We Francji wrze. To trzecia doba starć imigrantów z policją. Zamieszki przeniosły się też do Belgii. Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu. Od tego tematu zaczynamy główne wydanie "Wiadomości". Pokazujemy, że niezdolność do podejmowania wielkich przedsięwzięć publicznych to już dzisiaj tylko historia. Półtora kilometra szczęścia i cennego czasu. Tunel pod Świną - otwarty. Nieraz było 40 minut stania i czekania, aż prom dopłynie. Jest to dobre, ja jestem zadowolony. Jakaś oszczędność jest. Redukcja cen paliw - spadek inflacji. Do końca roku będziemy mieli inflację jednocyfrową. Żeby spróbować ten rząd odwołać. Telewizja tubą Donalda Tuska? Mamy do czynienia z maszyną propagandową. Francja płonie. Fala przemocy rozlewa się na kolejne miasta. Władze wysłały do walki z bojówkami imigrantów służby kontrterrorystyczne. Opozycja wzywa do wprowadzenia stanu wyjątkowego. Rząd odpowiada, że radzi sobie z sytuacją, ale cały świat widzi chaos. We Francji jest nasz korespondent Lucjan Olszówka. Jak groźna to sytuacja? Sytuacja jest bardzo niebezpieczna. Eskaluje z każdym kolejnym dniem. Migranci demolują sklepy, podpalają samochody. Ostatniej nocy spłonęło ponad 20 pojazdów. W Marsylii spłonęła biblioteka. W licznych francuskich miastach plądrowane są sklepy, podpalane punkty usługowe jak pralnie. To wydaje się niezrozumiałe. W starciu z imigrantami na ulicach Nanterre pojawiła się tej nocy policyjna waga ciężka. Ale jeden taki pojazd wobec kilkuset imigrantów zorganizowanych w bojówki to zdecydowanie za mało. Tym bardziej że sami imigranci zapowiedzieli już, że walki nie przerwą. Chcą obalić republikę. Mówią, że to nowa rewolucja. W Nanterre, w Gennevilliers, czy w jakimkolwiek innym mieście, dzielnicy, w departamencie wszyscy się obudziliśmy. I to nie koniec, to dopiero początek. Zrobiliśmy burdy wczoraj, zrobimy też jutro i pojutrze. To deklaracja, z którą musi zmierzyć się francuski rząd. Ale jest jeden problem - próba siłowego rozprawienia się z imigrantami będzie zaprzeczeniem opowieściom o pełnej otwartości Francji Podstawowym powodem, dla którego Francja przyjmuje tak ogromne ilości migrantów, zwłaszcza z Afryki, ale też z Azji, jest kolonialna przeszłość Francji. Jak podkreślają Polacy żyjący we Francji legalnie, bezpaństwowych przybyszów nikt nie jest w stanie kontrolować. Mimo że są kamery, za dużo jest osób incognito, nie wiadomo, skąd oni przyjechali. Stąd już bardzo blisko do anarchii. Spirala przemocy na ulicach miast nakręca się z każdą kolejną nocą. Niszczone jest wszystko, co znajdzie się w zasięgu atakujących band imigrantów. A to coraz mniej podoba się nawet tu, w imigranckich enklawach. Jeśli to się nie skończy, jutro wszystkie supermarkety będą pozamykane. To będzie wojna w mieście. Fala przemocy zaczyna wylewać się też poza Francję. Pierwsze starcia i zniszczenia odnotowano w rejonie Brukseli. To wyraźnie pokazuje, że nie jest to ani lokalny, ani wyłącznie francuski problem, i ma wspólny mianownik - imigranckie enklawy wyjęte spod prawa. "Nie ma polskiej zgody na przerzucanie migrantów. Zdanie Polski jest nieugięte" - podkreślał premier na szczycie w Brukseli. Wspólnych unijnych konkluzji - brak. Dyskusja unijnych przywódców zakończyła się bez porozumienia. Ale temat wzbudził emocje. Francja w ogniu, a polska opozycja - swoje. Spytam się, co to w takim razie za problem, żebyśmy mieli przyjąć nawet 10 czy może nawet 50 tysięcy, tyle, ile potrzeba. Minionej nocy migranckie zamieszki przeniosły się do Brukseli, w której mieszczą się najważniejsze unijne instytucje i w której to Ochojska niedawno udzielała tego wywiadu. Chodząc tutaj także po Brukseli, widzicie, jak ta różnorodność daje naprawdę świetne efekty. Jak tak bardzo chce pomóc nielegalnym imigrantom, to zwracam się do niej, do całej Platformy, aby przekazali swoje subwencje partyjne, to jest kilkadziesiąt milionów zł. Niech tych nielegalnych imigrantów wezmą, zainstalują w hotelach w Berlinie i za nich zapłacą. W czasie chaosu we Francji unijni przywódcy dyskutowali na temat wprowadzenia tzw. paktu migracyjnego. Brukselscy urzędnicy, którzy forsują pomysł, próbują przekonać w zaprzyjaźnionej telewizji, że mechanizm relokacji nie musi być obowiązkowy. Państwa członkowskie mogą wybrać, w jaki sposób chcą je wspierać. Mogą robić to poprzez relokację oraz na inne sposoby. Te "inne sposoby" to płacenie przez kraje członkowskie za każdą nieprzyjętą osobę. Jeżeli jakieś państwo musi zapłacić karę, ponad dwadzieścia tysięcy za nieprzyjętego migranta, to jest to de facto przymus. Podobny plan przymusowej relokacji Unia już raz odrzuciła, po kilku latach wrócił w innej formie. Polski rząd chciał wprowadzenia zapisu o dobrowolności, jaką miałyby państwa Unii w kwestii przyjęcia migrantów. Przeważyła jednak chęć dyktatu ze strony Brukseli. Te przepisy, które oni przygotowują, są oparte na kompletnej uznaniowości. Dzisiaj mogą na podstawie tych przepisów taką decyzję wydać, jutro taką. Wspólnych konkluzji dotyczących polityki migracyjnej nie ma głównie ze względu na sprzeciw Polski. Szczyt wcześniej musiał opuścić prezydent Francji ze względu na sytuację w jego kraju. Informacje o zamieszkach we Francji na bieżąco w TVP Info, a wieczorem o 20.35 w TVP1 serial "Kalifat" o islamskich ekstremistach planujących ataki w Europie. To przełomowa inwestycja. Tunel w Świnoujściu, który łączy wyspy Uznam i Wolin, oficjalnie otwarty. Ma półtora kilometra długości i jest najdłuższą podwodną przeprawą w Polsce. Na miejscu jest Waldemar Stankiewicz. Dlaczego inwestycja jest tak ważna? Dziś padło dużo wielkich słów. Wszystkie były uzasadnione. To historyczna inwestycja. Przyczyni się do rozwoju miasta i regionu. Była potrzebna polityczna przychylność, żeby powstała ta inwestycja. Ci, którzy przyczynili się do wybudowania tunelu, byli na otwarciu. Na ten moment czekano tu od dekad. Tunel w Świnoujściu - otwarty. To dzień historyczny. Wszystkim użytkownikom życzę bezpiecznej, szczęśliwej podróży tunelem, kiedy będą nas odwiedzać. Co ważne, skończył się koszmar mieszkańców. Gigantyczne korki i czekanie na przeprawę - teraz odchodzą w zapomnienie. Pokonanie podziemnego odcinka między wyspami Wolin i Uznam zajmie zaledwie kilka minut. To półtorakilometrowa trasa i jednocześnie najdłuższa podwodna przeprawa w Polsce. Ten imposybilizm, niezdolność do działania, niezdolność do podejmowania wielkich przedsięwzięć publicznych, to już dzisiaj tylko historia. Tunel będzie monitorowany przez ponad 140 kamer. Maksymalnie pojedziemy tam 50 km/h. A wszystko zaczęło się wtedy - w 2007 roku. Po tej deklaracji: W końcu zostanie wybudowany tutaj tunel. O którym, rozkładając bezradnie ręce, 3 lata później mówił Donald Tusk: To jest dzisiaj inwestycja - w czasie kryzysu finansowego, gdy szukamy oszczędności - przekraczająca nasze możliwości. Prace ruszyły po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości. Teraz już wiemy na pewno, że ten tunel powstanie. Jednym z ojców chrzestnych inwestycji jest europoseł Joachim Brudziński. Projekt sfinansowano w głównej mierze ze środków unijnych, ale to wola i zdecydowane działania rządu doprowadziły do finału tego ogromnego wyzwania. Ta polska część środków europejskich jest tutaj oczywiście bardzo istotna, ale to rząd Prawa i Sprawiedliwości ostatecznie podjął decyzję o tej inwestycji. Której nie byłoby bez owocnej współpracy z samorządem - ideowo przecież odległym od PiS. Wszędzie tam, gdzie samorząd chce współpracować z rządem PiS, wszędzie tam te zadania się udają. Udało się i w tym przypadku. Teraz pozostaje tylko z tej inwestycji korzystać. Dla mieszkańców Świnoujścia to nie tylko rewolucja komunikacyjna, ale i życiowa. Droga do pracy wielu wyspiarzy nie będzie teraz trwała kilkadziesiąt minut w oczekiwaniu na przeprawę promową. Pierwsi mieszkańcy już przetestowali nową inwestycję. To teraz zobaczmy, jak było dotychczas. Tunelem przedostaną się na drugą wyspę w zaledwie kilka minut. To teraz zobaczmy, jak było dotychczas. Ruszamy z ulicy Matejki i jedziemy tradycyjnie na prom. Zajmuje to kilka minut, ale przed nami długa kolejka aut. Trasę pokonujemy z Bartłomiejem Krucińskim. Minuty mijają i mijają. Ile pan teraz stał w tej kolejce? Około pół godzinki, to i tak jest sukces. Bartłomiej pracuje w firmie spedycyjnej i jeździ na długie trasy. Nieraz swoje musiał odstać. Stałem w 15-kilometrowym korku i nie było możliwości ruszenia się do tyłu, do przodu, ładunek musiał być rozwieziony, Świnoujście to jest po prostu dramat. Dziś myślę, że jak otworzą ten tunel, to stanie się normalnym europejskim miastem. Gdy zjeżdżamy z promu, mija 45. minuta naszej podróży, ta sama trasa przez tunel zajęłaby maksymalnie 10 minut. Bartłomiej jedzie dalej, a my odwiedzamy bazę rybacką. Restauratorzy, którzy tu się zaopatrują, mają teraz pewność, że ze świeżym towarem dotrą na czas. Przychodzą, pytają się o rybę, czy mogą w większej ilości od nas kupić. Kilka pokoleń świnoujścian i turystów do tej pory było uzależnionych od promów. Dużym problemem było to dla medyków, którzy musieli dostać się do poszkodowanego na drugą wyspę. To w nocy nieraz było 30-40 minut stania i czekania, aż ten prom dopłynie i będziemy mogli się odprawić. I mimo że prom rusza od razu, gdy wjedzie na niego karetka, przewiezienie ciężko rannego ze Świnoujścia do szpitala w Szczecinie też było problematyczne. W różnych porach roku mamy różnego rodzaju alerty, które powodują tak jak wiatr czy niski poziom wody, czy wysoki poziom, który wpływał na to, że transport poprzez przeprawę promową był bardzo utrudniony. Teraz nawet godzinne oczekiwanie na prom zamieni się w 3-minutowy przejazd tunelem. Inflacja spada. Kolejny miesiąc z rzędu. Odetchnąć mogą też kierowcy. Ruszyła letnia promocja na stacjach państwowego giganta. A autostrady państwowe od jutra - za darmo. Marzena i Krzysztof Matyjasowie razem z dziećmi często podróżują samochodem. W wakacje zaplanowali dalekie trasy, dlatego cieszą się z tańszego paliwa. Niby 30 gr na litrze paliwa, ale na całym baku to jest już 12 zł, przy podróżach wakacyjnych to jest jakaś oszczędność. Z Kartą Dużej Rodziny ta oszczędność na Orlenie jest jeszcze większa i wynosi 40 gr upustu za litr. Jak najbardziej plus dla tej stacji, To też ma wpływ na to, że przyjechałam tu zatankować. W dobrym kierunku idzie wszystko, mnie się podoba. Z letniej promocji będą mogli skorzystać wszyscy zarejestrowani uczestnicy programu VITAY. Rabat dotyczy 4 tankowań miesięcznie do 50 litrów. Dla nas ważny jest klient, ważne jest pozyskiwanie klienta i ważne jest zadowolenie tego klienta. Jak podkreślają analitycy, Polska jest jednym z najtańszych krajów UE. Zarówno Niemcy, jak i Czechy, jak i Słowacja mają ceny wyższe, często wyraźnie wyższe niż w Polsce. Spadek cen paliw bezpośrednio obniża pozostałe ceny, co obserwują konsumenci. Wszyscy, którzy muszą dostarczyć towary i usługi, będą mieli mniejszy koszt. To przełoży się na niższy koszt produktu, na niższą cenę, którą płacimy w sklepach. A to najnowsze dane o inflacji. W czerwcu - liczona rok do roku - spadła z 13 do 11,5%. Perspektywa, że do końca roku będziemy mieli inflację jednocyfrową jest dzisiaj już realna. To nie koniec dobrych informacji. Od jutra nie zapłacimy za przejazd samochodem osobowym państwowymi odcinkami autostrad. W głównym wydaniu "Wiadomości" przed nami jeszcze: Grupa Webera, czyli próba niemieckiej presji na polski rząd. A na koniec - najpiękniejsze Polki. Jedna z nich zostanie dziś Miss Polonia 2023. Działał pod przykrywką sportowca, a okazał się szpiegiem. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Rosjanina, który w Polsce pracował dla kremlowskiego wywiadu. Mężczyzna usłyszał zarzuty udziału w siatce szpiegowskiej działającej na terytorium Polski. Jego działania polegały głównie na rozpoznawaniu i rozpracowaniu urządzeń infrastruktury krytycznej. Gromadził dane na terenie kilku województw, następnie przekazywał te dane swoim mocodawcom i za te czynności pobierał wynagrodzenia. Do zatrzymania doszło 11 czerwca na terenie województwa śląskiego. Rosjanin jest już 14. osobą zatrzymaną w śledztwie dotyczącym siatki szpiegowskiej współpracującej z rosyjskimi służbami specjalnymi. Teraz o grupie Webera. To nie przejęzyczenie, tylko pojęcie które pojawiło się po słowach niemieckiego polityka o zaporze ogniowej przeciwko PiS. Szef największej europejskiej frakcji tym razem krytykuje Polskę za stanowisko wobec paktu migracyjnego i przed wyborami w naszym kraju nie jest w tym osamotniony. To te twarze. Ci politycy nazywani są już grupą Webera. Ich główny cel? Zmiana rządu w Polsce. A zaczęło się od tych słów. Budujemy zaporę ogniową przeciwko PiS. To iście wojenna retoryka - komentują eksperci. Chodzi o rząd dusz i pewne wizje, które się ścierają od lat. Te wizje to próba federalizacji Europy i niemiecki strach przed procesami, które już zachodzą. Bunt wyborców przeciwko dyktatowi Niemiec trwa. Widać go we Włoszech, Szwecji, Finlandii, Czechach i Grecji. Wszędzie tam wybory w ostatnim czasie wygrywała prawica. Unia staje się coraz bardziej niemiecka i coraz więcej krajów się temu przeciwstawia. Dlatego grupa Webera naciska. Donaldzie, pamiętaj: kiedy spotkamy się ponownie, Chwilę przed startem oficjalnej kampanii wyborczej w Polsce Kasta eurokratów od dawna nie kryje preferencji. Jej faworytem do przejęcia rządów jest Donald Tusk. w każdym europejskim kraju Niemcy mają swoich kolaborantów, którzy zamiast walczyć o interesy własnego państwa są w stanie iść na układ Niemiec. Układ, na którym tylko Niemcy wygrywają. Dla Niemiec szef Platformy byłby gwarantem uniknięcia niewygodnych tematów, takich jak odszkodowanie za straty wojenne. Pan z jakiej paki miałby dostać reparacje? Próbę ingerowania w wewnętrzne sprawy kraju zauważają również Polacy. Kto w Polsce powinien decydować o wyniku wyborów? Obywatele. - Polscy? - Tak. Nie, nie. Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz. Niemcowi Weberowi za szczere słowa o zaporze ogniowej przeciwko PiS podziękował prezydent Andrzej Duda. Opinia publiczna w Polsce dowiedziała się, co niemieccy politycy myślą na temat polskiej demokracji. Mam nadzieję, że Polacy powyciągają z tego wnioski. A im bliżej wyborów, tym wyraźniejsze będą naciski Brukseli. Spór Unii z polskim rządem, choćby o wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy, trwa i niewiele wskazuje na to, by Bruksela zamierzała ustąpić Warszawie przed wyborami. Pytanie, czy w tym przypadku nie strzela sobie samobója. Bo Polak to człek przekorny i nie lubi dyktatu obcych. Jedzenie, sposób podróżowania, wychowanie seksualne - unijni biurokraci decydują, jak Europejczycy mają żyć. Instytucje europejskie chcą coraz bardziej decydować o codzienności, nawet jeśli nie pozwalają im na to europejskie traktaty - podkreślają krytycy. Za wychowanie dzieci odpowiadają ich rodzice. Zwłaszcza gdy chodzi o kwestie seksualności. Nie ktoś z zewnątrz, bo wciska się za wszelką cenę, przeciska jakaś taka ideologia. Chodzi o ideologię LGBT. To w praktyce zachęcanie dzieci do eksperymentowania z własnym ciałem, orientacją seksualną, a nawet tożsamością płciową. Bardzo bym chciała, żeby nikt od strony edukacyjnej w to nie ingerował. Ingerują jednak instytucje unijne. Gdy do Sejmu wpłynął obywatelski projekt w tej sprawie, europarlament potępił Polskę. Bruksela chciała odebrać unijne fundusze samorządom, które przyjęły uchwały o ochronie rodziny. Próbuje narzucić Polsce także aborcję bez ograniczeń i tak zwane małżeństwa jednopłciowe. Jeśli jesteś rodzicem w jednym kraju jesteś oczywiście rodzicem w całej Unii. Tymczasem w polskiej konstytucji małżeństwo to wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. Bruksela z butami wchodzi też w sądownictwo i politykę migracyjną państw. Coraz częściej działa to poza prawem. Eurokraci podejmują za Europejczyków wybory dotyczące ich codziennego życia - zakażą im kupowania spalinowych aut. Polityka klimatyczna ma doprowadzić do ograniczenia podróży samolotem i jedzenia mięsa oraz nabiału. Przychodzi taki biurokrata jeden z drugim i mówi: nie, nie, to tak dobrze nie będzie. Bruksela w polskiej opozycji znajduje ambasadorów swojej wizji. Mamy plan, jak do tego dojść. A miało być dokładnie odwrotnie. To słowa Roberta Schumana - jednego z ojców integracji europejskiej. "Polityczna jedność nie oznacza wchłonięcia narodu". Przeforsowane przez Schumana zniesienie ceł na węgiel i stal dało początek wspólnemu europejskiemu rynkowi. Z jego czterema swobodami - przepływu towarów, osób, usług i kapitału. To one są największą korzyścią z członkostwa w Unii. Ale i te podstawowe swobody bywają ograniczane przez Brukselę. Niegdyś na przykład normą krzywizny bananów. To, jak wychowujemy dzieci, co mamy na talerzu i czym jeździmy. Unijni biurokraci przy aplauzie opozycji chcą decydować o każdym aspekcie naszego życia. Okradając nas krok po kroku z wolności. Dramat na promie na Bałtyku. 7-latek i jego matka znaleźli się za burtą. To Polacy. Obydwoje nie żyją. Śledztwo wszczęła szwedzka prokuratura. Czwartek, 16.20. Około 100 km od wybrzeża Polski, na wodach międzynarodowych. Prom płynący z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony nadaje sygnał "człowiek za burtą". Widzieliśmy ludzi biegnących w kierunku relingu i wskazujących w kierunku wody. Potem przyszli członkowie załogi i zrozumieliśmy, co się stało. Rzucili koło ratunkowe. Wysłali łódź ratunkową. Krążyli wokół i szukali. Potem pojawiły się helikoptery, samoloty i statki. Już wiadomo, że na środku Bałtyku rozegrał się dramat - rodzinny dramat. Najpierw w wodzie znalazł się 7-letni chłopiec. Później za burtę wyskoczyła 36-letnia kobieta - matka chłopca. W poszukiwaniach, oprócz polskich i szwedzkich służb, brały też udział okręty NATO, będące w pobliżu na ćwiczeniach. Poszukiwania trwały około godziny. W pierwszej kolejności wyciągnęliśmy z morza kobietę i od razu przetransportowaliśmy ją do szpitala. Następnie łodzie ratunkowe odnalazły chłopca. W szpitalu w Karlskronie życia matki i dziecka niestety nie udało się uratować. Szwedzka policja współpracuje z polskimi i duńskimi służbami. Obecnie wszystkie dowody, w postaci chociażby nagrań czy monitoringu, trafiły w ręce śledczych. A my ze swojej strony robimy, co możemy, żeby wyjaśnić sprawę. Przyczyny tragedii będzie badać też polska prokuratura. Miała skracać drogę między lekarzem a pacjentem. Okazała się zbawienna w czasie pandemii. Ale teraz bywa wykorzystywana do łatwego zysku. E-recepta w takim przypadku może być ryzykiem dla zdrowia. Bo są lekarze, którzy za kilkadziesiąt złotych wypisują takie recepty na życzenie bez żadnego kontaktu z pacjentem. Powinno to wyglądać tak. Poza łzawieniem oka więcej objawów nie ma. Panie doktorze, po takiej wizycie możemy wystawić receptę? Po zebraniu wywiadu lekarskiego i zapoznaniu się z pana chorobą mogę wystawić receptę. Badanie, wizyta, diagnoza. To jedyna rzetelna droga, aby pacjent mógł otrzymać lek na receptę. Lekarz, aby mógł wystawić receptę, musi rzetelnie zebrać wywiad, nie tylko bieżącej sytuacji pacjenta, ale także tego, jakie leki brał wcześniej. Prawidłowo używany system e-recepty zdecydowanie skraca czas rozpoczęcia terapii. Niestety, są tacy, którzy idą na skróty. Lekarze, którzy wypisują recepty, nie widząc pacjenta, i pacjenci, którzy chcą zażywać lek bez medycznej diagnozy. Mamy do czynienia z patologią. Jeżeli ktoś zakłada firmę w celu wystawienia recept, jest to sprzeczne z etyką lekarską. Kiedy lekarz nigdy nie widział pacjenta, a receptę wystawia na podstawie internetowego kontaktu, sytuacja może być śmiertelnie niebezpieczna. Każdy lek może wywoływać reakcję uczuleniową, może wpływać na inne leki, a to naprawdę niesie duże zagrożenie. Ministerstwo Zdrowia patologicznej sytuacji mówi: dosyć. Zdecydowałem się wprowadzić zmiany w systemie, aby tak duże ilości recept były niemożliwe do wystawiania. Nowy system zakłada, że w ciągu 10 godzin lekarz będzie mógł wystawić maksymalnie 300 recept. Obecny brak limitu sprawił, że rekordzista wystawił 400 tys. recept rocznie, co daje ponad 1000 dziennie. Postanowiliśmy sprawdzić, jak uzyskać receptę bez kontaktu z lekarzem. Wpisaliśmy dane w jednym z portali, zamówiliśmy związek furosemid, który stosowany w nadmiarze i bez konsultacji może prowadzić do problemów z ciśnieniem, a nawet zapaści. Minęło kilka chwil i jest recepta na lek. Lekarz mnie nie widział, a receptę otrzymałem. Wydaje się, że e-recepta to idealne rozwiązanie, pod warunkiem że lekarz kieruje się kodeksem etyki, a pacjent odpowiedzialnie najpierw wybiera się na wizytę, a potem do apteki. Pokazane wczoraj w Wiadomościach upodobanie Donalda Tuska do luksusu wywołało falę komentarzy - zarówno tych, którzy noszą drogie buty, jak i tych, dla których to nie do pomyślenia. Do sprawy odniósł się sam lider opozycji i jego polityczni zwolennicy - także ci medialni. Gorące związki lidera opozycji z telewizją TVN przypomni Konrad Warzocha. Niby przejęzyczenie... Pan premier zszedł był z tych schodów... ...a wymowa w oczywisty sposób ponura. Pracownicy TVN łamią już wszelkie bariery. Byle przyłożyć rządowi. I byle pochwalić tego polityka. Profesor Donald Tusk. Skromnego magistra w trampkach za niemal 4 tys. Że TVN to tuba Tuska - wiedzą wszyscy. Od 2015 roku stacja ta liczy na polityczny przewrót i podgrzewa atmosferę. Niekiedy radykalnie. Sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli i jest szalenie groźna, jeśli posłów zacznie się wyprowadzać siłowo, to ludzie, którzy stoją na zewnątrz, chyba tego nie wytrzymają. Zaangażowani politycznie paradziennikarze wiele razy zagrzewali do boju polityków opozycji lub wypominali im zbyt mały wysiłek na drodze do obalenia PiS. Pani poseł, była szansa, żeby ten rząd...żeby spróbować ten rząd odwołać. Na antenie szarpaniny... ...wyzwiska i agresja... Wataha psów, śmiecie po prostu. ...w tej stacji to norma. Jest to fajna stacja, ale mocno odklejona od rzeczywistości. Stacja, w której promocję znajdą zawsze Donald Tusk... Profesor Donald Tusk. ...antyrządowe akcje... Na pomysły PiS złożą się podatnicy. ...i kłamstwa. Przeciwko niemal całkowitemu zakazowi aborcji w Polsce. Kłamstwo i manipulacja to DNA TVN-u - mówią komentatorzy. Piotr Kraśko, który przypominał: Zostały 4 godziny i 20 minut na złożenie zeznania podatkowego. ...sam przez lata uchylał się od płacenia podatków. A przez 6 lat jeździł bez ważnego prawa jazdy. Mniemanie o sobie bardzo wysokie, ale styl - żenujący. I generalnie rzecz biorąc, mamy do czynienia z maszyną propagandową, która naucza wszystkich, na czym polega obiektywizm, dziennikarstwo, rzetelność. Jednocześnie agitując do udziału w antyrządowych demonstracjach. Powiedzmy wprost: wiecach organizowanych przez partię polityczną - Platformę Obywatelską. Żeby tych, jak mówi opozycja, którzy chcą odsunięcia PiS od władzy, było w Warszawie jak najwięcej. Można odnieść wrażenie, że TVN jest realnym sztabem wyborczym Platformy Obywatelskiej. I jednym z centrów dowodzenia. Bardzo często politycy wokół Tuska wykazywali się wielką słabością czy nieporadnością, natomiast tym taranem, który toruje Tuskowi drogę do władzy, zawsze był TVN. I w tym się zatracił. To paradoks, że jednocześnie TVN opowiada o reżimowym ograniczaniu mediów. Panie redaktorze, pan czuje się ograniczony? Tu jeden mikrofon TVN-u, tu drugi, trzeci i czwarty. "Czuć się ograniczonym" - to sformułowanie może mieć wiele znaczeń. Już od poniedziałku na antenie TVP Info nowy, codzienny program o kłamstwach, półprawdach i manipulacjach telewizji z Wiertniczej. Już dziś poznamy Miss Polonia 2023. Wielki finał w tym roku w stolicy polskich Tatr. Tam się teraz przenosimy. Na miejscu jest Adrian Borecki. Powinna być na pewno ładna i być blondynką. Nie za wysoka, brunetka. Są i brunetki, i blondynki. Miss Polonia powinna być naturalna i powinna okazywać grację. Finalistki Miss Polonia 2023 posiadają wszystkie te cechy. Jest to bardzo prestiżowy konkurs i znany na całą Polskę. Chciałam się po prostu sprawdzić. Kandydatki zaprezentują się w kilku pokazach. M.in. w sukniach ślubnych czy kostiumach kąpielowych. Ten stres pojawia się zawsze, aczkolwiek jest to bardzo mobilizujący stres. Miss Polonia to jeden z najstarszych konkursów piękności na świecie. Jego tradycje sięgają 1929 r. To można powiedzieć, że marzenie każdej uczestniczki. Wszystkie dziewczyny są piękne, więc jury będzie miało problem. Z pewnością tak. Na co jury będzie zwracało uwagę? Na energię, pewność siebie, uśmiech, prezencję na scenie. Chociaż moim ulubionym momentem jest ten, kiedy dziewczyny mogą się wypowiedzieć. Tylko jedna z nich zostanie 44. w historii Miss Polonia. Koronę mogę porównać do peleryny superbohatera, bo kiedy ma się ją na głowie, dzieją się tak wspaniałe rzeczy, widzisz tę iskierkę w oku ludzi. Będzie na co popatrzeć i do czego potańczyć. Start finału pod Tatrami i w TVP2 o 20.10. To już za kilka minut. W "Wiadomościach" dziś to wszystko. Wracamy jutro o 19.30. A za chwilę "Gość Wiadomości" - minister rozwoju i technologii. Porozmawiamy o tunelu, inflacji, pierwszym mieszkaniu i Polaku w kosmosie. Ale to już w TVP Info. Do zobaczenia.