Siódemka wet i konsekwencje dla rządu sprzeciwów prezydenta. Śledztwo w toku. Nowe informacje o katastrofie F-16. 50 mln dolarów - to cena za głowę prezydenta Wenezueli. "19.30". Zbigniew Łuczyński. Dobry wieczór. To nie jest szczęśliwa siódemka, a przynajmniej nie dla wszystkich, bo prezydent Karol Nawrocki mówi "nie" nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym i ochronie małoletnich. Prezydenckie weto ma być spójne z opinią rzeczniczki praw dziecka, która także wskazywała na mankamenty tej ustawy, mówiąc o obniżeniu ochrony praw dzieci. Jakie scenariusze na to i kolejne prezydenckie weta przewiduje rząd? Z ubolewaniem witam kolejne weto prezydenta. Kolejne, bo już 7. weto Karola Nawrockiego. Nie ma zgody na podpisanie tej ustawy przez pana prezydenta. Tym razem ustami swojego ministra Karol Nawrocki mówi "nie" zmianom w ustawie dotyczącej przeciwdziałania przestępczości seksualnej i ochrony dzieci, znanej jako Lex Kamilek. Na pierwszym miejscu ochrona praw dzieci. Dlatego jest to weto. Ta nowelizacja, która została zawetowana przez prezydenta, miała ułatwić życie, ale jednocześnie chronić dzieci. Rządzący w ustawie chcieli wprowadzić kilka zmian. W przypadku opiekunów dzieci zamiast zaświadczeń z Krajowego Rejestru Karnego wystarczyłoby oświadczenie o niekaralności, a osoby już sprawdzone przez inne instytucje czy z urzędu niekaralne nie musiałyby przechodzić dodatkowej weryfikacji. Przeciwna zmianom była rzeczniczka praw dziecka. Eksperci w rozdarciu. Były też w tej ustawie dobre zapisy, m.in. to, jakie grupy zawodowe powinny być objęte weryfikacją, zniesienie opłat za otrzymanie zaświadczenia o niekaralności dla wolontariuszy i studentów odbywających praktyki. Mam 4 córki i jestem zwolennikiem absolutnej ochrony dzieci, ale też musimy zaufać szkole, rodzicom, bo inaczej będziemy wszędzie tworzyć zakazy i bariery. Minister sprawiedliwości nie rozkłada rąk. Chce spotkać się zarówno z przedstawicielami prezydenta, jak i rzeczniczką praw dziecka. Chce spróbować wypracować jakiś rodzaj kompromisu. Kompromis to tylko jeden z pomysłów rządzących, jak poradzić sobie z prezydentem, który zaledwie w ciągu 3 tygodni zawetował 7 ustaw. Karol Nawrocki na swoim koncie ma już więcej wet niż Bronisław Komorowski w całej kadencji i zbliża się do rekordu 9 wet z pierwszej kadencji Andrzeja Dudy. Nie chodzi o dobro Polek i Polaków, tylko o grę polityczną, o wojnę polityczną. To nie jest dobre dla Polski. To raczej nie koniec sypania wetami w tryby rządu. Pan prezydent będzie zawsze korzystał, kiedy uzna to za słuszne. Lider PiS-u zaciera ręce. Prezydent działa jak taran, A rządzący wdrażają plan awaryjny. Rozporządzenia na podstawie ustaw, które już dzisiaj funkcjonują. Tam, gdzie się da, bo nie zawsze się da. A w innych kwestiach będziemy musieli administracyjnie pewne sprawy rozwiązywać. To będzie wymagało legislacyjnej gimnastyki, ale stawka jest wysoka - słyszymy od rządzących. Przykładem jest ustawa wiatrakowa. Ja mam dobrą wiadomość dla Polek i Polaków i złą wiadomość dla pana prezydenta. My i tak będzie zwiększali, i to radykalnie, moc z wiatraków na lądzie. Nie dlatego, że jesteśmy fanami wiatraków, tylko to jest w tej chwili najtańsze i najszybsze w realizacji źródło prądu. Poprzez zmianę rozporządzenia zrealizowane zostaną 2 z 3 głównych założeń noweli ustawy wiatrakowej - zapowiada ministra klimatu. Rewolta Pałacu Prezydenckiego zmusza nas po prostsze rozwiązanie. Elementem ustawy wiatrakowej były też przepisy, które mroziły ceny energii do końca roku. Zamiany zablokował prezydent. Rząd po raz kolejny przygotował ustawę, która ma chronić Polaków przed wysokimi cenami prądu. Nasz rząd, chce jeśli chodzi o rachunki, żeby były niskie i proste, a prezydent robi wszystko, żeby były jak najwyższe. Resort energii zaproponował też bon ciepłowniczy dla rodzin o niskich dochodach, który ma pomóc pokryć rosnące koszty ogrzewania. Prezydenckiego weta dotyczącego budżetu być nie może, ale prezydent nie zgadza się na podniesienie ewentualnego podatku od banków. Minister finansów we wczorajszym "Pytaniu dnia" mówił o bankach i ich rekordowych dochodach, którymi banki jego zdaniem powinny dzielić się z budżetem państwa. Jak jest, a jak może być i czy podział zysków może stać się faktem? Tworzymy budżet na miarę 20. gospodarki świata. Ale ten budżet musi się spiąć, dlatego rząd szuka pieniędzy i chyba je znalazł - w sektorze bankowym. Banki mają w Polsce rekordowe zyski. Mam nadzieję, że prezydent nie będzie sabotował. Tak Andrzej Domański w TVP INFO odnosił się do zapowiadanej podwyżki podatku CIT dla banków. Teraz ten podatek wynosi 19%. Po zmianach wzrósłby do 30%. Następnie za 3 lata podatek zostałby obniżony. Niesprawiedliwie, niekonstytucyjne i nieodpowiadające. Odpowiada Związek Banków Polskich. Na alarm biją także prezesi instytucji finansowych. Takie rozwiązania znajdziemy raczej w Bangladeszu czy Angoli, a nie w krajach, z którymi chcemy się porównywać. To działanie nie tylko szkodliwe i dyskryminujące. To krótkowzroczny ruch, za który najwyższą cenę zapłacą nie banki, a miliony Polaków. Pojawia się też pytanie, czy skoro banki będą odprowadzać większy podatek, to czy nie podniosą kosztów. Dlatego ta podwyżka CIT-u została rozłożona na lata, aby tej pokusy, która może być wśród niektórych banków, aby skutecznie z nią walczyć. Nie może tak być, że tylko jeden sektor jest źródłem dodatkowych przychodów dla budżetu państwa. W ubiegłbym roku zysk banków wyniósł ponad 40 mld zł. Głównie przez wysokie stopy procentowe. Jeżeli ktoś zarabia tyle, to warto, żeby też z polskim obywatelem się podzielił, bo my chcemy wydać te pieniądze na naszego obywatela. Co ciekawe, w sprawie podatku CIT dla banków - polityczna zgoda. Tu nie chodzi o to, aby Polacy zapłacili więcej za usługi bankowe, tylko żeby banki w sposób sprawiedliwy podzieliły się swoim nadmiarowym zyskiem. Mimo że PiS jest za podwyższeniem podatku, to na drodze może stanąć ich prezydent. Temat podatku bankowego pojawił się w trakcie posiedzenia Rady Gabinetowej. Dla mnie poszukiwanie zasypania dziury budżetowej za sprawą kolejnych grup społecznych jest obiektywnym problemem, na który nie będę wyrażał zgody. Nie spodziewałem się, że wrażliwość społeczna i ta czułość pana prezydenta będzie dotyczyła banków, które osiągają rekordowe zyski. I warto byłoby jednak trochę tymi pieniędzmi się podzielić. Dla ludzi, dla Polek i Polaków. Rząd ma niełatwe zadanie. Z jednej strony musi łatać dziury w budżecie. Z drugiej wybierać podatki, które musi zwiększyć. Deficyt na przyszły rok wyniesie ponad 270 mld zł. Po wprowadzeniu CIT dla banków sektor zapłaciłby tylko w przyszłym roku ponad 19 mld zł. Prawie w całości ten podatek zostanie przerzucony na klientów, czyli na tych wszystkich, którzy mają styczność z bankami. Mają kredyty, rachunki. Czy to źle - nie wiem. Budżet jest w trudnej sytuacji. Trzeba pieniędzy szukać wszędzie, gdzie się da. Co do budżetu, to już teraz Karol Nawrocki daje jasne sygnały, że ma szereg wątpliwości. Prezydent ustawy budżetowej zawetować co prawda nie może, ale może skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli poszedłby ścieżką próby destabilizacji, to będziemy pracować na projekcie budżetu. Takie rozwiązanie może obowiązywać krócej niż rok. To jest "19.30" w sobotę 30 sierpnia, a dziś jeszcze... Z urlopu - bezpiecznie do domu. Stosujmy się do przepisów. Zadbajmy o stan techniczny naszych pojazdów. Nie dopuśćmy do tego, by policyjna mapa na koniec wakacji powiększyła się o kolejne czarne kropki. Ostatni przystanek - Grudziądz. To były niezwykle dwa miesiące. Trasa Lata z Radiem to piękne wydarzenie. Publiczność zawsze reaguje żywiołowo. Wieczorem będzie na wielkiej skali i damy z siebie wszystko. Trwa wyjaśnianie przyczyn katastrofy samolotu F-16. Śledczy zabezpieczyli kamerę osobistą, którą major Maciej Slab Krakowian miał w kokpicie. Do mediów przedostało się też nagranie dokumentujące niebezpieczny incydent w dzień katastrofy. Kontroler lotów miał pomylić pilotów samolotów, przekazując im mylne informacje. Prokuratura nie potwierdza autentyczności nagrania. W środowisku lotniczym i wśród fanów pokazów lotniczych trwa żałoba po majorze Macieju Krakowianie, który tragicznie zginął podczas ćwiczeń przed Air Show w Radomiu. Przykra sprawa. Łzy w oczach stają. Najgorsze to to, że zginął młody człowiek. Na lotnisku wciąż pracują służby. Kilkunastu prokuratorów pod nadzorem Żandarmerii Wojskowej bada miejsce katastrofy. Dzisiaj została odnaleziona kamera, najprawdopodobniej kamera osobista zmarłego pilota. Została ona zabezpieczona. Zostanie ona poddana opinii biegłego z zakresu informatyki. W czwartek o około 19.30 podczas wykonywania ewolucji nazywanej pętlą przez majora Macieja Krakowiana doszło do tragedii. Pilotowany przez niego myśliwiec rozbił się o płytę lotniska. Reporterzy TVN24 dotarli do nagrań, które mają przedstawiać rozmowę pilota z wieżą kontroli lotów niedługo przed zdarzeniem. Z rozmów wynika, że doszło wówczas do wielu nieporozumień. Tiger to kryptonim majora Krakowiana. Wieża to wojskowy koordynator lotów. Orzeł to kryptonim pilota samolotu szkolno-bojowego FA-50. Tutaj widać, że było przez chwilę zamieszanie. Mogło wyniknąć z tego, że było zbyt dużo tej korespondencji w powietrzu. Pilot Major Krakowian skrupulatnie upewniał się, czy dobrze zrozumiał się z wieżą. Co oznaczałoby, że nieporozumienie zostało wyjaśnione, zanim rozpoczął się feralny lot. Na podstawie tego wycinka nie wydaje mi się, żeby były jakiekolwiek uprawnione twierdzenia, że tutaj mogła zaistnieć jakaś sytuacja, przynajmniej odnosząc się do tego, co słyszałem, nie wiedząc, co było przed i po. To najprawdopodobniej zbada prokuratura, która obecnie nie potwierdza prawdziwości nagrań. Prace śledczych na miejscu tragedii mają potrwać jeszcze przez kilka najbliższych dni. Przed bramą Stoczni Szczecińskiej rozpoczęły się dziś obchody 45. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych oraz powstania wolnych związków zawodowych. O Solidarności mówił dziś prezydent Karol Nawrocki. Solidarność nie dała zamknąć się do muzeów. Nie tylko o rocznicę i narodową pamięć chodzi. My wciąż musimy we współczesnej Polsce przepalać naszą ojczyznę i glob sumieniem, odwołując się do wartości, dzięki którym NSZZ Solidarność wygrała. I dlatego tak ważny jest dzisiaj głos Solidarności we wszystkich kwestiach społecznych i pracowniczych. 45 lat temu w świetlicy stoczni w Szczecinie podpisano pierwsze porozumienia sierpniowe między strajkującymi robotnikami a władzami komunistycznymi. Tzw. porozumienie szczecińskie w pierwszym punkcie mówiło o powołaniu samorządnych związków zawodowych. Dzień później podpisano je w Gdańsku. Porozumienia sierpniowe oprócz wolnych związków zawodowych zakładały też prawa do strajku i wolności słowa. To otworzyło drogę do powstania Solidarności i dało impuls do obalenia komunizmu w Europie. A jurto specjalne wydanie "19.30" w 45. rocznicę porozumień sierpniowych. Jutro także retransmisja specjalnego koncertu "Nasza Solidarność. A to nam się udało!" ze Stoczni Gdańskiej. Początek 17.35. TVP 1. A teraz jasny znak, że wakacje się kończą, czyli wzmożone kontrole prędkości i sprawdzanie trzeźwości kierowców. Na drogach nie będzie pobłażania dla tych, którzy chcieliby nadmiernie przyśpieszyć lub wsiąść za kółko po alkoholu. Policjanci mają także zwracać uwagę na sposób przewożenia dzieci. Czy obecność patroli studzi zapędy krewkich kierowców? To S7 z Gdańska do Warszawy. Na wysokości Płońska zderzyły się 3 osobówki i ciężarówka. Trasa znad morza przez kilka godzin była nieprzejezdna. Na szczęście nie było ofiar śmiertelnych. Wypadków ze skutkiem śmiertelnym podczas mijających wakacji było już ponad 300. Tylko minionej doby doszło do 3 takich tragicznych zdarzeń. W tym wraku znaleziono ciała 3 osób. W miejscowości Siercza pod Krakowem rozpędzone auto uderzyło w przepust. W wyniku tego uderzenia pojazd zapalił się i niestety w wyniku tego zdarzenia śmierć poniosło 3 mężczyzn. Dodajmy: bardzo młodych. Najstarsza z ofiar miała 16 lat. Auto należało do matki jednego z nastolatków. Okoliczności wypadku bada prokuratura. Przyczyną tego wypadku była utrata panowania nad pojazdem. Biegły nie stwierdził śladów hamowania. Prędkość tego pojazdu określił wstępnie przed zdarzeniem na 130 km/h. Nadmierna prędkość i brawura to wciąż plaga na polskich drogach. I główna przyczyna wypadków. Dążymy tutaj do liczby zero. To jest nasz niedościgniony wzór, żeby jak najmniej kierujących przekraczało dopuszczalną prędkość. Uraz nogi, klatki piersiowej. To dramatyczne skutki zbyt szybkiej jazdy. Pan Jacek przechodził przez pasy, gdy uderzył w niego rozpędzony samochód. Jak ja zrobiłem pierwsze dwa kroki, to on był już praktycznie przy mnie, z taką prędkością jechał. Nie miałem nawet okazji zareagować. Dlatego policja przed falą ostatnich wakacyjnych powrotów apeluje do kierowców o rozwagę. Szczególnie że pogoda nie sprzyja. W nocy i rano na Pomorzu może występować gęsta mgła. Na południu kraju możliwe są ulewy i burze. Niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze jest najczęstszą przyczyną wypadków i tragedii na drogach. Kolejną jest alkohol. Minionej doby policjanci zatrzymali niemal 300 pijanych kierowców. W ten weekend takich kontroli trzeźwości będzie więcej. Nasza reakcja będzie stanowcza, nie będzie żadnej taryfy ulgowej, jeśli chodzi o kierujących, wsiadających za kierownicę pod wpływem alkoholu. Pod lupą służb też autokary. W weekend kończą się ostatnie turnusy obozów dla młodzieży. Będziemy kontrolować m.in. te podstawowe elementy i układy mające bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo drogowe. Ale nie tylko oświetlenie i hamulce mają znaczenie. Podczas długiej podróży ważny jest wypoczynek. A kierowcy często zapominają lub nie chcą robić przerw. Bo chcemy się rozpakować, chcemy wrócić przed zmierzchem, a może dzieci dokuczają, a może jakiś piesek się niecierpliwi. Cierpliwość przede wszystkim przyda się kierowcom, żeby bezpiecznie dotrzeć do celu. Teraz Ukraina, którą Rosjanie, chętnie mówiący o pokoju, atakują bezustannie. Europejscy przywódcy mówią o konieczności kolejnego silnego pakietu sankcji. Powraca też temat rosyjskich pieniędzy - ponad 200 mld euro zamrożonych przez UE. Te pieniądze mogłyby trafić do napadniętego kraju, który ciągle opłakuje ofiary ostatnich dni. Kwiaty i pluszowe misie ku pamięci dzieci zabitych w rosyjskim ataku na Kijów. W tym miejscu zginęły 22 dwie osoby, w tym czworo dzieci. To sabotowanie nadziei na pokój - komentują europejscy przywódcy. I zapowiadają. Musimy wywrzeć jeszcze większą presję na Putina. Jej elementem ma być kolejny pakiet sankcji. Według nieoficjalnych informacji mają one objąć rosyjską flotę cieni oraz eksport gazu. Unijni politycy coraz głośniej mówią także o wykorzystaniu zamrożonych w wyniku wojny rosyjskich aktywów. To wrażliwa kwestia, ale musimy o tym dyskutować. Większość z aktywów przechowywana jest przez belgijską izbę rozliczeniową. Mówimy o ponad 200 mld euro, które ma Europa. Nie ma powodu, dla którego nie mielibyśmy przekazać tych pieniędzy Ukrainie. Ale zdaniem wielu ekspertów powodów jest co najmniej kilka, z zagrożeniem stabilności finansowej Europy na czele. Jeśli wyślemy światu sygnał, że Europa może podejmować polityczne decyzje o przejęciu funduszy państwowych, to będą tego konsekwencje. Aktywa są solidnie chronione na mocy prawa międzynarodowego i ich wywłaszczenie zagroziłoby stabilności finansowej Europy. Podobnego zdania są rządy Francji i Niemiec, które podkreślają, że zyski z zamrożonych aktywów są już przeznaczane na pomoc Ukrainie. Za konfiskatą aktywów opowiada się m.in. Polska. Belgia niezmiennie deklaruje, że gotowa jest uwolnić te aktywa, pod warunkiem że okażemy praktyczną solidarność z nią na wypadek rosyjskich pozwów. Polska jest gotowa do wzięcia udziału w takim ubezpieczeniu Belgii. W jednym unijni przywódcy są zgodni: aktywa powinny być argumentem w negocjacjach. Te jednak wyraźnie wyhamowały, a rosyjskie wojska przeprowadzają zmasowane ostrzały w Ukrainie. Putin zabija dzieci, żeby nie mówić o tym, kiedy i jak nastąpi pokój. W nocy nad Ukrainę nadleciało ponad 500 dronów i 40 rakiet. Zginęły dwie osoby. To nie będzie pozytywny materiał. Mowa o Brukseli, mieście na krawędzi bankructwa. Paraliż polityczny, miliardy euro zadłużenia i skutki tej sytuacji: niekończące się remonty, brud, przestępczość, strzelaniny, które paraliżują miasto. O tym, jak stolica wielu unijnych instytucji upada, gdy politycy nie mogą się dogadać. Rondo Schumana w centrum europejskiej dzielnicy w Brukseli, przy którym mieszczą się najważniejsze unijne instytucje, od ponad 2 lat wygląda tak. Mam wrażenie, że te roboty trwają tu już 20 lat. Może kiedyś się wreszcie skończą. Tych robót drogowych jest bardzo dużo, a niektóre trwają latami. Czasem nie sposób jest dojechać do pracy. Na rozkopaną, zaniedbaną Brukselę narzekają też mieszkający tu polscy europosłowie. Jak porównuję Warszawę i Brukselę, to w Warszawie czuć dobrego gospodarza, dobrą rękę. Bruksela ma problemy i z finansami, i z inwestycjami. Przykładem jest to rondo. I że przy Komisji Europejskiej, najważniejszym budynku w Brukseli, nie potrafią położyć chodnika, zbudować szybko jezdni, to oznacza, że jest problem z zarządzaniem miastem. Na dokończenie remontu ronda Schumana brakuje pieniędzy. Zadłużenie Brukseli rośnie niemal tak szybko jak worki ze śmieciami na brudnych ulicach. Wkrótce może sięgnąć 20 mld euro. Bankrutującą belgijską stolicą od ponad roku kierują władze tymczasowe, ciągnąc ze sobą na dno kolejne firmy. To zaburza cały rytm miasta. Zwłaszcza te, które - jak branża budowlana - pośrednio zależą od dopłat i dotacji. Pan Łukasz od ponad 20 lat remontuje budynki w Brukseli. Takiej zapaści na rynku nigdy nie widział. Nie ma komu zdecydować i to jest wszystko w zawieszeniu. Ludzie nie chcą inwestować, bo subwencje wcześniej były wysokie, a teraz nie ma rzędu i nie ma decyzji, czy one dalej będą. Paraliż polityczny w Brukseli trwa od ubiegłorocznych wyborów, po których wciąż nie powstała koalicja rządząca. Problem polega na tym, że socjaliści nie chcą współpracować ze skrajną prawicą. I to uniemożliwia powołanie nowych władz Brukseli. A brak władz miasta i decyzji związanych z dofinansowaniem policji rozzuchwala przestępców. Od początku tego roku w Brukseli doszło do 57 strzelanin gangów narkotykowych. Tylko w lipcu i sierpniu było ich aż 20. Boimy się wychodzić z domu, bo wszędzie tyle przemocy. Trzeba, żeby wreszcie z tym skończyć. To jest katastrofa. Mieszkańcy Brukseli liczyli na to, że wybrani przez nich mocodawcy zrezygnują w tym roku z urlopów, by wreszcie się dogadać, ale po wakacjach, na które pomimo kryzysu udali się także politycy, wracają do jeszcze bardziej niebezpiecznego i pogrążonego w chaosie miasta. Ile może kosztować głowa państwa? Nawet 50 mln dolarów, bo tyle USA są gotowe zapłacić za aresztowanie prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro. Nagroda została podwojona, bo USA oskarżają przywódcę o kierowanie brutalnym kartelem narkotykowym, a to stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA. O tym, jak sprawiedliwość zbliża się do granic Wenezueli. Trzy niszczyciele z pociskami Tomahawk, atomowy okręt podwodny i prawie 4500 żołnierzy. Amerykańskie okręty zbliżają się do wybrzeży Wenezueli. Prezydent jest gotów wykorzystać wszelkie możliwości amerykańskiej siły, aby powstrzymać napływ narkotyków do naszego kraju i postawić winnych przed sądem. Poszukiwany: prezydent Nicolas Maduro. Donald Trump oskarża go o kierowanie narkotykowym kartelem de Los Soles. Kilka tygodni temu amerykańskie władze ogłosiły, że nagroda za jego głowę to 50 mln dolarów. Jeśli posiadasz jakiekolwiek informacje, które pomogą postawić tego przestępcę przed sądem, zadzwoń lub skontaktuj się z nami przez Internet. Maduro oskarżeniom o przemyt narkotyków zaprzeczył, a w odpowiedzi na to oświadczenie ogłosił w Wenezueli wielką mobilizację. To, czym grożą Wenezueli zmiana reżimu, atak terrorystyczny, jest niemoralne, przestępcze i nielegalne. Wenezuelczycy stoją teraz w kolejkach do punktów poborowych. Do wojska zapisują się tysiące ludzi w całym kraju, nawet emeryci. Wenezuelski prezydent twierdzi, że zmobilizował ponad 4 mln milicjantów. Chcemy bronić naszego terytorium i honoru. Jesteśmy gotowi za to umrzeć. Żaden jankes nie będzie tu przyjeżdżał, żeby sobie nami pomiatać, jesteśmy wolni. Maduro na granicę z Kolumbią wysłał też 15 tys. żołnierzy. Chce pokazać, że walczy z narkotykami. Wenezuela żąda, by amerykańskie okręty się wycofały się z regionu, na wody Morza Karaibskiego. Na wypadek wysyłają własną flotę wojenną i drony. Wprowadzenie komponentu nuklearnego na Karaibach zagraża stabilności półkuli, podważa międzynarodowy porządek, zagraża regionalnemu bezpieczeństwu. Dla USA narkotyki nie są jedynym zagrożeniem ze strony Wenezueli. Dzięki tajnej współpracy z Iranem w ostatnim czasie stała się jednym z liderów w produkcji dronów w Ameryce Łacińskiej. USA oskarżają Caracas o wspieranie Hezbollahu i obawiają się, że współpraca z Iranem doprowadzi do tego, że Wenezuela przekształci się w centrum produkcji irańskich dronów kamikadze. Wtedy rząd Maduro mógłby przekazywać technologię np. wrogim krajom czy grupom paramilitarnym. Marzenia nie znają granic i nie ma takiego szczytu, którego nie można zdobyć. Udowadniają to oni Szerpowie Nadziei, którzy pomagają osobom z niepełnosprawnościami spełniać marzenia, pokonywać bariery i przełamywać własne ograniczenia. O tym, że wszystko się da, jeśli tylko się chce. Musimy zrobić 500 metrów przewyższenia z Kuźnic do Przełęczy między kopami. Dajecie radę i idziecie na szczyt? Tak, dajemy radę. Każdy z nas bez problemu przeszedłby tę trasę, ale mamy pod opieką naszych skarbów i idziemy tu dla nich. Musimy się upewnić że są bezpieczni, że mają uśmiechy na twarzach. Że nasze tempo dopasowujemy do ich możliwości. My dzisiaj mamy skarba wózkowego. Musimy się zamieniać i ciągnąć, pchać wózek. To zależy od szlaku. W górach liczy się droga i to jest najważniejsze. I radość, którą dajemy skarbom. Dla nas to duża satysfakcja, że dzięki nam ktoś się uśmiecha. Widzimy to, co jest ważne. To nam daje satysfakcję i radość. To był wielki sukces, a zwieńczenie tegorocznej trasy Lata z Radiem i TVP już za moment. Zapowiada się hucznie i emocjonalnie, bo Błonia Nadwiślańskie Grudziądza są już zapełnione widzami. Dla tych z państwa, którzy do miasta słynącego z malowniczej panoramy, nie dotrą, mam dobrą wiadomość: od 20.00 transmisja z koncertu w Dwójce. Wakacje kończymy z rozmachem. I z przytupem. Na Błoniach Nadwiślańskich w Grudziądzu dziś finałowy koncert Lata z Radiem i TVP. Staniemy na tej scenie i zrobimy wszystko, żeby nasi widzowie bawili się najlepiej w ostatni weekend wakacji. 20.00. Telewizyjna Dwójka. Muszą państwo być z nami. Albo w Grudziądzu, na miejscu, pod sceną, albo przed telewizorami. Artyści wystąpią z repertuarem znanym publiczności, ale będą zaskoczenia. Piosenka, której nie chcę zdradzać, bo będzie niespodzianką. Piosenka będzie niespodzianką. I duet będzie niespodzianką. To są już nowe wersje. Ludzie w pewnym momencie czekają na to "tu, tu, tu" takie szybkie, a tam jest zmiana, którą ja kocham. Mam nadzieję, że dzisiaj ludzie również to docenią. Na scenie pojawią się jeszcze Urszula, Organek, Dominik Dudek, zespoły BeMy, Perfect, IRA i Formacja Nieżywych Schabuff. To już druga edycja wspólnej akcji, w której radio i telewizja są tak blisko widzów i słuchaczy. Rok temu to właśnie koncert w Grudziądzu przyciągnął największą publiczność. To jest duża ekscytacja stać na tej scenie, patrzeć na ludzi, którzy się fantastycznie bawią i mieć odrobinę nadziei, że tworzymy jakieś wspólne doświadczenie. I że do tego momentu będziemy wracać w trakcie ponurej jesieni, ponurej zimy. Dlatego organizatorzy wkładają w te koncerty ogrom pracy. Ogromna logistyczna operacja. To są tak naprawdę dwie sceny, bo dzisiaj akurat kończymy, ale zwykle jest tak, że jak zaczynamy w Zakopanem, to już kolejna ekipa buduje się i rozstawia w drugim miejscu. To jest kilkaset osób, które pracują przy tej trasie. To jest ponad stu artystów. To była bardzo gorąca i emocjonująca trasa Lata z Radiem i TVP. Podczas każdego koncertu morze ludzi przed sceną, ale przede wszystkim morze ludzi przed telewizorami. I to nas bardzo cieszy, bo oglądalność tej trasy była wyjątkowo dobra. To dotąd średnio około miliona widzów każdego koncertu. W lipcu Lato z Radiem i TVP zawitało do Zakopanego, Elbląga, Chorzowa i Giżycka. W sierpniu były Poddębice, Lublin, Mrozy, Tarnów i dziś Grudziądz, dziewiąty i ostatni przystanek trasy. W relacjonowanie wydarzeń Lata z Radiem i TVP zaangażowanych jest wiele redakcji publicznego nadawcy. Pytanie na Śniadanie. To jest całodzienna relacja w TVP Info i "Polska na tak". To jest też świetna współpraca z Polskim Radiem. Wielkie ukłony dla naszych kolegów z radia, bo razem możemy więcej. Już teraz zapraszamy na wspólną trasę za rok. Kończymy "19.30". Udanego wieczoru i do zobaczenia jutro o zwykłej porze.