Właśnie minęła 19.30, a to oznacza czas na spotkanie z nami. Finał był za daleko, ale medal to ciągle stawka w grze. Polskie szpadzistki nie uniosły meczu o finał z Francuzkami, ale właśnie teraz o brąz walczą z Chinkami. Jak wygląda ta nasza medalowa szansa? W Paryżu jest Anna Kowalska, blisko szermierczej planszy liczy punkty razem z nami. Witaj, Aniu. Powiedz, jak jest? Za minutę rozpocznie się ten mecz z Chinkami o brąz. Polki to mistrzynie świata z 2023 roku, więc oczekiwania są ogromne. Dzisiaj tutaj w ćwierćfinale wyprzedziły reprezentację USA. Dużo zwrotów akcji. W ostatniej walce było nawet po 33, ale górą były Francuzki. Trudno jednak walczyło się przy takiej hali wypełnionej 8000 głośno krzyczących francuskich kibiców. Polki powiedziały nam, że się nie zniechęcają i proponują dzisiaj szermierkę na bardzo wysokim poziomie. Na pewno jest w nas dużo emocji. Musimy teraz ochłonąć, z zimną głową przygotować się do kolejnego meczu. Wiemy, że to nie jest koniec zawodów, jest jeszcze jeden mecz przed nami, dlatego jesteśmy w pewnym skupieniu. Dlatego będą walczyć z reprezentacją Chin. Słyszałyśmy reprezentantkę naszego zespołu. Przed nami jeszcze jedna runda. Za pół godziny okaże się, czy polskie szpadzistki wywalczą brąz. Byłby to drugi medal dla Polski po srebrze w kajakarstwie górskim. Co więcej w naszym programie? Być może pani premier ma tutaj jakieś inne zdanie, ale to jest w tej chwili bez znaczenia. Co się dzieje w PiS? Jestem przekonana, że dostrzeżono mój talent organizacyjny. Przydałyby się dodatkowe patrole w terenie. Plan na policję. Pracujemy nad nową siatką płac, nad ścieżką kariery. Przyjechałyśmy z córką na koncert Taylor Swift z New Jersey. Gospodarczy efekt Taylor. Korzysta z tego sektor hotelarski i handel i gastronomia. W tej sprawie wiadomo tyle, że rodzina płynęła motorówką, a 4-letnia dziewczynka nagle wpadła do wody. Rodzice skoczyli na ratunek i nie wypłynęli. Dziecko było w kapoku, więc wyłowili je przepływający żeglarze. Rodziców służby nadal poszukują. Do zdarzenia doszło na Jeziorze Mikołajskim i tam teraz się przenosimy. Radosław Wesołowski aktualizuje informacje w tej sprawie. Witaj, Radku. Powiedz, czy są jakieś postępy w akcji poszukiwawczej? Akcja poszukiwawcza trwa. To styk jeziora mikołajskiego, Śniardw i Bełdan. Do policjantów i strażaków dołączył policyjny śmigłowiec z Warszawy. Wszystkie działania skierowane są po to, żeby jak najszybciej odnaleźć ciała 2 dorosłych osób. Służby zostały poinformowane o zdarzeniu po 12:30. Dziecko było przytomne, przewiezione do szpitala. Z relacji świadków wynika, że poza łodzią miały się znaleźć też dwie osoby dorosłe. Z tego, co udało nam się ustalić, najprawdopodobniej jedną z tych osób była matka dziecka. To mieszkańcy woj. mazowieckiego. Ciała dwóch osób, rodziców dziewczynki są nadal poszukiwane. Barbara Nowak zastępuje Michała Drewnickiego na funkcji pełnomocnika PiS w Krakowie. Niby wewnętrzna sprawa partii, jednak wylewa się na zewnątrz retorycznym pytaniem byłej premier. Beata Szydło w istocie pyta, kto się oderwał od rzeczywistości, bo jej zdaniem to skandal. Personalia w partii układa prezes, więc odpowiada Beacie Szydło: pani zdanie nie ma znaczenia. Dywan jest ciągle elegancki, ale coś się pod nim dzieje. Jeszcze na początku lipca deklarowała, że zrzeka się mandatu radnej sejmiku małopolskiego, teraz awansowała w strukturach. Jestem przekonana, że dostrzeżony mój talent organizacyjny przyda się tu przy organizacji, może niekoniecznie zupełnie na nowo, ale jednak przeorganizowania pracy PiS. Była małopolska kurator oświaty została pełnomocniczką PiS w Krakowie. Jak mówi poseł Łukasz Kmita, szef małopolskich struktur, który pięciokrotnie był odrzucany w głosowaniu na marszałka, chodzi o "dynamizowanie prac PiS w regionie" Barbara Nowak doprowadzi do tego, aby te komitety w Krakowie zaczęły żyć, żeby partia była sprawna, skuteczna i widoczna. Ten, który do tej pory był pełnomocnikiem w Krakowie, decyzją zarządu wojewódzkiego PiS był zaskoczony. Ja dowiedziałem się, jak byłem w sklepie i zadzwonił do mnie dziennikarz jednego z krakowskich mediów z pytaniem, czy to prawda, a tak naprawdę nic na ten temat nie wiedziałem. Do sprawy natychmiast odniosła się była premier Beata Szydło. To nie może być prawda. Post jest z godziny 21.44. Kto zatem stracił kontakt z rzeczywistością, pytaliśmy posła Kmitę. Nie komentuję wpisów po 20.00. Jednocześnie deklaruje, że żadnego konfliktu w strukturach PiS w Małopolsce nie ma. A była kurator zapewnia, że była premier na posiedzenie zarządu była zaproszona, ale nie przyszła. Wygląda na to, że nie do końca zorientowana podjęła się tak emocjonalnego wpisu. Prezes ucina dyskusję. Być może pani premier ma tutaj jakieś inne zdanie, ale to jest w tej chwili bez znaczenia. I dodaje... Jest to jej prywatna opinia, z którą ja się radykalnie nie zgadzam, ale to się zdarza. Niewątpliwie Beata Szydło komentuje zachowanie Jarosława Kaczyńskiego, twierdząc, że być może stracił kontakt z rzeczywistością - poważne oskarżenia, ale to również informacje, jak mocna walka idzie w tej chwili pod dywanem wśród pisowskich buldogów. Była kurator zabiera się do pracy. Wcześniej zasłynęła m.in. z wpisu o tym, że Uniwersytet Jagielloński zmienia się w agencję towarzyską, kiedy ten w ankiecie pytał studentów o płeć. Informowała, że w szwedzkich przedszkolach są specjalne pokoje, do których nauczycielka idzie z dzieckiem i je masturbuje. O ceremonii otwarcia igrzysk napisała: Śmierć, brzydota, wulgarność. Myślę, że bardzo dużo będzie sytuacji takiej, że będę mogła pokazać, że gromadzimy ludzi, że gromadzimy wokół tego, co uważamy za istotne i ważne, za wartościowe. W tym tygodniu zorganizowała już manifestację: Stop obrażaniu katolików. Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych w czasach rządów PiS robiła zakupy, a dziś CBA sprawdza, co kupowała, po co i od kogo. Na razie wychodzi na to, że interesy były pod specjalnym nadzorem, za to bez specjalnych kompetencji. Biuro bada powiązania firm i spółek realizujących lukratywne kontrakty z ludźmi ówczesnej władzy i są kolejne zatrzymania w tej sprawie. To druga zatrzymana osoba z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Poprzednio 4 lipca agenci CBA zatrzymali dyrektorkę biura zakupów agencji Justynę G. Obu kobietom przedstawiono zarzuty przekroczenia uprawnień, które miały polegać na preferencyjnym traktowaniu niektórych kontrahentów w związku z realizacją unijnego grantu 114 milionów euro na dostawę agregatów prądotwórczych dla potrzeb Ukrainy. Chodziło o lubianą przez poprzednią władzę firmę odzieżową, sprzedającą swoje wyroby pod marką Red is Bad. Firma kupiła w Chinach agregaty za 69 mln zł, a odsprzedała agencji za 350 mln. Onet z kolei donosi, że CBA interesuje się kontraktami agencji z jedną ze spółek, Rządzący nie znaleźli w Sejmie większości, by złagodzić prawo aborcyjne, więc bypassem będą wytyczne dla prokuratury. Już są, ale to tylko propozycje i musi się jeszcze nad nimi pochylić Krajowa Rada Prokuratorów. Intencja jest jasna, postępowania muszą się toczyć sprawnie, a los ciężarnej i jej dobro muszą być w centrum zainteresowania śledczych. Po tym głosowaniu, przegranym przez koalicję rządową, premier zapowiedział szukanie innych rozwiązań w sprawie aborcji. Ustawowo trudno tutaj doprowadzić do zmian. Ten plan B już jest. Na polecenie prokuratora generalnego opracowano wytyczne dla śledczych, którzy prowadzą postępowania dotyczące przerwania ciąży lub odmowy wykonania aborcji. To jest taka wskazówka dla prokuratorów, jak należy postępować, aby jak najlepiej przeprowadzić to postępowanie. Szczegóły wytycznych poznamy, gdy zatwierdzi je Krajowa Rada Prokuratorów. Wtedy będą mogły wejść w życie. Jednak opozycja już teraz przekonuje, że to próba omijania przepisów. To jest przykład tych praktyk, które są dzisiaj stosowane, to znaczy że ustawy nie obowiązują - obowiązuje wola polityczna. Prokurator działa w granicach prawa, tak że wytyczne prawa nie mogą się zmieniać. Wytyczne mają spowodować, że prokuratorzy zajmą się realnymi naruszeniami prawa aborcyjnego. A zdaniem rządzących bywało z tym różnie, przez co cierpiało wiele kobiet. Nie będzie ścigania kobiet po poronieniach, bo takie przypadki też się niestety w przeszłości zdarzały. Liczę bardzo na te rekomendacje prokuratury, bo one mają pomóc kobietom poczuć się bezpiecznie. Równolegle będzie podjęta druga próba przeforsowania ustawy w sprawie zniesienia kar za pomoc w aborcji i częściowego zalegalizowania przerywania ciąży za zgodą kobiety. W piątek do Sejmu wpłynął wspólny projekt Lewicy, Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi. Z Kodeksu karnego miałyby zniknąć kary dla osoby, która przeprowadza aborcję, gdy nie ma zagrożenia życia lub zdrowia kobiety lub ciąża nie jest wynikiem gwałtu. Kary miałyby uniknąć też osoby, które pomagałyby lub nakłaniały do aborcji w tych samych okolicznościach. Gdy ciąża trwa więcej niż 12 tygodni, kary zostają. Chyba że kobiecie grozi utrata życia lub zdrowia. My nie mówimy na tym etapie o pełnej liberalizacji prawa aborcyjnego, bo to jest przed nami. My mówimy o ustawie ratunkowej. My się nie poddajemy, chcemy dalej nad tymi rozwiązaniami pracować i przekonywać. Tymi nieprzekonanymi są ludowcy. Większość z nich głosowała przeciwko poprzedniemu projektowi. PSL chce powrotu do tzw. kompromisu aborcyjnego sprzed 30 lat. Jest też za referendum w sprawie liberalizacji prawa aborcyjnego. Ja wolę oddać głos Polakom niż oddawać głos tylko parlamentarzystom. Posłowie wrócą do projektów aborcyjnych po sejmowych wakacjach, we wrześniu. Kiedy posterunek policji czynny jest dwa razy w tygodniu, a przestępcy mają bardziej elastyczny grafik, to zapewnianie bezpieczeństwa staje się trochę fikcją. Podobnie gdy posterunek działa przez 8 godzin, a potem się kończy szychta i pozostaje telefon. Komendant główny ma około 16 tys. problemów do rozwiązania, a każdy z nich to wakat. Bez ich uzupełnienia każdy program Policja Plus to tylko polityka. Czy jest na to plan? To nie komisariat ani nawet posterunek. To policyjny punkt przyjęć interesantów w gminie Zwierzyn w woj. lubuskim. Dzielnicowy dyżuruje tu raz w tygodniu, w poniedziałek. Przez dwie godziny. Przydałyby się dodatkowe patrole w terenie, które zabezpieczałyby teren gminy. Ale nie ma komu ich pełnić. W tym roku liczba wakatów w polskiej policji osiągnęła rekordowy poziom - brakuje nam około 16 tys. mundurowych. Po części dlatego, że to niebezpieczny i słabo płatny zawód. W komendzie głównej widzą też inne powody tej sytuacji, za którą obwiniają poprzedni rząd. Na pewno jedna z przyczyn, którą zdiagnozowaliśmy, to upolitycznienie policji. Dzisiaj jest zupełnie inaczej, dzisiaj mówimy społeczeństwu, że to jest ich policja. Politycy PiS nie zgadzają się z opinią komendanta głównego. Dzisiaj, jak rozumiem, jest zakładnikiem obecnej koalicji i dlatego tak mówi. Ja to odbieram jako próbę wkupienia się w łaski dzisiejszej koalicji 13 grudnia. Niezależnie od przyczyn takiego stanu rzeczy do naprawy sytuacji w policji potrzebne są pieniądze, także dla tych, którzy już noszą policyjne mundury. Podjąłem decyzję o przekazaniu na potrzeby policji dodatkowego miliarda złotych w przyszłym budżecie państwa. Oprócz tego rząd przyjął projekt ustawy, która ma uprościć procedury kwalifikacyjne byłym policjantom oraz wprowadzić nowe zasady służby kontraktowej. Czas na przywracanie chluby polskiego munduru, stąd ustawa m.in. o po pierwsze naborze do polskiej policji, a po drugie o powrotach do polskiej policji. Pomysłem rządów PiS na poprawę bezpieczeństwa był projekt reaktywacji posterunków i komisariatów zamkniętych za czasów poprzednich rządów Donalda Tuska. Żeby obywatele mieli możliwość zareagowania skutecznego, wtedy, gdy zauważą, że dzieje się coś złego. Na ten cel rząd Zjednoczonej Prawicy wydał ponad 100 mln złotych, ale według kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli te pieniądze nie zostały spożytkowane w odpowiedni sposób. Z raportu NIK wynika, że zabrakło odpowiednich analiz dotyczących bezpieczeństwa, a wybierając miejsca, w których powstawały posterunki, nie kierowano się racjonalnymi przesłankami. To był dla mnie chory pomysł, żeby pokazać, że mamy policję w każdej wsi. Tylko że zapomniano o tym, że ten komisariat tworzą ludzie. Ludzie, których brakuje. Ustawa mająca naprawić sytuację w policji ma trafić do Sejmu we wrześniu. W angielskim Southport od ciosów nożem zginęło dwoje dzieci, 9 jest rannych, 6 z nich tak ciężko, że lekarze walczą o ich życie. Sprawca ma 17 lat i jest niewiele starszy od swoich ofiar. Na miejsce przyjechał taksówką, nosił maskę. O motywach zbrodni na razie nic nie wiadomo. Z Londynu Artur Kieruzal. Dzieci miały liczne rany na plecach, klatkach piersiowych i szyjach. Zwyrodnialec nie oszczędzał nikogo. Przestał atakować, bo na jego drodze stanął pracownik pobliskiego biura, który przybiegł z pomocą. Sam został dźgnięty nożem. Sprawca uciekł do swojego domu. Ratownicy, strażacy i policjanci nie byli psychicznie gotowi na to, co zobaczyli. Nasi funkcjonariusze byli zszokowani. Tak wiele dzieci padło ofiarą brutalnego ataku i odniosło poważne obrażenia. Caracas po wyborach i w oparach łzawiącego gazu. Tak się kończą prezydenckie wybory w Wenezueli, gdzie wojsko musi pacyfikować starcia zwolenników dwóch kandydatów, z których każdy utrzymuje, że wygrał. Urzędujący dotąd Nicolas Maduro, ogłosił swoje zwycięstwo i zarzuca opozycji i jej kandydatowi, Edmundo Gonzalezowi, dążenie do zamachu stanu. Najtłumniej na ulice wyszli mieszkańcy wenezuelskiej stolicy, ale protesty trwają w całym kraju. W Caracas doszło do starć z policją. W ruch poszły kamienie, funkcjonariusze odpowiedzieli gumowymi kulami i gazem łzawiącym. Zginęły co najmniej 4 osoby. Według Krajowej Rady Wyborczej kontrolowanej przez reżim Maduro miał on uzyskać reelekcję, zdobywając ponad 51% głosów. Jednak zdaniem opozycji zwyciężył jej kandydat Edmundo Gonzalez, uzyskując ponad 70% głosów. Opozycja starała się legalnie kontrolować uczciwość liczenia głosów, ale w wielu miejscach uniemożliwili to politycy i bojówkarze lojalni wobec reżimu. Tam, gdzie dopuszczono obserwatorów, wyniki miały wskazywać na zdecydowaną porażkę Nicolasa Maduro. Palacze będą musieli wkrótce zrewidować osobiste budżety. W rządowym projekcie w 2025 roku akcyza na papierosy wzrośnie skokowo, o 25%. Cena paczki papierosów będzie się wahała w okolicach 27 złotych. Chodzi o efekt dla budżetu, ale warto pamiętać, że w Polsce regularnie pali około 8 mln ludzi. Mniej więcej tyle rocznie z powodu palenia umiera na świecie. To nałóg silniejszy od woli - przyznaje Piotr Galewicz. Sam pali od 45 lat. Wielokrotnie rano się budzę z kaszlem i mówię: już dziś nie zapalę, ale to się nie udaje, nie wiadomo kiedy ten papieros ląduje w ustach. Papierosy pali ponad 28% dorosłych i ten odsetek rośnie. To przez zbyt łatwą dostępność i niskie ceny - wyjaśniają eksperci. Jesteśmy drugim najtańszym krajem, jeśli chodzi o papierosy w Europie, przekłada się to oczywiście na palenie, na ilość wypalanych papierosów. Rośnie też odsetek uzależnionych od e-papierosów, zwłaszcza wśród młodych ludzi. A skutki są destrukcyjne nie tylko dla płuc, u palaczy rośnie ryzyko zawałów, udarów i zatorów. Jak mamy pacjenta z rakiem płuca czy krtani, to 85% to są palacze, tak że to bardzo ryzykowny nałóg. Problem dostrzega też rząd, chce z tym walczyć, uderzając w kieszenie palaczy. Zgodnie z projektem w przyszłym roku akcyza na papierosy wzrośnie o 25%, a w kolejnych latach odpowiednio o 20% i 15%. Podstawowy cel tej zmiany to ograniczenie ekonomicznej dostępności papierosów, w konsekwencji spadek konsumpcji, a takim miłym efektem ubocznym szacujemy około 4 mld zł dodatkowych wpływów do budżetu. Według prognoz Ministerstwa Finansów za 3 lata za paczkę papierosów trzeba będzie zapłacić 27 zł, teraz kosztują około 18 zł. Zmiany obejmą też e-papierosy - zdrożeją o 40 zł. Wzrośnie też akcyza na płyn do papierosów elektronicznych - w przyszłym roku o 75%. Będzie bolało, dlatego lepiej nie palić. Kto ma palić, będzie palić, taki nałóg. Przeciwnicy wskazują, że wzrost cen będzie destrukcyjny dla branży. Przy 75-procentowej podwyżce akcyzy na 2025 rok legalni producenci płynów do e-papierosów zostaną zniszczeni. Ekonomiści przyznają, że wzrost cen papierosów może spowodować, że urośnie szara strefa. Wcale nie wykluczone, że minister finansów wcale nie zbierze więcej pieniędzy z akcyzy po podwyżce, ale jeśli celem głównym nie jest zbieranie pieniędzy, tylko poprawa zdrowotności, to warto coś takiego zrobić. W podobnym tonie wypowiadają się lekarze - im drożej, tym lepiej dla naszego zdrowia. To jest krok w bardzo dobrą stronę, bo jeżeli papierosy będą mniej dostępne, bo nie będzie nas na nie stać, to będziemy zdrowsi. Zmiany zapowiada też Ministerstwo Zdrowia. Resort chce, by wszystkie e-papierosy, także te bez nikotyny, były zakazane dla niepełnoletnich. Ta opinia jest trochę przesadzona, ale oddaje kaliber zjawiska. Tam, gdzie z koncertem pojawia się Taylor Swit, chwilowo rośnie inflacja. Dziesiątki tysięcy ludzi generują lokalnie taki ruch w interesie, że zmieniają się ekonomiczne parametry miasta. Wszystko to przed nami, bo wielka gwiazda popu wpadnie do Warszawy i da trzy koncerty. W hotelowych cennikach już zrobiło się nerwowo, bo fani idą na Warszawę. 75 tys. osób na stadionie i 40 tys. osób pod stadionem. Tak wyglądał koncert Taylor Swift w Monachium. W Warszawie może być podobnie, bo fani jeżdżą za nią po całym świecie. Przyjechałem z Chin do Monachium specjalnie na jej koncert. Taylor ma ogromną siłę, nauczyła mnie, jak przetrwać życiowe trudności. Przyjechałyśmy z New Jersey, przyjechałyśmy z córką na koncert Taylor Swift. Często bilety na europejską część trasy Eras Tour są tańsze niż te na koncerty w Stanach. Choć w sieci można trafić na ogłoszenia z wejściówkami za kilkanaście tysięcy. Jak trudno było zdobyć bilet, doskonale wie Maciej Piotrowski, który wybiera się na czwartkowy koncert. Było widać, że one znikają momentalnie, więc ktoś, kto nie wszedł równo z godziną rozpoczęcia sprzedaży, myślę, że mógł tych biletów nie dostać w pierwszej puli, ale były jeszcze dwie kolejne. Zainteresowanie koncertem Swift jest ogromne. Artystka to fenomen młodego pokolenia, która przyciąga do siebie tłumy. Jest jedną z pierwszych artystek tego pierwszego pokolenia, które weszło w erę social mediów. To znaczy miała bezpośredni kontakt ze swoimi fanami. I bardzo skutecznie te narzędzia przez ostatnie półtorej dekady wykorzystywała. W dniach koncertów Taylor Swift w Warszawie 88% miejsc noclegowych jest już niedostępna. Artystka ma wpływ na ekonomię, jej efekt, żartobliwie zwany swiftonomics, przynosi pieniądze każdemu punktowi na mapie jej trasy. Według wyliczeń analityków Banku Pekao turyści, którzy przyjadą na sierpniowe koncerty do Warszawy, mogą zostawić w mieście prawie 200 mln złotych. Korzysta na tym bardzo dużo sektorów poza sektorem rozrywki. Korzysta z tego sektor hotelarski, handel i gastronomia i wszystko, co związane jest z turystyką. Koncerty Swift potrafią wpłynąć na mniejsze gospodarki. Z analizy Pekao wynika, że w samym miesiącu koncertu inflacja usług w Szwecji została nietypowo podbita o 0,4 punktu procentowego, a w Portugalii o ponad 1,5 punktu procentowego. Polsce taki skok nie grozi. 200 mln to nie jest kwota zauważalnie zmieniająca sytuację gospodarczą, z punktu widzenia Warszawy to jest znaczący efekt. Profil Taylor Swift na Instagramie obserwuje ponad 280 mln milionów osób, to łakomy kąsek dla polityków walczących o elektorat. Sama piosenkarka nie stroni od polityki. Zaangażowała się w politykę, popierając w ostatnich wyborach 2020 roku Joe Bidena. Mówiąc, że w ten sposób liczy na uzdrowienie. Środowisko fanów piosenkarki już założyło ruch wspierający w wyborach prezydenckich Kamalę Harris, choć sama Taylor Swift jeszcze oficjalnie nie poparła żadnego z kandydatów. Warszawa z wolna staje na baczność, rozpoczynają się uroczyste obchody 80. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Pojutrze o 17.00 zawyją syreny i zamrze ruch w mieście, a dziś prezydenci Polski i stolicy pochylili głowy z szacunkiem i wręczyli odznaczenia dla warszawskich Spartan, których ubywa, ale ciągle dają świadectwo dumy ponad strach. To początek głównych obchodów 80. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Powstańcy, harcerze, a także prezydenci Polski i Warszawy wzięli udział w uroczystości w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego. To była trudna walka. Duch był wśród powstańców - wśród nas - wspaniały. Wola walki była gigantyczna, ale nasze możliwości okazały się jednak zbyt małe, żeby pokonać Niemców. Prezydent Andrzej Duda wręczył odznaczenia państwowe uczestnikom zrywu. Stanęli do walki po to, żeby odzyskać wolność, stanęli do walki po to, żeby dać świadectwo, że są, że żyją, że trwają. Powstańcom dziękował prezydent Warszawy. Wasze bohaterstwo nie pójdzie nigdy na marne, dlatego że te opowieści o tym, co działo się podczas powstania, że te rozpalone oczy i ten uśmiech, który widać chociażby na tym zdjęciu - ono zostanie z nami na zawsze. Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego przypomniał pierwsze spotkanie w tym miejscu. Kiedy 20 lat temu ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński otworzył Muzeum Powstania Warszawskiego, tu w Parku Wolności zgromadziło się 4000 powstańców. Dziś jest was tu tylko kilkudziesięciu. Tym bardziej dla nas jest cenna wasza obecność. Mamy taką historię, mogę jej słuchać z ust ludzi, którzy tam serio byli. Wydaje mi się to jak książka, bajka, ale jest to realne i jest to niesamowite. W powstaniu wzięły udział dziesiątki tysięcy młodych ludzi, w tym 15-letnia Barbara Cesarska pseudonim "Paproć". Chłopcy w powstaniu na mnie mówili czasem Paprotka, bo ja wtedy taka dziewuszka byłam. Miała pełnić funkcje sanitariuszki, ale życie zweryfikowało ten plan. Byłam łączniczką, chociaż przeszłam przeszkolenie sanitarne i rozeznanie ulic wszystkich podczas okupacji już przecież, w 1943 wstąpiłam do harcerstwa, ale okazało się, że nie mogłam być sanitariuszką, bo nie mogłam patrzeć na krew. 16 lat miał w sierpniu 1944 Stefan Zadrożny. Pod jego dowództwem byli jeszcze młodsi. Byłem dowódcą sekcji karabinu maszynowego w plutonie 227 w najmłodszym plutonie Żoliborza - "Żywiciel". Do walki w stolicy przystąpiło nawet 50 tysięcy powstańców. Na tablicy jest imię i nazwisko mojego ojca - powstańca. Teraz mogę tylko przyjść tutaj, ile razy jestem w muzeum, pod tablicę, unieść wysoko głowę i powiedzieć: "Jestem, tato!". W "19:30" to już wszystko. Po długiej chorobie zmarła gwiazda Telewizji Polskiej Bogumiła Wander. Przez dekady towarzyszyła Polakom jaka niezapomniana spikerka, prezenterka i konferansjerka. Miała 80 lat. Już za chwilę minister Radosław Sikorski w pytaniu dnia.