Wiosną 2022 roku obiekt zbombardowali Rosjanie. Były dwie rakiety. Pierwsza zdmuchnęła dwa piętra, damską szatnię, suchą halę pływacką i siłownię. Drugie uderzenie było tutaj, ale trochę dalej. Przebiło dach. Ogromnym wysiłkiem basen odbudowano. Powracają do nas nasze dzieci, które wyjechały na początku wojny. W Charkowie jest bardzo niebezpiecznie i bardzo ciężko, ale życie toczy się dalej, a my do niego wracamy. To nam pomaga. A dzieci mają możliwość normalnego treningu i rozwoju. I kolejnych sportowych sukcesów. Już po wybuchu wojny podopieczni Wołodymyra Riazanowa wygrali mistrzostwa Ukrainy w Browarach. Wyszkoliłem kilkunastu mistrzów sportu, zwycięzców igrzysk europejskich, mistrzostw Europy i zawodów krajowych. Obecnie przygotowujemy zawodników do mistrzostw Europy na Litwie, w Wilnie. A młodzi pływacy z nadzieją patrzą na starszych kolegów, którzy już w lipcu będą walczyć o olimpijskie medale w czasie letnich igrzysk w Paryżu. Większość z powodów bezpieczeństw przygotowuje się do startu za granicą. Bo treningi w ojczyźnie to ogromne wyzwanie, którą dobrze znają mieszkańcy Charkowa. Tu się wychowałem i chcę tu dalej trenować. Mamy plecak ewakuacyjny, jeśli będzie niebezpiecznie, natychmiast wyjeżdżamy. Trenujemy, bo chcemy pokazać całemu światu nasz warsztat i że Ukraina jest zwycięska. Rzeka lawy zmusiła mieszkańców Grindaviku do opuszczenia miasta. Drogi w okolicy erupcji są nieprzejezdne. Choć, jak państwo widzą, widok jest spektakularny, bo lawa rozlewa się na szerokości ponad 2 kilometrów, tryskając na wysokość 50 metrów, to zagrożenie dla mieszkańców okolic jest bardzo duże. O tym, jak z sobie z tym radzą władze. Kłęby dymu i strumienie pulsującej lawy. Wulkan na półwyspie Reykjanes pluje ogniem na wysokości nawet 50 metrów. Władze ogłosiły stan wyjątkowy. To dość duża erupcja. Od zachodu i południa lawa odcięła drogę do Grindaviku. Kieruje się na zachód od miasta. Ewakuowano nawet służby, policję, zespół ratunkowy i straż pożarną, które bardzo ściśle ze sobą współpracują. Lawa odcięła dwie z trzech dróg prowadzących do rybackiego miasteczka. Zatrzymały ją dopiero mury, które władze wybudowały, by uratować przed zniszczeniem elektrownię. Nie możemy przewidzieć, co stanie się z samym miastem. Wały próbują odwrócić kierunek strumieni lawy, która w pewnym sensie zagrażała miastu. Nie wiemy, co się stanie, erupcja jest najsilniejsza zawsze na początku, szczelina rozciąga się nieco dalej na południe, a to nie jest dobrze. To już piąta erupcja w tym roku i jak twierdzą eksperci - najsilniejsza. Szczelina, z której wydobywa się magma, ma prawie 3,5 kilometra długości. Szczelina, z której wytryska, wciąż się powiększa, więc nie znamy jeszcze pełnego zasięgu erupcji. Wciąż jest w fazie rozwoju, ale znajduje się w bardzo podobnym miejscu, w którym widzieliśmy poprzednie cztery erupcje. Kolejny wybuch nie był zaskoczeniem, poprzedziły go coraz silniejsze wstrząsy. Z luksusowego geotermalnego spa nieopodal wulkanu ewakuowano turystów. Gdy tylko dotarliśmy do Błękitnej Laguny, usłyszeliśmy głośny alarm, dostaliśmy powiadomienia na telefonie, że mamy się ewakuować, więc odsunęliśmy się i obserwujemy wybuch tuż za nami, z bezpiecznej odległości. Władze twierdzą, że erupcja na razie nie zagraża funkcjonowaniu pobliskiego lotniska w Keflaviku. Nie było dobrze, ale Iga Świątek usiadła i zmieniła buty. Sama Iga Świątek, choć się z tego śmieje, przyznaje, że była to bardzo dobra decyzja. Gra z Naomi Oskaką trzymała nas w napięciu przez dwie godziny i 57 minut. Na szczęście walka mistrzyń skończyła się zwycięstwem naszej Igi. Więcej o meczu, który już teraz określany jest słowem "legendarny". Wielkie zmęczenie i nerwy. Iga Świątek i Naomi Osaka zafundowały kibicom dreszczowiec - z happy endem dla tych z Polski. Iga wygrała pierwszego seta, łatwo oddała drugiego. W trzecim, decydującym, była o włos od porażki i odpadnięcia z turnieju. Rywalce raz brakowało dwóch piłek do zwycięstwa, raz miała nawet matchballa. Potem wszystkie gemy dla Igi i wygrana. Byłam w olbrzymich tarapatach w trzecim secie, ale udało mi się wygrać ten mecz, co brzmi abstrakcyjnie. Ale jestem zadowolona, że się nie poddałam. Oglądałam Igę wygrywającą ten turniej w zeszłym roku, kiedy byłam w ciąży, i moim marzeniem było po prostu z nią zagrać. I Japonka zagrała znakomicie. Iga - również. Jeżeli ktoś od czasu do czasu narzeka na poziom tenisa kobiecego, to niech sobie odwinie ten mecz i niech się jeszcze raz zastanowi nad opinią, czy lepiej oglądać tenis męski czy kobiecy. Wczorajsze widowisko nie przeszło bez echa też poza kortami imienia Rolanda Garrosa w Paryżu. Ale show - tak ten mecz podsumowuje L'Equipe, bo chociaż Naomi Osaka miała piłkę meczową, to Polka udowodniła, że jest "jak potwór, którego na mączce po prostu nie da się pokonać". Francuzi zwracają też uwagę, że Polka dała na koniec kibicom lekcje dobrych manier, narzekając na krzyki i gwizdy podczas gry. To nie pierwsza zawodniczka, która skarży się na niesportowe zachowanie publiczności. Jest już reakcja organizatorów. O gładkich zwycięstwach w sprzyjających warunkach szybko się zapomina, te trudne zapamiętuje na długo. Bo pomagają wejść na wyższy poziom. Mistrzem zostaje się wtedy, kiedy z dołka taki zawodnik lub zawodniczka potrafi sobie poradzić i wyjść. Więc wszystko wskazuje na to, że być może był to najtrudniejszy mecz Igi Świątek w tegorocznym Roland Garros. Chociaż oczywiście nie przesądzam, że ona ten turniej wygra. Iga Świątek nie bez kłopotów - ale zmierza w stronę czwartego już tytułu na paryskich kortach. Polka triumfowała we French Open przed rokiem, dwa i cztery lata temu. Teraz przed nią mecz trzeciej rundy. Pływał, jeździł, a teraz biegnie. Dziś na Polanie Jakuszyckiej finał. Cel to ponad 40 tysięcy kilometrów. Adrian Kostera postanowił rok temu, że ten cel osiągnie, a jego zmaganie może zostać zapisane w księdze rekordów Guinnessa w kategorii najdłuższy triatlon na świecie. O tym, jak pokonać samego siebie i zwyciężyć. 40 tysięcy 170 km - pływając, jadąc rowerem, a także biegnąc. Przemierzał drogami Dolnego Śląska Adrian Kostera. Dziś finał na Polanie Jakuszyckiej. On lubi matematykę i wymyślił sobie obwód Ziemi. Jest za tym ogromna radość, a na podsumowanie przyjdzie jeszcze czas, ale już dziś Adrian Kostera mówi o tym, że chciał swoim wyczynem, który trwał 365 dni, udowodnić, że nie trzeba być sportowcem od dziecka, żeby w sporcie mieć wymierne wyniki. Zacząłem w wieku 30 lat od rzucenia palenia, pamiętam swój pierwszy basen, gdzie poszedłem i jedynie umiałem tylko jakoś tam się ruszać. Dziś rekord zdobyty. Najdłuższy triatlon za nami, ale Kostera zapowiada, że przed nim kolejne wyzwania. Najbliższe to dziesięciokrotny Iron Man z Polany Jakuszyckiej, W stolicy polskiej piosenki ostatnie przygotowania do festiwalu. Premiery, debiuty, kabarety i recitale gwiazd. Na scenie pojawi się cała plejada wykonawców. Atmosferę jedynego takiego festiwalu w Polsce chłonie już Sandra Meunier. Dobry wieczór. Zakochani są wśród nas - to tytuł jednego z festiwalowych koncertów. Zapowiada się wyśmienicie. Dobry wieczór. Prosto ze stolicy polskiej piosenki. Koncert "Zakochani są wśród nas" odbędzie się w niedzielę. Tutaj od rana trwają próby. Skończą się pewnie koło północy. Jutro o 20:00 koncert Premier, który poprowadzi Kaja i Andrzej Piaseczny, od dawna niewidziani w TVP. Usłyszymy m.in. Tatianę Okupnik, która wraca z utworem "Wracaj". Później recital Michała Bajora z okazji 50 lat na scenie. Sandra Meunier, dziękuję. Zachęcamy do oglądania Festiwalu w Opolu i dziękujemy za zaufanie i wybór TVP. A skoro o zaufaniu mowa, najnowsze badanie opublikowane przez CBOS przynosi wzrost pozytywnych ocen działalności TVP, a liczba negatywnych opinii spadła w porównaniu z poprzednim rokiem. Negatywnie działalność TVP ocenia już tylko 28% badanych, ta liczba zdecydowanie zmalała. W porównaniu z ubiegłorocznym badaniem spadek negatywnych opinii wyniósł o ponad jedną trzecią. 42 procent badanych pozytywnie ocenia Telewizję Polską. W odróżnieniu od zeszłego roku zanotowano więcej głosów pozytywnych niż negatywnych. Cieszymy się, że coraz lepiej spełniamy państwa oczekiwania wobec nadawcy publicznego. Upalne dni skłaniają do aktywnego wypoczynku nad wodą. I choć co roku słyszymy to samo - zachowaj rozsądek - to niestety z tym bywa różnie. Brawura, alkohol, przecenianie swoich umiejętności - to tyko kilka z naszych grzechów głównych. Jednak zasady i ograniczenia w kontakcie z wodą nie są po to, by utrudnić nam życie. Stosując je, możemy życie uratować. Choć słupek rtęci idzie w górę, to nie jest czas na rekreacyjne kąpiele - apelują ratownicy. Mimo że chcemy się jak najszybciej kąpać, to woda ma wciąż 15 stopni. Gdy jedni już korzystają z pozornie wakacyjnej aury, służby ostatnie chwile poświęcają na szkolenia. W tej grupie jest Michał Janewicz, który uratował pod koniec maja dziecko. Było widać, jak ta dziewczynka oddala się od brzegu i po prostu coraz bardziej się zanurza. Nie zawsze możemy jednak liczyć, że z pomocą ruszy ktoś z takim doświadczeniem. Sezon kąpielowy oficjalnie rozpocznie się w czerwcu, na kąpieliskach i plażach nie ma jeszcze ratowników. Specjaliści Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa do listy przestróg dodaj też tę. Używanie tych sprzętów pływających, skuterów wodnych, których zakazane jest używanie w obszarze kąpieliska. Mamy do czynienia z niesamowitymi mocami. Są skutery które mają ponad 300 koni. To są pędzące motocykle wśród wystających z wody głów. A choć sezon jeszcze na dobre nie wystartował, to bilans wypoczynku nad wodą jest tragiczny. Od kwietnia utonęło 59 osób. Najwięcej w województwach pomorskim i warmińsko-mazurskim. Wzywając pomocy, nie musimy krzyczeć. Znak wezwania pomocy, coś się nam dzieje czy cokolwiek, zawsze uderzamy o taflę wody. Z daleka będzie widać ten znak. Gdy dojdzie do wypadku, ratunkiem są kamizelki. Centrum wysyła SMS-y. Oprócz tego mamy na szlakach żeglownych systemy, maszty informacyjne, które informują nas o tym, czy idzie załamanie pogody czy nie. Jeśli są alerty, to do tych alertów raczej się stosujemy. Dziękuję państwu. Dziś, w Boże Ciało, rozmawiamy z ks. kard. Kazimierzem Nyczem, metropolitą warszawskim. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Na wieki wieków, amen. Szczęść Boże wszystkim. Cieszę się, że możemy się spotkać w tym miejscu. Dziś wyszliśmy na ulice naszych wsi, miasteczek i miast, żeby publicznie celebrować naszą wiarę. Jakie to ma znaczenie? To jest od wielu, wielu wieków święto, uroczystość publicznej czci Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, żebyśmy w pluralistycznym świecie mogli publicznie na ulicach naszych miast i wiosek wyznawać wiarę w Jezusa Chrystusa, obecnego w Eucharystii, w imię tych słów, które nam zostawił Pan Jezus: "Idźcie i głoście Ewangelię". Nasza wiara manifestuje się przede wszystkim w uczynkach miłosierdzia wobec innych. Tegoroczne Święto Dziękczynienia odbywa się pod hasłem: "Dziękujemy za służbę człowiekowi". Działanie charytatywne jest jakby istotnym dopełnieniem głoszenia Ewangelii, ale także naszej modlitwy, naszej liturgii. Bez tego trzeciego elementu - charytatywności - nasze chrześcijaństwo nie byłoby pełne i stąd taki akcent wybraliśmy w tegorocznym Dniu Dziękczynienia. Podczas Święta Dziękczynienia właśnie tutaj zostaną wprowadzone relikwie św. Jadwigi Królowej. Ks. kard. Grzegorz Ryś, historyk Kościoła, powtarza, że warto zaprzyjaźnić się z tą świętą kobietą. Nawiązałbym do tego, co papież powiedział przy kanonizacji: "Tak długo czekałaś". Rzeczywiście, przez te sześć wieków prawie ona się nam stała trochę daleką, czyli taką świętą, którą zauważono w XX wieku i wyniesiono na ołtarze. Tymczasem to jest święta, która ma nam ogromnie dużo do powiedzenia w zakresie tego, żeby swoją przyjaźń z Chrystusem dopełniać charytatywnością, działalnością edukacyjną, wszelaką, także tą królewską, jako królowa Polski. Czyli warto się zaprzyjaźnić nie tylko z Chrystusem, ale z nią także. Warto ją poznać i się z nią zaprzyjaźnić. W tę niedzielę połączą się idea opatrzności i idea miłosierdzia. Żyjemy w niespokojnych czasach: pandemia, konflikty, wojny. Coraz bardziej obawiamy się o przyszłość naszą i naszych dzieci. Na ile zaufanie w Bożą Opatrzność może być wsparciem i odpowiedzią na nasze lęki? Niewątpliwie czasy są niespokojne i nie dziwię się sobie i ludziom, że się niepokoimy, że nie wiemy, co będzie jutro, pojutrze. Ale pamiętajmy, że były czasy równie trudne, może i trudniejsze, w których to Pan Bóg potrafił ludzi przeprowadzić, mimo że ludzie robili wszystko, żeby być przeciw Panu Bogu. Ja osobiście bardzo wierzę, że zawierzenie Bożej Opatrzności, właśnie w Święto Dziękczynienia, rodzin i nas samych będzie nadzieją i pomocą do tego, żeby te wszystkie trudności przeżyć. Za co ksiądz kardynał osobiście będzie dziękował w tę niedzielę? Osobiście miałbym wiele powodów do dziękczynienia. Pewnie także i ten, że dane mi było w swoim życiu być w różnych diecezjach, również w Warszawie, przez tyle dziesiątków lat. Nie jest tajemnicą, że ten mój czynny pontyfikat się kończy. A więc dziękuję za te 36 lat biskupstwa, ale także za to miejsce, które tu powstało dzięki wysiłkowi wielu ludzi, a przede wszystkim darczyńców. Święto Dziękczynienia to nie tylko wydarzenie duchowe, to także radosne święto całych rodzin. Pozostaje nam tylko zaprosić tu na najbliższą niedzielę. Oprócz mszy świętej centralnej poprzedzonej procesją, o godzinie 12.00 się to rozpocznie, całe popołudnie będzie poświęcone rodzinom, dzieciom. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Wszystkich 2 czerwca serdecznie zapraszam.