Polacy porządkują groby bliskich, policja w ramach akcji "Znicz" apeluje o ostrożność na drogach, a eksperci o noszenie maseczek na cmentarzach. Dobry wieczór. Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". A oto co dziś w programie. Polski Ład już w realizacji. Ponad 90% obywateli na tym zyska. Ulgi podatkowe, druga sprawa to wzrost gospodarczy. Dziennikarka TVP aresztowana na Białorusi. Reżim Łukaszenki i służby terroryzują własny naród, torturują ludzi w więzieniach. Żyje się tylko raz i chcę być z osobą, którą kocham. Razem rozpoczniemy nowe życie. Miłość kontra dworska etykieta. W japońskim społeczeństwie nie ma zgody na ten mezalians. Przeforsowali to małżeństwo, nie dając nam żadnego wyjaśnienia. Polski Ład - coraz bliżej. Sejm odrzucił część poprawek Senatu i jeśli prezydent podpisze ustawę, to nowe ulgi podatkowe wejdą w życie od stycznia, a nie za rok, jak chciała opozycja. Pakiet zmian ma być korzystny dla ogromnej większości Polaków. 70 m2 domu to obiektywnie niewiele, ale dla wielu osób taki metraż to nadal marzenie. Dużo jest papierologii, załatwiania. Już wkrótce tej biurokracji będzie znacznie mniej. Ustawę znoszącą formalności przy budowie domu do 70 m2 podpisał prezydent. To rozwiązanie jest jednym z elementów Polskiego Ładu. Pozwoli na zmniejszenie formalności, które dotychczas trzeba było załatwiać. Wydaje mi się, że to jest krok w dobrym kierunku. W Polskim Ładzie znalazły się też zapisy o wkładzie gwarantowanym do kredytu mieszkaniowego. To wsparcie dla tych, którzy mają problem ze zgromadzeniem wkładu własnego na zakup mieszkania. Ale Polski Ład to cały pakiet zmian, które mają ułatwić większości Polaków życie. Politycy PiS przekonują, że zyskają niemal wszyscy. Nie znam branży, grupy społecznej, która miałaby stracić na Polskim Ładzie. Ponad 90% obywateli na tym zyska. Przepisy zawarte w Polskim Ładzie podwyższają kwotę wolną od podatku do 30 tys. zł. Podniesiony będzie także drugi próg podatkowy z 85 tys. do 120 tys. zł. Te oszczędności z podatków będą skierowane na zakupy i przychody przedsiębiorstw, więc to będzie obiekt znakomicie przyspieszający rozwój gospodarczy. Do osób mających więcej niż jedno dziecko skierowany jest Rodzinny Kapitał Opiekuńczy. Rodzicom będzie przysługiwało świadczenie w maksymalnej wysokości 12 tys. zł na drugie i każde kolejne dziecko w wieku od 12. do 36. miesiąca życia. Pieniądze będą wypłacane w ratach - po 500 zł przez 2 lata lub 1000 zł miesięcznie przez rok. Jak dobre pieniążki przedstawią dla młodych małżeństw, co mają dzieci, to automatycznie oni będą chcieli tutaj zostać. Sporo zyskają też emeryci. Osoby z najniższym świadczeniem mają zostać zwolnione z płacenia podatku. Przepracowałam 45 lat, a bardzo mało mam wyliczonej emerytury. Troszkę pieniążków więcej, a każdy grosz dla seniora się liczy. O stycznia zlikwidowany zostanie odpis składki zdrowotnej od podatku, ale wprowadzona będzie tzw. ulga dla klasy średniej. Nowe przepisy zmieniają także zasady naliczania składki zdrowotnej przedsiębiorcom. To jest spójny program i dobrze jest, że on będzie realizowany w takiej wersji, jaką zaproponowano. Opozycja chciała jednak mocno ten program odsunąć w czasie. Opozycja nie ma nic innego do zaproponowania poza wielkim kłamstwem, bo ta historyczna obniżka podatków jest nazywana podwyżką podatków. PO krytykuje Polski Ład, a jej szef apeluje do rządu o obniżenie cen paliw. A to wypowiedź Donalda Tuska z 2011 roku, gdy był premierem, a ceny paliw były prawie tak samo wysokie jak teraz. Nie można benzyny i ropy w Polsce sprzedawać poniżej ceny. Wtedy pomimo kryzysu rząd Tuska podniósł podatki. Dziś wzrost cen, wynikający głównie z sytuacji na światowych rynkach, łagodzą szybciej rosnące pensje, nowe ulgi podatkowe oraz programy społeczne wprowadzone przez PiS. "Ludzie, planeta, dobrobyt" - to hasło odbywającego się w Rzymie 2-dniowego szczytu przywódców G-20. To 19 państw świata i UE. Na miejscu jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów. Jakie tematy zdominowały pierwszy dzień obrad? To zmiany klimatyczne i sposób przeciwdziałania im. Rozmawiano też o kryzysie gospodarczym i wzroście cen energii. Najważniejszy temat to pandemia i sposób walki z nią. Zdaniem liderów G20 konieczne jest zaszczepienie co najmniej 70% populacji świata. Aby przyspieszyć ten proces, trzeba wyasygnować ponad 20 miliardów dolarów. Wspólne zdjęcie najważniejszych światowych przywódców oraz włoskich lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych. To hołd dla medyków, a jednocześnie wskazanie na najważniejszy temat tegorocznego szczytu: walkę z pandemią i globalną dystrybucję szczepionek. W bogatych krajach zaszczepiło się już ponad 70% populacji. W najbiedniejszych krajach nawet 3%. Te różnice są moralnie nie do zaakceptowania i osłabiają globalną walkę z pandemią. Z pandemią, która przyśpiesza. Niemcy notują w ostatnich dniach ponad 20 tys. zakażeń dziennie. Oddziały intensywnej terapii są przepełnione. Sytuacja jest krytyczna - ocenia dyrektor generalny niemieckiego stowarzyszenia szpitali. Rekordy zgonów notują Ukraina i Rosja, gdzie ostatnio z powodu COVID-19 umiera ponad 1000 osób dziennie. Zwykle nasz szpital mieści 430 pacjentów. Obecnie mamy 800. 4. fala zakażeń wzbiera także w Polsce. 2 tygodnie temu notowaliśmy ponad 3 tys., tydzień temu ponad 6 tys., a dziś już prawie 10 tys. nowych zakażeń. Niestety z minuty na minutę ta sytuacja się pogarsza. 100% osób będących pod respiratorami to osoby niezaszczepione. Ponownie uruchamiane są kolejne szpitale tymczasowe. Szkolimy około 100 osób, które jako pierwsze rozpoczną pracę w szpitalu tymczasowym. Będą to 3 moduły: 1 moduł pulmonologiczny, 2 moduły internistyczne i oddział intensywnej terapii. Na razie Ministerstwo Zdrowia nie zdecydowało się na wprowadzenie żadnych nowych obostrzeń. Decyzje w tej sprawie mają zapaść na początku listopada. Wprowadzenie obostrzeń na pewno jest zasadne w tych miejscach, gdzie jest niewielka liczba osób zaszczepionych. Eksperci zachęcają, by rozłożyć w czasie wizyty na cmentarzach na kilka najbliższych dni. Polacy masowo ruszyli na groby bliskich. Policja apeluje o rozsądek, bo natężenie ruchu jest naprawdę spore. W wielu miejscach wróciły tradycyjne kwesty. Włączają się w nie znani i lubiani. W Gdańsku do puszki zbierał Piotr Myszka. Zbieramy na hospicjum ks. Eugeniusza Dutkiewicza w Gdańsku. Szczytny cel. W tych dniach chętniej się dzielimy. Częściej niż zwykle myślimy też o tych, którzy nieco szybciej odeszli z tego świata. Rodzice już nie żyją, więc jest to ten czas na refleksję, na wspomnienie. Ale też czas porządków. Pogoda dopisuje. Jesteśmy trochę wcześniej, żeby przygotować groby najbliższych i znajomych. Trzeba pamiętać również o modlitwie, bo to chyba ma największy sens. Nie te lampki, kwiaty, wiązanki. Na szczęście nie brakuje też tych, którzy troszczą się o miejsca spoczynku naszych bohaterów. Cmentarz wojskowy w Piotrkowie Trybunalskim wspólnie sprzątali harcerze i strzelcy. Mogiły poległych, często nieznanych żołnierzy, udekorowali biało-czerwonymi wstęgami. Nasi bracia, którzy przelewali 100 lat temu krew za naszą ojczyznę za to, żebyśmy mogli tu być teraz. I tak naprawdę zapomnienie o nich byłoby grzechem ciężkim. Grzeszą - niestety - polscy kierowcy. A przy tym natężeniu ruchu o tragedię nie trudno. 89 wypadków, 4 ofiary śmiertelne. 222 - niestety - zatrzymanych nietrzeźwych kierujących, czyli dużo. To jedynie dane za piątek, czyli pierwszy dzień policyjnej akcji "Znicz". Pracownia Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl przeprowadziła badanie i zapytała Polaków: jaki model UE pani/pan bardziej popiera? Spójrzmy na szczegóły. Zdecydowana większość, bo aż 67% badanych opowiedziało się za UE jako związkiem suwerennych państw. Zaledwie 11% respondentów wybrało koncepcję UE jako superpaństwa zarządzanego z Brukseli. 22% nie ma zdania w temacie. Wbrew opinii większości Polaków politycy opozycji stają po stronie Brukseli i Berlina w sporze z polskim rządem i żądają zgody na ograniczenie naszej suwerenności oraz poddania się szantażowi finansowemu. Powrót Donalda Tuska do polskiej polityki nie dał PO szans na pokonanie PiS. Zdaniem komentatorów Polacy dostrzegają, że totalna opozycja w sporze Polski z Komisją Europejską otwarcie stoi po stronie Brukseli i Berlina. Przemówienie Donalda Tuska do CDU wygłoszone po niemiecku jest rzeczywiście zapisem hołdu, który jest nawet nieskrywany, który jest wprost deklarowany jasno i oczywiście. Ta podległość jest, myślę, oczywista dla wszystkich Polaków. Politycy opozycji nie cofają się nawet przed tym, by walczyć o zablokowanie unijnych funduszy dla Polaków. Donald Tusk obiera się na pewnego rodzaju nominacji, namaszczeniu ze strony Berlina i jego realnym programem jest wykonanie polityki Berlina wobec Polski. Opozycja podsyca antypolskie żądania - zarówno ekonomicznie, jak i polityczne, choć rośnie grono wpływowych polityków i ekspertów z różnych państw UE, które w sporze z Berlinem i Brukselą staje po stronie Polski. Działania eurokratów, którzy chcą nałożenia sankcji na Polskę, wywołały oburzenie w całej UE. Nawet niemiecka prasa odrzuca dyktat brukselskich urzędników, którzy uzurpują sobie kompetencje nieprzyznane w traktatach. Na te opinie głucha pozostaje polska totalna opozycja. Donald Tusk powrócił do polskiej polityki ze sztandarami wojny ideologicznej. Frustracja i jeszcze większe podkręcanie napięcia i emocji to próba dzielenia Polaków. Bulwersują także słowa sympatyzującego z opozycją byłego już Rzecznika Praw Obywatelskich. Adam Bodnar odbierając w Niemczech nagrodę przyznaną przez Federalny Związek Towarzystw Polsko-Niemieckich określił Niemcy mianem mentora Polski. W swoim wystąpieniu zachęcał Niemców do twardego i zdecydowanego działania w sporze z polskim rządem. Być może Adam Bodnar myśli o tym, że Polacy mają być oswojeni, czyli tak naprawdę wynarodowieni, przyzwyczajeni do tego, że lotnisko jest w Berlinie a nie w Warszawie, że w Berlinie są szpitale, uczelnie i w ogóle tak najważniejsze jest, żeby dobrze mówić po niemiecku. Ocena Bodnara, który Polskę i Polaków porównał do dzikiego zwierzęcia oswojonego przez Niemców, jest zbieżna z tym, jak byłego premiera Donalda Tuska postrzegali sami Niemcy. Zdaniem komentatorów taka pozycja w relacjach z Niemcami oznacza nie tylko podległość polityczną i gospodarczą, ale także zgodę na obciążenie Polaków odpowiedzialnością za niemieckie zbrodnie z czasów II wojny światowej. Dowodem potwierdzającym te tezę są słowa Adama Bodnara: Wiele narodów też współuczestniczyło w realizowaniu holocaustu, w tym także, o czym mówię z ubolewaniem, naród polski. Według politologów Niemcy chcą, żeby Polska wróciła do realizacji takiej polityki podległości: I dlatego wspierają polityków opozycji w konfrontacji z polskim rządem. J**ć PiS! Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Razem do gwiazd, czyli Polska podpisała porozumienie z NASA. Białoruski reżim Aleksandra Łukaszenki wciąż wysyła na granicę z UE, w tym także z Polską, kolejnych migrantów, ale też zastrasza i ucisza własnych obywateli. Na lotnisku w Mińsku zatrzymana została przedstawicielka Biełsatu - zniknęła razem z mężem. Bez Wojska Polskiego ochrona granicy na odcinku z Białorusią nie byłaby w tej chwili możliwa. Straż graniczną wspiera już 7 tys. żołnierzy, wkrótce będzie ich 10 tys. Są to działania zarówno na lądzie, jak i na wodzie. Prowadzone są również z powietrza z użyciem bezzałogowych systemów obserwacyjnych. Białoruś wciąż sprowadza migrantów z Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji. Kolejne nagrania pokazują kolejne osoby koczujące na lotnisku w Mińsku. Za podróż zapłaciły tysiące dolarów, dalej są dowożeni przez białoruskie służby na granicę Polski, Litwy czy Łotwy. Zdarzają się przypadki, kiedy migranci próbują przekroczyć granicę wpław, zdarzają się przypadki, kiedy próbują przekroczyć granicę w pontonach. Każdy taki przypadek jest zgłaszany do straży granicznej i oni przejmują wtedy działania, my ich wspomagamy. Mieszkańcy okolicznych miejscowości nie wyobrażają sobie, żeby mogło tu nie być mundurowych. Docelowym rozwiązaniem problemu będzie wysoka zapora i system zabezpieczeń na granicy z Białorusią. Parlament już uchwalił ustawę w sprawie budowy. Zabezpieczenia mają powstać do połowy przyszłego roku. Dla bezpieczeństwa, dla ludzi tam mieszkających. Bardzo dobrze, czujemy się bezpieczniej, bo czasy na tę chwilę są takie, jakie są. Reżim Łukaszenki nie tylko próbuje destabilizować Europę i zarabia na przemycie ludzi, niezmiennie też terroryzuje własnych obywateli. Na lotnisku w Mińsku została zatrzymana Iryna Sławnikowa, dziennikarka TVP i przedstawicielka telewizji Biełsat. Nie ma kontaktu ani z nią, ani z jej mężem. Razem wracali z urlopu. Domagamy się natychmiastowego uwolnienia dziennikarki i jej męża. Rozmawiamy z MSZ. Podejmujemy środki, aby doszło do uwolnienia dziennikarki. Na razie nie wiadomo, co dokładnie stało się z dziennikarką i jej mężem. Najprawdopodobniej trafili do jednej z katowni białoruskiego KGB. Przyjechał po nich ojciec. Powiedziano mu, że oni wyszli, przeszli kontrolę graniczną, kontrolę celną, ale niestety nie wyszli. Telefony nie odpowiadają ani jej, ani jego. Po sfałszowanych wyborach prezydenckich reżim Łukaszenki brutalnie rozprawia się z opozycją i niezależnymi mediami. Reżim Łukaszenki i służby terroryzują własny naród, torturują ludzi w więzieniach, biją, i co tu dopiero mówić o migrantach. Oni w sposób bardzo brutalny zmuszają tych ludzi, żeby po raz piąty, dziesiąty, piętnasty przekroczyli granicę. Ostatniej doby straż graniczna odnotowała ponad 500 prób nielegalnego przekroczenia granicy, 13 osób zostało zatrzymanych. Zatrzymanych zostało także 5 osób za pomocnictwo: 3 obywateli Syrii, 1 obywatel Rumunii i jeden bezpaństwowiec. Ponad połowa migrantów, którzy szturmują polską granicę z pomocą białoruskich służb to obywatele Iraku. Wcale nie ci najbiedniejsi. Muszą płacić przemytnikom przynajmniej po kilka tysięcy euro. A ci są wobec nich bezwzględni. W stolicy irackiego Kurdystanu jest nasz reporter Marcin Tulicki. Powiedz, co mówi się na miejscu o nielegalnym przemycie ludzi do Europy? To jest zjawisko wciąż powszechne. Niemal każdy zna kogoś, kto próbował nielegalnie dostać się do Europy, wykorzystując różne sposoby i trasy. Najbardziej wstrząsające są opowieści o tym, jak przemytnicy traktują tych ludzi. Ogromne pieniądze. I obietnice dotarcia do Europy. Wszystko zależy od grubości portfela. Jesteśmy w Irbilu. Stolicy irackiego Kurdystanu. Kontaktujemy się z tureckim przemytnikiem ludzi. Odradza podróż do UE przez Białoruś, proponuje trasę przez Bułgarię. To najlepszy dowód na to, że bez wsparcia białoruskich, a być może także rosyjskich, służb specjalnych nie doszłoby do kryzysu migracyjnego na wschodnich granicach Polski i państw bałtyckich. Po prostu nielegalni migranci oraz ich przemytnicy mają łatwiejsze i przede wszystkim sprawdzone trasy. Żeby z Iraku wyruszyć w podróż do UE, jedyne co trzeba zrobić, to na własną rękę dotrzeć do Turcji. I oczywiście mieć pieniądze. To mapa z potencjalnymi trasami przerzutu, którą wysłał nam przemytnik. Zwykle celem nielegalnej migracji są Niemcy. Tak było w przypadku kuzyna kobiety, z którą rozmawiamy. Próbował 3 razy. Za pierwszym skradziono mu pieniądze i dokumenty. Za drugim razem było podobnie, zapłacił przemytnikom, został okradziony, a on sam został w lesie. Wrócił wtedy do Turcji. W Turcji został zamknięty w więzieniu, tylko dzięki swojemu kuzynowi został stamtąd zabrany z powrotem do Iraku. To pokazuje jak bezwzględni są przemytnicy. Także ci szmuglujący ludzi przez Białoruś. I zostawiający ich na granicy. Często wcześniej oszukując, że podróż do Mińska to jak wjazd do UE. Od początku roku wśród osób, które nielegalnie chciały przekroczyć polską granicę, było przynajmniej prawie 60% Irakijczyków. Przynajmniej, bo narodowości prawie co 5. osoby nie udało się ustalić. 15% do Afgańczycy. 9% - Syryjczycy. Mogą zabrać paszport. Rozmawiamy z Irakijczykiem, który opowiada nam historię swojego przyjaciela. Też zapłacił kiedyś przemytnikom. Po zabraniu mojego kolegi do hotelu zabrano mu paszport, następnie przebywał w pokoju przez tydzień, po tym czasie mój kolega się zdenerwował i zadzwonił do tureckiego przemytnika, mówiąc mu, że jeśli go zaraz stąd nie zabierze, to wróci on do Iraku. Ten mu odparł: lepiej uważaj, bo mam broń i twój paszport. Jak widać nie mają skrupułów. Także obiecując wszystko to, co potencjalny klient chce usłyszeć. Dla przemytników to jest bez wątpienia złoty interes, przynajmniej kilka tysięcy euro za jedną przewożoną osobę bez żadnej gwarancji, czy po drodze nie dojdzie np. do tragedii, więc w tym biznesie wygrani są tylko ci, którzy na nim zarabiają. Nielegalna migracja praktycznie nie ma pozytywnych skutków. Wyraźnie widać to w zachodnich państwach UE, które w 2015 r. stosowały politykę otwartych granic. Mowa tu nie tylko o braku asymilacji, czy wzroście przestępczości, ale także o zamachach terrorystycznych i drenowaniu budżetów państw Zachodu. To nagranie z jednego ze szwedzkich miast. Napastnicy podjeżdżają na motocyklach i strzelają z broni maszynowej. Po czym spokojnie odjeżdżają. Podobne sytuacje w wielu miejscach w całej Europie to już niemal codzienność. Poważna liczba migrantów z zewnątrz zagraża stabilności społecznej i bezpieczeństwu państwa, bo grupy, które przybywają z zewnątrz nie identyfikują się z dobrem tego państwa i czasem podchodzą do tego bardzo instrumentalnie i merkantylnie. Polityka otwartych granic, forsowana w UE jeszcze w 2015 r., przynosi opłakane skutki. Wielu Europejczyków ma jeszcze w pamięci obrazki z zamachów w Nicei... Berlinie, Brukseli. Sprawcy tych zamachów przybyli do Europy właśnie jako uchodźcy. Wystarczy przerzucić grupę kilkudziesięciu, kilkuset terrorystów, by spowodować problemy dla sytuacji wewnętrznej i uaktywnić komórki, czego dowodem były zamachy. Nielegalna migracja to także wzrost pospolitej przestępczości. Przykładowo w Szwecji. W latach 2000-2015 za 60% wszystkich gwałtów odpowiedzialni byli imigranci, choć stanowią 14% ogółu szwedzkiego społeczeństwa. Migranci, którzy z tą falą w 2015 r. przybyli do zachodniej Europy, oni w żaden sposób się nie asymilują. Tworzą naprawdę równoległe społeczeństwo z własnymi normami prawnymi, a te normy prawne - które obowiązują w krajach, które ich goszczą, dają zasiłki - Całkowicie ignorują też tych, którzy udzielili im pomocy. Tak było np. za naszą zachodnią granicą, gdy Niemcy nawiedziły największe powodzie od dziesięcioleci. Dlaczego państwo kazało nam im pomagać, były sytuacje, kiedy ludzie oddawali mieszkania, musieli je oddać, a oni siedzą sobie teraz w zakątku, tam na górce, i nie muszą nam pomagać. Często okazuje się, że imigranci nie chcą podejmować pracy, nawet tej najprostszej. Wolą żyć z zasiłków, co już stało się tematem nie tylko debaty publicznej np. w Niemczech, ale nawet internetowych żartów. To jedyna taka noc w roku - noc dłuższa o godzinę. Dziś o godz. 3.00 cofamy zegarki o godzinę i zmieniamy czas z letniego na zimowy. W Polsce podział na czas letni i zimowy funkcjonuje nieprzerwanie od 1977 r. Wszystko po to, by oszczędzać energię, dłużej korzystając ze światła naturalnego. I choć według badań zdecydowana większość mieszkańców Europy nie chce już przestawiać zegarków, zgodnie ostatnim komunikatem Komisji Europejskiej czeka nas to jeszcze przez co najmniej 5 lat. Polska Agencja Kosmiczna podpisała porozumienie z NASA. Dotyczy ono nowego programu księżycowego i daje nowe możliwości polskim firmom i ośrodkom badawczym z sektora kosmicznego. NASA już testuje nowe rakiety, które mają ponownie zabrać człowieka na Księżyc. To część programu Artemis Accords, do którego właśnie dołączyliśmy. To bardzo ważny dzień dla Polski, bo otwiera nam drogę do zaangażowania się w eksplorację Księżyca, w przyszłości w eksplorację Marsa. Porozumienie podpisano na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym w Dubaju. W Europie tylko 4 państwa uczestniczą w programie, Polska jest piątym. Jest nam niezmiernie miło rozpocząć dyskusję z Polską o uczestnictwie i eksploracji Układu Słonecznego. Podpisanie przez Polskę tego porozumienia to pierwszy krok na tej drodze. I kolejny ważny krok w rozwijaniu potencjału polskiego sektora kosmicznego na arenie międzynarodowej. Jest to ogromny prestiż dla państwa i dla Agencji Kosmicznej, a przemysł kosmiczny ma nadzieję, że przełoży się to w przyszłości na kolejne zlecenia. Tych zleceń polskie firmy w ostatnich latach realizowały wiele. Po tym jak w 2012 roku przystąpiliśmy do Europejskiej Agencji Kosmicznej, 380 przedsiębiorstw i uczelni jest już w niej zarejestrowanych, a przez ten czas otrzymały zlecenia na kontrakty warte ponad 143 miliony euro. Że się wykonuje zlecenia na rzecz ESA, to jest też element nie tylko prestiżu, ale też technologicznej doskonałości, ponieważ te standardy są bardzo wysokie, więc fakt, że nasze firmy podołają tym standardom, świadczy, że ten sektor dojrzewa, rozwija się. Polskie firmy do wielu kosmicznych misji przygotowywały m.in. specjalistyczne kamery, przyrządy, które wwiercają się w Marsa i instrumenty naukowe do łazików i satelitów. Sektor kosmiczny to gałąź gospodarki, która generuje bardzo dużą ilość innowacyjnych produktów i usług, które mają ogromny wpływ na inne gałęzie gospodarki. Dlatego nasz udział w kolejnych kosmicznych misjach jest tak ważny. A teraz Harry i Meghan w wersji japońskiej. Ślub księżniczki Mako, która jest jednocześnie bratanicą japońskiego cesarza, wzbudził wiele kontrowersji. Mężem księżniczki został jej poddany. Tym samym Mako, już bez królewskich tytułów, odeszła z rodziny i przeprowadziła się do USA. Ten ślub odbył się bez tradycyjnych uroczystości dworskich, ale stał się tak głośny, że usłyszał o nim cały świat. Księżniczka Mako poślubiła mężczyznę z gminu, straciła królewskie tytuły i odrzuciła odprawę finansową. Tym samym też odchodzi z rodziny królewskiej jako księżniczka i staje się osobą prywatną i to jest chyba najbardziej kontrowersyjna rzecz, która uderzyła w Japończyków, jak i w samą rodzinę cesarską. Kei Komuro pracował w kancelarii prawnej. Żonę Mako poznał na uniwersytecie. Kocham Mako. Żyje się tylko raz i chcę być z osobą, którą kocham. Razem rozpoczniemy nowe życie. Myślę, że w miarę jak będziemy żyć dalej, pojawią się różne trudności. Ale tak jak w przeszłości, będziemy razem pracować i dalej się rozwijać. Mako - już nie księżniczka - przyjęła nazwisko męża. Chociaż on w Japonii jest już na cenzurowanym. wszyscy dyskutują o jego fryzurze, o tym, jaki założy krawat. Wielu mieszkańców Japonii go nie lubi, tym bardziej że według nich to przez niego ich ulubiona księżniczka wyjedzie z kraju. Pod tym względem jest pewna analogia do Harry'ego i Meghan. Tyle że rola Meghan przypada małżonkowi byłej już księżniczki. I niektórzy ewidentnie nie mogą się z tym pogodzić. Postanowili nawet protestować. przeforsowali to małżeństwo, nie dając nam żadnego wyjaśnienia. Pobierali się bez wyjaśnienia i nie chcą być pobłogosławieni przez społeczeństwo. Więc jako obywatel nie mogę milczeć. W tym małżeństwie są dodatkowe kontrowersje. Matka pana młodego była zamieszana w różnego rodzaju skandale finansowe, a jednak ta reputacja, twarz w Japonii w ogóle we wszystkich społeczeństwach azjatyckich jest bardzo ważna. Ludzie oczekują, by rodzina cesarska istniała bez kłopotów finansowych, ekonomicznych czy politycznych. Rodzina królewska ma być podziwiana. Ale oczekiwania ludzi to ich sprawa, bo jedno jest pewne. Straciła na pewno apanaże, straciła przywileje książęce, ale za to zyskała możliwość wolnej miłości, decydowania o sobie. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.