Dzięki porozumieniom sierpniowym powstała Solidarność, która wstrząsnęła całym sowieckim blokiem i zmieniła losy świata. W 43. rocznicę ich podpisania Wiadomości dziś także stamtąd. Ale najpierw najważniejsze bieżące wydarzenia. Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu. Zaczynamy główne wydanie programu informacyjnego w polskiej telewizji. O różnych życiorysach, w różnym wieku, z różnych grup społecznych. Lista liderów, czyli kandydaci PiS. Muszą to być osoby wiarygodne, pracowite, oddane sprawom społecznym. Osuszmy to bagno korupcji w Parlamencie Europejskim. Kolejna eurodeputowana podejrzewana o branie łapówek. To są dokładnie ci europosłowie, którzy atakowali Polskę. Porwaliśmy się na coś nieosiągalnego. Walka o wolność. Polska wspomina porozumienia sierpniowe. Wiara, nadzieja i miłość do ojczyzny są dla nas najważniejsze. "Formacja ludzi dojrzałych, dorosłych, odpowiedzialnych kontra ci, którzy chcą się państwem i polityką bawić". Tak Jarosław Kaczyński porównał listy wyborcze PiS z grupą polityków wystawionych przez Donalda Tuska. PiS zaprezentowało liderów list. Z kandydatami rozmawiał Piotr Pawelec. Wybór najlepszy z możliwych. Jest program. Są realizowane i zrealizowane obietnice. Pora na kandydatów do Sejmu. Jesteśmy partią, można powiedzieć, polską. Reprezentujemy cały przekrój polskiego społeczeństwa. Jarosław Kaczyński odsłonił karty i zaprezentował liderów w okręgach wyborczych. Osoby o różnych życiorysach, w różnym wieku, z różnych grup społecznych. W oczy rzuca się nowe podejście i strategia. Ponad połowa okręgów na listach PiS ma nowe jedynki. Jarosław Kaczyński będzie liderem w Kielcach. W Białymstoku Jacek Sasin. W Chełmie, czyli okręgu przygranicznym, Mariusz Kamiński. W Rzeszowie Zbigniew Ziobro, w Warszawie Piotr Gliński, a w tzw. warszawskim obwarzanku Mariusz Błaszczak. Muszą to być osoby wiarygodne, pracowite, oddane sprawom społecznym i te, które dają gwarancję jak najlepszej realizacji programu PiS w kolejnej kadencji. Mówi Rafał Bochenek, który będzie jedynką w okręgu obejmującym m.in. Chrzanów, Oświęcim i Wadowice. W Lublinie listę otworzy Przemysław Czarnek. Ciężka praca, taka 24-godzinna przez najbliższe 40 dni, po to, żeby dojść do 250 mandatów dla PiS. Jesteśmy o tym przekonani. Premier Mateusz Morawiecki będzie liderem w Katowicach, marszałek Sejmu Elżbieta Witek - w Legnicy. W Sieradzu Joanna Lichocka, w Krakowie Małgorzata Wassermann. W Opolu, jako lider listy PiS, wystąpi Paweł Kukiz. PiS podkreśla, że chce ubiegać się o głosy Polaków jako zjednoczona drużyna. PO na listach umieściła kandydatów, którzy chcą grać na emocjach i podziałach. To m.in. znany z prorosyjskich poglądów, Michał Kołodziejczak. Pokazać fucka Amerykanom. A także obciążony problemami z prawem Roman Giertych. Grupę zebraną przez Tuska tak ocenia jedynka PiS w Poznaniu, Szymon Szynkowski vel Sęk. Taka zbieranina osób z różnych stron, ale zupełnie bez żadnego wspólnego mianownika, tylko z jednym wspólnym mianownikiem, żeby odsunąć PiS od władzy. Tusk zamiast programu prezentuje polityczny hejt. Po drugiej stronie wyłączny hejt i anty-PiS, ale cóż, taka jest propozycja ze strony KO i pozostałych formacji opozycyjnych. PiS pełne listy wyborcze zaprezentuje w weekend. Kolejne wypowiedzi polityków opozycji budzą niepokój przeciwników podniesienia wieku emerytalnego. Zwłaszcza kiedy łączą to z namawianiem do bojkotu referendum, które zobowiązywałoby do uszanowania woli społeczeństwa. PiS ostrzega więc, że inni zwycięzcy wyborów znowu mogą mieć inne podejście do wieku emerytalnego. Bez zapowiedzi, bez konsultacji społecznych, wbrew woli większości Polaków. Tak rząd Donalda Tuska podniósł wiek emerytalny w 2012 roku. W sumie jaki efekt uzyskałem? Być może pomogłem PiS-owi, w cudzysłowie, wygrać wybory, a wiek został cofnięty, czyli efekt jest podwójnie negatywny. Tak. Nie przesłyszeli się państwo. Tusk naprawdę powiedział, że obniżenie wieku emerytalnego przez PiS uważa za błąd. Wiek został cofnięty, czyli efekt jest podwójnie negatywny. Jest faktem, że ta presja na podwyższenie wieku emerytalnego jest widoczna gołym okiem w całej Europie. Donald Tusk, gdyby nie daj Boże został premierem, to niewątpliwie będzie takiej presji podlegać. Prawo i Sprawiedliwość chce oddać głos w tej sprawie Polakom. Przy okazji wyborów każdy z nas będzie mógł odpowiedzieć na 4 pytania referendalne. Jedno z nich będzie dotyczyć możliwości podniesienia wieku emerytalnego w przyszłości. Referendum w sprawie wieku emerytalnego było też jednym z tematów programu "Polska Mówi", który wczoraj miał swoją premierę na antenie TVP 1. System emerytalny jest takim elementem umowy społecznej i jego wszystkie zmiany powinny być realizowane w dialogu społecznym. Opozycja jednak protestuje. Ani Lewica, ani Koalicja Obywatelska, ani Trzecia Droga nie mają tego w swoim programie, więc szanowni państwo to pytanie jest bezzasadne. Czyżby? Posłuchajmy więc Waldemara Pawlaka z PSL. Prace przy fotowoltaice mogą robić starsi panowie i starsze panie, bo to nie jest praca zbyt uciążliwa. Stąd obawy, że po ewentualnym przejęciu władzy opozycja znów podniesie wiek emerytalny, tak jak zrobiła to w 2012 roku. Ja wtedy byłam załamana. Ja pamiętam tę moją reakcję. Zawiedli nas, oszukali nas, a teraz obiecują, że będzie inaczej. Jak ktoś mnie raz oszukał - to jest pierwszy i ostatni raz. W referendum będziemy też decydować o możliwości wyprzedaży majątku narodowego, polityce migracyjnej i przyszłości bariery na granicy z Białorusią. Prawie 300 tysięcy euro w gotówce. Tyle pieniędzy znalazły belgijskie służby w mieszkaniu syna eurodeputowanej Marii Areny. Jej nazwisko kolejny raz przewija się w aferze Katargate. Politycy PiS podkreślają, że wcześniej atakowała Polskę w Parlamencie Europejskim. To już kolejny europoseł uwikłany w aferę korupcyjną. Belgijska eurodeputowana Marie Arena ma poważne kłopoty. Śledczy zarekwirowali w mieszkaniu jej syna 280 tysięcy euro w gotówce. Zostały zarekwirowane, zostały poddane badaniom DNA. Chodzi o to, aby wykazać, czy jest na tych pieniądzach materiał genetyczny posłanki. Posłanki, która była bardzo aktywna w atakach na Polskę, atakowała Polskę w rezolucjach, w głosowaniach, w wystąpieniach. Podejrzewana o korupcję europosłanka nie tylko głosowała za sankcjami wymierzonymi w Polskę, ale też bardzo aktywnie atakowała polski rząd za rzekomy brak praworządności i demokracji. Wytykali nas palcami, opluwali, robili wszystko to, co mogą, aby wspierać totalną opozycję. Pani Arena była w Polsce, brała udział w antyrządowych protestach. Była też bliską współpracowniczką głównego antybohatera afery w Parlamencie Europejskim - Antonio Panzeriego. W aferę zamieszana jest też była wiceprzewodnicząca europarlamentu - Eva Kaili, w której mieszkaniu znaleziono worki pełne gotówki. Okazało się, że służby obcych państw spoza Unii mogą zwyczajnie kupić sobie rezolucję Parlamentu Europejskiego, wymierzoną w konkretne państwo. Ci sami ludzie, którzy są zamieszani w ten gigantyczny korupcyjno-szpiegowski skandal to są dokładnie ci europosłowie, którzy atakowali Polskę i trudno nie zadać pytania, czy za ataki na Polskę również zapłacono, a jeśli zapłacono, to z czyjej kieszeni. Odpowiedź w kontekście wojny trwającej tuż za granicami wydaje się jasna. Zgodnie z zapowiedzią w rocznicę podpisania porozumień sierpniowych przenosimy się do Gdańska. Specjalne wydanie Wiadomości i Michał Adamczyk. Dobry wieczór, oglądają państwo polską telewizję. Jesteśmy w historycznej sali BHP Stoczni Gdańskiej, gdzie 43 lata temu podpisano porozumienia sierpniowe. To właśnie na mocy tych porozumień powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność". Komuna wtedy jeszcze nie upadła, ale PRL-owska władza będąca na usługach obcego mocarstwa musiała się już liczyć z głosem zwykłych ludzi. Był to potężny głos milionów Polaków. Siła, która była początkiem wolnej Polski. Połączmy się z Dawidem Helsnerem, który przyglądał się dzisiejszym uroczystościom. Powiedz jak one przebiegały i jakie przesłanie płynie dziś z Gdańska w rocznicę podpisania porozumień? To niezwykłe przesłanie pamięci, tego, żeby pielęgnować wartości Solidarności. Działacze zgromadzili się dziś w Gdańsku. W tym mieście rodziła się wolność. Najpierw robotnicy solidarnie strajkowali, a potem na tym fundamencie powstała Solidarność. Zna ich cała Polska, cały świat. Gdańsk był bezpośrednim świadkiem wydarzeń. Bogusław Gołąb. W latach 80. więziony za działalność niepodległościową. Dziś w Gdańsku odznaczony krzyżem wolności i solidarności. Moja praca polegała na tym, żeby utwardzać i mobilizować działalność na rzecz suwerennej Polski. Polski rządzonej wtedy przez komunistów. Porozumienia sierpniowe 1980 roku były prawdziwym przełomem. W ich efekcie m.in. utworzono pierwsze niezalezne od władzy związki zawodowe, uwolniono więźniów politycznych czy przywrócono do pracy ludzi wcześniej zwolnionych. Łącznie sformułowano 21 postulatów. Społeczeństwo uwierzyło w siebie, że może być społeczeństwem wolnym. W zdobywaniu tej wolności już po powstaniu Solidarności pomagali m.in. Jan Paweł II i amerykański prezydent Ronald Reagan. Kwiatów nie mogło dziś zabraknąć przed tym pomnikiem. To zwolnienie z pracy Anny Walentynowicz było iskrą, która doprowadziła do wybuchu strajku. Anna Walentynowicz poświęciła się Solidarności, była też działaczką także przedsierpniowej opozycji, jest to prawdziwa dama Solidarności. Związkowcy, w tym legendy Solidarności Joanna i Andrzej Gwiazdowie, jak co roku spotkali się w sali BHP, gdzie 43 lata temu podpisano porozumienie. Wiara, nadzieja i miłość do ojczyzny są dla nas najważniejsze, tak jak były dla was najważniejsze w 1980 roku. Brama nr 2 Stoczni Gdańskiej, jedno z najważniejszych miejsc na mapie zakładu. Symbol walki o normalność, o wyzwolenie od komunistów. Tu umieszczono 21 postulatów, tu składano kwiaty i wspierano protestujących. To, co działo się w Gdańsku rozlało się na cały kraj. Istotą rzeczy była walka o niepodległość i obalenie komunizmu. Co udało się dzięki sile charakteru i odwadze napędzanych miłością do Ojczyzny. W sierpniu 1980 roku przez Polskę przetoczyła się fala strajków. Ten w Stoczni Gdańskiej mógł zakończyć się już po 3 dniach. Na to liczyli komuniści po tym, gdy zgodzili się podwyższyć pensje stoczniowcom. Jan Korab jest przed historyczna stoczniową bramą. Powiedz co sprawiło, że robotnicy nie poddali się i doprowadzili do uznania przez komunistów i PRL-owską władzę wszystkich 21 postulatów? Ile dywizji ma papież? Tak pytał Stalin, nie dopuszczając, że jedyną siłą narodu nie są karabiny, ale też miłość do ojczyzny. Takim orężem dysponowali stoczniowcy. Dla Andrzeja Kołodzieja, tu u boku Anny Walentynowicz, z przyczyny której rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej, 31 sierpnia 1980 roku był najważniejszym dniem w życiu. Porwaliśmy się na coś nieosiągalnego. Tym mocniej, gdy okazało się, że uczestnicy strajku nie walczą tylko o podwyżki, ale o zwycięstwo nad komuną. A nas straszono. Desant tutaj był na Bałtyku, ruscy mieli manewry, helikoptery nad nami krążyły jak były msze. Już 16 sierpnia, 3. dnia strajku komuniści dogadują się z delegatami strajkujących, na czele których stoi Lech Wałęsa, obiecując podwyżki płac. I na tym się skończyło. Zakończył strajk. Ludzie byli w szoku, bo Stocznia Gdańska była największym zakładem strajkującym. Sytuację uratowały kobiety. Alina Pieńkowska i Anna Walentynowicz nie dały wyjść ze stoczni robotnikom. Fizycznie własnym ciałem broniły tych bram i usiłowały powstrzymać wychodzących po podpisaniu przez Wałęsę porozumienia z dyrektorem. Za Anną Walentynowicz stoczniowcy poszliby w ogień. Ona była strasznie charyzmatyczna, drzewa przewracała jak szła. Strajk uratowali także księża, którzy w Gdańsku i w Gdyni odprawili pierwsze msze święte w komunistycznych zakładach pracy. Wspomnienia modlitwy, powszechnej spowiedzi świętej i odpuszczenia grzechów są wciąż żywe. Naprawdę serce ściska, jak słyszę w tej chwili, jak ksiądz Hilary Jastak, nasz duszpasterz powiedział, że tak się robi w czasie wojny. Wojny, którą bez jednego wystrzału, bez rozlewu krwi wygrali determinacją i patriotyczną postawą. Moi rodzice wychowywali mnie w ten sposób, Łamiąc komunistów, stworzyli największy, dziesięciomilionowy ruch społeczny, który dał nam i wielu innym narodom wolność. Szczecin to miasto robotniczych buntów i miasto, w którym komuniści w grudniu 1970 roku przelali krew, podobnie jak w Gdańsku. 10 lat później stocznie w Szczecinie i Gdańsku znów strajkowały wspólnie i solidarnie, ale to w stolicy Pomorza Zachodniego porozumienia z komunistami podpisano już 30 sierpnia. Przed historyczną bramą główną stoczni w Szczecinie jest Bartosz Łyżwiński. Skąd ta różnica w czasie? Powodem jest to, że komuniści zakłócali komunikację między Szczecinem i Gdańskiem. Tutaj protestujący byli już gotowi podpisać z władzą 36 postulatów, nie chcieli zwlekać. To była jedna polska sztafeta wolności. Wszystko to, co było po strajkach, już nie było w moim życiu takie same. Wiedziałam do czego zdolna jest ta władza, do czego zdolni są komuniści i że mogą wystawić przeciwko nam bron, czołgi, strzelać. Ale czuliśmy wsparcie - wspomina uczestniczka strajku w Stoczni Szczecińskiej Łucja Plaugo. Miasto, które tak naprawdę pozostawało poza brama stoczni, było z nami, to były te gesty w postaci choćby przynoszenia jedzenia czy wspierania swoich bliskich. Bramy stoczni zamknięto, ogłoszono strajk okupacyjny. Wystawiono straże. W obawie przed prowokacjami, przed akcjami, które mogą doprowadzić do rozbicia jedności strajku. A to właśnie jedność była ich największą siłą. I to tej jedności komuniści bali się najbardziej. Tam nie było żadnej rywalizacji, tam nie było oznak jakiegoś robienia kariery. Na ten moment tam każdy był tak samo ważny. Na Pomorzu Zachodnim strajkowało 400 zakładów. Do stoczni przyjechał negocjować wicepremier Kazimierz Barcikowski. Pierwszy raz władza z tego pałacu czerwonego w Warszawie wyszła do strajkujących ludzi. To oni wywalczyli demokrację. Jej symbolem jest m.in. referendum - mówi opozycjonistka Łucja Plaugo. Dodaje, że nawoływanie do bojkotu... Unieważniam to referendum. ...to deptanie wartości, o które walczyła Solidarność. Mówienie komuś, że ma podrzeć kartkę, to jest tak, jakby mu zabrać prawo. Tak jak kiedyś robili to komuniści. Analogi jest więcej. Trwa walka, by Polska nie była na pasku tak jak kiedyś Związku Radzieckiego. Szczecin odegrał ważną rolę w torowaniu Polsce drogi do wolności. Sierpień 1980 to był dopiero początek zmian, ale tych komuniści nie byli w stanie już zatrzymać. Jest prawdziwym symbolem Solidarności i to z powodu jej zwolnienia z pracy zastrajkowali ludzie w Stoczni Gdańskiej. Potem zapomniana i spychana na margines Anna Walentynowicz była też jedną z ofiar tragedii smoleńskiej. Anna Walentynowicz. Twarz strajków sierpnia 1980 i prawdziwa matka Solidarności. To ona uratowała robotniczy zryw. Kiedy Lech Wałęsa ogłosił zakończenie strajku, to Anna Walentynowicz razem z Aliną Pieńkowską ogłosiły akcję strajkowa solidarnościową razem z tymi zakładami, których postulaty nie zostały spełnione. Strajki rozlały się na cały kraj. Anna Walentynowicz stała się bohaterką. W 1980 roku magazyn "Time" nazwał ją kobietą roku i "Matką polskiej niepodległości". O przemilczanej przez lata i marginalizowanej bohaterce Solidarności przypomniał dopiero Lech Kaczyński. Wraz z prezydentem udała się w ostatni lot do Katynia. W to, co stało się potem, trudno uwierzyć. W końcu znaleziono mamę, ja ją rozpoznałem w 100% od razu po twarzy. Rosjanie, a następnie urzędnicy Donalda Tuska, zabronili rodzinie otwierać trumny. Ciało spoczęło w tym grobie. Pytanie tylko czyje? W momencie, kiedy otwarto grób, wyjęto ciało osoby, która była pochowana w naszym grobie rodzinnym i tam spoczywała. W trakcie sekcji wyszło, że to pani Teresa Walewska-Przyjałkowska. Jak pokazali autorzy serialu dokumentalnego "Reset", Rosjanie już kilka miesięcy po tragedii poinformowali Donalda Tuska, że mogło dojść do pomyłek, czytaj: bezczeszczenia zwłok ofiar. Okazało się, że to ciało nie posiada głowy. Odpowiedzią były takie zapewnienia. Pracujemy jak jedna wspólna rodzina. I milcząca akceptacja rosyjskiego barbarzyństwa. Dziś politycy partii Donalda Tuska na niewygodne pytania też nie chcą odpowiadać. Czy mogę zadać pytanie odnośnie Anny Walentynowicz? Nie, dziękuję, nie rozmawiam z TVP. Nic dziwnego, tamta współpraca musi budzić wstyd. Powstanie Solidarności było wyrazem społecznego buntu przeciw tym, którzy byli na usługach obcego mocarstwa. Przeciw zdrajcom Polski. A Już teraz rozmowa z przewodniczącym NSZZ "Solidarność" Piotrem Dudą. Zapraszam do TVP Info.