Kolejna duża inwestycja Orlenu, która zapewni całej Polsce pełne bezpieczeństwo energetyczne. Szczegóły już za chwilę. Jest 19.30 Michał Adamczyk, witam i zapraszam na "Wiadomości". Nie doprowadzimy do tego, aby Polska została zdestabilizowana. Dwa lata odpierania hybrydowego ataku Mińska i Moskwy. Obronimy nasze granice, mając tak dzielnych żołnierzy. W tym okresie odczuwamy finansowo koszty leków. Lista bezpłatnych leków dla dzieci i seniorów - opublikowana. Odciąży to budżety domowe. Funkcjonariuszom OMON-u smoleńskiego obwodu chcę powiedzieć "przepraszam". Serial "Reset" o tym, jak Tusk oddał śledztwo w sprawie Smoleńska Rosjanom. To ma pan świadomość jednej rzeczy, to było plucie nam w twarz. To był atak poprzedzający wojnę na Ukrainie. Cel był jeden. Zdestabilizować Polskę, aby nie mogła wspierać uciekających przed wojną. Dwa lata temu rozpoczęła się - przygotowana przez reżimy w Moskwie i mińsku - akcja Śluza. Na polsko-białoruskiej granicy rozpoczęły się zmasowane próby nielegalnego jej przekroczenia przez celowo zwiezionych na Białoruś nielegalnych imigrantów. O wojnie hybrydowej przeciwko Polsce i Unii Europejskiej - Adrian Borecki. Sierpień 2021 roku. Na polsko-białoruskiej granicy pojawiają się grupy nielegalnych imigrantów, którzy chcą bezprawnie przedostać się na terytorium Polski. Wszystko zorganizowały służby Łukaszenki i Putina. To atak, którego celem była destabilizacja Polski, ten atak poprzedzał atak rosyjski na Ukrainę. Wśród nielegalnych imigrantów przeszkoleni wojskowi, których zadaniem było osłabienie Polski. Chcieli dwa lata temu zalać Europę falą chaosu. Chaosu upadku państw. Nie dopuściliśmy do tego, obroniliśmy nasze granice i obronimy nasze granice. Nie każdy był za obroną granic. Biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Do tego były ataki na bohaterów broniących naszej granicy. Kiedyś też byli żołnierze, którzy wykonywali rozkazy. Jesteście zwykłymi zbirami. Mam wrażenie, że to jest wataha, wataha psów. Śmiecie po prostu. Twarz zeskanujemy i może uda się znaleźć inna droga. Był też bieganiny z reklamówkami. Czy przepychanki z funkcjonariuszami i żołnierzami. Ale ja właśnie mam taką wielką potrzebę z immunitetem przejść. Jest pani dumna z tamtych działań? Realizację planu Putina i Łukaszenki uniemożliwiła wybudowana zapora. Przeciwko jej budowie głosowali niemal wszyscy posłowie Platformy i Lewicy. Nie będziemy wspierali ich w takich - no delikatnie powiem - dwuznacznych przedsięwzięciach i pomysłach. Nawet dziś - po ataku Rosji na Ukrainę - niektórzy są przeciwko. Jak pani by zagłosowała dzisiaj po tych dwóch latach, po tym ataku? Tak samo bym zagłosowała, bo uważam, że ta zapora tak naprawdę nie zapewnia nam bezpieczeństwa. Ale oprócz sprzeciwu była próba zablokowania budowy w Brukseli. Na co czekacie państwo w Komisji Europejskiej, czemu kolejna procedura naruszenia nie została jeszcze w tej sprawie wszczęta? Mimo to zapora powstała i pomaga polskim funkcjonariuszom. Ale opozycja... Zaporą zajmiemy się po zwycięskich wyborach, ta zapora nie funkcjonuje. Jeżeli pan ma jasne stanowisko? Ale pan nawet w pytaniu manipuluje, więc jak my mamy rozmawiać. Jesteście za czy nie? Niech pan wprost odpowie, nie może pan wprost odpowiedzieć? Czy jesteście, żeby ona była, czy jesteście, żeby była rozebrana? Mówi pan o zaporze pod Włocławkiem. Nie na polsko-białoruskiej granicy, jakie jest stanowisko Platformy? Mamy na chwilę obecną zaporę. Ja rozumiem, że pewne rozwiązanie tymczasowe, trochę populistyczne z perspektywy Lewicy. Czyli co, trzeba ja zlikwidować? Wszystko zależy od tego, jak się rozwinie sytuacja, jeżeli Białoruś dołączy do państw demokratycznych, to wtedy oczywiście trzeba będzie zlikwidować tą barierę. O losie zapory Polacy mogą zdecydować w referendum. To był armagedon - mówią o setkach nielegalnych migrantów mieszkańcy przygranicznych miejscowości. Jedną z nich są Tokary, gdzie poczucie bezpieczeństwa mocno wzrosło po budowie zapory na granicy. Tam jest wszystko pod kontrolą, służby mamy super, ekstra. Mówi Jolanta Strąk mieszkająca kilkadziesiąt metrów od białoruskiej granicy. Chwali straż graniczną i zaporę. To są najlepiej wydane pieniądze, jakie w życiu mogły być wydane, najfajniejsza rzecz, jaką tu zrobili - postawili płot. Na noktowizji ich złapią, wiadomo. Tadeusz Suroczyński, również mieszkaniec wsi Tokary, przyznaje, że postawienie bariery i obecność służb zwiększyły bezpieczeństwo. Teraz śmigłowce latają, wojsko, policja, jak nawet przekroczą, to ich zaraz złapią. Zofia Lasota ma 87 lat, mieszka tu od dziecka. Gdy zbudowano zaporę, odetchnęła z ulgą. Bo tak to dzieci by przechodziły i nasze tam nie idą, tylko stamtąd tutaj idą do nas. Do nich migranci jeszcze 2 lata temu szli masowo, a raczej na nich - mówią w okolicy. Oni tu przybiegali po 20-30 i rozbiegali się po okolicy, chodzili po stodołach. Do mojej teściowej jeden przyszedł i pytał: "Doing, doing". To był armagedon, małe dzieci, ludzie płaczą, agresywni ludzie, rzucanie kamieniami, konarami. Babkę zamknęli w pokoju, zabrali jej jedzenie, okradli ją z pieniędzy, bo ich chciała przygarnąć, dała im tę przysłowiową miskę zupy, takim ludziom nie można wierzyć. Dla naszego bezpieczeństwa oczywiście. Mikołaj ze wsi Wyczółki też cieszy się, że granica została tak wzmocniona. Na te czasy to on jest potrzebny, bo Łukaszenka rzucił tutaj nie wiadomo skąd, z jakich krajów i oni problemy robią. Robią, ale już nie taki, z którym nie poradziłyby sobie polskie służby. Zapora od roku skutecznie zatrzymuje nielegalną migrację i sprawia, że mieszkańcy przygranicznych miejscowości mogą w końcu normalnie żyć. Bezpieczeństwo obywateli, ale i wielki rozwój lokalnej gospodarki. To wszystko zapewniają jednostki wojskowe na terenie naszego kraju. Jak zmienił się krajobrazd miast po ich likwidacji za czasow rządów PO-PSL? Tu, w Ciechanowie, Wojsko Polskie stacjonowało nieprzerwanie od 1918 roku. Gdybyśmy nie mieli wojska, nie wiadomo, co by nas czekało za rok, za dwa, nasze dzieci, nasze wnuki. Mówi nam Mirosław Maciński, który zbierał podpisy wśród mieszkańców przeciwko likwidacji jednostki wojskowej. To były takie czasy, że to, co społeczeństwo mówiło, to ci na górze nie bardzo brali pod uwagę. Nie słuchali. Oni mieli swoją koncepcję i uważali, że jest najmądrzejsza. I tak w 2011 roku jednostka została zlikwidowana przez rząd PO-PSL. W sumie 38 hektarów ziemi i 86 budynków popadło w ruinę. Później została wystawiona na licytację za złotówkę, tak wielki teren. Chyba tylko po to, żeby już tu wojsko nie wróciło. Kto nas obroni, jak jednostki będą likwidowane? Z jednostką wojskową nierozerwalnie było zżyte całe miasto. Miasto, jak jest jednostka, inaczej żyje, inaczej funkcjonuje. Przede wszystkim rozwija się. Są miejsca pracy, są usługi. Przez wiele lat w Ciechanowie tego brakowało. Dziś tu wszystko odżywa, bo na dawne tereny powraca Wojsko Polskie. Sprzęt koreański, czołgi K2, czarna pantera, armatohaubice K9. Sześć lat temu na terenie jednostki zaczęły stacjonować Wojska Obrony Terytorialnej. Dziś tworzy się tutaj dowództwo i sztab 1. Dywizji Piechoty Legionów i 1. Batalion Łączności. Dywizja Piechoty Legionów będzie dywizją zmechanizowaną. Największą w Wojsku Polskim składającej się z czterech brygad ogólnowojskowych i innych jednostek specjalistycznych. Ciechanowska jednostka wojskowa na trwałe wpisała się w krajobraz miasta. Strategiczne położenie Polski w Europie wiąże się z korzyściami, ale też z zagrożeniem. Żeby go uniknąć, trzeba wzmacniać armię, a nie ją osłabiać. Dlatego zwijanie wojska przez poprzednie rządy było błędem, który teraz trzeba naprawić. Polska zwiększy swoje możliwości przechowywania gazu. Po rozbudowie gazoportu w Świnoujściu teraz ruszy rozbudowa także podziemnych magazynów gazu. Za inwestycje będzie odpowiedzialny Orlen. Choć lato dopiero się kończy, to Orlen już szykuje polską gospodarkę do zimy. Rozpoczynamy proces bardzo ważny dla bezpieczeństwa Polski. Rozpoczynamy rozbudowę pojemności magazynowych gazu. I tak pojemność magazynu w Wierzchosławicach wzrosnie o 1/4. To tyle surowca więcej, ile potrzebują wszystkie gospodarstwa domowe w Polsce przez około dziesięć miesięcy. To ważny krok, który oprócz krajowej perspektywy bezpieczeństwa energetycznego daje zatrudnionym pracownikom długą i dobrą perspektywę ciekawej pracy. Orlen wyda na inwestycje ponad pół miliarda złotych i nie jest to żadnym problemem dla spółki. Bo po połączeniu z Lotosem i PGNiG jest firmą liczącą inwestycje w miliardach. Wydaje się, że Donald Tusk i PO chciały sprywatyzować Lotos, ale komu innemu. Nie chciała sprzedażdy Lotosu do Orlenu, tylko do podmiotów rosyjskich. O tym mówił Donald Tusk. Orlen w ciągu 7 najbliższych lat chce wydać na inwestycje 320 mld zł. Polska Grupa Energetyczna - 125 mld. Inwestycje w odnawialne źródła energii, czyli w farmy wielkoskalowe na Morzu Bałtyckim, gdzie jesteśmy liderem. Będziemy inwestowali wreszcie w dystrybucję, czyli nowoczesne sieci przesyłowe, dzięki czemu klienci będą mieli pewność dostaw. A gospodarka pewność, że rosyjski szantaż energetyczny to już zamknięty rodział. Polacy nigdy się nie poddali. Po wojnie kolejne pokolenia walczyły z Sowietami i służącymi im w kraju komunistami. Mimo krwawo tłumionych buntów w 1970 roku robotnicy ze Szczecina nie rezygnowali z upominania się o lepsze warunki życia, ale przede wszystkim o niezależność. 43 lata temu w tym mieście podpisano porozumienia, które stały się milowym krokiem do wolności. 10 lat przed podpisaniem porozumień Trójmiasto spłynęło krwią. W Szczecinie w grudniu 1970 roku na wieść, że komuniści strzelają do robotników, wybuchły zamieszki. Bardzo dokładnie pamiętam czasy, gdy ludzie byli bici na ulicach, leżeli. Zginęło 16 osób i setkami rannych. Trzy dni mnie na Potulickiej torturowali, znalazłem się w szpitalu, miałem śmierć kliniczną, połamany kręgosłup, żebra. Pamięci robotników, a szczególnie stoczniowców szczecińskich, którzy rozpoczęli strajk okupacyjny, poświęcono pomnik. Ważącą 8 ton śrubę okrętową ze statku M/S "Solidarność". Jest symbolem siły, potęgi, nadziei i sprawczości ludzi Solidarności. Już w 1970 roku stoczniowcy zażądali utworzenia niezależnych związków zawodowych. Wtedy nie udało się jeszcze zdobyć suwerenności i niezależności. Krok ku wolności Polacy postawili 10 lat później. W przeddzień porozumień sierpniowych w Gdańsku podpisano je w Szczecinie. Pod presją kilkuset strajkujących zakładów pracy komuniści ulegli. Pierwszy punkt porozumienia szczecińskiego umożliwiał powołanie samorządnych związków zawodowych. Zwyciężyliśmy. Solidarność zwyciężyła, oni zwyciężyli, wy zwyciężyliście. Pokolenie moich rodziców wspierane przez pokolenie moich dziadków zwyciężyło. Mimo późniejszego stanu wojennego to rewolucja 1980 roku pozwoliła rozwinąć skrzydła Solidarności, największego antykomunistycznego ruchu społecznego na świecie, który zmienił historię Polski, Europy i świata. Od dziś w aptekach zapłacimy mniej. Już nie tylko dorośli powyżej 75. roku życia i kobiety w ciąży mogą korzystać z darmowych leków. Program zaczął dotyczyć także młodszych seniorów oraz dzieci i młodzieży. Medycy mogą skuteczniej planować nowoczesne leczenie. Od dziś weszła w życia także poszerzona lista refundacyjna. Myślami już w szkolnej ławce. Koniec wakacji to też początek jesieni. Infekcji pediatrycznych zdecydowanie więcej. W rodzinie Dawida Szostka przy dziewięciorgu dzieciach szansa na wzajemne zarażenie jest większa. Dziecko, które jest w przedszkolu, złapie jakąś infekcję, przeniesie do domu i w zasadzie każdy po kolei choruje. W tym okresie odczuwamy finansowo koszty leków. Koszty, które od dziś będą zdecydowanie mniejsze. W życie weszła ustawa, która wiele popularnych leków oferuje bezpłatnie. Skorzystają młodsi do 18. roku życia oraz ci mający co najmniej 65 lat. Pacjentów objętych programem wsparcia jest 11 mln. Dla dzieci lista zawiera 2800 pozycji lekowych, dla dorosłych powyżej 65. roku życia mamy przygotowane 3800 leków. Antybiotyki, lekki immunizacyjne, preparaty leczące dolegliwości górnych i dolnych dróg oddechowych, a nawet nowoczesne leki dla diabetyków. Lista zawiera medykamenty, które najczęściej kupujemy. Odciąży to budżety domowe. Na pewno dla tych osób jest to bardzo dobra informacja i systemowo również, bo jednak choroby nieleczone powodują powikłania. Poza lekami na choroby zakaźne refundacja obejmie także nowoczesne preparaty onkologiczne. W leczeniu raka płuca pomoże atezolizumab. Inny z listy - dostarlimab - to jeden z najskuteczniejszych w leczeniu raka endometrium. Choroby, która dotyka kobiet w każdym wieku. Coraz częściej zdarzają się młodsze pacjentki. Tutaj musimy zwrócić uwagę, ta czujność onkologiczna powinna być wyeksponowana. Ustawa lekowa to kolejna zrealizowana obietnica, który łączy pokolenia. Moja wnuczka wraz ze mną będzie odbiorcą tej ustawy. Decyzję o zastosowaniu darmowych leków podejmie lekarz. Preparaty refundowane to leki na receptę. Rosja przeprowadziła największy od wiosny atak na Kijów. Ukraina - zmasowane uderzenie na strategiczne cele w Rosji. Oddalone nawet o ponad 600 km od jej granic. To był najmocniejszy ukraiński atak w państwo Putina od początku inwazji. Szczegóły w przeglądzie wydarzeń z zagranicy. W Kijowie Rosjanie celowali w domy, zginęły dwie osoby. W Rosji celem było między innymi lotnisko w Pskowie. Zniszczono cztery samoloty wojskowe. W sumie ukraińskie drony zaatakowały w sześciu rosyjskich regionach. A na Zaporożu Kijów mówi o przełamaniu rosyjskich linii. I tym symbolicznym podniesieniu flagi na lewym brzegu Dniepru. Potężny huragan Idalia uderzył we Florydę. Żywioł przyniósł ze sobą wysoką falę sztormową i wiatr o prędkości ponad 200 km/h. To czyni go najpotężniejszym od ponad stulecia huraganem w tym regionie. Bez prądu jest niemal ćwierć miliona Amerykanów. Ta trumna ma wyrażać śmierć demokracji. Rada miejska w Wieluniu jednogłośnie przyjęła uchwałę w sprawie odszkodowań i zadośćuczynienia z tytułu strat, jakie Polska poniosła z powodu napaści Niemiec oraz późniejszej okupacji. Wieluń jest pierwszym miastem zaatakowanym przez Niemców w 1939 roku. I pierwszym miastem, które poparło starania Polski o reparacje wojenne. Polskie dzieci wojny. Zabijane, męczone, wysiedlane, deportowane, germanizowane, rusyfikowane. Ja byłem więźniem obozu łódzkiego na Przemysłowej, mając 2,5 roku. Razem z bratem, który miał 3,5 roku. 10 września po raz pierwszy będziemy obchodzić ich dzień. Narodowy Dzień Polskich Dzieci Wojny. W Sejmie otwarto właśnie poświęconą im wystawę. To jest święto narodowe, które jest ustanowione, aby pamiętać o tych najmłodszych ofiarach wojny, ale także ofiarach czasów powojennych, kiedy mieliśmy do czynienia z okupantem sowieckim. Podczas II wojny światowej na terenie Polski zginęło 2,2 mln dzieci, w tym milion dzieci żydowskich. To tak jakby z mapy zniknęła cała współczesna ludność Warszawy i Łodzi. Wszystko zaczęło się 1 września 1939 roku. Pierwsze bomby spadły na Wieluń. I to Wieluń jest pierwszym miastem, które poparło starania Polski o reparacje wojenne. Uchwałę w tej sprawie rada miejska w Wieluniu przyjęła jednogłośnie. Hitler jeszcze przed atakiem na Polskę zapowiedział, że jego żołnierze mają prowadzić wojnę w sposób brutalny i bezlitosny. Polska domaga się od Niemców ponad 6 bilionów 220 miliardów zł rekompensaty. W Niemczech jest świadomość, że coś z tematem trzeba zrobić, natomiast obecnie chyba jeszcze nie podjęto decyzji. Nie oszukujmy się, Niemcy dziś czekają na wybory w Polsce, licząc, że jeśli zmieni się władza, to temat po prostu zostanie zdjęty z agendy polsko-niemieckiej. Polski rząd przypomina Berlinowi, że sprawa reparacji wojennych nie jest zamknięta. Donald Tusk nie podjął żadnych działań, by Polska uczestniczyła w śledztwie w sprawie tragedii smoleńskiej. Co więcej, na każdym etapie przejmowania inicjatywy przez Rosjan dziękowął im i zapewniał o uznaniu. Kolejne dowody na kompromitującą rolę Donalda Tuska pokazali autorzy najnowszego odcinka serialu dokumentalnego "Reset". Czarna skrzynka samolotu, który się rozwalił. Serial dokumentalny "Reset" już ujawnił wiele sensacyjnych informacji, ale ten odcinek poraża. Graj, Krzysiu, graj! To zapis pierwszych chwil po tragedii. I pierwszych rosyjskich prób ukrycia prawdy. Prawdy przerażającej. Nie ma żadnego śladu życia. "Reset" krok po kroku dokumentuje co najmniej niekompetencję Tuska i jego urzędników. "Ja muszę zrozumieć, co pan do mnie mówi". "To jeszcze raz wyjaśnię. Aneks 13. tworzy jasne procedury i jest oczywiste, że my nie odpowiadamy za badanie". Dokumenty mówią jasno: Donald Tusk dobrowolnie oddał Rosjanom śledztwo i prawo do decydowania o kluczowych dowodach. Wysyłając przy tym nieustannie dowody uległości. Pracujemy jak jedna wspólna rodzina. Jak jedna rodzina pozowała Kopacz z pracownikami moskiewskiego prosektorium. gdzie oni zaszywali tam te niedopałki papierosów czy tego typu rzeczy... To ma pan świadomość jednej rzeczy, to było plucie nam w twarz. W grobie Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej spoczywała teoretycznie moja mama i w trakcie sekcji okazało się, że to ciało nie posiada głowy. Za to bliscy nigdy nie usłyszeli "przepraszam". W przeciwieństwie do rosyjskich zbirów, których koledzy okradali szczątki w smoleńskim błocie. Funkcjonariuszom OMON-u smoleńskiego obwodu chcę powiedzieć "przepraszam". Dlaczego rzecznik Tuska po rosyjsku przepraszał tych, którzy niszczyli dowody? Dlaczego ministrowie Tuska kłamali? Dlaczego sam Tusk zdecydował, że w śledztwie Polska będzie tylko obserwatorem? Jest jakaś straszna tajemnica. Dlaczego Tusk zachowuje się w sposób tak bezwolny? To będzie wyjaśniać komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce. PiS zgłosiło już 9 kandydatów, opozycja bojkotuje ją. Za naszą granicą trwa wywołana przez Rosję wojna, wojna de facto z Zachodem. Nic dziwnego, że nie tylko Polska, ale też Francja, Niemcy, Wielka Brytania badały lub badają, na ile ich elity są przeniknięte rosyjską agenturą. Tą obecną, ale i dawną, komunistyczną. To ważne, bo chodzi nie tyle o przeszłość, co przyszłość. Pytanie o stosunki polsko-rosyjskie. Czy one będą kiedykolwiek do odbudowania? A to odpowiedż Bogusława Wołoszańskiego, dawniej współpracownika komunistycznego wywiadu, dziś kandydata Tuska do Sejmu. Nigdy nie wolno mówić "nigdy". To, co jest teraz, może się zmienić za kilka lat. To mocna przestroga. Oni niegdyś już się dogadali. Prawo i Sprawiedliwość zwiększa i utrzymuje swoją przewagę nad politycznymi konkurentami. Wskazują na to ostatnie sondaże, które za chwilę państwu pokażemy. To trzy różne badania trzech różnych pracowni. Spójrzmy na szczegóły. Z najnowszego sondażu Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl wynika, że gdyby wybory do polskiego parlamentu odbywały się w najbliższą niedzielę, na Prawo i Sprawiedliwość oddałoby głos 40% ankietowanych. Koalicja Obywatelska mogłaby liczyć na 32% głosów. Na Konfderację zagłosowałoby 12% ankietowanych. Lewica uzyskałaby 8%. Na Trzecią Drogę chce głosować 6% badanych, ale ponieważ jest to start w koalicji, do przekroczenia progu wyborczego brakuje tu dwóch punktów procentowych. Poniżej progu znalazłby się także Kukiz'15. Badanie zrealizowano od 25 do 28 sierpnia bieżącego roku na próbie 1040 osób. Z najnowszego sondażu CBOS wynika, że na Prawo i Sprawiedliwość chce głosować 37% badanych. Koalicja Obywatelska może liczyć na 21%. Do lidera badania brakuje jej zatem 16 punktów procentowych. Dalej jest Konfederacja, która uzyskała 6% poparcia. Na Trzecią Drogę chce głosować 5% badanych. To za mało, by jako koalicja znaleźć się w Sejmie. Na Lewicę chce głosować 4% badanych, co oznacza, że ta partia także nie weszłaby do Sejmu. Sprawdźmy teraz kolejny sondaż. Ten został przeprowadzony przez Kantar na zlecenie "Gazety Wyborczej". Tutaj również na prowadzeniu PiS, uzyskało 38%. Na Koalicję obywatelską chce głosować 30% badanych. Lewica może liczyć na 8% głosów. Konfederacja - na 6%. Tak samo Trzecia Droga i tu również ta koalicja nie przekroczyłaby progu wyborczego. We wszystkich tych trzech najnowszych sondażach przewaga PiS jest na tyle duża, że ma samodzielną większość w Sejmie. Politycy PO wciąż próbują atakować rząd tematem bezrobocia, co nierzadko kończy się spektakularnym strzałem w stopę lub w kolano. Bo bezrobocie dziś jest nieporównywalnie niższe niż w czasach rządów Donalda Tuska. Strzał w stopę. Tylko w taki sposób można określić kolejne próby poruszania tematu bezrobocia w Polsce przez polityków PO. Poseł Paweł Kowal pyta. Ja pytam, dlaczego dzisiaj Podkarpacie jest wciąż regionem o najwyższym bezrobociu? PiS odpowiada. Za rządów PO-PSL bezrobocie na Podkarpaciu sięgało 17%. Dziś jest o ponad połowę mniejsze. Widać ewidentnie, kto tak naprawdę prowadzi skuteczną politykę. Dostrzegają to też mieszkańcy Podkarpacia. Jest nieporównywalnie lepiej. Większe bezrobocie było wcześniej niż teraz. Było źle, było źle. W ten czas byłam właśnie na bezrobociu prawie 13 lat. A o politykach, którzy przeszli do PO, na Podkarpaciu mówią wprost. Pan poseł Kowal... Zdrajca, zdrajca. Tym reakcjom trudno się dziwić, gdy spojrzymy na dane pokazujące bezrobocie w Polsce w czasie rządów Donalda Tuska. W 2013 bezrobocie na Podkarpaciu sięgnęło 17%. Na Pomorzu Zachodnim ponad 19%. A na Warmii i Mazurach - ponad 22. Donald Tusk był królem bezrobocia. Tak, był królem bezrobocia! Twarde dane są dla Tuska bezlitosne. Można nieco złośliwie powiedzieć za premierem Mateuszem Morawieckim, że to bezrobocie było tak duże, że sam Donald Tusk wyemigrował za pracą do Brukseli, ale mówiąc poważnie, te kilkanaście procent zarejestrowanego bezrobocia to kilka milionów ludzi bez pracy. Polacy pamiętają też podniesienie przez Tuska i PSL wieku emerytalnego. Jedną z pierwszych decyzji, którą zrealizowali skutecznie, wbrew polskiemu społeczeństwu, było właśnie podniesienie wieku emerytalnego. Wiek emerytalny będzie jednym z tematów zbliżającego się referendum, które już za niecałe 7 tygodni. Tu nie dziennikarze, a wyborcy będą zadawać politykom pytania. Półtora miesiąca przed wyborami i referendum startuje nowy program Telewizji Polskiej "Polska mówi". Odwiedzimy siedem miast w Polsce, w których mikrofony przekażemy w państwa ręce. Pierwsza debata już dziś w Otwocku o 21.10. Program wyborczy, polityka społeczna, bezpieczeństwo militarne, ekonomiczne i energetyczne to tylko kilka dziedzin, o które Polacy mają prawo pytać polityków przed zbliżającymi się wyborami. Obywatele w zasadzie raz na cztery lata decydują, kto ma być tym politykiem, dlatego powinni mieć taką możliwość. Przede wszystkim co mnie osobiście teraz interesuje - wiek emerytalny. Jak to będzie z podniesieniem tego wieku. Pytania tym ważniejsze, że wielu polityków opozycji wielokrotnie unikało odpowiedzi. O tym właśnie są te wybory, żeby przez cały czas nie były nam zadawane tego typu pytania. Szansę na zadanie trudnych pytań daje wyborcom nowy program TVP "Polska mówi". Siedem tygodni do wyborów, siedem miejsc w Polsce, siedem debat z państwa udziałem, jakich jeszcze w telewizji nie było. Z pewnością pojawią się też pytania o stosunek do referendum. Przy okazji wyborów Polacy zdecydują o wyprzedaży majątku narodowego, podwyższaniu wieku emerytalnego, polityce migracyjnej, czy istnieniu bariery na granicy z Białorusią. Chcemy, aby to Polacy konfrontowali swoje oczekiwania. Również te, które nie zostały przez polityków spełnione, z tym, co poszczególnie partie, poszczególne opcje mają do zaproponowania w tej kampanii wyborczej. Pierwsza debata już dziś o 21.10 w Otwocku. Transmisja na antenie telewizyjnej Jedynki. Początek jest obiecujący. Mam nadzieję, że to się będzie wszystko rozkręcać, ponieważ ta formuła jest naprawdę dla ludzi. Jest po to, żeby oni się mogli z nami spotkać, porozmawiać, powiedzieć o tym, co jest dla nich ważne. Swoich przedstawicieli w Sejmie i Senacie na kolejne cztery lata wybierzemy już w połowie października. Przed podjęciem tej decyzji wszyscy mamy prawo zadać politykom nawet najtrudniejsze pytania i poznać na nie odpowiedzi. Publiczna debata z udziałem wyborców to przecież istota demokracji. Wodny armegedon w Warszawie. Ulewne opady spowodowały podtopienia i zalania, ale przede wszystkim małą powódź na drodze ekspresowej S8. Kierowcy zaskoczeni, ale to nie pierwsze tego typu problemy w stolicy. To ponoć jest droga. Dziś warszawskim odcinkiem S8 można było przejechać tylko tak, tylko jednym pasem. Droga dla odważnych. Autobus przyjechał czy nie? Niestety nie, na piechotę trzeba. A dlaczego autobusu nie ma? Całe zalane. Przykro trochę. To jakaś alternatywa? Może kajakiem? Chciałbym, ale nie posiadam akurat takiego sprzętu. W sumie można i bez sprzętu. Jakby woda była cieplejsza, to i popływać można? Jak najbardziej. Tylko temperatura trochę osłabła. A strój kąpielowy pan wziął? Muszę się wrócić, tylko ciężka sprawa, bo piesek nie umie pływać. To znaczy umie, ale się boi wody. Na szczęście ci kierowcy chyba nie. Dojeżdżający do warszawskiego osiedla Potok zapewne myśleli, że to tylko taka nazwa, że żadnego potoku, tym bardziej na drodze, tutaj nie ma. Mylili się. Ale być może powinni to przewidzieć, bo takie atrakcje w stolicy to nie pierwszyzna. To na przykład rok 2013. To 2014. Tak było trzy lata temu. No i dziś. Sprawdziliśmy, co jest przyczyną. Przyczyną nie jest infrarstruktura drogowa podległa rządowi. Przyczyną jest fakt zapchania infrastruktury miejskiej, do której infrastruktura rządowa jest podłączona. Dziś to nie tylko ekspresówka, ale też inne drogi w Warszawie. Czy włodarz stolicy zajął się problemem? Sprawdzamy w ratuszu. Nie ma pana prezydenta. Niestety. Ale poszukiwania długo nie trwają. Rafał Trzaskowski, zamiast wsiąść w samochód i wrócić do Warszawy, w czasie gdy setki tysięcy warszawiaków stoi w korkach, on sobie siedzi z Donaldem Tuskiem i prowadzą politykę w Olsztynie. Na Campusie Polska Przyszłości. Którędy wiedzie do niej droga? Raczej nie przez warszawską S8. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.