Prezydent USA Joe Biden potwierdził, że przyjedzie do Polski. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". A oto co dziś w programie. Mocno rośnie znaczenie Polski w światowej polityce. Będę jechał do Polski, ale jeszcze nie wiem kiedy. Rosjanie w ostatnim czasie wydali 300 mln euro na swoje wpływy. Rosyjskie służby korumpowały europosłów? Ta afera korupcyjna to wstyd dla europejskiej centrolewicy. Pięknie jest, mamy dużo śniegu, jeszcze nam dosypuje. Jest pogoda dla narciarzy, ale uwaga na silny wiatr. Zima wróciła, i to dosyć mocno, ponieważ mocno wieje, do tego mocno pada. Prezydent USA przyjedzie wkrótce do Polski. Joe Biden potwierdził to w rozmowie z dziennikarzami. Eksperci wskazują na wzrost znaczenia Polski, która znajduje się w centrum światowej geopolityki. Prezydent Joe Biden w rozmowie z korespondentem Polskiego Radia potwierdził ostatnie medialne doniesienia. Amerykańskie media nieoficjalnie mówią o drugiej połowie lutego. Wtedy też jest pierwsza rocznica zbrodniczej agresji Rosji na Ukrainie. Szczegóły wkrótce w Waszyngtonie mają ustalić przedstawiciele Białego Domu i kancelarii polskiego prezydenta. Polsko-amerykańskie relacje są w tym momencie najlepsze w historii. To Polska jako jedno z pierwszych państw ostrzegała przed Rosją i to Polska jako pierwsza udzieliła pomocy Ukrainie. Jesteśmy dzisiaj jednym z głównych rozgrywających w geopolityce i najważniejszym ośrodkiem wsparcia dla naszego wschodniego sąsiada. To nie jest tylko dostawa fizyczna sprzętu wojskowego, ale to jest kwestia kluczowa, czyli hub zlokalizowany na terenie Polski, przez który większość zachodniej broni Ukrainy przechodzi, gdyby nie ten hub, gdyby nie szybkie dostawy sprzętu dla Ukrainy w pierwszym etapie wojny w bitwie o Kijów, to może wojna by się zupełne inaczej potoczyła. Ogromne znaczenie ma też wyjątkowa relacja prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Myślę, że to też przełożyło się bardzo pozytywnie na fakt prowadzenia wspólnej polityki, wymiany opinii, budowania wspólnych koalicji po to, aby tę nawałę rosyjską Ukraina mogła jak najszybciej odeprzeć. To Polska była głównym inicjatorem przekazania Ukrainie potrzebnego ciężkiego sprzętu. Ostatnio czołgów Leopard czy wcześniej systemów obrony powietrznej Patriot. Dzięki presji polskich władz ten sprzęt trafia do obrońców swojej ojczyzny. Nie przeszkodziła polska opozycja, która jak zawsze krytykowała władze w Warszawie. Zamiary Rosji Putina już kilkanaście lat temu przewidział śp. prezydent Lech Kaczyński. Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę. To prezydent Lecz Kaczyński zainicjował budowę gazoportu w Świnoujściu, był orędownikiem budowy gazociągu Baltic Pipe. Obie inwestycje uniezależniły Polskę od rosyjskich surowców energetycznych oraz uodporniły nas na gazowy szantaż Kremla. Za skutecznie przeciwstawianie się rosyjskiemu imperializmowi prezydent Kaczyński zapłacił najwyższą cenę. Co do tego wątpliwości nie ma były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. Czy Kaczyńskiego zabili Rosjanie? Jestem o tym przekonany. Wydaje mi się, że Polacy go nie docenili. To światły prezydent, który zawsze patrzył ponad horyzont. Dla niego bardzo ważne było polskie przywództwo w Europie Wschodniej. I dlatego to, co nazywane było adwokaturą Ukrainy, robił w jednym celu. Rozpoczynamy od adwokata, ale rozmawiamy o formule geopolitycznej, w której Europa powinna być dostępna dla Ukrainy. Juszczenko na własnej skórze odczuł, do czego zdolni są Rosjanie. Był jedną z tych osób, która zagrażała Rosji jako prezydent. W związku z tym jak ledwie uciekł śmierci z łoża po tym, jak była próba otrucia go przez Rosjan. Dziś Rosja ponownie pokazuje swoją zbrodniczą twarz. Kolejna rosyjska ofensywa jest coraz bardziej realna. Takiego zdania są nie tylko Ukraińcy, ale i zachodnie służby wywiadowcze, które obserwują ściąganie na Donbas kolejnych oddziałów rosyjskich żołnierzy. Dlatego konieczne jest jak najszybsze przekazanie Ukrainie nowoczesnej zachodniej broni, w tym czołgów. W Kijowie jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów. Czy już wiadomo, ile takich maszyn trafi do naszego wschodniego sąsiada? Wiele wskazuje na to, że może to być nawet 140 nowoczesnych czołgów. To m.in. Leopard 2, Challenger 2 czy M1 Abrams. Kontyngent ma też obejmować francuskie czołgi Leclerc. Takie informacje opublikował dziś minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba. Teraz jednak najważniejsze jest jak najszybsze dostarczenie tego sprzętu. Bowiem rosyjskie wojska nie zamierzają czekać. To jest cel, który rosyjscy terroryści mają zdobyć za wszelką cenę. Bachmut jest Kremlowi niezbędny do propagandy sukcesu, bo od wielu miesięcy Rosjanie w zasadzie nie odnoszą żadnych poważniejszych sukcesów na froncie. Rosyjski terror musi przegrać wszędzie i we wszystkim. Zarówno na polu walki, jak i w tym, że nasz kraj zostanie odbudowany. W ten sposób udowodnimy, że wolność jest silniejsza. Ale by to udowodnić, najpierw Ukraina musi pokonać rosyjskich okupantów w polu. Pomóc mają dostawy zachodniego sprzętu. W drodze są już amerykańskie wozy bojowe Bradley, a pierwsze ukraińskie załogi rozpoczynają szkolenia na leopardach. Rosjanie musieliby na jakimś kierunku się odsłonić i wtedy strona ukraińska mogłaby zaatakować albo - co wydaje się dzisiaj bardziej prawdopodobne - jeżeli to Rosjanie rozpoczną atak, to siłą rzeczy opuszczają w czasie ataku swoje dotychczasowe pozycje. Dostawy czołgów i wozów bojowych to kolejny przełom wsparcia Ukrainy. Od kilku dni trwa debata o dostawach myśliwców F-16, ale jak na razie Waszyngton mówi "nie". Czy USA rozważają dostarczenie Ukrainie F-16? Nie. W Waszyngtonie o wsparcie Amerykanów zabiega polska delegacja, która reprezentuje interesy Trójkąta Lubelskiego. Mamy wiarygodność, która wynika z tego, że przez lata ostrzegaliśmy i uczulaliśmy naszych partnerów. Dziś okazuje się, że niestety mieliśmy rację. Z kolei w Brukseli - debata o rosyjskim imperializmie i rosyjskich zbrodniach. To jest wiedza od wieków przecież, do czego doprowadzały imperialne zakusy Rosji. I neoimperializm, który odrodził się tak bardzo w czasach Putina. To, co podkreślają w Pentagonie i w kwaterze głównej NATO, to potrzeba absolutnej jedności i silnej współpracy Sojuszu. Podkreślał to prezydent Andrzej Duda podczas wizyty na Łotwie. Dzisiaj cały czas jesteśmy razem, jesteśmy razem w NATO, w UE. Wspieramy się bardzo mocno, zwłaszcza w tym ostatnim czasie, kiedy ten potwór ze wschodu rosyjski znowu powstaje. Obok wsparcia - modernizacja i zwiększanie potencjału sił zbrojnych. Na poligonie w Biedrusku trwa szkolenie kolejnych załóg polskich abramsów, których część jest już w Polsce. Podpisano też kontrakt na dostawy kolejnych amerykańskich wyrzutni przeciwpancernych Javelin i około 500 pocisków. Trwają dostawy lekkich granatników M72, a do tego Polska rozwija własną myśl techniczną i w ramach programu "Pustelnik" opracowuje pociski przeciwpancerne nowej generacji. Według opozycji i przychylnych jej ekonomistów miała być katastrofa gospodarcza. Było tempo rozwoju gospodarczego, którego nawet w czasach koniunktury mogłaby nam pozazdrościć większość bogatych państw Europy. Według wstępnych szacunków w ubiegłym roku PKB Polski urósł o prawie 5%. Mimo wojny za naszą wschodnią granicą i związanego z nią światowego kryzysu energetycznego polska gospodarka w ubiegłym roku urosła o blisko 5%, i to już po odjęciu efektu inflacji. PKB Polski jest o ponad 9% wyższy niż przed pandemią. Dla porównania niemiecka gospodarka jest niemal na tym samym poziomie co przed COVID-19. Ten 2022 rok udowodnił, że znowu eksperci opozycyjni, gospodarczy się pomylili. Nie sprawdziły się czarne scenariusze, teorie o tym, że będziemy mieć drugą Grecję. Takie prognozy jak mantrę od kilku lat powtarza główny autorytet ekonomiczny neoliberałów prof. Leszek Balcerowicz. Balcerowicz ostrzega: grozi nam węgierski scenariusz. Powtórki gospodarczych problemów tych krajów w naszym kraju nie było i nie ma, a dług publiczny spada, co sytuuje Polskę w gronie 14 państw spełniających unijne kryterium fiskalne. Rzeczywistość szybko weryfikuje też wizje szefa Platformy Obywatelskiej, który niespełna pół roku temu zapowiadał tak: Jeśli PiS będzie dalej rządził, to bochenek chleba będzie w Polsce kosztował, ci ostrożni powiedzieli - 10 zł, a ci najbardziej zaniepokojeni, że do końca roku może kosztować nawet 30 zł. Jak sprawdził bloger i samorządowiec Zjednoczonej Prawicy, zwykły chleb na Pomorzu Zachodnim można kupić już za nieco ponad 2 zł, a jego cena raczej nie przekracza 4 zł. Zwykłe podłe, haniebne straszenie Polaków. Eksperci są też ostrożnymi optymistami, jeśli chodzi o najbliższą przyszłość. Jak wynika z prognoz ekonomistów NBP, eksport będzie lokomotywą polskiej gospodarki. Polska pełni też rolę centrum przeładunkowego ukraińskich towarów rolnych, ale część z nich zostaje w kraju. Państwa przyfrontowe domagają się interwencji Unii i mają w tej sprawie wsparcie unijnego komisarza ds. rolnictwa. Po pierwsze uszczelnić system tranzytu, a przede wszystkim też wdrożyć pomoc dla rolników z tych krajów, które są przygraniczne. Neoliberałowie w Polsce i w innych krajach Unii chcą zwijać osiągnięcia państwa dobrobytu. W całej Francji trwa druga tura strajku przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego. Społeczeństwo powinno się rozwijać, a nie cofać do epoki, gdy w ogóle nie było emerytur. Myślę, że ludzie, którzy podejmują te decyzje, nie zdają sobie sprawy, że nasza praca jest męcząca, a my - zawodowo wypaleni. W Polsce powrót do wysokości wieku emerytalnego zapowiadają politycy opozycji, a kojarzeni z nią ekonomiści wprost domagają się jego podwyższania. Rekordowe 5,5 mld zł na nowe miejsca w żłobkach i klubach malucha. Trwa nabór do programu Maluch+, który pozwala rodzicom na szybszy powrót na rynek pracy. A już od jutra można składać wnioski o świadczenie z programu Rodzina 500+. Tu w niewielkiej miejscowości Legnickie Pole na Dolnym Śląsku do gminnego żłobka uczęszcza ponad 80 dzieci. Dzieci cały czas przybywa. Z dnia na dzień jest ich coraz więcej. Co chwilę dochodzą nowe dzieci, stwarzamy większą grupę, teraz prawdopodobnie może być tak, że będzie kolejna otwarta. Żłobek powstał 2 lata temu w ramach programu Maluch+. Bez tego programu nie byłoby żłobka w Legnickim Polu, dlatego że nie mielibyśmy możliwości wybudowania tego za własne pieniądze. Całkowity koszt tego obiektu to 4,7 mln zł. Z czego dofinansowanie to 3,3 mln zł. Obecnie trwa nabór wniosków do kolejnej edycji programu, którego finansowanie jest rekordowe. 5,5 mld zł, za które powstanie 100 tys. miejsc w żłobkach i klubach dziecięcych. Program, który kierujemy przede wszystkim do samorządów, ale i innych podmiotów, które chcą tworzyć nowe miejsca, nowe żłobki, budować je od samego początku lub też adaptować do tego różne lokale. Od 1 lutego można składać wnioski o świadczenie z programu Rodzina 500+ na nowy rok rozliczeniowy. Wnioski składamy tylko drogą elektroniczną. Mamy 3 możliwości. Pierwsza - bankowość elektroniczna, druga to portal PUE ZUS i trzecia to portal Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej Empatia. Świadczenie przysługuje każdemu dziecku aż do ukończenia 18. roku życia. A to nawet 6 tys. zł rocznie. Kształcenie kadry dla energetyki jądrowej Spójrzmy na szczegóły - na PiS swój głos chce oddać 34 i 8 dziesiątych procent badanych, na 2 miejscu Koalicja Obywatelska z 29-procentowym poparciem, na partię Polska 2050 chce głosować 11 i 3 dziesiąte procent respondentów, Lewica zdobyła 10 i dwie dziesiąte procent poparcia, następnie Konfederacji, to 6 i 8 dziesiątych procent, ostatnią siłą w Sejmie byłoby Polskie Stronnictwo Ludowe, na które swój głos chce oddać 5 i 1/10 badanych. Kształcenie kadry dla energetyki jądrowej to główne założenia listu intencyjnego podpisanego przez ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, prezesa zarządu PKN Orlen Daniela Obajtka oraz 6 rektorów uczelni technicznych. Zgodnie z Programem Polskiej Energetyki Jądrowej w Polsce powstaną dwie elektrownie jądrowe składające się z 3 reaktorów. W najbliższych dekadach będziemy potrzebować specjalistów od energetyki jądrowej znacznie więcej niż dotychczas. Ministerstwo Edukacji i Nauki, PKN Orlen i politechniki Gdańska, Poznańska, Śląska, Warszawska, Wrocławska oraz Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie podpisały list intencyjny. Utworzony ma zostać także specjalny program rozwoju energetyki jądrowej. Dzięki temu nie tylko będzie można w Polsce kształcić inżynierów, ale i wypracowywać zupełnie nowe naukowe rozwiązania w tej dziedzinie. To nie jest tak, że Polska jest pustynią jądrową. My jesteśmy państwem, które w wielu obszarach ma pewne kompetencje, ale ważne jest, by te kompetencje były przekładane na rzeczywiste działania i rzeczywiste kierunki związane z taką samą budową, ale także obsługą tej elektrowni. PKN Orlen nie znalazł się wśród sygnatariuszy listu przypadkowo. Do 2038 roku spółka planuje utworzyć w Polsce 76 małych reaktorów jądrowych SMR. Pierwszy ma być uruchomiony za 5 lat. Nauka ma służyć biznesowi, a biznes ma służyć nauce. Musimy w tym kierunku wspólnie ponad podziałami działać. To jest nasze bezpieczeństwo, nasza przyszłość, nasza gospodarka. Włączenie atomu do polskiego miksu energetycznego to przede wszystkim bezpieczeństwo, niezależność energetyczna oraz ekologia, czyli zeroemisyjność. W przyszłości, gdy te plany inwestycyjne zostaną zrealizowane, pozytywną różnicę możemy odczuć też w portfelach. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Międzynarodowy nacisk pomoże w uzyskaniu reparacji wojennych od Niemiec? Polska podbiła tragi książki na Tajwanie. Parlament Europejski za odebraniem immunitetu kolejnym dwom osobom zamieszanym w gigantyczną aferę korupcyjną. Oficjalna decyzja ma zapaść w czwartek i niewykluczone, że tego samego dnia zostaną aresztowani. W belgijskim areszcie jest już m.in. była wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego. Afera korupcyjna, która przetacza się przez Parlament Europejski i kolejne kraje. Główni podejrzani należeli do frakcji europejskich socjaldemokratów. Ta afera korupcyjna to wstyd dla europejskiej centrolewicy zawsze ze słowami o prawach człowieka, o demokracji i rządach prawa Zresztą wielokrotnie w ten sposób atakowali również kraj. To budynek w samym centrum Brukseli, gdzie mieściła się fundacja Antonio Panzeriego oficjalnie walczyła o demokrację i rządy prawa. Panzieri tworzył swoje raporty, w których w taki sposób pochylał się np. nad zagrożeniem dla demokracji na świecie. Panzeri, o którym już wiadomo, że przyjmował łapówki, ale i korumpował europosłów, za kratami spędzi co najmniej rok, bo zdecydował się na współpracę z belgijską prokuraturą. Generalnie ta afera pokazuje to, że Parlament Europejski jest takim miejscem, gdzie za pieniądze można kupić wszystko. Stąd pytanie o wpływy Rosji nie tylko na Parlament Europejski, ale również na inne unijne instytucje i organizacje. Skoro wywiad amerykański mówi, że Rosjanie w ostatnim czasie wydali 300 mln euro na swoje wpływy tutaj, to dlaczego nie w Parlamencie Europejskim? Skoro można było sobie kupić opinię na temat Kataru, na temat Algierii czy Maroko, to można sobie kupić opinię na każdy temat. Z informacji belgijskiego wymiaru sprawiedliwości wynika, że na liście podejrzanych nie ma europosłów z Polski, również tych należących do frakcji socjaldemokratów, a więc Leszka Millera, Włodzimierza Cimoszewicza, Marka Belki, Roberta Biedronia, Łukasza Kohuta, Bogusława Liberadzkiego czy Marka Balta. Tutejsze media nieoficjalnie informują, że na liście podejrzanych mogą być za to europosłowie z Niemiec, Francji, Włoch i Belgii, łącznie nawet kilkadziesiąt osób zamieszanych w aferę w Parlamencie Europejskim. Przede wszystkim zdyskredytuje parlament jako tę instytucję, która jest pewnego rodzaju autorytetem moralnym, która mówi, co jest praworządne albo nie, które wartości należy przestrzegać albo kto ich nie przestrzega. Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego deklaruje wprowadzenie w Parlamencie Europejskim mechanizmów, które miałyby zapobiegać podobnym przypadkom, ale dopiero w przyszłości i to dość odległej. Najzabawniejsze jest to, że pani przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola powołała zespół roboczy do spraw usprawnienia procedur funkcjonowania Parlamentu Europejskiego. I ku mojemu zdziwieniu określiła zakres działania tego zespołu do 5 października, a żeby było jeszcze tragicznej bądź śmieszniej, to rozwiązania, które zostaną przyjęte, wchodzą dopiero od nowej kadencji Jedna z komisji europarlamentu zarekomendowała dziś odebranie immunitetu dwóm zamieszanym w aferę europosłom. Oficjalnie zostaną ich pozbawieni w czwartek i wtedy prawdopodobnie aresztowani. W areszcie w Belgii wciąż przebywa m.in. Eva Kaili była wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego. W jej przypadku belgijski sąd uznał, że immunitet nie ma zastosowania, bo została przyłapana na gorącym uczynku z setkami tysięcy euro w gotówce. Polski rząd konsekwentnie upomina się o zadośćuczynienie ze strony Niemiec za zbrodnie II wojny światowej. W Waszyngtonie o biernej postawie Berlina rozmawia z przedstawicielami administracji prezydenta USA i Kongresu wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk. A w Polsce wciąż niestety zdarzają się osoby powielające niemiecką narrację, że reparacje to temat zamknięty. 6 bln 220 mld zł. To dług, który powinni Polakom spłacić Niemcy za zbrodnie sprzed 80 lat. Do sprawy tak odnosi się zasiadający w ławach polskiego parlamentu przedstawiciel mniejszości niemieckiej. Temat reparacji jest tematem zamkniętym. Pan mówi jak fachowcy niemieccy, panie pośle. Poseł Kowal jest reprezentantem Niemiec czy jednak jest polskim? Przedstawiciele opozycji od lat krytykują polski rząd starający się o zadośćuczynienie. Kwestia absurdalnych adresów, apeli ws. reparacji wojennych w stosunku do Niemiec. W tej chwili ze strony umów ta sprawa jest zamknięta. Nic się nie zmieniło po opublikowaniu raportu o stratach 1 września ubiegłego roku. Wiceprzewodniczący PO w niemieckiej telewizji nawet zabrał głos w imieniu Polaków. Ludzie bardzo źle przyjmują, że wysuwamy żądania do naszego największego sąsiada. Niemcy chcą uważać sprawę za zamkniętą. Poseł Robert Kropiwnicki poszedł krok dalej, atakując polski rząd, że próbuje zagrabić majątek ofiar. To jest wartość tzw. utraconych wynagrodzeń tych 5 mln ofiar II wojny światowej, które teraz państwo polskie chce zagrabić tak naprawdę. Zagrabić? Gdy okazało się, że starania o reparacje mają poparcie większości Polaków, posłowie wszystkich partii oprócz Polski 2050 poparli jednak uchwałę ws. zadośćuczynienia. Ale tak skrajna postawa niechęci do rozliczenia zbrodni może rodzić pytanie, czy chodzi tylko o dobre relacje ze współczesnymi Niemcami. Trudno taką postawę zrozumieć. Oczywiście współpraca w czasie II wojny światowej z okupantem była odpowiednio nazywana. Nie chciałbym oczywiście do tego nawiązywać, ale niestety może to w jakiś sposób budzić tego typu skojarzenia. Z badań niemieckiego uniwersytetu wynika, że jedynie 5% Niemców wskazuje jako ofiary nazistów inne narodowości niż żydowska i niemiecka. Niespełna co dwudziesty Niemiec. No i? W wyniku kłamliwej narracji historycznej Niemcy nie wiedzą o zbrodniach, których dopuścili się ich dziadkowie i pradziadkowie na Polakach. Tutaj jest tak wypaczona pamięć historyczna przez różne zakłamania, że aż trudno nam z naszego punktu widzenia w to uwierzyć. Być może zmieni tę bierną postawę Niemiec międzynarodowy nacisk, by zapłacili ofiarom za zbrodnie II wojny światowej. O tym w Waszyngtonie rozmawia wiceminister spraw zagranicznych. Nie żyje Anna Czerwińska, jedna z najbardziej znanych polskich himalaistek. O jej śmierci poinformowała Fundacja Himalaizmu Polskiego im. Andrzeja Zawady. Himalaistka miała 73 lata. Anna Czerwińska zdobyła sześć ośmiotysięczników i Koronę Ziemi. Uczestniczyła w wyprawach z Wandą Rutkiewicz i Krystyną Palmowską. W 2000 roku jako druga Polka stanęła na szczycie Mount Everestu. Została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi za popularyzowanie sportu wspinaczkowego i zasługi dla polskiego taternictwa i alpinizmu. Papież Franciszek rozpoczął pielgrzymkę do Afryki. Ojciec święty odwiedza Demokratyczną Republikę Konga i Południowy Sudan. Jak powiedział papież, podróż ta ma być misją pokoju i pojednania. Dziś popołudniu papież Franciszek przybył do Kinszasy, stolicy Demokratycznej Republiki Konga i drugiego największego miasta w Afryce. Głównymi tematami wystąpień papieża w czasie tej pielgrzymki mają być przemoc, konflikty wewnętrzne, uchodźcy, ubóstwo i głód, czyli problemy, z którymi zmagają się i Demokratyczna Republika Konga, i Sudan Południowy. Podróż papieża Franciszka potrwa do 5 lutego. 470 wystawców z ponad 30 krajów świata przyjechało do Tajpej, by zaprezentować swoje klasyki i wydawnicze nowości. Na targach jest obecna także Polska, na Tajwanie po raz pierwszy występująca w roli gospodarza. Marcin Czapski sprawdzał, co z polskiej oferty wydawniczej najbardziej przykuwa uwagę azjatyckiego czytelnika. Wiedźmin po chińsku? Takie rzeczy tylko w Tajpej na międzynarodowych targach książki. A to dlatego że twórczość Andrzeja Sapkowskiego od lat jest tu bardzo popularna. Ja na Tajwanie jestem wydawany 20 lat, to już zdążyłem zapomnieć te początki. Któreś to wydanie z rzędu leci i całkiem się sprzedaje. Sama sprzedaż książek jest tu niezwykle ważna. Ale chodzi też o promowanie na świecie szeroko pojętej polskiej kultury. I temu służy powstałe tu polskie stoisko. My nie ograniczamy się wyłącznie do literatury, prezentujemy cała kulturę, ale poprzez literaturę. Nawet nakarmimy naszych gości, bo będą spotkania kulinarne. A do tego spotkania autorskie, warsztaty i koncerty. Na taką skalę Polska nie prezentowała się jeszcze na żadnej z dotychczasowych wystaw. Ale tu występuje w roli gościa honorowego. Wierzę, że obecność Polski na Międzynarodowej Wystawie Książek w Tajpej przyczyni się do wzmocnienia naszej wymiany kulturalnej i będzie okazją do zaprezentowania nowych polskich książek i ich autorów. Kolejny cel to zacieśnianie relacji międzynarodowych. Polskę i Tajwan łączą demokratyczne wartości, a w ostatnich latach nasz dialog się stałe pogłębia. Wierzę, że wystawa w Tajpej pozwoli na nawiązanie nam jeszcze bliższych relacji. Polskie stanowisko cieszy się tu ogromną popularnością. A nasi rodzimi autorzy przyciągają rzeszę lokalnych czytelników. Ale fanów polskiej literatury może jeszcze przybyć, a to dlatego że tutaj do końca tygodnia atrakcji ma nie zabraknąć. Wichury i ostrzeżenia synoptyków przed intensywnym śniegiem. Zima nie odpuszcza. Na drogach będzie bardzo ślisko, na stokach również, ale to akurat może cieszyć tych, którzy na ferie ruszyli w góry. A jak jeszcze wolny czas spędzają uczniowie? Do lata jeszcze daleko, ale w ferie zimowe też można mieć frajdę z pływania. Nie mieliśmy czasu, bo jesteśmy w VIII klasie i musimy przygotować się do egzaminów, a ferie to jest taki czas, że jest wolne i można popływać. Można też tak jak w Kielcach odwiedzić teatr zupełnie z innej strony, a nawet wcielić się w jedną z scenicznych postaci. Najbardziej mi się podobało, że mogliśmy wszystkiego podotykać, pozwiedzać, również za kulisami, jak wyglądają garderoby. Ci, którzy z rodzicami wybrali się w góry, mają wciąż powody do zadowolenia. Pięknie jest, mamy dużo śniegu, jeszcze nam dosypuje. Dziś w nocy dosypie jeszcze więcej, ale trzeba uważać, bo na południu Małopolski i Śląsku zapowiadane są zamiecie śnieżne. Prognoza się sprawdziła, zima wróciła, i to dosyć mocno. Ponieważ mocno wieje, do tego mocno pada, są to chwilami bardzo mocne opady. To one spowodowały, że podniósł się stan wody w Bugu na Podlasiu. W niektórych miejscach rzeka wylała. Stan ostrzegawczy został przekroczony o 20 cm. Nieraz tak było, że aż prawie do ulicy woda, ale nikomu nic nie zagrażało. Teraz mieszkańcom też nic nie zagraża, ale niektóre miejsca zabezpieczono, a stan rzeki jest cały czas monitorowany. Przede wszystkim nurt rzeki jest większy. Prom na pewno by w takiej sytuacji nie chodził. Katamaran, który na rzece mamy, też by nie chodził. Kajakami można byłoby pływać, ale mogłoby być to trochę niebezpieczne. Niebezpiecznie może być dziś w nocy na Wybrzeżu. Od Świnoujścia po Gdańsk zapowiadany jest silny wiatr i II stopień ostrzeżeń. Ostrożni muszą być kierowcy. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.