Sejm odwołał członków komisji do badania wpływów rosyjskich, ci rekomendują w raporcie cząstkowym komu nie powierzać funkcji publicznych. Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu, zaczynamy Wiadomości. Dzisiaj w polskim Sejmie Rosja wygrała. Większość pod wodzą Donalda Tuska przeciw badaniu polityki resetu z Rosją. Trzeba nie mieć wstydu, żeby udawać dzisiaj, że nie realizowaliście polityki resetu. Kierowcy ją wzięli, ja pomogłem wnosić ją do sklepu, pielęgniarka ją reanimowała. Śmierć w centrum miasta. 14-latka po kilku godzinach czekania na pomoc na mrozie zmarła. Otrzymaliśmy informację kilka godzin po tym jak ojciec stracił kontakt ze swoją córką. Są to niezwykle rzadkie nowotwory. Tymek walczy o życie. Małego wojownika wspiera fundacja TVP. Dla nas już nie ma innej możliwości, jak tylko walczyć. Korki od szampana strzelają na Kremlu. Tak PiS komentuje decyzję koalicji Donalda Tuska, która przegłosowała odwołanie członków Państwowej Komisji ds. Badania Wpływów Rosyjskich. "Szkoda Polski" - mówi prof. Sławomir Cenckiewicz, bo ludzie, którzy dokonali luk w systemie bezpieczeństwa państwa, nie powinni wracać na swoje stanowiska. Prof. Andrzej Zybertowicz wczoraj do wieczora jeszcze członek komisji badającej wpływy rosyjskie tak komentuje odwołanie przez koalicję Donalda Tuska wszystkich jej członków: Za mało przyłożyli się, by zrozumieć mechanizm współczesnego świata, dlatego przyłożyli rękę do tego, że dzisiaj w polskim Sejmie Rosja wygrała. Choć Borys Budka starał się, by odwrócić narrację. pokażemy Polakom to wszystko, co robiliście w kwestiach związanych z polityką prorosyjską. To miał być zarzut wobec PiS. Ale trudno uznać go za trafiony. Trzeba nie mieć wstydu, żeby udawać dzisiaj, że nie realizowaliście polityki resetu z Rosją, pan boi się jak ognia tego zdjęcia z Władimirem Putinem. Widzę głowy w dół, wiążecie buty, teraz wstyd się przyznać - rozumiem, tak. Już dawno się pan pożegnał i wstyd, że ktoś taki jak pan pretenduje na urząd premiera naszego kraju. Członków komisji odwołano zaledwie kilka godzin po tym. Troje z nich przedstawiło cząstkowy raport z jej prac, którego najważniejszą częścią była rekomendacja, kto już nigdy nie powinien pełnić funkcji publicznych związanych z bezpieczeństwem państwa. To są materiały dotyczące premiera Donalda Tuska, ministrów Klicha, Siemoniaka, Cichockiego, Sienkiewicza i byłych szefów SKW - Janusza Noska, Piotra Pytla i Krzysztofa Duszy. To właśnie kulisy partnerskiej - jak ją nazywano wówczas - współpracy SKW z FSB, czyli spadkobierczynią KGB opisywała komisja. Generał Bezwierchny, który bywał w centrali SKW, którego pan Nosek obwoził na różnych imprezach w Zakopanem, Krakowie czy Wieliczce, że był osobiście zaangażowany w sprawy Skripala. Skripal to były agent rosyjskiego wywiadu wojskowego i były współpracownik brytyjskiego wywiadu, którego Rosjanie usiłowali zabić nowiczokiem. W raporcie komisji znalazł się nieznany dotychczas protokół z przesłuchania byłego premiera Donalda Tuska, który jako świadek pytany był o współpracę polskich służb specjalnych z rosyjskimi. Tusk wielokrotnie odpowiadał, że nie pamięta. Brutalny kompromis w zamian za zakończenie wojny. To sugerują źródła niemieckich mediów z otoczenia kanclerza Scholza, który wspólnie z administracją w Waszyngtonie ma nakłaniać Kijów do rozmów pokojowych z Putinem. Szokujące informacje pojawiające się w Niemczech dementuje urząd kanclerza, ale jak wskazują analitycy - coś jest na rzeczy. Tym bardziej, że sytuacja na froncie coraz bardziej się komplikuje. Sukcesy są, ale nie tak spektakularne, jak mógł oczekiwać Zachód, a z pewnością zachodnia opinia publiczna. Choć kontrofensywa nie zmiażdżyła kluczowych, rosyjskich umocnień, to wciąż Kijów przekonuje, że jest w stanie przełamać kolejne, ale potrzebuje więcej sprzętu i więcej czasu. Ukraina walczy nie tylko o swoją wolność, ale o prawa wszystkich narodów. Utrzymanie sukcesu Ukrainy oznacza utrzymanie naszego wsparcia. Tyle, że nie wszyscy mają aż tyle cierpliwości, przede wszystkim tam, gdzie w grę wchodzi polityka, a wyborcy pytają o miliardy dolarów wysyłane na Ukrainę. Właśnie dlatego, jak twierdzą niemieckie media, Berlin miał zacząć grę nacisków na Kijów. Chodzi o to, że zdaniem niemieckich dziennikarzy ani Berlin, ani tym bardziej Waszyngton nie mogą sobie pozwolić na oficjalne namawianie Kijowa do negocjacji z Moskwą. Zarówno USA, jak i Republika Federalna Niemiec zdementowały zresztą te pogłoski, ale oficjalnie nikt nie będzie wywierał żadnej presji w stosunku do Ukrainy. Jak zatem zrobić to nieoficjalnie, ale na tyle dotkliwie, by osiągnąć cel - tu rewelacje Bilda są porażające. "Niemiecko-amerykański plan: dostarczyć Kijowowi dokładnie taką ilość broni, A w efekcie była zmuszona do negocjacji, których scenariusz można przewidzieć. Zamrożenie frontu, oddanie Rosji części ziem i próba zablokowania akcesji do UE i NATO - dla Polski - byłaby to katastrofa. Byłaby to porażka tak naprawdę nie tylko Ukrainy, ale NATO, UE i byłaby to zachęta dla Putina, żeby poszedł dalej. A to dalej, to w tym wypadku kraje bałtyckie i Polska. Słowaccy przewoźnicy dołączają do protestu polskich transportowców, którzy blokują przejścia graniczne. Powód ten sam - zagrożenie nierówną konkurencją ze strony ukraińskich firm. Klucze do rozwiązania tej sytuacji są w Brukseli. To sygnał dla Brukseli, że zasady dla wszystkich, którzy wożą towary po Europie, mają być równe. Tak słowaccy przewoźnicy tłumaczą blokadę na granicy z Ukrainą. Protest ma ruszyć 1 grudnia, ale efekty już widać. To 20-kilometrowa kolejka przed przejściem Vyżne Nemecke. Strona ukraińska zabiera nam pracę. Chcemy, by powróciły zezwolenia na transport. Tego samego domagają się polscy przewoźnicy. Chcą, by Bruksela przywróciła zezwolenia dla firm ukraińskich na przewóz towarów. Zostały zniesione po agresji Rosji na Ukrainę. To było uzasadnione i my przeciwko temu nie protestowaliśmy, ale kiedy taka sytuacja utrzymuje się już bardzo długo, to wtedy przedsiębiorcy zastanawiają się, jak długo mogą znosić sytuację, która jest nieuprawniona. I niesprawiedliwa, bo ukraińscy kierowcy nie podlegają pod unijne restrykcje transportowe, dzięki czemu jeżdżą taniej. To eliminuje polskich przewoźników. Dlatego protestują. - Ile pan stał? - 12 godzin. Polski rząd wymusił na Brukseli rozmowy. W poniedziałek spotkają się unijni ministrowie transportu. Rząd rozmawia z protestującymi. Są doraźne rozwiązania, jak ograniczyć nierówną konkurencję ze wschodu. Będą bardziej wzmożone kontrole, prowadzone na drogach dojazdowych, prowadzących do przejść granicznych. Nie będziemy blokować w obecnej chwili kolejnych 2 przejść granicznych, które to były już zaplanowane. Na granicy protestują też rolnicy. W związku z ukraińską konkurencją żądają dopłat do kukurydzy, utrzymania stawek podatku rolnego i przywrócenia kredytów płynnościowych. Spotkała się z nimi nowa minister rolnictwa. We wrześniu polski rząd, wbrew Brukseli, wprowadził zakaz importu zbóż z Ukrainy. Taką samą decyzję właśnie podjął rząd słowacki. Kilka minut przed planowanym zakończeniem rozejmu Izrael i Hamas zdecydowały się na utrzymanie go o kolejny dzień. Ale to nie oznacza spokoju na Bliskim Wschodzie. Strzały padły dziś w Jerozolimie, o czym nasza wysłanniczka do Izraela, Justyna Wróblewska. Te strzały padły w trakcie rozejmu. Terroryści z Hamasu przyznali się do odpowiedzialności za atak, w którym zginęły 3 osoby. Sprawcami było 2 braci, wcześniej już karanych za akty terroryzmu. Strzelali do ludzi stojących na przystanku. Bardzo szybko dwóch żołnierzy i cywil, którzy znajdowali się w pobliżu, zneutralizowało napastników - obaj zginęli. O ataku w Jerozolimie z Benjaminem Netanjahu rozmawiał Antony Blinken. Powiedziałem mu, że to ten sam Hamas, który przeprowadził masakrę 7 października i który wszędzie próbuje nas zabić. I powiedzieliśmy mu, że przysięgaliśmy wyplenić Hamas. Nic nas nie powstrzyma. Przed realizacją tego planu Izrael powstrzymuje aktualnie trwający rozejm, w trakcie którego codziennie dochodzi do uwalniania przez Hamas kolejnych zakładników porwanych pierwszego dnia wojny. W zamian za nich Izrael wypuszcza z więzień Palestyńczyków. To właśnie z tego więzienia, więzienia Ofer, izraelskiego więzienia, Czerwony Krzyż codziennie odbiera palestyńskich więźniów wypuszczanych stąd na mocy porozumienia z Hamasem. Tak uwolnionych Palestyńczyków wita stolica Autonomii Palestyńskiej Ramallah. Myślę, że społeczność międzynarodowa się tym nie przejmuje. Mam 21 lat, byłam więźniem. Powinnam przebywać na uniwersytecie, wśród rodziny i ludzi, a nie w więzieniach dla terrorystów. Były dowódca izraelskich więzień dla terrorystów Ilan Borreda ma jednak poważne obawy, że nieletni wypuszczani w ramach porozumienia długo na wolności nie zostaną. Służyłem w służbie więziennej 21 lat i widziałem, jak wypuszczani wracają do nas, albo dowiadywałem się, że byli sprawcami aktów terroru. Jeszcze dzisiaj ma dojść do kolejnej wymiany izraelskich zakładników na palestyńskich więźniów. W wyniku wojny na Bilskim Wschodzie cierpią niewinne ofiary zarówno po stronie Izraela, jak i Hamasu. Ale ten konflikt dotyka także żyjących tam chrześcijan. Coraz częściej pozostają bez pracy, bez perspektyw i chcą wyjeżdżać. Utrzymywali się przede wszystkim z turystyki, a ta zamarła. O Ziemi Świętej bez chrześcijan Maksymilian Maszenda. Ten sklep prowadził jeszcze jego dziadek. Roni - chrześcijanin z Betlejem - przychodzi tu codziennie, choć od niemal 2 miesięcy nic nie sprzedał - nie ma komu. Nie docierają tu żadni pielgrzymi czy turyści, wszystko wokół jest zamknięte. Nie mogę inaczej. To jest moje życie, ten sklep i Betlejem jest moim życiem i domem. Pozostaje wierzyć, że będą tu mogły bezpiecznie żyć także moje dzieci. Brak perspektyw i ciągłe zagrożenie sprawiają, że żyjący tu chrześcijanie wyjeżdżają, a ich miejsce w Ziemi Świętej zajmują muzułmanie. O tej porze roku ulice Betlejem zapełniały się wiernymi z całego świata. W tym roku jest inaczej. Te święta i ten Adwent będą tu wyjątkowo smutne. Choć w samym Betlejem jest bezpiecznie, to miasto zamarło, podobnie jest w Jerozolimie. Nowa faza konfliktu pomiędzy Izraelem a Hamasem potęguje problem. Dzisiaj chrześcijanie są jak gdyby pomiędzy dwoma zwalczającymi siebie walcami, z jednej strony oni są w większości pochodzenia arabskiego, ale nie są muzułmanami, więc przez tamtą stronę nie są akceptowani. O tej porze roku, u progu Adwentu docierały tu także liczne pielgrzymki z Polski, ale wszystkie zostały odwołane. Większość rzeczy, z których korzystamy w tzw. obsłudze turystycznej, są to rzeczy i właściciele tych hoteli czy przewozu, czy restauracji - są to chrześcijanie. Na trudną sytuację tutejszych chrześcijan od lat zwraca uwagę Pomoc Kościołowi w Potrzebie, między innymi poprzez akcję SOS dla Ziemi Świętej i zbiórkę środków. Prosimy też jeśli jest spokój, przyjeżdżajcie tutaj państwo, zatrzymujcie się u chrześcijan. Bez zwrócenia uwagi na problem i bez pomocy z zewnątrz, także z Polski, dla wielu mogą to być ostatnie święta w Ziemi Świętej. Wenezuela chce anektować część Gujany - to doniesienia brazylijskiego wywiadu. W niedzielę zostanie przeprowadzone referendum w tej sprawie. Zaczynamy krótki przegląd pozostałych wiadomości ze świata. Referendum w Wenezueli ma otworzyć drogę do aneksji fragmentu Gujany. Chodzi o sporną część między krajami. Nie zaznamy spokoju, dopóki ludzie nie zdecydują, co zrobimy z terytorium Essequibo. W ostatnich latach odkryto, że są to tereny bogate w zasoby naturalne, takie jak ropa naftowa. Dzięki temu wpływy do budżetu Gujany ze sprzedaży surowca potroiły się. Ukraińskie służby twierdzą, że wysadziły w powietrze linię kolejową w Buriacji łączącą Rosję i Chiny. To kluczowe połączenie między państwami. Rosja wykorzystuje je do dostaw broni. Przyznaje, że w tunelu doszło do pożaru. Kajakarz z Hiszpanii pokonał 20-metrowy lodowy wodospad w Norwegii. To pierwszy w historii i rekordowy spływ wodospadem lodowcowym na Brosvellbreen. 50 tys. - tyle światełek oświetla najsłynniejszą choinkę na świecie na Manhattanie. Drzewo ma ok. 25 m i co roku ściąga miliony turystów. Zobaczmy, co jeszcze w programie. Wałęsa oskarżany o składanie fałszywych zeznań. Polskie drużyny walczą w europejskich pucharach. 14-letnia Natalia we wtorek rano wyszła do szkoły. Nigdy do niej nie dotarła. Po drodze zasłabła, osunęła się na ziemię i przez kilka godzin siedziała na mrozie w samym centrum małopolskiego Andrychowa. Okoliczności tragedii wyjaśnią śledczy. Centrum Andrychowa w Małopolsce. To właśnie tu tuż obok sklepu zasłabła 14-letnia Natalia. Przez kilka godzin nikt jej nie zauważył. Kierowcy ją wzięli, ja pomogłem wnosić ją do sklepu, pielęgniarka ją reanimowała. Była dziewczyna żółta, tak była zmieniona okropnie, coś okropnego. Karetka przyjechała, reanimacja była. Było jednak za późno. Temperatura ciała dziewczynki w momencie przyjęcia do szpitala wynosiła zaledwie 22 stopnie. Dziecko przebywało do dnia wczorajszego na intensywnej terapii, trwała walka o życie dziewczynki, niestety o godzinie 17.00 dnia wczorajszego stwierdzono zgon. Natalia była w drodze do szkoły, niemal od razu po zasłabnięciu zadzwoniła do ojca, jednak nie była w stanie określić gdzie się znajduje. My otrzymaliśmy informację kilka godzin po tym jak ojciec stracił telefoniczny kontakt ze swoją córką. W tym czasie rodzina szukała 14-latki na własną rękę. Przez kilka godzin siedziała na mrozie. Nikt nie reagował. Bezduszność, to jest coś strasznego, ludzie przechodzą, idą sobie dalej, czy leży na drodze, no, to jest straszna rzecz. Tragedia, okropne, jeszcze przed świętami, taka młoda dziewczyna. Szkoda. Okoliczności tragedii wyjaśni prokuratura. Zlecono już sekcję zwłok dziewczynki. Służby apelują. Nawet jeżeli jesteśmy niepewni co do stanu zdrowia takiej osoby, prosimy, dzwońcie na numer 112 czy 986, to są numery alarmowe i wtedy za każdym razem służby podjadą i sprawdzą stan zdrowia tej osoby. Wystarczy jeden telefon - na wagę życia. Kończący się listopad był kolejnym z rzędu miesiącem hamowania inflacji. Tak wynika z najnowszych, wstępnych danych GUS-u. To dobra wiadomość płynąca z gospodarki, bo nie we wszystkich krajach europejskich wychodzenie z kryzysu inflacyjnego przebiega płynnie. U naszych czeskich sąsiadów związkowcy znów wyszli na ulice. Bo w gospodarce kraju spore zawirowania. Niepokoi nas pakiet reform oszczędnościowych, plan wydłużenia wieku emerytalnego i reforma wydłużająca wiek emerytalny, i strasznie wysokie ceny energii, zarówno dla konsumentów, jak i przedsiębiorstw. Czeska gospodarka bardzo często jest porównywana do polskiej. O ile jednak w Czechach po kilku miesiącach spadków poziom inflacji znów zaczął rosnąć, to w Polsce obserwujemy stabilne hamowanie inflacji. Według wstępnych danych GUS-u inflacja w listopadzie wyniosła 6,5%. To nie tylko niższy poziom niż w sąsiednich Czechach. To przede wszystkim kolejny miesiąc hamowania wzrostu cen, które wystrzeliły, gdy na świecie drożały surowce. Dalej mamy taki trend spadkowy, on będzie utrzymywany przez kolejne miesiące. Pewnie w pierwszym kwartale ta inflacja obniży się w okolice 5 - 5,5%. W kolejnych miesiącach wiele będzie zależało od polityków. Bo nie wiadomo, jak będą wyglądały ceny energii w przyszłym roku i co z zerowym VAT-em na żywność. Premier złoży odpowiednie ustawy w Sejmie, ale nowa większość sejmowa pod wodzą Donalda Tuska nie spieszy się z ich procedowaniem. Mamy konkretne ustawy, one zostały skierowane do procedowania. Nie zauważyłem ich w porządku obrad. Nie wiadomo także, jaki los czeka wakacje kredytowe w przyszłym roku. To rozwiązanie, które było krytykowane przez sektor bankowy. Ze wstępnych danych wynika jednak, że banki mimo wakacji kredytowych mają już teraz pod względem zysków znacznie lepszy rok niż poprzedni. Centralny Port Komunikacyjny to ogromna inwestycja, Posłowie KO i Polski 2050 złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej. PiS alarmuje, że to droga do masowych wywłaszczeń rolników i pyta, czy projektu nie napisali lobbyści. W Dubaju rozpoczyna się globalny szczyt klimatyczny z udziałem blisko 200 państw. Polskę reprezentował będzie prezydent Andrzej Duda. To jest szczyt poszukiwania pragmatycznej odpowiedzi, realnej, a nie sloganów, haseł i gładkich słów. Polska ma przepis na sprawiedliwą transformację. Przyspieszenie w budowie bez emisyjnych elektrowni jądrowych, ale nie tylko. Od 2015 r. moc odnawialnych źródeł energii w naszym kraju wzrosła czterokrotnie. To m.in. wynik rozwoju energetyki wiatrowej prowadzonego w zrównoważony sposób. Jednak politycy KO i Polski 2050 chcą radykalnie złagodzić warunki stawiania wiatraków. Naszym celem jest ewidentnie wzmocnienie ochrony, uwolnienie rozwoju turbin wiatrowych na lądzie. Projekt posłów obozu Tuska dopisuje farmy wiatrowe do katalogu inwestycji celu publicznego. Nikt nie będzie mógł blokować dostępu do takich źródeł energii. Konsekwencją będzie możliwość wywłaszczania - alarmuje PiS. Lobbystyczne przepisy. Jaka firma je napisała? Jak ustalili dziennikarze, żona eksperta Polski 2050 ds. klimatu i energii pracuje dla polskiej filii duńskiego przedsiębiorstwa stawiającego elektrownie wiatrowe. Antyrolnicza, antyludzka Ustawa uderzy przede wszystkim w mieszkańców terenów wiejskich. Próby liberalizacji prawa zbiegają się z problemami niemieckiej firmy Siemens, produkującej m.in. elektrownie wiatrowe. Kupimy niemieckie wiatraki, postawimy je w Polsce na terenach rolników bez ich zgody. Zgody polskich rolników, ani w ogóle związków zawodowych na pewno nie będzie. Jeszcze niedawno Donald Tusk brał w obronę mieszkańców terenów, którym groziło wywłaszczenie pod budowę linii kolejowych do CPK. Bardzo wielu z nich, tak jak tutaj padały głosy, mówi tu, nie chodzi nawet o pieniądze, tylko "to jest moja ojcowizna, ja tu jestem od pięciu pokoleń". Zmniejszony ma być też limit odległości wiatraków od zabudowań. Obecnie to minimum 700 metrów. Przybliżenie się do zabudowy mieszkaniowej na 300 m i 400 m do szkół, domów opieki i szpitali, jest w ogóle absurdalne. Będzie poprawka, która doprecyzowuje tę odległość. Jednocześnie ekipa Tuska chce drenować Orlen z pieniędzy, które koncern przeznacza m.in. na budowę farm wiatrowych na Bałtyku. Mowa o planach obciążenia Orlenu 15 mld zł kosztów zamrożenia cen energii na kolejne półrocze. Większość sejmowa jeszcze nie objęła rządów, a mamy do czynienia najprawdopodobniej już z pierwszą aferą tej koalicji. Po informacji o planach wobec Orlenu kurs jego akcji spadł wczoraj o blisko 8%. Dziś notowania spółki też były pod kreską. Jest akt oskarżenia wobec Lecha Wałęsy. Były prezydent ma przed sądem odpowiedzieć za składanie fałszywych zeznań. Chodzi o jego przesłuchanie w siedzibie IPN w 2016 r., tuż po ujawnieniu dokumentów z tzw. szafy Kiszczaka. Dokumentów, które wprost wskazują, że Lech Wałęsa miał współpracować z peerelowską bezpieką jako TW Bolek. Teczka pracy i teczka personalna TW Bolka - to te dokumenty przez lata znajdowały się w domu peerelowskiego aparatczyka Czesława Kiszczaka. W 2016 tym roku zabezpieczyli je śledczy. Te dokumenty rzucają nowe światło na jego biografię. One nie zostały zakwestionowane przez badaczy. Prokuratorzy nie mają wątpliwości - na dokumentach widnieją podpisy Lecha Wałęsy. Autentyczność potwierdzili eksperci z Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa: Mowa tutaj o ponad 50 dokumentach, wśród których znajdowały się m.in. pokwitowanie odbioru pieniędzy, ale także ponad 30 donosów tajnego współpracownika oraz zobowiązanie do współpracy z SB, które zostało sporządzone w grudniu 1970 r. ... inaczej niż twierdził sam Wałęsa podczas przesłuchania przez śledczych z IPN w 2016 r. Prokuratura uznała jednak, że były prezydent składał fałszywe zeznania, a to zagrożone jest nawet 3-letnim więzieniem. Lech Wałęsa jest takim samym obywatelem jak wszyscy inni. Jeżeli składał fałszywe zeznania, to powinien ponieść odpowiedzialność karną, Wałęsa jednak idzie w zaparte... I twierdzi, że to wszystko... to ustawka IPN. Niech się bardzo spieszą, bo nie zdążą przed rozwiązaniem IPN-u. Materiały nie są spreparowane, a historia jest autentyczna. Dokumenty od lat badają historycy IPN. Instytucji, którą od dawna zlikwidować chce opozycja. Instytut Pamięci Narodowej w tym kształcie nie ma, moim zdaniem, większego sensu. To jest gigantyczna robota, którą chcecie wyrzucić do kosza jednym cięciem. Mamy do tego prawo, chyba. Bez historyków IPN, bez skatalogowania archiwów, bez takiej pracy, która przyniosła przejęcie tej szafy Kiszczaka, być może Lech Wałęsa do dziś zwodziłby opinię publiczną. Polacy mają prawo wiedzieć. Od 105. lat strzeże polskiego wybrzeża. Marynarka Wojenna obchodzi swoje święto. Decyzję o jej powstaniu podjął Józef Piłsudski w 1918 r., zaledwie kilkanaście dni po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Kolejne udane rozbrojenie morskiej miny u wybrzeży Estonii. Kraj ten nie jest w stanie sam usunąć wszystkich zagrożeń ze swoich wód, dlatego pomaga NATO. Na czele morskiej operacji, od 5 miesięcy stoją Polacy. Polska Marynarka wystawiła polski kontyngent wojskowy, którego głównym przeznaczeniem jest dowodzenie stałym zespołem sił obrony przeciwminowej NATO. To już Okrętowa Grupa Zadaniowa, która wypłynęła z portu wojennego w Świnoujściu na kolejną misje szkoleniową. Cel: współdziałanie dywizjonów wchodzących w skład 8. Flotylli Obrony Wybrzeża. Strzelania artyleryjskie, stawianie min, podejście do brzegów w celu przygotowania się do desantu. Polska Marynarka Wojenna na duży wkład w bezpieczeństwo Europy w ramach NATO. Chronimy nie tylko wybrzeża, ale chronimy polskich interesów na morzu. Mamy infrastrukturę krytyczną, linie komunikacyjne, naftoport, gazoport, port kontenerowy. Przed pomnikiem Polski Morskiej w Gdyni obchodzono 105. rocznice utworzenia Marynarki Wojennej. Decyzje taką podjął 28 listopada 1918 r. Józef Piłsudski. Rozwój floty przerwała II wojna światowa. W jej trakcie polskie okręty walczyły nieprzerwanie od pierwszego do ostatniego dnia wojny. Cofamy się do tych, którzy tworzyli zręby Marynarki Wojennej po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, pamiętając o dokonaniach naszych pierwszych dowódców. Dzisiaj dowódcy mogą liczyć na rozbudowę floty. W trakcie jest program modernizacji niszczycieli min, budowy fregat wielozadaniowych, planowane jest też kupno okrętów podwodnych. Rozwój Marynarki Wojennej to nie tylko sprzęt, o tym się zapomina, ale przede wszystkim wykształceni i gotowi do obrony, właściwie ukształtowani przyszli oficerowie. Trwa walka o życie 6-letniego Tymoteusza. Latem u chłopca wykryto nowotwór złośliwy. Naprzeciw strasznej diagnozie staje sztab lekarzy, rodzicielska miłość i determinacja. Tymka wspiera Fundacja TVP, dzięki której pomóc mu może również każdy z nas. Tymoteusz Cholewiński. Mały wojownik, który kocha piłkę nożną. Życie chłopca i całej rodziny zmieniło się jednej chwili. W lipcu u Tymka wykryto nowotwór. Diagnoza - dramatyczna, przeszywająca. Ścięło mnie z nóg, wtedy usłyszałem słowa, że jest wynik. Wynik nie jest dobry, wynik nawet nie jest zły, tylko jest najgorszy z możliwych. Guz rabdoidalny tkanek miękkich. Bardzo trudny do leczenia. Może występować i u dzieci, i u dorosłych. Są to niezwykle rzadkie nowotwory, natomiast o takim poważnym rokowaniu. Dla rodziny i lekarzy zaczęła się walka z czasem. Walka - o życie Tymka. Niestety przedszkole i dom zamienił na szpital. Jakiekolwiek szanse na przeżycie dawało usunięcie jak największej części guza, który wrósł też w rdzeń kręgowy dziecka. Chłopiec przeszedł operację w Barcelonie. U Tymusia został w większej części usunięty guz. Operacja była bardzo ważna, gdyż Tymek miał już problemy z przełykaniem. Teraz przed Tymkiem serie chemioterapii i radioterapia. Niestety zdiagnozowano przerzuty. Niewykluczone są dalsze operacje. Wszystko - kosztuje. Chłopcu pomaga Fundacja TVP. Każdy, kto chciałby wesprzeć tego małego, dzielnego wojownika, może wysłać sms o treści POMOC na numer 73 365. Z zebranych środków Fundacja TVP realizuje cele statutowe. Nasze życie zmieniło się całkowicie. Dla nas już nie ma innej możliwości, jak tylko walczyć. O zdrowie i życie. O cały świat... To może być bardzo radosny dzień dla kibiców polskich drużyn, a szczególnie Legii Warszawa. Wicemistrzowie Polski o godzinie 21.00 zagrają z Aston Villą w Lidze Konferencji Europy i mogą zapewnić sobie awans do kolejnej fazy rozgrywek. W Birmingham jest Mateusz Nowak, co musi się stać, by już dziś Legia była pewna gry w pucharach na wiosnę? Najłatwiej po prostu nie przegrać dziś meczu. Wtedy Legia nie tylko zagra w europejskich pucharach, ale też przybliży się do pierwszego miejsca na koniec fazy grupowej. Mistrzowie Polski mogą być pewni awansu nawet przed wyjściem na boisko. Bo równolegle trwa inne spotkanie z ich grupy. Tam do przerwy jest 0:0. Sezon 2011/12. Ostatni, w którym 2 polskie drużyny grały na wiosnę w europejskich pucharach. W tym roku jest szansa na powtórkę. Co więcej, choć brzmi to jak na realia polskiej piłki nieprawdopodobnie, Legia może zapewnić sobie awans już na kolejkę przed końcem. Czeka nas wyjątkowy mecz, którego nie możemy się doczekać. Mimo że Aston Villa, tak jak my, ma 9 punktów w tabeli, to oni są tu zdecydowanym faworytem. Dlaczego? Pewnie dlatego, że Aston Villa to w tym momencie 4. zespół angielskiej Premier League. W tabeli wyprzedzają choćby Manchester United, Chelsea czy Tottenham. Ale w pierwszym meczu tych drużyn, górą przy Łazienkowskiej była Legia! To był jeden z takich meczów, których nigdy nie zapomnisz. Zagraliśmy świetne spotkanie, wierzę, że możemy powtórzyć to w Birmingham. A jeżeli Legia chce już dziś zapewnić sobie grę w pucharach wiosną bez oglądania się na wynik 2. meczu w grupie, musi przynajmniej zremisować. Gdzie szukać swoich szans? Przede wszystkim w stałych fragmentach gry, w szybkich kontrach, płynnym przenoszeniu się do ofensywy, bo to nie będzie spotkanie, w którym Legia będzie mogła wymienić 20 podań i budować atak pozycyjny. Na skuteczne budowanie takiego ataku nadzieję ma Raków Częstochowa. Jeżeli mistrzowie Polski chcą jeszcze myśleć o awansie, muszą dziś wygrać ze Sturmem Graz. Jesteśmy świadomi tego w jakiej sytuacji jesteśmy w grupie, więc zrobimy wszystko, żeby wygrać, żeby dobrze się zaprezentować na boisku i finalnie zgarnąć 3 punkty. Spotkanie Sturm - Raków trwa w TVP Sport. Po jego zakończeniu, zapraszamy na transmisję meczu Aston Villa - Legia Warszawa. Za chwilę gośćmi Wiadomości będą publicyści: Tomasz Sakiewicz i Michał Karnowski. W wiadomościach to wszystko. Dziękuję za uwagę i do zobaczenia. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.